• Nie Znaleziono Wyników

Wybuch II wojny światowej - Alojzy Leszek Gzella - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wybuch II wojny światowej - Alojzy Leszek Gzella - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ALOJZY LESZEK GZELLA

ur. 1932; Pelplin

Miejsce i czas wydarzeń Lubawa, II wojna światowa

Słowa kluczowe Lubawa, Pomorze, II wojna światowa, wybuch wojny, wejście Niemców

Wybuch II wojny światowej

Dla mnie wybuch wojny to było wkroczenie tych dziwnych umundurowanych facetów.

Wszedł jakiś pluton tą główną ulicą od strony granicy. Za nim szła duża kompania rowerzystów i oni mieli płaszcze takie jak gdyby gumowe, które z przodu, ponieważ to w czasie jazdy rowerowej przeszkadzało, były tak podwinięte i przypięte przy kieszeniach. No to tak dosyć dziwnie wyglądał cały oddział, oni nie jechali na rowerach, tylko szli. Widocznie do miasta dojechali i później szli normalnie w kierunku rynku. Później samochody jakieś przyjechały i nic więcej się nie działo. Dopiero w południe chyba zobaczyliśmy samoloty, że te samoloty latają gdzieś. No to przyglądaliśmy się tym samolotom. Widzieliśmy, przypuszczam, że po paru dniach, jak te samoloty walczą gdzieś tam z sobą, czyli ostrzeliwują się, pikują, dla nas to było niebywałe zupełnie oglądanie przedstawienia. Jako chłopcy staliśmy nad rzeczką w Lubawie i to obserwowaliśmy. Ale to nie był teren, gdzie by te armie się przesuwały, czyli my nie byliśmy poddani, jako mieszkańcy tego miasteczka, takim tragicznym, dramatycznym historiom, że coś zbombardowano. W tym mieście niczego nie zbombardowano. Miasto zostało zbombardowane w dwa tygodnie po opuszczeniu [go przez] Rosjan w 1945 roku, a tak niczego takiego nie było.

Natomiast całe uderzenie było od strony Tucholi, Wejherowa, tam z zachodu ono szło i tam wojska się wycofywały, też przez Bory Tucholskie, przez to Osie, tam jakiś trakt był. Ale wtedy tam nie byłem.

Czyli dla mnie ta wojna się musiała skończyć już trzeciego pewnie września, bo Niemcy przeszli. Szli, szli gdzieś dalej, zajmowali te miasteczka, od razu się pojawiały takie niemieckie jak gdyby jednostki administracji państwowej, próbowano aresztować sekretarza Narodowej Demokracji, endecji, pana Asta, i już byli Niemcy.

(2)

Data i miejsce nagrania 2006-02-21, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mama pochodziła z rodziny mieszczańskiej, była urodzona w Pelplinie, a do Pelplina mój ojciec z rodziną swojej matki przyjechał po katastrofie, jaka wydarzyła się w miejscowości,

Myśmy wracali z wakacji gdzieś, myślę, w połowie sierpnia i w Tczewie, bo to była stacja, gdzie się przesiadaliśmy, widzieliśmy już mnóstwo wojsk, transportów

Ja w ubiegłym roku taki esej opublikowałem na temat tej Biblii Gutenbergowskiej z Pelplina, a intrygował mnie [ten temat], bo to było pierwsze nazwisko, które pamiętam z czasów

To getto było straszne, to było jakieś takie przeżycie tam dla nas, [obserwowaliśmy i mówiliśmy]: „O, już przestaje się palić”, po iluś tam dniach, już jak dymów

Myśmy wiedzieli to, że ona jest Żydówką, ale jako dzieci nie zdawaliśmy sobie sprawy, [że ona się w ten sposób ukrywa], dla nas ta najładniejsza siostra była

[Była świadomość, że] to jest początek czystek, które robią Niemcy, teraz zaczną Polaków likwidować też tak na ulicach, bo Polaków likwidowali, wysyłali do obozów, ale to

Niemcy przyszli przed godziną piątą rano do niego jako do dozorcy, kazali mu otworzyć główne wejście do budynku, prowadzić [się] na klatkę schodową, to trzecie

To moje wejście w prasę, w dziennikarstwo było związane z 1956 rokiem, kiedy się wydawało, że istnieje taka możliwość, taka opcja budowania rzeczywistości polskiej nie