Opłata poczt, uiszczona ryczałtem.
Cena 30 gr
POLSKI
r r
dawniej „GŁOS ZIEMOWIDA“.
Organ Wyznawców Polsko-Katolickiego Kościoła Narodowego.
Tygodnik poświęcony sprawom religijnym, społecznym i naukowym.
Rok II. Polska, Dąbrowa Górnicza, 29 sierpnia 1926 r. JNs 34.
PRENUMERATA: Rocznie złotych 10, półrocznie złotych 5, kwartalnie złotych 3.
Numer pojedynczy 30 groszy. : : Konto czekowe P. K. 0. w Warszawie 63.166.
W Ameryce rocznie 2 doi. We Francji rocznie 50 fr. kwart. 15 fr. M Telefonu 1.27.
Adres redakcji i administracji: Polska, Dąbrowa Górnicza, .Polski Kościół Narodowy“.
TREŚĆ NUMERU:
Kazanie ks. Huseny. — Błąd opinji z racji naszego zjednoczenia się z Polskim Ko
ściołem Prawosławnym. — O przyczynach unieważniających i rozwiązujących zwią
zek małżeński, uświęcony w sakramencie małżeństwa. — Ustrój Kościoła Powszech
nego w pierwszych wiekacli chrześcijaństwa. — W jedności siła. — Prawosławni czy prawowierni ? — Jezuityzm i jezuici. — Fałszywym patrjotom (do albumu). —
_ Przyrodolecznictwo. — Przegląd polityczny.
Kaz. ks, Duszny o wyższości skarb, duchów, nad skarbami świata.
Ewangelja według św. Mateusza r. 6.
Onego czasu: Mówił Jezus uczniom swoim: Żaden nie może dwóm pa
nom służyć, bo albo jednego będzie nienawidził: a drugiego będzie miło
wał: albo jednego trzymać się będzie, a drugim wzgardzi. Nie możecie Bo
gu służyć, i mamonie. Dla tego powiadam wam, nie troszczcie się o duszę waszą, cobyście jedli; ani o ciało wasze, czembyście się odziewali. A zaż dusza nie jest ważniejsza niż pokarm, i ciało nizll odzienie? Wejrzyjcie na ptaki niebieskie, iż nie sieją, ani żną, ani zbierają do gumien, a Ojciec wasz niebieski żywi je. Azali wy niedaleko ważniejsi, niż one? I któż z was obmyślając, może przydać do wzrostu swego łokieć jeden ? A o odzienie czemu się troszczycie: przypatrzcie się liljom polnym, jako rosną: nie pra
cują, ani przędą. A powiadam wam, iż ani Salomon we wszelkiej chwale swej nie był przybrany, jako jedna z tych. A jeśli trawę polną, która dziś jest, a jutro będzie w piec wrzucona, Bóg tak przyodziewa, jakoż daleko więcej was małej wiary ? Nie troszczcież się tedy, mówiąc: Cóż będziemy jeść, albo cóż będziemy pić, albo czem się będztem przyodziewać? bo tego wszystkiego poganie pilnie szukają. Albowiem Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Szukajcież tedy najprzód królestwa Bożego, i sprawiedliwości jego, a to wszystko będzie wam przydano.
—
2
—NAJMILSI BRACIA!
™JLJ W Ewangelji dnia dzisiejszego Chrystus Pan podno- IHL. si: wartości duchowe kosztem wartości materjalnych.
Czem bowiem jest odzienie w stosunku do ciała, tern jest ciało w stosunku do ducha, światło wiedzy w stosunku do pięniędzy, Szukajcie naprzód Królestwa Bożego i sprawiedli
wości jego, a reszta będzie wam przydana, oto zawołanie Jezusa Chrystusa w dniu dzisiejszym. Bóg jest Prawdą, Bóg jest Miłością, a Królestwo Boże to Królestwo Prawdy, Kró
lestwo miłości. Celem naszym jest szczęście doczesne i wiecz
ne ludzkości. Człowiek ciemny i głupi, człowiek dziki, bar
barzyńca w dążeniu swojem do szczęścia, podobny jest do bydlęcia, które do celu swego, podyktowanego głodem i chu
ciami zmysłowemi, zmierza bez liczenia się z jakiemikolwiek względami, dla niego raj i szczęście polega na tern, aby się najeść, upić i w jakikolwiek sposób zdobyć majątek. Skarby duchowe jak praworządność, miłość Ojczyzny, światło wie
dzy dla niego nie istnieją. Mylą się jednak ci, którzy na sy
tości brzucha, posiadaniu wielkich obszarów ziemi i skarbów materjalnych całe szczęście pokładają, bo np. któż dorówna żarłoczności ludożerców, któryż naród w Europie posiada tak bogate ziemie jak Afryka południowa lub Rosja, a jed
nak o żadnym z krajów nie czyta się i nie słyszy, aby była tak wielka nędza materjalna, jako w tych krajach. Przyczy
ną zaś tej nędzy było brak kultury duchowej, któraby na
kazywała szukać wyższych rzeczy i dążyć do ideału. Kultu
ra chrześcijańska nakłada na nas przeto obowiązek, abyśmy umysł i serce swoje odiwwali od rzeczy materjalnych, cie
lesnych i ziemskich a p(nanosili do rzeczy wyższych i du
chowych. Każe nam przedewszystkiem szukać Boga i Jego królestwa, każe nam szukać prawdy i miłości, które płyną z Boga jako promienie ze słońca. Jak słuszna jest ta uwaga Źbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa, dowodzi tego stan na
szej Ojczyzny. Bo czegóż nam brakuje ? Mamy urodzajną glebę, przebogate lasy, spławne rzeki, wszystkie kruszce, bogactwa ziemne: węgiel, sól, naftę, rudy żelazne, cynk, marmury, mamy lud pracowity i oszczędny; a jednak pod względem kultury i szczęścia społecznego idziemy w ogon
ku narodów Europy. A dlaczego? Bo nie słuchamy rady
—
3
—Chrystusa, „szukajcie Królestwa Bożego i sprawiedliwości je
go“, bo my Polacy słusznie nazwani pawiem i papugą Eu
ropy, dbamy o obce kapitały, o względy i łaski papieża i jego urzędników, o przywileje jednostek, więcej niż o praw
dę i miłość. Aż nadto przeczuleni jesteśmy na głos opinji Europy, lecz głusi jesteśmy na krzyk rozpaczy tysięcy bez
robotnych i emigrantów, tułających się po obcych ziemiach, poniewieranych i wyzyskiwanych przez obcy kapitał, złorze
czących i bluźniących imię Polski. W Polsce bezrobocie ?!
W tej Polsce, która nie ma ani poczciwych dróg, ani mostów, ani dostatecznie rozwiniętej sieci kolejowej, która cierpi na brak mieszkań, brak szkół, wylewy rzek, która obejmuje ty
siące hektarów nieużytków Polesia, zdolnych przy dobrej kulturze wyżywić całą Polskę. My jednak ze spokojnem su
mieniem przechodzimy do porządku dziennego, tłumacząc się tern, że bezrobocie wszędzie istnieje. Pamiętamy natomiast o tern, o czem żaden kraj kulturalny nigdyby nie myślał.
Oto stało się coś niezwykłego, w Dąbrowie Górniczej zjawił się jakiś ks. Duszno. „Zbrodniarz“ ośmielił się w papieskim folwarku po polsku się modlić. Własnym kosztem pod po
zorem składu na materjały budowlane, 3 lata temu zaczął budować kaplicę, już cały zrąb domu postawiono, gdy że
lazna ręka władzy, potulna natchnieniu rzymskich pachołków, wdała się w tę „nieczystą" sprawę, zabroniła mu kończyć budynek, żeby zaś nie zmylił czujności władz, postawiono we dnie i w nocy policję. Zamiar tego zbrodniarza udaremnio
no, lecz nie na długo, bo w rok potem tenże „bezbożnik“, na nazwisko swego gospodarza Tomasza Legomskiego zy
skuje zezwolenie na budowę szopy na produkta rolne. Po
licja węszyć zaczyna, że i to coś będzie nieczystego, bada plany i właściciela budynku, lecz znalazłszy wszystko w po
rządku, odbiera pisemne przyrzeczenie, że budynku tego nie wynajmie ks. Dusznie na kaplicę.
Budowlę skończono, a gospodarz wierny zobowiązaniu, budynku tego nie wynajmuje, lecz takowy sprzedaje na włas
ność. Ks. Duszno w swojej szopie urządza kaplicę i modli się, o zgrozo—po polsku. Rok jeden był spokój, aliści pod ko
niec roku na rozkaz władz polskich zjeżdża komisarz policji i pieczętuje kaplicę, po dwóch tygodniach Sąd Po
koju w obawie manifestacji pieczęcie zdjąć każe. Sprawa
—
4
—idzie na drogę sądową, przegrana w Sądzie Pokoju z racji nielegalnych nabożeństw, wędruje do Sądu Okręgowego, stamtąd do Sądu Najwyższego, lecz i tam zawyrokowano ka
plicę zamknąć, już nie z racji nielegalnych nabożeństw, ale z przyczyny uchybienia przepisom budowlanym. Te pieczęcie na kaplicy P. K. N. w Dąbrowie Górniczej dziś są i w hi- storji będą dokumentem, że Polska w roku 1926 nie szuka
ła jeszcze Królestwa Bożego i sprawiedliwości Jego, nie by
ła naprawdę wolną, ale idąc na pasku rzymskiej niewoli, grzęzła po uszy w błocie barbarzyństwa i nietolerancji.
Błąd opinji
z racji naszego zjednoczenia się z Polskim Kościołem Rrawosł.
Większość głosów opinji publicznej potępia nas za uriję z Wscho- dnio-Katolickim Kościołem prawowiernym (prawosławnym), widząc w naszym kroku czyn haniebny, żeśmy podali rękę odwiecznym wro
gom polskości i Polski, żeśmy podali rękę tym, których usta sławiły cara i jego opryszków gnębiących Polskę. Winią nas za to, żeśmy ośmielili się przyczepić do swej nazwy to znienawidzone przez każde
go Polaka — „prawosławie", żeśmy uznali nad sobą władzę biskupów tego Kościoła. — Gdybyż to tak było, jak sobie wyobraża bezkryty
czna opinja! naszych pism, to zaiste godni bylibyśmy klątwy narodu i niegodni polskiego imienia, ale niestety tak nie jest. 1 ten błąd opi
nji chcemy sprostować.
Gdybyśmy czynu tego dokonali wówczas, gdy byli u nas Mo
skale, gdy car rządził nami, to nie mielibyśmy żadnego wytłumaczenia, bo głową cerkwi prawosławnej wówczas był car „batiuszka"; ktoby się kumał z prawosławiem, tenby się kumał z carosławieni, tenby podawał rękę naszemu śmiertelnemu wrogowi. Ale dzisiaj, kiedy carów już nie
ma i niema widoków, aby takowi prędko nastali, dzisiaj, kiedy Rosja bolszewicka wyrzekła się prawosławia i tępi je we wszelki możliwy sposób, dopatrywać się w cerkwi prawosławnej carosławia, to trzeba być nieukiem skończonym. Dzisiaj wszyscy ludzie rozsądni z tern się godzą, że Kościół prawosławny w Polsce jest najlojalniejszym Kościo
łem w stosunku do Polski. Biskupi tego Kościoła z nabożeństwem słuchają orzeczeń Rządu polskiego, jak niegdyś z nabożeństwem słucha
li dekretów cesarskich. — Dla nich wrogiem śmiertelnym — to bolsze
wicka Rosja, a lud, któremu przewodniczą, to prócz garstki emigrantów rosyjskich, lud białoruski i ukraiński, który marzy o autonomji i naro
dowym języku w Kościele. Nic tego ludu nie ciągnie ani do bolsze
wickiej Rosji, ani do caratu, chyba komuniści marzą o czerwonym ra
—
5
—ju, których zresztą i wśród Polaków nie brakuje. Utożsamiać przeto cerkiew dzisiejszą z cerkwią prawosławną carskich czasów jest naj
większym błędem.
Co się zaś tyczy nazwy, to byliśmy, jesteśmy i będziemy Pol
skim Katolickim Kościołem Narodowym, to jest nasza nazwa prawdziwa. Tej nazwy nam nie odmawiają biskupi prawosławni, ale odmawia nam prawo polskie. Niech nam dzisiaj Rząd polski po
zwoli na używanie tej nazwy, a biskupi prawosławni nic nie będą mie
li przeciwko temu, ale w takim razie powiedzą nasi prawnicy—musicie mieć legalizację, a te otrzymacie na tamtym świecie. — Czyja więc wina w tern, że to znienawidzone przez nas Polaków słowo ma być przyczepione do nas? Nie nasza, nie biskupów prawosławnych, ale czynników rządowyćh, które nie mogły się zdobyć po trzech latach naszego oczekiwania na akt legalizacji.
Winujcie i potępiajcie grabszczyznę, całującą pantofel papieski, lecz nigdy nas, którzy byliśmy i jesteśmy Polakami z krwi i ducha.
Czeniże my dla Polski nie będziemy, byle ją ratować z niewoli rzym
skich despotów ? Toż Chrystus—powiadacie—żydem został, żeby tylko ludzkość zbawić, więc i my, gdybyśmy nawet zostali prawosławnymi w tym celu, aby ratować Polskę przed zachłannością Rzymu i jego urzędników, tobyśmy nie bardzo zgrzeszyli, ale myśmy przecież pra
wosławia tego, co się utożsamia z caroslawiem, nigdy nie przyjęli a zjednoczyliśmy się z Polskim Wschodnio-Katolickim Kościołem, który jest w Rumunji, Serbji, Bułgarji, Grecji, Aleksandrji, Jerozolimie, An- tyochji, z Kościołem, który niezależnie od Rosji takiej, czy innej istnie
je od 2 tysięcy lat. To, że większość tego Kościoła w Polsce stano
wią mniejszości narodowe, mianowicie: Rosjanie, Białorusini, Ukraińcy jest rzeczą przypadkową i, gdy Polacy go przyjmą w liczbie nie 30 ty
sięcy, które dzisiaj do tego Kościoła należą, a w liczbie dziesięciu rni- Ijonów, to Kościół ten będzie tak polskim, jak dzisiaj nazywany jest rosyjskim.
Bajki też piszą pisma o naszem użależnieniu od Metropolity i bi
skupów rosyjskich, bo w warunkach naszej unji jest powiedziane:
§ 13. Polsko-Kat.Kość.Naród, uznaje jurysdykcję Metropolity Polskie
go Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego wraz z św. Syno- dem, złożonym z biskupów Djecezjalnych obu Kościo
łów, a przez nich jednoczy się z całym Kościołem Wschodnio-Kato
lickim z Ekumenicznym Patrjarchą na czele.
A więc uznajemy zależność nie od samego metropolity, ale od metropolity z św. Synodem i nie z synodem, z biskupów prawosław
nych złożonym, ale z synodem biskupów obu Kościołów t.j. prawo
sławnego i Polskiego Narodowego Kościoła. Czyli, że będziemy za
leżni sami od siebie. W synodzie zaś nasi biskupi zasiadać będą jako równi z równymi, co gwarantuje § 15 umowy.
Gdy więc większość biskupów w synodzie będą stanowić Polacy,
lub gdy który z biskupów polskich zyska zaufanie większości członków
synodu, to Polski Narodowy biskup może być wybrany metropolitą
Polskiego Wschodnio-Katolickiego Kościoła obu obrządków. Czyż wie-
dy mogą powiedzieć Rosjanie, Ukraińcy, że są zależni od polskiego metropolity?—Nie, bo będą zależni sami od siebie. Wszak samorząd czyli autonomję § 19 mamy zagwarantowaną.
Obecna unja kościelna otwiera Polsce drogę do wewnętrznego skonsolidowania i daje moralny klucz do ręki do stworzenia Stanów Zjednoczonych Środko- • wej Europy, do unji i braterstwa państw sławjańskich.
Wyzwala Polskę z pod pantofla papieskiego i z kop
ciuszka Europy czyni ją królową Europy. Potrzeba tylko Polsce wskrzesić w sobie ducha Piastowiczów i Jagiellonów i nie dyndać u klamki Włochów czy Anglików, bo my, Sławjanie, mamy w sobie moc taką, jakiej żadna rasa nie posiada, ale musimy się uwolnić od obcych a wrogich nam wpływów niemiecko-rzymskich. Rosja carska zbłądziła, że nas bra
ci- Sławjan za poduszczeniem niemieckich faktorów pragnęła zniszczyć, wytępić i do swego morza rosyjskiego wcielić i Polska zbłądzi, jeżeli ducha swego nie wyzwoli z pod wpływów rzymsko-papieskiej polityki.
Niechajże dla nas świętą będzie przestroga Juljusza Słowackiego: Pol
sko! Twa zguba w Rzymie...!
Niechaj los, głupiej i barbarzyńskiej w stosunku do nas Polaków Rosji, nie będzie naszym udziałem. Musimy dać dowód swej wyższo
ści duchowej i kultury nie słowami, ale czynami. Nie potrafili oni dla nas być braćmi, pokażmy im, że my to potrafimy.
Wymyślanie przeto na episkopat prawosławny za to, że nam dali prawo modlić się po polsku i być Polakami z ducha, jest wysoce rze
czą nietaktowną i nieuczciwą.
Czyn ten raczej należy przyjąć jako okup z ich strony za zbro
dnie caratu i carosławia, dokonane na Polsce, raczej jako zadosyćuczy- nienie za krzywdy wyrządzane Polsce.
Dziwię się, jak krótkowzroczni, jak głupi są ci nasi domorośli po
litycy i partyjnicy, którzy nie pojmują, co sławę i szczęście Polsce nie
sie. Zastanówcie się wy, garbarze chłopskiej skóry i okłamywacze ludu, którzy czyn nasz potępiacie, do czego prowadzi wasz punkt patrzenia.
Wasza etyka nakazuje wet za wet, oko za oko, ząb za ząb, czy takie stawianie sprawy jest chrześcijańskie? Moskal nas gnębił, mordował, gnał w tajgi Sybiru — to prawda, ale czy za zbrodnie swoje nie od
pokutował? Czyż mamy w czambuł cały naród rosyjski potępić i zgo
dy z nim unikać za to, że klika carskich urzędników pod namową wspólnych nam wrogów — Niemców nas gnębiła, mamyż na wieki z nimi się bić i kłócić? Nie, tak rozumować może tylko warjat lub barbarzyńca.
To też mamy nadzieję, że zdrowa część opinji publicznej z nami solidaryzować się będzie i w imię tolerancji, braterstwa Sławjan i wol
ności duchowej Polski śladem naszym pójdzie.
Ks. Andrzej Huszno
Administrator Polskiego Katolickiego Kościoła Narodowego.
Prasę ktajową i zagraniczną prosimy o łaskawy przedruk niniej
szego artykułu w imię prawdy.
O przyczynach
unieważniających i rozrywających związek małżeński, uświę
cony w sakramencie małżeństwa.
Wobec tego, że wiele osób zwraca się do nas o informacje, kiedy i z jakich powodów mogą uzyskać rozwiązanie małżeństwa, uważamy za właściwe podać do wiadomości publicznej ogólne zasady, które przestrzega Kościół Wschodnio-Katol. w Polsce, na mocy postanowienia św. Soboru Wschodnio-Katolickiego Ko
ścioła, które i nas dzięki unji obowiązują.
Związek małżeński żony i męża, uświęcony w sakramencie mał
żeństwa, winien być u wszystkich prawowiernych chrześcijan zachowa
ny święcie i nienaruszenie aż do śmierci jednego z małżonków. Wszy
scy małżonkowie posłuszni woli Bożej winni w cierpliwości znosić swój los i kłopoty małżeńskie, aby zadosyćuczynić słowom Chrystusa:
Co Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza—Mat. XIX w. 6.
Rozwiązanie związku małżeńskiego św. Kościół dozwala ze wzglę
du na ludzkie ułomności i z troski o zbawienie ludzi, aby zapobiec występkom nieuniknionym i grzechom z niestosownego pożycia mał
żeńskiego, oraz w celu ulżenia ludzkim cierpieniom, i to pod warun
kiem, że takowy związek już przestał istnieć i niema widoków przy
wrócenia takowego.
Związek małżeński przez Kościół uświęcony nie może być ina
czej rozwiązany, jak tylko na mocy wyroku sądu kościelnego, na sku
tek starania się samych małżonków i to na podstawie określonych przyczyn należycie udowodnionych i przy zachowaniu warunków, wy
szczególnionych poniżej.
Przyczyny, rozrywające związek małżeński, są następujące:
a) Cudzołóstwo i obcowanie przeciwne naturze.
Uwaga 1. Sprawa o rozwiązanie związku małżeńskiego z powodu cudzo
łóstwa może być wniesiona w okresie 3 letnim od chwili, kiedy naruszenie świę
tości małżeństwa cudzołóstwem stało się wiadomem stronie proszącej o roz
wód. Jeżeli zaś znieważenie świętości związku małżeńskiego przez cudzołóstwo ma miejsce stale, to wniesienie skargi rozwodowej może być uskutecznione przez cały ten czas a nawet w okresie 3-cti lat po zaniechaniu cudzołóstwa.
W każdym razie skarga rozwodowa nie może mieć miejsca, jeżeli od czasu dokona
nia cudzołóstwa lub przerwania takowych upłynęło 10 lat.
Uwaga 2. Cudzołóstwo jednego z małżonków nie może służyć za przy
czynę do rozwiązania związku małżeńskiego, jeżeli takowe było dokonane za zgodą lub z namowy drugiej strony, mającej zamiar tą drogą stworzyć sobie powód do rozwiązania związku małżeńskiego.
b) niezdolność do życia małżeńskiego (impotentia).
Uwaga 1. Niezdolność do życia małżeńskiego jednego z małżonków może służyć za przyczynę do rozwiązania związku małżeńskiego stronie drugiej o ile ta
kowa miała miejsce przed ślubem i tu w rachubę nie wchodzi starość lub uwiąd starczy.
Uwaga 2. Skarga o rozwiązanie związku małżeńskiego z powodu niezdol
ności do życia małżeńskiego nie może być wniesiona wcześniej, jak w dwa lata po ślubie. Termin ten nie obowiązuje jednak w tycli wypadkach, kiedy niezdolność ta
nie daje żadnej wątpliwości i wypływa z nieobecności drugiego małżonka lub nie
normalnej budowy anatomicznej ciała.
Uwaga 3. Przyczyną do rozwiązania związku małżeńskiego z niezdolno
ści do życia małżeńskiego, może też być niezdolność jednego z małżonków nabyta nawet po ślubie, jeżeli ona miała miejsce wskutek cielesnego uszkodzenia, rozmyśl
nie zadanego sobie samym małżonkiem (ą) w tym celu lub jeżeli to uszkodzenie było zadane kimś drugim za jego zgodą.
c) Trąd lub syfilis jednego z małżonków.
Uwaga 1. Choroba trądu daje prawo prosić o rozwiązanie związku małż.
tak stronie chorej jak i zdrowej.
Uwaga 2. Syfilis jednej ze stron uprawnia zdrowego małżonka do starań o rozwód, jeżeli dalsze pożycie zagraża niebezpieczeństwem zarażenia się stronie drugiej lub jego dzieciom.
d) Zaginienie bez wieści.
Uwaga 1. Zaginienie bez wieści jegnego z małżonków może służyć za przyczynę do rozwodu, o ile trwa nie mniej 3-ch lat. Termin ten jednak może być skrócony do lat 2-cli dla małżonków tych osób, które zaginęły bez wieści w zwią
zku z działaniami wojennemi lub dzięki jakimś katastrofom żywiołowym oraz dla małżonków osób, znajdujących się na zatopionym podczas pływania okręcie i nie dających znaku życia o sobie od chwili zatopienia.
Uwaga 2. Terminy powyższe należy liczyć od końca tego roku, w ciągu którego od zaginionego były ostatnie wiadomości. Przyczetn wyrok o rozwiązaniu związku małżeńskiego z powodu zaginienia w związku z działaniami wojennemi nie może być wydany wcześniej jak w rok po skończonej wojnie.
e) Zasądzenie jednego z małżonków na karę z pozbawieniem wszystkich praw obywatelskich.
Uwaga 1. Sprawa o rozwiązanie związku małżeńskiego na skutek osądze
nia jednego z małżonków na karę połączoną z pozbawieniem wszystkich praw mo
że być wytoczona dopiero po uprawomocnieniu wyroku.
Uwaga 2. Ułaskawienie zasądzonego a także zmiana wyroku, zezwalająca na ponowne rozpatrzenie sprawy usuwa powód do rozwodu, jednakże nie ma mo
cy skasować wyrok o rozwiązaniu już wydany.
Uwaga 3. Związek małżeński nie podlega zerwaniu z tej przyczyny, jeżeli współżycie małżonków trwało jeszcze po uwolnieniu osądzonego.
f) Zamach na życie lub zdrowie drugiej strony lub dzieci.
Uwaga 1. Wolno jest prosić o rozwiązanie związku małżeńskiego z tej przyczyny w wypadkach następujących: a) o ile miał miejsce zamach jednego z małżonków na życie drugiego lub jego dzieci oraz b) w razie rozmyślnego spo
wodowania małżonkowi lub dzieciom ciężkiego kalectwa, ran, nieuleczalnego ze
szpecenia twarzy, ciężkiego pobicia połączonego z niebezpieczeństwem dla życia lub z powodu złośliwego dokuczania i szkody dla zdrowia.
Uwaga 2. Rozwiązanie związku małżeńskiego z przyczyn powyższych mo
że mieć miejsce tylko w tym wypadku, jeżeli Sąd Kościelny przyjdzie do przeko
nania, że dalsze współżycie małżeńskie dla strony proszącej o rozwód jest niemo
żliwe. Wyżej wspomniane (pod literą „F“ uwaga 2) nie ma zastosowania w tym wypadku, gdy ma miejsce przyczyna podana pod literę „G*.
g) Kazirodztwo, oraz ułatwianie zdrady małżeńskiej stronie dru
giej, w celu ciągnienia zysków.
Uwaga 1. Wolno jest prosić o rozwód, jeżeli jedna ze stron dopuściła się kazirodztwa, lub ułatwiała drugiej stronie i namawiała ją do zdrady w celu ciąg
nięcia z niej korzyści.
h) Wstąpienie w związek małżeński jednej ze stron.
Uwaga 1. Wolno jest prosić o rozwód, jeżeli jedna ze stron zawarła nowy związek małżeński przy istnieniu związku poprzedniego ze stroną proszącą o rozwód.
—
9
—i) Nieuleczalna ciężka choroba umysłowa jednego ze strony mał
żonków, czyniąca dalsze pożycie niemożliwe»!, co musi być potwier
dzone świadectwami lekarskiemi.
Uwaga 1. Wyleczenie z choroby umysłowej, mające miejsce przed wyro
kiem sądu kościelnego o rozwiązanie związku małżeńskiego, usuwa wprawdzie po
wód do rozwiązania lecz nie usuwa mocy wyroku, jeżeli już takowy był wydany.
j) Złośliwe opuszczenie, o ile takowe czyni niernoźliwem dalsze pożycie wedfug uznania sądu duchownego.
Uwaga 1. Prawo staraniu o rozwód przysługuje opuszczonym.
JĘDRZEJ SŁAW,
Ustrój Kościoła Powszechnego w pierwszych wiekach chrześcijaństwa,
Głową Kościoła Powszechnego jest sam Jezus Chrystus, gdyż wszy
scy członkowie Kościoła są ciałem Chrystusowern (1 kor, 12.27). My wszyscy jesteśmy w jednym Duchu oehrzceni, dlatego żyjemy jednym Duchem, który od Ojca jest posłań, by dał świadectwo o Jezusie Chry
stusie (Jan 15,26). Jeżus Chrystus — mówił Apostoł Paweł — jest ka
płanem według porządku Ali-Meichizedechowego (I kor. 12,12), a zatem wszyscy kapłani różnych obrządków i Kościołów narodowych są uczestni
kami kapłaństwa Chrystusowego. Obok kapłanów wszyscy jesteśmy po
wołani do pracy w Kościele Bożym, ale tak, by ręka nie urwała ucha, albo lewa noga, by prawej nie połamała. Apostoł Paweł mówi: „acz wie
le członków, ale jedno ciało (I kor. 12,28). Jeżeli jedno ciało, natenczas wszyscy jesteśmy ciałem Chrystusowern, a jako ciało Chrystusowe je
steśmy powołani dog życia w Kościele Bożym. Będąc powołani dożycia jako członkowie z członka, wiedzmy, że acz wiele obowiązków, ale jeden Duch, albowiem Bóg nie jest rozterkiem, ale pokojem. W Adamie świat umarł w błędzie, ale w Chrystusie — każdy w swym rzędzie powraca do życia, gdyż „wszystko mu jest poddano, bez wątpienia, okrom tego, który mu poddał wszystko (I kor. 15,20)* O ile wszystko jest poddane Bogu przez Chrystusa, tedy ustrój Kościoła musi być takim, jakimi są członkowie, aby Bóg był wszystkiem we wszystkich. Gdyż inaczej życie parafji i całego Kościoła byłoby umarłe.
W czasach apostolskich i w pierwszych wiekach Kościół, jako or
ganizacja ludzi stworzonych na obraz i podobieństwo Boże w różnych czasach — różne przechodził koleje. W Piśmie świętym i w dziejach Ojców Apostolskich odnajdujemy dwie kategorje zwierzchności kościel
nej: duchowieństwo i lud wierny, reprezentowany przez radę parafjalną i powszechne zebranie parafji.
Duchowieństwo pierwszych wieków chrześcijaństwa zależne było od miejscowych zwyczai, pojęć i samego obrządku. Apostoł Paweł, pisząc do swego pomocnika Philemona, mówi: „Paweł, więzień Chrystusa, i Timo-
~— j o —
theusz brat Philemonowi miłemu a pomocnikowi naszemu“. Ten sam św.
Paweł pisze do Tymotheusza: „Wierna mowa — kto biskupstwa pożąda, dobrego dzieła pożąda". (Phil. 1,1; I Tymot. 3,1).
Z tego wynika, że już w czasach konwentu Apostolskiego istniała różność obrządków. Ustrój parafjalny i krajowy uzależniony był od stop
nia uświadomienia członków i od panującej formy rządu. Początkowo nad całym Kościołem stał konwent dwunastu Apostołów, później po
wszechnie się przyjął ustrój monarchiczno-demokratyczny z konwentem apostolskim na czele. W poszczególnych miejscowościach centralnych kraju byli biskupi z rnonarchiczną władzą w sprawach wiary, ograniczeni demokratycznym ustrojem Kościoła. Badania ścisłe wykazują nam, że azjatyckie Kościoły miały prezbytrów, natomiast europejskie i Kościoły za
łożone przez św. Pawła, posiadały pomocników, starszych lub biskupów.
Jednakowoż działalność prezbytera i biskupa była jedna i ta sama, co po
twierdzają apostolskie listy pasterskie (1 Timot, 3,1; 4,14; Tyt. 1, 5,7;
Dzieje Apost. 20, 17 i 28). Natomiast w zupełnie inną sferę autorytetów kościelnych wprowadza nas list św. Pawła do światłych Efezów (4,11), gdzie mamy Apostołów, ewangielistów, proroków, pasterzy i doktorów.
To samo powtarza się w Koryncie (I Korynt. 12, 28— 29) i w Antyochji (Dz. Apost. 13, 1—4). Stawia się w pierwszym rzędzie Apostołów, w dru
gim proroków, w trzecim ewangielistów, a w czwartym pasterzy i nau
czycieli. Kim byli doktorzy i pasterze, to przez długie lata było rzeczą sporną. Dopiero, gdy odnaleziono listy apostolskie i różnych apologetów, wykazano, że pasterze i doktorzy są to światli mężowie, powołani do swej czynności mocą Ducha świętego. Na ich działalność i osobę szeroki ogół wiernych nie miał wpływu, gdyż oni byli wykładnikami nauki Jezusa Chrystusa i Apostołów. Do obowiązków Apostołów należało, że oni szli za ewangielistami i zakładali nowe punkty Kościoła Bożego. Prorocy i doktorowie odwiedzali Kościoły i nauczali wiernych w rzeczach wiary, życia i wiedzy. Zdarzało się, że prorocy i doktorowie osiedlali się w jed
nej parafji, wówczas powierzano im sprawy kultu i nauczania. D. n.
Nowy pracownik na niwie P. K. K. N.
W tych dniach został przyłączony do Polskiego Katolickiego Ko
ścioła Narodowego X. Dr. Stanisław Zacharjasiewicz. Pochodzi on ze starej rodziny szlacheckiej ormiańskiej, odznaczając się umysłem i temperamentem na wskroś wschodnim. W 1914 r. wszczął walkę o sprawiedliwość i prawdę z arcbp. warsz. Kakowskim. Proces trwał do 1918 r. Podwójny wyrok sądu niemieckiego na arcbp. Kakowskiego, bo Rzym jak zawsze głuchy na podobne sprawy, dowiódł wielkiej ko
rupcji Kościoła rzymskiego i jego sług. Sprawa toczyła się przy drzwiach zamkniętych, a gdy X. Zach. domagał się dopuszczenia pu
bliczności, a przynajmniej księży, plenipotent oskarżonego orzekł: „ro
zruchy powstaną na ulicy, jeżeli ta sprawa będzie sądzona] przy
drzwiach otwartych“. Aresztowany podstępnie po odprawionem nabo-
żenstwie wskutek tajnej korespondencji arcbp. Kokowskiego z ówcze
snymi Niemcami, został wtrącony do najstraszniejszego więzienia, stąd żadna ludzka siła, pomimo 3 adwokatów nie mogła go wydostać, „bo to własność Rzymu i jego świętych sług“. Cudem po 5 miesiącach ocalony, przeszedł do stanu świeckiego. Posiadając wyż
sze zagraniczne i krajowe wykształcenie, oddał się pracy pedagogicz
nej. Warszawa doskonale go pamięta i zna jako pierwszorzędnego kazno
dzieję, głos którego rozlegał się prawie po wszystkich świątyniach.
Obdarzony niezwykłą inteligencją, starannem wychowaniem i umysłem nawskroś przenikającym każdą duszę, dla Kościoła Narodowego stano
wi wielki nabytek. Powyższe talenty, niezwykła energja, a przytem czystość życia z pracowitością pociągną za sobą tłumy ludu i inteli
gencji, wśród której ma tysiące uczniów i uczennic. X. Dr. Zach. obej
muje stanowisko pierwszego proboszcza P. K. K N. w Warszawie i urzędnika stanu cywilnego oraz delegata do Konsystorza Warszaw
skiego Metropolitalnego.
Ver.
Prawosławni czy prawowierni?
Dzięki Unji z prawosławnymi zyskaliśmy prawo w Polsce modlenia się po polsku. Pytanie, czy zyskamy prawo nazywania się po polsku.
Oto urzędowa nazwa naszego Polsko-Katolickiego Kościoła Narodowego gwoli zadosyć uczynieniu wymogom prawnym musi nosić nazwę zgoła nie polską Polsko-Narodowy Kościół Prawosławny. Nazwę tę zmuszeni byliśmy przyjąć, aby uzyskać automatyczną legalizację. Do tej nazwy nie zmusili nas biskupi prawosławni, ale polskie prawo. Bis
kupi ci w każdej chwili gotowi są przyznać nam urzędową nazwę Pol
sko Katolickiego Kościoła Narodowego. Czulibyśmy się w siódmym nie
bie, gdyby Rząd nasz Polski przyznał nam taką nazwę, jaka nam rze
czywiście przysługuje. A bylibyśmy wdzięczni, gdyby nam przynajmniej wolno było nazywać się w Polsce po polsku, mianowicie; Polsko-Naro
dowy Kościół Prawowierny.
Wyraz bowiem prawosławny jest zgoła niepolski, ale czysto rosyj
ski. Po grecku ortod’oxus, po rosyjsku prawosławny, po polsku znaczy prawowierny. — Dziwimy się niezmiernie, dlaczego Rząd, spolszczywszy cerkiew na Kościół, nie spolszczył prawosławny na prawowierny.
I niechajże sobie będzie ten wyraz używany względem Rosjan prawowier
nych, bo ten wyraz jest dla nich całkowicie zrozumiały, ale do nas Polaków z ducha i ze krwi stosować nazwę rosyjską zgoła nie wypada.
Apelujemy przeto tą drogą, aczkolwiek i innych dróg nie zaniechamy do Władz naszych, aby nam pozwoliły w Polsce mówić i nazywać się po polsku.
—
12
—Jezuityzm i jezuici.
(Ciąg dalszy).
Jezuiccy teologowie, mówiąc o potrzebie kobiet nierządnych, uznali za wskazane, wyliczając różne kategorje, wspomnieć o zakonni
cach, prowadzących niemoralne życie, podając jednocześnie okoliczno
ści, w których wolno jest duchownemu zdejmować swoją odzież, czy
li przebierać się, w celu uczęszczania do domów publicznych. Ci sami teologowie pozwalali osobom stanu duchownego zbywające fundusze swoje obracać na posagi dla swych nieślubnych (t. j. nieprawych) có
rek1).
Chyba fakty te są dostateczną miarą moralności będącego w roz
kwicie duchowieństwa łacińskiego...
Nauka jezuitów o tajemnej satysfakcji wymagała, jako antydotu, powiększenia środków obrony. W tym celu dozwolono zabić złodzieja, kiedy tego wymaga ocalenie przedmiotu, wystawionego na niebezpie
czeństwo lub gdy przedmiot ma większą wartość. Lecz jak oznaczyć granicę wartości? O tern długo myśleli jezuici i zdecydowali, że „wol
no zabić, jeżeli przedmiot ma wartość większą od dukata“. Wolno by
ło za dukata zabić człowieka. Takie rozwiązanie problemu wartości przedmiotu nie podobało się nawet papieżowi Innocentemu XI, więc artykuł ten wyklął (Prop. damn. 2 Mart. 1679 Nr. 31). Wówczas pod
niesiono cenę do dwóch dukatów, a niektórzy, powodowani „zapew
ne“ miłością bliźniego, podwyższyli ją do czterech dukatów... Wyższej ceny na życie człowieka nikt nie naznaczał, sądząc przynajmniej ze świadectw poczciwego Buzenbauma, który te wszystkie zdania przyta
cza, a w końcu sam mówi; „Prawdopodobnie, że przy tych samych warunkach dokonane morderstwo przebacza się i księżom, nawet za
konnikom, gdyż mimo przeczących temu postanowień, należy je rozu
mieć w znaczeniu zakazu przekroczenia granic, potrzebnych do obrony prawnej".
Na zabójstwo, szczególnie z zasadzki, ciosem wymierzonym z ty
łu, z miejsca niewidzianego, w kącie lub przez najętego mordercę, na zabójstwo w stylu Niewiadowskiego, jezuici mają bardzo wiele pobła
żania...
Ellendorf pod względem wyszukiwania usprawiedliwień dla mor
derstwa jest wprost nieporównanym genjuszem: naprzykład „niewinny w obronie swego honoru lub majątku może nietylko przyjąć wezwanie na pojedynek, ale i wyzwać przeciwnika; wprawdzie daleko lepiej, nie wyzywając, skrycie pozbyć się swego przeciwnika, jeżeli się to uda;
lepiej dla tego, że niewinny najpierw sam się od niebezpieczeństwa uwalnia, a powtóre uwalnia przeciwnika od morderstwa niewinnego2).
*) Ant. dc Escobar, liber theologiae Moralis etc. tract. I, Exam. VIII, Cap. Ill, praxis circa Sextain mandaturn ex Societe Je.su doctoribns, p. 201, § 102, trac. 6, Ex.
VII, p. 103, p. 734, rr. VI, Ex. I, C. V, 08, Ex. VII, 103. E. Filliitcius, rr. 31, C. 9, Nr. 231, Eilend, pap. 71, 140, 242, 244.
z) Ellendorf, str. 92, 93.
—
13
—„We wszystkich tych zdarzeniach, w których zabójstwo jest dozwolo
ne, może być dokonane przez inną osobę, w zastępstwie tej, której to dozwolono albowiem do tego pobudza miłość bliź
ni ego1).
Miłość (rozumie się: ewangeliczna) jakoś jezuitom nie przypada do gustu: to zapominają, to wspominają o niej zawsze niestosownie.
Bez względu na wartość tych przepisów, widocznie korzyść z nich ogranicza się dosyć rzadkiemi, nadzwyczajnemi wypadkami. Bo prze
cież nie potrzeba codziennie sięgać do cudzej kieszeni lub używać no
ża i browninga, aby uniknąć niebezpieczeństwa przed kratką sądową.
Dla tego w ogólnym interesie kierunku sumieniami ważniejszem było usprawiedliwienie i wytłumaczenie codziennych wad, błędów i grze
chów od zapobiegania im. W tym celu jezuici nagromadzili takie
„skarby", że wybór między nimi staje się bardzo trudny.
Oto próbki:
„Nie wymaga się od pana, aby oddalił służącą, z którą żył w ści
słych związkach, to jest niekoniecznie oddalenie to jest potrzebne dla dania mu rozgrzeszenia, jeżeli to mu sprawia przyjemność (ad oblecta- mentum concurbinarii), że bez niej życie stałoby mu się ciężarem, i jeżeli zamiana jej na drugą robi wielkie trudności2).
„Stosunek z mężatką, gdy ma miejsce z wiedzą jej prawego mę
ża, nie uważa się za cudzołóstwo3)".
') Buzenbanm, L. III, Tr. IV, C. I, D. Ill, R. c. 10.
*) Propos, damn, ad Alex. VII, Mart. 18, 1666 Nr, 41.
*) Prop. damn. ab. Innoc. XI, 2 Mart. 1679, Nr. 50.
Fałszywym patrjotom
(do albumu)
Oto ci, którzy milczeli i w kułak się śmiali wtedy, gdy policja zamykała nam kaplicę, kolbami rozpędzała modlących się ludzi, gdy nie było miesiąca, aby mię nie wzywano przed kratki sądowe za wy
kroczenia przeciwko nietolerancyjnym przepisom prawa zaborcy, gdyś
my ostatecznie zostali wyrzuceni z pod własnego dachu na ulicę wy
rokiem Sądu Najwyższego, opiewającego zamknięcie kaplicy, teraz, gdy się ujrzeli okrążeni naszym rozpaczliwym — lecz taktycznym krokiem unji z prawosławnymi, wyleźli na światło dzienne jak te żmije jadowi
te, sycząc, i kąsając i o zdradę Polski pomawiając — nas — dla któ
rych Polska to ziemia święta jest. Nas, którzy mamy odwagę być Po
lakami z ducha. Wy sługusy i adoratorzy pantofla papieskiego, niegodni imienia polskiego — macie czelność i odwagę nam zdradę zarzucać?
Uderzcie się w piersi wy, faryzeusze i obłudnicy!
Ja, dziecię ludu polskiego i syn Polskiej Ziemi; ja, kapłan Pol
ski Zmartwychwstałej; ja, pierwszy męczennik za polską wiarę i Polski
Kościół, oskarżam Was, kanalje, o zdradę mej Matki — Polski. Zdraj-
14 —— ■
cą Polski ja nigdy nie byłem i nim nie będę, a krok, który postawi
łem, nie hańbę, lecz chlubę Polsce przyniesie. Ja byłem, jestem i będę Polakiem i Kościół nasz był, jest i będzie polskim. Wstydźcie się tyl
ko wy, że obcy i Rosjanie lepiej rozumią i lepiej dbają o interes Pol
ski niż wy, patentowani patrjoci.
Przyrodolecznictwo.
(Ciąg dalszy).
ZIOŁA SIERPNIOWE.
1. Melisa albo Rojownik lekarski.
— Rośnie dziko w połudn.Europie, u nas tu i owdzie po polach; kwitnie w lipcu i sierpniu. Posia
da kilka łodyg 4-rokątnych, wyrastających krzakiem z korzenia, u góry nieco kosmate. Liście jasno zielone, jajowate, na długich szypułkach, Kwiaty drobne białe, zebrane w półkrążki. Woń potartego ziela początko
wo przypomina pluskwy, następnie mile aromatyczna.
Działa pobudzająco, zwłaszcza na nerwy i narządy trawienia, pędzi mocz. Użytek z całego ziela, szczególniej ze suszonych liści, zebranych przed kwitnięciem.
Wewnętrznie jako herbatka służy: w nerwowych cierpieniach brzu
cha, błędnicy, histerji, w kurczach żołądka, kolkach i wzdęciach, od mig
reny, bicia serca, zawrotów i bólu głowy.
Zewnętrznie jako napar liści służy do podniecających łaźni. Okłady z pogniecionych liści dobrze działają na rany, chłodząc i uśmierzając bó
le. W niektórych krajach używano rojownika przy wyrobie piwa zamiast chmielu i piwem takim znacznie prędzej można się było upić, niż zwy
kłym. Rojownik i olejek z niego znany był w starożytnej Grecji.
2. Podróżnik lekarski czyli Cykorja pospolita.—
Posiada łodygę rowkowaną, gładką, gałęzistą. Liście szorstko omszone, dolne liro- wate, ku górze pierzasto wrębne, kwiaty niebieskie. Smak bardzo gorzki.
Rośnie na skrajach lasów, przy drogach, w suchych rowach, na miedzach, koło domów, nieraz jako uciążliwy chwast.
Działanie: czyści krew, wspiera trawienie, podnieca apetyt, niszczy kwasy; przy nadużyciu jednak szkodzi oczom.
Wewnętrznie odwar korzenia można używać przy zaflegmieniach żołądka, obrzmieniach wątroby i śledziony; przy cierpieniach nerek, żół
taczce i histerji.
Zewnętrznie zaleca się okłady ze sparzonego ziela w chorobach piersiowych i żołądka i na przewlekłe wyrzuty skórne. Przepalony korzeń służy do zastąpienia kawy lub jako jej doprawa.
3. Rdes ptasi.
— Cała roślina naga. Łopyga rozesłana po ziemi, skąd puszcza gałązki od 30—60 cm. długie. Liście lancetowate, kończy- ste lub tępe. Kwiatki małe po 2—5, w środku zielone, u góry i na brzegu białe, lub lekko czerwone. Rośnie przy płotach, na błoniach, pastwis
kach, murach, na polach (jako chwast). U nas to ziele bardzo pospolite.
Działanie: ściągające, moczopędne, czyści krew.
—
15—-
Wewnętrznie napar ziela pije się w chorobach nerek i pęcherza, szczególnie na kamienie, przeciw kile i rzeżączce, cierpieniom wątroby, płuc, wrzodom w żołądku i kiszkach.
Zewnętrznie używa się odwaru do przemywania ran i owrzodzeń.
4. Świetlik lekarski.
— Rośnie u nas dziko po suchych łąkach, pastwiskach, brzegach dróg i lasów. Łodyga walcowata niska, najwyżej do 30 cm. wysoka, omszona. Liście jajowate, głęboko piłkowane. Kwiaty białe, liljowo-prążkowane.Działa ściągające.
Wewnętrznie herbatka lub proszek tego ziela, używa się od cierpień oczu i żołądka.
Zewnętrznie jako woda składająca się z 2 części odwaru tego zie
la i 5 części wody przekroplonej, do codziennego przemywania osłabio
nych ócz, lub przykładanie na nie płatka zwilżonego.
5. Nawłoć pospolita inaczej Prosiana włóć.
— Łodyga prosta do 1 m. wysoka, liście dolne jajowato-podłużne, piłkowane, górne lancetowate, całobrzegie. Kwiaty żółte, stoją w wydłużonym gronku. Rośnie po gajach, lasach, zaroślach. Udaje się na każdej ziemi, byle nie na czystym piasku, rośnie najlepiej w położeniu słonecznem.
Działa moczopędnie.
Użytek.—Odwar gałązek kwietnych pije się w chorobach nerek, od kamienia i cierpień pęcherza, rówjnież do płukania gardła w chorobach podniebienia i przełyku, Pogniecione ziele i wyciśnięty sok niegdyś wy
soce ceniony jako środek na rany.
W przemyśle nawłoć służy do wyrobu żółtego barwnika.
Przegląd polityczny.
Polska.
Z Białogrodu donoszą, że 19 sierpnia skończył się zjazd delegacji polsko-jugosłowiańskiej w sprawie zawarcia traktatu między Polską i Jugosławją. Traktat ten został zawarty na podstawach statutu Ligi Narodów. Podpisanie tego traktatu odbędzie się w Genewie, dokąd przybędą przedstawiciele p. Zaleski i p. Ninczicz. W sprawie aajęęia stałych miejsc w Lidze Narodów przez Polskę i Hiszpanję angielskie gaze
ty donoszą, iż dyplomaci Anglji i Francji radzą nad uzyskaniem kompro
misowej ugody.
Belgja.
W ostatnich dniach Niemcy zaproponowały Belgji kupno okręgów Eupen i Malmedy za sumę 800 miljonów funtów szterlingów.Okręgi te po wojnie europejskiej traktatem wersalskim przyznane zostały Belgji. Powyższa propozycja jest zamachem na traktat wersalski. W ko
łach politycznych mówią, że rząd belgijski znalazł się istotnie w bardzo trudnych stosunkach płatniczych, ponieważ w najbliższym czasie ma do spłaty dług w Ameryce, wykupienie marek okupacyjnych i wreszcie sta
bilizacja franka belgijskiego. Prasa francusko-angielska zapowiedziała sta
nowcze veto przeciwko tej politycznej tranzakcji, dokonanie której mogło
by utorować drogę Niemcom do dalszej rewizji traktatu wersalskiego.
—
16
—Ameryka.
Według oficjalnych wiadomości w Nicaraguy wybuchła rewolucja. Połączenia telegraficzne przerwane, ruch kolejowy wstrzy
many. Zdaniem kół politycznych powodem powstania jest odmowa rządu amerykańskiego uznania prezydenta Cammoro.
Rosja.
Z Mukdenu donoszą, iż znany generał rosyjski Siemionów rozpoczął na nowo organizowanie anty bolszewickich oddziałów, złożonych z byłych oficerów armji carskiej i miejscowych koloni) rosyjskich. Zamiary Siemionowa ma popierać Japonja, która w tym celu skłoniła generała Czang Tso Lina do okazania pomocy gen, Siemionowi. Wojska gen.
Siemionowa użyte byłyby przeciwko armji narodowej i oddziałom gen.
Fenga.
Anglja.
Jak donoszą angielskie gazety, rokowania przemysłowców angielskich z górnikami w sprawie likwidacji strajku spełzły na niczem.Górnicy żądają 7-mio godzinnego dnia pracy, oraz gotowość do ustępstw pod względem płacy o 10%, zaznaczając by układ ten obejmował całą Anglję. Przemysłowcy warunki te odrzucili.
W komunikacie, wydanym przez komitet wykonawczy górników, jest twierdzenie, że właściciele kopalń żądali bezwzględnego poddania się i zdania się na ich łaskę. Kończy się wezwaniem do dalszego oporu, oraz odwołuje się do całego społeczeństwa angielskiego o pomoc.
Damaszek.
Pisma francuskie donoszą, że bombardowanie Damaszku trwa od 13 lipca dniem i nocą. Połączenie kolejowe z Dama
szkiem jest przerwane z powodu ataku powstańców. Aresztowanych jest około 500 osób.
Obserwator.
OGŁOSZENIE.
Kto chce poznać dokładnie nauki;, zasady i cele Pol
skiego Katolickiego Kościoła Narodowego niech zaprenume
ruje tygodnik:
„POLSKI KOŚCIÓŁ NARODOWY”.
OGŁOSZENIE.
W Redakcji „Głosu Ziehiowida“ nabyć można broszurkę
„Pacierz naszych czasów“. Cena 20 groszy. Jest to ta sama broszura, która była przedmiotem rozprawy sądowej w dniu 30 kwietnia w Sosnowcu.
Wydawca I redaktor odpowiedzialny: TOMASZ LEOOMSKI.
26—565. Drukami« „St. Swląckl-, Dąbrowa Górnicza.