• Nie Znaleziono Wyników

Mieszkańcy kamienicy Lubartowska 59 - Alicja Barton - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Mieszkańcy kamienicy Lubartowska 59 - Alicja Barton - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ALICJA BARTON

ur. 1941; Motycz

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, ulica Lubartowska 59, sąsiedzi

Mieszkańcy kamienicy Lubartowska 59

Na parterze mieszkała pani krawcowa z synem. Druga sąsiadka miała dwie córki, ale nie pamiętam, gdzie pracowała. Była też pani Grudkowa, staruszka, później mieszkały tam jej dwie córki – pani Władzia i chyba pani Stasia. To były trzy mieszkania. W drugiej części mieszkał szewc, pani dozorczyni Janowa z mężem oraz rodzina z czworgiem dzieci – z Hanią chodziłam do jednej klasy.

Na górze mieszkał mój starszy kolega Jurek, który nieraz pomagał mi odrabiać lekcje.

Jak jego mama piekła racuszki, a słyszała, że wracam ze szkoły, to otwierała drzwi i zawsze mnie częstowała. Wiedziała, że bardzo lubię te racuszki. Dalej mieszkał pan, który interesował się gołębiami i chyba nawet miał klatkę na balkonie. Była też jeszcze rodzina Domagałów z dwojgiem dzieci. Pani zajmowała się domem, a pan pracował chyba gdzieś w składnicy filmowej.

Dalej mieszkała nasza rodzina. Obok - pani Zielińska, taka nadzwyczajna babcia, wspaniała dla wszystkich. Pani Gruszczyńska miała dwóch synów, a ci synowie później byli inżynierami w FSC. Pamiętam, jak mnie na rękach huśtali, gdy byłam jeszcze małą dziewczynką. A w tej drugiej części mieszkał pan szklarz z rodziną i pan malarz, także nasze sąsiedztwo było zróżnicowane. Dzielnica [była] wprawdzie robocza, ale po drugiej stronie mieszkał adwokat, a w sąsiedztwie mieliśmy drugi posterunek milicji.

Wszyscy ludzie – robotnicy czy rzemieślnicy – wzajemnie się szanowali, każdy znał swoje miejsce, cenił pracę i ludzi. Dzieci na ogół były dobrze wychowywane. Nie robiliśmy sobie żadnych złośliwości. Każdy pomagał innym, jak mógł. Do 1953 roku mieszkaliśmy na [ulicy] Lubartowskiej. Później, jak rodzice kupili działkę na [ulicy]

Szwedzkiej, postawili tam domek.

(2)

Data i miejsce nagrania 2019-04-25, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z babcią [Karolinką] lubiłyśmy sobie postać na drodze przed domem, bo z naszego wzgórza było widać wspaniałą łunę Lublina – miasto było tylko 12 kilometrów od nas [od

Od schodów było dawniej wejście dla służby, a to drugie wejście było bardziej okazałe.. Tamta rodzina miała przedpokój, kuchnię i dwa

W lecie cała [ulica] Lubartowska przychodziła, bo na naszym podwórku znajdowało się boisko szkoły energetycznej.. Dzieci schodziły się z

Był uwielbiany przez dzieci – wszystkie go kochały, a on z dziećmi też się dobrze czuł, był zawsze zadowolony.. Pewnego ranka wypsnął się na ulicę i nikt

Kiedyś nie było kanalizacji i raniutko trzeba było nieraz szybko zamykać okna, bo jak przejechał szambowóz, to i strużka wzdłuż ulicy szła niestety – a wraz z nią

Tak że już jest zlikwidowana, nie wiem czy tam już, na pewno nie żyje, ktoś tam z rodziny może jeszcze żyje w tym domu, ale to bardzo był piękny ogród warzywny i kwiatowy.. Tak

I ja do niej podeszłam porozmawiać, i ona mówi, bo ona wiedziała, że ja już mam narzeczonego, podeszłam do niej, zapoznałam ją z męża kolegą – taki był trochę starszy –

To nie była daleka droga, ale jeszcze trzeba było mnie odprowadzać i odprowadzała mnie niania Marysia, która brała ze sobą także psa, to był owczarek alzacki, nazywał się Lord