• Nie Znaleziono Wyników

Wiadomości Elektrotechniczne, R. 3, Zeszyt 10

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wiadomości Elektrotechniczne, R. 3, Zeszyt 10"

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)

NR. 10 , v A D O M O S C I E L E K T R O T E C H N L C Z N E STR. 277

JEDYNY UNIW ERSALNY PRZYRZĄD POMIAROWY n a p r ą d s t a ł y i z m i e n n y

A V O M E T E R

d o 1200 V, 12 A

BE Z Z E W N Ę T R Z N Y C H B O C Z N I K Ó W I TR A N S FO R M A TO R K Ó W

P O T R Ó J N A S K A L A L U S T R Z A N A , K A Ż D A O D Ł U G O Ś C I 130 mm

C E W K A D E P R E Z -

R U C H O M A -D A R S O N V A L

W B U D O W A N Y B E Z ­ P IE C Z N IK O C H R O N N Y

W B U D O W A N A B A T E R JA DO P O M IA R Ó W O PO R U

D O K Ł A D N O Ś Ć P O M IA ­ RÓ W O D 0,2 — 0 ,8%

W U Ż Y C IU W S Z ER E G U N A J P O W A Ż N IE J S Z Y C H P R Z E D S I Ę B I O R S T W I E L E K T R O W N I A V O M E T E R posiada 36 za k re s ó w pom ia-

row ych w nast. g ra n ic a c h : 0,05 m ilia m p e ra --- do 12 A : 0,05 m iliw o lta do 1200 V ; 0,1 oma

do 1 m egom a.

D o s t a r c z a T H E A U T O M A T I C C O I L W I N D E R A N D E L E C T R I C A L E Q U I P M E N T C O . L T D ., L O N D O N

N A P O L S K Ę

R E P R E Z E N

I N D

T A C J A

- U S

L W Ó W , 3 - g o M A J A 5.

S K Ł A D Y W W A R S Z A W I E I

T R I A

9 9

T E L E F O N 2 2 8 - 7 8 W K A T O W I C A C H

MAKOWSKI i ZAUDER

F A B R Y K A M A T E R J A Ł Ó W P R A S O W A ­ N Y C H i E L E K T R O T E C H N I C Z N Y C H

Ł ó d ź , ul . S i e n k i e w i c z a Nr . 1 6 3 T e l e f o n y : 1 8 2 - 9 4 i 1 8 7 - 0 6 A d re s te le g r a fic z n y . F e r e l e k t r a " Ł ó d i d o s t a r c z a :

O d g r o m n ik i s łu p o w e is k ie rn ik o w e .S B IK " , T a b lic e lic z n ik o w e z m asy iz o la c y jn e j.

O g r a n ic z n ik i p rq d u ,

B e z p ie c z n ik i d o p r z y łq c z y d o m o w y c h . S k rz y n e c z k i ro z d z ie lc z e i o b w o d o w e , W y łq c z n ik i d r q ż k o w e o d 2 5 d o 2 0 0 A , P rz e łq c z n ik i d r q ż k o w e o d 2 5 d o 2 0 0 A , T a b lic e m o to ro w e ,

G n ia z d a b e z p ie c z n ik o w e , R o z e tk i o d g a łę ź n e z b a k e litu .

W ty c z k i i g n ia z d a w ty c z k o w e z b a k e litu 6 A 1 0 A i 2 5 A ,

W ty c z k i i g n ia z d a w ty c z k o w e na p r q d s ła b y , L a m p y rę c z n e ,

W y łq c z n ik i p r z e jś c io w e i g ru s z k o w e z b a ­ k e litu ,

D a s z k i w p u s to w e ,

D z w o n k i e le k tr y c z n e na p rq d s ła b y i siln y.

P rz y c is k i d z w o n k o w e , G a łk i b a k e lito w e r a d jo w e , P rz e łq c z n ik i a n te n o w e .

P rz y k u p n ie s a m o ­ c z y n n y c h w y łą c z n i­

k ó w n a d m ia r o w y c h d o ś w ia t ła — ż ą d a jc ie t y l k o o r y g in a ln y c h je d n o i d w u b ie g u n o ­ w y c h U S , p o s ia d a ­ ją c y c h :

l - b i e g . a u t o m a t U S

p e w n ie d z ia ła jq c e w y z w a ­ la n ie te r m ic z n e i e le k t r o ­ m a g n e ty c z n e

m a g n e ty c z n e g a s z e n ie łu k u w o ln e s p r z ę g ło z a m k a u- n ie m o ż liw ia jq c e z a ję c z e ­ n ie na is tn ie ję c e z w a r c ie .

A u to m a ty U S sq id e a ln q o c h ro n q in s ta la c y j e le k tr y c z n y c h !

Wystrzegać się nieudolnych naćladownictw.

F A B R Y K A A P A R A T Ó W E L E K T R Y C Z N Y C H

S. K LE I MAN i S -WIE

W A R S Z A W A , U L . O K O P O W f n f l 9

(2)

STR. 278 W I A D O M O Ś C I E L E K T R O T E C H N I C Z N E

W A R S Z A W A

Z ł o t a 6 8

telefon 260-05

T a rg i W s c h o d n ie w e L w o w ie w ro ku 1 9 3 5 .

I P R Z E D S T A W IC IE L S T W A : C h o r z ó w , Krzywa 7, tel 407-85 Ł ód ź, Kilińskiego 96. tel. 205-84 Lwów, H alicka 20, tel. 107-40 B y d g o s z c z , Chodkiew icza 5 6,

tel. 11-17

W ilno, B osaczkow a 5, tel. 12-77 P o z n a ń . Br. Pierackiego 12,

tel. 37-78

G d a ń s k , P a r a d i e s g a s s e 35, tel. 266-27

C E N T R A L N E BIURO S P R Z E D A Ż Y P R Z E W O D Ó W

„ C E N T R O P R Z E W Ó D "

Spółka z ogr. odp.

W A R S Z A W A , M A R S Z A Ł K O W S K A 87. T e l e l o n y i 0 . 4 2 - 8 5 , 9 . 4 2 - 8 7

PRZEWODY IZOLOWANE

Z F A B R Y K K R A J O W Y C H W W Y K O N A N I U PRZEPISOWEM, OZ NA CZO NE Ż Ó Ł T Ą NITKĄ S. E. P.

K o n c e s j o n o w a n e p r z e z G ł ó w n y U r z ą d M i a r

Z A K Ł A D Y E L E K T R Y C Z N E

D A C H O

INŻ. A. CHOMICZ

W A R S Z A W A , UL. Ś-TO K R Z Y S K A 2 8 , T E L E F O N 616-15 P R Z Y R Z Ą D Y P O M I A R O W E :

N a p r a w a i w z o r c o w a n ie ( le g a liz o w a n ie ) a m p e r o m ie r z y , w o lto m ie r z y , in d u k to r ó w i t. p. B u d o w a la b o r a to r y jn y c h m o s tk ó w p o m ia ro w y c h !

E L E K T R O T E C H N I K A P R E C Y Z Y J N A :

T e rm o o g n iw a , te r m o r e g u la t o r y , p r z e k a ź n ik i, a u to m a ty , urzqdzenia s y g n a liz a c y jn e .

(3)

W I A D O M O Ś C I E L E K T R O T E C H N I C Z N E

m i e s i ę c z n i k p o d n a c z e l n y m k i e r u n k i e m p r o f. m . p o ż a r y s k i e g o

Re d a k t o r : i n ż . e l e l c ł r . W ł o d z i m i e r z K o ł e l e w s k i • W a r s z a w a , u l. K r ó l e w s k a 15. T e l . 5 2 2 - 5 4

R O K I I I

m

P A Ź D Z I E R N I K 1 9 3 5 R. • Z E S Z Y T 1 0

TREŚĆ ZESZYTU 10-G O : 1. O ENERGJI ELEKTRYCZNE] inż. e l. H. Ja ku b ow icz. 2. B U D O W A SPRZĘTU INSTALACYJNEGO O R A Z SPOSOBY JEGO B A D A N IA inż. E. K o b o sko 3. C O INSTALATOR O Z W A L C Z A N IU ZAKŁÓ CEŃ W ODBIORZE R A DJO W Y M W IE­

DZIEĆ PO W IN IEN ? p ro f. D. M. S o k o lc o w . 4. TECHNIKA INSTALACYJ ELEKTRYCZNYCH inż. T. K uliszew ski. 5. REKLAMY ŚWIETLNE inż. M. W o d n ic k i. 6. N O W IN Y ELEKTROTECHNICZNE. 7. SKRZYNKA P O C ZTO W A . 8. BIBLJOGRAFJA.

N A K Ł A r> ^ n p p E G Z E M P L A R Z Y C E N A Z E S Z Y T U 1 Z Ł O T Y

1 k alo rja kilo g ram o w a ciepła, i że z 1 k ca l o t r z y ­ m ać m ożna 427 kgm energji m echanicznej. A więc 427 kgm s ta n o w i tę s a m ą ilość energji, co 1 kcal, i dlateg o n a z y w a się m echanicznym rów now ażni­

kiem ciepła.

R ozp o zn a n ie w cieple pew nej p o staci energji um ożliw ia tr a k t o w a n i e w sze lk ic h zjawisk, przy k t ó r y c h w y s tę p u ją objaw y cieplne, z e n e r g e ty c z ­ nego p u n k t u widzenia. M a to szczególne z n a c z e ­ nie p rz y ro z p a t r y w a n iu p ro c e s ó w chem icznych, k t ó r e naogół zaw sze p rz eb ieg ają b ą d ź z w y d z ie ­ laniem, bądź też z pochłanianiem ciepła. W p i e r w ­ szym p r z y p a d k u ciepło u d ziela się oto cze n iu i w y ­ wołuje w z ro st t e m p e r a t u r y ; p rz y obfitem w y w ią ­ z yw aniu się ciepła po w staje rów n ie ż św iatło.

W drugim — oto cze n ie musi d o sta rc z y ć ciepła, p o trz e b n e g o w p ro c e s ie chem icznym , co pociąga za so b ą obniżenie się te m p e r a tu ry .

S p a la n ie się w ęgla jest cz ęsto s p o ty k a n y m i d o b rz e z n a n y m p ro c e s e m chem icznym , k t ó r y p o ­ lega na łąc z e n iu się w ę g la z t le n e m p o w ie trz a , co w w y n ik u daje n o w ą substancję gaz o w ą (d w u tle­

n e k węgla) oraz zn a czn e ilości ciepła i św iatła.

W myśl z a s a d y z a c h o w a n ia energji pojaw ien ie się ciep ła m usi być u w a r u n k o w a n e z niknięc ie m innej p o sta c i energji, k t ó r ą jest tu tak z w a n a energja

chem iczna. D w u tl e n e k węgla, złożony z w ęgla i

tlenu, z a w ie ra z a te m mniej energji chemicznej, czyli energji w e w n ę trz n e j, niż jej p o s ia d a ł u k ła d ciał, w c h o d z ą c y c h w jego s k ła d p r z e d spalenie m węgla.

Pojęcie energji łą c z y ze sobą n a jró ż n o ro d n ie j­

sze zjaw iska, k t ó r y c h sta le je ste śm y św iadkam i, a już k ilk a p o d a n y c h p r z y k ła d ó w św iad c zy o tern, że b e z u d ziału energji nic dziać się nie może. J e ż e li w ięc w łącz n o ści ze zjaw iskam i e l e k t r y c z n e - m i sp o strz e g a m y z n a n e n a m już p o s ta c ie energji, m usim y d o p a tr y w a ć się w tych zjaw iskach p r z e ­ ja w ó w innej, nowej jej postaci. Istotnie, o t r z y m y ­ w a n ie energji m echanicznej, cieplnej, św ietlnej i chem icznej n a s k u t e k działa n ia p r ą d u e l e k t r y c z n e ­ go p rz y p isu je m y istn ie n iu energji elektrycznej.

R ó ż n e ciała, n a p r z y k ł a d szkło lub ebonit, d a ­ ją się n a e le k t r y z o w a ć p rz e z p o ta rc ie . O b e cn o ś ć e le k tr y c z n o ś c i na ty ch ciała ch m o ż e m y w ó w c z a s p o z n a ć p o tern, że d ro b n e k a w a ł k i p a p ie r u ulegają p rz y c ią g a n iu p rz e z te ciała. Z aw ie ś m y n a e le k t r y -

O e n e rg ji e le k try c z n e j.

Inż. elektr. H JAKUBOW ICZ.

(Dokończenie).

W n i e k t ó r y c h w y p a d k a c h odnosim y je d n ak ż e wrażenie, że z a s a d a • z a c h o w a n ia energji nie jest słuszna. S p a d a ją c y k a m ie ń p o sia d a p rz e c ie ż en e r- gję k in ety cz n ą, a u d e r z a ją c o ziemię, t r a c i ją.

W p ę d z ą c y m p o c ią g u tk w i n ie w ą tp liw ie w ielk a ilość energji, a p rz e c ie ż z a p o m o c ą h a m u lc ó w m o ­ żemy ją zniszczyć d oszc zętnie. P rzy g ląd a jąc się bliżej ty m i p o d o b n y m zjaw iskom , d o s trz e ż e m y jednak i t u n i e n a r u s z o n ą p ra w d z iw o ś ć w s p o m n ia ­ nej zasady. Żelazo, k u t e na zimno, ro z g rz e w a się;

obręcze k ó ł s ta ją się n ie ra z g o rą ce od d ziałania klocków h a m u lc o w y c h ; p ie r w o tn y sposób o t r z y ­ mywania ognia p o le g a ł n a ta r c iu o siebie dw óch k a w a łk ó w d rz e w a . T o też w p rz y to c z o n y c h wyżej p rz y k ła d a c h z n ik a w p r a w d z i e ene rgja k in ety cz n a, ale za to p o w s ta je ciep ło. N a d to p o w sz e c h n ie w ia ­ domo, że p r z e m i a n a c iep ła n a energję m e c h a n ic z ­ ną i na p r a c ę jest ró w n ie ż m ożliwa, dzieje się to bowiem w k aż d ej m aszy n ie parow ej. O p ie ra ją c się na tych p o d s ta w a c h , u w a ż a m y ciepło za p e w n ą postać energji.

W n a u c e o cieple, k t ó r a r o z p o rz ą d z a w łasn e - mi m e to d a m i b a d a n ia i posługuje się sw oistem i pojęciami, u zn a n o za je d n o s tk ę cie p ła tę jego ilość, k tó re j t r z e b a do o g rz a n ia 1 k ilo g ra m a w o d y destylowanej, posiad ają cej t e m p e r a t u r ę 15" C, o jeden sto p ień Celsjusza; j e d n o s t k a ta nosi n az w ę

kałorji kilogram ow ej (oznaczenie: kcal).

Do p o ­ miarów m niejszych ilości c ie p ła u ż y w a się kałorji

gramowej (oznaczenie: cal) — tysiącznej części

kałorji k ilogram ow e j, a z a te m s tan o w iąc ej tę ilość ciepła, k tó re j w y m a g a ogrzanie 1 g ra m a w o d y o 1°C.

P o n ie w a ż z danej ilości energji m echanicznej po w staje ściśle o k re ś lo n a ilość ciepła i o d w ro tn ie

— z danej ilości cie p ła o trz y m a ć m ożna ściśle o k re ś lo n ą ilość energji m echanicznej, m usi w ięc istnieć s t o s u n e k liczb o w y p o m ięd zy w c h o d z ą c e m i w grę ro d z a ja m i energji. W w y n ik u licznych d o ­

ś w i a d c z e ń ,

k tó re p rz e p ro w a d z o n o w celu o k r e ś le ­

nia tego sto su n k u , stw ierd z o n o , że z 427 kilo-

g r a m o m e tr ó w energji m echanicznej p o w sta je

(4)

STR. 280 W I A D O M O Ś C I E L E K T R O T E C H N I C Z N E NR. 10

zow any pręcik szklany na nitce w ten sposób, a b y mógł swobodnie się obracać i zbliżmy doń pokolei naele k try zo w a n e szkło i ebonit; w pierw szym w ypa dku spostrzeżem y odpychanie się, w drugim zaś — przyciąganie się zbliżanych przedm iotów . Szkło i ebonit zdradzają więc odm ienne własności elektryczne i na tej podstaw ie odróżniam y e l e k ­ tryczność, k tó rą nazwano dodatnią, pow stając ą na szkle, od ujemnej, pojawiającej się na ebonicie.

P rzedm ioty naele k try zo w a n e tą sam ą e le k tr y c z ­ nością, czyli jednoimiennie, odpychają się, n a e le k ­ tryzow ane różnoimiennie — przyciągają się.

Oddziaływ anie na siebie n ae le k try zo w a n y ch ciał może być słabsze lub silniejsze. Dwie m e ta lo ­ we kulki, zawieszone obok siebie na u m o co w a­

nych w jednym punkcie nieprzew odzących nitkach (np. jedwabnych) i n a e le k try z o w a n e przez z e ­ tknięcie z naele k try zo w a n y m p rę te m szklanym, odpychają się na pew ną odległość, p rzyczem nitki tw o rz ą ze sobą pew ien kąt. J e ż e li jednej z kulek d otknąć inną k u lk ą izolowaną, lecz nien ae lek try - zowaną, w ów czas dwie pierw sze słabiej b ę d ą się odpychały, co poznamy po mniejszem ich odd ale­

niu i mniejszym kącie utw orzonym p rzez nitki.

Domyślamy się, że przyczyną tej zmiany jest zmniejszona na jednej z kulek ilość elektryczno­

ści, której część spłynęła na kulkę początkow o

nienaelektryzow aną. W ten sposób dochodzimy do pojęcia ilości elektryczności, albo wielkości e l e k ­ trycznego ładunku.

M ierzenie ilości elektryczności opiera się na m ierzeniu siły, działającej m iędzy dwom a ł a d u n ­ kami, a ponieważ wielkość jej zależy w znacznym stopniu od wzajemnej odległości ładunków , odle­

głość ta musi więc być uwzględniona.

Zbliżając do siebie dwie jednoimiennie n a e le k ­ tryzow ane kule, w y konyw a m y pracę. Kule te s t a ­ le dążą do oddalania się, k a ż d a z nich usiłuje zająć w polu elektryczne m drugiej kuli miejsce o ta k zwanym niższym potencjale, — podobnie jak k a ż ­ de ciało usiłuje spaść na niższy poziom. P o z w a la ­ jąc więc tym kulom na oddalanie się, odzyskam y w łożoną pracę. Gdy zatem kule b y ły zbliżone, istniał pew ien zapas pracy, p e w n a energja; istnia­

ła ona już przez sam fakt, że kule były w o k re ślo ­ nej od siebie odległości w b re w sw em u d ążeniu do oddalenia się, tak, jak w ściśniętej sprężynie ist­

nieje energja już przez to samo, że sprężyna jest ściśnięta. Różnoimiennie n a e le k try z o w a n e kule starają się przyciągnąć. Rozsuwając je, zużyw am y pracę, a pozw alając im zbliżać się, otrzym ujem y ją spowrotem . G dy za te m kule b y ły rozsunięte, istniała pew n a energja — p rzez sam fakt, że p r z e ­ szkadzaliśm y ich zbliżeniu się, podobnie, jak ist­

nieje energja w ciężarze, k tó re m u nie dajemy spaść na ziemię. Energja ta, której istnienie u z a ­ leżnione jest od wzajem nego położenia ciał n a ­ elektryzow anych, jest energją elektryczną.

Pojęcie prądu elektrycznego zostało z a c z e rp ­ n ięte z m echaniki i stw o rz o n e na podob ień stw o p rą d u wody. G dy poziom y w dwóch p o łączonych ze sobą ru r ą zbiornikach są różne, w ó w c z a s w oda spływ a z poziom u wyższego na niższy t a k długo, dopóki poziom y się nie w yrów nają. Jeśli chcem y otrzym ać ciągły p rz e p ły w wody, m usimy p o d t r z y ­ m ywać różnicę poziomów, zasilając stale jeden zbiornik i o dprow adzając z drugiego spływ ając ą

doń wodę, aby, p ię trz ą c się, nie p o d n o siła dolnego poziomu. S tą d p ow staje w y o b ra ż e n ie o trw a ły m p rz e p ły w ie elektryczności, czyli pojęcie trw a łe g o p rą d u e lektryczne go.

N atężen ie czyli w ielk o ść prądu elek tryczn ego

o k re śla m y ilością e lek try czn o ści, p rz e p ły w a ją c ą w ciągu 1 s e k u n d y p rz ez d a n y p rz e k ró j p rz ew odnika.

J e ż e li w ciągu 1 s e k u n d y p r z e p ł y w a je d n o stk a ła ­ dunku, m am y w ó w c z a s do czy n ie n ia z jedn o stk ą n a tę ż e n ia prą d u , k t ó r a nosi n a z w ę ampera (ozna­

czenie: A). N a jdokładniejsze sp o so b y p o m ia ru n a ­ tęże n ia o p ie ra ją się na c h e m ic zn em d z iała niu p r ą ­ du. W o d p o w iednich w a r u n k a c h w yw ołuje on pro­

cesy chem iczne, w w y n ik u k tó r y c h p o w s ta ją nowe substancje. P r z e p ły w a ją c p rz ez w o d n y roztw ór a z o ta n u srebra, p r ą d w y d z ie la zeń metaliczne

sre b ro w ilości, zależnej od n a t ę ż e n ia p rą d u oraz czasu jego działania. P r ą d p o s ia d a n a tę ż e n ie 1 am­

p era, jeżeli w ciągu 1 s e k u n d y w y d z ie la z roztwo­

ru a z o ta n u s r e b r a 1,118 m iligram ów *) czyste­

go srebra.

P rą d o w i e l e k t r y c z n e m u p r z e c iw s ta w ia się — prz y jego p rz e p ły w ie w p rz e w o d n ik u — t a k zwany

opór elek tryczn y, k tó re g o w ielk o ść zależy od ma-

t e rja łu p r z e w o d n i k a o ra z jego w ym iaró w . P rze­

zw yciężenie tego o p o ru w y m a g a pew nej różnicy p otencjałów , czyli napięcia, podobnie, jak poko­

nanie oporu, w y s tę p u ją c e g o p r z y p rz e p ły w ie w o ­ dy p rz ez rurę, w y m ag a p e w n e g o ciśnienia czy ró ż­

nicy poziom ów. J e d n o s t k ą o p o ru jest om (oznacze­

nie: il)i k tó re g o w z o rz e c p r z e d s ta w i a słupek r t ę ­ ci o długości 106,3 cm i p r z e k ro ju 1 m m 2 w tem p e­

ra tu r z e 0° C.

N a pię cie n iez b ę d n e do w y w o ła n ia p r ą d u o na­

tęże n iu 1 a m p e r a w p r z e w o d n ik u o oporności 1 om a jest je d n o s t k ą n a p ię c ia (a w ię c i potencjału) i n a z y w a się w oltem (oznaczenie: V).

Z aró w n o u k ł a d y ł a d u n k ó w nieruchom ych, jak i e le k try c z n o ść w ru c h u (prąd), p o s ia d a ją pewien zapas energji. E nergja u k ł a d u ła d u n k ó w jest po­

tencjalną, sposób zaś p rz e d s t a w i a n i a sobie prądu e lektryczne go, o p a r ty n a w y o b r a ż e n ia c h o ruchu, k ojarz y się z p ojęciem energji kin ety cz n ej — np.

stru m ien ia wody.

P rac a, k tó re j w o k re ślo n y m czasie dostarcza n am w odospad, za le ży od c i ę ż a ru spadającej w tym czasie w o d y o ra z od w ysokości, z jakiej w o d a sp a­

da, i r ó w n a się iloczynow i liczb, w y ra ż a ją c y c h obie te wielkości. P o d o b n ie ż p r a c a p r ą d u e le k tr y c z n e ­ go, w y k o n a n a w ciągu p e w n e g o czasu, zależy od ilości elek try czn o ści, k t ó r a p r z e p ł y n ę ł a w tym czasie z m iejsca o w y ż sz y m p o te n c ja le do miejsca o niższym p o tencja le , i r ó w n a się iloczynow i liczb, w y ra żają cy ch w ielk o ść ł a d u n k u o ra z różnicę p o ­ tencjałów . Ilość e l e k t r y c z n o ś c i o d p o w ia d a więc cięż arow i wody, ró ż n ic a p o t e n c j a łó w o d g ry w a ro ­ lę różnicy poziom ów . O bliczając p r a c ę w y k o n a n ą w j e d n o s tk ę czasu, znajdujem y moc. M oc w o d o sp a ­ du, w k t ó r y m z w y s o k o śc i 15 m e t r ó w s p a d a 2 000 kg w o d y na s e k u n d ę w ynosi: 2 000 k g /sek X 15 m

= 30 000 kgm /sek, czyli 400 KM. M oc prądu e le k ­ try cz n eg o **) o n a t ę ż e n iu 1 a m p e r a (1 j e d n o stk a e le k try c z n o ś c i na sekundę ), p ł y n ą c e g o p od w p ł y ­

*) 1 m iligram (oznaczenie: mg) jest to jed n a tysiączna część gram a.

**) M ow a jest o p rąd zie stałym .

(5)

w e m ró ż n ic y p o te n c ja łó w 1 wolta, r ó w n a się 1 a m p e r i w olt = 1 w at. W at (oznaczenie: W) jest w ięc n o w ą je d n o s t k ą mocy, u ż y w a n ą p r z e w a ż ­ nie p r z y p rą d z ie ele k try c z n y m . J e s t to j e d n o s tk a n iew ielk a ; gdy w ięc w p r a k t y c e s p o t y k a m y się z w ię k sz ą mocą, s tosuje m y chętniej je d n o s tk ę tysiąc ra zy w ięk sz ą, czyli k ilow at (oznaczenie: kW ); a za te m 1 k W = 1 000 W.

P o m ię d z y ró ż n em i je d n o stk a m i mocy: w a te m , k ilo g ra m o m e tre m n a s e k u n d ę oraz k o n iem m e c h a ­ nicznym, istnieje o k re ś lo n y s to s u n e k liczbowy, a m ianowicie:

1 K M = 75 kgm /sek = 736 W,

skąd po p r o s t e m p rz e lic z e n iu o trz y m a m y często używ aną zależność:

1 k W = 1,36 KM.

M ając na u w a d z e okoliczność, że moc r ó w n a jest liczbowo p r a c y w y k o n a n e j w j e d n o stc e czasu, możemy prz ejść od m o c y do p r a c y czy energji.

P rąd e l e k t r y c z n y o m o c y 1 w a t a w y k o n y w a w c ią­

gu 1 s e k u n d y p r a c ę w ilości 1 w atosekundy; p o ­ dobnież 1 k ilow atogodzina (oznaczenie: kW h) jest pracą, k t ó r ą w y k o n a w ciągu 1 godziny p r ą d e l e k ­ tryczny o m o cy 1 k ilo w ata.

P r z e m ia n a energji m echa niczne j na e l e k t r y c z ­ ną w p r ą d n ic a c h e le k t r y c z n y c h polega w zasadzie na zjaw isku indukcji e le k tr o m a g n e ty c z n e j *). Zbli­

żając np. p ó łn o c n y b i e g u n N m a g n e su do n i e r u c h o ­ mej zw ojnicy (rys.

1), której końce p o ­ łączone są p rz ez a m p e r o m i e r z A, stw ierd z im y p o w ­ stanie w obw odzie zwojnicy p rą d u elek­

trycznego. P rą d te n , trw ający t a k długo, jak długo p o ru s z a się magnes, zmienia swój k ie r u n e k , gdy m ag n es b ę d z ie m y o d ­ dalać od zw ojnicy, n ie zm ieniając p o ło ż e n ia b i e ­ gunów m agnesu. P o w s t a n i e p r a c y p r ą d u m u ­ si mieć s w ą p r z y c z y n ę w z n ik n ięc iu ró w now ażne j ilości energji. W ty m p r z y p a d k u m o żem y d o p a t r y ­ wać się tej p r z y c z y n y jedynie w ru c h u m agnesu, którego p rz e s u w a n i e w je d n ą lub d ru g ą stro n ę wymaga p ra cy , a w ięc m usi b y ć p o łą c z o n e z p o ­ k onyw a nie m jakiegoś oporu. O p ó r t e n r z e c z y w i­

ście istnieje i p o ch o d z i od d z ia ła n ia p ł y n ą c e g o w zwojnicy p rą d u , p rą d te n b o w ie m w y w ołuje pole m agnetyczne i p r z e z to sp ra w ia, że zw ojnica z a ­ chowuje się, jak m agnes, z w r a c a j ą c y k u m a g n e s o ­ wi ru c h o m e m u b ie g u n p ó łn o c n y N, k t ó r y p r z e c i w ­ działa ru c h o w i m agnesu. K i e r u n e k in d u k o w a n e g o w zw ojnicy p r ą d u jest w ięc n a s t ę p s t w e m za sa d y zach o w a n ia energji.

P r ą d in d u k c y jn y p o w sta n ie , oczyw iście,

i

wówczas, gdy p o r u s z a ć b ę d z ie m y zw ojnicę w z g lę ­ dem n i e ru c h o m e g o m agnesu. Dzieje się to z a z w y ­ czaj w p rą d n ic y e lek try czn e j, k tó re j tw o r n i k o b r a ­ ca się w polu m a g n e ty c z n e m e le k tr o m a g n e s ó w ; na

p r z e w o d n i k

z p r ą d e m indukcyjnym , p ły n ą c y m w

u z w o j e n i u

t w o rn ik a , działa ją m ag n e s y p rą d n ic y , k t ó r e h a m u ją ru c h tw o rn ik a , u trz y m a n ie w ię c tego

*) P a tr z z eszy t 9/1933 r. „W . E.", str. 164.

ru c h u w ym aga pra cy, p rz e k sz ta łc a ją c e j się w łaśnie w energję ele k try c z n ą .

W silniku e l e k tr y c z n y m zachodzi znów p r z e ­ m ian a energji w o d w ro tn y m k i e ru n k u . W y n ik ie m działa n ia pola m agen ty c zn eg o na p rz e w o d n ik i z p r ą d e m w tw o rn ik u jest siła, o b ra c a ją c a tw o rn ik i dając a p r a c ę m e c h a n ic z n ą k o s z te m d o p ro w a d zo n ej do silnika energji e lek try czn e j.'

W a ż n e m ź ró d łe m energji elek try c z n e j *) są p e w n e p rz e m ia n y chemiczne. P rz e b ie g a ją c zw ykle z w y w ią z y w a n ie m ciepła, dają one w p ew n y ch w a r u n k a c h za m ia st ciepła energję ele k try c z n ą . C ynk np., rozpuszczając się w ro z cień cz o n y m k w a ­ sie siarkow ym , w y d z ie la z niego gaz — w o d ó r, p rz y cze m p o w sta je ciepło. J e ż e l i j e d n a k k a w a łk i b lach y cynkow ej i miedzianej za n u rz y m y j e d n o ­ cześnie w k w a s i p o łącz y m y drutem , w ó w c zas p rz e z d ru t p o p łynie p r ą d elek try czn y . P rz e m ia n y chem iczne p o zo stają w zasad zie te same, co p o ­ przednio, c a ła ró ż n ic a polega jedynie n a tern, że w y w ią zu jący się w o d ó r sp o ty k a się z miedzią, k t ó r a j e d n a k zupełnie się p r z y te m nie zmienia.

Tego rodzaju p rz e m ia n y chem iczne są w ięc p r z y ­ c z y n ą p o w s ta n ia różnicy p o te n c ja łó w e l e k t r y c z ­ nych, k t ó r a u trz y m u je się t a k długo, d o póki tr w a prz em ian a. P r a k t y c z n e w y z y sk a n ie tego zjaw iska sp o ty k a m y w ogniw ach galw anicznych różnego typu, k t ó r y c h sk ła d chem iczny jest rozm aity.

W y d z ie lan ie się s r e b r a z ro z tw o r u a z o ta n u sre b ro w e g o pod w p ły w e m p rz e p ły w a ją c e g o p rz ez r o z tw ó r p r ą d u e lek try czn e g o , o czem w sp o m in a ­ liśmy p oprzednio, jest p rz y k ła d e m odw rotnej p rz e m ia n y energji.

P rz e k s z ta łc e n ie energji elek try c z n e j w e n e r ­ gję che m ic zną p o s ia d a w ielkie p r a k ty c z n e z n a c z e ­ nie, um ożliw ia b o w ie m gro m ad z en ie i p r z e c h o w y ­ w a n ie energji elektryczne j. E nergja chem iczna szczególnie n ad a je się do tego celu z uw agi n a swe zn a czn e zagęszczenie i sto su n k o w o ł a t w y t r a n s ­ port. D uże za g ęszczenie n a le ż y roz um ie ć w ten sposób, że m a łe ilości substancyj, b io rą c y c h udział w p ro c esie chem icznym , zdolne są do o d d a n ia lub p och ło n ięc ia olbrzym ich n ie ra z ilości energji, o czem najlepiej ś w iąd c zą np. ró ż n e m a t e r ja ły w y b u ­ chow e. C enne te w łasnośc i są p o w a ż n e m i z a l e t a ­ mi energji chemicznej, k t ó r a dzięki nim w y su w a się za w sze n a p ie rw s z y p la n w e w sze lk ic h z a g a d ­ n ien iac h d o ty czą cy ch p rz e c h o w y w a n ia energji.

O ile chodzi o p rz e c h o w y w a n ie energji p r ą d u e l e k ­ trycznego, to do tego służą ja k w iadom o, akum ula­

tory elek tryczn e. A k u m u l a t o r y e le k tr y c z n e róż nią

się od ogniw galw a n ic zn y ch tem, że z a ch o d zą ce w nich p r z e m ia n y ch em iczne są o d w ra c a ln e ; p r z e ­ biegając w jednym k i e ru n k u , p r z e m ia n y te są ź r ó d ­ łem energji e lek try czn e j, p rz y c z e m z substancyj, w c h o d ząc y ch sp o c z ą tk u w sk ła d a k u m u la to ra , p o ­ w sta ją inne. G d y n a to m ia s t a k u m u la to r p o c h ła n ia energję e le k tr y c z n ą , d o p ro w a d z o n ą z o d p o w ie d ­ niego źródła, to z a c h o d z ą c e w nim p rz e m ia n y c h e ­ m iczne p rz e b ie g a ją w o d w ro tn y m k ie ru n k u , p r z y ­ czem o d tw a r z a ją się s p o w ro te m p o c z ą t k o w e s u b ­ stancje. W p ie rw s z y m p r z y p a d k u a k u m u la to r w y ­

ładow uje się, w drugim zaś ładuje się.

*) G dy ogniw o w y tw a rz a p rąd , to, ściśle m ów iąc, jest ono źró d łem en erg ji e le k tro m ag n ety czn ej, gdyż w o k o ło p r ą ­ du istn ieje pole e le k try c z n e i m agnetyczne,

(6)

STR. 282 W A D O M O S C e l e k t r o t e c h n i c z n e NR. 10

O ile otrzym yw anie energji elektryczne j z m e ­ chanicznej lub chemicznej posiada w ielkie z n a c z e ­ nie dla techniki, o tyle p o w sta w a n ie jej z ciepła w ykorzystuje się rzadko. J e ś li ogrzać końce dw óch spojonych ze sobą drutów, w y k o n a n y ch z różnych metali, w ówczas pow staje m iędzy sw obodnem i (chłodniejszemi) ich końcam i różnica potencjałów ; u kład taki nazyw am y

ogniwem term oelektrycz- nem. W ielkość różnicy p o tencja łów zależy od do ­

b o ru metali oraz od różnicy t e m p e r a t u r m iędzy końcami drutów. Stosunkow o znaczne napięcie daje ogniwo złożone z bizm utu i antym onu, ale i w tym p rz y p a d k u można osiągnąć zaledw ie drobny u łam ek wolta. Dlatego też ogniwa tego rodzaju, a n a w e t całe ba te rje odpowiednio p o łą ­ czonych ogniw, nie znalazły zastosow ania p r a k ­ tycznego, jako źródła p rą d u elektrycznego. W p o ­ łączeniu n atom iast z bard zo czułemi przyrządam i, wykazującem i obecność już b ardzo m ałych n a t ę ­ żeń prądu, ogniwa term o e le k try c z n e stan o w ią d o ­ skonałe urządzenie do laboratoryjnego w y k r y w a ­ nia słabych w pływ ów cieplnych oraz do p om iarów tem p eratu r.

Przepływ ow i p rą d u elektrycznego zawsze t o ­ w arzyszy w yw iązyw anie się ciepła, dzięki czemu nagrzew ają się p rzew odzące p rą d ciała. P rzy c zy ­ ną tego zjawiska jest opór elektry czn y ; jeżeli n a ­ pięcie w danym obwodzie lub w jego części służy wyłącznie do pokonania oporu, w ó w c zas energja p rą d u elektrycznego w całości zam ienia się na cie­

pło. Z m echanicznego ró w now ażnika ciepła oraz z zależności między w a te m i k ilogram om etrem na sekundę łatw o m ożna wyliczyć, że 1 w a to s e k u n d a przedstaw ia tę sam ą ilość energji, co 0,24 cal, i że

z 1 kilowatogodziny otrzym am y 865 kcal.

Ilość ciepła, wywiązującego się prz y p rz e p ły ­ wie p rą d u elektrycznego, zależy od n a tę ż e n ia p r ą ­ du oraz od oporności przew odnika. W ielkości te decydują w raz z w a ru n k am i ochładzania się p r z e ­ w odnika o jego tem p eratu rze , k t ó r a osiąga o k r e ­ śloną wysokość — zależnie od wzajem nego u s to ­ sunkow ania się wspom nianych czynników. P rzy niezbyt wysokich te m p e r a tu ra c h nagrzane ciała oddają otoczeniu tylko ciepło; gdy je d n ak ciała te coraz silniej nagrzewam y, zaczynają one rów nież świecić, p oczątkow o ciem no-czerwono, p o te m ja­

śniej. P rzy b ard zo w ysokich te m p e r a tu ra c h , się­

gających p a r u tysięcy stopni, otrzym ujem y św iatło białe. Odpowiednie do tego w a ru n k i s tw a rz a m y w lam pach elektrycznych, k tó re obok ciepła w y sy ­ łają św iatło k osztem doprow adzonej do nich e n e r ­ gji elektrycznej.

W spa nia ły rozwój e le k tr o te c h n ik i z a w d z ię ­ czam y niew ątpliw ie cie k a w y m w łaściw ościom energji elektrycznej oraz jej szczególnem u s t a n o ­ wisku, k t ó r e dzięki nim zajmuje ona w p rz yrodzie i technice. Ł atw ość p rz e k s z ta łc a n ia energji e l e k ­ trycznej w inne postacie, jej n adz w ycz ajna ru c h li­

w ość i podzielność oraz p ro s ty sposób p rz e n o s z e ­ nia z m iejsca na miejsce są niepospolitem i i w y ją t­

kow o cennem i jej zaletam i. O ne to p o d n o sz ą en e r- gję e le k tr y c z n ą do roli p ierw szo rzę d n eg o czynnika k u ltu ry i cywilizacji. O ne zap ew n iają jej p rz o d u ją ­ ce miejsce w nowoczesnej technic e i w ciąż o tw ie ­ rają p rz e d nią n ow e możliwości zastosow ań.

B udow a s p rz ę tu

in s ta la c y jn e g o oraz

sposo by je g o b a d a n ia .

In ż.-e l. E. KOBOSKO.

(Ciąg dalszy) B a d a n i e ł q c z n i k ó w p u s z k o w y c h .

Dla oceny jakości łącz n ik a oraz jego p rzy d atn o ści w p ra k ty c e przeprow adzić należy n ad nim szereg odpow ied­

nich p rób (badań). P ró b y te uw zględniać w inny zarówno ogólne w ym agania, jak ie staw iam y łącznikom , jak i — nie­

k ied y — ta k ż e specjalne w a ru n k i pracy.

B adania p rz e p ro w a d z a n e obecnie nad łącznikam i są naogół b. drobiazgow e i pozw alają na d o k ład n e w ypróbo­

w anie łącznika. W edług p rzyjętego przez Komisję M aterja- łów Instalacy jn y ch S to w arzy szen ia E le k try k ó w Polskich p r o j e k t u „P rzep isó w na p rzy b o ry in stalacy jn e na napię­

cie do 500 V" p r ó b y dla łączników p u szkow ych są nastę­

pujące:

1. oględziny i sp raw d zen ie w ym iarów ; 2. spraw dzenie b e zp ie czeń stw a d o ty k u ;

3. p ró b a w ytrzym ałości elek try czn ej (na przebicie);

4. p ró b a oporności izolacji;

5. pom iar sp ad k u nap ięcia;

6. p ró b a na zużycie przy p rzeciążen iu ;

7. pró b a na zużycie przy obciążeniu norm alnem ; 8. p ró b a w y trzy m ało ści gw intów ;

9. p ró b a w y trzy m ało ści na u d erzen ie;

10. p ró b a o d porności na gorąco (przy 100" C);

11. p ró b a o dporności na żar, oraz 12. p ró b a o d porności na u tlen ien ie.

Szczegółow y opis p rzeb ieg u w szystkich tych prób wy­

szedłby poza ram y niniejszego a rty k u łu . D latego też ogra­

niczym y się do zw ięzłego opisu b ad ań , najbardziej istotnych dla przy b o ró w instalacyjnych, a p rz y te m tych zwłaszcza, k tó re są najbardziej c h a ra k te ry sty c z n e dla łączników .

1. Oględziny i sprawdzanie wymiarów łącznika mają na celu zbadanie, czy sposób jego w ykonania (np. toleran­

cje części znorm alizow anych) zgodny ijest z norm am i, ustalo- nemi przez przepisy dla danego ty p u łączników .

2. Spraw dzenie b ezpieczeństw a dotyku. O pis próby tej podany zo stan ie w jednym z n astę p n y c h rozdziałów arty ­ kułu, w k tó ry m mow a będzie o bud o w ie gniazd w tyczko­

wych oraz w ty czek , a ta k ż e o sposobie ich b ad an ia. Próba ta jest bow iem bardziej is to tn a dla ty ch w łaśnie przyborów instalacyjnych.

3 i 4. P rzed p rz y stą p ie n ie m do próby wytrzymałości elek try czn ej (inaczej: p ró b y na przebicie) oraz próby opor­

ności izolacji, opis k tó ry c h podaliśm y na w stęp ie artykułu, należy b a d a n ą p ró b k ę p o d d ać działaniu w ilgoci. J a k w ia­

domo, w pom ieszczeniach, w k tó ry c h z ak ła d am y instalacje e le k try czn e, sto p ień w ilgotności o k azać się m oże bardzo różny. P o zatem np. w u rząd zen iach zew n ętrzn y ch przybory in stalacy jn e narażo n e są na w pływ y atm o sfery czn e (opady) i dlatego też bud o w a ich w inna być do ty ch w a ru n k ó w p ra ­ cy p rzy sto so w an a.

D ziałaniu w ilgoci poddajem y b a d a n ą p ró b k ę w specjal­

nym przyrządzie t. zw, h i g r o s t a c i e . H ig ro stat (rys 21) sk ład a się z m etalow ego p u d ła c (bez dna) 0 podw ójnych ściankach, m iędzy k tó re m i znajduje się izolacja korko grubości 2 cm. Przednia ścian k a p u d ła c p o siad a o ^kl e ' drzw iczki, b oczna zaś — otw ór do w prow adzania »

z n aczy ­

(7)

NR. 10 W I A D O M O Ś Ć e l e k t r o t e c h n C Z N E STR. 283

nia d p a ry w odnej. P o d staw ę hig ro statu tw orzy naczynie b w yp ełn io n e w odą, k tó r ą m ożna ogrzew ać elek try czn em i grzejnikam i a w budow anem i w dolną część podstaw y.

B ad an ą p ró b k ę (np. w yłącznik w — rys. 21) u m iesz­

cza się na p o d sta w c e s w ykonanej z siatk i drucianej. S to ­ pień w ilgotności p o w ie trz a w bigrostacie, w k tó ry m um iesz­

czamy b a d a n ą p ró b k ę, zależy od p r z e z n a c z e n i a b a d a ­ nego p rzy b o ru , a m ianow icie:

1

j:

(V

b

h a

Rys. 21.

H ig ro stat.

a — e le k try c z n e grzejniki; b — n aczy n ie w yp ełn io n e w odą;

c — m etalow e pud ło bez dna; d — n aczy n ie z p a rą w odną;

ti i t2 — te rm o m e try ; w — b a d a n y łączn ik ; s — p o d sta w k a z s ia tk i drucianej.

a. przybory, p rz ezn aczo n e do pom ieszczeń z w y ­ k ł y c h (suchych) um ieszcza się w h ig ro stacie na przeciąg

24 godzin, p rzy czem p o w ie trz e w ew n ątrz h ig ro sta tu posiada tem peraturę 20 ± 5° C, w oda zaś, w y p ełn iająca p o d staw ę przyrządu, nie jest p o d g rzew an a; te m p e ra tu rę p o w ietrza wewnątrz h ig ro sta tu w sk azu je te rm o m e tr ta, w ody zaś — term om etr ti (rys. 21).

Rys. 22.

Badanie łączn ik a, p rzezn aczo n eg o dla in stalacy j n a p o ­ w ietrzn y ch oraz p om ieszczeń m okrych,

a — odległość b ad an eg o w y łączn ik a od dyszy; k — k ran ; w — b ad an y łącznik.

b. p rzy b o ry , k tó re m ają być z a in stalo w an e w p o ­ m ieszczeniach w i l g o t n y c h , rów nież p rz e b y w a ją w hi-, grostacie przez 24 godz., w oda jed n ak w p o d staw ie b h i­

g ro statu p o d g rz e w a n a jest do te m p e ra tu ry o 10° C w yższej od te m p e ra tu ry o toczenia, w sk u tek czego w y tw a rz a ją c a się para w o d n a szczelnie w y p ełn ia h ig ro stat, przyczem w ilg o t­

ność z a w a rte g o w h ig ro stacie p o w ie trz a w ynosi 100%.

W reszcie

c. p rz y b o ry przezn aczo n e dla u rząd zeń n a p o ­ w i e t r z n y c h o raz p o m ieszczeń m o k r y c h p o d d a n e z o ­ sta ją p rz e d p ró b am i na w y trzy m ało ść e le k try c z n ą oraz o p o rn o ści izolacji — d ziałan iu sztucznego deszczu (rys. 22).

P rz y rz ą d y te bow iem , ze w zględu na w arunki, w jakich p r a ­ cują, w inny być ta k zbudow ane, aby zarów no deszcz, jak i o ciek a jąca w oda, p o w stała ze sk to p lo n ej pary, nie mogły się p rz e d o s ta ć do w ew nętrznych części przyboru. Z m onto­

w any w norm alnem p o ło żen iu w yłącznik w w raz z przy łą- ozanem i przew odam i um ieszczam y pod dyszą, przyczem natężen ie opadu regulow ać m ożna zapom ocą k ran u k. O d­

ległość w yłącznika w od dyszy a ’(m ierzona w k ieru n k u

r @ h

Rys. 23.

S ch em at pom iaru s p a d ­ k u n ap ięc ia na zacisk ach

łącznika.

R

deszczu) w ynosić w inna 40 cm. N atężenie opadu (poziome) w ynosić w inno 3 m ilim etry na m inutę, czas zaś trw an ia p ró ­ by — 3 m inuty. Po p ró b ie należy spraw dzić, czy do w e ­ w n ątrz p rzy b o ru nie d o stała się w oda.

N astęp n ie b a d a n y p rzed m io t um ieszczam y w h igro­

stacie, przyczem te m p e ra tu ra jego oraz w ilgotność p o w ie­

trz a w inna być tak a, jak wyżej w p. b. Po nasyceniu p rz y ­ boru w ilgocią w h ig ro stacie w ykonyw am y p ró b ę w y trz y ­ m ałości elek try czn ej oraz pom iar oporności izolacji.

5. Próba (pom iar) spadku napięcia na zaciskach łą c z ­ nika ma na celu ocenę jakości jego części k o n tak tu jący ch , albow iem niew łaściw e w ykonanie k o n ta k tó w w pływ a na w zrost sp ad k u napięcia, co ze w zględu na nagrzew anie się k o n ta k tó w łącz n ik a jest b. szkodliw e. Pom iar (rys. 23) w y­

konyw am y w n a stęp u jący sposób: b ad an y łącznik h o b cią­

żamy prąd em nom inalnym , k tó ry odczytujem y na am p ero ­ m ierzu A. R egulow anie obciążenia (prądu) odbyw a się z a ­ pom ocą opornika R. S p ad ek napięcia m iędzy zaciskam i

w ejściow ym i w yjściow ym łącznika m ierzym y o d pow ied­

nim m iliw oltom ierzem mV.

Łączniki, w y k azu jące duże sp ad k i napięcia, n a g rz e w a ­ ją się nadm iernie, w sk u te k czego ulegają szybkiem u znisz­

czeniu. P rzep isy polskie w ym agają, aby spadek napięcia nie przekraczał:

dla łączników na p rą d nom inalny do 10 A — 50 mili- woltów , oraz

dla łączników na p rą d nom inalny do 15 A i w yżej — 35 m iliwoltów.

N a p o d staw ie w ielkości sp ad k u napięcia sądzić m oże­

my o d obroci styków łącznika. B adania p rzep ro w ad zo n e w L ab o rato rju m B iura Z naku Przepisow ego S to w arzy szen ia E lek try k ó w P olskich d ały p o d tym w zględem b ard zo c ie k a ­ w e w yniki. O tóż o kazało się, że dla w yłączników jednobie- gunow ych np. dla w yłączników 10 A, 250 V sp a d e k te n wy-

dla lepszych iz p o ś ró d w yrobów k rajow ych — ok.

45 mV,

dla gorszych z p o śró d w yrobów k rajo w y ch — ok. 150 mV, zaś

dla w yrobów zagranicznych (niem ieckich) ok. 35 mV.

W y d aw aćb y się m ogło, że łącz n ik i na w iększe n a tę ż e ­ nia p rą d u p o siad ać b ę d ą w iększe spadki napięcia, p rą d b o ­ w iem nom inalny, jaki w czasie p ró b y przez w yłącznik p rz e ­ pływ a, jest w iększy. T ym czasem p rzep ro w ad zo n e b a d an ia w ykazały, iż dla w yłączników p ro d u k cji zagranicznej 25 A, 250 V sp ad ek n ap ięc ia na jednym biegunie w ynosi zaledw ie ok. 20 mV, a w ięc m niej, niż na w y łączn ik u 10 A, 250 V p ro ­ dukcji zagranicznej. W y łąc zn ik te n (dw ubiegunow y) jednej z firm n iem ieckich, w idzim y na rys. 24; jest on znacznie w iększy od norm alnego łącz n ik a n aty n k o w eg o 10 A, 250 V, śred n ica bow iem p o d sta w y ijego c o k o łu w ynosi 115 mm, gdy tym czasem ze w n ę trz n a śre d n ic a p uszki w yżej w sp o m n ian e­

go łącz n ik a 10-am perow ego w ynosi ok. 55 mm.

(8)

STR. 284 W I A D O M O Ś Ć e l e k t r o t e c h n i c z n e

NR. 1(

Próby w yłącznika na p rąd 25 A p rodukcji k r a j o w e j dały wyniki znacznie gorsze, spadek bow iem n ap ięc ia w y ­

nosił w tym w ypadku ok. 130 mV.

6 i 7. N ajbardziej istotne p o d w zględem b ad an ia łączników są próby na zużycie. P róby te m ają na celu w y­

kazanie w ytrzym ałości kazanie w ytrzym ałości m echanizm u łą c z e n io ­ w ego zarów no przy przeciążeniu łącznika, jak i przy norm alnem jego obciążeniu.

P rzed om ów ie­

niem p róby na zuży­

cie opiszemy przy­

rząd, zapom ocą k tó ­ rego dokonyw am y b a ­ dania łączników na zużycie. P rzy rząd te n działa, jak następuje:

silnik elektryczny (rys. 25-a), obracając ślim ak a, o b raca śli­

m acznicę b, osadzo­

ną n a osi d O b ra c a ­ jąc oś d, ślim acznica n apędza m echanizm y badanych łą c z ­ ników bądź bezpośrednio, bądź też zapom ocą pew nych czę­

ści pomocniczych, uw idocznionych na rys. 25-c, d i e.

Zależnie od r o d z a j u mechanizmu badanego łączn i­

ka próbę na zużycie przeprow adzam y, stosując do p rz y rz ą ­ du z a s a d n i c z e g o , pokazanego na rys. 25-a, pew ne czę­

ści d o d a t k o w e . Rys. 24.

Dwubiegunowy w yłącznik (10 am- perów , 250 woltów).

=:

. 1 1

Rys. 25-a.

Schem at przyrządu do badania łączników na zużycie, a — ślim ak; b — ślim acznica osadzona na osi d; p — p o d staw k a

przyrządu.

Łączniki p o k r ę t n e badam y zapom ocą urządzenia, pokazanego na rys. 25-b. Na osi d um ieszczona jest n a s a d ­

ka z dw oma uchw ytam i m, obejm ującem i k u rek n badanego łącznika w. Przez obrót osi d p o k rę c a n y zo staje ikurek n, w skutek czego następuje po sobie szereg w łączeń i w y łą ­ czeń badanego łącznika. D ane, dotyczące ilości p rz e p isa ­ nych przy próbie łączeń, jak i szybkość ich uskuteczniania, podam y niżej.

m

¿L

A

P

Rys. 25-b.

Schem at urząd zen ia do bad an ia na zużycie łą c z ­ ników p o k r ę t n y c h , m — n a sa d k a z dw oma uchw ytam i, osadzona na

1 osi d; p — k u re k b ad a- J nego łącznika; w — b a ­ dany łącznik; p — p o d ­

staw k a p rzyrządu.

Rys. 25-c przedstaw ia sposób b ad an ia łącz n ik a p r z y ­ c i s k o w e g o . Oś d, obracając kam ień ! z odpow iedniem w yżłobieniem , zmusza suw ak s, k tó reg o w y stęp w chodzi w w yżłobienie kam ienia, — do ruchu poziom ego zw rotnego.

Przyciskając guzik 1 badanego łącznika w, suw ak s p o w o ­ duje w łączenie lub w yłączenie łącznika.

Łączniki d ź w i g i e n k o w e bad am y przez zastoso w an ie przy staw k i, p o k azan ej n a rys. 25-d; n a p rz y sta w c e tej um ieszczony jest suw ak s o ruch u pionow ym zw rotnym , po^

ruszany zapom ocą m im ośrodu z. W te n sposób dźwigienrca i b adanego łącz n ik a w p o d n o szo n a jest lub opuszczana - - zależnie od po ło żen ia su w ak a s, dokonyw ując w ten sposób o d pow iednią ilość załą czeń i w yłączeń.

f

L

©

B

Rys. 25-c.

S ch em at u rząd zen ia do b a d an ia na zużycie łącz­

ników p r z y c i s k o w y c h , f — k am ień z w yżłobie­

niem o sadzony na osi d;

s — suw ak o ruchu po­

ziom ym zw rotnym ; 1 — guzik b ad an eg o łącznika w; p — p o d sta w k a przy­

rząd u ; c — metalowa p o d staw k a.

Ł ączniki s u f i t o w e (pociągane) p róbujem y na przy­

rządzie, uw idocznionym na rys. 25-e; zak ła d ając na oś d m im ośród h, pow odujem y — przez o b racan ie osi d — u sta­

w iczną zm ianę p o ło żen ia k o ń c a dźw igienki k wyłącznika _ w górę i w dół, w sk u te k czego n a stę p u je kolejno w yłącza­

nie i w łączanie b ad an eg o łącz n ik a.

Z ależnie od w ielkości łąc z n ik a sto su je się przy próbie na zyżycie tę lub inną szybkość łącz eń ; ta k np. przy b ad a­

niu łącznika na p rą d 10 A, 250 V opisany wyżej przyrząd w inien w ykonać 1800 łącz eń na godzinę.

P rzechodząc do w łaściw ego opisu p ró b na zużycie przy przeciążeniu i obciążeniu normalnem, n ależy raz jeszcze p odkreślić, że w edług p o lsk ich p rzep isó w łącznik poddany tym próbom p ró b o w an y jest pod obciążeniem .

C w

4 -

Rys. 25-d.

S ch em at urządzenia do b a d an ia na zużycie łącz­

ników d ź w i g i e n k o - w y c h.

z — m im ośród, porusza­

jący suw ak s (litery s b ra k na schem acie, win­

na ona być umieszczona nad lite r ą i), i — dźwi- gienka b ad an eg o łączni­

k a w; lite ry c i p , — jak na rys. poprzednio.

Sposób obciążenia łącz n ik a p rąd em p o d czas próby na zużycie p o k azan y je s t na rys. 26, przyezem w 1 oznacza na tym rysunku w y łączn ik jednobiegunow y, w„ zaś — w yłącz­

nik dw ubiegunow y; R — jest to opo rn ik regulacyjny do re ­ gulow ania n a tę ż e n ia p rąd u w obw odzie b ad an eg o w yłącz­

nika. W idoczne na schem acie lam pki m ają na celu sygnali­

zow anie zw arcia p om iędzy m e ta lo w ą p o d sta w k ą łącznika (c — rys. 25-a) a jego częściam i, znajdującem i się pod na­

pięciem .

W C

©

W* ' f

/

Rys. 25-e.

S ch em at u rząd zen ia do b a d a n ia na zużycie łącz­

ników s u f i t o w y c h , h — m im ośród um iesz­

czony na osi d; k — d źw igienka badanego łącz n ik a w; c i p, — jak

p o p rzed n io . P rzy p róbie na zużycie przy przeciążen iu b a d a n y łąci nik pow inien w ytrzym ać 200 łącz eń — prZy rów noczesne;

jego obciążeniu p rąd em , w ynoszącym 1,25-krotną w artoś jego p rą d u nom inalnego, oraz przy n ap ięc iu o 1,1-krotni

—iększem (czyli o 10% w iększem ) od nom inalnego n a p ię ć 1 Wl

(9)

W I A D O M O , '

NR. 10 W I A D O M O Ś Ć e l e k t r o t e c h n C Z N E STR. 285

łącznika. Q ia pew nych rodzajów łączników obciążenie to w inno być i n d u k c y j n e .

Po p róbie na zużycie przy p rzeciążeniu łącznik p o d ­ dany zo staje p ró b ie na zużycie przy obciążeniu n o r m a l ­ n e » ' w tym celu obciążam y b ad an y łącznik p rąd em nom i­

nalnym p r z y n a p i ę c i u nom inalnem i poddajem y go 20 000 łączeniom . P o obu ty ch próbach łącznik winien być zdatny do dalszego u żytku.

R ys. 26.

S ch em at o b ciążen ia łą c z ­ n ik a p rąd em podczas

p ró b y n a zużycie.

Wi — w y łączn ik jedno- b iegunow y; w 2 — w y ­ łącz n ik dw ubiegunow y.

R — o p o rn ik do re g u la ­ cji n a tę ż e n ia p rą d u w

o bw odzie łączn ik a.

W edług d o ty ch cz as p rzep ro w ad zo n y ch b ad ań nad nie- którem i w yrobam i k r a j o w e m i o k azało się, iż p o k rę tn e m echanizm y łączen io w e, u k tó ry c h u sta le n ie p o ło żen ia uzy­

skane jest przez c z te ry zag łęb ien ia na obw odzie b ęb e n k a (rys. 7-a) p ró b y tej p rzew ażn ie nie w ytrzym ują. Ł ączniki te już po k ilk u ty s ią c a c h łącz eń tr a c ą zu p ełn ie m igow ość przy łączeniu, stając się w skutek tego n iezd atn em i do dalszego użytku.

B ębenki b a k e lito w e p rzy łącz n ik ach też. niezaw sze w y ­ trzymują p ró b ę n a zużycie. Szczególnie u łączników n a większe n atęż en ia p rą d u b a k e lit m ięknie, zaś po d w pływ em pow stającego p rzy w y łączan iu (przy rozch o d zen iu się k o n ­ taktów) łu k u e le k try c z n e g o ulega n aw et zw ęgleniu.

8. Próbę w ytrzym ałości gw intów (np. zacisków k o n ­ taktow ych) w y k o n y w a się zapom ocą odpow iedniego śru b o ­ krętu, k tó ry ta k jest zbudow any, iż śru b ę d o k ręcać m ożna tylko z pew n y m ok reślo n y m m om entem kręcącym , k tó ry to moment m ożna dow olnie n a staw iać. Ze w zględu na skom pli­

kow any m echanizm sam ego p rz y rz ą d u bliższego jego opisu oraz opisu sam ej p ró b y p o d a w a ć nie będziem y.

9. N a stę p n ie opiszem y p o k ró tc e próbę wytrzym ałości na uderzenie. D la p rz e p ro w a d z e n ia tej p ró b y b a d a n y łą c z ­ nik um ocow any zo sta je na p o d k ła d c e a, w ykonanej z d rz e ­ wa grabow ego, k tó r ą m ożna w raz z d esk ą d o b racać d o k o ­ ła pionow ej osi O (rys. 27). Na ru rc e stalow ej b o śred n icy 9 mm i grubości 0,5 mm um ocow any jest m ło tek m o c ię ­

żarze 150 gram ów , k tó re g o część u d e rz a ją c a o zakończeniu półokrągłem w y k o n an a jest z d rzew a bukow ego. B adanie odbywa się w te n sposób, iż po um ocow aniu p ró b k i w na desce a m ło te k m w raz z ru rk ą b w ychylam y od pio n u ta k wysoko, aby ró żn ica w y sokości pom iędzy m iejscem łą c z ­

nika, w k tó r e p ró b k a m a być u d erzo n a, a p rz e d n ią częścią m łotka, w ynosiła 25 cm. P o ciąg ając za szn u rek p, u w a ln ia ­ my sztyfcik s, poczem ru rk a w raz z um ocow anym na jej d o l­

nym k ońcu m ło tk iem m o p ad a sw obodnie, ud erzając w p u ­ szkę b ad an eg o łącz n ik a. C ałk o w ita p ró b a w ytrzym ałości m echanicznej na u d e rz e n ie polega na kolejnem w ykonaniu d z i e s i ę c i u u d e rz e ń m łotkiem m w r ó ż n e m iejsca b a ­ danej puszki, czy te ż p rzy k ry w k i łączn ik a. S posób ro zm ie­

szczenia tych d ziesięciu u derzeń pokazany jest na rys. 28-a i b.

W y trz y m a ło ść puszki, czy też p rzy k ry w k i zależy od g atunku m a te rja łu oraz jego grubości. P rzy b ad an iu puszek m etalo w y ch cięż ar m ło tk a m stosow ać n ależy znacznie w iększy, niż p rzy b ad an iu puszek z m aterjału izolacyjnego.

T ak np. p odług p rzep isó w szw ajcarskich stosuje się przy tej p ró b ie m ło te k o c ięż arze % kg.

P r z e p r o w a d z o n e w lab o rato rju m B iura Z naku P rz e p i­

sow ego S to w arzy szen ia E le k try k ó w P olskich b a d a n ia w y ­

Rys. 27.

S ch em at u rząd zen ia do łączników n a uderzenie.

tekście).

b ad an ia (opis w

kazały, iż w yroby n ie k tó ry c h ty lk o z p ośród w ytw órni k r a ­ jow ych w ytrzym ują p ró b ę na uderzenie.

N ależy zaznaczyć, że p rzy p róbie w y trzy m ało śc i na u d erzen ie puszki i p rzy k ry w k i p o r c e l a n o w e ulegają naogół łatw em u pękaniu, w obec czego p rzy k ry w k i te, aby

m iały one tę sam ą w y trzy m ało ść na u- d erzenie, co i p rz y ­ kryw ki, w y k o n an e z m aterjałó w izolacyj­

nych prasow anych, p osiadać w inny g ru ­ bość ścianki praw ie dw a razy w iększą.

O czyw iście, odgryw a p rzytem dużą rolę k s z t a ł t sam ej p rz y ­ kryw ki.

10 i 11. Próba odporności na gorąco (przy 100°C) oraz pró­

ba odporności na żar.

P ró b y te zo stały już om ów ione p oprzednio (por. zesz. 8/1935 r.

„W . E .“ str. 229), w o ­ bec czego om aw iać ich już w tem m iej­

scu nie będziem y.

12. Próba odpor­

ności na utlenienie.

Części m etalo w e łą c z ­ n ika, k tó r e ze w zglę­

du na sw e przezn aczen ie p odlegać m ogą u tle n ie n iu (jak np.

z acisk i k o n ta k to w e , gw iazdki k o n ta k to w e i t. p.), w inny być ch ro n io n e przez p o n ik lo w an ie lub p o w leczen ie ich w a rstw ą innego, odpornego na u tlen ian ie m etalu. D la sp ra w ­ dzenia, czy zab ezp ieczen ie ta k ie je s t d o stateczn e, w y k o ­ nać n ależ y p ró b ę c h e m i c z n ą , p o le ­ gającą n a zanurzeniu b adanej części łą c z n i­

ka w odpow iednim ro ztw o rze oraz stw ie r­

dzeniu, czy po jedno- godzinnem p rz e b y w a ­ niu w tym ro ztw o rze nie p o w sta ły na b a ­ danej części plam y lub rysy. Ze w zględu na specjalny c h a ra k te r tej p ró b y opisyw ać jej bliżej nie będziem y.

J a k z p o w y ższe­

go w ynika, p rzep isy b ad an ia łączn ik ó w o- p ra c o w a n e przez S to ­ w arzy szen ie E le k try ­ ków P olskich są b a r ­ dzo w szechstronne oraz dokładne i dają c a łk o w itą rękojm ię d o b ro ci łączników , k tó re p ró b y te w y ­ trzym ają.

105

R ys. 28.

Sposób rozm ieszczenia u d erzeń , jakim p o d d a n y zo staje łącznik

p o d czas p ró b y n a ud erzen ie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

m ierz ten nie posiada zacisków doprow adzających prąd, zaopatrzony jest natom iast w żelazne kółko k, przesz które przeciąga się przewód p prąd w

Jest widoczne, że przez cewkę g przepływają jednocześnie dwa prądy. Ich działanie będzie się wzmacniać. Popłynie także prąd przez cewkę h;. posiada ona

dzeń elektrycznych wysokiego napięcia — nawet po ich odłączeniu od źródła prądu — jest w w ysokim stopniu niewłaściwe i niebezpieczne, albowiem po

Je ś li w poszczególnych elem entach sieci tk w i wogó- le pew ien zapas, to jest już rzeczą obojętną, czy w yk o ­ rzysta go się w czasie bezczynności

nictwem P. Dla uniknięcia pom yłek prosimy o czytelne podawanie nazwiska i. użytkow ania rocznego.. Oprócz tego przyczyną po w staw ania ładunków jest tarcie papieru

Przechodząc do omów ienia poszczególnych układów prostowników stykow ych, zaznaczam y, że na podanych niżej schem atch oznaczać b ę d zie­. my prostownik w

ustalam y m iejsce zaw ieszenia lamp, um ieszczenia przycisków, puszek rozgałęzieniow ych, p rzejścia przez śc ia ­ ny i sufity, m iejsce um ieszczenia autom atu

porządza tak ą ilością czasu, aby mógł natychm iast zająć się przesłanem mu zagadnieniem, gdyż zwykle jest to fachowiec zatrudniony, czy to w zakładach