• Nie Znaleziono Wyników

Rodzinne spacery po Lublinie - Zofia Siwek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rodzinne spacery po Lublinie - Zofia Siwek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ZOFIA SIWEK

ur. 1937; Bełżyce

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, spacery po Lublinie, małpi gaj, miejsca spotkań

Rodzinne spacery po Lublinie

Z rodzicami chodziło się na spacery, zresztą wszyscy ludzie chodzili na spacery.

Takim deptakiem było Krakowskie Przedmieście od ulicy 3-go maja do Ogrodu Saskiego. I to było prawie że obowiązkowe, takie spacerowanie, można było znajomych spotkać, porozmawiać, przysiąść, pogadać, coś tam w Delikatesach kupić, jakieś cukierki. Takim traktem też bardzo miłym, fajnym i przyjemnym był spacer po drugiej stronie Alei Racławickich, po drugiej stronie Ogrodu Saskiego przy małpim gaju. Ten małpi gaj, to został zasadzony w [19]35 roku – tak mi mówił ojciec mojej koleżanki, że gdy moja koleżanka się urodziła, to wtedy właśnie zaczęli ten małpi gaj sadzić. Małpi gaj jest koło Centrum [Spotkań] Kultur.

Umawialiśmy się gdzieś tam na łąkach, przy młynie. Tu gdzieś przy ulicy Janowskiej były łąki był młyn jakiś, tam można się było kąpać przy tym młynie, bo była głębsza woda.

Spotykaliśmy się na tych terenach, gdzie teraz stoi hotel Przy Centrum [Spotkań Kultur], hotel Unia. Ani Centrum [Spotkań Kultur], ani Unii wtedy nie było, tylko były pola. I tam właśnie na tych polach można było przyjść, rozłożyć koc i sobie posiedzieć w niedzielę. Także można było posiedzieć sobie z kocem w Ogrodzie Saskim na tym terenie, gdzie stoi muszla koncertowa – tam była trawa i tam wolno było sobie właśnie siedzieć na trawie i taki piknik urządzać, co było bardzo miłe, bo tam bardzo dużo ludzi przychodziło, z dziećmi. I jakoś ta trawa rosła i nikomu to nie przeszkadzało, ze to ktoś tam kocyk sobie rozłożył.

Data i miejsce nagrania 2016-04-14, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Agnieszka Piasecka

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Później, to był rok pięćdziesiąty, może piaty, szósty, chodziłam też na takie spotkania [raczej] wiece, nie spotkania, na Miasteczko Uniwersyteckie.. I tam prelegentem był

Pamiętam, na 3-go Maja i na mojej ulicy w budynku Kolei Państwowych był sklep w suterenie, gdzie sprzedawali ten chleb na kartki. No to ja zwykle byłam delegowana

Rano o siódmej sprawdzali – czasami, od czasu do czasu, listę - i jeśli ktoś się spóźnił pięć minut nawet, to trzeba było pisać wyjaśnienie.. Oj tam, bzdury się

Modne były takie kurteczki dla kobiet, to się lejbiki nazywały, takie rozkloszowane i też kolorowe.. Wcale nie czarne, nie szare, tylko właśnie czerwone, niebieskie,

Bo jeżeli on może te pięćset procent zrobić, to dlaczego robi sto procent, czy sto pięćdziesiąt, jeżeli zdolny jest wykonać taką normę.. Nie mam pojęcia, jak to

Dopiero, gdy gdzieś na ulicy Kunickiego, to był autobus szóstka, chyba, wypadek się wydarzył - właśnie ktoś uczepiony tego autobusu zahaczył o latarnię i

Słowa kluczowe projekt Pożar Lublina - 298 rocznica ocalenia miasta z wielkiego pożaru, rodzina, warunki życia, praca.. Było ciężko,

Powiedziałem tej pani, która nas oprowadzała: „Przecież to jest waga, która kiedyś stała na placu Litewskim albo w Ogrodzie Saskim” Ona odparła: „Tak.. Uratowaliśmy ją, bo