• Nie Znaleziono Wyników

Socrealizm albo milczenie kobiet

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Socrealizm albo milczenie kobiet"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Wojciech Tomasik

Socrealizm albo milczenie kobiet

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 5 (113), 89-94

(2)

O socrealizm ie - ujm u jąc rzecz najogólniej - m ożna mówić i pisać dwojako: śledząc w n im to, co w idoczne, a więc dozw olone (dopuszczalne), zdefiniow ane w enu n cjacjach program ow ych, oraz - przeciw nie - b adając sferę jego nieobecno­ ści, braków , inw entaryzując w szystko to, co objęte zostało - w yrażonym i lu b nie - zakazam i, co system skazał na w ykluczenie, a co żyło życiem podskórnym , u ta jo ­ nym , dając o sobie znać w specjalnych sytuacjach, w rozm aitych szczelinach ofi­ cjalnego dyskursu k u ltu ry k o m unistycznej, w jego niedom ów ieniach, n ie sp ó jn o ­ ściach, nieoczekiw anych stłu m ie n iac h i zaham ow aniach, w sem antycznych z b it­ kach i kom pozycyjnych zgrzytach. K siążka Ewy T o n iak 1 dotyczy sztuki polskiej o kresu re a lizm u socjalistycznego, a k o n k re tn ie tego, co te n system artystyczny lokow ał po stro n ie n ienorm alnego, innego, skazanego na ekskluzję, naruszającego akceptow any i w zm acniany po rząd ek w artości. A utorka d ek o n stru u je te n po rzą­ dek, przyglądając się socrealizm ow i z perspektyw y, jaką oferuje krytyka fem in i­ styczna. Uwagę b adaczki skupia więc obraz kobiety, k tó ry w yłania się z p rze k a­ zów artystycznych: kom pozycji m alarsk ich i rzeźbiarskich, film ów d o k u m e n tal­ nych i fabularnych, utw orów literackich, zdjęć z okładek p ism kobiecych z lat pięć­ dziesiątych.

A chodzi o obraz w łaściw y klasycznem u dyskursow i p a tria rc h a ln e m u , gdzie przeciw staw ienie m ęskie - żeńskie m a ch a rak te r h ie ra rc h ic zn y i p rzekłada się na wiązkę innych opozycji, takich jak aktywne - pasywne, twórcze - bierne, zew nętrzne (nieograniczone) - w ew nętrzne (ograniczone), uporządkow ane (i zracjonalizow a­ ne) - anarch iczn e (i żywiołowe), duchow e - m a teria ln e, zw iązane z k u ltu rą -

po-E. T o n ia k O lb rzy m ki. K o b ie ty i so cre a lizm , K o r p o r a c ja H a !a r t, K r a k ó w 2 0 0 8 . C y ta ty

(3)

06

R o ztrząsan ia i ro z b io ry

zostające w niew oli natury. W socrealizm ie - zauw aża T oniak - tkw i głęboka n ie ­ konsekw encja. R ealizm socjalistyczny jest na poziom ie program ow ych zapow ie­ dzi sztuką prokobiecą, proklam ującą równość płci i neutralizację wyliczonych przed chw ilą opozycji, gdy tym czasem w poszczególnych tekstow ych realizacjach ujaw ­ nia się w yraźna dom inacja tych jakości, któ re w naszej k u ltu rz e kojarzone byw ają ze społeczną rolą mężczyzny. Za fasadą rów ności kryje się tu przem oc, agresja, uprzedm iotow ienie. D yskurs em ancypacyjny lat p ięćdziesiątych rozsadza figura Innego, którego odrębność niepokoi, razi, prow okuje do neu tralizo w an ia n a p ię ­ cia, zniesienia różnic, spacyfikow ania i bezw arunkow ego podporządkow ania („sko­ lonizow ania”). Socrealizm b ad a n y narzędziam i krytyki fem inistycznej jawi się jako heroiczna narracja m ężczyzn-budow niczych, którzy w znoszą podw aliny p o d nowy świat, usuw ając po drodze w szystkie defekty tego starego i rozw iązując w yhodo­ w ane w n im p roblem y tak, by now y znaczyło o dtąd - idealny, n ieprześcigniony w swej doskonałości i p ięknie. To, co w ażne, dzieje się tu ta j w p rze strzen i otwartej i publiczn ej, tj. na p lacu budowy, w fabryce, w zgiełku m aszyn, w atm osferze w al­ ki. T eoretycznie chodzi o obszar, gdzie płeć nie m a znaczenia w podziale społecz­ nych zad ań i gdzie w w y p ełn ian iu dziejowej m isji m ężczyznom tow arzyszą kobie­ ty. Tekstowa p rak ty k a każe jed n ak badaczce na deklarow ane kobiece w spółuczest­ nictw o spojrzeć z najw iększą podejrzliw ością. N ie dając się zwieść oficjalnym h a ­ słom i w m ów ieniom kom unistycznej propagandy, Ewa T oniak szuka w socreali­ stycznym świecie kobiecych m iejsc na w łasną rękę. I znajduje: w p rze strzen i za­ m kniętej, ograniczonej, w stydliw ie chow anej i kojarzonej tradycyjnie z m aterią, nieczystością, b ru d em , grzechem , tj. w kuchni.

P asjonujące jest to poznaw anie socrealizm u przez analizę elem en tu z niej wy­ partego (wypieranego), (s)tłum ionego, w stydliw ie ukryw anego, który raz po raz spod k u ra te li d o k tryny się wymyka, dając św iadectwo swego istn ien ia - jak za­ pach, k tó ry w m ieszczańskim salonie zdradza lokalizację ku ch n i. W ykluczenie kobiet z p rze strzen i publicznej i odesłanie ich do getta pryw atności to gest, który Ewa T oniak pokazuje n ajp ierw w dyptyku A leksandra Kobzdeja. Jedna część tej kom pozycji to p łótno zatytułow ane Podaj cegłę (1950), które - w ielokrotnie ekspo­ now ane i rozpow szechnione w d ziesiątkach re p ro d u k cji - weszło do polskiej iko- nosfery w roli dzieła egzem plarycznego, wzorowej rea liza cji pryncypiów nowej m etody tw órczej. S ocrealizm w polskim m alarstw ie kojarzy się więc dziś przede w szystkim ze sceną, której b o h ateram i są pracu jący m u rarze , trzej m ężczyźni p o ­ kazani na tle b łę k itu nieba (i z heroizującej perspektyw y, tj. od dołu), zam rożeni jak w film ow ym kadrze, u trw alen i w pozach, których nie m ie li p rze d m om entem i które zaraz zn ik n ą, bo są ogniw em ru c h u , heroicznego w ysiłku, aktywnego d zia­ łania. Z tą w łaśnie kom pozycją plastyczną, której dynam ikę w zm acnia tytuł-w e- zw anie, zestaw ia Ewa T oniak Ceglarki, obraz nam alow any przez Kobzdeja w tym sam ym czasie, co Podaj cegłę, ale skazany od początku na karę m agazynowego od­ osobnienie, b ardzo rzadko eksponowany, a więc raczej p o dglądany niż oglądany. A naliza dyptyku otw iera książkę Olbrzymki, p rezen tu jąc k om plet k ategorii i p rze­ ciw staw ień, które w różnych kom bin acjach stosowane są w następ n y ch częściach

(4)

pracy. N ajw ażniejsze z tych przeciw staw ień w yeksponow ane zostało w podtytule: Polityka przestrzeni/polityka milczenia. O kazuje się, że opozycja płci zostaje w soc­ realizm ie sprow adzona do przeciw staw ienia mowa - m ilczenie, słowo - obraz. K ul­ tu rę, jaką opisuje au to rk a, ch a rak te ry z u je głęboka nierów now aga: dom inacja tego, co m ęskie, i zarazem tego, co w yrażone w słowie. K ultu ra k o m unistyczna, rew olu­ cyjna w swych założeniach, w istocie utrw ala tradycyjny porządek, taki, gdzie mowa jest po stronie aktyw nych (także wzrokowo) m ężczyzn, m ilczenie - po stronie p a ­ sywnych i w ystaw ionych na oglądanie kobiet.

H egem onię (m ęskiego) słowa d em o n stru je au to rk a na przykładzie relacji, jaka k ształtu je się m iędzy kom pozycją plastyczną i n arzucającą jej znaczenie form ułą tytułow ą. W spom niane już Ceglarki K obzdeja są znakom itym m a teria łem do zade­ m onstrow ania tego, w jaki sposób m ateria słowna m oże posłużyć do przysłonięcia tradycyjnego w ize ru n k u kobiecości, zneutralizow ania różnic, w łączenia inności w obszar tego, co sw ojskie, no rm aln e, akceptow alne. N a p łó tn ie dostrzega T oniak ślad realnej rzeczyw istości, n iech cian y (czy m oże - niezam ierzony) do k u m en t spo­ rządzony na p lacu budowy, tam , gdzie toczy się b atalia o lepsze jutro. W tej b atalii, jak dowodzi Podaj cegłę, uczestniczą m ężczyźni: to oni odpow iadają za k ie ru n e k i tem po n atarcia. W tle sportretow anej tró jk i m u rarzy w idnieje m aszt, sym bolizu­ jący o rientację ku górze. Ten uw znioślający rzeczywistość ru c h m a te ria liz u je się we w znoszonym m ęskim i rękom a m urze. Ceglarki to g rupa trzech kobiet, p okaza­ nych najpew niej w przerw ie pracy; jedna z n ic h jest w yraźnie starsza i spraw ia w rażenie zm ęczonej, zrezygnow anej, jakby odsuniętej (odsuwającej się) na m a rg i­ nes; dwie m łodsze zajęte są rozmową. N ie ma tu nic z wojowniczej atm osfery z Podaj cegłę, jest za to jakiś sm utek, w którego potęgow aniu uczestniczą chw yty form alne: bezokienna, ograniczona przestrzeń , bladougrow e tło, któ re - wobec rozsunięcia p ostaci k u bocznym kraw ędziom p łó tn a - zatrzym uje w zrok w idza na pustce. Ale ty tu ł Ceglarki nie pozw ala tej kom pozycji osunąć się w pustk ę, form uła tytułow a lokuje b o h aterk i obok (a więc m im o w szystko - blisko) głównego d u k tu dziejów, sugerując, że w idziane na obrazie postaci pozostają w jakim ś k o ntakcie z tym , co w m ęskim świecie ważne i cenne. T ytuł czyni z b o h aterek figury drugoplanow e, sp ełn iające w zględem b o h a te rsk ic h m ężczyzn role usługow e; to „ k a rm ic ie lk i”, zatro sk an e o b u d u lec, z którego pow staną nowe domy.

R ozbijając w Ceglarkach jedność p łó tn a i ty tu łu , Ewa T oniak n ie p o trzeb n ie w yham ow uje swój d o k onstrukcyjny im pet. Tytuł w socrealistycznych obrazach - pow iada badaczka - „projektow ał” pokazyw ane sytuacje, dyscyplinow ał ich wy­ m ow ę. Ale zaraz p otem o Ceglarkach pisze jako o „neu traln y m , n ie narzucającym w idzow i żadnych sugestii in te rp re tac y jn y ch tytule, który jest jedynie opisem za­ w odu, jak na przy k ład p rząd k i, społecznie w ykonywanej ro li” (s. 17). W idziałbym rzecz nieco inaczej - trzym ając się konsekw entniej to ru in terpretacyjnego, jaki w ytycza badaczka. Otóż Ceglarki wcale nie są ty tu łem „ n e u traln y m ”, tak im , który n ie podsuw a „żadnych sugestii in te rp re tac y jn y ch ”; przeciw nie - to form uła zde­ cydow anie zideologizow ana, przenosząca sytuację ukazan ą na obrazie w obszar u porządkow any i kontrolow any przez doktrynę. N ie do pom yślenia byłby tutaj

16

(5)

92

R o ztrząsan ia i ro z b io ry

ty tu ł Zmęczenie (zgodny przecież z n astro jem sceny), opór d o k trynie staw iałaby też form uła Kobiety (nazywająca w prost inność, zaznaczająca odrębność pokazy­ w anego św iata). Przez słowo Ceglarki wsączają się do obrazu skojarzenia z m u ro ­ w aniem , budow aniem , p racą fizyczną i z p rze strzen ią otw artą, gdzie d ziałają m ęż­ czyźni. W ybrany przez K obzdeja ty tu ł w ygładza zm arszczki na tw arzy starszej kobiety i w in d u je rozm owę, któ rą prow adzi para m łodszych pracow nic, z pozio­ m u kuchennego plotkow ania na poziom dyskusji o p lan ie lu b w ym iany zaw odo­ wych dośw iadczeń. M ożna pow iedzieć: słowo ratu je tu obraz, który w 1950 roku bliższy był w swej wymowie przygnębiającej pow szedniości w idza niż wizjom , które oferowała m u ideologia. W kontekście, jakiego dostarcza form uła Podaj cegłę, słowo Ceglarki w ydaje się isto tn ie m niej agresywne, ale w kontekście sam ego p łó tn a i je­ go sem antycznej nieoczyw istości (czy naw et - nieortodoksyjności) ujaw nia n ie ­ zwykłą siłę n arz u can ia (dyktow ania) tego, co w idz m iał zobaczyć.

R ozpoznanie sztandarow ego p łó tn a polskiego socrealizm u, Podaj cegłę, jako części d y ptyku to - jak p o dkreśla T oniak - zasługa jej p o p rzedniczek, historyczek sztuki, przecierających w polsk im socrealizm ie szlaki dla krytyki fem inistycznej. Zw iązki Podaj cegłę z Ceglarkami u k ła d ają się w Olbrzymkach w b ogatą siatkę po d o ­ b ieństw i pokrew ieństw (także odw róceń i zaprzeczeń), spośród których osobliwie efektow nie w yglądają te, które bio rą się ze w spólnoty tradycji, ze w spólnego uczest­ nictw a w n u rcie artystycznym , którego źródła b iją w neoklasycyzm ie sztuki rew o­ lucji francuskiej, w kom pozycjach Jacques’a-Louisa D avida (Brutus, Przysięga w sali do gry w piłkę, Przysięga Horacjuszy). Ale znaczeniow y m ost m iędzy buńczucznym Podaj cegłę i stłu m io n y m i Ceglarkami m a też przęsło ufundow ane całkiem w spół­ cześnie, w sztuce m asow ej, której zainteresow anie k o m unistyczną przeszłością ma bardzo różne (w tym rów nież - fem inistyczne) uzasadnienia. Bogactwo m a teria łu analitycznego, jakim operuje Toniak, robi w rażenie, tru d n o m i się jednak oprzeć pokusie, by wskazać tekst, w k tó ry m dyptyk K obzdeja został w ykorzystany i p rze­ tw orzony w bardzo szczególnym czasie historycznym . M am tu na m yśli Pieśń o ce­ gle (ze słow am i A ndrzeja M ogielnickiego), utw ór braw urow o w ykonyw any przez Izabelę Trojanow ską, lepiej znany pod ty tu łem w ziętym z pierw szej lin ijk i p io sen ­ ki: Podaj cegłę. Pieśń o cegle zabrzm iała na X IX F estiw alu w O polu prow okacyjnie (p rezydium krakow skiego za rząd u ZSM P zaprotestow ało w obronie sponiew iera­ nego przez w ykonaw czynię sym bolu - czerw onego k raw atu ), ale m ogła ta k za­ brzm ieć tylko w tym jednym m om encie: w chw ili zachłyśnięcia się wolnością, przy­ jem nego oszołom ienia, któ re wzm aga się w raz z tym , jak stary p orządek zaczyna coraz b ardziej chwiać się, trzeszczeć, odsłaniając to, co pochow ane było za fasadą patetycznych słów. W Polsce po S ierp n iu m ożna było czuć zm ianę. Głos Izabeli Trojanow skiej zyskiw ał siłę na festiw alu, który w ielu słuchaczom daw ał nadzieję, iż jest już pierw szym „w olnym ” . W brew trad y cji nie przyznano w tedy ty tu łu m iss obiektyw u. W ydaje się, że najw iększe szanse m iała na tę nagrodę w łaśnie Izabela Trojanow ska, której estradow a prezencja m ogła nasuw ać skojarzenia ze zm ysło­ w ym i i atakującym i m łodzieńczą świeżością fig u ram i kobiet-w yzw olicielek. W io­ sną 1981 ro k u chyba n ik t z w idzów opolskiego a m fitea tru nie m ógł przew idzieć,

(6)

że solidarnościow a euforia skończy się b ardzo szybko. 13 g ru d n ia 1981 silni m ęż­ czyźni w w ojskowych m u n d u ra c h znów w zięli spraw y w swoje ręce. W iosną 1982 w O polu panow ała już bezpieczna cisza.

D o przyw ołania p iosenki (i okoliczności jej w ykonania) skłania m n ie Ewa To­ niak, w prow adzająca do swej k siążki nadzw yczaj in te resu ją cy w ątek rozw ażań, k tóry nazw ałbym opowieścią o kobiecych rew anżach, o tym , w jaki sposób m ęski i w ładczy dyskurs epoki k o m u n iz m u jest w polskiej sztuce kobiet dem askowany, rozbrajany, kom prom itow any, parodiow any. Ewę T oniak in teresuje więc socrealizm nie tylko jako fenom en historycznie zam knięty, lecz rów nież jako p u n k t wyjścia do tego, co dzieje się w polskiej sztuce dziś, a to znaczy - po la tac h k o m unistycz­ nej, m ęskiej dyktatury. Idzie o twórczość K atarzyny Kozyry, M ai G ordon, Zofii K ulik, A nny B aum gart, A leksandry Polisiew icz, artystek, dla których ro zrac h u ­ nek ze stalin izm em (i okresem Peerelu) m a tło osobiste i jest częścią w spółczesnej dyskusji o p łci w k u ltu rz e. W arto p rzy okazji przypom nieć, że p olskiem u ro zsta­ n iu się z k o m u n iz m e m tow arzyszą słowa kobiety. Telewizyjna w ypowiedź Joanny Szczepkowskiej („Proszę Państw a, 4 czerwca 1989 ro k u skończył się w Polsce k o ­ m u n iz m ”) to jakby skrom ne, kobiece u niew ażnienie (odwołanie) podw ójnie m ę­ skiego Manifestu komunistycznego. To także przenicow anie k o m u n ik atu , który z ekra­ nów telew izorów płynął niep rzerw an ie w m roźną n iedzielę 13 g ru d n ia 1981 roku. D onośność kobiecego głosu jest czymś, co czyni nasze spory z pow ojenną p rze­ szłością dośw iadczeniem odrębnym : w artystycznym rozm ontow yw aniu rosyjskiego socrealizm u bio rą w szak u dział p rzede w szystkim m ężczyźni (W italij Komar, A lek­ sander M elam id, A leksander Kosołapow, O skar R abin). D latego podkreślając rolę kobiet w „p o rach u n k ach z erą k o m u n iz m u ” (s. 139) T oniak w skazuje zarazem na to, jak na naszą pow ojenną k u ltu rę w płynęły spory i dyskusje in te le k tu aln e, które rozgrzały św iat Z achodu.

D o dialogu z m ęskim socrealizm em włącza się Ewa T oniak osobiście. Jej książka o sztuce tw orzonej przez silnych m ężczyzn jest o stentacyjnie kobieca, przek o rn ie inna od tego, co stanow i jej tem at. Jak czytam y w pierw szym zd an iu , zebrane w to ­ m ie szkice „pow stały z n u d y ” (s. 5). Tom Olbrzymki p rzypom ina w swej stru k tu rze d elik atn y patchwork, co jest oczywistym negatyw em dla solidnych, m o n u m e n ta l­ nych, w znoszonych w edle p la n u (i n iek ied y zespołowo) dzieł epoki kom unizm u. R ealizm socjalistyczny przyznaw ał pry m at słowu, ce n traln ą rolę w tym system ie odgrywała lite ra tu ra , n a d k tórą - za spraw ą słownego tworzywa - łatw iej było w ła­ dzy zapanow ać. O braz jest tu sem antycznie upodrzędniony, p o d d an y k o n tro li sło­ wa (na p rzykład przez ideologicznie w yrazisty ty tu ł, ko m en tarz dodany do scen film u, p o d p is pod fotografią itp.). Tom Olbrzymki tę h ie ra rc h ię odwraca: słowo, które k u ltu ra kom unistyczna postaw iła w ce n tru m , tu u su n ię te zostało na m a rg i­ nes rozw ażań; podstaw ow ego m a te ria łu anality czn eg o do sta rc za ją więc p łó tn a m alarskie, rzeźby, k adry z filmów, zdjęcia z okładek czasopism , fotom ontaże. Książ­ ka m a bogatą szatę ilustracy jn ą, co także w olno odczytywać jako k o n tra p u n k t dla opisyw anej w niej socrealistycznej w erbalności. Sztuka polska lat pięćdziesiątych oglądana w zaproponow anym przez Ewę T oniak p o rząd k u (tzn. na pierw szym p la ­

9

3

(7)

9

4

R o ztrząsan ia i ro z b io ry

nie kobiecy, „an arch iczn y ” w swej sem antyce obraz, na d ru g im - m ęskie, k o n tro ­ lujące sens obrazu słowo) odsłania to, czego pokazywać nie chciała i nie m ogła - swój m izoginizm .

Wojciech TOMASIK

Abstract

W ojciech TOMASIK

K azim ierz W ie lk i U n iversity (Bydgoszcz)

Socialist Realism, Or, Silence of Females

Review: Ewa Toniak, Olbrzymki. Kobiety i socrealizm [ ‘T h e Giantesses. W o m a n and So­ cialist Realism'], Korporacja Ha!art, K ra ko w 2008.

T h e b o o k b y Ewa Toniak deals w ith Polish a rt o f th e socialist realism p e rio d , read as im p le m e n ta tio n o f a classical patriarchal discourse. T h e scholar thus w rite s o n Polish soc- realism fro m a perspective th a t enables to reach fo r th e m ale/fem ale op p osition , show ing th a t th e re is violence, aggression and objectification hiding underneath a façade o f equality. In co m m u n ism , th e ‘fem ale question' is posed and th e n resolved by males. Ms. Toniak includes in h e r b o o k a v e ry interesting th read o f consideration w h ich m ight be called a story o f w o m e n 's revenges, o f h o w and in w h a t ways th e male and im p erio u s discourse o f th e co m m u n ism e poch is getting unmasked, disarm ed, discredited and parodied in th e Polish fem ale art.

Cytaty

Powiązane dokumenty

U tworzenie się połączeń pom iędzy heksokinazą i substratem powoduje zm iany w powinowactwie różnych grup aktyw ­ nych, prow adząc z kolei do tran sferu grupy

żyła więc usilnie do tego, aby Wszechświat ukazyw ał się regularnie co miesiąc, a w lipcu i sierpniu jako zeszyt podwójny, oraz aby treść zeszytu była

skich lekarzy spotkały się z ostrą krytyką ze strony współpracowników ABCC z uwagi na to, że włączono też dzieci rodziców znajdujących się w momencie

Zgodność ta została sprawdzona dla rozm aitych kątów padania, maksym alne kąty padania w y n o siły około 18°, gdyż mniej więcej przy kątach padania do

Lecz ilekroć wejść musi na miejsce już poprzednio zajęte, pierwiastek okazuje się niedającym się oddzielić chemicznie od tego, który już poprzednio zajmował

miarze względnie znacznym; natężenie ich maleje w miarę zmniejszania się gładkości powierzchni walca. N a wietrze silniejszym, natężenie zjawiska naprzód rośnie,

je zwierciadło, ogląda obserw ator przez szkło oczne z górnej części studni. Wielką niedogodnością tego teleskopu je s t to, że służyć on może tylko do

Prelegent przeszedł następnie do wyjaśnienia dwu form en ergii: energii położenia— pofencyal- nej (dynamicznej) i energii ruchu widzialnego — (kinetycznej), które