• Nie Znaleziono Wyników

Królewska miłość : biblijne uniwersum i osobiste doświadczenie w "Pieśni o nadziei" Jerzego Zawieyskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Królewska miłość : biblijne uniwersum i osobiste doświadczenie w "Pieśni o nadziei" Jerzego Zawieyskiego"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Barbara Tyszkiewicz

Królewska miłość : biblijne

uniwersum i osobiste doświadczenie

w "Pieśni o nadziei" Jerzego

Zawieyskiego

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 5 (137), 163-185

2012

(2)

Królewska miłość. Biblijne uniwersum

i osobiste doświadczenie w

Pieśni o nadziei

Jerzego Zawieyskiego1

Twórczość literac k ą Jerzego Zaw ieyskiego zwykło się dzisiaj traktow ać jako zam k n ięty fragm ent h isto rii lite ra tu ry ubiegłego stulecia. Żywsze zainteresow a­ nie w zbudza biografia p isarza, k tó ry zapisał się w zbiorowej pam ięci także jako prezes w arszaw skiego K lu b u In telig en c ji K atolickiej, poseł na Sejm P R L (rep re­ zen tu jący w la tac h 1957-1969 p a rla m e n ta rn e Koło „Z n a k ”) oraz w ieloletni, bez­ p arty jn y członek R ady Państw a PR L . Sylwetkę tego zasłużonego już w dw udzie­ stoleciu m iędzyw ojennym artysty i społecznika p rzypom niała o statnio M a rta Kor­ czyńska2, a n iedługo po tem ukazał się pierw szy tom jego D zienników3, n ieprezen- tow anych w cześniej w ta k obszernym wyborze. N a m arginesie poruszanej w obu tych p u b lik a cjac h prob lem aty k i, poza artystycznym i d ylem atam i i spraw am i n a ­ tu ry społeczno-politycznej, w cien iu zasług dla k ra ju oddanych w ch arak terze p o ­ średnika m iędzy S tefanem W yszyńskim i W ładysław em G om ułką, pozostała stre­ fa „zakazana”, życiowe tabu Zawieyskiego.

Ślady uczuć lokow anych w p rzedstaw icielach w łasnej płci, przez długie lata sk ru p u la tn ie zacierane w oficjalnych w izeru n k ach katolickiego twórcy, wywołują obecnie gorące dyskusje w in n y m obiegu czytelniczym . T ropem rep o rtersk ic h

do-1 2 P ra ca N a u k o w a f in a n s o w a n a w r a m a c h p r o g r a m u M in is tr a N a u k i i S z k o ln ic tw a W y ż s z e g o p o d n a z w ą „ N a r o d o w y P ro g ra m R o z w o ju H u m a n is t y k i” w la ta c h 2 0 1 2 -2 0 1 6 . M . K o r c z y ń sk a J e r z y Z a w ie y sk i. B io g r a fia h u m a n is ty c z n a . 1 9 0 2 -1 9 6 9 , W y d a w n ic t w o A . M a r s z a le k , T o ru ń 2 0 1 1 .

163

(3)

16

4

n ie sie ń Jo a n n y S iedleckiej4 i biograficznych poszukiw ań K rzysztofa T om asika5 podążył anonim ow y autor internetow ej Wikipedii, który na określenie dorobku pióra Zaw ieyskiego użył te rm in u „ lite ra tu ra gejow ska”6. Radykalny, g en eralizujący ch a ­ ra k te r tej kw alifikacji zaniepokoił sukcesorów pisarza. Z ażądali oni wycofania tych treści z elektronicznego m e d iu m i ostrzegli p rze d u p u b lic zn ien ie m w szelkich in ­ nych inform acji, n aruszających dobra osobiste zm arłego. Za takow e zaś przyjęli szeroko pojm ow ane życie intym ne, niezw iązane - ich zd an iem - z literack ą i spo­ łeczno-polityczną działalnością reprezentow anej przez n ic h osoby.

U tw ory Zawieyskiego przywoływane są w tym sporze zaledwie jako m gliste tło. Tym czasem w ystarczy skoncentrować na nich uwagę, by istotnie zm ienić m e ritu m tej polem iki i - zam iast na sądową w okandę - p rzenieść ją na płaszczyznę literacką. R em iniscencje „zakazanej” m iłości przetrw ały bow iem w niedopow iedzeniach, alu­ zjach i sym bolach, w nośnych znaczeniowo m odyfikacjach fabularnych kanonów, w m igotliw ym p rze n ik an iu się tego, co uniw ersalne, i tego, co osobiste. Zakodow a­ ne i utajnione, nie narzucają się czytelnikom , którzy nie są n im i zainteresow ani. D opiero um ieszczone w odpow iednich kontekstach m anifestują swoją obecność. Ich przem ilczenie może się przysłużyć „ochronie dóbr osobistych” obywatela, ale prze­ kreśla szanse na dostrzeżenie racji artysty. Wyjątkowo predestynow any do tego typu lek tu ry wydaje się dram at z 1947 roku pt. Pieśń o nadziei, z w yraźnie zaznaczoną w warstw ie fabularnej sferą doznań seksualnych. Pewną przeszkodę w takiej in te r­ pretacji stanow ią dalece posunięte „sublim acja i estetyzacja” w ątków hom oerotycz- nych. Jest to wszakże - jak w yjaśniają badacze7 - zabieg typowy dla w szelkich prób podejm ow ania tej problem atyki w literatu rz e polskiej pierwszej połowy X X w ieku.

Krąg literackich inspiracji

Z arów no m iłość, jak i Biblia, często pojaw iały się jako tem atyczne d o m in a n ty w tw órczości literackiej Zawieyskiego. W ystarczy przywołać chociażby ta k ie ty tu ­ ły jak Rozdroże miłości (1940) czy Miłość Anny (1947) lub wskazać pierw sze dram

a-J. Z a w ie y s k i D z ie n n ik i, t. 1: W ybór z la t 1 9 5 5 -1 9 5 9 , w y b ó r i o p r a c . A . K n y t, w s p ó łp r a c a M . C z a c h , w s t ę p A . F r is z k e , O ś r o d e k K a rta , D o m S p o tk a ń z H is to r ią , W a r sz a w a 2 0 1 1 . W y d a n ie t. 2. (l. 1 9 6 0 -1 9 6 9 ) p la n o w a n e n a r o k 2 0 1 2 .

J. S ie d le c k a M o śc i Z a w ie y s k i, j u ż czas, p o r a ska k a ć !, w: te jż e O b ła w a . L o s y p is a r z y

r ep re sjo n o w a n y ch , P r ó s z y ń s k i i S -k a , W a r sz a w a 2 0 0 5 , s. 2 1 2 -2 3 2 .

K. T o m a s ik K a to lik , p is a rz , p o seł, h o m o se k su a lista , w: t e g o ż H o m o b io g ra fie. P isa r k i

i p is a rz e p o lscy X I X i X X w ie k u , W y d a w n ic tw o K r y ty k i P o lity c z n e j , W a r sz a w a 2 0 0 8 ,

s. 1 0 0 -1 0 7 .

Z o b .: h t t p : / /p l.w ik ip e d ia .o r g /w ik i/D y s k u s j a : J e r z y _ Z a w ie y s k i [d o s tę p 2 4 .0 1 .2 0 1 2 ].

S z e rz e j n a te n te m a t zo b . n p . G . R itz J a r o s ła w Iw a s z k ie w ic z . P o g ra n ic za

n o w o czesn o ści, p r z el. A . K o p a c k i, U n iv e r s it a s , K r a k ó w 19 9 9 o r a z W . Ś m ie ja L ite r a tu r a , k tó r e j n ie m a. S z k ic e o p o ls k ie j lite r a tu rz e h o m o se k su a ln ej, U n iv e r s it a s ,

K r a k ó w 2 0 1 0 . 3 4 5 6 7

(4)

ty n ap isan e po religijnym naw róceniu, a więc sztukę o Piłacie pt. Dzień Sądu (1944) czy o H iobie pt. M ą ż doskonały (1944/1945). W okresie nasilen ia artystycznej fa­ scynacji le k tu rą Pisma Świętego, w p aź d ziern ik u 1947 pow stał utw ór osnuty wokół h isto rii burzliw ego ro m a n su króla D aw ida i B etsabee8, żony g enerała U riasza. R ozpisana na cztery akty opowieść o n am iętności, która w ybucha w jednej chw ili i w brew w szelkim przeszkodom zyskuje fizyczne spełnienie, nosiła cechy g a tu n ­ kowej tran sfo rm ac ji epizodu ze starotestam entow ej D rugiej Księgi Sam uela. Ty­ tu ł n ad a n y utw orowi w rękopisie, Miłość królewska, już na etapie pierw szych przy­ m iarek do d ru k u zastąpiony został przez b ardziej n e u tra ln ą znaczeniow o Pieśń

0 nadziei9. Ten zabieg uznać m ożna za pierw szy sygnał u n ik a n ia dosłow ności i szy­

frow ania tych aspektów treści, któ re n arzu cały nazbyt jed n o stro n n e, „cielesne” sk o ja rz en ia. G rzeszna m iłość, u k az an a jako cząstka k u ltu ro w eg o d ziedzictw a 1 um ieszczona w kontekście religijno-filozoficznym , skutecznie odw racała uwagę od intym nych aspektów biografii autora. Zaw ieyski m ógł bez większych obaw prze­ m ycić w tej w ykreow anej rzeczyw istości osobiste dośw iadczenie.

Skuteczność tej tak ty k i potw ierdza opinia o dram acie sporządzona w 1949 roku w M in isterstw ie K u ltu ry i S ztuki, w D ep a rta m e n c ie Tw órczości A rty sty cz n ej10 z przyzw oleniem na w ydanie sztuki w krakow skiej oficynie E. K u th a n a 11. C zyta­ m y tu m .in.:

P ieśń o n a d z ie i je s t p o e m a te m r e lig ij n y m , s c e n ic z n y m i n a le ż y ją u w a ż a ć z a d z ie ło p o ­

e t y c k ie p r z e d e w s z y s t k im . J e st m a ło s c e n ic z n a [ . .. ] N i e m o ż n a tu m ó w ić o e le m e n ta c h d e w o c y jn y c h w ś c is ły m te g o s ło w a z n a c z e n i u . P ieśń o n a d z ie i je s t c a la u tw o r e m r e l ig ij ­ n y m , p o e m a t e m m is ty c z n y m , n a p is a n y m p r z e z w o ju ją c e g o so i-d is a n t k a to lik a , a le id e a , k tó rą w y r a ż a , n ie je s t k a t o lic k a . U t w ó r te n n a le ż y b e z r e s z ty d o r o d z in y lite r a c k ie j f r a n ­ c u s k ie g o k a t o lic y z m u i to je g o g a łę z i ja n s e n is t y c z n e j, a w ię c h e r e ty c k ie j. M o to r e m d z ia ­ ła ń i z d a r z e ń je s t B ó g i je g o Ł a sk a - c z ł o w i e k w y b ie r a ć m o ż e ty lk o w z a s ię g u je g o w p ły ­ w ó w , je g o w o ln a w o la je s t o g r a n ic z o n a i p r a k ty c z n ie n ie is t n ie je . [ ...]

I m io n a b ib lij n y c h b o h a te r ó w p r z y b ie r a ją r o z m a itą p o s ta ć w z a le ż n o ś c i o d

t łu m a c z e n ia B ib lii, n a k tó re s ię p o w o ły w a n o : B e tsa b e a , B e tsa b a , B e t s a b e e , B a ts z e b a o r a z U r y ja sz , U r ia s z c z y A b s a lo n , A b s a lo m . In a c z e j b r z m ia ły te ż w r ó ż n y c h e d y c ja c h P ie śn i o n a d z ie i. T utaj ja k o p o d sta w o w ą p r z y ję to p o s ta ć n a d a n ą im w: J. Z a w ie y s k i D r a m a ty , t. 4 , o p r a c . O. S ie r a d z k a , P a x , W a r sz a w a 1 9 8 7 , s. [1 5 3 ] -[2 1 8 ]. D o te g o w y d a n ia o d s y ła ją te ż (o ile n ie z a z n a c z o n o in a c z e j) p r z y w o ły w a n e n iż e j c y ta ty z d r a m a tu .

T y tu ł M iło ś ć k ró le w sk a w id n ie j e na r ę k o p is ie z a c h o w a n y m w B ib lio t e c e K U L w L u b li n ie , sy g n . 1348 A ; m a s z y n o p is (z r ę c z n y m i u z u p e łn ie n ia m i) pt. P ieśń

o n a d z ie i z n a jd u je s ię w B ib lio t e c e Z a k ła d u N a r o d o w e g o im . O s s o li ń s k ic h w e

W r o c ła w iu (d a lej w sk r ó cie : O s s o li n e u m ) , sy g n . 1 6 4 1 7 /I I .

D a le j skrót: D e p . T w ó rc z . A r ty st. M K iS z t. 11 A r c h iw u m A k t N o w y c h w W a r sz a w ie (d a lej w sk r ó cie : A A N ), z e s p ó ł 366: M K iS z t. D e p .T w ó r c z . A r ty st., W y d z ia ł W y d a w n ic z y , sy g n . 7 0 7 (w e w n ę tr z n a 3 3 8 ): R e c e n zje [ n o w e l i ksią że k. L it . S -Z ] . R o k 19 4 9 . N i e o d n a le z io n o z a p is ó w p o z w a la ją c y c h je d n o z n a c z n ie r o z s tr z y g n ą ć , d la c z e g o e d y c ja ta n ie d o s z ła d o sk u tk u . 10

16

5

(5)

99

1

N ieco niżej, w tym sam ym dokum encie ocenione zostały czytelnicze i sceniczne szanse utw oru:

P ieśń o n a d z ie i, ja k ju ż z a z n a c z y ła m , je s t u tw o r e m p o e ty c k im . N i e m a w ię k s z y c h sz a n s

d o s ta n ia s ię na d e s k i s c e n ic z n e , jej z a s ię g b ę d z ie sk r o m n y , ta k ja k t o m ik u e k s k lu z y w ­ n y c h w ie r s z y . P o s ia d a w y b it n e w a lo r y a r ty s ty c z n e , p ię k n y , p o e ty c k i ję z y k , w z r u sz a ją c e sce n y : D a w id a z U r y ja s z e m , k tó r y n ie ś w ia d o m y n ie b e z p ie c z e ń s tw a g r o ż ą c e g o m u w y ­ z n a je sw o je u c z u c ia w ia r o ło m n e m u k r ó lo w i, D a w id a z A b s a lo n e m , k tó r y p r z e z lo s w y ­ z n a c z o n y n a n a r z ę d z ie k a r y g r o z i o jc u itp . P ie ś ń o n a d z ie i n ie b ę d z ie m ia ła d u ż e g o r e z o ­ n a n s u - je s t to u tw ó r lit e r a c k i p r z e z n a c z o n y w o b e c n y m c z a s ie n a m a ły r o z g ło s. D la ta k z w a n y c h „ k a t o lik ó w ” je s t z b y t tr u d n y - to n ie je s t „ R y c er z N ie p o k a la n e j ” a n i „ A n to lo g ia M a r y jn a ” ty lk o p o e m a t.

Prognozy zaw arte w tej recenzji zasadniczo okazały się trafne. F ragm enty, d ru k o ­ w ane na przełom ie lat 40. i 50., nie stały się czytelniczą sensacją i nie w zbudziły zainteresow ania krytyki, p odobnie jak w ydana w 1957 p ełna w ersja te k s tu 12. F ra n ­ cuski p rze k ład z 1961 do tej pory pozostał tylko w m aszy n o p isie13 i ta k jak orygi­ nał, n ie doczekał się w ystaw ienia na zawodowej scenie. D oceniono w ybitne w alory form alne sztuki, p rzede w szystkim poetycki artyzm dialogów oraz h arm onię i „m u­ zyczność” kom pozycji. Tylko na „h eretyckie” treści n ik t więcej nie zw rócił uwagi. Ja n Z. B rud n ick i, au to r pierw szej m onografii pośw ięconej tw órczości Z aw ieyskie­ go14, potraktow ał utw ór jako opowieść o pokucie za zbrodnię na U riaszu i do dzi­ siaj nie pojaw iły się nowe propozycje.

D o rozw iniętego w Pieśni o nadziei w ątku D aw ida i B etsabee odwoływano się w lite ra tu ra c h zachodnio eu ro p ejsk ich od w ieku X VII poprzez w szystkie n a s tę p ­ n e 15. W 1927 za kanw ę sztuki obrał go E m il Z egadłow icz16 i w prow adził do re p e r­ tu a ru poznańskiego T eatru Nowego im . H eleny M odrzejew skiej. Tam też zapew ne

Betsabeę obejrzał Zaw ieyski, który w połowie tegoż roku, w raz z kilkom a innym i

12 F ra g m .: [a k t 1] „ T y g o d n ik P o w s z e c h n y ” 19 4 9 n r 1 5 /1 6 , s. 2 -3 , n r 17, s. 7; [fra g m . a k tu 1] K się g a p a m ią tk o w a k u czci L e o p o ld a S t a ffa , W a r sz a w a 19 4 9 s. 1 4 6 -1 5 0 ; [a k t 2] „ D z iś i J u t r o ” 19 4 9 nr 4 3 , s. 4-5 ; [a k t 3] „ T y g o d n ik P o w s z e c h n y ” 1951 nr 2 8 , s. 1-2; [a k t 4] „ T y g o d n ik P o w s z e c h n y ” 1951 nr 2 9 , s. 6 -7 . J. Z a w ie y s k i P ieśń o n a d z ie i, w: te g o ż D r a m a ty , P a llo tin u m , P o z n a ń 1 9 5 7 , s. 3 1 7 -4 0 5 ; p r z ed r. w: te g o ż D r a m a ty , t. 4, s. [1 5 3 ]-[2 1 8 ].

13 [B ra k k a r ty ty t u ło w e j] , p r z eł. P. B o it e l, m a s z y n o p is [( c z ę ś c io w o k o p ia ) z n ie lic z n y m i p o p r a w k a m i tłu m a c z a ] . M u z e u m L ite r a tu r y im . A . M ic k ie w ic z a w W a r sz a w ie , sy g n . 14 6 9 .

14 J.Z . B r u d n ic k i J e r z y Z a w ie y s k i, P IW , W a r sz a w a 19 8 5 .

15 S p o śr ó d r o z lic z n y c h w y m ie n ia n y c h w ty m k o n te k ś c ie u tw o r ó w w a r to p r z y p o m n ie ć

c h o ć b y k ilk a X X - w ie c z n y c h , n p . A . G id e B e tsa b e e (1 9 0 3 ) , S. P h i l l i p s T h e S in o f

D a v id (1 9 0 4 ), L . F e u c h t w a n g e r D a s Weib des U rias (1 9 0 7 ) , D . P in s k i K in g D a v id a n d H is W ives (1 9 2 6 ).

16 E. Z e g a d ło w ic z B etsa b a . D r a m a t w 3 a k ta c h z ep ilo g iem , w: te g o ż D r a m a ty , t. 2, W y d a w n ic tw o D r u k a r n i N a k ła d o w e j J ó z e fa K a w a le r a , S z a m o t u ły 193 2 .

(6)

w ychow ankam i Ju liu sza Osterwy, odłączył się od zespołu teatraln eg o R eduta i p ró ­ bował artystycznej sam odzielności na tej w łaśnie, w ielkopolskiej scenie. Czy po d w udziestu la tac h zdecydow ał się na literack ą polem ikę? N ie m ożna tego w yklu­ czyć, w arto zwrócić uwagę na analogie i rozbieżności m iędzy ty m i dwoma te k sta ­ m i, choć te n tro p nie w ydaje się tu najistotniejszy.

Biograficzne konteksty

W drukow anych w ypow iedziach Zaw ieyski u n ik a ł w ynurzeń o intym nych re ­ lacjach z innym i osobam i, enigm atycznie w spom inał niegdysiejsze obiekty swych w estchnień i eksponow ał duchow y w ym iar tych fascynacji. W okresie, kiedy pisał

Pieśń o nadziei, najb ard ziej zażyła znajom ość zdaw ała się go łączyć z Zofią N a ł­

kowską. W opublikow anej w 2000 ro k u k o resp o n d e n c ji17 tych dwojga próżno jed­ n ak szukać śladów fizycznej bliskości. Ten listow ny dialog pełen był w praw dzie em ocjonalnych n apięć, typow ych dla kontak tó w p rzedstaw icieli płci przeciw nych, ale dotyczył uczuć o ch arak terze platonicznym .

W d zien n ik u , prow adzonym przez Zaw ieyskiego w la tac h 1955-1969, rów nież nie pojaw iają się (przynajm niej expressis verbis) in te rp re tac y jn e w skazów ki do n a ­ pisanego w 1947 ro k u d ram a tu . A seksualność piszącego „ja” stanow i jedną z fu n ­ d am entalnych cech tego diariusza. Stanisław Trębaczkiew icz, poznany w 1933 roku życiowy p a rtn e r autora, w spom inany jest w tych zapiskach często, ale bez ża d ­ nych erotycznych konotacji. To przyjaciel, in te rlo k u to r i p o w iernik literac k ich dy­ lem atów , troskliw y o p ie k u n dom u, esteta doglądający w spólnego gospodarstw a i ogrodu, a przy tym w szystkim d o ktor psychologii, k tó ry p o trafi nie tylko z a ra­ dzić objaw om depresji, ale też w razie p otrzeby z niezw ykłą d elikatnością wejść w rolę p ielęgniarza. S entym entalny sztafaż, stosowany czasem do opisu tej relacji, nie upraw om ocnia dom ysłów o jej hom oseksualnym charakterze.

Swobodę m ów ienia o spraw ach płci diarysta podziw iał u innych, np. u W itolda G om brow icza18. Sam jednak elim inow ał tę sferę z dziennika tak konsekw entnie, że aż dziwi pozbaw iona szerszych kontekstów, niew ielka w zm ianka o oświadczynach

17 „ N iesie m n ie r ze k a s m u t k u . .. ”. K o re sp o n d en c ja Z o fi i N a łk o w s k ie j i J e r z e g o Z a w ie y sk ie g o . 1 9 4 3 -1 9 5 4 , o p r a c . i p r z y p is y M . K lu ź n ia k , w s t ę p H . K ir c h n e r , B ib lio t e k a N a r o d o w a , W a r sz a w a 2 0 0 0 . 18 „ G o m b r o w ic z m o ż e p is a ć , c o c h c e w ty m s w o im d z ie n n i k u , z a w s z e to je s t n ie z w y k łe , w ła s n e i p ie k i e ln ie in t e l ig e n t n e . P o d z i w i a m j e g o d r a s t y c z n e w y z n a n i a n a t u r y e r o t y c z n e j , p o d k a ż d y m w z g lę d e m z a s k a k u ją c e ”. J. Z a w ie y s k i D z i e n n ik (z l. 1 9 5 5 -1 9 6 9 ) , z a p is z 4 .0 1 .1 9 5 8 . C y ta ty i o d n ie s ie n ia d o d r u k o w a n e g o d o tą d ty lk o w e fr a g m e n t a c h d ia r iu s z a (z o b . p r z y p . 3, w c z e ś n ie j m .in .: J. Z a w ie y s k i K a r t k i z d zie n n ik a . 1 9 5 5 -1 9 6 9 , w y b ó r , w s t ę p i o p r a c . J.Z . B r u d n ic k i, B. W it, P a x , W a r sz a w a 1 9 8 3 ) p o d a ję w g r ę k o p is u w B ib lio t e c e N a r o d o w e j w W a r sz a w ie , nr a k c. 9 2 9 2 / 1 - 3 1 , m f 7 1 1 7 5 - 7 1 2 0 5 , o d s y ła ją c d o k o n k r e tn e g o z e s z y tu i z a s to s o w a n e j w n im p a g in a c j i, tu: z. 9 , s. 5. W s z y s tk ie z a z n a c z e n ia w c y to w a n y c h fr a g m e n ta c h - o ile n ie p o d a n o in a c z e j - B.T.

16

7

(7)

16

8

tajem niczej w ielbicielki19. D oznań n a tu ry erotycznej - w łasnych an i cudzych - Z a­ wieyski n ie roztrząsał publicznie, naw et jeśli był n im i zainteresow any. Jakby m im o­ chodem opisywał w kw ietniu 1962 intrygujące sceny zazdrości o K arola Szymanow­ skiego, zaobserwowane w śród zakopiańskich górali, zaś w lipcu 1968 notował w ra­ żenie, jakie zrobiła na nim znaleziona w „Twórczości” inform acja o niejasnych prze­ szkodach uniem ożliw iających m ałżeństw o C yprianow i N orw idow i20. W obu w ypad­ kach pisarz ograniczał się jedynie do przyw ołania pow szechnie znanych faktów. N ieproszone ingerencje w cudzą pryw atność wywoływały jego kategoryczny sprze­ ciw, który okazał np. wobec faktu u p ublicznienia i w ykorzystania intym nych szcze­ gółów z biografii F rançois M auriaca21. Tem atykę m iłosną Zawieyski rezerwował dla literatury. Poproszony w 1958 roku o wywiad dotyczący „wzrostu ten d en cji po rn o ­ graficznych” i powszechnej ekspansji erotyzm u we współczesnej k ulturze, zapre­ zentow ał się jako zw olennik złotego środka22. G anił cyniczne i m arne artystycznie pisanie o „sprawach z n a tu ry swej wstydliwych”, ale dodawał: „Strzeżm y się tedy obłudy i p ru d erii, jako także zw yrodniałych cech lu d zk ich ”. Pornografia oznaczała dla niego lekcew ażenie „spraw pow ażnych i d ram atycznych”. N iczego złego nie dopatryw ał się w scenach m iłości um otywowanych w zględam i literackim i, np. w p o ­ w ieściach F rançois M auriaca czy A ntoniego G ołubiewa23. D ziesięć lat po

udziele-19 „ W ie c zo r e m M a r c in , z k tó ry m o m a w ia li ś m y sp r a w y p u b lic z n e . N a r a z w ta r g n ę ła

C h . W z b u r z o n a r o z d y g o ta n a . W y z n a ła m i sw ą m iło ś ć . M ó j B o że! Z n ó w n o w e u t r a p ie n ie i n ie w ie m , ja k s o b ie p o r a d z ę ? ”, J. Z a w ie y s k i D z i e n n ik , z a p is z 2 6 .1 2 .1 9 6 2 , z. 2 0 , s. 46 .

20 O S z y m a n o w s k im z o b . J. Z a w ie y s k i D z i e n n ik , z a p is z 1 3 .0 4 .1 9 6 2 , z. 19 s. 37 ,

o N o r w i d z ie , ta m ż e , z a p is z 1 1 .0 7 .1 9 6 8 , z. 3 0 s. 16.

21 W c z a s ie p o b y tu w P a ry żu Z a w ie y s k i p isa ł: „ L e k tu r a ty g o d n ik ó w . N o i w ie lk a

s en sa c ja ! W «A rts» u k a z a ł s ię lis t o tw a r ty R .[o g e r a ] P e y r e fitt e ’a d o F. M a u r ia c a z p o w o d u o str ej k r y ty k i M a u r ia c a , d o t y c z ą c e j f ilm u A m itié s p a r tic u liè r e s , z r o b io n e g o n a p o d s ta w ie p o w ie ś c i P e y r e fit t e ’a p o d ty m s a m y m ty tu łe m . M a u r ia c n a p ię t n o w a ł s c e n a r iu s z ja k o n ie m o r a ln y i g o r sz ą c y . W o d p o w ie d z i n a to u k a z a ł się te n lis t, w k tó ry m P e y r e fitt e p u b lik u je p o g ło s k i, że M a u r i a c w m ł o d o ś c i k o r z y s t a ł z o p i e k i w i e l u z n a n y c h h o m o s e k s u a l i s t ó w i ż e s a m w t y m k i e r u n k u o b j a w i a ł s k ł o n n o ś c i . L i s t j e s t c i ę t y , o k r u t n y , w u l g a r n y , z ł o ż o n y z c i o s ó w ś m i e r t e l n y c h . M o ż n o ś ć o p u b l i k o w a n i a t a k i e g o l i s t u j e s t c z y m ś p r z e r a ż a j ą c y m . M a u r ia c n ie n a le ż y d o lu d z i, a n i d o p isa r zy , k tó r z y w z b u d z a ją d o s ie b ie m iło ś ć . A le je s t to w ie lk i p is a r z i w ie lk i a u to r y te t w e F r a n c ji. W ła ś n ie a u to r y te t m o r a ln y . P e y r e fitte je s t n ic o ś c ią , k tó ra s ię ż y w i s e n s a c ja m i. N a s e n sa c ja c h i s z o k o w a n iu to n a z w is k o w y r o sło . P r z y g n ę b iła m n ie ta s e n s a c y jn a sp r a w a , o k tórej g ło ś n o w c a ły m P a r y ż u ”. J. Z a w ie y s k i D z i e n n ik , z a p is z 7 .0 5 .1 9 6 4 , z. 2 2 , s. 2 7 -2 8 . 22 [W y w ia d ] Z J e r z y m Z a w i e y s k i m ..., ro zm . Z . Irz y k , J. C z a jk o w s k i, „ W s p ó łc z e s n o ś ć ” 1958 nr 15, s. 1-2. Z a g a d n ie n ia e r o t y z m u p is a r z n ie o d n o s ił w tej r o z m o w ie d o w ła s n e j tw ó r c z o ś c i. 23 D o l is t y n a z w is k w y m ie n ia n y c h w w y w ia d z ie m o ż n a d o d a ć je s z c z e J e rz e g o A n d r z e je w s k ie g o , k tó r e g o u tw ó r I d z ie ska c zą c p o g órach Z a w ie y s k i k o m e n to w a ł

(8)

n iu tego w yw iadu znacznie surowiej ocenił n ad m iar osobistych em ocji w diariuszo­ wych zapiskach Zofii Nałkowskiej:

W ie c z o r e m p o p o w r o c ie z S e jm u l e k t u r a D z i e n n i k ó w N a ł k o w s k i e j . N a d m ia r s p r a w r o d z in n y c h i o s o b is ty c h , m o n o to n ia b ie d y , p r a c y w s k le p ie , p r e te n s ji d o lu d z i, g o ­ r y cz ż y c ia . R a z i m n i e t e ż c i ą g ł y e r o t y z m Z o f i i . J e st o n a b e z p r z e r w y n a s ta ­ w io n a na o c z e k iw a n ie m iło ś c i. S t o s u n k i z B o g u s ła w e m K u c z y ń s k im , z e r w a n e w p ie r w ­ s z y c h d n ia c h w o jn y , c ią g le są r o z w a ż a n e . K a ż d y m ę ż c z y z n a je s t o g lą d a n y ja k o k o c h a n e k m o ż liw y lu b n ie m o ż liw y . T e r z e c z y b a r d z o m n i e i r y t u j ą ! C z y t o n i e z a ­ z d r o ś ć ? - O lite r a tu r z e i w o g ó le o p is a n iu w s z y s tk o ś w ie tn e . Z r e s z tą i d z ie n n i k je st d o s k o n a łą lite r a tu r ą . C z y ta m g o z z a in t e r e s o w a n ie m , w r ę c z z p a sją .24

Z poczynionych dwa d n i później n o ta tek w ynika, że było to ugruntow ane, ko n ­ sekw entnie podtrzym yw ane stanowisko:

Z a m y k a łe m te n D z i e n n ik z m ie s z a n y m i u c z u c ia m i. G d y b y o d e m n i e z a l e ż a ł o , u s u n ą ł b y m z n i e g o c a ł e p a r t i e , z w ł a s z c z a r o d z i n n e i e r o t y c z n e . W s z y s tk o , c o p is z e o lu d z ia c h in n y c h , je s t c ie k a w e , a le n a jc ie k a w s z e są jej s ą d y o lit e r a ­ tu r z e , i o p is a n iu w o g ó le . T a k ż e n ie k t ó r e k o n s ta t a c je , d o t y c z ą c e w o jn y i św ia ta . N a łk o w ­ sk a z n a n a lu d z io m , jak o o p a n o w a n a , raczej c h ło d n a , w y r a fin o w a n a in t e l e k tu a lis tk a , p ię k ­ n a tzw . „ lw ic a ” o b o g a tej p r z e s z ło ś c i e r o t y c z n e j, z D z ie n n ik ó w w y ła n ia s ię ja k o k o b ie ta n ie s z c z ę ś liw a , u tr a p io n a s t o s u n k a m i r o d z in n y m i, ła k n ą c a u c z u ć , k tó r y c h d a r e m n ie o c z e ­ k u je . N a d to c ią g le c h o r u ją c a , s ła b a , p r z e r a ż o n a ś m ie r c ią , w s p o m in a j ą c a lic z n y c h u m a r ­ ły c h . W s p o m n ie n ia o m a t c e n a d m ie r n ie e le g ijn e . Tutaj n ie z n a jd u je m ia r y w w y r a ż a n iu sw y c h u c z u ć . C z y ta łe m te D z i e n n ik i b a r d z o o s o b iś c ie , c z ę s to ta m c ie p ło w s p o m in a n y , w ię c m ó j s ą d n ie je s t o b ie k ty w n y . B o ję s ię , a b y Z o fia w o c z a c h m ło d y c h c z y t e l n ik ó w n ie s tr a c iła w ie le z e sw y c h n ie p o s p o li t y c h z a le t, a b y n ie w y d a ła s ię n ie c o ś m ie s z n a , z a m k n ię ­ ta w o d le g łe j e p o c e , n ie d a ją c a ju ż n ic c z a s o m w s p ó łc z e s n y m . C z y ta k b ę d z ie ? C h c ia łb y m s ię m y li ć .25

D rukow anym św iadectw em uczuciow ości Zaw ieyskiego pozostają listy, które w la tac h 1951-1969 w ym ieniał z księdzem R om anem Szczygłem 26. Z tym n ie tu ­ zinkowym kapelanem , od lat m łodzieńczych borykającym się z zaawansowaną gruź­ licą, pisarz prow adził religijno-filozoficzne dysputy o sensie życia, o kruchości i nie­ udolności ludzkiego istn ien ia. W śród w ielu tem atów pojaw iła się też kw estia w za­ jem nego zauroczenia. Zaw ieyski sprow adzał w szakże te n niepokojący dla Szczy­ gła pro b lem do sp otkania dwóch n iep rzeciętn y ch osobowości, któ re w niczym nie

m .in . s ło w a m i: „Tzw . k o p r o la lia w c a le m n ie n ie sz o k u ją . S ą w t o p io n e w to k o p o w ia d a n ia c a łk ie m n a tu r a ln ie . C o p r a w d a ta k ic h o p is ó w i ta k s w o b o d n ie u ż y ty c h w y r a ż e ń , k tó r y c h m ó g ł n ie u ż y w a ć , je s z c z e n ie b y ło w lite r a tu r z e p o ls k ie j. A le c ó ż to z n a c z y w o b e c k s ią ż e k G e n e t ’a ” . J. Z a w ie y s k i D z i e n n ik , z a p is z 2 0 .1 0 .1 9 6 3 , z. 21 , s. 72. 24 T a m ż e , z a p is z 2 0 .1 2 .1 9 6 8 , z. 3 0 , s. 51 . 25 T a m ż e , z a p is z 2 2 .1 2 .1 9 6 8 , z. 3 0 , s. 52 .

26 L is ty J e r z e g o Z a w ie y sk ie g o do k się d z a R o m a n a S z c z y g ła , w: J. P a ły g a S A C O n w c ią ż ż y ł . . . , „ K r ó lo w a A p o s t o łó w ”, A p o s to lic u m , W a r s z a w a -Z ą b k i 1 9 9 5 , s. 2 0 9 -2 6 8 .

69

(9)

17

0

k o liduje z katolicką m oralnością. W d zien n ik u w spom inał często nazw isko k się­ dza jako swego ulubionego spow iednika.

W zgoła innym św ietle erotyczne p roblem y p isarza rysują się w jego pryw at­ nej, n iep u b lik o w an e j d o tą d k o resp o n d e n cji. Zw łaszcza ogrom ny zespół listów w ym ienianych ze S tanisław em T rębaczkiew iczem 27 przek o n u je, że było w tej re la ­ cji tyleż głębokiej p rzyjaźni, co fizycznego p o żądania i nierozłącznej z m iłością zazdrości. Zw iązek te n m iał swoje w zloty i up ad k i, w yrażał się we w zajem nej tro ­ sce, ro zczulających g estach i słow ach, w d o jm ującej tęsknocie pojaw iającej się w d ługich okresach rozłąki, w zd rad ach , k łó tn iac h i przeprosinach. W edług tego źródła Trębaczkiew icz (pieszczotliw ie nazyw any przez p a rtn e ra M aciusiem , m a ­ łym M aćkiem , M aciątkiem ) poznał Pieśń o nadziei dopiero po jej u kończeniu i spe­ cjalnie się tym utw orem nie zachw ycił28. Być m oże odstręczyły go literac k ie i filo­ zoficzne subtelności tek stu , albo w prost przeciw nie - aż n ad to dobrze skojarzył rozliczne żony D aw ida z n iestałością uczuć autora d ram a tu . Tę d rugą ew entual­ ność potw ierdzałyby in n e listy, k tóre Zaw ieyski odbierał w tajem n icy p rze d n a j­ w ażniejszym życiowym tow arzyszem , np. od Z bigniew a, rozpoznającego własne rysy w p o rtre cie Józefa, głównego b o h atera R zeki niedoli29, czy od Tadeusza z A m e­ ryki, k tóry przyw ołując ty tu ł to m u opow iadań Zaw ieyskiego z 1963 roku, pisał: „D la m nie rom ans z Ojczyzną to rom ans z T obą”30.

/

Źródeł biograficznych przypadek szczególny

W izeru n ek Zaw ieyskiego kom p lik u je się w zestaw ieniu z m a teria łam i zacho­ w anym i w In sty tu cie P am ięci N arodow ej (IPN ). Są to ślady inw igilacji prow adzo­ nej przez służby bezpieczeństw a P R L (w swym zasadniczym zrębie) od początku lat 50. aż do śm ierci p isarza w 1969. Śledzono bliskiego znajom ego prym asa Pol­ ski, k ardynała Stefana W yszyńskiego, a przy okazji penetrow ano działan ia K lubu In telig en c ji K atolickiej w W arszawie oraz koła posłów „Z n ak ” . Zw racano uwagę

27 K o r e s p o n d e n c ja J e r z e g o Z a w ie y s k ie g o ze S t a n is ła w e m T r ę b a c z k ie w ic z e m . R ę k o p is y

z a la ta 1 9 4 1 -1 9 6 9 , O s s o li n e u m , sy g n . 16 4 5 3 /I I , w o l. 1 -1 0 , m ik r o f ilm 2 9 6 0 6 /I - I I I .

28 T a m ż e , lis t z 1 2 .1 1 .1 9 4 7 , w o l. 1, s. 395: „D a w id a c z y ta ła [M a ria ] G r z e g o r z e w s k a i ze

łz a m i w o c z a c h m ó w iła s a m e n a j w y ż s z e s ło w a u z n a n ia . P o w ie d z ia ła , ż e to je s t n a j p ię k n ie js z y m ój d r a m a t, ż e to są szc z y ty , ż e to w ie lk a s y m fo n ia . P r z e c z y ta łe m o n e g d a j D a w id a i m n ie s ię te ż w y d a je , ż e je s t p ię k n y . S z k o d a , że M a c i u ś n ie m a u s ie b ie e g z e m p la r z a . O D a w id z ie n a jm n ie j e n tu z j a z m u M a c i e k o k a z a ł. W te d y , w s o b o tę , g d y M a c iu ś p r z y je c h a ł n ie b y ło d o b r z e . M a c iu ś b y ł z m ę c z o n y i n ie m ó g ł s łu c h a ć ta k , ja k n a le ż a ło . N ik o m u te g o d r a m a tu n ie d a ję d o c z y ta n ia , b o ja k o ś m i n ie p i l n o ”. W e w c z e ś n ie j s z y c h lis t a c h Z a w ie y s k i ty lk o o g ó ln ik o w o w s p o m in a ł o p r a c a c h n a d d r a m a te m i p r o s ił T r ę b a c z k ie w ic z a o d u c h o w e w s p a r c ie p o d c z a s p is a n ia u tw o r u . 29 K o re sp o n d en c ja J e r z e g o Z a w ie y sk ie g o , L is t y W -Z , O s s o li n e u m , sy g n . 16 4 5 9 /I I , to ż m ik r o f ilm 2 9 6 1 2 , L is t o d Z b ig n ie w a [ n a z w is k o n ie p o d a n e ] z 3 .1 0 .1 9 5 7 , s. 1 9 9 -2 0 4 . 30 T a m ż e , L is t o d T a d e u s z a [ n a z w is k o n ie p o d a n e ; d a t o w a n y o k . 1 9 6 3 ], s. 187.

(10)

na działalność Zaw ieyskiego w R adzie Państw a, a zwłaszcza na okoliczności tow a­ rzyszące jego rozm ow om z I S ek reta rz em KC P Z P R , W ładysław em G om ułką. W śród m eto d pozyskiw ania in form acji (donosów tajn y ch w spółpracow ników , k o n ­ tro li korespondencji, p o d słu c h u telefonicznego) nie zabrakło najb ard ziej b ru ta l­ nego w swym ch arak terze - p o d słu c h u m ieszkaniow ego.

S pecjalistyczną ap a ra tu rę , zainstalow aną w w arszaw skim m ieszk an iu pisarza p rzy ulicy Polnej 30 (a po tem także p rzy Brzozowej 11/13 oraz w d om ku w K on­ stancinie), reg u la rn ie zaczęto w ykorzystywać od połow y 1957 ro k u i trw ało to (co najm n iej) przez pięć la t31. R ejestrow ano w tym okresie w szelkie przejaw y życio­ wej aktyw ności głównego lokatora i osób m u tow arzyszących. N a tej podstaw ie sporządzano szczegółowe (w w iększości z m inutow ą dokładnością) raporty, tzw.

Informacje czy Komunikaty. U doskonalana z b iegiem czasu te ch n ik a podsłuchow a

oraz rosnące dośw iadczenie posługujących się n ią pracow ników w spom agane były u zu p e łn ie n ia m i pochodzącym i z innych źródeł. C zasem były to b rak u ją ce detale (np. nazw iska gości, nazwy instytucji, odesłania do w cześniejszych w ydarzeń), kiedy indziej uwagi oficera prow adzącego, który żądał stenogram u albo przeciw nie, kry­ tykow ał n a d m ie rn ą drobiazgow ość swojego p o dw ładnego32. Końcowy efekt, za­ chow any na pap ierze częściowo w p ostaci rękopisów, a od 1960 m aszynopisów, to sekwencje zd a rzeń podaw anych zasadniczo w m owie zależnej, wyrywkowo zastę­ pow anej cytatam i z po d słu ch an y ch dialogów. K onsekw encja w staw ianiu cudzy­ słowu nie stanow iła n ajm ocniejszej stro n y autora-spraw ozdaw cy (w w iększości k o m unikatów była to ta sam a osoba). G raficzne w yróżniki cudzej w ypow iedzi p o ­ zostaw ały n ie d o m k n ię te lub - jak m ożna wnioskować na podstaw ie innych źródeł - całkow icie opuszczone albo naddane.

Informacje oparte na p o d słu c h u nie noszą innych, w yraźnych zn am io n k onfa­

b u la cji lub celowego fałszerstw a, któ re n ierzadko pojaw iają się np. w d oniesie­ n ia c h ta jn y c h w spółpracow ników . Chropaw y, czasem pry m ity w n y język, błędy ortograficzne, składniow e i gram atyczne, stylistyka z pogranicza urzędowego do­ k u m e n tu i szkolnego w ypracow ania nie są w ystarczającym pow odem , aby p rze d ­ staw ione w n ic h fakty - jako całość33 - zakw estionow ać. W zakresie problem atyki

31 T en z a k r e s c z a s o w y p o tw ie r d z a ją m a te r ia ły p r z e g lą d a n e p r z e z a u to rk ę a r ty k u łu

(sy g n . I P N B U 0 6 4 8 /1 2 4 , t. 1-3, I P N B U 0 6 4 8 /1 2 5 , t.1 -4 , I P N B U 0 6 4 8 /1 2 6 ). P r a w d o p o d o b n ie s ta n o w ią o n e ty lk o w y im e k w ię k s z e j c a ło ś c i, z n is z c z o n e j b ą d ź w łą c z o n e j d o in n e g o z e s p o łu d o k u m e n tó w . 32 N p . w K o m u n ik a c ie z 1 m a rc a 1 9 6 1 z a p is a n o : „ H e r b e r t p o c h w a lił g o z a w ie lk o d u s z n y g e s t [tj. k a n d y d o w a n ie Z a w ie y s k ie g o d o S e jm u P R L ], stw ie r d z a ją c p r z y tym : « m y p o e c i s k a z a n i je s te ś m y n a p o ś w ię c e n ia i c ie r p ie n ia z a m ilio n y » . D la p o k r z e p ie n ia d u c h a w y p ili i z a k ą s ili p a s z te te m z « z a ją c zk a , k tó ry b ie d u le k s k a k a ł s o b ie k ie d y ś b e z tr o sk o p o łą c z c e » ”. T o o s t a t n ie z d a n ie o p a tr z o n o n a m a r g in e s ie o d r ę c z n y m k o m e n ta r z e m : „ P o c o p is z e się ta k ie r z e c z y ? ”. I P N B U 0 6 4 8 /1 2 5 , t. 2. 33 W o d n ie s ie n iu d o s z c z e g ó łó w z n a le ź ć m o ż n a w In fo r m a c ja c h o d s tę p s tw a o d p r a w d y h is to r y c z n e j. D o t y c z y to z w ła s z c z a (p o d a w a n y c h ja k o tło ) o p is ó w w y d a r z e ń r o z g r y w a ją c y c h s ię p o z a m ie s z k a n ie m Z a w ie y s k ie g o , b łę d n y c h h ip o t e z s ta w ia n y c h

17

1

(11)

172

politycznej i społecznej relacje te są zasadniczo zbieżne z diariuszow ym i za p isk a­ m i Zaw ieyskiego i w sum ie dają w m iarę spójny obraz dylem atów p isarza zw iąza­ nych z jego działalnością w K lubie In telig en c ji K atolickiej, w Kole „Z n a k ” i w R a­ dzie P aństw a, czy ro zte re k w ynikających z poczucia lojaln o ści wobec prym asa W yszyńskiego. O sobiste n o ta tk i nie kłócą się z bieg iem w ydarzeń przed staw io ­ nym w m a teria łac h SB, a co najwyżej (ze w zględu na odm ienne rozłożenie akcen­ tów tem atycznych) je d opełniają, zwłaszcza w zakresie spraw literackich.

W sferze obyczajowej te dwa typy przekazów ró żn ią się w znaczący sposób. „Szczerość” deklarow ana przez diarystę34 zaczyna b udzić wątpliw ości. Gdyby przy­ jąć, że m am y do czynienia z lite ra tu rą faktu, trzeba by je mnożyć. D zien n ik wszakże wymyka się takiej klasyfikacji, jest d o k u m en tem osobistym , ro d zajem piśm iennej p rak ty k i, polegającej na tw orzeniu „serii datow anych śladów ”35. Pisarz odciska te ślady in ten cjo n aln ie, w edług zam ierzonego wzoru. N akaz k ro n ik arsk iej rz e teln o ­ ści odnosi do problem ów k ra ju i Kościoła, do zm ian zachodzących w życiu lite ra c ­ kim . Siebie sam ego p o rtre tu je w w ystudiow anej pozie, nie rezygnuje z autokre- acji, tylko nadaje jej postać krańcow o odbiegającą od diariuszow ej prozy W itolda G om browicza. M a teria ły z p o d słu c h u o dsłaniają te n m echanizm , ujaw niają frag­ m en ty rzeczywistości wycięte z oficjalnego życiorysu autora Pieśni o nadziei, a w śród nic h - intensyw ne, rozpięte m iędzy euforią i rozpaczą, k o n ta k ty erotyczne z p rze d ­ staw icielam i w łasnej płci. Sygnały tej literackiej am p u tac ji przetrw ały w d ia riu ­ szu w postaci enigm atycznych w zm ianek o n u rtu ją c y c h Zaw ieyskiego od lat m ło­ dzieńczych p ro b lem ach , o te m atac h , któ ry ch wobec osób trzecich poruszać nie n ależy36. c z a s e m w r o li k o m e n ta r z y , b e z k r y ty c z n e g o p o w ta r z a n ia s tr o n n ic z y c h o p in ii z a w a r ty c h w p o d s łu c h iw a n y c h r o z m o w a c h , z n ie k s z t a łc o n y c h (c z ę s to z a p is y w a n y c h f o n e t y c z n ie ) n a z w is k , n a z w c z y ty tu łó w . 34 P r z y r ó w n u ją c w ła s n e z a p is k i d o d z ie n n i k a p r o w a d z o n e g o p r z e z J a n a L e c h o n ia , Z a w ie y s k i p isa ł: „ N ie w ie m , c z y i m ój d z ie n n i k b ę d z ie k ie d y ś z a c ie k a w ia ł? J e ż e li ta k , to c h y b a n ie z e w z g lę d u n a m n ie s a m e g o , b o na p e w n o ja k o p is a r z n ie b ę d ę m ia ł d łu g ie g o ż y c ia p o ś m ie r c i, le c z z e w z g lę d u na s p r a w y p u b lic z n e , n a a tm o sfe r ę e p o k i, k tó r ą tu u tr w a la m . P isz ę b e z p o p r a w e k , o d r ę k i, n o tu ję n ie r a z p o s p ie s z n ie , b o n ie m a m c z a s u na d łu ż s z e o p is y lu b n a k o m p o n o w a n ie « liter a tu ry » . I p i s z ę s z c z e r z e . C h o ć c z y to w a ż n e ? ” . J. Z a w ie y s k i D z i e n n ik , z a p is z 1 8 .1 2 .1 9 5 7 , z. 8, s. 108 (2 8 8 ). 35 P h . L e j e u n e K o ro n k a . D z i e n n ik ja k o seria d a to w a n y c h ś la d ó w , p r z eł. M . i P. R o d a k o w ie , „ P a m ię t n ik L it e r a c k i” 2 0 0 6 z. 4 , s. 1 7 -2 8 .

36 „ C ią g le w id z ia łe m s ie b ie , m ło d z i u t k i e g o c h ło p c a , k tó ry tu [tj. w Ł o d z i] p r z e ż y w a ł

b y n a jm n ie j n ie u r o jo n e , a le p r a w d z iw e k lę s k i i tr a g e d ie . B a r d z o m i g o ż a l. B y ł z u p e łn i e o s a m o t n i o n y i n ik t się n ie z n a la z ł, k to b y g o w y p r o w a d z ił z o s a c z e n ia , z m a t n i k o n flik tó w . C z y k ie d y o n im n a p is z ę ? ”, J. Z a w ie y s k i D z i e n n ik , z a p is z 2 2 .0 4 .1 9 6 2 , z. 19, s. 39 . „ C ie k a w a r o z m o w a z A n n ą K o w a ls k ą o M a r ii D ą b r o w s k ie j . B o ję s ię n o t o w a ć n ie k t ó r y c h r zeczy , b o b y ć m o ż e n ie n a le ż y te g o u ja w n ia ć . W k a ż d y m r a z ie M a ria b y ła s k o m p lik o w a n a , d w o is ta , tr u d n a , z a z d r o s n a o u c z u c ia , ty r a n iz o w a ła n a j b liż s z y c h , ja k g d y b y n ie d o z w a la ła im n a o s o b is te

(12)

Literacka strategia

O pis ro m an su króla D aw ida w przekazie k anonicznym sprow adza się do k ilk u istotnych w ydarzeń, któ re łatwo streścić w k ró tk im akapicie. Zaw ieyski rozpisał tę h isto rię na cztery akty i pod d ał niew ielkim m odyfikacjom . W początkow ych scenach n ak reślił m o n u m e n ta ln ą postać m onarchy w apogeum życiowych osiąg­ nięć, pochłoniętego wszakże nie spraw ow aniem władzy, ale u k ła d an ie m psalmów. A kcja sztuki opiera się na dynam icznych zm ian ach , k tórym te n w izerunek pod le­ ga. Po pierw szej rysie w m om encie pojaw ienia się B etsabee n astęp u je głębokie pęknięcie spowodowane uw iedzeniem kobiety, potem dotkliw y u padek po zabój­ stwie jej m ęża, U riasza, i w k ońcu - jako sk u tek uporczywego odżegnyw ania się od odpow iedzialności za popełn io n e zło - k ruszenie się resztek królew skiego au ­ tory tetu . P om inięto w dram acie n iek tó re w ątki b ib lijn e (np. n ap o m n ien ie D aw i­ da w form ie przypow ieści o skradzionej owieczce) i dodano inne, w oryginale lu ź­ niej zw iązane z głów nym w ęzłem dram atycznym , a więc przede w szystkim k azi­ rodztw o i bratobójstw o w ro d zin ie królew skiej. M oralne ro zprzężenie pokazane jest u Zaw ieyskiego jako b ezpośrednia konsekw encja królew skiego rom ansu. P ier­ w orodny syn D aw ida (nieprzyw ołany z im ienia A m non) h a ń b i swoją przy ro d n ią siostrę Tam arę. W obronie jej czci staje zrodzony z tej samej m a tk i A bsalom i, m im o że ojciec zdecydow anie go od tego odwodzi, zapow iada zem stę:

P a trzę na c ie b ie z lę k ie m , o jc z e . T w o ja z b r o d n ia je s t w ię k s z a , n iż m ó w ią o ty m k a p ła n i, k tó r z y c ię b ę d ą s ą d z ić . Z a b iłe ś U r ia s z a , a b y m ie ć B e ts a b e e , i o b a li łe ś p raw o! N i c ju ż n ik o g o n ie c h r o n i w ty m k ra ju . D la t e g o m ój b r a t u w o d z i s io s tr ę , a ja m o g ę g o z a b ić ! T o p r a w d a , c o m ó w ią k a p ła n i, ż e n a w e t n ie b o z a m ilk ło i n ie d o c h o d z i g ło s d o u s z u P a n a .37

W śród w ielu postaci m iłości w spom inanych w utw orze nie pojawia się hom o­ seksualizm . To pojęcie an i jako nazw a (czy jakiś jej w ariant), an i jako w yrazista sugestia nie p rzen ik a do w arstw y fab u larn ej d ram a tu naw et tam , gdzie zdaw ałoby się u p ra w n io n e 38. Z aw ieyski odchodzi od dosłow nych znaczeń, szuka p ara leli, posługuje się uogólnieniem . O parta na fizycznym pożąd an iu , pow szechnie n ie a k ­ ceptow ana i naruszająca m oralne norm y relacja, w jaką D aw id w chodzi z Betsabee,

is t n ie n i e . O tc h ła ń m ę k i z p o w o d u tw ó r c ze j n ie m o c y . A w z w ią z k u z ty m s ta n y d e p r e s j i, k tó re d o m a g a ły się n a r k o ty k ó w , w ię c a lk o h o lu i p a p ie r o s ó w . P o d o b n o m ia ła d łu g ie o k r e s y p ic ia , p ic ia z r o zp a cz y , b o ś w ia d o m o ś ć , ż e n ic p o z a N o c a m i i d n ia m i n ie n a p is z e , b y ła d la n ie j to r tu rą . N a d t o - s p r a w y o s o b i s t e , p o w i k ł a n e , b. t r u d n e , o n i e k t ó r y c h p i s a ć n i e n a l e ż y ”. T a m ż e, z a p is z 1 5 .0 6 .1 9 6 5 , z. 2 4 , s. 36. 37 J. Z a w ie y s k i P ieśń o n a d z ie i, s. 199. 38 N p . w m ło d z i e ń c z y m f r a g m e n c ie b io g r a fii D a w id a - p r z y ja ź n i z k r ó le w ic z e m J o n a ta n e m (b r a te m p ie r w sz e j ż o n y D a w id a , M ik a l i s y n e m k r ó la I z r a e la , S a u la ). W e d łu g p u b lik a c j i w y d a n e j w P r y m a so w sk ie j S e r ii B i b lijn e j p o te n te m a t „ s ię g a ją [ ...] (w s p o s ó b b u d z ą c y w ie le w ą t p liw o ś c i) b o j o w n ic y o «p ra w a g e jó w » ” . S ło w n ik

h e rm e n e u ty k i bib lijn ej, V o c a tio , W a r sz a w a 2 0 0 5 , s. 108.

17

(13)

17

4

w ystarcza pisarzow i, żeby d otknąć tab u , jakie stanow iły dla niego jego w łasne p ro ­ blem y erotyczne. W stępnych przesłanek do sform ułow ania takiej tezy dostarcza esej z czerwca 1947 ro k u pt. Zagadnienie literatury katolickiej. C zytam y tu m .in.:

D z i e ł o lit e r a c k ie m o ż e a n i r a zu n ie p o s łu ż y ć s ię im i e n ie m B o g a , m o ż e w p o j ę c ia c h ję z y ­ k o w y c h a n i ra zu n ie z a h a c z y ć o ś w ia t p o ję ć k a t o lic k ic h , a r ó w n o c z e ś n ie m o ż e b y ć d z i e ­ łe m k a t o lic k im p o p r z e z o b e c n o ś ć o w e g o „ s e n s u s c a th o li c u s ”, k tó re sta n o w i n u rt w e w n ę t r z ­ n y d z ie ła , je g o a tm o sfe r ę , je g o „ n ie b o ”, w y r a ź n ie o d b ite w k a łu ż a c h i b ło c ie ż y c i a .39

P oglądy n a te m at literackiego obrazow ania hom oseksualnej m iłości nie zosta­ ły w tym (ani żadnym in n y m ogłoszonym d rukiem ) tekście Zaw ieyskiego zw erba­ lizow ane. N a zasadzie analogii narzuca się wszakże po tej le k tu rze przekonanie, że także i ta p roblem atyka nie wym aga - w edług autora Pieśni o nadziei - an i spe­ cjalnej te rm inologii, an i realistycznych (a tym b ardziej n aturalistycznych) opi­ sów. Eseista dystansuje się wobec n ic h p odobnie jak wobec „ lite ra tu ry dewocyj- nej, poczciw ie tendencyjnej, kantyczkow o-zdobniczej” . Liczą się dla niego „bez­ sporne fakty artystyczne”, kładzie nacisk na „znak rozpoznaw czy” i uchw ycenie istoty zag ad n ien ia. Przyjęcie takiej optyki pozw ala m u w b ib lijn y m bo h aterze, skazanym na u padek i dźw igającym się z klęski, dostrzec sam ego siebie. Zaw iey­ ski n ie n arzu cał tego w idzenia odbiorcom swego dzieła. Przeciw nie, sta ra n n ie skry­ wał biograficzne konteksty. U jaw nienie tej części w łasnej osobowości oznaczało dobrow olne skazanie się na ostracyzm , zachw ianie społecznej i zawodowej pozy­ cji, tow arzyską stygm atyzację. Takiej ceny aż do końca życia nie zdecydow ał się zapłacić. N a u zew nętrznienie em ocji w ybrał in n y sposób.

C zyny D aw ida ukazane w pierw szych ak tach Pieśni o nadziei to n iekw estiono­ w ane zło. O n sam jest wszakże sublim acją dychotom ii, o której tra k tu ją zapiski w d z ien n ik u Zaw ieyskiego z 1963 roku:

W e s e ju M a u r ia c a , o d k tó r e g o n ie m o g ę s ię o d e r w a ć i c ią g le w r a c a m d o je g o k s ią ż k i B u ­

r z a cichnie o z m ie r z c h u - ta k ie d w ie m y ś li: - U B a u d e la ir e ’a k a ż d y b łą d je s t g r z e c h e m ,

u z n a je g o ja k o g r z e c h . I p o ty m z n a k u p o z n a je m o je g o b ra ta . C z ło w ie k , k tó r y w ió d ł ż y ­ w o t z n a c z n ie c z y ś c ie js z y , n ie s k a la n y , n a p r z y k ła d T a in e , n ie n a le ż y d o n a sz ej d u c h o w e j r o d z in y ; a n ik c z e m n i k B a u d e la ir e n a le ż y d o n ie j. - To je d n a m y ś l. M y ś l M a u r ia c a . A d r u g a - a u to r stw a [C h .] P é g u y : - „ G r z e s z n ik je s t c h r z e ś c ija n in e m . G r z e s z n ik je s t z d o ln y d o n a jd o sk o n a ls z e j m o d litw y . N i k t m o ż e n ie je s t ta k c a łk o w ic ie c h r z e ś c ija n in e m ja k V illo n . M o ż n a p o w ie d z ie ć , że g r z e s z n i k i ś w i ę t y t o d w i e w r ó w n e j m i e r z e i n ­ t e g r a l n e c z ę ś c i m e c h a n i z m u c h r z e ś c i j a ń s t w a ” .

W rażenia z le k tu ry opatrzone zostały przejm u jący m w estchnieniem :

W i e m o t y m d o b r z e . O s o b i ś c i e . Z d n a w ł a s n e j n ę d z y . Z te g o d n ia p ię k ­ n e g o , p e łn e g o s ło ń c a i k o lo r ó w , te w ła ś n ie m y ś li n o tu ję , n ie w ła s n e . [ . . . ] 40

39 J. Z a w ie y s k i Z a g a d n ie n ie lite r a tu r y k a to lic k ie j, „ T y g o d n ik P o w s z e c h n y ” 1 9 4 7 n r 2 3 ,

s. 4, p rzed r. w: t e g o ż D ro g a k a te c h u m e n a , B ib lio t e k a „ W ię z i”, W a r sz a w a 1 9 7 1 , s. 143.

(14)

N a czym polega ta osobista skaza - d zien n ik m ilczy, pozostaw ia niedopow ie­ dzenie, asekuracyjnie odsyła do cudzego dośw iadczenia. Zataczając koło, wrócić m ożna do innej w ypow iedzi Zaw ieyskiego, w której do ran g i „świadectwa praw dy o grzesznej i ułom nej n atu rz e lu d z k ie j” p o dniesione zostają pism a Starego T esta­ m e n tu 41 . W księgach, które ongiś odstręczały i gorszyły pisarza ogrom em zła, zbrod­ n i i w ystępku, z czasem odkrył on nową w artość. Z am iast w izji surowego i k arzą­ cego Boga znalazł w n ic h refleksję n a d ciem ną stroną człow ieczeństw a, n ie zm ien ­ ną od zaran ia dziejów. U znał, że w arto się n a d tą le k tu rą pochylić, bo to „[...] księga ak tu aln ie żywa, któ ra c h a rak te re m swych dosłow ności i swych przenośni zw raca się do nas i m ów i o n a s”42.

W skazane wyżej tro p y w yraźnie łączą się z analizow anym d ram a tem dopiero po u zu p e łn ie n iu ich o treści zachow ane w IP N . M ateriały z pod słu ch u , pozyskane p o n ad dekadę po pow staniu Pieśni o nadziei, nie dotyczą tego utw oru bezp o śred ­ nio. T rudno na ich podstaw ie dom niem yw ać, kto w życiu Zaw ieyskiego odegrał rolę Betsabee, ale nie pozostaw iają żadnych w ątpliw ości, że był to m ężczyzna albo postać w yabstrahow ana z w ielu m ęskich sylw etek43. W izja cielesnych kontaktów z k obietam i była dla p isarza odpychająca. W ielokrotnie p o dkreślał to w poufnych w ynurzeniach. Jeśli w 1962 ro k u zastanaw iał się n a d w ejściem w m atry m o n ialn e relacje, to tylko teoretycznie i dlatego, że pom ysł „białego” m ałżeństw a poddał m u jeden z partnerów . N iew ielkie odpryski n iechęci do naw iązyw ania bliższych związków z przedstaw icielkam i płci przeciw nej przem ycił także do dziennika, choć wobec dam zawsze zachowywał się z g alan terią i okazywał uprzejm ość naw et w te­ dy, gdy zabierały m u cenny czas albo prosiły o kłopotliw e przysługi (użyczenie sam ochodu, urzędow e interw encje, p rotekcje dla swoich b lis k ic h )44.

K om plikacje w intym nej biografii Zaw ieyskiego pow odow ali m ężczyźni. M a­ te riały IP N dostarczają na te n te m at w ielu szczegółowych inform acji, ob ejm u ją­ cych d o kładne daty, perso n alia, elem enty ch a rak te ry sty k i i przeb ieg poszczegól­

41 J. Z a w ie y s k i K się g a B o że g o n a tc h n ie n ia , „ K r ó lo w a A p o s t o łó w ” 1 9 5 3 n r 1, p rzed r. w:

te g o ż P ró b y o g n ia i c za su , P a l lo tin u m , P o z n a ń 1 9 5 8 , s. 59 .

42 T a m ż e , s. 61.

43 Z e z d a r z e ń i w y p o w ie d z i r e la c j o n o w a n y c h n a p o d s ta w ie m a te r ia łó w z I P N c e lo w o

w y e lim in o w a n o n a z w is k a i fa k ty u ła t w ia ją c e id e n t y fik a c ję o s ó b , k tó re n ie są te m a te m te g o a r ty k u łu , le c z m a ją z n a c z e n ie w in t y m n e j b io g r a fii Z a w ie y s k ie g o . 44 D o c e n ić tę g r z e c z n o ś ć m o ż n a z w ła s z c z a w k o n t e k ś c ie d ia r iu s z o w y c h z a p is k ó w z 1955 r o k u , g d z ie c z y t a m y m .in .: „ J e d n y m z k o s z m a r ó w u s tr o ju s o c j a lis t y c z n e g o - to w s p ó ln e , k o łc h o ź n i c z e m ie s z k a n ia . N i e m a m w ła s n e j ła z ie n k i, n ie m a m p o z a c z t e r e m a ś c ia n a m i, ż a d n e j sw o b o d y . N a o k o ło w r o g a a tm o sfe r a . S ą s ie d z tw o ż e b r a c z k i, p s y c h o p a tk i i p ó ł- p r o s t y tu t k i, d a le j, p e łn e n ie n a w iś c i s ą s ie d z tw o je d n ej D u ls k ie j , p. S ., k tó r ą w i n t e n c j i d a w n o ju ż z a m o r d o w a łe m w ie le r a z y ” . J. Z a w ie y s k i D z i e n n ik , z a p is z 6 .0 6 .1 9 5 5 , z. 1, s. 1 2 6 (6 8 ). T łu m i ą c u c z u c ia n ie c h ę c i w o b e c s ą s ia d e k , Z a w ie y s k i n ie z d a w a ł s o b ie sp ra w y , ż e w ie le z n ic h ś le d z i ło je g o p o c z y n a n ia n ie ty lk o z p r y w a tn e j c ie k a w o ś c i, a le n a z le c e n ie U r z ę d u B e z p ie c z e ń s t w a .

175

(15)

17

6

nych spotkań. N ie ulega w ątpliw ości, że z p ro b lem am i w ynikającym i z orientacji i te m p e ra m e n tu seksualnego p isarz zm agał się już wiele lat w cześniej, np. z okre­ su o k u p acji niem ieck iej przyw oływ ał p am ięć o głębokiej zażyłości łączącej go z dwoma in n y m i (poza Trębaczkiew iczem ) p a rtn e ra m i. Za oficjalnym życiorysem człow ieka pióra, artysty i społecznika przebiegała lin ia egzystencji falująca p o ­ m iędzy k ró tk im i chw ilam i grzesznego szczęścia i d łu g im i okresam i ubolew ania n a d w łasną słabością. Już p rze d ro k iem 1944 Zaw ieyski m iał za sobą dwie próby sam obójcze, z których zwierzył się m .in. Zofii N ałkow skiej45. W raz z pow rotem do katolicyzm u znalazł siły, by opierać się p ra g n ie n iu fizycznej au to d estru k cji, tow arzyszącem u m u do końca życia46. N a ile popychały go k u śm ierci u d rę k i zw ią­ zane z „ in n ą ” m iłością, pozostaje jego tajem nicą.

D robiazgow a rejestracja życia erotycznego, oddana w pozornie obiektyw nych, faktograficznych Komunikatach zachow anych w IP N , w n ajlepszym razie tryw iali- zowała p ro b lem y pisarza. W yrw ana z k o n te k stu m ogła zniszczyć jego m o raln y autorytet, posłużyć do oskarżenia go o dwulicowość, obłudę i cynizm . Tym czasem w o d n iesien iu do sfery em ocjonalnej Zaw ieyskiego u k ład an k a kadrów w yjętych z IPN -ow skich teczek pozostaje tylko su b sty tu tem w iedzy o człow ieku, św iadec­ tw em z zakresu fizjologii, graniczącym z p o rn o g ra fią47. W aloru cząstkow ego ar­ g u m e n tu n ab iera ona w szerszym kontekście b iograficznym , d opełniona przez od­ zw ierciedlone w innych zap isach egzystencjalne dylem aty i głębokie traum y. Jeśli przyjąć, że kontrow ersyjne źródła zachow ane w IP N opisują rew ers biografii Z a­ w ieyskiego, to le k tu ra Pieśni o nadziei pow tórnie k ieru je uwagę k u awersowi. D ra ­

45 Z . N a łk o w s k a D z i e n n ik i, t. 5: 1 9 3 9 -1 9 4 4 , o p r a c . i w s t ę p H . K ir c h n e r , C z y te ln ik , W a r sz a w a 1 9 9 6 , s. 5 3 4 , z a p is z 2 6 .0 4 .1 9 4 4 . 46 M y ś l o s a m o b ó js tw ie , r o z m a ic ie m o ty w o w a n a , p o ja w ia się w d z ie n n i k o w y c h z a p is k a c h Z a w ie y s k ie g o w ie lo k r o t n ie , np .: „W ażna r o z m o w a z T a b o r sk im , o k tó re g o b a r d z o s ię b o ję . M ó w ił, ż e s ł a b n i e w n i m w o l a ż y c i a . W i e m , c o t o z n a c z y ”, J. Z a w ie y s k i D z i e n n ik , z a p is z 1 3 .1 2 .1 9 5 6 , z. 15, s. 5. „W o g ó le ż y c ie sw o je o d c z u w a m c ią g le , ja k o b e z w ie d n y c ię ż a r , p r a w d z iw ie n a d siły. I n ig d y lę k m n ie n ie o p u s z c z a . N i e r a z m y ś l ę o ś m i e r c i j a k o o w y z w o l e n i u . A le p e w n ie je s z c z e d łu g o tej m ę k i [ . . . ] ”, ta m ż e , z a p is z 3 1 .1 2 .1 9 6 0 , z. 18, s. 27 . „ O ż y ły d z iś w s z y s tk ie p ie k ła , z n a n e tu [tj. w P a ry żu ] ta k d o b r z e , w ię c p o k u sa s a m o b ó js tw a , p o c z u c ie k lę s k i, k a ta str o fa s ta r o śc i, lę k p r z e d s o b ą i lu d ź m i. P o d c ię ż a r e m ty c h u c z u ć r o z m o w a z [B o le s ła w e m ] T a b o r sk im o m o jej d z ia ła ln o ś c i w S e jm ie i o m o jej p r a c y lit e r a c k ie j”, ta m ż e , z a p is z 1 3 .0 6 .1 9 6 1 , z. 18, s. 5 7 . „ N ie s p a łe m z r ó ż n y c h p o w o d ó w d o 4 -ej ra n o . S z c z e r z e p r a g n ę ś m i e r c i . D n i p ię k n e , s ło n e c z n e . D a w n o n ie p a m ię t a m ta k iej u p a ln e j j e s ie n i”, ta m ż e , z a p is z 9 .0 9 .1 9 6 8 , z. 3 0 , s. 31. „ M im o r a d o ś c i z p o b y tu w ty m m ie ś c i e [tj. K r a k o w ie ], g n i ó t ł m n i e c i ę ż k i s m u t e k . Z a d ł u g o ż y j ę . I b o j ę s i ę p a n i c z n i e d a l s z e g o ż y c i a ”, ta m ż e , z a p is z 1 1 .0 9 .1 9 6 8 , z. 3 0 , s. 31. 47 O d s tr ę c z a ją c o d p o t e n c j a ln y c h p ró b u k ie r u n k o w a n e j w te n s p o só b , w y r y w k o w ej le k tu r y m a te r ia łó w I P N , o d e s ła n ia d o k o n k r e tn y c h d o k u m e n tó w s p r o w a d z o n o w a r ty k u le d o n ie z b ę d n e g o m in im u m .

(16)

m at potraktow ać m ożna jako swoisty auto k o m en tarz do faktów skrzętnie elim in o ­ w anych w oficjalnym curriculum vitae, a przecież w isto tn y sposób k ształtujących tę n ietuzinkow ą postać i rzu tu jący ch na jej artystyczne dokonania.

Dawid Zawieyskiego

O sobiste dośw iadczenie przyw ołane zostało w Pieśni o nadziei zarów no w spo­ sób jawny, jak i utajniony. N arzucającej się już w pierw szych scenach, oczywistej p ara le li pom iędzy au to rem a naszkicow anym w dram acie „władcą królestw a m u ­ zyki”, tow arzyszył szereg następ n y ch , nieczytelnych bez dodatkow ych kontekstów , analogii. Zaw ieyski odsuw ał na bok rozliczne, znane ze starotestam entow ych Ksiąg

Samuela, a try b u ty głównego b o h atera i akcentow ał tylko w ybrane cechy. Pom inął

w ątek G oliata, a in n e rem iniscencje aw anturniczej m łodości króla p rzeniósł do ostatniego aktu. Prezentow ał w ładcę w sile w ieku, k tó ry zajm ow ał się u k ła d an ie m psalm ów , podczas gdy jego wojska po d w odzą Joaba prow adziły w ojnę z A m m oni- tam i. O jcow skie rządy ironicznie kom entow ał sied em n asto letn i królew icz A bsa­ lom: „Co ta m wojna! K ról D aw id jest zajęty w ielką rzeczą: u kłada m uzykę! Jest w n a tc h n ie n iu , gdyż p o d słu ch u je śpiew u sied m iu chórów anielsk ich [ ...] ”48.

O braz artysty, który zam yka się w wieży, by tam obcować ze sztuką i w ielbić P ana, zakłócony został przez nagłe w targnięcie cielesnych pokus. U osabiała je dostrzeżona przez okno naga piękność, zażywająca kąp ieli w sąsiednim domostwie. Z asłuchana w dobiegający z oddali śpiew dziwiła się przerw ie, która n astąp iła po słow ach „C zym że jest człow iek?”, gdy królew scy posłańcy wezwali do pałacu. D a ­ w id jasno wyłożył pow ody tego zaproszenia, m ów ił o pow odującej n im n a m ię tn o ­ ści, która dom agała się natychm iastow ego spełnienia. R acjonalne arg u m en ty ko­ b ie ty n ie pow strzym ały jego m iłosnych zapałów. To B etsabee uległa urokow i i wy­ m owie m onarchy, uw ierzyła, że „Już się stało i nic tego nie cofnie” .

Zbieżność m iędzy sytuacją króla i w łasnym i d o zn a n ia m i pisarz zachow ał w ta ­ jemnicy. Tylko za fasadą literackiej fikcji m ógł podjąć dyskusję o w ym ykających się jego woli, społecznie n ieakceptow anych zachow aniach, dyktow anych przez płeć. D aw id p otrak to w an y jako jego literack ie alter ego um ożliw iał p rzyjrzenie się przy­ czynom pożaru, k tó ry w ielokroć ogarniał i traw ił osobowość artysty. Początek p o ­ żą d an iu i fascynacji, opartym z jednej strony na doskonałości zew nętrznych k ształ­ tów, a z drugiej - na podziw ie dla artystycznego i społecznego au to ry tetu , daw ała zwykle przypadkow a iskra. To ona rozpalała nam iętn o ści, odrywała od pióra, czy­ n iła „n iep rzy to m n y m ” . T en stan d okum entow ali później pracow nicy organów b ez­ pieczeństw a, opisując np. jak Zaw ieyski przez telefon u siln ie nam aw iał p artn e ra z W rocław ia, aby te n w siadł do sam olotu i niezw łocznie przybył na sp otkanie do Warszawy.

P okazany w sztuce m uzyk i poeta, naw et sk upiony na akcie tw orzenia, pozo­ staw ał istotą z krw i i kości. O statnie, urw ane słowa jego p ie śn i zapow iadały gwał­

(17)

17

8

tow ne przejście p o m ięd zy ró żn y m i w y m iaram i egzystencjalnych dośw iadczeń, oznaczały zaw ieszenie praw m oralnych i czas w ładania instynktów . U ogólniając te treści Zaw ieyski pytał później w jednym z esejów: „Co to jest człowiek? W raca do m nie uporczyw e p ytanie z niedaw nej rozmowy, pytanie, które w swym n atężo ­ nym zd u m ie n iu dało początek sztuce, ta k jak zd u m ien ie św iatem dało początek filozofii”49.

P erspektyw a m iłosnego zbliżenia zakłócała ascetyczny tryb życia i p rze słan ia­ ła istniejące zobow iązania. D aw id w iedział, że zabiega o w zględy żony U riasza, Zaw ieyski w iązał się z osobam i, któ re kom u in n e m u ślubow ały w ierność lub czy­ stość. Powodowany now ym uczuciem w ładca Izraela odpychał od siebie przeszłość i zapom inał o w łasnych, praw ow itych m ałżonkach, chociaż w p rze k o n an iu B etsa­ bee m iał ich aż czterdzieści. Ta liczba (niepew na i w dram acie - bo „nikt nie ma d ostępu do żon królew skich”, także w o d n iesien iu do intym nych związków au to ­ ra) przestaw ała m ieć znaczenie, gdy król o znajm iał kolejnej w ybrance, że „po raz pierw szy poznaje m iłość”. Całe tłum aczenie zam ykał w stw ierdzeniu: „M am wiele żon, które, zdaw ało m i się, że kochałem . D aw ały m i rozkosz i radość, niekiedy daw ały trochę szczęścia, ale było ono n ietrw ałe i p rędko m ijało. N ie cierp iałem n igdy na ich w idok tak, jak cierp ię teraz, gdy p atrz ę na cieb ie”50.

N acisk położony w Pieśni o nadziei na dośw iadczeniu głównego b o h atera i ewo- kow anie jego artystycznej n a tu ry stają się jeszcze bardziej w yraziste w zestaw ie­ n iu z in te rp re ta c ją tego sam ego b iblijnego przek azu dokonaną przez E m ila Zega­ dłowicza. W trzyaktow ej Betsabie król był człow iekiem czynu, dążył do w ojny i k o n ­ fliktow a! się z synem , który nawoływał do zap rzestan ia rozlew u krwi. Ż onie U ria ­ sza p rzypadła nie m niej w ażna rola pierw szoplanow ej heroiny, w której zachow a­ n iu dostrzec m ożna było prefigurację naw iązanego później rom ansu. Zegadłowi- czowska Betsaba ubolewała n ad zaniedbyw aniem łoża przez m ęża-wojownika, snuła m arzenia o m acierzyństw ie i w idziała się w roli „m atk i M esjasza” . Jej obraz kłócił się z (przydaną jej dw adzieścia lat później) charakterystyką „niewiasty, która nie m a w ielkiego ro z u m u ”, pozw ala sobą powodować, staw ia się w pozycji ofiary.

Uwaga Zaw ieyskiego koncentrow ała się na D aw idzie. To m ęski b o h ater nie p o trafił okiełznać nam iętności, to on adresow ał do B etsabee retorycznie w istocie pytanie: „D okąd uciec? Jeśli wiesz, pow iedz m i, a ucieknę czym prędzej!” . Rów­ nież król pierw szy odczuł konsekw encje m iłosnej schadzki. K ierow any w ew nętrz­ n ym p rzy m u se m u k rycia grzesznej m iłości n ap isa ł list z w yrokiem śm ierci na U riasza. Z robił to w desperacji, z poczuciem , że wysyła na zatracen ie n ajw iern iej­ szego sługę, uosobienie w szelkich cnót. Skazaniec, dla którego te fakty pozostały tajem n icą, zdążył jeszcze pow ierzyć opiece w ładcy swą żonę i złożyć m u czołobit­ ny hołd:

49 J. Z a w ie y s k i D ru g i c zło w ie k , „ T y g o d n ik P o w s z e c h n y ” 1 9 5 0 n r 1, p rzed r. w: te g o ż

P ró b y og n ia i c za su , P a llo t in u m , P o z n a ń 1 9 5 8 , s. 31.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Krążą pogłoski, że Spandawa, gd zie się znajduje większość uzbrojonych robotników, jest osaczona przez Reichswehr.. W Króiewcu postanowił w ydział socyalistyczny

żyła więc usilnie do tego, aby Wszechświat ukazyw ał się regularnie co miesiąc, a w lipcu i sierpniu jako zeszyt podwójny, oraz aby treść zeszytu była

serw acji w odniesieniu do K siężyca daje jego terminator (linia, gdzie przylegają do siebie oświetlona przez Słońce i nie ośw ietlona część tarczy). Istnienie

szych przestrzeni. Z tego też powodu, w obu działach, badania ześrodkowują się na poznaniu granic występowania, możliwie jaknaj większej ilości form i warunków,

na rozrywa się w pierścienie, między któ- remi powstaje nowy cylinder płynny, zwolna krzepnący znowu na powierzchni. Zjawisko to powtarzać się może ad infi-

rane przez rostw ór na w ew nętrzne ścianki naczynia, nie zrów now aży się z ciśnieniem , w yw ieranem zzew nątrz przez cząsteczki wody, starające się pod

chow yw ał swą zdolność rozm nażania się, natom iast p rzy bespośredniem działaniu prom ieni zdolność ta znacznie się zm niej­.. szyła po czterech tygodniach,

Lecz w krótce istnienie siły życiowej coraz silniej staw ało się zachw ianem , a sztuczne w roku 1828 otrzym anie m ocznika przez W ohlera, pierw sza synteza