• Nie Znaleziono Wyników

Ziemia Kujawska. R. 2, nr 2 (1927)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ziemia Kujawska. R. 2, nr 2 (1927)"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Rok II. Nr. 2.

HI A

K Y JA H S K A

SPRAWY SPOŁECZNE — POLITYKA - ŻYCIE GOSPODARCZE.

D W U T Y G O D N I K .

Obóz W ie lk ie j P o ls k i.

T a k ą nazwę w ypisał p. Roman Dmowski na sztandarze swego stronnictwa. Pan Dmowski jest spryciarzem nielada: szumnymi tytułam i ja ­ skraw ym i kolorami partyjnych znaków usiłował on zawsze zasłaniać pustkę m oralną i ideową, obłudę i brak szczerego patrjo t/zm u swej partji.

S zyldy partyjne endecji by ły zawsze sprzeczne z jej treścią, z lin ją przewodnią w je j pracy społecznej i politycznej. K iedy g ło s iła hasła siły i tężyzny moralnej w narodzie — sama w życiu praktycznem stawała się czynnikiem słabości, roz­

kładu i poniżającej uległości wobec zaborców;

kiedy głosiła hasła odrodzenia i wzmocnienia na­

rodowego (w rozwoju ekonomicznem) — zabijała patrjotyzm , w yryw ała nadzieję z serc polskich, m arzących o niepodległości; kiedy podnosiła głóg w obronie niepodległej ju ż Polski i w ygryw ała surmy bojowe — jednocześnie siała dezorgani­

zację, szerzyła partyjnictw o i rozryw ała z takim trudem skojarzone w iązadła obrony narodowej.

Pam iętam y wszyscy ja k to rozmaici więksi endecy i mniejsze endeczątka praw ili o prawo­

rządności i formalnie zalewali swą prasę powo­

dzią arty k u łó w na ten temat, a jednocześnie ci gami ludzie na łamach tych samych pism w y­

tw orzyli tak ą atmosferę, w której się zrodził zbrodniarz, zabójca prezydenta Narutow icza, rzu­

cający krw aw ą niezatartą plamę na dzieje Polski.

Partja ta, nazyw ając się „Narodow ą De- m o k ra c ją-* nigdy z rzeczywistą dem okracją nic wspólnego nie m iała, przeciwnie w praktyce — była zawsze rzecznikiem wstgcznictwa i zaco­

fania,

Fałsz i obłuda, podstęp i perfidja m ogą wprawdzie nieraz królow ać długo, ale wreszcig poznają się na nich nawet i najgłupsi.

Szyld „endecji* stracił zaufanie nawet u na­

iwnych, więc go zmieniono na „Z w iązek L u d o ­ wo-Narodowy", pomalowano nowymi frazgsumi npatrzono obwódkami o narodowych kolorach.

Na blagę ludowego * szyldu znowu złap ała się gromada wyborców. Lecz i „ lu d “ naiw ny przekonał się wreszcie, że endecja nie ma nie wspólnego z ludem, że zawsze i wszędzie działa raczej przeciw ludowi, w i^K s tra c ił zaufanie do obłudnego szyldu. Ziemianie kresowi, a za nim i

(2)

i inni zorjentowali się, że endecja pod wszelkis- mi swemi znakam i i postaciami nie była i nie jest szczerą w yrazicielką ich poglądów, życzeń i interesów, więc postanowili opuścić endeckie szeregi.

Sztuczny zlepek endecki zaczął się rozpa­

dać i w alić w gruzy. Przerażeni prowodyrzy ze swym patronem Romanem Dmowskim na czele uciekli się do dawnych wypróbowanych sposo­

bów — przemalowaniu szyldu, zm iany nazw y pnrtji. Skupyw ano drogie i różnokolorowe farby, precyzyjne pędzle i wymalowano starannie k rzy ­ czący, w blaskach jaskraw ) cli szyld: „O bóz

Wielkiej- Polski*. Może się znajdą naiw ni, co na ten p»trjotyezny frazes, na to obłudne w ustach endt»cji hasło dadzą się jeszcze nabrać.

Szyld zawieszony, sklep o tw aity, p. Roman Dmowski' nrle zaprasza kiijentów i zachwala to­

wary, leaz każde bystrzejsze oko, k ażd y prze­

ciętny um ysł orjentuje się i spostrzega, że tu żadnych nowych wartościowych towarów „ W ie l­

kiej Polski* niema. To nie żaden nowy sklep, to nie żadne nowe towary, to dawna endecka zatęchła suteryna z dawną endecką starzyzną i przegniłeroi rupieciami, pod tym samym adre­

sem: „endecja 8 ‘. K a żd y bankrut zmienia szyld, g dy ż nikt nie ma do niego zaufania. I en­

decja zmienia swój szyld dla tego, że zbankru­

tow ała zupełnie w zdrowej opinji społeczeństwa, ucieka więc do swych dawniejszych znaków, w ypiera się własnego nazw iska, które ani jej zaszczytu, ani społeczeństwu korzyści nie p rzy ­ niosło. Ucieka od własnej hańby i bankructwa i ratuje się newą blagą. G rzm ią więc głośno endeckie fanfary, grają na zbiórkę „oboźni"

Dmowskiego, a społeczeństwo czyta szyld en­

decki nie „O. W . P .‘ , lecz „O . W. B .“ — Obóz

W ielkiej B lag i. Esper.

ój przeciwn

W o s ta tn ie j n a sze j r o z m o w ie , in ó j p r z e c iw n i­

k u p o lity c z n y , u s iło w a łe ś w m ó w ić w e m n ie , że d e ­ m o k r a c ja p o ls k a je s t n a d a l, stale, je d n a k o w o , n ie ­ s u m ie n n ie „ z w a r jo w a n a " — „n a p u n k c ie P iłs u d s k ie ’ g o “ . Z p rz e ję c ie m , k tó re m ą c iło ci ja s n o ś ć m y ś li, d o w o d z iłe ś , że z a c h o w a n ie się nasze- ś w ia ric zy , iż o s o b a je g o p r z y s ła n ia n a m a re n ę p o lity c z n e g o ż y ­ cia; że p r z e w a ż a ją c a w ię k s z o ś ć w e w n ę tr z n y c h , a n a w e t z e w n ę tr z n y c h s p r a w p o lity c z n y c h P o ls k i s p r o ­ w a d z a m y d o k u ltu je g o o s o b y , że p r z y k a żd e j s p o ­ s o b n o ś c i n a z w is k o je g o o d m ie n ia m y p rz e z w s z y s t­

k ie m o ż liw e p r z y p a d k i. I t. <1., i t. d.

O d s z e d łe ś w z b u r z o n y , nie w y s łu c h a w s z y do k o ń c a rnojej o d p o w ie d z i. W i ę c ci j ą tą d r o g ą po k ro tc e k o m u n ik u ję :

M y lis ż się , s z a n o w n y m ó j p r z e c iw n ik u . F a łs z y ­ w ie i d z iw n ie p ły tk o o c e n ia s z s ta n o w is k o p o ls k ie j d e m o k r a c ji.

N ie p rz e s ła n ie n a m o so b a p ie r w s z e g o m a r s z a ł­

k a P o ls k i b e z m ia ru p o lity c z n y c h z a g a d n ie ń n a sze g o n ie p o d le g łe g o b y tu . N ie je s t on d la nas s fin k s e m , s to ją c y m s a m o tn ie n a p u s ty n i. W id z im y , aż n a z b y t d o b rz e , to w ie lk ie s tło c z e n ie s p r a w , n u tu ją c y c h m ło d y o r g a n iz m n a s z e g o p a ń s tw a , k tó re w y s z ło z d o m u n ie w o li i z p ie k ła w o jn y . R o z u m ie m y , n a z b y t d o b rz e , że w ię k s z o ś ć z ty c h z a g a d n i e ń — to s p r a w y b a rd z o s k o m p lik o w a n e i — k o m p lik u ją c e

iku polityczny...**

m

się c o ra z b a r d z ie j. N ie p o u c z a j nas o tem , m ó j po lity c z n y p r z e c iw n ik u , bo — A m e r y k a ju ż d a w n o o d k r y ta .

I nie w m a w ia j w nas ta k że iż o c z e k u je m y o d P iłs u d s k ie g o r y c h łe g o i c u d o w n e g o r o z w ią z a n ia w ie lu z g n ę b ią c y c h nas tr u d n o ś c i. P a tr z y m y n a r z e ­ czy i z d a r z e n ie t r z e ź w o i nie c h c e m y u p ija ć się — z łu d z e n ia m i.

A le w ła ś n ie d la te g o , że m a m y ta k ie i ty le tr u d n o ś c i, że p rz y r o z w ią z y w a n iu ich m u s im y p o le ­ g a ć p r a w ie w y łą c z n ie n a w ła s n y c h s iła c h , c h c e m y m ie ć i m a m y za w o d z a J o z e fa P iłs u d s k ie g o .

W lic z b ie tr z y d z ie s tu m iljo n ó w P o la k ó w n ie w id z im y d o tą d le p s z e g o , k tó r e m u m o g lib y ś m y z a u ­ fa ć i p o w ie rz y ć k ie r o w n ic tw o b u d o w y naszej p a ń ­ s tw o w o ś c i. W c ią g u c a łe g o s w e g o ż y c ia , t w ó r c z y m s w o im g e n ju s z t m n ie z b ic ie d o w ió d ł, że z ż e la z n ą e n e r g ją i n ie u b ła g a n ą k o n s e k w e n c ją p o tra fi iść k u w y tk n ię te m u c e lo w i: n ie p o d le g ło ś c i i w ie lk o ś c i P o l­

sk i. Id e i tej nie p r z e n ie w ie r z y ł się n ig d y — i n ig d y w n ią nie z w ą / p ił. W p o w ie d z e n iu je g o , że często w a lc z y ł z P o ls k ą — je s t w ię c e j tre śc i, n iż się to z d a je . W a lc z y ł z p o ls k ą in e rc ją — n ie o d r o d n j c ó r ­ k ą n ie w o li. W a l c z y ł z n ie w o lą , z p o ls k ie m z w ą t p ie ­ n ie m i w y c z e k iw a n ie m n a ja łm u ż n ę o b c y c h . Z g ła ­ z u , k tó r y w b e z n a d z ie jn y c h c za s a c h , p r z y tła c z a ł t r u m n ą naszej w o ln o ś c i — o n k rz e s a ł isk ry legen-

(3)

d y o n ie p o d le g ły m b y cie. A k i« d y le g e n d a z a m ie ­ n iła się w r z e c z y w is to ś ć — z s y m b o lu p o lsk ie ) ir r e d e n ty s ta ł się s y n te z ą p o ls k ic h z m a g a ń o n a le ż ­ n ą n a m i w ła ś c iw ą w ś w ie c ie p o z y c ję .

D o w ió d ł, że w ie le p o tr a fi p r z e w id z ie ć i że o r ­ lim s w o im w z r o k ie m p o tr a fi o b ją ć s z e ro k ie h o r y ­ z o n ty p a ń s tw o w e j m y ś li.

J e m u w ię c n a le ż y się rz ą d d u sz, k tó re z u p a d ­ k u n ie w o li p r o w a d z i n a w y ż y n y w o ln o ś c i.

I je s te ś m y p e w n i, że n ie z a w ie d z ie p o ło ż o n e ­ g o w n im z a u fa n ia m iljo n ó w . P r z y ich p o p a r c iu >

p r z y o c h o tn e j p ra c y n a d p o w ię k s z e n ie m n a r o d o w e ­ g o b o g a c tw a i r o z w ija n ie m n a r o d o w e j k u ltu r y — ś w ia d o m o g r o m u • d p o w ie d z ia ln o ś c i — p r o w a d z ić b ę d z ie da le j s w e d z ie ło — b u d o w a n ia n o w e j p o t ę ż ­ nej P o ls k i.

A le j u ż k o ń c z ę — b o w ie m , że ci n ie w s m a k , m ó j p r z e c iw n ik u p o lity c z n y , p o c h w a ły P iłs u d s k ie g o .

Z r e s z tą — m a sz s łu s z n o ś ć , tw ie r d z ą c , że za c z ę s to , m y , d e m o k ra c i, m ó w im y i p is z e m y o n im — z u z n a n ie m , a n a w e t z d u s z ą u w ie lb ie n ia .

SPOŁECZEŃSTW

Z b io r o w is k o lu d z i, k tó r e n a z y w a m y s p o łe ­ c z e ń s tw e m , łą c z ą p e w n e w s p ó ln e cele, d ą ż e n ia , w s p ó ln e in te re s y e k o n o m ie z n e , w s p ó ln e z a in te r e s o ­ w a n ia i p ły n ą c e s tą d p o tr z e b y k u ltu r a ln e .

D la o s ią g n ię c ia ty c h caló w ^ p o m y ś ln e g o r o z ­ w ią z a n ia p r o b le m ó w g o s p o d a r c z y c h i w s tę p o w a n ia n a c o ra z to w y ż s z e s z c z e b le k u ltu r y p r a c u ją m e t y lk o p o s z c z e g ó ln e je d n o s tk i, w c h o d z ą c e w s k ła d s p o łe c z e ń s tw a , lecz i r ó ż n e in s ty tu c je , o r g a n iz a c je i to w a r z y s tw a z a k ła d a n e p rze z s p o łe c z e ń s tw o .

P o n ie w a ż p o tr z e b y k u ltu r a ln e w m ia r ę r o z w o ju s p o łe c z e ń s tw a stale w z r a s ta ją , ta k s a m o ja k cele i z a d a n ia , k tó r e so b ie s p o łe c z e ń s tw o p o s ta w iło , sta ­ le są p o g łę b ia n e i ro z s z e rz a n e i p o n ie w a ż s p o łe ­ c z e ń s tw o w s z y s tk o , co o s ią g n ę ło , ch ce z a c h o w a ć d la p r z y s z ły c h p o k o le ń , g o d n ie p r z y g o to w a n y c h dla d a ls z e g o k u lty w o w a n ia z d o b y te g o d o r o b k u , s p o łe ­ c z e ń s tw o je s t n ie ro z e r w a ln e m i w ę z ła m i z w ią z a n e z tą in s ty tu c ją , k tó r a p r z y g o to w u je p r z y s z ły c h je g o s c z ło n k ó w , p rz y s z ły c h o b y w a te li — ze s z k o łą .

Z p o d o b n y c h w z g lę d ó w k a ż d e p a ń s t w o i k a ż d y n a r ó d m u s i m ie ć w p ły w n a s w o je s z k o ln ic tw o .

Ż y c ie s p o łe c z e ń s tw nie m o ż e n ig d y s ta n ę ć n a p e w n y m p u n k c ie i p o w ie d z ie ć so b ie : d o ś ć , cel o s ią g n ię ty , n ie m a w ięc e j n ic d o z d o b y c ia ; p r z e ­ c iw n ie , w m ia r ę p o s tę p u , w m ia r ę o s ią g a n ia p o s ta ­ w io n y c h p rz e d tem z a d a ń , z ja w ia ją się n o w e cele, n o w e d ą ż e n ia , stare u le g a ją p r z e o b r a ż e n io m , m o dy-

T a k — n a p r a w d ę za c z ę s to . W s k u t e k te g o m u s im y się n ie ra z p o w ta r z a ć ; m u s im y p r z y p o m in a ć rze c z y n ie w ą t p liw e i d o s ta te c z n ie ju ż z n a n e . A to je s t P iłs u d s k ie m u n ie p o tr z e b n e .

A le w ie sz , d la c z e g o ta k się d z ie je ? O t o d la te ­ g o , że p r z y ja c ie le tw o i, p o lity c z n y m ó j p r z e c iw n ik u , ta k s a m o dziś, ja k i p rze d o ś m iu la ty n ie p rz e s ta ją , P iłs u d s k ie g o (w m ia r ę m o ż n o ś c i, ale p rz y k a żd e j o k a z ji) s z k a lo w a ć , s z a rp a ć je g o c ze ść i p o m n ie js z a ć w ie lk ie je g o z a s łu g i. C h c ia łb y ś , b y ś m y m y , k tó r z y z a s łu g i te u z n a je m y , k tó re w ie r z y m y w je g o s z c z ę ­ ś liw y g w ia z d ę , — w je g o tw ó r c z y p ę d , w r o z m a c h je g o ia le k o w id z k ic h p o c z y n a ń i w je g o h is to r y c z n ą m is ję — na a ta k i tw o ic h p r z y ja c ió ł o d p o w ia d a li a p r o b a tą m ilc z e n ia ? N ie w y m a g a j te g o o d nas, m ó j p o lity c z n y p r z e c iw n ik u !

R a c ze j — p o s k r a m n ia j tw o ic h p r z y ja c ió ł...

Kazim ierz Samborski.

\r0 A SZKOLĄ.

fik a c jo m , z m ie n ia ją się n a w e t u p o d o b a n ia . I s z k o ła ta k o n s e r w a to r k a d o r o b k u p r z y s z ło ś c i, ta k u ź n ia p o s tę p u , je ż e li nie c h ce p o z o s ta ć d a le k o w ty le za s w o im s p o łe c z e ń s tw e m , n a ro d e m i p a ń s tw e m , je ż e li ch ce s łu ż y ć rz e te ln ie p r z y s z ło ś c i, p o w in n a p o d le ­ g a ć w m i» r ę p o tr z e b y m o d y fik a c jo m i p r z e o b r a ż e ­ n io m .

W id z im y w ię c ja k a śc isła z a le ż n o ś ć p a n u je m ię d z y s p o łe c z e ń s tw e m a s z k o łą , w id z im y , ż e a n i s z k o ły , a n i s p o łe c z e ń s tw a nie m o ż n a u w a ż a ć za coś o d e r w a n e g o , n ie z a le ż n e g o o d s ie b ie i in n y c h c z y n ­ n ik ó w .

P r z e d o d z y s k a n ie m n ie p o d le g ło ś c i s p o łe c z e ń ­ s tw o p o ls k ie in te r e s o w a ło się s z k o łą , w s p ó łp r a c o ­ w a ło z n a u c z y c ie ls tw e m , t w o r z y ło s z k o łę . I s z k o ła p o ls k a za c z a ś ó w n ie w o li b y ła w y r a z ic ie lk ą c e ló w , d ą ż e ń i p r a g n ie ń s w e g o s p o łe c z e ń s tw a .

P o o d z y s k a n iu a to li n ie p o d le g ło ś c i, k ie d y p a ń ­ s tw o w p r o w a d z iło p r z y m u s s z k o ln y , k ie d y p r z y ję ło całe s z k o ln ic tw o , p r z y n a jm n ie j s z k o ln ic tw o p o w ­ s z e c h n e n a sie b ie , s p o łe c z e ń s tw o p rz e s ta ło in te r e ­ s o w a ć się s z k o łą , s k ła d a ją c nie ty le d o w ó d z a u f a ­ nia’ d o p a ń s tw o w y c h w ła d z s z k o ln y c h i n a u c z y c ie l­

s tw a , ile d o w ó d sw e j n ie d o jr z a ło ś c i s p o łe c z n e j, k r ó tk o w z r o c z n o ś c i a m o ż e i le k k o m y ś ln o ś c i w m y ś l s ta r o p o ls k ie g o w y g o d n e g o „ ja k o ś ta m b ę d z ie * .

P o ls k a s z k o ła , o k tó r ą s p o łe c z e ń s tw o s to c z y ło ty le c h lu b n y c h i n ig d y n ie z a p o m n ia n y c h b o jó w i

(4)

w a lk z z a b o r c a m i, o b e c n ie p o w o je n n e s p o łe c z e ń ­ s tw o p o ls k ie n ie in te re su je .

G d y b y z ty m s ta n e m rz e c z y się n a w e t p o g o ­ d z ić , g d y b y w y c z u c ie d ą ż e ń s p o łe c z e ń s tw a z o s ta ­ w ić in te n c ji n a u c z y c ie la , p o z o s ta ją c e g o p o d k o n t r o ­ lą p a ń s tw o w y c h w ła d z s z k o ln y c h , nie w o ln o s p o ­ łe c z e ń s tw u je d n a k z a p o m in a ć , że i na n ie m le ży o b o w ią z e k w y c h o w a w c y m ło d e g o p o k o le n ia .

N a jle p s z a s z k o ła , k tó ra d a w y s o k ą n a u k ę , w p o i w ie lk ie id e a ły n a r o d o w e i o g ó ln o - lu d z k ie , nie n a ­ u c z y u m ie ję tn o ś c i w s p ó łż y c ia z o b y w a te la m i i nie z a ra d z i tej b e z r a d n o ś c i, z k t ó r ą m ło d z ie ż w c h o d z i w ży c ie . P r z y n a jm n ie j w o b e c n y c h w a r u n k a c h , p rzy o b o w ią z u ją c y c h p r o g r a m a c h s z k o ła , w s z y s tk o je d n o czy p o w s z e c h n a , czy ś re d n ia , czy n a w e t w y żs z a , n ie jest s z k o łą ż y c ia .

Ż y c ie u c z y ży c ia .

W y c h o w u je m ło d e p o k o le n ie nie r o d z in a i s z k o ­ ła w y łą c z n ie , ale i p ra s a i s tr o n n ic tw a p o lity c z n e i z rz e s ze n ia e k o n o m ic z n e i to w a r z y s tw a s p o r to w e i in n e — c a łe s p o łe c z e ń s tw o .

Ż y c ie je d n a k n ie z a w s z e jest d o b r ą s z k o łą . P a ń s tw o d la te g o d r o g ą u s ta w b ie rz e w o c h r o ­ n ę m ło d e p o k o le n ie , z w a lc z a ją c w łu c z ę g o s tw o , ż e ­ b r a c tw o , p ro s ty tu c ję , a lk o h o liz m i p rz e s tę p c z o ś ć n ie ­ le tn ic h . Z ty c h s a m y c h p o w o d ó w s a m o r z ą d y i p e w ­

ne o r g a n iz a c je s p o łe c z n e r o z w ija ją d z ia ła ln o ś ć f ila n ­ t r o p ijn ą (o c h r o n k i, p rz e d s z k o la , d o m y sie ro c e , d o ­ k s z ta łc e n ie ), k tó ra , m ó w ią c n a w ia s e m , p o w in n a u tr a ­ c ić c e c h y p r z y p a d k o w o ś c i i d o b r o w o ln o ś c i, a stać się p r z y m u s e m d la s a m o r z ą d ó w .

A le ż a d n a u s ta w a , ż a d n a o r g a n iz a c ja n ie w y ­ c h o w a m ło d e g o p o k o le n ia , tak ja k n ie w y c h o w a g o s a m a s z k o ła lu b s a m a r o d z in a . S tą d w y p ły w a k o ­ n ie c z n o ś ć w s p ó łp r a c j', k o o r d y n a c ji i w s p ó łd z ia ła n ia w s z y s tk ic h c z y n n ik ó w — s z k o ły , s p o łe c z e ń s tw a i p a ń ­

s tw a . *

D e m o k r a ty c z n e s p o łe c z e ń s tw o p o ls k ie „ p o w in ­ n o z a p a m ię ta ć p ię k n e s ło w a z n a k o m ite g o p e d a g o g a J a n a D e w e y , że „to c zego n a jle p s zy i n a jr o z u m n ie j­

sz y o jc ie c p r a g n ie d la s v e g o d z ie c k a , te g o p o w in ­ na p r a g n ą ć s p o łe c z n o ś ć d la w s z y s tk ic h s w o ic h d z ie c i".

„ T y lk o szczerze p r a g n ą c r o z w o ju w s z y s tk ic h je d n o s te k , w c h o d z ą c y c h w s k ła d je g o — ja k m ó w i te n że sa m D e w e y — m o że się s p o łe c z e ń s tw o czu ć u c z c iw ie i sz c z e rz e w z g lę d e m sie b ie s a m e g o " , ty lk o w s p ó łp r a c u ją c ze s z k o łą i p a ń s tw e m w d z ie le w y ­ c h o w a n ia m ło d e g o p o k o le n ia s p o łe c z e ń s tw o W3 peł- ni o b o w ią z e k p rz e d p rz y s z ło ś c ią s w o ją i s w e g o

p a ń s t w a . A. Puzyńskl.

---

0 pożyczce zagranicznej.

K tóż wątpi, że przydałaby się nam pożycz­

ka zagraniczna! N ie w ątpił również w to m ini­

ster W ładysław G rabski i obok innych kapita­

łów publicznych roztrw onił pożyczkę D illonow ską i zapałczaną częściowo na pokrycie deficytu bud­

żetowego, częściowo zaś na interwencję giełdow ą w celu sztucznego podtrzym ania kursu złotego.

Pom imo tak smutnego doświadczenia wiciu mę­

żów stanu pragnęłoby zaciągnąć pożyczkę, żeby w dalszym ciągu prowadzić politykę interwencji giełdowej. Na szczęście o pokrywaniu deficytów budżetu zw yczajnego pożyczkam i ju ż więcej nie­

ma m owy — kwestja ta została ostatecznie w y­

jaśn io ną, zrozum ianą i budżet jest faktycznie przez rządy majowe zrównoważony. W iele z osób m iarodajnych zdaje sobie również sprawę, że giełdę dewizową należy w yelim inow ać zpod prze­

możnego w pływ u m inisteijum skarbu i pozosta­

wić kupcom, prowadzącym handel zagraniczny.

Osoby te słusznie uw ażają, że znacznie poży­

teczniej możnaby u żyć pieniądze, pożyczone ewen­

tualnie zagranicą (złoto, lub w aluty, równe zlo ­ tu) na stworzenie trwałego podkładu dla złote­

go polskiego i wprowadzenie wymienności zło­

tego na złoto.

Również wielu rozumie, że państwową po­

życzkę zagraniczną m ożnaby w drugim rzędzie w korzystny sposób użyć na inwestycje produk­

cyjne, mające na celu gospodarcze i kulturalne podniesienie kraju, a więc: na budowę dróg ko­

m unikacji lądowych i wodnych, na budowę por­

tu morskiego, zakup okrętów handlowych, elek­

tryfikację kraju, drenowanie i komasację grun­

tów, budowę szkół i mieszkań etc.

Zrównoważenie budżetu i racjonalne projekty zużytkow ania pieniędzy zbliżają nas do pożycz­

ki, zm niejszają nieufność kapitalistów zagranicz­

nych do naszej gospodarki finansowej — ale na tem nie koniec.

(5)

W życiu publicznym, ja k i pryw atnym , n a ­ leży tak gospodarować, ja k b y się nie miał< wcale korzystać z pożyczek. Ktoś powiedział, źe k re ­ dyt jest ja k kobieta: tem łatwiej jest zdobyć je j względy, im mniej się o nie zabiega. C zyż opieranie programów finansowej sanacji | rzez wszystkie rządy na domniemanych pożyczkach ju ż samo przez się nie podrywa zaufania kapi-

listów do naszej gospodarki finansowej?

Żeby wzbudzić to zaufanie przedewszystkiem przestańmy liczyć na pożyczkę zagraniczną i sa­

mi, bez niczyjej pomocy, starajmy się przepro.

wadzić sanację gospodarczą.

Z powodu chwiejnego podkładu w aluty pol­

skiej, kurs z ło t e g o jest w ciąż jeszcze niepewny i ludność robi oszczędności w obcych, pełno­

wartościowych walutach, które przechowuje w domu, lub lokuje w bankach zagranicznych, co równa sie udzielaniu bezprocentowych, lub nisko­

procentowych pożyczek przez „b ie d n ą14 Polskę bogatym państwom zagranicznym (tezauryzacja i emigracja kapitałów). Ja k ie ż jest w yrachow a- nie w udzielaniu zagranicy bezprocentowych p o . życzek i zabieganiu u tejsamej zagranicy o po- ży c zk i z bardzo wysokim oprocentowaniem? Prze- cieź to zakrawa na szaleństwo! A je dnak sza- leństwo takie ma miejsce i jest widoczne dla każdego o b s e r w a to r a zagranicznego, a zw łaszcza tych ludzi, od których zależy pożyczenie p a ń .

stwu naszemu pieniędzy.

Trzeba więc ja k najprędzej stworzyć ta k ie w arunki, przy których ludność miejscowa nabie-

W ! E S i

T e m a t ta k o b s z e rn y i ro z le g ły , że s z c z e g ó ło ­ w e u ję c ie g o w r a m a c h a r ty k u łu jest n ie m o ż liw e , n a s trę c z a on je d n a k ty le r ó ż n o r o d n y c h , w a ż n y c h i a k tu a ln y c h z a g a d n ie ń c h w ili b ie żą c e j, że zm.us?a w p r o s t d o p o r u s z a n ia ty ch s p ra w c h o ć b y w s p o s ó b o g ó ln ik o w y . D w ie te s k ła d o w e części n a ro d u , z k tó ­ ry c h k a ż d a p o s ia d a sw ó j s p e c y fic z n y ch arak te r^

w y tw o r z o n y o d m ie n n y m i w a r u n k a m i ż y c ia i p ra c y , t w o r z y p rze c ie ż c a ło ś ć s p o łe c z n ą , n a r o d o w ą i p a ń ­ s tw o w ą . Im m n ie j r o z b ie ż n o ś c i p o m ię d z y poszcze-

rze zaufania do lokat i inw estycji krajow ych.

Do tego potrzebne są nie środki policyjne, a ostateczna i trwała stabilizacja złotego, która w y n ik a z ju ż osiągniętego zrównoważenia bud­

żetu państwowego i dalej z wyrzeczenia się ko­

sztownej i krótkow zrocznej interwencji pnlityki giełdowej. Trzeba złotemu polskiemu dać za­

miast dewiz eksportowych trw ały podkład z ło ­ ty, czerpiąc na ten cel fundusze, jeżeli na ra­

zie niemożna z pożyczki, to przynajm niej z po­

datków państwowych.

I jeszcze, żeby zdobyć zaufanie zagranicy, trzeba wpierw je mieć r. własnych obywateli, co równa się możności uzyskania pożyczki we­

wnętrznej. Żeby to osiągnąć musimy w całej pełni zw aloryzow ać wszystkie dotychczasowe po­

życzki państwowe, a więc: pożyczkę odrodzenia, premjową, półzło tą Jastrzębskiego i m usim y kon­

stytucyjnie zagwarantować, że wszystkie dalsze pożyczki będą zaciągane w yłącznie w złotych w zło«ie.

G d y spełnimy wszystkie te warunki i na­

tychmiast zaczniemy wprowadzać w życie w y ­ m ieniony plan działania, to wkrótce można bę­

dzie skorzystać z pożyczki wewnętrznej i zagra­

niczni kapitaliści sami będą ubiegać się o m oż­

ność udzielenia naszemu państwu dużycli poży­

czek na bardzó dogodnych warunkach, gdyż w wielu krajach, a zwłaszcza w Stanach Z je dn o ­ czonych A. P. są olbrzymie wolne kapitały, któ­

re szukają pewnej lokaty.

S. Boryssotcicz,

M I A S T O .

g ó ln e m i c z ę ś c ia m i, tem w ięc e j z y s k u je na te m c a ­ ło ś ć — p a ń s tw o .

Z te g o w y p ły w a w y r a ź n a k o n k lu z ja , że w in ­ teresie p a ń s tw a le ży ja k n a jw ię s z e s h a r m o n iz o w a n ie in te r e s ó w i w y t w o r z o n y s tą d a n ta g o n iz m je s t dla p a ń s tw a s z k o d liw y .

T o le r o w a n ie a n ta g o n iz m ó w w si i m ia s ta m o ż e b y ć jeszcze c h o ć d o p e w n e g o s to p n ia z r o z u m ia łe i u z a s a d n io n e , je że li nie d b a ją c o c a ło ś ć — o n a ­ r ó d i p a ń s tw o , d z ia ła p o d k ą te m w id z e n ia w y łą c z -

(6)

nie własnego interesu. Są jednak pomiędzy wśtą I miastem takie sprzeczności, które szkodzą i pań­

stwu i każdej ze stron. Jest to paradoks, lecz nie­

stety spotykany u nas na każdym kroku. Dla cha­

rakterystyki poruszę na tem miejscu chociaż jedną dziedzinę, jedno pole, na którem się wieś spotyka z miastem — handel.

Zrozumiałą jest rzeczą, że wieśniak życzyłby sobie sprzedać w mieście produkt swej pracy za cenę jaknajwyższą. Gdyby tylko mógł osiągnąć — żądałby nieraz taką cenę, któraby odbiegała daleko od rzeczywistej wartości danego przedmiotu. Miasto ze swej strony czyni wszystko, aby dostarczane przez wieś artykuły nabyć jaknajtaniej i w swem życzeniu doszłoby nawet do absurdu, gdyby się to tylko dało osiągnąć. I jedna i druga strona ma złu­

dzenie, że działa na swą korzyść, ale często tylko złudzenie, gdyż w rzeczywistości jest zupełnie ina­

czej. W ieś dążąc do osiągnięcia najwyższej ceny za swe płody rolne, śrubująca te ceny d» nieskoń­

czoności, działa pośrednio na swą własną niekorzyść:

zmusza miasto1 do wstrzemięźliwości, do powstrzy­

mywania się od większych zakupów i jaknajściślej- szego ich ograniczania.

W pływ a to ujemnie na interesy obu zaintere- sowanych stron i wyrządza szkodę państwu. Iden­

tyczny wpływ wywłera stosunek miasta do wsi, kupca do odbiorcy. Przez niefortunną żądzę kupca

•siągnięcia od wieśniaka za towar jaknajwyżsżej Ceny zmusza się go do dłuższego, a nieraz zupeł­

nego zaniechania tego zamiaru. Dowolne ocenianie wszelkich artykułów i towarów jest zjawiskiem niez- drowem i ze wszech miar szkodliwem.

C»ny na artykuły wiejskie i na wszelkie tow ary miejskie muszą być możliwie jaknajbardziej dostosowa­

ne do siły nabywczej odbiorców i stać się muszą czyn­

nikiem wzajemnej równowagi.

Wieś, dostarczając miastu swe artykuły, nie powinna w swych żądaniach przekraczać tej gra­

nicy cen, jaki* szkodzą miastu i zmniejszają jego siłę nabywczą.

Tą samą zasadę winno stosować miasto wzglę­

dem wsi

Nie system rabunkowy i błędnie pojęta do­

rywcza korzyść są rzeczywistą korzyścią, lecz jest nią szeroko pojęty interes wsi i miasta, tworzący wspólnie interes kraju.

Dla osiągnięcia tego celu tak wieś jak i miasto kiferować się muszą zdrową logiką, względami ogól- nopaństwowymi, tudzież ustalonemi zasadami etyki kupieckiej.

S. Promis.

Rozwój Samorządu m. Włocławka.

P o d ty m t y tu łe m u k a z a ła się p ra c a z b io r o w a w y ż s z y c h u r z ę d n ik ó w m a g is tr a tu w ło c ła w s k ie g o p o d r e d a k c ją k ie r o w n ik a w y d z ia łu g łó w n e g o , p a n a S t a n is ła w a K r z e w s k ie g o .

P o w ie d z m y z g ó r y , że , ja k n a n a sze s to s u n k i, p ra c a ta im p o n u je b o g a c tw e m tre ś c i, rz e c z o w o ś c ią t r a k t o w a n ia p r z e d m io t u i r o z m ia r a m i. S a m d z ia ł o p is o w y o b e jm u je 214 str. T r e ś ć u ję ta je st w fo r ­ m ę s p r a w o z d a ń , o p a r ty c h n a c y fr o w y c h z e s ta w ie ­ n ia c h i z a k o ń c z o n y c h r o z u m o w a n y m i w n io s k a m i i d o w o d z i, że a u to r o w ie , k ie r o w n ic y p o s z o z e g ó ln y c h w y d z ia łó w i p r z e d s ię b io r s tw m ie js k ic h , s ta n o w ią z e s p ó ł, z d a ją c y s o b ie d o b rz e s p r a w ę z z a d a ń g o ­ s p o d a r k i m ie js k ie j w jej p o s z c z e g ó ln y c h re sso rta c h . O m a w ia n a k s ią ż k a , w ta je m n ic z a ją c w s p r a w y s a m o r z ą d o w e 's z e r s z e k o ło o b y w a te li, w y w o ła n ie ­ w ą t p liw ie r z e c z o w ą k r y ty k ę i p r z y c z y n i się d o w ię k ­ s z e g o z a in te r e s o w a n ia się o g ó łd g o s p o d a r k ą m ie j­

s k ą . Z w ie lk im p o ż y tk ie m k s ią ż k a m o ż e b y ć c z y ­ ta n a i s t u d jo w a n a r ó w n ie ż p rze z r a d n y c h m ie js k ic h , k t ó r z y n a o g ó ł b łą k a ją się w lesie c y fr b u d ż e to w y c h i r z a d k o m ie li, p r z y n a jm n ie j d o n ie d a w n a , o k a z ję s łu c h a n ia p r z e m ó w ie ń k o g o z c z ło n k ó w M a g is tr a tu , k tó re d o r ó w n y w a ło b y p o s z c z e g ó ln y m a r t y k u ło m

k s ią ż k i p o d w z g lę d e m fa c h o w o ś c i, k r y ty c z n y c h u o ­ g ó ln ie ń i ś c isło ś c i o p r a c o w a n ia

P r z e c h o d z ą c d o sa m e j treści m u s im y s k o n s ta ­ to w a ć , iż p a n Ja e n s c h , a u to r p ie r w s z e g o a rty k u łu - k r o n ik i, z b y t in a ło u w a g i p o ś w ię c ił p ra c o m o r g a n i­

z a c y jn y m i p r o je k to d a w c z y m z o k re su p o ls k ie g o m a g is tr a tu z c z a s ó w o k u p a c ji i p ie r w s z e g o m a g i­

s tra tu w N ie p o d le g łe j P o ls c e . P ra c e te fa k ty c z n ie u k o n s ty t u o w a ły p o s z c z e g ó ln e d z ia ły g o s p o d a r k i m ie js k ie j n ie o m a l w tej sam ej fo r m ie , w ja k ie j d z iś się z n a jd u ją i n a d a ły in w e s ty c y jn y k ie ru n e k p o lity c e m ie js k ie j, k tó ra p o lic z n y c h i c ię ż k ic h a ta k a c h i d z ie l­

nej o b r o n ie p rz e trw a ła a ż d o d n ia d z is ie js z e g o i w y ­ s u n ę ła W ło c ła w e k p o d ty m w z g lę d e m na c z o ło w y ­ d z ie lo n y c h m ia s t w K o n g r e s ó w c e .

O k r e s ten d z ie jó w s a m o r z ą d u m . W ło c ła w k a tr a k tu je p a n J a e n s c h d o ś ć p o b ie ż n ie , p o n a d t o p o ­ p e łn ia n ie ś c is ło ś c i. I ta k n a p r z y k ła d m ó w i, że nie d a ło się n ie z w ło c z n ie n ie r o z p o c z ą ć b u d o w y „ko- lo n ji ro b o tn ic z e j" (d ziś z w a n e j k o lo n ją u rz ę d n ic z ą ) z p o w o d u b r a k u k r e d y tó w . F a k ty c z n ie b y ło in a c ze j, g d y ż k re d y ty na k o lo n ję i na s z k o łę na p la c u S t a ­ szica z n a jd o w a ły się do d y s p o z y c ji, ty lk o nie m o ż n a b y ło z nich s k o rz y s ta ć , g d y ż n a jlic z n ie js z a g r u p a

(7)

w R a d z ie M ie js k ie j s a b o to w a ła in w e s ty c je m ie js k ie , u s ta w ic z n ie o d s y ła ją c w n io s k i i p la n y d o k o m is ji.

G r u p a ta , w z o ru ją c się na p r z e d w o je n n e j g o s p o d a r ­ c e r o s y js k ie j, b y ła w te d y z a s a d n ic z ą p r z e c iw n ic z k ą

o b d łu ż e n ia m ia s ta . W ten s p o s ó b p o p e łn io n y z o ­ sta ł p o d w ó jn y b łą d : 1) nie s k o rz y s ta n o w o g ó le z w o ln y c h k r e d y tó w , 2) n ie s k o rz y s ta n o z k r e d y tó w w czasie d e w a lu a c ji, k tó r a s p r o w a d z iła b y fa k ty c z n e o b d łu ż e n ie n ie o m a l d o zera.

P a n Ja e n s o h nic d a le j n ie w s p o m in a o ro li p o ­ lity c z n e j, k tó r ą m a g is tr a t o d e g r a ł w 1918 r. i k tó r ą s ą d z im y m ia s to nasze m o ż e się sz c z y c ić .

W lis to p a d z ie p a m ię tn e g o 1918 r o k u m a g is tr a t d o p o m ó g ł P . O . W . w p r z y g o to w a n ia c h i p r z y ją ł b e z p o ś re d n i u d z ia ł w ro z b ro je n iu n ie m o ó w w W ł o ­ c ła w k u . Z in ic ja ty w y m a g is tr a tu i za p ie n ią d z e m ie js k ie z a k u p io n a z o sta ła b r o ń , k tó r ą p e o w ia c y i le g jo n iś c i p o s łu g iw a li się p rz e c iw n ie m c o m .

W czasie p rz e c h o d z e n ia w ła d z y w p o ls k ie r ę ­ ce i u k o n s ty t u o w a n iu się a d m in is tra c ji p o ls k ie j m a ­ g is tr a t o d d a ł na g r u n c ie m ie js c o w y m p o w a ż n e u s łu ­ gi P a ń s tw u p rze z to:

1) że z a o p ie k o w a ł się o lb r z y m ię z d o b 3'c zą w o je n n ą , s k ła d a ją c ą się z setek ty s ię c y k o rc y z b o ­

ża , m ą k i, c u k ru , s k ó i, n a fty i d u ż y c h z a p a s ó w d r z e ­ w a n a ta r ta k a c h o r a z p ie n ię d z y w P o ls k ie j K r a jo * w ej K a sie P o ż y c z k o w e j (2.000.000 m a re k ),

2) że w k r ó tk im czasie d o p r o w a d z ił w łasne- m l s iła m i i n a w ła s n y k o s z t d o p o r z ą d k u sie ć te ­ le fo n ic z n ą w W ło c ła w ’k u i o k o lic y ,'

3) że a p r o w iz a c ja m ie js k a p r z y c z y n iła się do u m u n d u r o w a n ia i z a p r o w a d z e n ia p ie r w s z y c h o d d z ia ­ ł ó w w o js k a , k tó re p o s z ły p o d L w ó w ,

4) że b u d o w n ic tw o m ie js k ie d o s ta rc z y ło p ie r w ­ szy ch k o s z a r d la o c h o t n ik ó w , n a p ły w a ją c y c h t ł u m ­ n ie d o w o js k a p o ls k ie g o ,

5) że M a g is tr a t p r z y ją ł u d z ia ł w o r g a n iz o ­ w a n iu i e k w ip o w a n iu p ie rw s z y c h o d d z ia łó w p o l i ­ c y jn y c h .

N a to w s z y s tk o m ia s tu w y d a ło z n a c z n e f u n ­ d u sze b ą d ź z p o d a t k ó w m ie js k ic h , b ą d ź z p o ż y c z k i, z a c ią g n ię te j w B a n k u S p ó łe k Z a r o b k o w y c h , b ą d ź z fu n d u s z ó w , d a n y c h d o d y s p o z y c ji p rze z Z w ią z e k m ie js c o w y c h Z ie m ia n .

S ą d z im y , że w n a s tę p n y m w y d a n iu „ R o z w o ju S a m o r z ą d u m . W ło c ła w k a " zaslueri m ia s ta w o b e c p a ń s tw a b ę d ą w y m ie n io n e w ś c is łe m o p r a c o w a n iu i s p e c ja ln ie p o d k re ś lo n e . D . C . N.

---- - ---

Ż Y C I E O R G A N I Z A C Y J .

Klub społe czno-polityciny.

W dniu 5 stycznia b. r. odbyło się W a ln e Z e b ra ­ nie członków K lubu w obecności delegata E g ze k u ty w y Naczelnej Z w ią z u u N apraw y Rzeczypospolitej, p. Ka puścińskiego. Po w ysłuchaniu wyczerpującego referatu deleg ata i ożyw ionej dysk u sji zebranie uchw aliło nastę­

p u jąc e rezolucje:

1. W a ln e Zebranie C złonków K lu b u Społeczno- Politycznego we W ło c ła w k u stw ierdza, iż Z w iąze k N a ­ praw y R zeczypospolitej stanow i ogólno k ra jo w ą o rg a ­ nizac ję centralną, najbardzie j o d p o w ia d a jącą ideowym dążeniom K lu bu . D latego W a ln a Z ebrauie u w a ża za konieczne na w iązać stosunek ścisłej w spółpracy i w sp ó ł­

działania ze Z w iązk ie m N ap raw y Rzeczypospolitej w celu tem skuteczniejszego realizow ania n a m iejscow ym terenie zadań społeczno-politycznych, ja k ie Z w iąze k postanow ił sobie za cel swych w ysiłków i ja k ie Klub całkow icie u znaje i popiera oraz jak ie b y ły pobudki do zap oczątk ow ania i rozw oju działalności K lubu?

W a ln e Zebranie poleca Z a rzą d o w i w yk on an ie n i­

niejszej uchw ały.

2. W najbliższych dniach zw ołać W a ln e Z e b ra ­ nie celem om ów ienia przystąpienia k lu ba społ -politycz­

nego d» Z w ią z k u N a p ra w y Rzeczypospolitej.

Zw iąz ek Strzelecki.

O bw ód W ło c ław sk i ro zw ija się coraz p om y śln ie j, dow odem — pow staw anie nowych o d d zia łó w . Poza nowo zorganizow anym oddziałem w C iechocinku, w sta ­ diu m organizow ania z n a jd u ją się o d d zia ły w R a c ią ż k u , Słu/.ewie i A leksand row ie K u ja w sk im . P o w ita ć wresz­

cie należy fa k t zainteresow ania się d ziałaln ością Z w ią z ­ ku sfer inteligencji w łocław sk iej, k tóra z a p isu je się na członków w spierający ch i ofiarow uje pracę w se k c ji odczyt"w ej W niedzielę 9 hm o d b y ły się poraź pierw sty zim ow e ćw iczenia w koszarach 14 p. p. od dn. 13 t> tu rozpoczęły się w lo k alu zw iązk u ćw iczenia z dzted/.iny lekk oatletyk i, któro b ędą o d b y w a ły się regularnie d w a razy w tygodniu.

Choinka w T. U R.

D n ia 6 stycznia Tow . U niw ersytetu Robotniczego u rząd ziło dorocznym zw yczajem shoinkę d la dzieci członów zw iąz k ó w zaw odow ych i bezrobotnych. Po krótkiem przem ów ieniu do dzieci i gości przew odniczą­

cego T. U. R. p. D . M eduskiego rozpoczęły się z a b a ­ w y, śpiew y i deklam acje.' N a zakońazenie p. poseł Piotrow ski zwrócił się do dzieci i ich rodziców z ż y ­ czeniam i szczęśliwszej doli w now ym roku i w y trw a n ia w solidarnej pracy dla lepszego ju tra .

(8)

W szy s tk ie dzieci poza za ba w k am i z choinki otrzy­

m a ły paczk i, zaw ierające m a te rjal ua ubranko, p o ń ­ czoszki, m ydło, zeszyty, o łó w k i, cukierki i jab łk a . C h o iuk a zgrom adziła około 200 dzieci.

T - w o b. c h ó r ó w k atedraln ych „ L u t n i a ”.

T-wo b. chórów katedralnych „L u tn ia " w W ło ­ cław ku w niedzielę dn. 9 b. ni. u rzą d z iło X V w ielki koncert pośw ięcony twórczości chóralnej znakom itego naszego kom pozytora p rof Piotra M aszyńskiego, który w b. roku obchodzi 40-letni jub ileusz pracy k om pozy­

torskiej.

N a bogaty program kocertu złożyły się: śpiew chóralny „ L u t n i " pod b a tu tą swego zasłużonego d y ry g e n ta p. R ogalskie go, śpiew chóru z a k o m p a n ia ­ mentem orkiestry sym fonicznej 14 p. p. i melodekla- m a c ją p. K a łu s k ie j i wreszcie śpiew artystki opery w arszaw skiej, obecnie w ystęp ującej gościnnie w ope­

rze toru ńskie j, p. K a łu s k ie j. N ależy pm yznać, że „ L u t­

n ia " u czy n iła wszystko, by koncert, który zaszczycił sw ą obecnością sędziw y ju b ila t, w y p a d ł ja k n a jle piej.

S podo bały się zw łaszcza „ D z w o n y ", k a n ta ta „Z abrzm ij pieśni" i „Chrystus z n a m i* w w y k o n an iu „ L u tu i",

„M o d litw a " z op. „T osca", „ H u la u x a “ i „ K o ły s a n k a "

w w y k o n an ia p. K a łu s k ie j, k tóra o drazu piękny m sw ym głosem p o db iła słuchaczy. Prezes T-wa p S z y ­ mon Rojca w krótkich i podniosłych sł -wach zw rócił się z słow am i czci do dostojnego ju b ila ta , o h a ro w u ią c m u p ię k n ą w iązan k ę k w iatów . Publiczność zgotow ała ju b ila to w i serdeczną ow ację. „L u tn i" na le żą się słow a u zn a n ia nie ty lk o za zorganizow anie tego pięknego

koncertu i osiągnięte w yniki, lecz i za c a łą je j praeę na polu szerzenia kultn pieśni polskiej.

S t o w a r z y s z e n ie urzędników p ań stw o w y c h . T ra d y c y jn y m zw yczajem dn. 3 i grn d n ia ub. roku sale stow arzyszenia urzędnik ów państw ow ych zgrom a­

dziły tłu m y członków i zaproszonych gości celem spę­

dza n ia ostatnich chw il 1926 roku i spotkania nowego.

O godz. 12-ej pod dźw ięki poloneza O gińskiego uczest­

nicy u staw ili się przed p od ju m , z którego w ygłosił k rótkie przem ów ienie prezes O d d zia łu W łocław skiego S. U. P. p. A. P uzyńsk i, składając, serdeczne życzenia członkom i gościom z o k a zji nastania nowego roku i p od k re śla jąc, że lepsze ju tr o zależy nie tylko od p a ń ­ stw a i czy nników rządzących, lecz od w ysiłków i pra­

cy całego społeczeństwa.

Życzeniem w ytężonej pracy na k ażd y m polu dla dobra państw a i Na-odu oraz okrzykiem na cześć P a ń s tw a Polskiego, Prezydenta Rzeczypospolitej i Pre- m je ra, M a rsza łk a Józefa Piłsudskiego zakończył p.

prezes swe przem ów ienie.

Zabaw a w m iłym nastroją przeciąg nęła się do późnego rana

D n. 2 stycznia Z arząd S. U. P. u rząd ził choinkę dla dzieci członków . C h o ink a zg ro m a d z iła p o k aźn ą g rom adk ę „przyszłyoh c z ło n k ó w ", którzy z w łaściw ym i sw oim i lata m i weselem i radością życia spędzili k ilk a godzin w zabaw ie przy d iz e w k u , do sta jąc p akie ty z b a k a lia m i i łakociam i.

T ra d y c y jn y bal m askow y S. U . P. odbędzio się, ja k się d o w ia d u je m y , we wtorek dn. 1 lutego b. r.

N O T A T K I .

F a ł s z y w e a la rm y .

W ostatnich czasach prasa pew nych odłam ów pod nosi w ielki krzyk , ja k o b y obecny rząd polski czynił ja k ie ś zam achy n a wolność i p raw a K o ścioła K a to lic ­ kiego. E lem entarna uczciwość n a k a zu je stw ierdzić, ie są to z gruntu fałszyw e a la rm y i obaw y zupełnie p ró ż­

ne. Ż adnem u z w yznań, a teinbardziej K ościołow i K a ­

tolick iem u, rz ą d nasz nie m yśli uszczuplać praw i p rzy­

w ile jó w . W niektórych w y p a dk a ch rząd obecny je st m oże bardziej tolerancyjny, niż niektóre z rząd ów po­

przednich N o, ale m usim y przecież raz ju ż nareszcie zrozum ieć, że ży je m y w X X w ieku, że m ieszkam y w środku cyw ilizow anej E uropy — i rządzim y się K o n ­ sty tu cją.

rjj

! Czytajcie !

i rozpowszechniajcie

„HEMIE KUJflWSKA“

M A G A Z Y N O B U W I A Damskiego I Dziecinnego, w ykonanie solidno

w yrób własny.

W . P Ę K A L S K I P l»c W olności 1. (Nowy

Włocławek, obok hotelu Wiktoria.

15 = r ii

GALANTERJA, TRYKOTARZE,

f e i o I W n o wyroby skórzane,

wielkim

ul. Kościuszki

W arunki prenumeraty z przesyłka lab odnoszeniem do domu: kw artalnie 2 z ł., półrocznie 4 zł., rocznie 8 zł.

Cena numeru pojedynczego 30 groszy. •

Adres Redakeji i Administracji: W ło cław ek, Nowy Hynek 20, wejście z bramy. Redaktor przyjmuje codziennie od fi— 6 po pnł.

Redaktor: A N T O N IN P U Z Y N S K I W ydawca: Klub s p o ł ec z n o -p o li t y c z n y w W ło c ł a w k u .' Druk, p. f. .Księgarsko-Drukarska S-ka“ w Rypinie, Telefon Nr. 56.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Już najwyższy czas przyznać się do błędów i ze skruchą dziękować Bogu, że marzenia wasze się nie ziściły, i że nie zdołaliście osiągnąć waszego

we czwartek odbyło się w Wieńcu zebranie organizacyjne Partji Pracy. Jankowski z Kruszyna, delegowany z ramienia Okręgu Kujawskiego Partji Pracy we

Na gruncie włocławskim ludność miejscowa wypow ied iała się kilka miesięcy temu za szkołą jednolitą Półtora tysiąca rodziców na zebraniu w „Polonji&#34;

pada, że ukazuje się perjodycznie w dużych odstępach czasu. „ Z a przemysł uważa się wszelkie zatrudnienie zarobkowe lub przedsiębiorstwo, wykonywujące

w sali Straży Ogniowej odbyło się Organizacyjne Zebranie Partji Pracy, na którem w dłuższem przemówieniu przedstawił program Partji prezes Okręgu prof.

na terenie stolicy Kujaw rozwija się bardzo dobrze, obecnie już liczy przeszło stu członków, rekrutujących się z inteligencji pracującej, rzemieślników, kupców

nia Państw a Polskiego dużo zrobił, zastanówmy się tylko, czy stało się to przy współudziale, czy też wbrew wysiłkom grupy, która mieni się „narodową”..

kach Zarządu kosztorys gmachu (tylko 400 tys. Gutowski!) i dyrektor seminarjum, miast wnieść do budżetów sejmiku i miasta odpowie­. dnie sumy na budowę gmachu