• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski 1925.01.13, R. 6, nr 6

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski 1925.01.13, R. 6, nr 6"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Cena nnmern:pojedjńezego 10 groszy.

AfflflavAnis* Za ogłoszenia pobiera się od wier«za VglVOSWM®. mm. (7-lam. — 10 groszy, za rei lama na stronie 3 • łamowej w wiadomościach potocznych 30 gro­

szy, na 1-szej stronie 50 groszy. Rabatu udziela się przy czestem ogłaszaniu. „Głos Wąbrzeski" wychodzi trzy razy tygodniowo i to w poniedziałek, środę i piątek.

— Skrzynka poczt, 23. — Redakcja i Administracja znajduje

— — się przy ul. Mickiewicza 11, — Telef. 80. — — .tai wynosi na miesiąc styczeń w ekspe-

dycji 1 złoty z odnoszeniem przez pocztę 70 groszy więcej. W wypadkach nieprze­

widzianych, przy wstrzymaniu przedsiębiorstwa, złożeniu pracy, przerwaniu komunikacji otrzymujący nie ma prawa

— żądać pozaterminowych dostarczeń gazety, lub zwrotu — ceny abenamentu. — — — — — - Przy waloryzacji obowiązuje odpowiednia dopłata1 —

Konto ciekowe: P. K. 0. Poznań 204.252

Nr. 6 Wąbrzeźno, wtorek 13 stycznia 1925. Rok VI.NMLKJIHGFEDCBA

Życzliwa prze^iroga dla robotników rolnych

U kłady o k o n trak ty dla robotników rolnych n a ro k I925|26 rozbiły się, poniew aż p rzed sta­

w iciele robotniczych organizacyj staw ili tak w y­

górow ane żądania, że ro ln icy w obecnych w a­

ru n k ach w ypełnićby ich nie m ogli.

A g itato rzy podburzają robotników i w m a­

w iają w nich, że pracodaw cy ro ln i nie m ają do­

b rej w oli. T akie posądzanie jest w ierutnem kłam , stw em , p raw dą zaś jest, że pracodaw cy ro ln j zn ajd ują się w bardzo krytycznem położeniu, że grozi im ru in a, że w ięc nie m ogą w ięcej daw ać.

R olnicy są do ostateczności w yczerpani. N a­

w et tacy rolnicy, którzy do n ied aw n a uchodzili jako zam ożni, dziś są w n ad er ciężkiem położe­

niu i p racu ją w ekslam i za o p łatą n ad er w yso­

kich procentów (2 i pół do 3 proc, m iesięcznie,) albo zm uszeni są po cenach nieproporcjonalnie n i­

skich w yprzedaw ać inw entarz, ab y się n a po­

w ierzchni u trzy m ać. K red yt zbyt drogi dla ro l­

n ictw a jest zabójczy, bo rolnik raz tylko w ro ku m a zbiory, a nie m oże pożyczką k ilk a razy obracać. K upiec dolicza do cen w szystkie koszta, obraca kapitałem kilkakrotnie, w ięc łatw iej m o­

że opłacać procent, lecz rolnik zależny jest od cen giełdow ych, a ponadto nie w ie, czy uzyska zbiory, jakieby m u w zględnie opłaciły nakład.

• D latego drogi k red y t, choćby naw et był w y star­

czający, pcha rolnictw o w przepaść. G orsza je­

szcze jest rzecz, że rolnictw o nie m oże w cale u- zyskać długoterm inow ego, a w ystarczającego k red ytu .

P odatek m ajątkow y, dochodow y, gruntow y i liczne podatki kom unalne w yczerpały w szelkie zasoby zam ożniejszych n aw et rolników , a m a­

jątkow o słabsi w cale nie m ają środków n a za­

płacenie tak, że m nożą się przym usow e licytacje in w en tarza n a zapłatę podatków . P rzym usow e licy tacje p rzy zbyt w ielkiej podaży obniżają ce­

n y tak , że U rzędy S karbow e bodaj conajm niej o 30 proc, w ięcej aresztu ją, niżby w norm alnych w arunkach potrzeba. A jakie będą sk u tki? Je­

żeli in w en tarz nadm iernie się zredukuje, skąd w eźm ie

zapłacić podatki, a skąd w eźm ie dze, by ludziom zapłacić ? R edukcja w en tarza

w ność ;

w ięcej, niż dotąd* ~ A jeżeli w ydajność gospo- rolnik środki, by n astęp n y raz pienią- , koniecznie też x obniży in ten sy in*

i w ydajność gospodarstw a jeszcze d arstw a się coraz w ięcej obniży, to też coraz m niej podatków płacić będzie m ożna, — a lu­

dziom nie będzie m ożna w cale płacić. Z pró­

żnego, ani S alom on nie naczerpnie. — O grom ny nieurodzaj przysporzył rolnictw u trudności. C e­

n y zbożow e w praw dzie poszły w górę, ale w iel­

kiej części rolników nie to nie pom oże, kiedy nie m ają na sprzedaż, raczej zaszkodziło, boć m u­

szą w stosunku do zw yżki cen zbożow ych w edle tary fy w ięcej płacić gotów ką, choć żyta na sprzedaż nie m ają. D oszły trudności u w ielu rolników tak daleko, że nie m ają już, ani zboża n a deputat, ani też pieniędzy na w ypłaty.

R ząd w idocznie nie m a zrozum ienia dla arcytrudnego położenia rolników , a pracobiorcy i ich organizacje także bodaj nie zdają sobie spraw y, jakie skutki nastąpić m uszą.

U czciw y i rozum ny rolnik, jeżeli w idzie, że nie będzie m ógł ani w ydać deputatu, ani w ypła­

cić zarobku, m usi zw olnić robotników , boć ro- - botnik nie m oże pracow ać bez zapłaty. W ska­

zyw ałem już daw no tem u na grożące niebezpie­

czeństw o bezrobocia w rolnictw ie, a dziś te oba­

w y już się urzeczyw istniają. A cóż poczną bez­

robotni robotnicy rolni ? A d alej: R olnik nie m ogąc utrzym ać robotników nie będzie też m ógł upraw iać roli, jak dotąd. P ozostaną ugory, jesz-

e cze w ięcej obniży się produkcja rolna, n asłan i w rolniczej P olsce brak żyw ności.

C zy o tych skutkach pom yślał R ząd, czy m yślą o nich Z w iązki zaw odow e R obotników R olnych ? K ierow ników Z w iązków R obotniczych i agitatorów lub m ężów zaufania na razie nic to nie kosztuje, jeżeli robotników podbechtują, by w ięcej żądali, jeżeli podnoszą coraz w yższe żądania, bo na razie zyskują u robotników po ­ klask i pochw ałę, gdyż robotnicy nie zdają so­

bie spraw y z następstw .

Jeżeli ślepy ślepego prow adzi, obaj w dół w padną, a kto ich w yciągnie? K ażdy rozum ny człow iek w idzi i uznaje, że rolnictw o na P om o­

rzu stoi przed k atastro fą, w idzą to i uznają na­

w et liczni robotnicy. A kierow nicy Z w iązków Z aw odow ych nie m ieliby w idzieć i uznać ? Je­

żeli w idzą i w iedzą, na co się zanosi, a m im o to staw iają w ygórow ane żądania, nie m ożna im przyznać dobrej w oli, raczej uznać by ich trzeba jako ludzi złej w oli. A jeżeliby byli zlej w oli, należy zapytać się, kom u służą, na czyją korzyść źle działają? D ążą do zniszczenia rolnictw a, a robotnikom rolnym nie przysłużą się, kiedy rol­

nicy w ygórow anych żądań spełnić nie m ogą.

A jeżeli w obec klęski i niem ożliw ości utrzym a­

nia robotników rolnicy m uszą zredukow ać li­

czbę robotników , jak cheą Z w iązki R obotnicze im pom ódz? W ygórow ane żądania szkodzą nie- tylko rolnikom , lecz też robotnikom . A kom u ostatecznie służą? N aszym najzaciętszym w ro­

gom służą, pom agają — m yślę że nieśw iadom ie

— celom szajki źydow sko-m asońsko bolszew ickiej.

Jeżeli zaś kierow nicy Z w iązków R obotni­

czych nie um ieją ocenić panujących stosunków , a podbechtują ludzi, by sobie zdobyć, lub zacho­

w ać laskę robotników , — to tern sam em w yka­

zu ją nieudolność, lub naw et niesum iennośó i grzeszą w obec braci robotniczej.

Z badajm y bez uprzedzeń położenie robotni­

ków rolnych, by dać odpow iedź n a pytanie : czy obecne położenie robotników rolnych jest tak bardzo złe?

Ś w iadczenia w n atu raljach daleko są w yż­

sze, niż przed w ojną. N ie jest to w ina rolnika, jeżeli m łyny za dużo odbierają. D laczego to Z w iązki R obotnicze nie starały się o zniżkę opłat za w ym iął?

O płaty w gotów ce w obec skróconego czasu pracy nie są niższe, niż daw niej. F rzyznajem y z góry, że niestety robotnik rolny tak sam o, jak jego pracodaw ca, za w yprodukow ane arty k u ły nie m oże nabyć odpow . ilości tow arów handlu i przem ysłu, jak daw niej, lecz tem u nie w inien rolnik. P rzy zm niejszonej w ydajności gospo­

darstw a, bardzo w zrosłych podatkach i opłatach pracodaw ca rolny rów nież nie m a środków , by nabyw ać w szystko, co daw niej nabyw ał, nie m oże też tyle w ięcej daw ać, by robotnik m ógł nabyw ać tyle, ile daw niej nabyw ał lub w ięcej.

Ż e od gotów ki odchodzą jeszcze znaczne po­

trącenia na różne ubezpieczenia, tem u znów nie w inien rolnik, bo rolnik w iększą naw et część płaci, a ponadto jeszcze m usi sam płacić ubez­

pieczenie od nieszczęśliw ych w ypadków i ubez­

pieczenia najróżniejsze i. t. p.

R obotnicy nie płacą podatków n i opłat. A rolnik płaci, podatek dochodow y, gruntow y, budynkow y, różne podatki kom unalne tak, że oprócz pow ietrza i w ody za w szystko i od w szy­

stkiego płacić m usi. R obotnik nie p y ta się rol­

nika o to, sk ąd w eźm ie, lecz 1 dnia m iesiąca żą­

da, co m u się należy. A jeżeli pracodaw ca nie będzie m ógł w ydać — co tedy ? S trajk ? — A czy strajk przysporzy pracodaw cy, by m ógł w y­

płacić ? Z niszczenie gospodarstw a nie przysporzy

niczego ani robotnikom , lecz raczej strąci ich także w w iększą biedę.

N ie jestem zaw odow ym rolnikiem , lecz jako P olak katolik m uszę być spraw iedliw ym tak dla

; robotników — , jakoteż dla rolników .

Jeżeli jedni i drudzy chcą uniknąć ru in y i nieszczęść, pow inni uczciw ie i rozum nie się uło­

żyć. W tak w yjątkow o trudnym czasie konie- j1 czne są ustępstw a i w zajem na w yrozum iałość.

P ew na uboga, schorzała kobieta, która jest bez środków utrzym ania pisze m i o stosunkach w ow ej m iejscow ości i okolicy tak : S karżą się ro­

botnicy, że m ają biedę. A ja m yślę i m ów ię, że nie m oże u nich być bieda, bo stro ją się ich kobiety i dziew częta w ięcej, niż przed w ojną, chleb daleko bielszy jadają, niż daw niej, a w ód­

ki i papierosów daleko w ięcej używ ają, niż da­

w niej.

C zyż nie w arto zastanow ić się nad sło-

; w am i tej prostej, biednej kobiety?

W takich czasach w yjątkow o tru dn y ch w szy­

scy ograniczać się w inni i oszczędnij, rozum niej gospodarow ać.

N ie tw ierdzę w cale, że robotnicy m ają do­

statki, życzyłbym im z całego serca popraw y bytu, lecz ta popraw a będzie m ogła przyjść do-, pieto, gdy stan naszego rolnictw a się popraw i i gdy n astąp i należyty stosunek m iędzy cenam i produktów rolnych, a cenam i artykułów handlu i przem ysłu.

Z daje m i się też, że nastąpić pow inna zm ia­

na system u opłat robotników rolnych przez pow rót do staropolskiego system u, który lepiej reg u lo­

w ał udział robotnika w produkcji.

B ez w szelkich uprzedzeń na podstaw ie zna­

jom ości stosunków gospodarczych w obecnym arcy tru d ny m czasie dochodzę do przekonania, że rolnicy niestety nie m ogą przyznać podw yżek.

O baw iam się raczej, że w ielu rolników przy n aj­

lepszych chęciach naw et dotychczasow ych zobo­

w iązań taryfow ych w ypełnić nie będą m ogli, że dlatego nie m ogąc płacić będą m usieli chcąc niechcąc zw alniać robotników .

W obec tego rozum i szczera troska o przy­

szłość tak ą dyktuje radę?

R obotnicy nie słuchajcie ag itato rów so­

cjalistycznych i im podobnych, którym zależy na buntow aniu. C i siedzą po m iastach i z w a*

szych składek nieźle żyją. Ich to nie zaboli, jeżeli liczne rodziny stracą utrzym anie, raczej im to n a rękę, boć w yzyskają to jako środek ag itacy jn y . A gdyby zabrakło składek, to im inni dadzą dobre pensje.

R obotnicy rolni sam i w idzicie, ze pracodaw ­ cy w alczą z trudnościam i, że nie w iedzą, skąd brać na podatki i różne opłaty, że nie m ogą w ięc płacić w ięcej, jeżeli dochodów nie m ają."

P ro sty rozum tak m ów i: L epiej brać tyle, jak dotąd — • i m ieć^dla siebie i rodziny jakie takie utrzym anie, niz stracić w szystko i głodo­

w ać. — N aw et dalej by iść trzeba. O tóż, aby nie zrujnow ać pracodaw cy i siebie, należałoby tym czasow o zredukow ać żądania z zastrzeżeniem takiem , że resztę w ypłaci się dopiero po żniw ach lub przy końcow ym obrachunku.

N ajw ażniejszą bow iem rzeczą jest, by tak rolnik jak robotnik jako tako przetrzym ali n aj­

cięższy czas.

P racodaw cy rolni m im o ogrom nych tru d n o­

ści naw et nie chcą obniżyć tegorocznej tary fy , raczej tylko chcą zaprow adzić dla w ażnych po­

w odów pew ne zm iany w sposobie w ypłaty. W o­

bec ogrom nych trudności, ba klęski gospodar­

czej, rolnicy chyba dość dobrej w oli okazują.

P racodaw com zaś polecałoby się, aby m o­

żliw ie przez S półdzielnie R olnicze starali się sw o­

im robotnikom sprow adzać taniej arty k u ły po ­ trzebne np. ubrania, buty, bieliznę itp.

R obotnikom radzę, by m oże, jeżeli nie m a­

ją dość zaufania do spółdzielni pracodaw ców za­

kładali sobie w łasne spółdzielnie, a pracodaw '

(2)

ey : p e w n ie c E ę tn ie im p o s łu ż ą ra 3 ą i p o m o c ą . Z d o b rz e p ro w a d ż o n y c h s p ó łd z ie ln i w ię c e jb y m ie ­ li k o rz y ś c i, n iż z e Z w ią z k ó w s o c ja lis ty c z n y c h , k tó re u m ie ją ty lk o b u rz y ć a n ie u m ie ją b u d o w a ć lu b n a p ra w ia ć .

N a s o c ja lis ty c z n e j ro b o c ie p o z n a li s ię ju ż b a rd z o d o b rz e lic z n i ro b o tn ic y m ie js c y i o d ż e - g n y w a ją s ię o d s o c ja lis tó w . C z y ro b o tn ic y ro l­

n i c h c ą n a s w o je j s k ó rz e o d c z u ć s o c ja lis ty c z n e d o b ro d z ie js tw a , c z y c h c ą te ż p o tw ie rd z ić p ra w ­ d ę p rz y s ło w ia : m ą d ry P o la k p o s z k o d zie ? R o l­

n ic y n ie s ą i n ie m o g ą b y ć p rz e c iw n i o rg a n iz a ­ c ji z a w o d o w e j s w y c h ro b o tn ik ó w , b o ć ro b o tn ik o ­ w i p ra w n ie p rz y s łu g u je ta k s a m o p ra w o o rg a ­ n iz a c y jn e , ja k p ra c o d a w c o m . A to li z n a ją c s z k o ­ d liw o ś ć i p o d k a ż d y m w z g lę d e m u je m n y w p ły w k la s o w y c h , le w ic o w y c h o rg a n iz a c y j, s łu s z n ie ż ą ­ d a ć m o g ą , b y ic h ro b o tn ic y ta k s a m o , ja k p ra ­ c o d a w c y , łą c z y li s ię w o rg a n iz a c ja c h , o p a rty c h ś c iś le n a c h rz e ś c ija ń s k ic h z a s a d a c h .

K a to lic k ie m u ro b o tn ik o w i n ie g o d z i się n a ­ le że ć d o s o c ja lis ty c z n y c h , lu b jm p o d o b n y c h Z w ią ­ z k ó w i p o p ie ra ć s k ła d k a m i, b o te o rg a n iz a c je w ro g o o d n o s z ą s ię d o n a s z e j w ia ry . Z ja k im p rz e s ta je sz , ta k im s ię s ta je sz . P o ls k ie m u ro b o t­

n ik o w i n ie g o d z i s ię n a le ż e ć d o z w ią z k ó w i o r­

g a n iz a c y j, k tó re u le g a ją w p ły w o m w ro g ó w n a ­ s z y c h , w s z a k c h y b a m e je s t ta jn e m , ż e s to ją p o d k o m e n d ą ż y d ó w i m a s o n ó w , ż e s o c ja liz m o w i n ie c h o d z i o P o ls k ę , le cz o m ię d z y n a ro d ó w k ę — , k tó re j o s ta tn im e ta p e m je s t .b o ls z e w iz m , a je g o o w o c e m p a n o w a n ie ż y d o s tw a , n ie w o la d la c h rz e ­ ś c ija n . N a m y ś lc ie się, p ó k i c z a s, a b y s c ie p o n ie ­ w c z a s ie n ie n a rz e k a li i p ła k a li, a b y n ie b y ł „ m ą­

d ry P o la k p o sz k o d z ie * .

Ż y c z liw y .

Q en. kom isarzS tasburger w W arszaw ie

W a rs z a w a . G e n e ra ln y k o m is a rz R z e c z y p o ­ s p o lite j w G d a ń s k u , S tra s s b u rg e r, p rz y b y ł d o (W a rsz a w y i w z ią ł u d z ia ł w p o s ie d z e n iu k o ­ m ite tu p o lity c z n e g o R a d y m in is tró w , w y z n a c z o - n e m n a 4 p o p o łu d n iu . O g o d z . 5 o d b y ła s ię k o n fe re n c ja p rz e d s ta w ic ie li p ra s y .

Zwołaąte komiki wolowej.

W a rs z a w a . K a n c e la rja s e jm o w a w y s ła ła z a w ia d o m ie n ie , ż e p o s ie d z e n ie k o m is ji w o js k o ­ w e j o d b ę d z ie s ię w e w to re k 2 0 b m . o g o d z .1 0 , 3 0 ra n o z p o rz ą d k ie m d z ie n n y m : D a ls z y c ią g ro z ­ p ra w n a d p ro je k te m u s ta w y o o rg a n iz a c ji n a j­

w y ż s z y c h w ła d z o b ro n y p a ń s tw a .

polska żąda zw rotu sześciu gm in od Ł otw y.

W a rs z a w a . Z R y g i d o n o s z ą : „ J a u n a ta s Z i­

n a s * d o n o s i, ż e P o lsk a w n io sła z n o w u k w e s tję 6 g m in w p o w ie c ie iłu k sz ta ń s k im . S p ra w ę tę m a p o ru s z y ć m in is te r S k rz y ń s k i z ło te w sk im m in is tre m s p ra w z a g ra n ic z n y c h w R y d z e p rz e d k o n fe re n c ją h e lsin g fo rs k ą . N ie o fic ja ln ie m ó w ią , ż e P o ls k a u tw o rz e n ie m Z w ią z k u p a ń s tw b a łty ­ c k ic h i o d p o w ie d ź Ł o tw y w s p ra w ie ty c h 6 -c iu g m in u w a ż a z a „ iu n c tim * . D z ie n n ik te n d o d a je , ż e Ł o tw a n ig d y n ie z g o d z i s ię n a to , a ż e b y z w ią ­

z e k ta k i, o k u p ić z a c e n ę o k ra ja n ia te ry to rja ln e g o i je ż e liP o ls k a b ę d z ie p o d trz y m y w a ć s w o je ż ą d a n ia w s p ra w ie z re a liz o w a n ia Z w ią z k u p a ń stw b a łty c k ic h m u s i s z u k a ć d ró g in n y c h .

Podróż inspekcyjna min.

Ratajskiego.

W a rs z a w a . W p o d ró ż y in s p e k c y jn e j d o w o ­ je w ó d z tw w s c h o d n ic h p . m in is te r s p ra w w e w n . R a ta js k i z w ie d z ił s ta ro stw a w M iń sk u M a z o w ie­

c k im , S ie d lc a c h i B ia łe j p o d la s k ie j. P o p o łu ­ d n iu p rz y b y ł p . m in is te r d o B rz e ś c ia n a d B u ­ g ie m , g d z ie z w ie d z ił b iu ra u rz ę d u w o je w ó d z k ie ­ g o i s ta ro stw a o ra z k o m e n d y o k rę g o w e j P o lic ji P a ń s tw o w e j, p o c z e m o g lą d a ł k o lo n ję d o m ó w u - rz ę d n ic z y c h . N a stę p n ie p rz y ją ł p . m in is te r p rz e d ­ s ta w ic ie li w o jsk o w o ś c i i w ła d z c y w iln y c h , o ra z u d z ie la ł a u d je n c ji p rz e d s ta w ic ie lo m c ia ł s a m o rz ą d o w y c h i o rg a n iz a c y j s p o łe c z n y c h .

W ym iana dokum entów ralylikaoyjnfG h polsK o-japońsK ich.

W a rs z a w a . W d n iu 8s ty c z n ia b r. n a s tą p i­

ła w y m ia n a d o k u m e n tó w ra ty fik a c y jn y c h tr a k ­ ta tu h a n d lo w e g o i n a w ig a c y jn e g o p o ls k o -ja p o ń ­ s k ie g o , p o d p is a n e g o w W a rs z a w ie , d n ia 7 g ru ­ d n ia 1 9 2 2 r. W m y ś l a rt. 1 9 p o w y ż s z e g o tra k ­ ta tu w c h o d z i o n w ż y c ie w d n iu 1 8 s ty c z n ia

1925 r.

Nowe banknoty 10-złotowe.

W a rs z a w a . B a n k P o ls k i p o d a je d o w ia d o ­ m o śc i, ż e w d n iu 1 2 s ty c z n ia 1 9 2 5 r. z o s ta n ą p u s z c z o n e w o b ie g b ile ty 1 0 -z ło to w e d ru g ie j e m is ji.

Fałszywe 20-złotó wki.

W a rs z a w a . B a n k P o lsk i ro z e s ła ł d o w s z y ­ s tk ic h u rz ę d ó w i in s ty tu c y j o k ó ln ik , w k tó ry m p o d a je d o p u b lic z n e j w ia d o m o ś c i o s trz e ż e n ie , d o ­ ty c z ą c e u k a z a n ia s ię n o w y c h fa lsy fik a tó w b a n ­ k n o tó w 2 0 -z ło to w y c h .

Wiadomości potoczne.

W ą b rz e ź n o d n ia 1 2 -g o s ty c z n ia 1 9 2 5 r.

Kalendarzyk, p o n ie d z ia łe k 1 2 s ty c z n ia A rk a d j. i M o d e s ta w to re k 1 3 s ty c z n ia W e ro n ik i i G la lfry . ś ro d a 1 4 s ty c z n ia H ila re g o b . w . d . fc,

— Abonentom pocztowym zwracamy uwa­

gę, że p o c z ta je s t z o b o w ią z a n a d o p rz y jm o w a ­ n ia p rz e d p ła ty m ie s ię c z n e j i k w a rta ln e j — s to ­ s o w n ie d o ż y c z e n ia z a m a w ia ją c e g o . L is to w y p rz e d k ła d a n a jp ie rw k w it k w a rta ln y , m u s i g o je d n a k ż e n a ż y c z e n ie z a m ie n ić n a m ie się c z n y . Z listó w o d c z y te ln ik ó w n a s z y c h w n io s k u je m y , ż e p o c z ta w lic z n y c h w y p a d k a c h o d m a w ia p rz y j­

m o w a n ia p rz e d p ła ty , m ie się c z n e j. D z ie je s ię to o c z y w iś c ie b e z p ra w n ie . tW: w y p a d k a c h ta k ic h p ro s im y z w ró c ić s ię b e z p o ś re d n io d o n a s , a p o ­ s ta ra m y s ię o p rz e k a z a n ie m ie s ię c z n e g a z e ty o ra z o to , b y w p rz y s z ło ś c i o d m o w y p rz y jm o ­ w a n ia p rz e d p ła ty m ie s ię c z n e j n ie m ia ły m ie js c a .

— Srebrne gody P a ń s tw a B ia łe c k ic h , m ia ły w u b ie g łą s o b o tę p rz e b ie g w s p a n ia ły . N a m s z ę ś w ię tą , o d p ra w io n ą w k o ś c ie le p a ra fja ln y m o g o d z in ie 9 -te j ra n o , o p ró c z lic z n ie z e b ra n e j p u ­ b lic z n o ś c i p rz y b y ły k o rp o ra c je m ie js k ie i k u - p ie c tw a , g d z ie w w z n io s ły m n a s tro ju s ła n o m o ­ d ły n a in te n c ję c z c ig o d n y c h J u b ila tó w . P o m s z y ś w . p rz y jm o w a li P a ń s tw o B . g o ś c i w m ie s z k a n iu , g d z ie lic z n ie n a d e s ła n e b u k ie ty k w ia tó w i w w a z o n a c h tw o rz y ły w s p a n ia łe b a rw n e o g ro d y . Z b lisk a i z d a le k a n a p ły n ę ło te le g ra m ó w n ie ­ z lic z o n a ilo ść , c o ś w ia d c z y o p o w a ż a n iu , ja k ie m s ię c ie s z ą J u b ila c i u z n a jo m y c h i p rz y ja c ió ł.

L ic z n ie g ło s z o n e to a s ty , ja k k s . a d m in is tra ­ to ra S z p itte ra , w im ie n iu g m in y k o ś c ie ln e j, k s . a d m . tW ile m sk ie g o z J V ie lk o łą k i, b u rm is trz a m ia sta n a s z e g o p a n a S c h w a rz a , k tó ry , g ło sił w im ie n iu k o rp o ra c ji m ie js k ie j z a s łu g i ju b ila ta p o ło ż o n e d la d o b ra m ia s ta n a s z e g o ja k i J u b ila tk i z a s łu ż o n e j w c z y n n e j p ra c y d la C z e rw o n e g o k rz y ż a , p . A . M a k o w s k ie g o , p rz e w ó d , R a d y M ie js k ie j, p rz e m a w ia ją c e g o w im ie n iu te jż e B a ­ d y , p . D e rę g o w sk ie g o , w im ie n iu k u p ie c tw a , p . K . G ło w ac k ie g o w im ie n iu K u ra t. M ie js k . K a s y O sz c z . i w ie lu , w ie lu in n y c h , d a ły d o w ó d , ż e s re b rn y m w ia n k ie m u w ie ń c z e n i J u b ila c i c ie s z y ­ li i c ie s z y ć s ię b ę d ą z a w s z e n ie p o sp o lity m z a ­ s łu ż o n y m s z a c u n k ie m .

— Przypominamy, ż e m ie js c o w e S to w . K a t.

M ło d zie ży P o ls k ie j u rz ą d z a w s o b o tę , d n ia ł? b m . o g o d z . 8 w lec z , p rz e d s ta w ie n ie a m a to rs k ie

„ S ta ń k o P o w s ta n ie c * . Z e w z g lę d u n a to , ż e c e n y m ie js c s ą b a rd z o p rz y s tę p n e , a tre ś ć s z tu k i in te re s u ją c a i p o u c z a ją c a , s p o d z ie w a ć się n a le ż y , ż e n ie z a b ra k n ie ta m n ik o g o .

B ile ty n a b y ć m o ż n a w k s ię g a rn i W . P . W o j- te c k ie g o . — C z y ta j a fis z I

— Obwieszczenie Pomorskiej Izby Skar­

bowej. N a z a s a d z ie A rt. 5 2 d o 5 5 u s ta w y z d n ia 1 4 m a ja 1 9 2 3 (D z . U . R . P . n r. 5 8 , p o z . 4 1 2 ) w p rz e d m io c ie p a ń s tw o w e g o p o d a tk u p rz e ­ m y s ło w e g o w in n i p ła tn ic y z ło ż y ć w te rm in ie o d 1 s ty c z n ia d o 1 lu te g o 1 9 2 5 w e d łu g u s ta n o w io ­ n e g o w z o ru z e z n a n ie o o b ro c ie o s ią g n ię ty m w c ią g u d ru g ie g o p ó łro c z a 1 9 2 4 c o d o : k a ż d e g o o d d z ie ln e g o z a k ła d u h a n d lo w e g o , w z g lę d n ie p rz e ­ m y s ło w e g o z a lic z o n e g o d o k a te g o rji I i I I p rz e d ­ s ię b io rs tw h a n d lo w y c h i p ie rw s z y c h p ię c iu k a te - g o ry j p rz e d s ię b io rstw fip rz e m y s ło w y c h o d z a ję ć p rz e m y s ło w y c h (e k s p e d y to rz y c e ln i, p o ś re d n ic y g ie łd o w i i h a n d lo w i) i c o d o k a ż d e g o w o ln e g o z a ję c ia z a w o d o w e g o , o ra z o d o b ro tu tru n k a m i w w y s z y n k u i d ro b n e j s p rz e d a ż y d la w y m ia ru p o d a tk u w o je w ó d z k ie g o n a z a s a d z ie A rt. 3 . u s ta ­ w y z d n ia 3 1 h p c a 1 9 2 4 (D z . U . R . P . n r. 7 3 , p © z. 7 1 9 )

Z e z n a n ia o o b ro c ie m a ją b y ć s k ła d a n e w e w ła ś c iw y c h U rz ę d a c h s k a rb o w y c h ,p rz y c z e m o b ró t z w y s z y n k ó w i d ro b n e j s p rz e d a ż y w ó d e k d la w y m ia ru p o d a tk u w o je w ó d z k ie g o m a b y ć u w i­

d o c z n io n y n a ty m c z a s o w y m fo rm u la rz u z e z n a n ia . P rz e d s ię b io rs tw a o b o w ią z a n e d o s k ła d a n ia ra c h u n k ó w p u b lic z n ie (s p ó łk i a k c y jn e , s p ó łk i z o g r. o d p . s p ó łd z ie ln ie e tc.) m a ją w p o w y ż s z y m te rm in ie z ło ż y ć z e z n a n ie o o b ro ta c h w s z y s tk ic h s w o ic h z a k ła d ó w i filij, le c z k a ż d e o d d z ie ln ie n ie w U rz ę d z ie s k a rb o w y m le cz ty lk o w Izbie skarbowej, w o k rę g u k tó re j z n a jd u je s ię s ied z i­

b a z a rz ą d u S p ó łk i w z g lę d n ie p rz e d s ię b io rs tw a . K to n ie z ło ż y z e z n a n ia o o b ro c ie w te rm in ie w y ż e j o z n a c z o n y m , łu b z a p o d a w z e z n a n iu n ie ­ z u p e łn e d a n e , u le g n ie k a rz e g rz y w n y n a z a sa ­

dzie Art. 104 ustawy o podatku przemysłowym

o d I I d o 3 4 1 z ł. o ra z tra c i p ra w o d o w n ie s ie n ia o d w o ła n ia p rz e c iw w y m ia ro w i p o d a tk u . K to z a ś z a p o d a n ie p ra w d z iw ie s w ó j o b ró t w s u m ie n iż s z e j n iż n a le ż a ło , u le g n ie k a rz e g rz y w n y n a z a s a d z ie A r t. 1 0 6 u s ta w y o d d w u k ro tn e j d o d w u d z ie s to k ro tn e j s u m y n ie w y m ie rz o n e g o lu b u s z c z u p lo n e g o p o d a tk u , a w ra z ie o b c ią ż a ją c y c h o k o lic z n o śc i n a d to k a rz e p o z b a w ie n ia w o ln o ś c i d o 3 -c h m ie s ię c y . —

P re z e s p o m o rs k ie j Iz b y S k a rb o w e j O b rz u d m .p

— Bractwo Strzeleckie. .W a ln e Z e b ra n ie o d b y ło s ię 2 5 . 1 2 . 2 4 . Z e s p ra w o z d a n ia Z a rz ą ­ d u w y n ik a : B ra c tw o lic z y 1 0 0 c z ło n k ó w . — fe ta n k a s y : D o c h ó d 2 0 0 1 ,2 5 z ł. R o z c h ó d 1 9 0 2 ,3 0 p o z o s ta je w k a s ie 9 8 ,9 5 z ł. P o d o k o n a n y m w y ­ b o rz e Z a rz ą d u o k a z u je s ię ż e w y b ra n o :

P re z e s e m b ra ta C h w ia łk o w s k ie g o z a stę p c ą B a ra n o w s k ie g o s e k re ta rz e m G ło w a c k ie g o s k a rb n ik ie m W iś n ie w s k ie g o

ła w n ik a m i b r a c i: L a n g e g o , M a k o w sk ie g o i R o g o w s k ie g o .

— Staraniem Stow. Chrzęść. Naucz. Szkół Powsz. w W ą b rz e ź n ie o d b y ła s ię w s o b o tę d n . 1 Q b m . z a b a w a w h o te lu p . S z y m a ń s k ie g o . P re z e s p . N a łę c z p o w ita ł s e rd e c z n ie p rz y b y ły c h g o ś c i, n a p o c z e t k tó ry c h z ło ż y ło s ię w w ie lk ie j ilo śc i N a u c z y ­ c ie ls tw o S z ió ł p o w s z e c h n . z m ia s ta i o k o lic y — In s p e k to r sz k o l, p . R e is k e , N a u c z y c ie ls tw o g im ­ n a z ja ln e , N a c z . S ą d u p . R a d ło w s k i, m e c. D r. J ę d rk ie - w icz , o ra z s k ą p a ilo ś ć o b y w a te ls tw a m ie js c o w e g o .

P o lo n e z p ro w a d z ił p . N a łę c z w to w a rz y s tw ie P . In s p e k to ro w e j, p o c z e m d o ra n a p ra w ie w e s o ­ ło s ie b a w io n o , u ro z m a ic a ją c ta ń c e k o ty ]jo n e m . K a rn a w a ł, ro z p o c z ę ty „ b a le m m a s k o w y m * p o c z y n a się w e so ło . N a z a b a w ie S to w , n a u c z y ­ c ie li n ie z a u w a ż y liś m y o b y w a te ls tw a z e s fe r k u p ie c k ic h , c o z u b o le w a n ie m s ię z a z n a c z a i w y ­ tłu m a c z y ć so b ie n ie m o ż e m y , z ja k ie j p rz y c z y n y o n o n ie ja w iło s ię , c z y d la b ra k u z ło ty c h , k tó ‘ ry c h p rz e c ie ż m a w ię c e j, n iż k a ż d o c z e s n y u rz ę -;

d n ik , c z y te ż s y m p a tji d o N a u c z y c ie ls tw a . A p rz e c ie ż z e b ra n ia i z a b a w y m a ją w s o b ie w iele, d o b re g o . O n e z a c ie ś n ia ją w ę z ły p rz y ja ź n i, p o ­ d a ją d ło ń k u w s p ó ln e j z b o ż n e j p ra c y i d a ją s p o s o b n o ś ć łą c z y ć s ię ra z e m . P rz e c ie ż k a ż d y z n a s , c z y p ra c u je u m y słe m , c h o ć b y n a n a jw y ż i s z y c h s z c z e b la c h s p o łe c z n y c h , c z y w p o lu tw a r­

d ą s p ra c o w a n ą d ło n ią ło p a ty s ię im a , p o w in ie n się s ta ra ć z a só b d o b ra w ś w ie c ie p o w ię k s z y ć . C z y n ić to m a n ie ty lk o p o c z y n a ją c o d w ła s n e j ro d z in y , p ra c u ją c w s w o im z a k re s ie u c z c iw ie i s u m ie n n ie s ie ją c u b liź n ic h n ie g n ie w , c z y n ie n a ­ w iść , le c z ła g o d n o ś ć i m iło ś ć d o k o ła .

D la te g o w s k a z a n e m je s t w s p ó ln ie s ię z b ie ra ć . W ó w c z a s m a m y s p o so b n o ś ć w z a je m n ie z a c h ę c ić s ię d o c z y n ie n ia b liź n im d o b ra i n a p ra w ić z e - p s o w a n e rz e c z y .

„ P o d ź w ig n ą ć , c o u p a d łe , p o d e p rz e ć c o c h w ie jn e ,

k rz y w e w y p ro s to w a ć , c h o re u le c z y ć , w z m o c n ić c o d o b re , z łe z a s ię p rz e m ie n ić n a le p s z e .' I

P o d c z a s z e b ra ń m a m y ta k ż e s p o so b n o ść p o r d z ie lić s ię te rn , c o le ż y n a s e rc u i m y śli. A je ­ ś li k ie d y , to d z is ia j, je s t to p o trz e b ą n a s z e j d u ­ sz y .* C h o ć z a w s z e je s t tro s k i k o lc ó w i b ó ló w , n ie m a ło w te rn ż y c iu .

T o ć w ię c e j n iż n a ja w ie p ły n ie łe z w u k ry ­ c iu /*

Z a te m łą c z m y się, z b ie ra jm y , b o „ w je d n o ­

śc i s iła “ I U c z e s tn ik .

— Zebranie przymusowego cechu siodlar- skiego. W c z w a rte k d n ia 1 5 b . m . o g o d z . 3 p o p o łu d n iu o d b ę d z ie s ię w h o te lu p o d „ B ia ły m O rłe m * k w a rta ln e z e b ra n ie p rz y m u s o w e g o c e c h u s io d la rs k ie g o .

R z e m ie ś ln ic y z z a w o d u s io d la rs k ie g o , k tó ­ rz y je sz c z e d o c e c h u n ie n a le ż ą , w in n i w d n iu ty m z a p is a ć się n a c z ło n k ó w .

— Nieszczęśliwy wypadek. W c z o ra j w n ie d z ie lę o d w ie d z ił p . S ta n is ła w a W ie rz b o w s k ie­

g o , z C z y s to c h le b ia c e le m u d a n ia się n a p o lo ­ w a n ie p . le ś n ic z y z C z y s to c h le b ia i je g o p rz y ­ ja c ie l p o s te ru n k o w y z T o ru n ia . Z a ra z p o p o r łu d n iu u d a li s ię c i trz e j p a n o w ie n a p o lo w a n ie . P o w y jś c iu z m ie s z k a n ia s trz e lb a o w e g o p o s te ­ ru n k o w e g o p rz e z n ie s z c z ę śliw y w y p a d e k lu b n ie o stro ż n o ść u p a d ła n a z ie m ię , a d w a s trz a ły , k tó re w y p a liły z lu fy i u g o d z iły S t. W ie rz b o w s k ie ­ g o w p ra w y b o k . P rz y w ie z io n o g o n a ty c h m ia s t d o s z p ita la w W ą b r z e ź n i e , g d z ie p rz y w o ła n y k s . C h y le w s k i u d z ie lił c ięż k o ra n n e m u o s ta tn ic h S a k ra m e n tó w ś w . P rz y w o ła n y le k a rz n ie p o d ją ł s ię ju ż ż a d n e j o p e ra c ji, g d y ż s trz a ły u g o d z o n e b y ły ta k n ie b e z p ie c z n e , iż p o p ó l g o * d ż in ie p o p rz y w ie z ie n iu d o s z p ita la W ie rz b o w s k i z m a rł. N ie s z c z ę ś liw y , o s ie ro c ił ż o n ę w ra z z o ś m io rg ie m d z ie c i. — S tra p io n e j ro d z in ie w y ra ­ ż a m y n a s z e w s p ó łc z u c ie .

— Pożar fabryki chemicznej. W u b ie g ły p ią te k , d n ia 9 . b m . o g o d z . 1 0 .2 5 w ie c z o re m z a ­ a la rm o w a n a z o s ta ła p u b lic z n o ść n a s z a s y g n a ła ­ m i s tra ż y p o ż a rn e j, a w c h w ilę p o te m o lb rz y m ia lu n a o ś w ie c a ła n ie b o i m ia sto c a łe . P a liła s ię fa b ry k a c h e m ic z n a „ D o n a to l* w ła s n o ś ć p . K . W ie trz y ń s k ie g o , a w o b e c w e w n ą trz z n a jd u ją c y c h się ła tw o p a ln y c h i n ie b e z p ie c z n y c h g o to w y o h

Cytaty

Powiązane dokumenty

snych, jeden z nich już zm arl. jednom iesięcznej pła cy 140,000 robotników w ykw lifikow anych. stw ierdza, że zm niejszenie się eksportu polskiego do N iem iec

rozpoczęła się ożywiona akcja celem zbierania funduszów, które umożliwiłyby niezamo żnej młodzieży akademickiej kształcenie się w w yż­..

cał i prosił wszystkich do wspólnej tak ideowej pracy sokolej, która nietylko przyczyni się dk debra towarzystwa lecz i dla dobra Ojczyzny.. Dziękując wszystkim uczestnikom,

Dziś — gdy sezon jesienny jest już na ukończeniu — a zbliża się sezon zimowy war­. tość i znaczenie reklamy wzrasta kilkakrotnie — co każdy rozumny i dbały o rozwój

Jeżeli w rodzinach zabraknie wiary, od- bije się to i na gminie, v pcwiecie, prowincji i całym kraju, bo k-iżdy kraj składa się prze­.. cież tylko z samych rodzin i

dzice i opiekuni, którzy m łodocianym pracow nikom utrudniać będą regularne uczęszczanie na naukę dokształcającą, karani będą w m yśl ustaw , z dnia 2.

sie obiadu w ygłoszono cały szereg toastów oraz kilka przem ów ień okolicznościow ych, które w y­..

„M onitor Polski1* ogłasza obszerne przepisy o trybie udzielania przez Państw ow y Bank R o- ny diug< terminow ych pożyt z^k am ortyzacyjnyc w listach zastaw nych na inw