• Nie Znaleziono Wyników

Fotografie z koleżankami z gimnazjum - Janina Kozak - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Fotografie z koleżankami z gimnazjum - Janina Kozak - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JANINA KOZAK

ur. 1924; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe życie codzienne, fotografowie uliczni, fotografia opowiadana, szkolne koleżanki

Fotografie z koleżankami z gimnazjum

To jest przedwojenne zdjęcie, z I klasy gimnazjum, na Krakowskim Przedmieściu, szłyśmy z koleżankami w stronę Bramy Krakowskiej, nie dochodząc… Ten narożny taki dom i cukiernia, jak to mogło się przed wojną nazywać? Polonia? Nie powiem dokładnie, nie pamiętam, ale w pobliżu właśnie hotelu i cukierni, to był róg Kołłątaja i Krakowskiego.

Na drugim zdjęciu jest moja koleżanka Żenia Rajkiewicz. Ona była Eugenia, ale jej rodzice pochodzili z Rosji i przypuszczalnie ona się tam urodziła i wszyscy na nią mówili Żenia. Daty nie ma, ale to jest przedwojenne zdjęcie. Może pierwsza klasa, może do drugiej gimnazjum wtedy zdałam, nie wiem, nie umiem powiedzieć.

A tu, na kolejnym zdjęciu, to tak sobie na spacer wyszłam z koleżanką. To jest mniej więcej w tym samym miejscu robione, no może troszkę dalej, ale w każdym razie w tym samym miejscu, tak. A ta moja koleżanka nazywała się Zyta. Ale też straciłam z nią kontakt. To jest 39 rok, pamiątkowe zdjęcie, bo właśnie w ostatnim dniu robione, tuż przez mobilizacją. O, nawet jest podpisane na odwrocie: z Janinką i Zycią, 27 sierpień 39 rok. No to już wiadomo było, że wojna tuż tuż.

Te zdjęcia to robili nam na ulicy fotografowie. To byli tacy uliczni fotografowie, od razu zrobił zdjęcie, dawał takie zawiadomienie, przychodziło się tam do zakładu i brało się to zdjęcie. Taki fotograf czasami pytał, ale na ogół nie pytali, czasami z zaskoczenia po prostu robili zdjęcie. To bardzo często tak od strony Placu Litewskiego i od poczty tutaj w centrum miasta, to byli tacy właśnie uliczni fotografowie. I potem już same z koleżanką chodziłyśmy odebrać te zdjęcia. One coś kosztowały, ale ja nie pamiętam ile.

A tu kolejne zdjęcie, to jestem ja, Żenia i Zyta. To jest też w tym samym miejscu robione, tak jak mówiłam, róg Kołłątaja i Krakowskiego, tu był hotel, tu była na dole kawiarnia, a tu był taki ogródek, miejsce gdzie były wystawiane stoliki i można było ciasto zjeść i kawę wypić. I tak zresztą jeszcze jest w tej chwili, nic się nie zmieniło.

(2)

Data i miejsce nagrania 2005-10-18, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Jarosław Grzyb

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nawet śmy się spotkali, nie wiem, ze trzy lata temu, nawet kolega jeden z Poznania był, który w Poznaniu urzędował tam w tym instytucie, był kierownikiem instytutu ochrony

Był taki dozorca, mój brat najstarszy skończył gimnazjum w dwudziestym siódmym roku, czyli dziesięć lat przede mną, to był pan taki Spiczyński się nazywał i on potem jeszcze

W moim dalszym życiu jeździłem dużo po kraju, w końcu dostałem adres pani Olszewskiej i piszę do niej list, taki uczniowski, hołdowniczy list, piękny.. Starałem się siebie

A Lecznictwo mieściło się tam jeszcze zanim powstał ten budynek Ubezpieczalni Społecznej, ten nowy gmach, to obok był taki stary budynek i tam w tym starym budynku były

Gimnazjum mieściło się na ulicy Bernardyńskiej, to był taki budynek z wieżą, potem tam była szkoła zdaje się inżynieryjna czy coś takiego.. Właściwie to robiono mi wielkie

Wiem, że byliśmy kilka razy w pobliżu kościoła garnizonowego, może to jest ta szkoła tu vis a vis tego Technikum Chemicznego, gdzieś w tym pobliżu.. Wiem, że tak kilka razy

Więc zapytałem się: „Proszę księdza, co to jest niepokalane poczęcie?” I on się wściekł.. A byłem bardzo

I rzeczywiście, żeśmy się jak starzy znajomi rzucili w ramiona, ucałowali, no bo z nim mi się dobrze mieszkało. Ja mówię: „Bogusiu, słuchaj, ja ci w tym nie pomogę, na