*
ZWIEDZAJCIE NASZE STOISKO NA WYSTAWIE SEP
W POLITECHNICE WARSZAWSKIEJ 11 — 19 CZERWCA r. b.
Będziecie zdum ieni
zakresem i jakościq krajowej produkcji
Z n ajd ziecie u nas wszystko, co W as interesuje
od najprostszego złqcza do najbardziej skompli
kowanego automatu
K ażcie zadem onstrow ać sobie
nasze najbardziej nowoczesne
w y ł q c z n i k i s a m o c z y n n e dla ochrony silników i ś w i a t ł a - t y p y „KM", „ V H t " i „ U S "
NR. 4 W I A D O M O Ś C I E L E K T R O T E C H N I C Z N E ST R . 65
\
Produkcja w kraju wg. licencji światowej firmy
v o i g t & H a e f f n e r
W łasne la b o ra ło rja :
napięciowe do 3 0 0 .0 0 0 V prqdowe do 16.000 A mechaniczne do 15.000 Kg
FABRYKA APARATÓW ELEKTRYCZNYCH
S. K L E I M A N i S - w i e
W a r sz aw a , Okopowa 19. Tel.: 7 3 4 - 2 6 , 6 8 3 -7 7 , 7 3 4 - 5 3
S T R . 66 W I A D O M O Ś C I E L E K T R O T E C H N I C Z N E NR.
C E N T R A L A ;
W a rs zaw a , K ró lew ska 23, te l. 260-05, 610-44
O D D Z I A Ł Y I P R Z E D S T A W I C I E L S T W A ; 4
Król.-Huta, W olności 19, tel. 785.
Łódź, Kilińskiego 96, tel. 205-84.
Lwów, K adeck a 9, tel. 107-40.
Bydgoszcz, Chodkiew icza 516, tel. 11-17, W ilno, Bosaczkow a 5, tel. 12-77.
Kraków, Gertrudy 2, tel. 34-34.
S K O D A
N ak ła d 4 100 egzem p larzy
Ćena zeszytu 7 0 Q T O S Z y
W I A D O M O Ś C I
E L E K T R O T E C H N I C Z N E
M I E S I Ę C Z N I K P O D N A C Z E L N Y M K I E R U N K I E M P R O F . M. P O Ż A R Y S K I E G O
Redaktor: Inż. elektr. W ł o d z i m i e r z K o t e l e w s k l W arszawa, ul. C zackiego 5 tel. 6 9 0 -2 3
R O K I K W IE C IE Ń 1 9 3 3 R. Z E S Z Y T 4
T R E Ś Ć Z E S Z Y T U 4:
1. O porażeniu prądem elektrycznym — 3. Dziesięć wskazów ek dla instalatora.
inż. Wł. Kotelew ski i inż. J . Skowroński. 4. Popularna elektrotechnika.
„ n . , , , , , . . 5’ Nowiny elektrotechniczne.
2. O żelazkach elektrycznych — mz. T. Todtleben. 6. Skrzynka pocztowa.
O porażeniu
prqdem elektrycznym .
In ż . W Ł . K O T E L E W S K I i In ż. J . S K O W R O Ń S K I.
{C iąg dalszy)
Przechodzim y do om ów ienia m ożliw ości p o ra żenia prądem w razie zasto so w an ia t. zw. au to transform atorów niedozwolonych. T ak i u kład wi
dzimy na rys.
1; m am y tu au totran sform ator T, którego uzw ojenie przyłączone jest do sieci o n a
pięciu 220 V; jednocześnie od uzw ojenia po pro
w adzone są dw a przew ody (rys.
2) w ten sposób, że pom iędzy niemi panuje n apięcie w ynoszące
8
V; na n apięcie to załączon y jest dzwonek e lek tryczny D.
Ja k k o lw ie k pan ujące pom iędzy przew odam i n apięcie w ynosi zaledw ie
8woltów, to jednak m o
że się zdarzyć, że izolacja przew odu
bsieci w zglę
dem ziemi zostanie uszkodzona; w ów czas p o t e n c j a ł przew odu
d ,połączonego m etalicznie z prze-
obwodu dzwonka, np. m etalow ego przycisku dzwonkow ego, znajdzie się on pod napięciem
2 2 0
V. R o zpatrując schem at oporności zastę p
czych (rys.
2), widzimy, że prąd, jaki popłynie w
Rys 1.
w odem a tran sform atora, — w ynosić będzie w sto sunku do ziem i
2 2 0V (gdyż przew ód a p o siad a w zględem ziem i p o ten cjał
2 2 0V). W tym więc wypadklu, gdy człow iek, stojąc na ziemi dotknie
Rys. 2 (układ niedozwolony)
tym w ypadku przez ciało człow ieka, możemy z łatw ością obliczyć ze w zoru OhnTa, w p row adza
jąc znane nam oporności R p , R oraz R pz. U zie
mienie przew odu a —• o ile sieć ma przew ód uzie
miony — nie zapobiegnie niebezpieczeństw u, gdyż oporność przew odów uziem iających i uzie
mienia, jak stw ierdza dośw iadczenie, m oże o k a zać się dostatecznie duża, ab y p o w stała m ożli
w ość porażen ia (por. przy padek z kadłubem sil
nika w zesz.
2,,W iad. E lek tr.").
Z tego w zględu stosow anie au totran sform a
torów do zasilan ia przyrządów ręcznych jest wo- góle wzbronione. I tak w szelkie tran sform a
tory, obn iżające n apięcie ze w zględów bezpieczeń stw a np. w kopalniach (w iertarki, lam py ręczne i t. d.), przy czyszczeniu kotłów (lam py ręczne) i t. p. winny p o siad ać uzw ojenie dolnego (niższe
go) n apięcia oddzielone (odizolow ane) pod w zglę
dem elektrycznym od uzw ojenia górnego (w yższe
go) n ap ięcia; uzw ojenia te winny być sprzężon e
ze so bą jedynie m agnetycznie.
Je d n a k ż e zabezpieczanie obw odu niskiego n a
pięcia od przedostaw ania się doń w ysokiego na
pięcia nieraz zawodzi. Znane są w ypadki t. zw.
p r z e r z u t u w ysokiego n apięcia na obwód ni
skiego napięcia, spow odow ane bądź drogą bezpo
średniego zetknięcia się należących do obu obw o
dów przew odników, — bądź też przez u szk od ze
nia pow stałe w transform atorach, czy też w resz
cie z innych przyczyn.
B y uprzytomnić sobie, do jakich rozm iarów uróść m oże tego rodzaju w ypadek, przytoczym y zdarzenie, jakie m iało m iejsce w r. 1909 w m iejsco
w ości O lginate w północnej Italji. M iejscow ość ta zasilan a była prądem zmiennym o napięciu
1 1 0woltów, dostarczanym przez ustaw iony w budce transform ator (obniżający) o przekładni 3 500/110 V. W budce tej obie linje — zarów no zasilająca w ysokiego, jak i odpływ ow a niskiego napięcia — zaopatrzone były w odgromniki, połączone — zgod
nie z przepisam i — każdy z oddzielną p łytą uzie
m iającą. Przy wykonywaniu uziemienia żelaznego szkieletu tablicy rozdzielczej w ysokiego napięcia
— skorzystano z obu istniejących już płyt uziem ia
jących i — zam iast w ykonać nowe uziemienie — połączono (wbrew przepisom ) korpus tablicy z po- wyższemi. W ten sposób połączone zostały ze so bą — poprzez żelazną tablicę — uziemienia obu odgrom ników— w ysokiego i niskiego napięcia. P e wnego dnia podczas burzy pow stało na linji w yso
kiego napięcia przepięcie atm osferyczne, które spow odow ało silne w yładow anie przez ustaw iony w budce transform atorow ej odgromnik w ysokiego napięcia, przyczem zarówno odgromnik, jak i uzie
miacz, zo stały uszkodzone. T ą drogą w ysokie n a
pięcie przed ostało się poprzez żelazną tablicę do odgrom nika niskiego napięcia, który uległ sto pieniu; tak w ięc sieć niskiego n apięcia zo stała elektrycznie połączona z siecią w ysokiego n apię
cia, wyw ołując panikę w śród m ieszkańców m ia
steczka. W idząc zap alające się nagle w śród b iałe
go dnia i p ęk ające żarów ki oraz przesk ak u jące w gniazdkach i przew odach iskry, ludzie biegli do w yłączników , aby czem prędzej przerw ać prąd i usunąć przyczynę tych dziwnych i groźnych zja
w isk (w iększość w yłączników p o siad ała pokryw ki m etalow e). W ten sposób parę sekund (dopóki b ez
pieczniki w linji w ysokiego n apięcia nie uległy sto pieniu), przez które trw ało przepięcie w sieci
1 1 0V, w ystarczyło, by 25 osób z pośród m ieszkańców Olginate zo stało ś m i e r t e l n i e porażonych.
Omówiliśmy kilka typowych w ypadków p o ra
żenia prądem elektrycznym , zachodzących w sie ciach niskiego napięcia, przy dotknięciu przew o
dów izolow anych od ziemi. Podkreślić jednak n a
leży, że przew ody uziem iające mogą być przy
czyną porażeń i w przew odach u z i e m i a j ą c y c h m ogą w ystępow ać niebezpieczne spadki napięcia, jeżeli płyną przez nie duże prądy lub jeżeli uziemienie ich jest niedostateczne.
R easum ując przypadki te, wadzimy, że p o ra
żenia prądem elektrycznym zachodzą w sieciach niskiego napięcia zarów no w układach z przew o
dem uziemionym, jak i bez niego, — w obec czego należy zachow yw ać z a w s z e i w s z ę d z i e , a zw łaszcza w pom ieszczeniach wilgotnych, od-
S T R . 68 W I A D O M O Ś C I E L E
powiędnie środki ostrożności, pam iętając;, że oporność izolacji linji jest w ielk ością naogół mniej
szą od w ielkości oporności ciała ludzkiego, a więc nie m oże nas ochronić od porażenia. P ozatem na
leży raz jeszcze podkreślić, że m niemanie, jakoby sieci elektryczne niskiego napięcia nie p rzed sta
w iały z punktu w idzenia porażen ia prądem w ięk
szego n iebezpieczeństw a, — jest najzupełniej błędne. M ożliw ość p orażen ia w znacznie więk
szym stopniu zależy od w a r u n k ó w , w jakich zachodzi zetknięcie z obw odem elektrycznym (oporności przejścia) i od w arunków osobistych człow ieka (zmęczenie, w ada serca i t. d.), niż od w y s o k o ś c i n a p i ę c i a .
N a dowód tego — z olbrzym iej ilości zebra
nych przez poszczególnych autorów oraz urzędowe statysty ki w ypadków porażeń w sieciach niskiego napięcia —■ przytoczym y k ilka bardziej charakte
rystycznych.
15 sierpnia 1923 r. czeterej m onterzy byli za
jęci w piw nicy jednej z winiarń w iedeńskich przy zdejm ow aniu przew odów centralnego ogrzewania.
Przenosząc jedną z rur dliug.
8m etrów , uderzono końcem jej w przeb iegający u góry przew ód elek
tryczny prądu trójfazow ego o napięciu 110 wol
tów, przyczem z o stała uszkodzona izolacja prze
wodu, i rura — zetknąw szy się z gołym przew od
nikiem jednej z faz linji — zn alazła się pod napię
ciem. Sk u tki nieuw agi były fataln e: trzech z po
śród m onterów poniosło śm ierć na m iejscu. Nie
w ątpliw ie decydującą rolę od egrały w tym wypad
ku: duża pow ierzchnia styku i silny docisk rąk m onterów do rury (m ała oporność R p ), wilgotny stan pom ieszczenia (piwnica), a w skutek tego ma
łe oporności p rzejścia do ziemi R pz . C zw arty z po
śród m onterów zaw dzięcza sw e ocalenie temu, że stał w owym tragicznym m om encie na drewnia
nym koźle (duża oporność Rpz).
Bardzo podobny w ypadek porażen ia skut
kiem niedbałego obchodzenia się z urządzeniem ęlektrycznem zaszed ł przed p aru laty w pewnej fabryce m etalow ej w W arszaw ie. Uczeń ślusarski, chcąc ułatw ić sobie m anipulow anie przy długiej ru
rze żelaznej, oparł ją o w yłącznik do św iatła. Dzię
ki uszkodzeniu w yłącznika rura zn alazła się pod napięciem (120 V), pow odując śm iertelne pora
żenie ucznia. G dyby w tym w ypadku instalacja była solidnie w ykonana (np. w yłączniki w pusz
kach żeliwnych), to porażen ie praw dopodobnie nie m iałoby m iejsca. D latego też na wykonanie instalacji p r z e p i s o w e i z m a t e r j a ł ó w p r z e p i s o w y c h n ależy położyć szczególny na
cisk, jeżeli pragniem y uniknąć nieszczęśliw ych wypadków .
T ypow ą ilu stracją sku tk ów l e k c e w a ż e n i a p r z e p i s ó w jest w ypadek, który miał m iejsce w W arszaw ie w roku 1931. Robotnik, pra
cujący przy w iertarce w pew nej wytwórni, pra
gnął jak stw ierdzili św iadkow ie — w ykręcić ża
rów kę z lam py w iszącej nad w iertark ą i sto jąc na ziemi, chwycił w tym celu lew ą ręk ą za oprawkę, przyczem zo stał śm iertelnie porażony (napięcie sieci w ynosiło
1 2 0V). D ochodzenie u staliło że op raw k a — zw yczajna z łu sk ą m etalow ą __' za
w ieszona była na sznurze p o k o j o w y m (za
m iast zw ieszakow ym z linką nośną), skutkiem
k t r o t e c h n i c z n e NR. 4
NR. 4
W I A D O M O Ś C I E L E K T R O T E C H N I C Z N E S T R . 69
czego żyły m iedziane były obciążone m echa
nicznie, przyczem końce ich nie były lutow a
ne. K ilk a drucików , w ykruszonych z żył przez szarpanie opraw ki przy pracy, spow odow ało p o łączenie gwintu opraw ki z zew nętrzną łuską, dzię
ki czemu zn alazła się ona pod napięciem . P o rażo
ny znajdow ał się w w arunkach szczególnie nie
korzystnych: podłoga była ziemna, silnie zalana spływ ającą z w iertarki w odą m ydlaną; pozatem przew odność ziemi zw iększona była przez leżące na niej w ióry m etalow e, oraz położone o pół m e
tra od w iertarki szyny kolejki w ąskotorow ej.
B ezpośrednio przed w ypadkiem robotnik umył rę ce szarem m ydłem ; obuwie m iał niew ątpliw ie sil
nie przem oknięte. Chw ycenie opraw ki całą dłonią (duża pow ierzchnia styku) znacznie po garszało waitunki porażen ia (skurcz ręki).
Inny w ypadek — typow y dla n ieprzepisow ego użycia lamp ręcznych — m iał m iejsce przed kilku laty przy czyszczeniu k otła parow ego w pew nej fabryce w W arszaw ie. R obotnik przy czyszczeniu k otła używ ał lampy ręcznej, przyłączonej b ezpo
średnio do sieci 120 V prądu zmiennego (z nie- uziemionym punktem zerowym). L am pa m iała trzonek drew niany z rurką m etalow ą w ew nątrz oraz zw ykłą opraw kę, przyczem połączona była ze źródłem prądu zw ykłym sznurem pokojowym.
Skutkiem p rzetarcia sznura na kancie rurki m eta
lowej n apięcie przed ostało się na otaczającą lam pę siatk ę drucianą i spow odow ało śm iertelne po
rażenie. Pośrednim pow odem porażen ia były m. in.
w arunki niekorzystne, jak : m ała oporność p rzej
ścia oraz duszne pow ietrze w kotle, pow odujące pocenie się *).
W ypadków śm iertelnych porażeń prądem o napięciu 110 lub 120 V m ożnaby przytoczyć b. du
żo. Przy napięciu
2 2 0V zd arza się ich — rzecz jasn a — znacznie w ięcej i dlatego też przypadków tych w ogóle nie przytaczam y. Podam y natom iast dla uzupełnienia dw a w ypadki porażen ia prądem elektrycznym , jakie m iały m iejsce przy napięciach p o n i ż e j 110 woltów.
J a k m ałe napięcie, uw ażane za całkow i
cie bezpieczne, ok azać się może ś m i e r t e l n e m przy szczególnie niekorzystnym zbiegu okolicz
ności, dow odzi w ypadek, jaki m iał m iejsce 27 lipca 1930 r. w Elektrow ni O kręgow ej w Łow iczu.
Dwóch robotników pracow ało w w alczak u kotła parow ego przy oczyszczaniu go z kam ienia. Przy pracy posiłkow ali się oni przen ośną lam pą, z a si
laną prądem o napięciu 24 V z tran sform atora
2 2 0
24 V. W brew zakazow i, jeden z robotników
opuścił m iejsce p racy i zajął się inną robotą. Po upływ ie ok. pół godziny, dyżurny m aszyn ista zau
w ażył brak odgłosu p racy z w alczak a. O kazało się, że b ęd ący w ew nątrz k o tła robotnik nie żyje.
Znaleziono go w pozycji leżącej, tw arzą zw róconą do dna w alczak a, ciałem na lam pie, trzym anej w złożonych na piersi rękach . Z astosow an y sztu cz
ny oddech nie odniósł skutkfu. S e k c ja zw łok stw ierdziła, jak o przyczynę śm ierci — uduszenie.
N a lew ej dłoni i piersi, oraz lew em przedram ieniu
— t. j. w m iejscach, odpow iadających trzym anej lam pie, stw ierdzono oparzen ia drugiego stopnia.
T ran sform atorek bezpośredn io po w ypadku był
*) Podał inż. K łossow ski.
spraw dzany na przebicie m iędzy obu uzwojeniami oraz do korpusu; pracu je on dotychczas bez zarzu
tu ). M am y niew ątpliw ie w tym w ypadku do czynienia ze szczególnie nieszczęśliw ym zbiegiem okoliczności, które doprow adziły do śm iertelnego porażenia. P rzedew szystkiem oporność ciała ro
botnika m usiała sp aść do b. niskiej w artości, dzię
ki panującem u gorącu (lipiec), oraz duszności w w alczaku; odegrała niew ątpliw ie rolę b. duża po
wierzchnia zetknięcia się ciała z m etalow ą m asa kotła. Pozatem odporność organizmu została zm niejszona dzięki brakow i w entylacji i dużej z a w artości w pow ietrzu kw asu w ęglow ego; w resz
cie droga przepływ u prądu — sąd ząc z oparzenia w pier,si — M a k. niekorzystna (przez serce).
W szystko to razem w ziete przy praw dopodobnie dużej w rażliw ości na prąd danego osobnika, mogło spow odow ać utratę przytom ności i porażenie dróg oddechow ych (uduszenie je st typowym przypad
kiem śm ierci przy porażeniach prądem elektrycz
nym niskiego napięcia).
Inny w ypadek _ przy napięciu 42 V, uw aża- nem pow szechnie, jako napięcie bezpieczne, z a
szedł w lecie r. 1928 na jednej z kopalń Dąbro- w ieckiego Z agłębia W ęglow ego, gdzie został śm iertelnie porażony górnik w czasie posługiw a- nia się ręczn ą w iertark ą elektryczną, — w skutek uszkodzen ia izolacji w silniczku w iertarki i zw ar
cia uzw ojenia z korpusem . N apięcie silniczka w y
nosiło 42 V. Śm ierć przypisać n ależy wilgotnym rękom i nogom górnika, dużej powierzchni styku z korpusem w iertarki (mocno zaciśn ięta w obu dłoniach w iertarka, przyciśnięta do piersi) oraz praw dopodobnie — dużej w rażliw ości osobnika na działanie prądu elektrycznego.
W idzimy, że przyczyną opisanego powyżej w ypadku była w a d a i z o l a c j i m aszyny ele k trycznej. N ależy zaznaczyć, że w ypadki porażenia prądem p o w stałe w skutek w a d i u s z k o d z e ń i z o l a c j i stanow ią znaczną w iększość w ypad
ków porażeń zachodzących w sieciach niskiego napięcia. D latego też kw estji tej pośw ięcać n ależy dużo uwagi.
J a k nieprzew idziane m ogą być skutki n i e- d b a ł e g o w y k o n a n i a urządzeń elektrycz- nych, lub braku ich należytej konserw acji, dow o
dzi w ypadek, który zdarzył się w r. 1930 w jed- nym z dom ów w W arszaw ie. A czk olw iek sz cz ę
śliw ie nie po ciągn ął on za so bą ofiar, to jednak jest on tak ch arakterystyczn y, że uw ażam y za k o nieczne go przytoczyć. W pew nem m ieszkaniu na drugiem piętrze osoba pragn ęła w ejść do n ap eł
nionej w odą wanny; stojąc jedną nogą na kam ien nej podłodze, a drugą w stępu jąc do wody, poczu
ła ona nagle silne uderzenie prądu. In stalacja elektryczn a w m ieszkaniu była w porządku. Po długich poszukiw aniach znaleziono źródło zjaw i
sk a w w ychodzącej na inną ulicę obcej posesji.
A
m ianow icie w kabinie kinem atografu jeden z z a silanych z przetw ornicy 70 V ap arató w — chw ilo
wo nieczynny — był odsunięty na bok, tak że sty k ał się z obitą blachą ścianą. D zięki zw arciu w e
w nątrz ap aratu korpus jego był pod napięciem drugi biegun był uziemiony). O bicie ścian nie by
ło uziemione, dzięki zaś przech odzącym przez
) Podał Dyr. J . Czarnow ski.drew nianą ścianę gwoździom, połączone było z dachem ; kabina zn ajdow ała się na poddaszu na w ysokości, odpow iadającej mniej w ięcej położe
niu m ieszkania, w którem zaszed ł w ypadek elek- tryzacji. Przez sąsiedn ie dachy n apięcie przeno
siło się na mur łazienki, który był silnie n asiąk nięty w skutek niedaw nego przelania się wody z wanny; stąd n apięcie przedostało się na podłogę.
Płyn ące przytem bezpośrednio do ziemi prądy m u
siały być nieznaczne, skoro nie zostały w ykryte.
Że opisany w ypadek nie zakończył się śm iertelnie, należy zaw dzięczać stosunkow o dużej oporności muru.
Dr. Je llin ek notuje podobny w ypadek śm ier
telnego porażenia prądem w wannie w m ieszk a
niu, w którem wogóle nie było in stalacji elektrycz
nej. K ran przy grzejniku gazow ym w łazience zna
lazł się pod napięciem (około 90 V w zględem zie
mi) dzięki zw arciu przew odu elektrycznego z ru
rą gazow ą poza obrębem m ieszkania.
Przejdźm y obecnie do omówienia zjaw isk p o rażen ia prądem elektrycznym zachodzących w sie ciach elektrycznych w ysokiego n apięcia. W ażną rolę odgryw ać tu będzie, jak już zaznaczyliśm y, w ielkość pojem ności przew odów sieci względem ziemi. N atom iast w ielkość oporności izolacji p rze
w odów tych w zględem ziemi nie odgryw a w tym w ypadku decydującej roli, jak to m iało m iejsce w sieciach niskiego napięcia. W linjach bowiem elektrycznych prądu zmiennego w ysokiego n apię
cia — naw et przy d o s k o n a ł e j izolacji p rze
wodów w zględem ziemi, — stale płynie p rąd p o jem nościow y pom iędzy przew odam i przez ziemię.
W jak i sposób zam yka się obw ód prądu od je dnego przew odu sieci poprzez ziemię do drugie
go, skoro oporność izolacji przew odów tych w zglę
dem ziemi jest b.
y ^ a w ielk a? R ozpatrzm y r | dla uproszczenia j e-
< i d n o f a z o w ą linję
< j w ysokiego napięcia (• i b |________ (rys. 3), Od zacisku B ' \ A transform atora T I i prąd pojem nościow y
=£=£) d=ć^> ic płynie przez po- . , , | jem ność C, przewo-
| I | du a względem zie-
1
i mi — do ziemi, roz-
-L , J
f" pływ a się w niej pod
przew odam i, skąd
Rys. 3.
poprzez pojem ność
C 2 przew odu b w zględem ziem i i przew ód b w raca do z a
cisku B tran sform atora T. J a k się to dzie
je ? K ażd y przew ód napow ietrzny linji elek trycznej tw orzy w raz z ziem ią jakby konden
sato r: przew ód i ziem ia są okładzinam i tego kon
d en satora, pow ietrze zaś leżącym pom iędzy niemi dielektrykiem . A zatem zarówno przew ód a, jak i przew ód b rozpatryw anej linji w ysokiego n apię
cia, tw orzą z ziem ią jakby dw a kondensatory (oznaczone na rys. 3 literam i C Ł i C
2kon den sa
tory w raz z kropkow anem i przew odam i są oczy
w iście jedynie schem atycznem w yobrażeniem ro z
łożonych w rzeczyw istości równomiernie wzdłuż całej linji n a t u r a l n y c h pojem ności!). W ie
S T R . 70 W I A D O M O Ś C I E L E
my z dośw iadczenia, że prąd z m i e n n y p rze
pływ a przez kondensator przez jego okładziny (w tym w ypadku przew ody a i b oraz ziem ia); dla przykładu wymienić w y starczy chociażby konden' sato ry stosow ane w radjoodbiornikach. T ak więc pom iędzy przew odam i linji będzie przep ły w ał prąd ic , a to dzięki istnieniu pojem ności C j i C 2. ( po
jem ności przew odów m iędzy sobą w tym w ypad
ku nie rozpatrujem y).
W zw iązku z przebiegiem porażen ia prądem elektrycznym na linjach w ysokiego napięcia przez dotknięcie do jednego z przew odów należy zapo
znać się ze zjaw iskam i, zach odzącem i przy zwar
ciu jednego z przew odów linji elektrycznej z zie
mią, czyli z t. zw. zw arciam i j e d n o b i e g u n o - w e m i.
K ażd y elektryk, m ający do czynienia z obsłu
gą sieci w ysokiego n apięcia — napowietrznych czy też kablow ych — wie, że jednobiegunowe zw arcia przew odów z ziem ią zach odzą w prakty
ce b. często. P ow stają one w linjach n a p o w i e t r z n y c h w skutek zerw ania przewodów, pęknięcia izolatorów , p rzebicia izolacji, wskutek zw arć na izolatorach i t. p. N ieraz przyczyną te
go rodzaju zw arć są ptaki, gałęzie lub inne przed
mioty, które się d o stają m iędzy przew odv a uzie
mione konstrukcje słupów . W sieciach k a b l o w y c h zw arcia z ziem ią p o w stają skutkiem przebicia izolacji k ab la do pow łoki ołowianej, spow odow anego przez czynniki n atury elektrycz
nej lub m echanicznej. Prądy, jakie przy tego ro
dzaju zw arciach płyną przez ziem ię do pozosta
łych przew odów linji, są zazw yczaj znacne, — zw łaszcza w rozległych sieciach w ysokiego napię
cia, posiadających w skutek znacznej sw ej długości d u ż ą p o j e m n o ś ć przew odów w zględem zie
mi; b. duże w arto ści p rzy bierają p rąd y te także w sieciach k a b l o w y c h , p o siad ający ch — ze w zględu na znaczną pojem ność kabli — nawet przy mniejszej rozpiętości b. znaczną pojem
ność poszczególnych żył w stosun ku do ziemi.
P rądy te noszą nazw ę prądów z i e m n o z w a r c i o w y c h . W ielkość ich zależy od wielkości pojem ności sieci w zględem ziemi i w zrasta wraz z nią; w ielkość pojem ności zaś zależy od roz
piętości sieci, od odległości przew odów od zie
mi, od w ielkości średnicy przew odów i t. d. Po
zatem w ielkość prądu zw arcia z ziem ią zależy od w ysokości n apięcia i częstotliw ości prądu; im w iększe jest n apięcie robocze linji, tern większy będzie p rąd zw arcia jednego z jej przewodów z ziem ią. D latego też w sieciach n i s k i e g o n apięcia — naw et rozległych — p rąd y ziemno
zw arciow e są m ałe.
N atom iast w b. długich linjach napow ietrz
nych w ysokiego n apięcia o dużej pojem ności prze
w odów w zględem ziem i oraz przy b. w ysokich na pięciach (np.
1 0 0 . 0 0 0V) prąd zw arcia jednego z przew odów linjj z ziem ią w ynosi nieraz setki am perów . W sieciach kablow ych p rąd y zwarcia jednej fazy z ziem ią są naogół ok.
1 0—
2 0razy w i ę k s z e niż w linjach napow ietrznych o tych sam ych danych elektrycznych i podobnych roz
m iarach, a to w skutek b. dużej pojem ności żył k ab la w stosunku do ziemi. T ak np. prąd zw ar
cia z ziem ią jednej z faz k ab la o przekroju
K T R O T E C H N I C Z N E n r. 4
NR. 4 W I A D O M O Ś C I E L E K T R O T E C H N I C Z N E S T R . 71
3
X 25 mm
2przy napięciu m iędzyprzew odow em
1 0
kV w ynosi ok. 0,5 A na
1kilom etr długości k a bla (ok. 0,5 A/km), po d czas gdy przy linji n apo
w ietrznej tegoż przekroju i przy tem sam em n a
pięciu roboczem w artość prądu zw arcia z ziemią wynosi zaledw ie ok. 0,025 A na kilom etr długości sieci. W sieciach elektrycznych prądu tró jfa
zow ego w ysokiego napięcia przy zw arciu jedn e
go przew odu linji z ziem ią płynąć będzie przez ziem ię do pozostałych (nieuziemionych) przew o
dów znaczny prąd, pomimo, że w ielkość o p o r n o ś c i i z o l a c j i tych przew odów względem ziemi może być w ielk ością b. dużą. Pozatem zw arcie jednej z faz z ziem ią pociąga za sobą w sieciach prądu trójfazow ego w z r o s t n a p i ę c i a obu pozostałych przew odów w zglę
dem ziemi o w ielkość
1 ,7 3, przyczem napięcie zw artej z ziem ią fazy sp ad a do zera.
Cóż m a w spólnego z p o r a ż e n i e m czło
w ieka zw arcie jednego przew odu linji z ziem ią?
Z daw ać by się mogło, że nic, a jednak, gdy uprzy- tomnimy sobie, że przecież z chw ilą dotknięcia przew odu przez stojącego na ziemi lub żelaznym słupie, a w ięc uziem ionego człow ieka. — p o w sta
nie p o ł ą c z e n i e tego przew odu z z i e m i ą (poprzez organizm człow ieka), — łatw o zrozu
miemy, że oba zjaw isk a są w ścisłym ze sobą związku.
Sto jąc na ziemi i dotykając ręk ą przew odni
ka w ysokiego n apięcia, człow iek — niezależnie od tego, czy oporność izolacji pozostałych p rze
w odów sieci w zględem ziemi jest m ała, czy też b. duża do pew nego stopnia uziem ia przew ód i narażony jest na działanie p r ą d u p o j e m n o ś c i o w e g o (ziem nozw arciow ego) l c , pły
nącego przez jego ciało do ziemi (prąd ten bę
dzie co do wielkości in
ny, niż poprzednio oma
wiany p rąd i c i dlatego też oznaczam y go literą Ic). W tym w ypadku nie n astąpi — ściśle bio
rąc — uziemienie p rze
wodu, lecz połączenie jego z ziemią przez oporność ciała człow ie
k a ; p rąd Ic będzie w ięc m niejszy od prądu ziem nozwarciowego, o ile nie zdarzy się przytem p rze
rzucenie się łuku bezpo
średnio np. na konstruk
c ję uziemioną.
R ozpatrzm y obecnie kiIka konkretnych p rzy padków porażenia prą- ys' 4' dem na linjach elektry
cznych wysokiego napięcia, przyczem w w iększości w ypadków pojem ność przew odów w zględem zie
mi odgryw ać będzie znaczną rolę.
P r z y p a d e k 1. Linja n apow ietrzna p r ą du trójfazow ego w ysokiego n apięcia jest d o sk on a
le odizolow an a od ziemi, a pojem ność jej w zglę
dem ziem i jest stosunkow o znaczn a; n apięcie mię-
dzyprzew odow e linji w ynosi 15 kV, w obec czego napięcie każdego z jej przew odów w zględem zie-
. , , . 15000 „
mi V
0wynosi = 8650 V. Przypuśćm y, że słup żelazny, na którym um ieszczone są izolatory linjowe, nie p o siada zabezpieczenia od w łażenia i że człow iek p rzed ostał się po słupie ku górze, dotykając palcem do jednego z przew odów linji (rys. 4). Z chw ilą tą n astąpi połączenie — po-
Rys. 5.
przez ciało człow ieka — przew odu 3 linji z ziemią, dzięki czem u utw orzy się obw ód elektryczny, k tó rego schem at zastęp czy widzimy na rys. 5. G dyby nie pojem ności C 2 i C 3 pozostałych dwuch p rze
w odów linji w zględem ziemi, nie byłoby w tym w ypadku wogóle zam kniętego obwodu, gdyż w skutek nieskończenie w ielkiej w artości oporno
ści izolacji Riz przew odów 1 i 2 linji w zględem zie
mi p rąd w obw odzie tym nie m ógłby płynąć. J e d n akże dzięki tym pojem nościom , obw ód prądu się zam knie i przez ciało człow ieka popłynie prąd Ic (rys. 5). W ielkość prądu tego zależeć będzie od: w ielkości napięcia sieci, od w ielkości pojem ności C 2 i C 3, oraz od w ielkości łącznej oporności organizm u człow ieka R p - ł - R + R pz. (oporność słu pa i jego uziem ienia m ożna pominąć). W tym w y
padku druga ręk a człow ieka jest tak że uziemiona (trzym a się on bow iem tą ręk ą za uziemiony słup), a więc oporność w ypadkow a ciała człow ieka b ę dzie m niejsza. O porność R p zm niejszy się jeszcze w chwili dotknięcia przew odu i popłynięcia p rą du przez ciało. Ściśle biorąc, do p orażen ia doj
dzie jeszcze przed sam em dotknięciem przew odu, gdyż przy dostatecznem zbliżeniu ręk i do przew o
du n astąp i przesk o k łuku z przew odu do ręki;
łuk ten spow oduje spalen ie n askórka, będącego, jak wiemy, izolacją i oporność Rp spadnie praw ie do zera. W ynika z tego, że oporność łączna, jak ą przed staw ia ciało ludzkie przy porażen iach
W y sokiem napięciem przy dużej m ocy sp a d a do op or
ności w ew nętrznej rażonych części organizmu.
Przytem przv w iększych natężeniach p rąd u n a
stępu je sp ad ek oporności w ew nętrznej tak, że oporność całk o w ita sp aść m oże do rzędu kilkuset omów.
W racając do om aw ianego w ypadku, widzimy,
że natężen ie prądu I c będzie mogło być rów ne —
przy sp ad k u oporności do b. niskiej w arto ści —
praw ie, że natężeniu prądu zw arcia z ziem ią,
a w ięc — zależnie od rozległości sieci w yniesie
ono od kilku do kilkudziesięciu am perów . Przy w arunkach dla człow ieka korzystniejszych, t. j.
przy w iększej oporności obw odu: jego ciało — ziem ia — sieć, prąd będzie mniejszy. Przy sto sunkowo d u ż e j oporności można w przybliże
niu obliczyć prąd, jaki popłynie przez człow ieka, przyjm ując, że sieć m a uziemiony punkt zerow y (im w iększa pojem ność sieci, tem błąd będzie mniejszy). W tedy — naw et w razie nieuszkodze- nia n ask órka człow ieka — przy dotknięciu p rze
wodu jednym palcem — otrzym am y prąd, jaki płynie przez organizm człow ieka:
t = Y® — _ 8650_ oo q
5 5A c R„ + R + R PI 15.700 = ’
W ielkość sumy w szystkich oporności przyjęli
śm y — dla uproszczenia — za rów ną 15.700 omów, t. j. w ielkości obliczonej już poprzednio (patrz zeszyt 2 „W iad. E l.“ str. 29). Widzimy, że w najkorzystniejszym dla człow ieka wypadku, prąd, jaki popłynie przez organizm człow ieka, przew yższa kilkakrotnie w ielkość, stw ierdzoną, jako śm iertelną.
Przy sposobności przypom inam y zjaw isko, o którem już mówiliśmy poprzednio, a m ianowicie, że jeżeli chodzi o śm ierć z porażen ia elektryczn e
go, to niebezpieczniejszy jest ten w ypadek, w k tó rym przepływ ający przez organizm prąd jest stosunkow o m ały (od
0 , 1do
1am pera), a przy którym śm ierć następuje praw ie natychm iastow o.
Przy w iększych natom iast natężeniach prądiu p o rażającego — śm ierć następuje raczej dzięki cięż
kim uszkodzeniom ciała. A więc w omawianym przypadku m ożnaby się spodziew ać typowej śm ierci skutkiem porażen ia (jak przy niskiem n a
pięciu) — o ile by np. słup (był drewniany, nie- uziemiony (w iększe R P !). N atom iast przy słupie żelaznym praw dopodobniejsza byłaby śm ierć ofiary dopiero po pewnym czasie skutkiem ran (upalone obie ręce i t. d.), lub też ciężkie k ale c
two. M ożnaby zacytow ać z prak tyk i naszych elektrow ni — pom ijając inne statysty ki — liczne w ypadki utrzym ania przy życiu ofiar, które od
niosły w podobnych okolicznościach b. cięż
kie obrażenia prądem (utrata obu rąk lub nóg i t. p.).
Rozpatrzm y z kolei p r z y p a d e k
2, gdy linja kablow a prądu trój
fazow ego w ysokiego napięcia jest doskonale odizolow ana od ziemi.
Przypuśćm y, że robot
nik, kopiąc dół, przy
padkow o uszkodził ło patą pancerz k abla i, przecin ając pow łokę ołow ianą i izolację, do
tarł do jednej z b ęd ą
cych pod napięciem żył, jak to widzimy na rys.
6. Podobnie jak w w ypad
ku poprzednim , pow sta-
Rys. 7.nie z tą chwilą obwód
S T R . 72 W I A D O M O Ś C I E L E
elektryczny, którego uproszczony schem at widzi
my na rys. 7. Pojem ność w zględem ziemi obu nie
uszkodzonych faz k ab la C
2i C
2odgryw ać będzie w tym wypadku podobną rolę, jak i w wypadku pierwszym.
W arunki zjaw iska b ę d ą jedn ak nieco odmien
ne, niż w poprzednim przykładzie, gdyż powstaną tu d w a o b w o d y , przez k tó re będzie się za
m ykał p rąd pojem nościow y, a m ianow icie: jeden przez łopatę — człow ieka — do ziemi i uziemio
nego ołowiu, drugi — bezpośredn io z żyły do po
w łoki ołowianej, a to dzięki połączeniu, jakie tu niew ątpliw ie pow stanie. Z daw ałoby się, że zajdzie w tym w ypadku zw arcie i nic nie grozi człowie
kow i; w rzeczyw istości jed n ak tak nie jest: mamy tu przypadek podobny do om aw ianych poprzed
nio niedoskonałych uziemień (patrz zesz. 3 „W.
E l.“ ). Prąd zw arcia z ziem ią rozległej sieci kablo
wej może być b. duży (znacznie w iększy niż ta
kiej sam ej sieci napow ietrznej) i jak kolw iek mała byłaby oporność p o łączen ia żyły z pow łoką i pan
cerzem — pow stanie na niej znaczny spadek na
pięcia Ic R z pom iędzy u szkodzoną żyłą a pance
rzem i ziemią. A więc łop ata i d o ty k ająca jej no
ga k op acza znaleźć się m ogą pod napięciem w zględem ziemi i stojącej na niej drugiej nogi.
Przy pow yższych rozw ażaniach przypuszcza
liśmy, że oporność izolacji Rjz w zględem ziemi przew odów zarów no linji napow ietrznej, jak i ka
bla, są nieskończenie w ielkie; nie jest to jednak
że ścisłe i czyniliśm y to jedynie dla ( u p r o s z c z e n i a rozum owania. W p rak ty ce natomiast spraw a się p rzed staw ia nieco in aczej; omówimy ją w następnym zeszycie.
(D okończenie nastąpi).
K T R O T E C H N I C Z N E n r. 4
O żelazkach elektrycznych.
Inż. T. TODTLEBEN.
Żelazko elektryczne jest bezsprzecznie najpopularniej
szym z pośród grzejników elektrycznych i spełnia rolę pio
niera elektryczności w zastosow aniu do gospodarstw a do
mowego. W ygoda w użyciu oraz zdolność konkurowania z żelazkiem gazowem i węglowem zach ęcają coraz to szer
sze rzesze klienteli do nabyw ania żelazek elektrycznych;
z drugiej strony m asowa produkcja żelazek umożliwia fa
brykom znaczne obniżenie ich ceny.
C iekaw y jest rozw ój historyczny żelazka elektrycznego.
N ajdaw niejsze wiadom ości w literaturze dotyczą patentu, zgłoszonego przez francuza L ab re 'a w roku 1877; do wy
twarzania ciepła użył on łuku elektrycznego między wbu- dowanemi wewnątrz eletrodam i węglowemi. Tego typu że
lazko wym agało — rzecz jasna — fachowej obsługi i dla
tego też nie mogło znaleźć szerszego zastosow ania.
Począw szy od r. 1890 zaczęto budow ać elektryczne żelazika o p o r o w e z platyną, jałto m aterjałem oporowym;
ze względu jednakże na w ysoką cenę platyny tego typu że
lazka używane były jedynie do celów przem ysłowych. Przez dwa dziesiątki lat ograniczano się jedynie do pewnych ulepszeń w budow ie pow yższego typu żelazka i dopiero zastosow anie oporów c h r o m o n i k l o w y c h w r. 1910 wprow adziło przew rót w grzejnictwie, u stalając dzisiejszy normalny typ żelazka i um ożliw iając popularyzację jego, jako sprzętu gospodarstw a domowego.
NR. 4 W I A D O M O Ś C I E L E K T R O T E C H N I C Z N E S T R . 73
;
^**56
'v-
is a' «6
»
1» t
er.s s»cS ł J ,
iecr;
a ~ :ra : łab • skł Ma SG!
523t
* n
:c :
b e -J2 3J
Następnem , stosunkowo niedawno wprowadzonem u do
skonaleniem w budowie żelazek elektrycznych jest s a m o c z y n n y r e g u l a t o r , utrzym ujący sta łą tem peraturę sp o du żelazka, niezbędną do prasow ania. Ostatnią w reszcie zdobyczą techniki w dziedzinie budowy żelazek elektrycz
nych są — p r z e ł ą c z n i k i , pozw alające na dowolne -—
w pewnych granicach — nastaw ianie tem peratury spodu że
lazka, zależnie od m aterjału, jaki chcemy prasow ać.
W ubiegłym roku opatentow ano w Niemczech nowy sposób wytwarzania ciepła w grzejnikach elektrycznych t. zw. o p o r o w o - w i r o w y . Przy odpowiedniem ukształtow aniu grzejnego uzw ojenia oporowego w żelazne;
części grzejnika na prąd zmienny, pow staje zmienny stru mień magnetyczny, który z kolei powoduje pow stanie w masie żelaznej prądów wirowych. N agrzew anie prądam i wirow-emi w połączeniu z ciepłem , pow stałem na oporze cewki wzbudzającej strumień magnetyczny, pozw ala na
Rys. 1.
Żelazko elektryczne wyrobu l-my B racia Borkow scy S. A.
w W arszawie.
Rys. 2.
Żelazko elektryczne wyrobu f-my „K on tak t" sp. z ogr.
por. we Lwowie.
zmniejszenie spadku tem peratury, który ma m iejsce w do
tychczasow ych konstrukcjach oporowych, oraz pow iększe
nie wydajności grzejnika. Nie są nam znane szczegółow e wyniki badań, przeprow adzonych nad tego typu żelazkam i, sam pom ysł jednak jest niewątpliwie b. ciekaw y i może wprow adzić w technice grzejnej daleko idące zmiany.
W P olsce żelazka elektryczne zaczęto fabrykow ać w początku ubiegłego dziesięciolecia. W ytwórnie krajówce —
isSi s»
&
i *fli-
5
Rys. 3.
Przekrój now oczesnego żelazka elektrycznego, wagi 3 kg.
1 — spód polerow any; 2 — opornik; 3 — w kładka (odlew żeliwny); 4 — wierzch: 5 — osłona na kołki; 6 — dolne r a mię podpórki (odejmowane); 7 — bolce żelazne gw intow a
ne: 8 — n akrętki żelazne: 9 — n akrętki kryte niklowane;
10 -— p odkładki izolujące; 11 — bolce wtykowe; 12 — p od
kładki m ikanitow e; 13 — n akrętki do kołków ; 14 — p od
k ład ka steatytow a: 15 — 16 — 17 — rączka; 18 — m ostek żelazny dla um ocowania bolców wtykowych fil).
poprzez cały szereg typów przejściow ych — ulepszyły sw o
je fab ryk aty tak dalece, że w obecnym stopniu rozwoju te ostatn ie pod żadnym względem nie u stępują najlepszym wyrobom zagranicznym. Rys. 1 i 2 przed staw iają żelazka wyrobu dwu najw iększych fabryk krajowych.
Podany na rys. 3 przekrój nowoczesnego żelazka po- zwroli nam pokrótce omówuć główne jego c z ę ś c i s k ł a d o w e .
Spód żelazka (1) bywa żeliwny (odlewany) lub żelazny (prasow-any). Ten ostatni — dzięki w iększej jednolitości m aterjału i braku por odlewniczych — przenosi bardziej równomiernie ciepło do m aterjału, który prasujem y. Ze
wnętrznie spód byw a: polerow any — surowy, niklowany, lub chromowany. Pierwszy rodzaj spodu jest n ajbar
dziej rozpowszechniony, a przytem najtrw alszy, powło
ka bowiem niklowa często odpryskuje, czyniąc spód Rvs 4. chropowatym. Chromowanie
— w ostatnich czasach b. modne — zapewnia copraw'da ładny wygląd żelazka nawet po przegrzaniu (temperatura utleniania, — połączonego z czernieniem — chromu jest b. w ysoka), jest ono jednak obecnie drogie i bynajmniej nieusprawiedliwione w przyrządzie do użytku raczej kuchen
nego, jakim jest żelazko.
Przetw arzanie energji elektrycznej W ciepło odbywn się -w oporniku (2), który w najczęściej spotykanem w yko
naniu widzimy na rys 4. T aśm a lub drut chromonikieli- nowy nawinięty jest na rdzeniu wykonanym z mikanitu lub z miki i osłonięty od góry i od dołu okładzinami mi- kanitowremi lub mikowemi; drut oporowy złączony jest z dopływam i prądu — o grubszym znacznie przekroju — w sposób, pokazany na rys. 5 i 6. Przekrój drutu oporo
wego byw a — zależ- ę
nie od wielkości napięcia _ — i mocy żelazka od 0,2—
0,05 mm 2. Złącze jest n ajczulszą częścią opor
nika i najczęściej ulega uszkodzeniom. W poprze
dnim artykule wspomnie
liśmy już o niebezpie
czeństwach, jakie powo
duje w tym w ypadku do
datkowa oporność styku pow odująca wzrost tem
peratury ponad dopusz
czalne granice. Zjaw isko
to — bardzo częste przy niestarannem wykonaniu złą
cza — prowadzi nieuchronnie do zupełnego zniszczenia styku w skutek utlenienia stykających się ze so bą metali.
Na rys. 5 pokazany jest sposób łączenia chromonikieliny zapom ocą blaszki zaciskow ej z dopływem (niklowym lub z nowego srebra) w k ształcie linki. Po odpowiedniem za-
Rys. 5.
Łączenie dopływu na b la szkę zaciskow ą: a — b la
szka zaciskow a (nikiel, no
we srebro), b — linka ni
klow a (dopływ), c — chro- monikielina, d — mikanit
(podstaw a opornika).
Rys. 6.
Łączenie dopływu na
„o czk o "; a i c chromonikie- lina, b — blaszk a dopływ o
wa, d — mikanit lub mika.
Rys. 7.
Przyrząd do nitow ania ,,o- czek ” ; a — chromonikieli- na, m — m atryca. S —
stem pel.
S T R . 74 W I A D O M O Ś C I E L E K T R O T E C H N I C Z N E NR. 4
POLSKI E
E L E K T R O W N I E
sp ó łd zie ln ia z og ran iczo n ą o d p o w ie d zialn o ścią za in icjo w a n a p rz e z
Z W IĄ Z E K E L E K T R O W N I P O L S K IC H
W A R S Z A W A
K O P E R N I K A Nr. 8 tel. 651-76, 741 -75, 405-60 Składy przy ul. Żóraw lej 12 telef. 9-29-82 ---
z a o p a t r u j e elektrownie
u ż y t e c z n o ś c i p u b l i c z n e j o r a z p r z e m y s ł o w e , w ł a s n o ś c i p a ń s t w o w e j , k o m u n a l n e j i p r y w a t n e j
w następujące artykuły:
■ p r z e w o d y m ie d z ia n e gołe i iz o lo w an e
■ k a b le ziem ne
■ iz o la to r y do wszelkic h n a p ię ć
■ olej g a z o w y i t r a n s f o r m a t o rowy
■ s z c z o tk i do p r ą d n ic i silników
■ liczniki i inne a p a r a t y m ier
nicze
■ d r u t p r z e p is o w y do p lo m b o w a n ia
■ silniki, rozruszniki i oporniki
■ ż a r ó w k i no rm a ln e i s p e c j a ln e
■ t a ś m y izo la cy jn e , mikanit, b a kelit i a z b e s t
■ tab lic zk i o s t r z e g a w c z e c y n k ow e i e m a ljo w a n e B ż e la z k a , kuchenki i piecyki
e le k tr y c z n e
B a r m a t u r y o ś w ie tle n io w e ulicz
ne i świeczniki B rurki b e r g m a n o w s k ie
B p aku n ki a z b e s t o w e , klingeri- t o w e i g r a f it o w a n e
zawiera umowy na stałe dostawy wszelkich m aterjałów potrzebnych elektrowniom
W y c z e r p u j ą c e o f e r t y n a ż ą d a n i e
winięciu blaszki dobijamy ją młotkiem, otrzym ując dość dobry styk. Niestety, blaszk a zaciskow a, po wyżarzeniu w tem peraturze wnętrza żelazka (400° C. lub wyżej) mięk
nie, tracąc w łasności sprężynow ania, w skutek czego po pe
wnym czasie styk osłabia się.
Trw alszym sposobem umocowania złącza jest poka
zane na rys. 6 zanitowanie na t. zw. „oczko szew skie1’ — przy pomocy przyrządu, widocznego na rys, 7. Dopływ winien być wykonany w tym w ypadku w formie blaszki niklowej, albo z nowego srebra lob też szerokiej taśmy chromoniklowej.
Niektóre fabryki stosu ją w oporniku od góry — obok okładziny mikanitowej — wairstwę azbestu, a to celem skie
rowania ciepła ku dołowi. K on strukcja ta jednak mija się
Rys. 8. Rys. 9.
z celem. Przewodnictwo cieplne bolców (7), *) które służą do skręcan ia żelazka, pow oduje — pomimo warstwy azbe.
stow ej — nagrzew anie w kładki żeliwnej (3), służącej do dopełnienia wagi żelazka, przyczem azbest u t r u d n i a powrót tego ciepła do spodu po odłączeniu żelazka od sie
ci. Pozatem w arstw a azbestu ujemnie w pływ a na trwałość opornika, który w skutek elastyczności azbestu nie może być równomiernie dociśnięty; izolacja jego po wypaleniu się mikanitu może przesunąć się i spow odow ać zwarcie z korpusem żelazka.
W rozpatrywanem typie żelazka bolce kontaktowe (11) umocowane są na specjalnym m ostku (18), przez co ułatwiony jest znacznie montaż żelazka. Pokryw ę wierzch nią (4) łatw o możemy odjąć, przyczem dostęp do przytrzy mujących dopływy nakrętek (13) jest zupełnie swobodny W innych konstrukcjach żelazek bolce te umocowane by w ają bezpośrednio na pokryw ie wierzchniej i dopływy do kręcać trzeba w jej wnę trzu, co połączone bywa często z trudnościami.
W jednem i drugiem wykonaniu bolce kontak
towe odizolowane są od korpusu podkładką stea- Rys. 10. tytową (14) oraz mikani-
tową (12).
Umocowana na wsporniku żelaznym (15) r ą c z k a drewniana lub bakelitow a (16) odsunięta jest od wierzchu żelazka przez w ypukłe podkładki (10), a to celem obni
żenia tem peratury rączki żelaznej i uniem ożliwienia popa
rzenia ręki przy przypadkow em dotknięciu; pozatem rącz
ka zaopatrzona byw a często w podpórkę pod wielki palec, uwidocznioną na rys. 1. W reszcie odejm ow ana podstawka (6) wraz z odpowiednio u kształtow an ą osłoną bolców kon
taktowych (5) um ożliw iają odstaw ianie żelazka przy na
grzewaniu bez obawy spalenia stołu lub m aterjału, na któ
rym prasujem y.
*) Podane w dalszym ciągu w naw iasach liczby odnoszą się do rys. 3.
NR. 4 W I A D O M O Ś C I E L E K T R O T E C H N I C Z N E S T R . 75
^ Żelazka t. zw. domowe w yrabiane są o wadze: 1,5, 2,
; 2,5, 3 i 3,5 kg. oraz poborze mocy 300 — 400 watów. Oprócz . tego typu spotykam y na rynku krajowym żelazka przem y
słowe, do celów specjalnych, jak np. żelazka dla kraw ców (rys. 8) o w adze 5 do 8 k g„ dla pralni (rys. 9), oraz żelazka do prasow ania skóry (rys. 10). K onstrukcja ich jest naogół zbliżona do omówionej wyżej.
C iekaw e jest porównanie kosztów prasow ania żelaz
kiem gazowem i elektrycznem oraz oszczędności, jakie osiągnąć możemy przez wprowadzenie do żelazek w spo
mnianych wyżej regulatorów samoczynnych. Spraw y te omówimy w następnym zeszycie.
(Dokończenie nastąpi).
¿5 _________________________________
B Dziesięć wskazówek
^dla instalatora.
W artykule, zam ieszczonym w jednym z ostatnich ze
szytów czasopism a stow arzyszenia instalatorów niemieckich VEI odpiera inż. Rohde zarzuty, skierow ane przez pewien odłam instalatorów niemieckich przeciwko zarządow i sto-
; w arzyszenia, posądzanem u o bezczynność; niektórzy z opo
nentów przypisują w prost zarządow i winę za obecne ciężkie położenie instalatorów w Niemczech.
A utor stara się w ykazać bezpodstaw ność tych zarzu
tów, tw ierdząc, że skargi pochodzą od b i e r n y c h człon
ków stow arzyszenia, czyli osób, które w 90% nie u częszcza
ją na zebrania, ani też nie czytują wydawanego przez sto w arzyszenie czasopism a. Ja k ie ż są skutki pow yższego? Prze- dew szystkiem instalatorzy ci tra c ą styczność z kolegam i
1. Staraj się przyjm ow ać zamówienia o s o b i ś c i e . 2. W szelkie zam ów ienia — naw et dodatkow e — po
tw ierdzaj n a p i ś m i e , zastrzegając sobie w każdym wy
padku praw o w łasności i u stalając warunki płatności.
3. Przeprow adzaj kalkulację rzeczowo i nie „p od chodź" swych kolegów.
4. Naucz się szanow ać tych z pośród twych kolegów, którzy rzeczow o kalkulują i staraj się ich naśladow ać.
5. Zapoznaj się dokładnie z istniejącem i t a r y f a m i , by móc służyć klientow i ścisłą i zgodną z rzeczywistym sta nem rzeczy informacją.
6. Nie sprzedaw aj detalicznie m aterjału instalacyjnego w niepow ołane ręce.
7. Nie popieraj „ d z i k i e j" instalacji, naw et wśród bliskich twych krewnych.
8. U częszczaj regularnie na z e b r a n i a miejscowych grup stow arzyszenia instalatorów i przyjmuj c z y n n y u d z i a ł w pracach związku.
9. Po wykonaniu instalacji sporządź — nie zw lekając
— jej plan i przeprow adź dodatkow ą kalkulację celem stw ierdzenia, czyś na niej z a r o b i ł i i l e ?
10. W ystaw iaj r a c h u n e k natychm iast po ukończe
niu roboty.
Jakk olw iek podane wyżej „dziesięć zaleceń"
skierow ane są pod adresem instalatorów niemieckich, to jednak sądzimy, że i u nas niektóre z nich powinnyby zna
leźć naśladow anie, a zw łaszcza trzecie, piąte i siódme. Na poruszone w tych punktach spraw y każdy dbały o swe do
bro i sw ój fach instalator winien zwrócić baczną uwagę.
Ko.
a tem samem pogląd na w łaściw ą kalkulację; są oni nie
zorientowani zarówno co do aktualnych zagadnień taryfo
wych, jak i najważniejszych uchw ał stow arzyszenia. Pociąga to za sobą szereg przykrych w swych skutkach konsekw en- ' cyj gdyż instalatorzy ci;
— nie są w stanie przeprow adzić należytej k a 1 k u 1 a-
" c j i, dzięki czemu od pad ają w konkurencji — bądź z pow o
du za wysokich bądź też zbyt niskich cen;
— nie uw zględniają w kosztorysie n a j k o r z y s t n i e j s z e j dla klienta t a r y f y i dlatego też tracą często z a mówienie;
"
—• nie są w stanie udzielić klientowi w y c z e r p u j ą- c y c h i n f o r m a c y j, co pociąga za so bą oddanie zamó- . wienia lepiej obznajmionemu z fachowemi spraw am i konkurentowi;
— nie załatw iają zamówień n a p i ś m i e i nie p rze
je strzegają uchwalonych przez stow arzyszenie instalatorów
£.- w a r u n k ó w d o s t a w y , przez co — w razie niew ypła
calności klienta — pozbaw ieni są piśmiennych dowodów wykonanej pracy, przegryw ając często w dodatku ewentual- ... ną spraw ę sądow ą.
... Pow yższe cztery przyczyny pociągają za sobą — zda- .. niem autora — dla pew nego odłamu instalatorów brak za- mówień duże straty i naw et ew entualne zwinięcie interesu.
■¿i' N astępnie autor om aw ia szkody wyrządzone zrzeszo- nym instalatorom przez sp rzedaż m aterjałów instalacyjnych w niepow ołanych ku temu sklepach oraz przez pokątne wy-
- r konyw anie instalacyj. Dużo szkod y przynosi instalatorom
także niechęć do o s o b i s t e g o obsługiw ania klienta oraz niew łaściw ie sporządzan e kosztorysy.
N a zakończenie autor przytacza dziesięć w skazów ek, które zdaniem jego winien przysw oić sobie k ażdy dbający oii o sw ój interes instalator; oto są te w skazów ki:
POPULARNA
ELEKTROTECHNIKA.
W y k re s y p rze n ik a ln o ś c i o ra z indukcji m a g n e ty czn ej.
W poprzednim rozdziale o indukcji magnetycznej wspominaliśmy o t. zw. w ykresach przenikalności m agne
tycznej. W ykresy te p ozw alają łatw o i szybko wyznaczyć dla danego m aterjału, z jakiego wykonany jest rdzeń ele k trom agnesu, oraz dla danego natężenia pola m agnetyczne
go H — w artość przenikalności m agnetycznej ¡j.. Mnożąc natężenie pola H przez odpow iednią w artość odczytanej z w ykresu przenikalności ¡a, otrzymam y indukcję m agne
tyczną B t. j. gęstość magnetycznych linij sił indukowanych przez pole m agnetyczne H w rdzeniu elektrom agnesu z d a
nego m aterjału.
Na rys. I. podany jest w ykres przenikalności m agne
tycznej fi dla żelaza m iękkiego. W ykresem tym należy się posługiw ać w n astępujący sposób: chcąc odnaleźć w artość przenikalności m agnetycznej ja (dla żelaza miękkiego), od
pow iadającej danej w artości natężenia pola m agnetyczne
go H, należy odnaleźć w artość H na poziom ej o s i w ykre
su poczem poprow adzić z tego punktu linję p i o n o w ą do p rzecięcia się z krzyw ą przenikalności; od punktu p rze
cięcia należy poprow adzić p ro stą p o z i o m ą do p rze
cięcia się z o s i ą pionow ą wykresu, odczytując na niej odpow iednią w artość p odziałki ¡a. T ak np. chcąc znaleźć z w ykresu w artość indukcji m agnetycznej dla natężenia pola m agnetycznego H = 20 linij sił/cm 2, znajdujemy
S T R . 76 W I A D O M O Ś C I E L E K T R O T E C H N I C Z N E NR. 4
przedew szystkiem na osi poziomej wykresu punkt ozna
czony liczbą 20 (linij sił/cm 2), od punktu tego prow adzi
my linję p i o n o w ą (oznaczoną na rys. 1 literą a) do przecięcia jej z krzyw ą przenikalności magnetycznej (w punkcie M). Od punktu M prowadzim y następnie linję p o- z i o m ą b do przecięcia jej z pionową osią wykresu (w punkcie N), odczytując na umieszczonej przy niej podział- ce odpowiednią w artość przenikalności t. j. w tym wy
padku 765. T ak więc w artości natężenia pola m agnetycz
nego H = 20 linij sił/cm 2* odpow iada w artość przenikal
ności jj. = 765; a zatem w myśl tego, co powiedzieliśm y w poprzednim zeszycie, indukcja magnetyczna B wynosi w tym wypadku:
Rys. 1.
B == |J H = 765 • 20 = 15.300 linij sił/cm 2.
Podobnież dla w artości H = 10 linij sił/cm 2 znajdu
jemy w artość przenikalności p. = , 1400, wobec czego in
dukcja B w żelaznym rdzeniu elektrom agnesu wynosi przy natężeniu pola magnetycznego H — 10 linij sił/cm 2
B = (
aH = 1 400 • 10 = 14.000 linij sił/cm 2.
N a rys, 1 podany jest wykres przenikalności m agne
tycznej
|A
dla żelaza miękkiego. Dla innych rodzajów ma- terjałów np. dla stali lanej, żeliwa i t. d. krzywe przenikalności będ ą miały przebieg odmienny, wobec czego p o w yższą krzyw ą posługiw ać się można jedynie przy obli
czeniach dotyczących rdzeni wykonanych z m i ę k k i e g o żelaza.
Są jeszcze inne wykresy, które umożliwiają bezpo
średnie wyznaczenie indukcji magnetycznej B w rdzeniu elektrom agnesu przy danym m aterjale i dla danej wielko
ści natężenia pola magnetycznego H. S ą to t. zw. w ykre
sy indukcji magnetycznej.
Tego rodzaju w ykres widzimy na rys, 2. Podobnie, jak poprzedni w ykres przedstaw iał zeleżność przenikal
ności m agnetycznej p od w ielkości natężenia pola H, tak rozpatryw any obecnie wykres pozw ala nam — na p od
staw ie w artości natężenia pola magnetycznego H — wy
znaczyć (bezpośrednio) odpowiednią w artość indukcji magnetycznej B, nie przeprow adzając żadnych dodatko
wych obliczeń, Jasn em jest, że skoro w artości przenikal
ności m agnetycznej ¡a zależą od rodzaju m aterjału, z k tó
rego wykonany jest rdzeń elektrom agnesu, to i krzywe indukcij magnetycznej B będą różne dla różnych mater- jałów. Na rys. 2 podane są klrzywe indukcji m agnetycz
nej dla żelaza miękkiego (a), dla t. zw. stali magnetycznej (b) oraz dla żeliwa (c).
Sposób posługiw ania się krzywemi indukcji magne
tycznej jest podobnie prosty, jak i sposób korzystania z krzywych przenikalności magnetycznej. Dla przykładu wyznaczymy w artość indukcji m agnetycznej B dla wiel
kości natężenia pola magnetycznego H = 20 linij sił/cm 2 dla żelaza miękkiego. W tym celu postępujem y — podob
nie zresztą, jak porzednio — w następujący sposób: na
osi poziomej wykresu odnajdujemy punkt odpowiadający w artości H = 20 linij sił/cm 2; od tego punktu prowadzimy linję pionow ą do przecięcia się z krzyw ą indukcji dla żelaza miękkiego ( w punkcie M) poczem od punktu M prowadzim y linję poziom ą do przecięcia się z osi^ pio
nową wykresu — (w punkcie N) i odczytujem y na osi tej, odpow iednią w artość liczbow ą indukcji B. Widzimy więc, że otrzym ana z w ykresu w ielkość indukcji magnetycznej dla żelaza miękkiego przy w artości natężenia pola magne
tycznego H — 20 linij sił/cm 2 wynosi 15.300 linij sił/cm2,
— czyli otrzymujemy tę sam ą w artość, co i poprzednio — natom iast k rótszą znacznie drogą. Podobnie łatw o możemy np. spraw dzić, że dla w artości natężenia pola magnetycz
nego H = 10 linij sił/cm 2 w ielkość indukcji w rdzeniu z m iękkiego żelaza wynosi 14.000 linij sił/cm 2.
Z powyższego w ykresu widzimy, że w artości induk
cji magnetycznej B w r ó ż n y c h m a t e r j a ł a c h — przy tej samej w ielkości natężenia pola magnetycznego H
— są r ó ż n e , przyczem najw iększą sw ą w artość osiąga indukcja m agnetyczna każdorazow o w żelazie miękkiem (wszystkie punkty krzywej indukcji w miękkiem żelazie leżą p o w y ż e j odpowiednich punktów pozostałych krzy
wych). Tak np. przy w artości natężenia pola magnetyczne
go H — 20 linij sifycm2 indukcja w rdzeniu z miękkiej sta
li magnetycznej osiągnęłaby w artość w ynoszącą 12.900 li
nij sił/cm 2, w żeliwie natom iast — przy tej samej warto
ści natężenia pola m agnetycznego H — osiągnęłaby ona zaledw ie 5.750 linij sił/cm 2. Widzimy więc, że pod wzglę
dem zdolności indukowania (powielania) magnetycznych linij sił żelazo miękkie jest najbardziej w ydajne; inne ma- terjały znacznie mu pod tym względem ustępują.
Pozatem na w ykresach indukcji magnetycznej widzi
my przebieg zjaw iska t. zw. nasycania żelaza, o którym wspominaliśmy w poprzednim rozdziale. I tak rozpatru
jąc np. wykres indukcji magnetycznej w miękkiem żelazie (rys. 2), widzimy, że przy małych w artościach natężenia pola magnetycznego H (poniżej 6 linij sił/cm 2) indukcja B
w miękkiem żelazie w zrasta b. szybko (krzywa indukcji wznosi się dość stromo ku górze, osiągając coraz to więk
sze wartości).
W miarę jednak dalszego wzrostu natężenia pola magnetycznego H wzrost krzywej tej staje się coraz mni e j stromy i wreszcie, zaczynając od w artości H — 14 linij^cnr staje się on b. powolny. W tem właśnie mniej więcej miej
scu zaczyna się objaw iać zjaw isko nasycenia żelaza ma- gnetycznemi linjami sił. I tak np. podczas gdy d w u k r o t n e
mu wzrostow i natężenia pola m agnetycznego H ( o d 4 do 8 linij sił/cm 2 odpow iada wzrost indukcji B z 8 000 do 13.200 linij sił/cm2, czyli ok. 65% — pow iększeniu n a t ę ż e
nia pola magnetycznego H z 12 do 24 linij sił/cm 2 o d p o -
ńji
Mtl ńui Hi del