• Nie Znaleziono Wyników

Rocznik Mariański. R. 10, nr 10 (1934)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rocznik Mariański. R. 10, nr 10 (1934)"

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)

L is to p a d 1 9 3 4

R O C Z N I K M A R J A N S K I

Czasopism o m iesięczne ilustrowane poświęcone szerzeniu czci Niepokalanie P oczętej i sprawom Cudow nego M edalika

...C i, k tó r z y we Mnie u f a ją , w ielu la sk a m i ich o b d a rz ę '* .— Słowa N iepokalanie Poczętej do Siostry Kat. Laboori.

„W szyscy, k tó rzy będą .n osili Cudowny Medalik, d o stą p ią w ielkich łask , szcze g ó ln iej j e i e l i go b ęd ą n o sili n a s z y ji4*...

W Y D A W N IC TW O XX. M ISJONARZY, K R A K Ó W - STRADOM 4

P . K . O . 4 0 4 .4 5 0

.Opłatę pocztową niszczono ryczałtem .

(2)

Za D o b r o d z i e j ó w i A b o n e n t ó w n a s z y c h o d p r a w i s i ę u r o c z y s t a M sza ś w . w K o ś c i e l e X X . M is jo n a r z y na S t r a d o m i u :

1) 1 l i s t o p a d a 2) 27

3) 28 Za z m a r ł y c h z a ś 2

Manualiki Dzieci Marji, dyplomy do przyjęć, Medaliki z nowego srebra i aluminjum w każdej ilości i jakości można nabyć:

Redakcja Rocznika Rflarjańskiego Kraków — Stradom 4.

P. K. 0. 4 0 4 .4 5 0 .

WSZELKĄ KO RESPONDENCJĘ PROSIMY ADRESOWAĆ:

R E D A K C J A „ R O C Z N I K A M A R J A Ń S K l f i G Q r K R A K Ó W , S T R A D O M L. 4.

P r e c n m e r a t a r o c z n a w k ra ju 3 zl. — za g ra n ic ą 3‘50 zf.

N n m e r p o j e d y n c z y g r . 2 5 .

P ieniądze n a iia n ie j i n a jła tw iej p r z e s ła ć c ze kiem P. K . O. 404.460.

W R e d a k c j i z n a j d u j ą s i ę d o n a b y c i a :

!

o p raw n y w p łó tn o , brzeg czerw ony . 4’—zł.

, » . z ło t y . . . 4 20 ,

, w sk ó rk ę 6'50",

D y p l o m przy jęcia do S to w a rz y sze n ia ...0‘80 , ( z now ego s r e b r a ...1'20 , M e d a l e do przyjęć j j, a l n m ) n l a m ... 0.30 ,

Wodę z cudownego Źródła w Lourdes wysyłamy wraz z nowenną do Niepokalanie Poczętej na każde żądanie. Ofiary dobrowolne przeznaczamy na cele

kościelne.

Bardzo prosim y o łaskaw e nadsyłanie prenumeraty tak bardzo potrzebnej do ostania się naszych dziel! Za każdy grosz serdecznie dziękujemy

= i obiecujem y stałą pamięć w modlitwach. 5 =

(3)

C EN T RA L NY KRAJOWY O R G A N KRUCJATY C U D . MEDALIKA S T O W . C U D O W N E G O MEDALIKA I D ZIECI MARJI W P O L S C E ROK X. R e daktor X. P iu s Paw ellek, M isjonarz. L istopad 1934.

O b j a w i e n i e C u d o w n e g o M e d a lik a

W p ierw szej połow ie X V II w ieku p o w stało w e F ra n c ji Z g r o ­ m a d z e n ie S ió s tr M iło sierd zia. Z ało ży ł je Sw. W in c e n ty a P a u lo , b y się o p iek o w ało s ie ro ta m i, p o d rz u tk a m i, ch o ry m i, sta rc a m i i w szel­

k ie g o ro d z a ju n ę d z ą lu d zk ą. — M ałe Z g ro m a d z e n ie poczęło się ro z ­ r a s ta ć b a rd z o siln ie. Z n a la z ło się ta m w iele dusz w ielk ich p ra c ą zew n ętrzn ą, a le i w ew n ę trz n ą św iętością. N ic w ięc dziw nego, że p o w o łań n ie b ra k o w a ło .

D o te g o Z g ro m a d z e n ia z g ło s iła się w r. 1830 p o b o żn a K a ta ­ rz y n a L a b o u rś z p ro ś b ą o p rzyjęcie. S am Sw. W in c e n ty ta m ją p o s ła ł, k ie d y ra z u jedntego jej się o b jaw ił. P o n iew aż K a ta rz y n a w y k azy w ała praw d ziw e znaki p o w o łan ia, p rzy jęto ją ła tw o do sem i- n a rju m S ió s tr M iło sie rd z ia w P a ry ż u przy u licy d u B ac. O dzn aczała się w ielk iem i c n o ta m i, a m iędzy in n e m i praw d ziw ą p o b o żn o ścią i sk ro m n o ś c ią — S zczególniejsze n ab o żeń stw o żyw iła o n a do N a j­

św iętszej M a rji P a n n y . P rz e jm o w a ła się do te g o sto p n ia , że w p r o ­ sto cie p r a g n ę ła w idzieć M atk ę B ożą. U in n y c h ludzi nazw alibyśm y ta k ie ż ą d a n ie zuchw alstw em , k u szen iem P a n a B o g a , a le u niej ja k u d ziec k a, c h ę ć o g lą d a n ia m a tk i b aw iącej gdzieś d ale k o b y ło to zu p ełn ie szczere i ja k b y n a tu r a ln e . P ra g n ie n ie to w yp ły w ało z w iel­

k iej m iło śc i k u M atce N ajśw iętszej i z u p e łn e g o do n iej zau fan ia. — I n ie zaw io d ła się S io s tra K a ta rz y n a . •— P o ra ź pierw szy b y ło to d n ia 19. lip c a 1830 r . W te d y to zb u d ził j ą A n io ł S tró ż w n o cy p o d p o s ta ­ c ią d ziecięcia i zap ro w ad ził do k a p lic y , gdzie N ajśw iętsza P a n n a do n ie j zeszła. — M a rja ro z m a w ia ła d łu g o ze S io s trą -K atarzyną, a le o b jaw ien ie to ty czy ło się w ięcej jej w łasn ej duszy i sp o w ied n ik a X. M isjo n a rz a A la d e l, o d n o siło się do X X . M isjo n a rz y i S ió s tr M i­

ło s ie rd z ia o raz najb liższy ch w y padków p olitycznych.

(4)

258

P o ra ź w tó ry o b jaw ien iem N ieb io s K rólow ej zaszczycona zo stała S io s tra K a ta rz y n a 27. lis to p a d a 1830 r. ob jaw ien ie je st najw aż-

Z lo te P ro m ie n ie C u d o w n eg o M edalika.

n iejsze. T e ra z to M a rja p o k a z a ła w zór m e d a lik a i p o leciła go w ybić o b iecu jąc ła s k i tym , któ rzy go nosić będą.

(5)

— 2S9 —

O to w czasie ro z m y śla n ia p o p o łu d n io w eg o w tym d n iu S io s tra K a ta rz y n a p o sły sz a ła w k a p licy jak b y szelest sukni jed w ab n ej. — S p o jrz a ła w tę s tro n ę i o p o d a l w ielkiego o łta rz a zobaczyła n ad zw y ­ czajn e zjaw ienie. — W o b ło k u s ta ła N ajśw iętsza P a n n a , c a ła zala n a ja sn o śc ią . — M a rja trz y m a ła w obu rę k a c h k u lę p rz e d sta w ia ją c ą ziem ię, ja k b y c h c ia ła okazać, że O na troszczy się ta k pieczołow icie o jej w szy stk ich m ieszkańców . — P o d sto p a m i m ieściła się rów nież k u la ziem sk a, a n a ,n iej w ąż d e p ta n y sto p ą M arji. — T y m znakiem M a rja c h c ia ła okazać, że .o n a przez S y n a S w ego zniszczyła zu p e ł­

nie p a n o w a n ie s z a ta n a i s a m a b y ła w o ln ą o d w ładzy złego du ch a, bo b y ła n ie p o k a la n ie poczętą. — Z rą k M arji a raczej z p ierście n i, k tó re m ia ła n a p a lc a c h , w y try s k a ły o b fite p ro m ie n ie i sp a d a ły na ziem ię. — P o c h w ili sp u śc iła rę c e k u ziem i, k u la zn ik n ęła z rą k , a n a o k o ło p o sta c i M a rji u k a z a ł się n a p is : „O M arjo bez g rzech u p o c z ę ta : miódl się za n am i, k tó rzy się do C iebie u cie k a m y ". — W tej chw ili o b ra z się o d w ró c ił i S io s tra K a ta rz y n a zobaczyła d ru g ą s tro n ę M e d a lik a . — W śro d k u m ieściła się d uża lite r a M. z krzyżem , poniżej S e rc a Je z u sa i M arji, a n ao k o ło w ieniec złożony z gw iazd d w u n astu . — R ów nocześnie u sły sz a ła S io s tra K a ta rz y n a po lecen ie M a r ji: ,,K aż w ybić m e d a lik w edle te g o w zoru. W szyscy co go n o sić b ę d ą o trz y m a ją w iele ła s k , zw łaszcza, jeżeli go nosić b ę d ą n a szyji.

— O b fite ła s k i o trz y m a ją w szyscy, k tó rzy go nosić b ę d ą z u fn o ścią.

Z w ie lk ą o b aw ą o p o w ied zia ła S io s tra K a ta rz y n a to w szystko sw ojem u sp o w ied n ik o w i X. A lad el, M isjonarzow i. — S pow iednik w ierzyć n ie c h c ia ł, k a z a ł jej zap o m n ieć o w szystkiem , Wszystko uw ażać za przew idzenie. — P o słu sz n a S io s tra s ta r a ła się sp ełn ić ro zk az, ale tru d n o . W g ru d n iu tegoż ro k u 1830 m ia ła p o raź trzeq i w idzenie N ajśw iętszej M a rji P a n n y w tej sam ej fo rm ie i M a rja d o ­ m a g a ła się znow u w y b icia M ed alik a. — X . A la d e l m iał jeszcze je d n ą w ątp liw o ść, co u m ieścić n a o d w ro tn ej stro n ie , k tó r a w y ­ d a w a ła m u się za p u sta , p o le c ił w ięc S io strze K a ta rz y n ie zap y ta ć się N ajśw iętszej P a n n y , c o ta m d o d a ć jeszcze należy. — S io s tra w ielce m o d liła się o tę ła^ k ę, a le o trz y m a ła w ew nętrzny g ło s

„ L ite r a M , krzyż i dw a s e r c a d o sy ć m ó w ią“ O stateczn ie z a b ra n o się d o w y k o n a n ia p o le c e n ia N ajśw iętszej P a n n y . X. A rc y b is k u p P a ry ż a c h ę tn ie zg o d z ił się n a to i sam c h c ia ł być g o rliw y m a p o ­ sto łe m m e d a lik a . — M e d a l s ta ra n n ie w y k o n an y poczęto ro zsze­

rzać. O fia ro w a n o g o O jcu św., k tó ry u m ie śc ił g o sobie n a b iu rk u , a b y g o m ie ć zaw sze p rz e d oczym a. — R o zd aw an o go m asam i. — T y sią c e i se tk i ty sięcy w y c ią g a ło sw oje rę c e po te n d a r M a rji N ie p o k a la n e j. — W ś la d za n im szły ła s k i p rzy o b iecan e przez M arję.

N a w ra c a li się z a tw a rd z ia li grzesznicy, c h o rzy pow staw ali z łoża b o leści, n ie w id z ia ln ą s iłą dźw igani. — K ażdy, k to b r a ł te n M edalik, n o sił go n a so b ie d o zn aw ał c u d ó w o p iek i i przyczyna M arji d la te g o też je d n o g ło ś n ie n azw ano te n M ed alik C udow nym .

M ed alik te n z o sta ł do d n ia dzisiejszego ty m sam ym . N ic nie s tra c ił ze sw ojej siły i w a rto śc i. — G łos M arji i n as także w o ła : K to b ęd zie n o sił te n m e d a lik , zw łaszcza zaw ieszony n a szyji, d o ­

(6)

stą p i w iele ła s k . — W szyscy k a to lic y bez w y jątk u w inni za b ra ć się do należy tej oceny i d o sk o n a łe g o zw arto ścio w an ia te g o n a d p rz y ro ­ d zo n eg o d a ru i zastaw u praw dziw ie m acierzy ń sk ieg o M arji tem b ar- dziej w bieżącym ro k u w ielk ieg o ju b ileu szu , k tó ry ro zciąg n ięty zo stał n a c a ły św iat. — T o też n a jle p ie j uśw ietn im y te n w ielki ro k i zarazem te n w ielki dzień 27. lis to p a d a b. r. k ied y n a znak naszej dziecięcej u fn o ści k u M a rji sp ełn im y jej g o rą c e życzenie i przyozdobim y się w Jej C udow ny M edalik.

--- 0---

Uroczystość W szy stkich Św ię ty ch

„ B ło g o sła w ie n i, k tó rzy n a w ieczerzę w esela B a ran k o w eg o w ez­

w ani s ą “ (O bjaw . 19, 9). — K o śció ł św. w d n iu dzisiejszym czci W szy stk ich Św iętych, p rz e d sta w ia ją c n a m ic h ja k o w zór do n a śla d o ­ w a n ia i ja k o p o śred n ik ó w naszych. — N a czele rzeszy w ybranych staw ia M a rję , N ie p o k a la n ą D ziew icę, M atk ę Jezu sa, zachęcając n a s do u z n a n ia jej za P ani'ą i K ró lo w ą n ie b a . — W znieśm y się ta m m y ślą i sercem , p rzen ik n ijm y do w sp a n ia ły c h p rzybytków B oga, podziw iajm y te o rszak i w y b ra n y c h w szelkiego sta n u , w ieku, p o ło ­ żenia, a n a w idok ic h ch w ały i szczęścia zaw o łajm y : „Szczęśliw i, k tó rzy m ie sz k a ją w d o m u T w oim , P a n ie 1 na- w ieki w ieków chw alić C ię b ę d ą (Ps. 83, 5).

O duszo m o ja ! — S pojrzyj n a b ra c i tw oich, b ło g o sław io n y ch m ieszkańców S y o n u ! I ty ś w ezw ana do d zielen ia się z nim i rad o ści n ieb iesk iej. B ó g w y n ió sł ic h n a tr o n ch w ały i uw ieńczył św ia­

tło śc ią , k tó r a o g ła sz a ic h zasłu g i przez c a łą w ieczność. — O dział ic h n ie ś m ie rte ln o śc ią , uw ielm ożnił d a ją c im w p o sia d a n ie sam ego S ieb ie. — U żyw ają oni rozkoszy P a ń sk ic h ! — C ieszą sią Jego n ie p o ję tą p ię k n o śc ią i w iecznie n a p a w a ć się b ę d ą Je g o niew ysłow ioną m iło śc ią . — O szczodrym je s t B ó g d la w y b ra n y c h Sw oich ta k , że c ie rp ie n ia je g o życia niczem są w p o ró w n a n iu z ch w a łą , jaka. się w n a s objaw i.

Ale u ro czy sto ść dzisiejsza je st n ie ty lk o .u ro c z y sto śc ią m ie­

szkańców n ie b ie sk ie j Jero zo lim y , je s t o n a ró w n ież uro czy sto ścią i w szy stk ich św iętych n a ziem i, — k tó rzy p ie lg rz y m u ją jeszcze n a tej łez d o lin ie, c h o d ząc d ro g a m i Bożem i, ja k u trz y m u je św. B er­

n a r d : trz e b a być św iętym i n a ziem i, zanim pom nożym y g ro n o św ię­

ty ch w n ieb ie. — W E w a n g e lji dzisiejszej P a n Jezus w skazuje n am d ro g ę do szczęśliw ości w iecznej. —■ P o słu c h a jm y J e g o słów św. — idźm y za N im n a g ó rę św iętą, o p uśćm y ziem ię, od erw ijm y się od stw orzeń, s ta ń m y o b o k n a sz e g o P a n a , m iło ść J e g o p o d a je n am ła ń c u c h złoty złożony z o śm iu ogniw , z k tó ry c h pierw sze d o ty k a ziem i, a o sta tn ie d o się g a n ie b a . W ty c h ośm iu b ło g o sław ień stw ac h d o b ro ć Je g o n ie sk o ń c z o n a w y k ła d a n am ta je m n ic ę św iętych w y­

2 6 0

(7)

261

b ra n y c h — o tw ie ra n a m te o śm ź ró d e ł rozkoszy i b o g a c tw d u ­ c h o w n y ch i u k a z u je c a ło ś ć p ię k n e j i w zniosłej b u dow y d o sk o n a ło śc i.

O szczęśliw i Św ięci P a ń s c y , k tó rz y p rzeb y li bu rzliw e m o rze te g o ś w ia ta i d o p ły n ę li do p o rtu zb aw ien ia, używ ając p o k o ju , k tó ­ re g o ro zk o sz trw a ć b ęd zie w iecznie. — Z w y so k o ści c h w a ły sw ojej p a tr z ą oni n a n a s jeszcze ja k o n ie k s z ta łtn e k a m ie n ie , n ie z d a tn e do b u d o w y św iąty n i w ieczn ej, s k ła d a ją c e j się ze w szy stk ich w y b ran y ch i d la te g o p o m a g a ją n a m zw alczyć n aszy ch n ie p rz y ja c ió ł, w onnością c n ó t sw o ich p o c ią g a ją n,as i o św iecają św iatłem sw oich p rzy k ład ó w o raz p o d n o sz ą m o c ą p ró ś b sw oich, a b y n asze w o ła n ia doszły do p rz y b y tk u szczęścia, g d zie B ó g je s t w szystkiem d la w szystkich, a b y śm y G o o sią g n ę li, — a o b c u ją c ze św iętym i k ied y ś w p atry w ali się w B o g a i p o s ia d a li G o przez w ieczność c a łą . — P rz e to często m y ślm y o te j szczęśliw ości, p ra g n ijm y jej c a łe m sercem , m iejm y n ad zie ję p o łącz y ć się k ied y ś ze św iętym i.

Ja ld m ż e sp o so b e m d o jść do te g o , ja k ic h śro d k ó w i za słu g użyć w ty m celu ? — O to tr z e b a ty lk o chcieć. A le to bez p racy się nie s ta n ie , bow iem K ró lestw o n ieb iesk ie g w a łt c ie rp i i gw ałtow ni- cy je p o ry w a ją . — P rzed ew szy stk iem o d d a l g rzech z duszy tw ojej, a n ie c h a j w to b ie p a n u je d u c h Boży, k tó ry je d y n ie uczynić cię m oże g o d n ą żyw ota w iecznego (św. A u g u sty n ).

O M a rjo bez g rz e c h u poczęta, K rólow o W szy stk ich Św iętych, p a n u j n a d n a m i i P rzy jd zie k ied y ś te n szczęśliw y dzień, w k tó ry m złożym y u T w o ich stó p k o ro n y nasze i w ysław iać będziem y ze Św ię­

ty m i c u d a T w e g o m iło s ie rd z ia ! O czek u jąceg o szczęścia w o łam y : w y słu ch aj b ła g a n ia n asze! P a n u j n a d n am i z B oskim Synem T w oim ! P a n u j m o c ą m iło s ie rd z ia T w eg o , a Jezus n iech a j p an u je n a d n am i m o cą ła s k i S w o je j! N ie c h a j to p an o w an ie ta k u p ra g n io n e ro z c ią g a się po w szy stk ich k ra ń c a c h ziem i n a d s e rc a m i w szystkich ludzi, a b y Św ięci w n ieb ie i m ieszkańcy tej ziem i złączeni je d n ą w olą i m i­

ło śc ią , po łączen i także by li w iecznie w B ogu je d n ą szczęśliwością i ch w ałą!

--- a---

Do Błog. J a n a G a b r je l a P e r b o y r e ’a

Ze Zgromadzenia XX. Misjonarzy, ukrzyżowany w Chinach 1810 roku.

Uczcijm y w spólnym hym nem M ęczennika Co sw o ją zacną k rw ią użyźnił C hiny A ro sa jego dobrodziejstw p rzen ik a W szy stk ie k ra in y

Bo P a n , by uczcić cn o ty Swego sługi O kazać c h w alę J a n a G abrjela

W szem k tó rz y proszą przez jego zasługi Ł as k ew ych udziela

(8)

Dzień Zaduszn y

D zisiaj obchodzim y p am ięć dusz św iętych, c ie rp ią c y c h w czy- ścu, w zd y ch ający ch za p o sia d a n ie m B o g a. — D zień te n jest niejako dalszym c ią g ie m św ięta W szy stk ich Św iętych. — W szyscy przezna­

czeni jesteśm y do d zielen ia te j u ro c z y sto śc i: c i co już triu m fu ją w n ieb ie, ci co w alczą n a ziem i, jak o i ci, k tó rzy w czyścu p o k u tą w y p ła c a ją się B o g u za w iny sw oje. — W czo raj dzieliliśm y rad o ść z b ra ć m i b ło g o sław io n y m i w n iebie, dzisiaj w stęp u jem y do więzień c ie rp ią c e j b ra c i naszej, a b y p o słu c h a ć ich ż ało sn y ch jęków i w est­

ch n ień , p rzy p atrzeć się ty m p o żerający m p ło m ien io m i ze drżeniem w spom nieć n a sp raw ied liw y , lecz stra sz n y w y ro k : N ic zm azanego nie w nijdzie do k ró lestw a n ie b ie sk ie g o ! — M ódlm y się za w szystkich, a szczególniej za dusze rodziców , k rew n y ch , d o b ro d ziejó w , któ re m oże jęczą w o g n isty c h p ło m ie n ia c h , za dusze u b o g ic h , opuszczo­

nych, k tó re m oże c ie r p ią z naszej przyczyny lu b k tó ry m d aliśm y o k azję do grzechu.

Św ięta i zbaw ienna je st m yśl m odlić się, ab y by li o d grzechów rozw iązani — II. M ach. 12, 46. — O duszo m o ja ! C ie rp ie n ia b li­

źniego w zru szają cię do łez, spojrzyj dzisiaj n a m ęk i ty ch dusz o d d a lo n y c h od B o g a, a n ie m o g ący c h p rzyspieszyć c h w ili sw ego szczęścia. — C zas zasłu g i już d la n ich p rzem in ął... ty lk o ogień p o żerający w yniszczyć m usi szczątki g rzech u ... T y je d n a k ulżyć im m ożesz sk ró c ić im c ie r p ie n ia ! — P ójdź, u g a ś m o d litw ą tw o ją, d o ­ b ry m i u czy n k am i, o fia ra m i co dziennem i p a lą c e je p ło m ien ie i zer­

wij o g n is te p ę ta ich n ie w o li! — S p ła c a ją c ic h d łu g i zapłacisz swoje i odbędziesz tw ój czyściec p o k u tu ją c za te dusze ta k d ro g ie .

M iejm y nab o żeń stw o do dusz czyścow ych! — M yślm y często o czyścu, a b y przyśpieszyć ic h szczęścia i zachęcić sieb ie do c ie r­

p liw eg o znoszenia p rz e m ija ją c y c h p rzy k ro ści, k tó re B ó g w m iło s ie r­

dziu sw ojem n a m p rzy sy ła w te m życiu d la u c h ro n ie n ia n a s od p ło ­ m ien i czyścow ych w życiu przyszłem . — Z n o śm y z z a słu g ą te ra z to, co później m u sielib y śm y znosić c ie rp ią c z konieczności. — Z n o śm y nasze krzyżyki, ja k te b ie d n e dusze znoszą swe o k ru tn e m ęk i ze sp o k o jem , p o d d a n ie m się w oli Bożej i m iło śc ią ! — P r a g ­ n ien ie o g lą d a n ia B o g a dręczy je nierów nie w ięcej ja k o g ie ń palący...

O ne już n ie grzeszą... nie szem rzą... n ie żalą się... C ie rp ią z p o d d a ­

(9)

263

n iem o czek u jąc w y b aw ien ia! — A ch, g d y b y im w olno by ło przyjść i d zielić z n a m i tr u d y d oczesne, z ja k ą m iło ścią p rzy jęły b y na sieb ie c a ły c ię ż a r b o le śc i! — W o ła jm y !

Boże n iew y sło w io n eg o m iło s ie rd z ia ! d o b ro c i n ie p o ję ta ! — p rz y ­ ch o d zim y d zisiaj cz e rp a ć ze sk a rb ó w T w eg o m iło sierd zia, b ła g a m y 0 lito ś ć d la dusz w y p ła c a ją c y c h się w czyścu sp raw ied liw o ści T w o ­ je j ! — B oże, zlituj się n a d n im i, są to p rzy jaciele nasi, dusze d ro g ie S e rc u T w o jem u ! — S k ró ć ic h c ie rp ie n ia ! — N ie c h a j w ty m dniu, w k tó ry m c a ły K o śc ió ł w staw ia się za nim i, d o stą p ią m iło sierd zia 1 n a ło n ie T w o jem p o czn ą używ ać ra js k ic h rozkoszy! — S ą to dzieci T w o je, o Boże m ó j ! b r a c ia Jezusa C h ry stu sa , o d k u p ien i c e n ą K rw i Je g o , zd o b y ci m o c ą K rzyża, ta K rew N ajśw iętsza, p rz e la n a za n ic h n a g ó rz e K a lw a rji, p ły n ie co d zien n ie n a o łta rz a c h n aszy ch — o n a je d y n ie u g a s ić m oże te p rz e n ik a ją c e p ło m ien ie! — A ch, Boże!

nie ta m u j sk u tk ó w T w e g o n ie p rz e b ra n e g o m iło sierd zia — dozwól, n ie c h a j sp ły n ie te n p o to k zbaw ienny n a dusze c ie rp ią c e , a skończy ic h c ie rp ie n ia n a zawsze!

O M a rjo ! P a n n o n ajlito ściw sza! — okaż się m a tk ą ty ch b ie d ­ n y ch dusz — w staw się za n iem i do n ajm ilszeg o S y n a T w eg o p rz e ­ m o żn ą p rzy czy n ą T w o ją! W y b aw je o fia ru ją c B oskiej sp ra w ie d li­

w ości M ękę S y n a T w e g o i b o leści T w oje. — O M atk o Jezusa!

rzek n ij ty lk o słow o, a b ra m y n ieb iesk iej Jero zo lim y o tw orzą się n a ich p rz y ję c ie !

Św ięci N ie b io s M ieszkańcy! — p o łączcie w asze p ro śb y z na- szem i! M iłość łącz y n a s w szystkich! W y już k ró lu je c ie w chw ale, m y w alczym y, a te dusze c i e r p i ą ! M y uczestniczym y w w aszej chw ale, w y cieszycie się naszem pow odzeniem w w a lk a c h i nie m ożecie być nieczuli n a ic h c ie rp ie n ia ! W y szczególniej, k tó rzy ście sam i przeszli czyścow e p ło m ie n ie , w sp o m n ijcie ja k s tra s z n ą jest m ę k ą b y ć po- zb aw io n em i w id zen ia B o g a ! W staw cie się za nim i — łącz ąc w asze p ro ś b y z naszem i, abyśmjy w spólnie tem pew niej w y jed n ać m o g li w yzw olenie dusz cie rp ią c y c h .

---0---

M od lit wa

Boże, k tó ry ś dozw olił sługom tw oim naró w n i z k a p ła n am i apostolskim i piasto w ać godność b isk u p ią lub k a p ła ń sk ą , spraw 1 prosimy,, a b y i do o b ­ co w an ia w iek u isteg o z apostołam i dopuszczeni byli. -Przez C h ry stu sa P ana naszego. Amen.

Boże, k tó ry ś nam ro z k az ał czcić o jca i m atk ę, zm iłuj się nad duszam i rodziców naszy ch , daj im grzechów odpuszczenie i dozwól, byśm y ich oglądali w św iatło ści w ie k u iste j. P rzez C h ry stu sa P a n a Nasżego. Amen.

(10)

Uroczystość p o ś w i ę c e n i a ko ści oła

K o śció ł św. obchodzi w ty m d n iu 1. ro czn icę pośw ięcenia św ią­

ty n i m a te rja ln e j, p rzy p o m in ającej n am , że je s tto d o m Boży i B ram a N ie b a , gdzie zaw arte s ą sk a rb y zbaw ienia, a w ięc pow inniśm y w chodzić ta m p rzejęci u czu ciam i g łęb o k iej czci, w dzięczności i m i­

ło śc i. — 2. S ię g a m y ślą do dusz n aszy ch , o k tó ry c h je st n ap isan o : Jesteście św iąty n iam i B o g a — o bchodzi pośw ięcenie ty c h św iątyń d uchow ych, o b m y ty ch i oczyszczonych przez ch rz e st św., a pośw ię­

c o n y c h przez ła s k ę B ożą n a św iąty n ie D u c h a św. — 3. O bchodzi jeszcze pośw ięcenie K o ścio ła pow szechnego ro zk rzew io n eg o n a całej ziem i, z ało ż o n eg o przez C h ry stu sa P a n a , zale cając n am , abyśm y żyli i u m ie ra li n a J e g o ło n ie. — 4. N a k o n ie c K o śció ł św. w tym d n iu o bchodzi w ielk ą u ro czy sto ść w iecznego p o św ięcen ia świątyni m a ją c e j m iejsce w n ieb ie, k ied y dusze w y b ra n y c h oczyszczone, o cio san e i w yp o lero w an e n a ziem i ja k o 'żyw e k a m ie n ie przejdą z k o śc io ła w o ju jące g o do k o śc io ła triu m fu ją c e g o , tw orząc razem tę praw dziw ą budow ę, ów D o m Boży, m a ją c y trw a ć w iecznie.

O to p rzy b y tek Boży z ludźm i i b ęd zie m ieszk ał z nim i. — A oni b ę d ą lu d em jego., a saęn B ó g z n im i b ędzie B ogiem ich.

(O bjaw . 21, 3). Ja k św ięte je st m iejsce, gdzie B ó g przebyw a! Jestto dom Boży i b ra m a n ie b a ! —- J a k w ielk ie szczęście m ieć n a ziemi te n p rzy b y tek , w k tó ry m B ó g ra c z y zam ieszkiw ać, obcow ać z ludź­

m i, u d zielając im ła s k niepoliczonych. — S po jrzy jm y ty lk o z uw iel­

b ien iem oczym a w ia ry n a tę o tw a rtą s k a rb n ic ę ła s k i m iło sierd zia B ożego. — O to ch rzcieln ica, przy k tó re j zo staliśm y dziećm i B o­

żym i i K o śc io ła św. •— k o n fe s jo n a ły , gdzie N ajśw . K rew Jezusa ty lo k ro tn ie o b m y w ała g rzech y nasze. — K rzyż, n a k tó ry m u m arł d la zb aw ien ia n aszeg o —- a m b o n a , z k tó re j n a s p o u cza — ołtarz, n a k tó ry m co d zie n n ie o fia ru je się za n a s — C y b o riu m , gdzie n ie u s ta n n ie przebyw a, a b y w y słu ch ać m o d litw y nasze i koić b o ­ leści — św iąty n ia, gdzie czuw a dzień i n o c p o k ry w ając sw em i za­

słu g a m i g rz e c h y nasze, a b y n a s zasło n ić p rz e d spraw iedliw ością B ożą. — N a w id o k ty lu c u d ó w przejm ijm y się uczuciam i czci, m i­

ło śc i, w dzięczności, w o ła ją c z p r o r o k ie m : J a k m iłe są tw e p rzy b y tk i P a n ie ! D u sza m o ja u sy c h a 2 p ra g n ie n ia p o ż ą d a ją c zam ieszkać w św iętych p rz y sio n k ach T w o ich ! — N iech aj zn ajd ę sc h ro n ie n ie u stó p T w o ich o łtarzy , o P a n ie Z astęp ó w , K ró lu i Boże m ój.

(11)

C ud o w n y M e d a l ik u z d r o w i ł e w a n g e l i k a

W połow ie łip c a b. r. p rz y je c h a liśm y do K rak o w a c e le m jo d d a n ia sy n k a 4 -le tn ie g o J a s ia n aszeg o d o sz p ita la OO. B o n ifra tró w n a o p e ra c ję p rz e p u k lin y p o łą c z o n ą z w o d n iak iem .

B ezp o śred n io po szczęśliw ie p rzep ro w ad zo n ej o p e ra c ji Ja ś za­

p a d ł n a zd ro w iu , zaczął siln ie g o rączk o w ać, trz e c ie g o d n ia z a n o ­ to w an o 40° C z k ilk o m a k re s k a m i. R ów nocześnie w y stąp iły w y ­ m io ty i w y se p k a n a c a łe m cie le . N a z a ju trz po w izycie lek arze stw ierd zili fak ty czn y s ta n c h o ro b y , w y d ali zarządzenie n a ty c h m ia ­ sto w eg o p rzew iezien ia ciężko c h o re g o d ziec k a n a o d d ział zakaźny d o sz p ita la św. Ł az a rz a , gdyż Ja s io d o s ta ł sz k arlaty n y .

C iężka b y ła d la n a s ch w ila ro z s ta n ia się z dzieckiem . N ie p o ­ kój o dalszy lo s je g o ro z d z ie ra ł m i serce, zdaw ało się, że p o p ad n ę w ro zp acz. — Lecz m im o te j stra sz n e j duchow ej d e p re s ji, g o rą c o p ro s iła m B o g a o p o m o c i ła sk ę . B ó g W szech m o g ący , k tó re g o d ło ń ciężk o n a s d o tk n ę ła o b licza sw ego od n a s n ie od w ró cił, zm i­

ło w ał się n a d n a m i i o d d a ł Ja s ia w rę c e tro sk liw ej S io s try M iło ­ sie rd z ia , k tó r a o d p ierw szej chw ili, ta k p o g o d ą d u c h a , ja k g o rą c ą w ia rą w n ie o g ra n ic z o n ą m o c B o g a b a rd z o d o d a tn ie n a n a s w y w arła w ra ż e n ie i z je d n a ła so b ie w s e rc a c h n aszy ch szacu n ek i zaufanie.

T o też po rozm ow ie z S io s trą u sp o k o iliśm y się znacznie.

S z k a rla ty n a p rz e b ie g a ła n o rm a ln ie ; ra d o ś ć n asza je d n a k nie tr w a ła d łu g o . — P o u p ły w ie k ilk u d n i s ta n zdrow ia Ja s ia u le g ł znacznem u p o g o rs z e n iu , s iln a g o rą c z k a n a now o poczęła traw ić w ą tły o rg a n iz m w ycieńczony już p rz e d te m d łu g o trw a łą te m p e ra tu rą . L e k a rz e stw ierd zili ro p ie ń w ja m ie b rzu szn ej, jak o n astęp stw o sz k a rla ty n y , k tó r a to tu ta j zn ala zła so b ie 'u jś c ie i n ie k ry li, że k a ­ ta s tr o f a zd aje się by ć b lisk ą . I znow u cięż k i d la n a s cio s! lecz w tej ta k cięż k iej c h w ili znow u d o b ra S io s tra po sp ieszy ła n am z p o m o cą i p o ciec h ą.

O to w d n iu , w k tó ry m c h o ro b a o sią g n ę ła swój p u n k t k u lm in a ­ cyjny, p o b o ż n a S io s tra p o le c iła c h o re g o Ja s ia o piece M atki N ajśw . N ie p o k a la n e j i zaw iesiła m u n a szyi C udow ny M ed alik . I rzeczy­

w iście w y słu c h a ła N ajśw . P a n n a p ro ś b y g łę b o k o w ierzącej w m oc C udów . M e d a lik a S io s try , i w y je d n a ła dziecku zdrow ie, gdyż od tej chw ili n a s tą p iła n a g ła zm iana. Ja ś czu je się zupełnie do b rze. L ek arze rów nież stw ierd zili tę w y b itn ą zm ianę i p o p ra w ę w sta n ie c h o re g o

(12)

266

i bez n ad zie i dziecka. N iew ysłow iona ra d o ś ć o g a rn ę ła m e serce n a w idok u śm iech n iętej buzi sy n k a z m ed alik iem n a szyi, k tó ry Ja s io ta k b ard zo k o c h a i ca łu je z wielką, czułością, pow tarzając za S io s trą M iło sierd zia słow a m odlitw y.

N a k o ń cu ch cę zaznaczyć, że m y jak o ewangelicy, patrząc n a te n dow ód ła s k i Bożej, rów nież g o rą c o uw ierzyliśm y w m oc Cu-

S. K a ta rz y n a L a b o u re .

do w n eg o M ed alik a z w izeru n k iem N ie p o k a la n e j i z c a łe g o serca p rzep e łn io n e g o g łę b o k ą czcią d la M atki N ajśw iętszej sk ład am y Jej n ajserd eczn iejsze podziękow anie za ła sk ę , ja k ą n as o b d arzy ła w ciężkiej niedoli.

P rz e to o d d ajem y Jej przem ożnej o piece sieb ie i Ja s ia z p ro śb ą, a b y n a d a l o tacz ała n as sw o ją o p ie k ą w d alszych n aszych p rz e d ­

sięw zięciach. W . i E. Portowie.

P u łtu sk .

(13)

Hymn U w ie lb ie n ia N. M. P.

K ró lo w ej C u d o w n e g o M edalika.

W dzień b la s k sło ń c a św iat olśniew a A gw iazd stro p u n ie b a w n o c :

Lecz T w ój w szystkie b la s k przyćm iew a I p ro m ie n i T w o ich m oc.

S łońce o b ło k zaćm ić m oże, G w iazd p ro m ie n ie n ik n ą w d z ie ń : T y zapalasz ra n n e zorze, K tó ry c h żad en n ie śćm i cień.

P ię k n e kw iaty, pó k i żyją, W k tó re B ó g ta k . zdobi ś w ia t:

Lecz c u d n iejszaś, T y , M arjo, N a d w szelaki p ię k n a k w iat!

K w iaty w ię d n ą , tr a c ą w onie, Bo czas d la n ic h zg u b a b ro ń : T y ś k w iat cu dny, w k tó ry m p ło n ie W iec zn a b a rw a , w ieczna w oń!

W ieczne sło ń ce, w ieczny K w iecie, B lask T w ój, w oń u k o c h a ł B óg Już w poczęciu, g d y n a św iecie W stą p ić m ia ła ś w ziem ski p ró g !

T o też w o ln ą C ię od sk azy 'M ieć B ó g od poczęcia c h c ia ł,

I b ez p ie rw o ro d n e j zmazy C zystość Ci i św iętość d ał!

T y w C udow nym M ed alik u M iło sierd zia tw orzysz cu d , D arzy sz c u d a m i M atu ch n o G dy C ię ła s k i żebrze ,lud.

Czyż w ięc człow iek p o jąć może S k a rb , M arjo , T w o ich c n ó t ? C u d człow iek n ie rozum ie A T y ś — n a d c u d a m i C ud!

(14)

Za p r z y c z y n ą „ Z i e l o n e g o Szkaplerza"

K ilk a la t tem u opow iadała m i S. E... s z a ry tk a o cudow nej m ocy Z ie­

lonego sz k ap lerza, objaw ionego w r. 1840 m łodziutkiej Siostrze B isąuey- bu ru w P a ry ż u w czasie, ja k o d b y w ała pierw sze sw oje re k o le k cje w Z gro­

m adzeniu SS. M iłosierdzia. N a p o tw ierd zen ie tego o trzy m ałam k ilk u to ­ m owy d ru k , gdzie do k ład n ie o pisane je s t pochodzenie jego i obietnice M atki N iepokalanej oo do m ocy i sk u teczn o ści tego szk ap lerza.

P ierw sza p róba polecenia teg o cudow nego S zk ap lerza bardzo prędko się n a d a rz y ła i to jeszcze utw ierd ziło m nie w cudow ną moc Zielonego S zkaplerza.

Z najom a m oja s k a rż y ła się, że jed e n z jej 'sy n ó w niew iadom o z jak ieg o pow odu nie chce iść do Spowiedzi; Św iętej. J u ż od k ilk u l a t proszą go rodzice i bracia, ale w&daremno. A poniewiaż to bardzo pobożna rodzina, rodzice w raz z dziećm i są p ra k ty k u ją c y m i k ato lik am i, boleśnie odczuwali stro n ien ie jed n eg o c zło n k a sw ej ro d zin y od S ak ram en tó w Św iętych.

N iew iele nam y ślając się, dałam jej S zk ap lerz i ra d ziła m zaszyć go do u b ra n ia syna, bowiem ów czesny s ta n duchow y jego w y k lu czał tę m o­

żliwość, aby nosił S zkaplerz n a szyji. W ierzyłam , że M atk a N ajśw iętsza zmieni go — jed n a k byłam w p ro st zdum iona, k ied y zaledwile po upływ ie k ilk u d ni owa p a n i z rad o ścią zaw iadom iła m nie, że sy n chodzi n a re k o ­ lekcje, zaś po odbytych rek o le k cja ch p rz y stą p ił do T ry b u n ału P o k u ty i p rz y ją ł K om unję św iętą. O dtąd ju ż nie trz e b a go nam aw iać do sp ełn ien ia obow iązków w zględem Boga. W k ilk u innych podobnych w y p ad k ach Z ie­

lony S zkaplerz odniósł ten że sam s k u te k .

J e d n a k p rz y szła ch w ila k ied y p rav ń e ju ż zaczęłam w ą tp ić w tym n a d e r ciężkim w y p ad k u , M atk a N ajśw iętsza uczyni cud i — a m ianow icie jed en znajom y, .zresztą bardzo p o rządny i uczciw y człow iek, w sk u te k u tr a ty dwóch dorosłych synów w p a d ł w dziw ną o bojętność religijną.

Jeszcze p a rę la t tem u chodził n a m sze św ięte, z żoną o ra z od czasu do czasu n a m sze św. żałobne za synów — ale zdaje m i się było to raczej'

„ fo rm u łk ą" n iechcąc zrażać sw ej żony, k tó rą tk liw ie kochał. Coraz częściej w y g łaszał sw e pow ątpiew ania, „że n ik t nie wie, co tam w życiu poza- grobow em się dzieje". Z ajął się stu d jo w an ięm dzieł m etapsychicznych, teozoficznych, n ajb ard ziej zdaje mi się przem ów iły m u poglądy r e in k a r ­ n acji i t. p. ,Z p o czątk u s ta ra ła m się zwrócip m u uw agę, że te dzieła są b z d u rstw a i rad ziłam dać pokój tem u. A le naderem no. Przyszło do tęgo, że kied y daw niej z rad o ścią byłam w itan a zauw ażyłam , że co raz z w iększą oziębłością przy jm o w an a byłam z jego stro n y . U nikałam w ięc z n ijn w szelkich rozm ów n a te n te m a t, ty lk o od czasu do czasu robiłam ja k ą ś w zm iankę o w sp an iało ści naszej w ia ry , — opow iadałam w y ją tk i z życia św iętych, o k tó ry c h niew iele w iedział.

(15)

2 69

W ty m .czasie zaczął ju ż pow ażnie chorow ać, sk o rz y sta ła m z teg o i o fiaro w ałam mu „C udow ny M edalik" o raz p o sta ra ła m się o re lik w je św. p a tro n a jego, u cieszy ł się n a w e t tem , p rz y c isk a ł do serca, pocałow ać je d n a k nie .chciał, bo u w ażał to za _,,niehigi'eniczne“ . — M edalik cudow ny zaw iesił n ad .nocną s z a fk ą — nie c h c ia ł nosić, „bo ła ń c u sz k a nie m a".

Słowem n a w szy stk o m iał odpow iedź przeczącą, je d n a k nie ch ciał mni,e całkow iciej w y k rę tó w ,używ ał.

W ub ieg ły m ro k u w p aźd z ie rn ik u s ta n jego po g o rszy ł się ta k dalece, że m y ślałam , „dni są policzone" —> o Spow iedzi św . a n i sły sz e ć nie ch ciał, rów nież żona jego p o n iek ą d już tro ch ę zarażo n a je g o p oglądam i uważała,, że nie m ożna go niep o k o ić i w prow adzać k sięd za choćby n a w izytę, ,,bo to m ogłoby m u zaszkodzić". — Poznałam , że s y tu a c ja niebezpieczna, k ilk a chorób, z k tó re j k a ż d a po lu d zk u mówi_ąc b y ła zw łaszcza w .jego w iek u n ieb ezp ieczn ą i g ro ziła śmi,ercią. P róbow ałam o sta tn ie g o w y jścia i d ałam p a n i N. „Z ielony S z k ap lerz" z tem , ab y go bez jego w iedzy w łożyła do

„ ja ś k a " i ab y się pom odliła o cudow ne u zdrow ienie, — a w duchu pom y­

śla ła m sobie, ab y M a tk a N a jśw ię tsza czy n iła t a k ja k W ola B oska je s t — b y leb y n ie u m a rł bez z a o p a trz e n ia św. S ak ram en tam i.

M iesiące u p ły n ęły w p ro s t w zdum ienie w p raw iało p a trz ą c n a tę w a lk ę życia ze śm iercią, ra z m u się po p raw iło zdrow ie ta k , że m ógł s ta ć i n a s p a c e r jech ać, to znow u pogorszenie n a stęp o w ało rap to w n ie, że zdaw ało się że godziny są policzone, —* a a n i m ow y jeszcze o ja k im ś bodaj (znaku n aw rócenia.

W o s ta tic h ty g o d n iach , k ied y ju ż p u ch lin a o b jęła p ół c ia ła i lek ą- rze b ezrad n i sta n ę li w obec u ciek ająceg o życia — ja znow u pop ro siłam żonę jego, a b y p a m ię ta ła , że je s t życie pozagrobow e i śm ierć n a jw aż ­ n iejsz a chw ila, od k tó re j zależy życie w ieczne w szczęśliw ości lub wieeiz- nem p o tęp ien iu , ale n ad arem n o w s z js tk o . Do m nie pow iedział, żeby mji b ro ń Boże jak ie g o ś „d ew o ciarza" k się d za nie sprow adzić, bo go nie p rz y j­

mie, że on m a sw o je poglądy, od k tó ry c h nie od stąp i. — S łużąca p rzy zm ianie pościeli p rzez nieo stro żn o ść w y ję ła S zkaplerz, położyła go n a nocnej szafce, on p y ta się co to je s t, a ja k m u pow iedziała, że sz k a p le rz, k a z a ł to w yrzucić — n a szczęście jeg o żona n a tu ra ln ie nie w yrzuciła, lecz sk rz ę tn ie do św ieżej pościeli w łożyła. S p raw a b y ła już po lu d zk u sądząc b e zn ad ziejn a bo i o d g rażał się „jego pro.gu żaden t a k i ch ło p " (na k a p ła n a to pow iedział) nie p rz estą p i.

O sta tn ie k ilk a dni p rzed śm iercią odw ieźli go je d n a k n a k lin ik ę — a ta m w iedząc o jeg o b eznadziejnym s ta n ie chcieli, ab y p rz y ją ł je d n a k k się d za i w te d y jeszcze w ym aw iał się ni,e ch cąc do sw ego pokoju dopuścić k a p ła n a . W iedząc o tem , w ed łu g o rzeczen ia le k a rz a lad a chw ila może n a stą p ić k a ta s tr o f a sztu rm o w ałam do n ieb a w śród zw ątpień, n a w e t w o łałam do M atki N ajśw ., ab y ro z k az ała sw ą moc n a d p iek łem i d ała zw y­

cięstw o Sw em u Z ielonem u Szkaplerzow i. I d a la l Bo d w a -d n i p rzed 'śm ier­

cią p o p ro stu w cisn ął się s ta r u s z e k k siąd z O. D.... J e z u ita do jego pokoju,

„n am aw iając go, że p rzecież lepiej z B ogiem ", w ysp o w iad ał się i p rz y ją ł W ia ty k — ale ju ż podczas n am aszczan ia O lejam i Sw. s tr a c ił przytom ność, k tó re j ju ż nie od zy sk ał. U m arł dw a d ni później po o k ru tn y c h 'cierpieniach.

Cześć i C hw ała N iep o k alan ej, k tó r a n ig d y nie zaw iedzie! N. N.

ze S to w arzy szen ia P ań M iłosierdzia.

(16)

1). A k ad em ja urządzona przez Stow. Dzieci M arji Z ak ład u NMP.

w W arszaw ie — S ta ra 2 w dniu Im ienin J . E. N ajprzew ieleb- niejszego X. A rcy b isk u p a Dr. S tan isław a G aiła. — 2) Stow.

D zieci M arji przy Z ak ład zie N. M. P. L o retań sk ie j w Czernia- kow ie. — 3). Scena pośw ięcenia figury Niepok. P oczęcia N a j­

św iętszej M arji P anny. — D rugi rząd jjo stro n ie praw ej 1 i 2 J . E. N ajprzew ielebniejszy X. A rcy b isk u p Dr. S ta n isła w Gall odw iedza letn isk o Stow. Dzieci M arji Z ak ład u N. M. P~ z W ar­

szaw y — ul. S ta ra w Nieporęciu. — 3) U czestniczki Reko- lekcyj w W arszaw ie n a Tam ce. — 4) X. W ojciech K ran z C. "M.

i 5) X. J a n P a w lik C. M. o sta tn i p rzed w yjazdem do Brazylji.

Z ż y c ia i d z ia ła ln o ś c i D z ie ci Marji

Sprawozdanie z 25-letniej działalności Stow arzyszenia Dzieci Marji przy parafji św. Bonifacego w Czerniakowie.

S tow arzyszenie Dzieci M arji w Z akładzie N. M. P. L o retań sk iej, zostało założone w ro k u 1908, k ied y Z ak ład m ieścił się w W ilanowie.

W cześniej tru d n o było m yśleć o założeniu Stow arzyszenia, gdyż rząd ro sy jsk i bał się p ro p ag an d y i surow o zab ran iał w szelkich stow arzyszeń

(17)

271

relig ijn y ch . Dopiero po ogłoszeniu to le ra n c ji re lig ijn e j p rzez M ikołaja II, ze s tro n y przew odniczek • Z ak ład u i w ychow anek, p o w stało gorące p r a ­ g nienie o d d an ia się w szczególną o p iek ę N ajśw iętszej D z ie w k ą N iep o k alan ie P o czętej i sz e rz e n ia J e j g łęb o k iej czci przez w liczenie się w sz e re g i D zieci M arji. W k ró tk im czasie otrzy m an o dyplom z P a ry ż a od N ajprzew iełebniejszego O jca G en erała. Ze w spólną k o n fe re n c ją p rz y ­ był C-zcig. K siądz Jó z e f Sow iński Dn. 27 lipca 1908 ro k u i w ygłosił n a u k ę od słó w : „M ar ja n a jle p szą c z ą s tk ę obrała, k tó ra o d .N iej o d ję tą nie będzie.

N a D y re k to ra . zaproszono m iejscow ego Proboszcza, K siędza H e n ry k a T raw ińskiego. P ierw sze przy jęcie odbyło się bardzo uroczyście 2 sie rp n ia 1908 ro k u p rz y n a d e r licznym udziale w iern y ch w K ościele p arafjaln y m w W ilanow ie. T egoż d n ia w p o czet a s p ira n te k p rz y ję to 30 w ychow anek, a p ierw sze przy jęcie do Dzieci M arji odbyło się w św ięto Z ak ład u N. M.

P. L o retań s k ie j. W ro k u 1912 Z a k ła d p rzeniósł się do w łasn ej siedziby w C zerniakow ie. W iele Dzieci M arji wyjechał-o n a K resy W schodnie o b e j­

m ując p row adzenie s z k ó łek po dw orach i p om agając proboszczom w k a te - chizow aniu dzieci w o d leg ły ch w io sk ach od kościoła. P ra c a ich była ow ocna i m ile w id zian a p rzez o b y w atelstw o kresow e, dowodem czego- były lis ty d zięk czy n n e kiero w an e do Z ak ład u . P ra c ę sw ą je d n a k u m iały p ro ­ w adzić ro ztro p n ie, by nie budzić po d ejrzen ia żandarm ów ro sy jsk ich , k tó rzy a resz to w a li za p ro p ag an d ę relig ijn ą. N a każdym k ro k u opieka N iep o k ala­

n ej D ziew icy to w a rzy sz y ła im. Stow arzyszenie nasze podczas w ojny p rz e ­ chodziło p rzeró żn e sm u tn e koleje, k tó re u tru d n ia ły jego rozw ój. W ro k u 1915 opuścił S tow arzyszenie pierw szy K siądz D y re k to r po 7-letniej pracy.

N astęp n y m i D y re k to ra m i byli: Czcig. ks. W ilhelm M ichalski, R e k to r K on­

w ik tu T eologicznego, Czeig. ks. K o n s ta n ty W itaszek , a od ro k u 1919 k iero w n ictw o n ad Stow arzyszeniem ob jął Czcig. ks. D y re k to r Jó zef Gawo- fz ew sk i. O dtąd S tow arzyszenie nasze znacznie się rozszerzyło, poniew aż zaczęło p rzy jm o w ać p an ie n k i przychodnie. D nia 31 m aja 1925 r. S tow a­

rzy szen ie p ierw szy raz b rało u dział w pro cesji z w ła sn ą chorągw ią, a D zieci S to w arzy szen ia A niołów Stróżów w y s tą p iły z poduszką n a k tó re j um ieszczono m etalo w y obraz A nioła.-S tróża. W ro k u 1926 z powodu choroby oczu, ks. D yr. G aw orzew ski opuścił S tow arzyszenie, a m iejsce Je g o z a ją ł Czcig. ks. D em biński. Z eb ra n ia początkow o odbyw ały się co' ty d zień , potem zaś ograniczono do zb ieran ia się ra z n a m iesiąc, W ro k u 1926, 10 g ru d n ia S tow arzyszenie zakupiło s ta tu ę M atki B oskiej, k tó rą um ieszczono n a s a li z eb rań i teg o ż ro k u odbyło się jej pośw ięcenie. Po ro k u 1927 D y re k to ra m i byli: Czcig. ks. Proboszcz J a n K ęsicki, ks. Z dzi­

sła w L ejch te, ks. W ład y sław M iernik, ks. Proboszcz K azim ierz W ójcik, p o czątk u is tn ie n ia S to w arzy szen ia do ro k u 1926 D y re k to rk ą b y ła Czcig.

S io stra L u d w ik a K rocin. M usimy tu w spom nieć J e j tro sk liw o ść i s e r­

deczną opiekę n a d S tow arzyszeniem naszem , dla k tó reg o m ia ła . serce o tw a rte i życzliw e, i k tó re m u o d d a ła się z calem pośw ięceniem . Po u stą p ie n iu Czcig. ks. P roboszcza W ójcika o trzy m ały śm y stałeg o D y rek to ra w osobie Czcig. ks. Jg n a c eg o G rzybow skiego, k tó ry z fwielką re g u larn o ścią i su m niennością przew odniczy n aszy m zebraniom i czujem y, że jesteśm y przedm iotem u staw iczn ej Je g o tro sk liw o ści, a m ianow icie Je g o tro s k ą j e s t rozw ój S to w arzy szen ia i p ra c a n a d naszem urobieniem duchow em

(18)

2 7 2

i społecznem . W r. 1930 za in ic jaty w ą ks. W ł. M iernika, z o stała założona b ib ljo tek a Dżieci M arji licząca obecnie 345 książek , z teg o tom ów 400.

W tym że sam ym ro k u Stow arzyszenie ufundow ało sz ta n d a re k , którego pośw ięcenie odbyło się bardzo uroczyście w kościele p a rafjaln y m . W Sto­

w arzyszeniu naszem istn ie je : kółk o E u ch ary sty czn e, k ó łko rozryw kow e, i zapoczątkow ane je s t k ó łk o m iłosierdzia, je s t ono dopiero w rozwoju, o p iek u je się dw iem a ubogiem i rodzinam i. Członkinie sam e zanoszą Godzien obiady i ja k zajdzie p o trze b a u b ra n ie i le k a rstw a . Dzieło to, jeśli je ta k m ożna n azw ać je s t niew ielkie ale w ierzym y, że p rz y pomocy Bożej i n a ­ szej dobrej woli w zrośnie ono. W k ó łk u E u ch ary sty czn em członkinie zbie­

ra ją się ra z n a m iesiąc w p ierw szą niedzielę m iesiąca, po Mszy św. Ze­

bran ia s ą bardzo in te res u jąc e. Członkinie należą do A p o sto lstw a Mo­

dlitw y, z k tó r ą to o rg a n iz a c ją u trz y m u ją s ta ły k o n ta k t, 'łączym y się z icli inten cjam i, p ren u m eru jem y , „ P o sła ń ca Serca Jezusow ego" i czy tam y n a zebraniach, a co najw ażniejsze* że o b ieram y sobie co m iesiąc ja k ą ś p r a ­ k ty k ę z k tó re j bezim iennie n a k a r tk a c h zdajem y sp raw ę, a to nas po­

budza do p ra cy nad sobą. D ziałalnością k ó łk a rozryw kow ego, je s t u rz ą ­ dzanie im prez n a cele ubogich i Misji. W P ra c y m isyjnej uczestniczy c ałe Stow arzyszenie. Od r o k u 1931 u trzy m u jem y k a te c h is tę w Chinach.

W o s ta tn ic h czasach n a jed n y m z z eb rań ustanow iono, że w każd ą środę czło n k in ie S to w arzy szen ia będą się z b ie rały n a ro zm aite robótki, w celu p rzy sp o rzen ia fu n d u szu n a Misję. Z eb ran ia te noszą n azw ę: „'Wie­

czór p racy i ro zry w k i". Z eb rań tego ty p u było 25. W ogólności zebrań i k o nferencyj odbyło się 370, re fe ra tó w było 54.

A kadem ij k u czci M a tk i B oskiej i in n y ch urządzono 24, p rzedstaw ień 16, zabaw i zeb rań to w a rzy sk ic h 35,. lo te ry j i w y sta w 7. R ek o lek cy j zam ­ k n ię ty c h 25. Od ro k u 1908 —- do 1934 w łącznie, do Dzieci M arji p rzy jęto 394, z teg o do zak o n u w stąp iło 10, um arło 13, obecnie czło n k iń je s t 79 z czego Dzieci M arji 58. W ycieczek do C zęstochow y i in n y ch urządzono 12. Oto ta k p rz ed sta w ia się m niej w ięcej p ra ca naszego Stow arzyszenia jW ciąg u 25 lat. W ierzym y, że pod przem ożną o p iek ą N iep o k alan ej Dzie­

w icy sta n ie m y n a m ocnym i trw a ły m fundam encie e ty k i i m oralności, n a ja k im O na p rag n ie w idzieć sw oje dzieci.

J. Czapska H. Gawłowska,

P re z y d e n tk a . S e k re ta rk a .

* * *

WYCIECZKA DZIECI MARJI

z Zakładu Najśw. Marji Panny w W arszawie, ulica Stara Nr. 2.

do Gdyni i Helu.

Do G dyni i n a H el, do G dyni i n a H el... i-ozlegają się rad o sn e głosy.

D rżym y ze szczęścia n a w iadom ość od S iostry D y re k to rk i, że w yjeżdżam y n ad B a łty k . W niedzielę 10 czerw ca b. r. o godzinie w pół do dziew iątej w yjech ały śm y pociągiem z dw orca głów nego. C ieszyłyśm y się z nocnej podróży, k tó ra zapow iadała w iele przygód i w rażeń. Po odm ów ieniu „Pod Twoją obronę" n iek tó re z n as p o u k ład a ły się sp ać inne gaw ędziły, snując p ro jek ty . P ięk n e bez n ajm n iejszej chm urki niebo zwiastuje nam nieza­

(19)

273

długo bliskość w ym arzonego ceLu. P iękno n a tu ry , w k tó rem p rzejaw ia się ja k b y tch n ien ie Stw órcy zachw ycało nas i budziło pragnienie, u jrzen ia upragnionego polskiego m orza i sław nego p o rta gdyńskiego. K iedy z a ­ trzy m ały śm y się u celu rad o ść i szczęście m alow ały się n a tw arzach . R ezydencją n aszej w ycieczki to m iejsce daw nego pierw szorzędnego p e n ­ sjo n a tu u S ióstr M iłosierdzia. C zcigodna S io stra S ta rsz a F r. B e rek przy pomocy S ió str p rzy jm u je nas honorow o, jak o pierw szą w ycieczkę Dzieci M arji w Gdyni, zatrzy m u jąc ą się w ty m domu. Z a szczerą gościnność i zain tereso w an ie się nam i, w im ieniu c ałej naszej g ro m ad k i ta k p rz y ­ jem nie baw iącej się w Gdyni, jak o jed n a z nich czuję się w obow iązku złożyć sk ro m n e podziękow anie Czcigodnej Siostrze S tarszej za u p rz y je m ­ n ienie n a m p ierw szej i zapew nie o sta tn ie j „ ta k ie j" wyci|eczki. Po w y p o ­ czy n k u w y b rały śm y się n a zw iedzenie p o rtu gdyńskiego m otorów ką, podziw iając w ielkie dzieło polskiej tech n ik i. Z w rócił n a sz ą uw agę p o rt w ęglow y i jego dźwigi, k tó re p oruszane e le k try c z n ie unosiły w górę w agony z ciężarem n a d po k ład em o k ręto w y m i w jed n ej m inucie całą z aw arto ść w ag o n u w y ład o w y w ały n a przeznaczone m iejsce, z którego w yw ożą go w d alek ie k ra je . Z aciekaw iły n as ogrom nie w agony w y b u ­ dow ane w k sz ta łc ie k leszczy, o p uszczających się 'n a o k rę ty , k tó re w oczach n aszy ch z ab iera ły a nich .rudę żelazną i potrzebne dla naszej O jczyzny surow ce, i sk iero w y w u jąc dźwigi z c a łą zaw artością do m ag a ­ zynów. K u zaspokojeniu naszej ciek aw o ści dow iadujem y się, że zasługa w ielkiego ta le n tu i pom ysłu w spaniałego a rcy d z ie ła n ależy się polskiem u in ży n iero w i z Bydgoszczy.

N ie m ożem y pom inąć o b ejrzen ia m agazynów p o rto w y ch i n ajw ięk szej c h ło d n i n a c ały m św iecie. G m ach ogrom ny, w k tó ry m p rzez sztu czn e w y ra b ia n ie lodu u trz y m u je się i ch ro n i od zepsucia m iljo n y kilogram ów k o n se rw m ięsn y ch i in n y ch , k tó re są rozw ożone po c ały m św iecie. D alej gm ach in n y , — w k tó ry m p rzech o w u ją się n a jro z m a itsze południow e owoce

— w reszcie w s p a n ia łe łu sz cz arn ie ryżu. O k rę ty z C hin i Ind o ch in p rz y ­ b ija ją n a ła d o w a n e ry ż em n iew yłuszczonym i tu ta j w G dyni ry ż się łu s z ­ czy i rozw ozi po ró ż n y ch k ra ja c h . Z asłu g u je rów nież n a uw agę w ęd zarn ia ry b z nasizego m orza, .w ęgorzy, flo n d er i t. d. O glądałyśm y rów nież o lbrzym ie o k rę ty , p rz y b ijają ce z p rzeró żn y ch k ra jó w ; a m e ry k ań s k ie , h o ­ le n d e rsk ie , a n g ie lsk ie, sk a n d y n a w sk ie , h in d u sk ie, n a w e t z ap a m ię ta ły śm y p ięk n y w idok p rz y b y cia p o lskiego o k rę tu „K ościuszki" z A m eryki. C e­

lem naszeg o w y ja zd u n a H el b y ły zw iedzania la ta rn i m o rsk iej, s ta c ji m e­

teo ro lo g iczn ej, k o ścio ła i z dobrego o b se rw a to rju m w idoku „pełn eg o m orza". K o rz y sta ją c p rz y te m z p rz ejaż d ż k i po m orzu i k ąp ieli w porze dla n as b ard zo odpow iedniej. W drodze do W arszaw y zatrzy m a ły śm y się w K u tn ie, s k ła d a ją c w izy tę C zcigodnej S iostrze S ta rsz ej W eber. N iespo­

d z ia n k a n a sz y ch odw iedzin u p rz y je m n iła w spólne chw ile, d o p ełn iając p ro g ram u n a sz ej w ycieczk i. W y cieczk ą w G dyni cieszy m y się i dziś je s z ­ cze — p o zo stało w n a s n ie z a ta r te w spom nienie w ielk ich p rz e strz e n i wód;

p o p rzy sięg ając sobie g o rącą m odlitw ą s trz e c i bronić je w tru d n y c h i ciężk ich chw ilach.

* * *

(20)

274

Ze stow arzyszenia Dzieci Marji w Warszawie, ul. Radna 14.

(U roczysty obchód Im ienin Ks. Dyr. B ronisław a Niernkiewicza).

W dniu 3 w rześn ia b. r. w arszaw sk ie Stow. Dzieci M arji obchodziło uroczyście dzień Im ienin sw ego D y re k to ra , N ajczcigodniejszego ks. Bro­

nisław a N iernkiew icza. U roczystość rozpoczęła się w kościele św. Krzyża, Mszą św. p rzy głów nym o łta rzu . Chór Dzieci M arji, p rzy akom panja- m encie organów i wiolonczeli, w y k o n ał k ilk a pieśni. O łtarz był p rzy ­ b ran y w k w iaty , a licznie 'z eb ra n e w kościele Dzieci Marji,, św iadczyły ja k drogim je s t im Solenizant.

W ieczorem tego dnia, o d b y ła się d ru g a część uroczystości — świecka część w p ięknie udek o ro w an ej i przepełnionej sali te a tra ln e j, w domu w łasn y m n a R adnej. P rzem ów iła n ajp ierw p re z y d e n tk a Stow. Dzieci Ma­

rji, w im ieniu w szy stk ich czło n k iń sk ła d a ją c N ajczcig. Solenizantow i życzenia Im ieninow e. N astęp n ie Chór Dzieci M arji w y k o n ał pieśni oko­

licznościowe, p rzy w tórze fisharm oji, poczem kolejno w y stą p iły w szystkie Koła, ja k K ółko Żywego R óżańca, K. M isyjne, K. S am ary tań sk ie, K.

Śpiewacze, K. D ram atyczne, oraz B ielanki, k tó re osobno oddćklam ow ały wiersze.

Po złożeniu życzeń, K ółko D ram aty czn e odegrało s z tu k ę : „Wróżba cyganki, czyli w esele B asi“. S ztu k a o d eg ran a b y ła z_ b raw u rą, dowcipem i zrozum ieniem , zy sk u jąc szczery aplauz w idowni. W a n tr a k ta c h przy­

g ry w a ła o rk ie s tra sm yczkow a.

T ak p rz y ję ły sw ego ukochanego D y re k to ra Dzieci M arji w dniu św ięta Je g o P a tro n k i — On zaś odw dzięczył im się podniosłem prze­

m ówieniem, k tó re głęboko zapadło w se rce słu ch aczek . Ks. D yrektor N iem kiew icz je s t pow szechnie znanym , z ło to a sty m kazn o d zieją, toteż m alując w p ięknych słow ach rozw ój, dorobek i poziom duchow y Stow a­

rzyszenia, oraz Swój do tegoż S tow arzyszenia sto su n e k — w yw ołał łzy radości i w zru szen ia w oczach n iejednej słu ch aczk i.

Jedna z Dzieci Marji.

* * *

»

Z obchodu 25-letniej rocznicy założenia Stow. Dzieci Marji przy Zakładzie N. 31. P. Loretańskiej w Czerniakowie.

D zień 27 m aja r. b. b ył d la nas dniem w ielce uroczystym , gdyż w dniu ty m obchodziłyśm y 25 rocznicę istn ie n ia Stow arzyszenia Dzieci M arji n a te re n ie naszej p arafji.

Pomimo pochm urnego nieba, u roczystość o d b y ła się n a cm entarzu kościelnym , gdzie w w ilję .dnia S tow arzyszone u b ra ły kaplicę. W ołtarzu um ieszczono obraz N. M. P. N iepokalanie P oczętej, a n a szczycie k a ­ plicy ozdobionej festo n am i z choiny, pow iew ał Cudowny Medal. U stóp N iepokalanej zeb rały się w szy stk ie nasze tera źn ie jsze i daw ne członkinie, o raz różne o rg an izacje i S tow arzyszenia Dzieci M arji z innych Z a k ła ­ dów, a m ianow icie: Stow. Dzieci M arji, z cen trali, z Z ak ład u św. K azi­

m ierza, z R akow ieckiej, z D zielnej, z Domu wychow aw czego, z O gro­

Cytaty

Powiązane dokumenty

T aka już jest wola Boża, abyśmy przez trudy, uciski i dolegliwości rozliczne dostawali się do Jego chwały.. Gdyby nam się zawsze powodziło wedle życzeń

rań, aby szeregi apostołów Cudownego Medalika Niepokalanej coraz więcej się rozszerzały i pod płaszczeni macierzyńskiej opieki Panny Możnej wal­.. cząc i

Podczas konferencji duchownej, którą św. Nie zdarzyło się jeszcze wcale, aby którakolw iek z was odmówiła pójścia tam, dokąd ją posyłano. Nie wątpię też,

W stręt o d ­ czuwany do potw ora, 'jakim jest niewdzięcznik, da się jedynie wy- tłóm aczyć przez przyrodzone praw o, k tóre dom aga się tego, aby dobrodziejstwo

odbyło się uroczyste przyjęcie do Stowarzyszenia Dzieci Marji A spirantek i Aniołów Stróżów, były rekolekcje jedno­.. dniowe dla nowo przyjętych Dzieci Marji,

Już od tygodnia Dzieci Marji schodziły się wieczorem i wiły wieńce, by ozdobić kościół na tę uroczystość.. Przy tej pracy odmawiały różaniec za dusze

Kanonik Władysław Matus, Proboszcz Husiatyński Dziekan Czortkowski Dyrektor Dzieci Marji.. — gdzie w ojsko p rzezn aczy ło nam

rze zwątpili już o mojem wyzdrowieniu, więc zostałam zaopatrzona na śmierć. Nosiłam mój Cudowny Medalik i gorąco modliłam się do Matki Boskiej od Cudownego