• Nie Znaleziono Wyników

Apostolstwo Chorych, 2015, R. 86, nr 2

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Apostolstwo Chorych, 2015, R. 86, nr 2"

Copied!
44
0
0

Pełen tekst

(1)

L I S T D O O S Ó B C H O R Y C H I N I E P E Ł N O S P R A W N Y C H

XXIII Światowy Dzień Chorego

Niewidomemu byłem oczami, chromemu służyłem za nogi.

Hi 29, 15

CANSTOCKPHOTO.PL

(2)

„Bracia Sołuńscy – Cyryl i Metody”, ikona współczesna, autor nieznany

APOSTOŁOWIE SŁOWIAN

Ś

więci bracia – Cyryl i Metody – nazywani są Apostołami Słowian ponieważ pełnili misję ewangelizacyjną na terenach zamieszkałych przez ludność słowiańską. I chociaż nigdy nie zostali formalnie kanonizowani, czczeni są jako święci zarówno przez Kościół łaciński, jak i grecki. Są współpatronami Europy.

W 1985 roku Ojciec Święty Jan Paweł II poświęcił im encyklikę zatytułowaną Slavorum Apostoli.

WWW.FREECHRISTIMAGES.ORG

(3)

N A S Z A O K Ł A D K A

XXIII Światowy Dzień Chorego

Co roku – 11 lutego – kierujemy wzrok i serca w stronę ludzi cierpiących. Choć są najsłabsi, często dają najwięcej.

4

Z B L I S K A

Papieskie orędzie do chorych

Ojciec Święty Franciszek kieruje do chorych słowa nadziei.

16

B I B L I J N E C O N I E C O

O pielgrzymce do Jeruzalem

Jerozolima jest świętym miastem nie tylko dla chrześcijan.

19

N A S I O R Ę D O W N I C Y

Święty na trudne czasy

Historia „świeżo upieczonego”

Świętego, który żył służbą.

24

P A N O R A M A W I A R Y

Droga do Boga

Świadectwo mężnego trwania przy cierpiącym człowieku.

33

M O D L I T W Y C Z A S

Szkoła Modlitwy

Refleksja o Kościele, w którym bije serce liturgii.

26

W C Z T E R Y O C Z Y

Szymcio dotyka już Nieba

Opowieść o tym, że każdy ciężar można udźwignąć.

Od redaktora

Dwa ważne tematy składają się na treść bieżącego numeru „Apostolstwa Chorych”. Po pierwsze, 11 lutego przypada XXIII Światowy Dzień Chorego, który jest szczególną sposobnością do okazania osobom cierpiącym troski i wsparcia. Po drugie, 28 lutego już po raz piąty obchodzony będzie w Polsce Dzień Chorób Rzadkich. Wszystkie osoby chore, także te dotknię- te rzadkimi schorzeniami, wobec których medycyna pozostaje często bezradna, mają swoje miejsce w Sercu Boga. Wspólnota Kościoła nie tylko modli się w tych dniach za chorych, ale przede wszystkim sama prosi ich o modlitwę i ofiarę cierpienia w ważnych intencjach. Ów dar modlitwy i cierpienia chorych jest skarbem i źródłem mocy w Kościele.

KS. WOJCIECH BARTOSZEK

KRAJOWY DUSZPASTERZ APOSTOLSTWA

CHORYCH

(4)

Z B L I S K A

APOSTOLSTWO CHORYCH

4 Drodzy Bracia i Siostry!

Z

okazji XXIII Światowego Dnia Chorego, ustanowionego przez św. Jana Pawła II, zwracam się do Was wszystkich, którzy nosicie ciężar choroby i na wiele sposobów jesteście złączeni z cierpiącym ciałem Chrystusa;

jak również do Was, pracowników i wo- lontariuszy zaangażowanych w służbie zdrowia. Temat w tym roku zaprasza nas do medytacji słów z Księgi Hioba:

„Niewidomemu byłem oczami, chro- memu służyłem za nogi” (Hi 29, 15). Chciałbym ją podjąć w perspektywie mądrości serca (sapientia cordis).

Mądrość ta nie jest znajomością teoretyczną, abstrakcyjną, wynikiem rozumowania. Raczej jest ona, jak określa ją św. Jakub w swoim Liście:

„Czysta, skłonna do zgody, ustępliwa, posłuszna, pełna miłosierdzia i dobrych

owoców, wolna od względów ludzkich i obłudy” (Jk 3, 17). Z tego też powodu jest ona postawą wlaną przez Ducha Świętego w umysły i serca tych, którzy potrafią otworzyć się na cierpienia braci i dostrzec w nich obraz Boga. Uczyńmy zatem naszym zawołanie Psalmu: „Naucz nas liczyć dni nasze, abyśmy osiągnęli mądrość serca” (Ps 90, 12). W tej mądrości serca, która jest darem Boga, możemy upatrywać owoców Światowego Dnia Chorego.

Mądrością serca jest służba bliź- niemu. W mowie Hioba, która zawiera słowa: „Niewidomemu byłem oczami, chromemu służyłem za nogi” (Hi 29, 15) podkreśla się wymiar służby potrzebują- cym ze strony tego prawego człowieka, który cieszy się autorytetem i zajmuje szczególne miejsce wśród starszych miasta. Jego postawa moralna przeja- wia się w służbie ubogiemu, który prosi

Mądrość serca

– Orędzie Ojca Świętego na XXIII Światowy Dzień Chorego

11 lutego 2015 roku

(5)

5

APOSTOLSTWO CHORYCH

WWW.FRANCISCUS.BLOX.PL

o pomoc, a także w trosce o sierotę i wdowę (por. Hi, 29 12-13).

Iluż to chrześcijan także dziś świad- czy, nie słowami, ale swoim życiem, za- korzenionym w szczerej wierze, że są

„oczami niewidomego” i „stopami chro- mego”! Osoby, będące blisko chorych, którzy potrzebują stałej opieki, pomocy w umyciu się, ubraniu czy spożywaniu posiłków. Ta posługa, szczególnie gdy jest rozciągnięta w czasie, może stać się męczącą i ciężką. Jest stosunkowo łatwo służyć przez kilka dni, ale trudno pielęgnować osobę przez wiele miesię- cy lub nawet lat, także wówczas, gdy nie jest ona już w stanie wyrazić swojej wdzięczności za tę opiekę. Jakże wielki to proces uświęcenia! W tych chwilach

można liczyć w sposób szczególny na bliskość Chrystusa Pana, a także na specjalne wsparcie ze strony Kościoła.

Mądrość serca jest bliskością bycia z bliźnim. Czas spędzony obok chore- go jest czasem świętym. To uwielbienie Boga, który upodabnia nas do obrazu Swego Syna, który „nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mt 20, 28). Jezus sam zresztą powiedział: „Ja jestem po- śród was jako ten, który służy” k 22, 27). Prośmy z żywą wiarą Ducha Świę- tego, aby dał nam łaskę zrozumienia wartości towarzyszenia, często w sposób cichy, tym naszym siostrom i braciom, którzy dzięki naszej bliskości i naszej

(6)

Z B L I S K A

APOSTOLSTWO CHORYCH

6

życzliwości, poczują się bardziej kochani i umocnieni. Jakież wielkie kłamstwo natomiast kryje się w niektórych wyraże- niach, które kładą nacisk na tzw. „jakość życia”, przekonując do uwierzenia, że życie poważnie dotknięte chorobą nie jest warte dalszej egzystencji!

Mądrość serca jest wyjściem poza siebie ku bliźniemu. Świat w którym żyjemy, zapomina niekiedy o szczególnej wartości, jaką ma czas spędzony przy łóżku chorego, gdyż jest się pochłonię- tym przez pośpiech, nawał obowiązków, rzeczy do wykonania i w ten sposób

łatwo zapomina się o wartości bezinte- resownej opieki nad bliźnim. U źródeł takiej postawy jest często letnia wia- ra, która zapomniała o słowach Pana:

„Wszystko to Mnieście uczynili” (Mt 25,

40).

Dlatego chciałbym przypomnieć raz jeszcze „absolutny priorytet, jakim jest wyjście poza siebie ku bratu”, jako jed- no z dwóch głównych przykazań sta- nowiących fundament wszelkich norm moralnych i jako najjaśniejszy znak, by dokonać rozeznania na drodze duchowe- go rozwoju, odpowiadając na absolutnie bezinteresowny dar Boga (Adhortacja

Obraz zatytułowany „Hiob i przyjaciele” z 1869 roku autorstwa Ilja Repina znajduje się w Muzeum Rosyjskim w Sankt Petersburgu.

WWW.WIKIPEDIA.ORG

(7)

7

APOSTOLSTWO CHORYCH

Apostolska, Evangelii gaudium, 179).

Z samej natury misyjnej Kościoła wy- pływa „czynna miłość wobec bliźniego, współczucie, które rozumie, towarzyszy i promuje” (tamże).

Mądrość serca oznacza bycie so- lidarnym z bliźnim bez osądzania go.

Miłość potrzebuje czasu. Czasu, aby leczyć chorych i czasu na ich odwie- dzanie. Czasu, aby zatrzymać się przy nich jak przyjaciele Hioba: „Siedzieli z nim na ziemi siedem dni i siedem nocy, nikt nie wyrzekł słowa, bo wi- dzieli ogrom jego bólu” (Hi 2,

13). Przyjaciele Hioba jednakże ukrywali w sobie negatywny osąd o nim: myśleli, że jego nieszczęście było karą Bożą za popełnioną winę. Natomiast prawdziwa miłość jest dzie- leniem się bez osądzania, bez usiłowania nawracania dru- giego; jest wolna od fałszywej

pokory, która w gruncie rzeczy szuka uznania i chełpi się z dokonanego czynu.

Doświadczenie Hioba znajduje swoją autentyczną odpowiedź tylko w krzyżu Jezusa, najwyższym akcie solidarności Boga z nami, zupełnie darmowym, bez- granicznie miłosiernym. I ta właśnie od- powiedź miłości na dramat ludzkiego cierpienia, zwłaszcza cierpienia nieza- winionego, pozostaje na zawsze wpisana w ciało Chrystusa Zmartwychwstałe- go, w te Jego chwalebne rany, które są zgorszeniem dla wiary, ale są również sprawdzianem wiary (por. Homilia pod- czas kanonizacji Jana XXIII oraz Jana Pawła II, 27 kwietnia 2014 roku).

Nawet wówczas, gdy choroba, sa- motność i niepełnosprawność przewa- żają w naszym życiu, będącym darem dla innych, doświadczenie bólu może stać się uprzywilejowanym czasem łaski i źródłem do uzyskania i umocnienia mądrości serca. Tak jak w przypadku Hioba, który u kresu swego doświad- czenia zwraca się do Boga w słowach:

„Dotąd Cię znałem ze słyszenia, obec- nie ujrzałem Cię wzrokiem” (Hi 42, 5), również osoby zanurzone w tajemnicy cierpienia i bólu – przyjętych jednak z wiarą – mogą stać się żywymi świad-

kami tej wiary, która pozwala współistnieć z samym cier- pieniem, pomimo że ludzka inteligencja nie jest w stanie zrozumieć tego do końca.

Macierzyńskiej opiece Maryi, która przyjęła w swo- im łonie i zrodziła Mądrość wcieloną, Jezusa Chrystusa, naszego Pana, powierzam tegoroczny Światowy Dzień Chorego.

O Maryjo, Stolico Mądrości, nasza Matko, wstawiaj sie za wszystkimi cho- rymi i za tymi, którzy się nimi opiekują.

Spraw, abyśmy w służbie cierpiącemu człowiekowi i poprzez doświadczenie bólu, mogli przyjąć i rozwijać w sobie prawdziwą mądrość serca.

W tym błaganiu za Was wszystkich towarzyszę Wam z moim Apostolskim Błogosławieństwem.

Papież Franciszek Watykan, 3 grudnia 2014 roku

q

Czas spędzony obok chorego

jest czasem

świętym.

(8)

Z B L I S K A

APOSTOLSTWO CHORYCH

8

O. ARKADIUSZ MIROSŁAW CZAJA OFM

J

eśli jeden człowiek cierpi, współ- cierpią z nim inni: „Tak więc, gdy cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki…” (1 kor 12, 26). Dlatego tak bardzo ceni się miłosierdzie względem chorych, starszych i niepeł- nosprawnych, dzieła charytatywne oraz wzajemnej pomocy, których celem jest niesienie ulgi w cierpieniu wszystkim ludziom. Chorzy i cierpiący wypełniają w Kościele szczególne zadanie. Znosząc różne dolegliwości, upodabniają się do Jezusa Chrystusa, który choć był bez grzechu, wziął na Siebie wszelkie na- sze grzechy i uczestniczył we wszyst- kich ludzkich cierpieniach: „Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie”

(iz 53, 4-5).

Święty Jan Paweł II nauczał, że tylko w Chrystusie człowiek może znaleźć

odpowiedź na pytania o sens choroby oraz cierpienia. W świetle odkupieńczej śmierci i zmartwychwstania Zbawiciela, choroba i cierpienie nie jawią się już jako wydarzenia wyłącznie o charakte- rze negatywnym. W świetle Ewangelii można własne cierpienie zrozumieć oraz uczynić ofiarą za tych, którzy są z dala od Boga. Kościół katolicki poleca osoby chore, starsze i niepełnosprawne Panu Bogu, aby je podźwignął przez łaskę zdrowia. W osiągnięciu tego celu pomaga wielki dar Chrystusa, jakim jest sakrament namaszczenia chorych, który jest lekarstwem uzdrawiającym całego człowieka: „Choruje ktoś wśród was?

Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana. A modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i Pan go podźwignie, a jeśliby popełnił grzech, będzie mu odpuszczony” (Jk 5, 14-15).

Święto chorych

Wielki prorok naszych czasów, Święty Jan Paweł II, szczególną troską otaczał osoby chore, starsze i niepełno- sprawne. W 1992 roku ustanowił dzień 11 lutego Światowym Dniem Chorego.

Obowiązek troski o chorych

Chorzy i cierpiący wypełniają w Kościele szczególne zadanie. Znosząc dolegliwości, upodabniają się do Jezusa Chrystusa, który wziął na Siebie nasze grzechy i uczestniczył we wszystkich ludzkich cierpieniach.

(9)

9

APOSTOLSTWO CHORYCH

CANSTOCKPHOTO.PL

(10)

Z B L I S K A

APOSTOLSTWO CHORYCH

10

Celem tego było uwrażliwienie wszyst- kich na sytuację ludzi chorych oraz na sprawy tych, którzy się nimi opiekują.

Świętowanie tego dnia ma prowadzić do lepszego zrozumienia człowieka chorego i cierpiącego, a także przy- pomnieć innym o obowiązku opieki nad nimi. Obchody Światowego Dnia Chorego są szczególną okazją do spo- tkań z chorymi oraz do modlitwy w ich intencji. Dzień Chorego przypada we wspomnienie liturgiczne Matki Bożej z Lourdes. Sanktuarium w Lourdes sły- nie z uzdrowień dokonywanych przez Jezusa Chrystusa za pośrednictwem Matki Bożej. Jest to szczególne miejsce święte dla chrześcijan. Do sanktuarium przybywają pielgrzymi z całego świata z prośbą o łaskę zdrowia i z podzię- kowaniem Chrystusowi za otrzymaną łaskę wyzdrowienia z choroby oraz za wzmocnienie ich wiary, a Matce Bożej za wstawiennictwo.

Rola Kościoła

Ludzie chorzy, starsi i niepełno- sprawni wymagają szczególnej opieki.

Sam Chrystus okazywał im wielką tro- skę. Dlatego Kościół opiekę nad nimi od zawsze uważa za swoje szczególne zadanie. Zbawiciel, ustanawiając sakra- ment namaszczenia chorych, chciał być blisko osób cierpiących, ponieważ one potrzebują nie tylko opieki cielesnej, lecz także opieki duchowej, aby pod wpły- wem choroby nie upadły na duchu i nie zachwiały się w wierze: „Przynoszono więc do Niego wszystkich cierpiących, których dręczyły rozmaite choroby, dolegliwości, opętanych, epileptyków

i paralityków, a On ich uzdrawiał” (Mt

4, 24).

Skarb sakramentów

Osobom chorym, starszym i niepeł- nosprawnym, oprócz pomocy material- nej należy zapewnić pomoc medyczną oraz okazać zainteresowanie: odwiedzać ich, zapewnić poczucie bezpieczeństwa, ale także wsparcie duchowe przez za- proszenie kapłana, w celu udzielenia sakramentów. Krewni i wszyscy, którzy z jakiegokolwiek tytułu opiekują się oso- bami chorymi, są zobowiązani powia- domić duszpasterza oraz przygotować podopiecznych do przyjęcia sakramen- tów. Są oni zobowiązani troszczyć się o nich, by w odpowiednim czasie byli umocnieni sakramentem namaszczenia chorych, a także sakramentem poku- ty i pojednania oraz Komunią Świętą.

Przede wszystkim należy pokrzepić ich słowami wiary i wspólną modlitwą. Na- tomiast duszpasterze w ramach posługi parafialnej powinni poprzez homilie czy katechezy pouczać wiernych o znaczeniu sakramentów w życiu człowieka i potrze- bie przyjęcia ich w niebezpieczeństwie śmierci oraz w czasie ciężkiej choroby i w starości. Należy tak wychowywać wiernych, aby sami prosili o sakrament namaszczenia chorych, przyjmowali go z głęboką wiarą i pobożnością oraz nie odkładali jego przyjęcia na ostatnią chwilę życia.

Posługa miłości

Szczególną uwagę należy poświęcić także osobom, które opiekują się cho- rymi, starszymi i niepełnosprawnymi,

(11)

11

APOSTOLSTWO CHORYCH

jako wolontariusze. Ich bezinteresowna postawa jest godna podziwu i stanowi przykład dla nas wszystkich. Wolonta- riusze powinni współpracować z duszpa- sterzami w parafiach i wraz z nimi nieść pomoc fizyczną oraz duchową osobom cierpiącym w miejscu ich zamieszkania, szpitalach, domach opieki społecznej oraz hospicjach.

Wszyscy ochrzczeni powinni uważać za swój szczególny obowiązek uczestni- czenie w posłudze wzajemnej miłości, w pełnieniu uczynków miłosierdzia względem chorych, starszych i niepeł- nosprawnych, którzy potrzebują naszej pomocy.

Sługa najuboższych

Przykładem miłości do Boga i ludzi jest Święty Franciszek z Asyżu. Odpo- wiedzią Świętego na miłość Boga do człowieka jest upodobnienie się do Zbawiciela, przez przyjęcie postawy sługi najuboższych. Każdy chory był dla Franciszka odbiciem i obrazem Jezusa Chrystusa. Święty z Asyżu, patrząc na Chrystusa, który dla nas i dla naszego zbawienia stał się ubogim oraz uniżył się, sam staje się ubogim i uniżonym.

Zbawcze cierpienie Jezusa było dla św.

Franciszka źródłem kontemplacji, dla- tego też nie przejmował się własnymi cierpieniami i chorobą. Mężnie przeży- wał dolegliwości, łącząc je z cierpieniem Odkupiciela na krzyżu. Mocno podkre- ślał troskę o ludzi, którzy przeżywają chorobę i spieszył im z pomocą.

q

PROJEKT OKŁADKI: MATEUSZ OTRĘBA

„Poradnik na czas choroby dla cierpiących i tych, którzy im towarzyszą” jest zbiorem rozważań o chorych i dla chorych autorstwa św. Jana Pawła II. Papież Polak dobrze rozumiał świat ludzi chorych, ponieważ sam – zwłaszcza w ostatnich latach życia – dotkliwie doświadczał cierpienia. Zamieszczone w książce rozważania oraz modlitwy z pewnością pomogą osobom chorym spojrzeć na cierpienie oczami wiary oraz przyjąć je z nadzieją. Książka została wydana przez krakowskie Wydawnictwo M. Pozycję można zamawiać telefonicznie, mailowo lub pisząc na adres Wydawnictwa: ul. Kanonicza 11, 31-002 Kraków. Dział handlowy: tel. 12/431 25 78, e-mail: handel@wydawnictwom.

pl. Księgarnia wysyłkowa: tel: 12/259 00 03, e-mail: bok@klubpdp.pl. Zapraszamy także na stronę internetową Wydawnictwa M: www.

wydawnictwom.pl

(12)

Z B L I S K A

APOSTOLSTWO CHORYCH

12

Choroby rzadko-częste

Osoby dotknięte rzadkimi chorobami cierpią nie tylko z powodu samego schorzenia, ale także dlatego, że ich choroba często pozostaje tajemnicą dla świata medycznego.

O

d 2011 roku w Polsce obchodzony jest Dzień Chorób Rzadkich. Na termin obchodów nieprzypad- kowo wybrano dzień 29 lutego – jest to najrzadziej występujący dzień w kalen- darzu, przypada bowiem co cztery lata.

Poza latami przestępnymi Dzień Chorób Rzadkich ma miejsce 28 lutego. Bieżący rok jest rokiem małego jubileuszu, gdyż Dzień Chorób Rzadkich obchodzony będzie już po raz piąty. Wybierając taką, a nie inną datę obchodów, chciano nadać im symboliczny charakter oraz podkre- ślić, że wbrew nazwie, choroby rzadkie są zjawiskiem dość powszechnym.

Co to są choroby rzadkie?

To bardzo rzadko występujące schorzenia uwarunkowane najczęściej genetycznie, o przewlekłym i ciężkim przebiegu, ujawniające się głównie w wieku dziecięcym. Ze względu na rzadkość występowania, trudności

w rozpoznawaniu i brak świadomości społecznej, wiedza o tych chorobach jest wciąż stosunkowo niewielka.

Dotychczas sklasyfikowano ponad 6 tysięcy rzadkich chorób, a kolejne są regularnie opisywane w literaturze medycznej. Cierpi na nie od 6 do 8%

populacji. W ślad za definicją zatwier- dzoną w Unii Europejskiej, schorzenie uznaje się za chorobę rzadką, jeśli do- tyka nie więcej niż 5 osób na 10 tysięcy.

Uwzględniając więc polskie dane de- mograficzne okazuje się, że na choro- by rzadkie w Polsce cierpi od 2,5 do 3 milionów osób.

Poza chorobami rzadkimi wyróżnia się także choroby ultrarzadkie, czyli ta- kie, które dotykają tylko jedną na 200 tysięcy osób. Choroby rzadkie i ultra- rzadkie to bardzo zróżnicowana grupa schorzeń, które mają rozmaite pocho- dzenie i objawy. Zaledwie 5% rzadkich chorób może być skutecznie leczonych.

(13)

13

APOSTOLSTWO CHORYCH

CANSTOCKPHOTO.PL

(14)

Z B L I S K A

APOSTOLSTWO CHORYCH

14

Cierpią na nie osoby w każdym wieku, jednak zdecydowana większość z nich dotyka dzieci.

Należy w tym miejscu podkreślić, że lista chorób rzadkich nie jest jednolita dla wszystkich miejsc na świecie. Choro- ba może być rzadka w jednym regionie, a występować powszechnie w innym.

Przykładem może być talasemia – ane- mia uwarunkowana genetycznie, która jest chorobą rzadką w Europie Północ- nej, a występuje często w basenie Mo- rza Śródziemnego. Rodzinna gorączka śródziemnomorska jest chorobą rzadką we Francji, ale powszechną

w Armenii. Jest też wiele po- wszechnych chorób, których warianty występują rzadko.

Przyczyny Zdecydowana większość chorób rzadkich jest uwarun- kowana genetycznie, jednak spora ich część wynika także

z infekcji, alergii albo czynników środo- wiskowych. Prawie wszystkie choroby o podłożu genetycznym są chorobami rzadkimi, jednakże nie wszystkie cho- roby rzadkie to choroby genetyczne.

Istnieją także bardzo rzadkie choro- by autoimmunologiczne czy rzadkie nowotwory.

Do dziś nie są znane przyczyny wielu rzadkich chorób. Choroby rzadkie to choroby ciężkie, przewlekłe i postępu- jące. Wiele chorób rzadkich ujawnia się przy urodzeniu lub we wczesnym dzieciństwie jak na przykład rdzenio- wy zanik mięśni, nerwiakowłóknia- kowatość, wrodzona łamliwość kości,

chondrodysplazja czy zespół Retta. Ale wiele spośród rzadkich chorób ujawnia się klinicznie dopiero w wieku dorosłym.

Wśród nich można wymienić chorobę Huntingtona, chorobę Crohna, stward- nienie zanikowe boczne, mięsaka Ka- posiego czy raka tarczycy.

Diagnoza i leczenie

Diagnozowanie i leczenie chorób rzadkich stanowi problem zarówno medyczny jak i finansowy. Sytuacja ta dotyczy całego świata jednak w Polsce istnieje dodatkowa trudność, ponieważ oficjalna, europejska definicja chorób rzadkich nie została u nas ratyfikowana. Stąd też w świetle obowiązującego pra- wa choroby rzadkie nie sta- nowią w Polsce oddzielnego problemu medycznego i są traktowane na równi z innymi chorobami. W konsekwencji tych działań nie stworzono jednolitego systemu opieki nad oso- bami cierpiącymi na choroby rzadkie.

Ponadto większość lekarzy nie posia- da dostatecznej wiedzy (najczęściej nie ze swojej winy), która jest niezbędna do diagnozy i leczenia chorób rzadkich. Co więcej, metody diagnostyczne pozwala- jące na rozpoznawanie chorób rzadkich są w wielu placówkach medycznych nie- dostępne. Należy również zaznaczyć, że nie każdy chory kwalifikuje się do żmudnych i drogich badań diagnostycz- nych, ponieważ budżet ośrodków me- dycznych na to nie pozwala. W związku z tym diagnostyka chorób rzadkich jest w Polsce ograniczona i opóźniona.

Do dziś nie są znane przyczyny wielu rzadkich

chorób.

(15)

15

APOSTOLSTWO CHORYCH

Leki wykorzystywane w leczeniu chorób rzadko występujących, zgod- nie z terminologią obowiązującą w Unii Europejskiej, zaliczane są do grupy tzw.

leków sierocych. Ponieważ leki te są przeznaczone dla wąskiej grupy pacjen- tów, koszty ich opracowania są bardzo wysokie. Dla przykładu: w przypadku mukopolisacharydozy typu pierwsze- go, roczny koszt terapii lekowej, którą trzeba kontynuować przez całe życie, wynosi 800 tysięcy złotych. Poza tym koncerny farmaceutyczne są nastawione na wytwarzanie leków przeznaczonych na masowy rynek. Dlatego z ekonomicz- nego punktu widzenia produkcja leków dla osób zmagających się z chorobami rzadkimi po prostu się nie opłaca.

W Polsce leki stosowane w więk- szości chorób rzadkich nie są wpisa- ne na listę leków refundowanych, co uniemożliwia pacjentom ich stosowanie.

Pocieszyć może jedynie fakt, że każde- go roku kilka chorób rzadkich uzyskuje refundację leczenia.

Sytuacja osób chorych Choroby rzadkie otwierają nowy roz- dział i nowe wyzwania dla medycyny, a przez to stanowią wielką inwestycję intelektualną i ekonomiczną.

Problematyka opieki nad pacjenta- mi z chorobami rzadkimi jest bardzo szeroka. Dotyczy nie tylko diagnostyki i leczenia, ale także właściwej pomo- cy socjalnej dla pacjentów i ich rodzin oraz edukacji lekarzy i przedstawicieli władzy, tak aby wiedzieli, w jaki sposób odpowiedzieć na nietypowe potrzeby pacjentów.

Na wiele rzadkich chorób, jak dotąd, nie ma skutecznych leków, ale odpowied- nia opieka medyczna może poprawić jakość życia chorych. Znaczący postęp, jaki dokonał się w zakresie leczenia nie- których chorób rzadkich pokazuje, że należy kontynuować wysiłek wkładany w badania naukowe i budowanie soli- darności społecznej w tym zakresie.

Wydaje się to istotne tym bardziej, że choroby rzadkie są tak naprawdę zajwi- skiem bardzo powszechnym i z każdym rokiem na ich listę dopisywane są kolejne schorzenia.

Osoby cierpiące na choroby rzadkie, a także ich najbliżsi, napotykają na sze- reg trudności w poszukiwaniu diagnozy, właściwej informacji i skierowania do wykwalifikowanych profesjonalistów.

Takie specyficzne kwestie, jak dostęp do odpowiedniej jakości opieki zdrowotnej, ogólne wsparcie społeczne i medyczne, efektywna współpraca między szpitalami i lekarzami pierwszego kontaktu, a także społeczna solidarność z chorymi mają ogromne znaczenie.

Osoby dotknięte rzadkimi chorobami cierpią nie tylko z powodu samego scho- rzenia, ale także dlatego, że ich choroba często pozostaje tajemnicą dla świata medycznego. W konsekwencji osoby te najbardziej cierpią z powodu trudności w otrzymaniu odpowiedniej pomocy le- karskiej i psychologicznej. Poważnym problemem jest również lęk otoczenia, które często izoluje chorych w obawie przed tym, co nieznane i nieuleczalne.

opracowała: RENATA KATARZYNA COGIEL

(16)

APOSTOLSTWO CHORYCH

16

B I B L I J N E C O N I E C O

Z Księgi Psalmów. Jerozolima od wieków jest celem pielgrzymów.

Proszę o otwarcie Pisma Świętego na Psalmie 122

O pielgrzymce do Świętego Miasta

Jeruzalem

KS. JANUSZ WILK

G

dybyśmy w lekturze Psalmu 122 pominęli jego nagłówek – „Pieśń pielgrzymów” – to prawdopo- dobnie po zakończeniu czytania sami umiejscowilibyśmy tę pieśń pośród piel- grzymów wędrujących do Jerozolimy, cieszących się z pobytu, a następnie wy- ruszających w drogę powrotną. Psalm ten posiada bowiem bardzo przejrzystą treść oraz budowę, których wspólnym mianownikiem jest „pielgrzymka do świętego miasta Jeruzalem”.

W wierszach 1-2 dowiadujemy się o celu pielgrzymki. W trzech kolejnych (wersy 3-5) słyszymy pochwałę Jerozo- limy, a w czterech ostatnich (wersy 6-9) spotykamy się z życzeniami adresowa- nymi ku miastu i jego mieszkańcom.

Poeta-pielgrzym w słowach tej pieśni

zawarł radość, zachwyt i troskę. Radość z faktu istnienia czegoś, co przekracza zwyczajną rzeczywistość; zachwyt ro- dzący się z zadziwienia i pokory ludz- kiego umysłu wobec tajemnicy oraz troskę, aby nie zbrukać tego, co święte.

Zatem wybierzmy się wraz z psalmistą na pielgrzymkę do świętego Jeruzalem.

Tam gdzie mieszkał, ogłoszono przy- gotowanie podróży do Domu Jahwe, czyli do znajdującej się w Jerozolimie świątyni. Wiadomość ta wzbudziła ra- dość oranta (wers 1), albowiem wspólnie łatwiej jest nie tylko znieść trudności drogi, ale i przeżywać dar wiary. Potrze- bujemy wspólnoty ludzi wierzących, aby nie pobłądzić. Indywidualizm w wierze jest tak samo niebezpieczny jak egoizm w miłości.

Wers 2 informuje nas o dotarciu do bram Jeruzalem. Psalmista nie opisał trudu i niedogodności wędrówki. Od

(17)

17

APOSTOLSTWO CHORYCH

RENATA KATARZYNA COGIEL

(18)

APOSTOLSTWO CHORYCH

18

B I B L I J N E C O N I E C O

razu przeniósł nas pod mury i bramy miasta. Są takie sytuacje w życiu, że człowiek zapomina o wysiłku i zmę- czeniu. Liczy się dobro, które z nich może wyniknąć.

Strofa druga (wersy 3-5) uwydatnia fakt, że od pewnego już czasu przebywa- my w Jeruzalem. Budowle i uliczki tego miasta wzbudzały podziw pielgrzymów (wers 3). Było ono i wciąż jest miejscem świętym. W czasach, kiedy żył psalmista, każdy Izraelita był zobowiązany trzy razy w roku nawiedzać Jerozolimę, zawsze w czasie głównych świąt (zob. Wj 23, 17; 34, 23; Pwt 16, 16; Łk 2, 41).

Duchowo zatrzymujemy się w tym mieście, może na- wet stajemy przed świątynią jerozolimską – sanktuarium całego Izraela – i przypatruje- my się kolejnym pokoleniom Izraelitów, którzy przez wie- ki przybywają na to miejsce (wers 4). Jerozolima z czasów

psalmisty to również stolica polityczna, administracyjna i sądownicza narodu, czego odbicie znajdujemy w wersie 5.

Miasto to scalało ludzi, wskazywało istotę ludzkiego życia (więź z Bogiem) i równocześnie pozwalało godziwie żyć (aspekt społeczno-polityczny). Wartości religijne nie negują wartości społecz- nych. Jednakże tam, gdzie odrzuca się Boga oraz Jego Prawo (Dekalog), tam pojawia się brak nadziei i znormalizo- wany bezład moralny.

W ostatniej strofie (wersy 6-9) do- świadczamy pożegnania z Jerozolimą.

Wraz z psalmistą wyruszamy w drogę powrotną. Jest to droga z Domu Jahwe

do domu człowieka. Psalmista spoglą- da jeszcze na miasto, jego mieszkań- ców, mury i okalające je warownie. Jest świadomy, że każda twierdza może być zagrożona, a każda świętość sprofano- wana. Tych, którzy z nim idą wzywa do modlitwy, zachęca ich, aby wołali do Boga za Jerozolimę i jej mieszkańców.

Sam błaga o pokój i dobro dla miasta, które w swojej nazwie zawiera ideę pokoju (wersy 6-7). Wołanie to może odzwierciedlać prośbę zarówno o pokój ziemski (historia miasta Jerozolimy, to również historia podziału państwa, na-

jazdów i zmagań o wolność), jak również o pokój mesjań- ski, który kilka wieków później opisze autor Księgi Apokalipsy w rozdziałach 21-22.

Wersy 8 i 9 odkrywają nam modlitewną motywację oran- ta: „Ze względu na moich braci i przyjaciół” i „ze względu na Dom Jahwe – Boga naszego”

(Ps 122, 8-9). Człowiek i świątynia (kult religijny) kształtowały modlitwę i życie psalmisty. Nie można bowiem oddzielać człowieka wierzącego od praktyk reli- gijnych. Psalmista widział w świętym mieście Jeruzalem uprzywilejowane miejsce spotkania Boga z człowiekiem.

Każda pielgrzymka do tego miasta była i jest czasem łaski. A chociaż zawiera w sobie trud i wyrzeczenie, to jednak wiedzie do źródła wiary, aby z nadzieją wracać w codzienność.

q Pielgrzymka

do Jerozolimy

była i jest

czasem łaski.

(19)

19

APOSTOLSTWO CHORYCH

W

niedzielę 23 listopada 2014 roku na frontonie Bazyliki św. Piotra w Rzymie zawisły portrety aż sześciu nowych Świętych Kościoła. W ich gronie znalazło się czte- rech Włochów i 2 osoby z Indii.

Człowiek-instytucja

Podczas uroczystej Mszy Świętej z udziałem tysięcy wiernych z krajów pochodzenia bohaterów tego dnia, ale także z wielu innych zakątków świata, Ojciec Święty Franciszek „na chwałę Świętej i Nierozdzielnej Trójcy, dla wy- wyższenia katolickiej wiary i wzrostu chrześcijańskiego życia” ogłosił świętymi dotychczasowych błogosławionych: Jana Antoniego Farina, Cyriaka Eliasza Cha- vara od Świętej Rodziny, Ludwika z Ca- sorii, Mikołaja z Longobardii, Eufrazję

od Świętego Serca i Amata Ronconi.

Wszyscy oni nie tylko w pełni zasłużyli na cześć, jaką od tej chwili możemy im oddawać, ale i na to, by stać się wzo- rem chrześcijańskiego życia dla nas, których dzieli od nich czas mierzony w dziesiątkach czy nawet setkach lat ziemskiego życia.

Jednym z tych świętych jest Ludwik z Casorii. Urodził się dwieście lat temu, ale tak bardzo wyprzedzał swoje czasy, że biografia tego „człowieka-instytucji”, mogłaby z powodzeniem uchodzić za zapis życia i działalności nawet kilku spośród współcześnie żyjących wielkich i charyzmatycznych postaci.

Odpowiedź na Boży głos Arcangelo Palmentieri – bo takie imię w świecie nosił przyszły Święty

Święty na trudne czasy

– o. Ludwik z Casorii

Urodził się dwieście lat temu, ale tak bardzo wyprzedzał swoje czasy, że jego biografia mogłaby uchodzić za zapis życia i działalności kilku wielkich i charyzmatycznych postaci współczesności.

(20)

APOSTOLSTWO CHORYCH

20

N A S I O R Ę D O W N I C Y

– urodził się 11 marca 1814 roku w po- łożonej niedaleko Neapolu Casorii. Był trzecim dzieckiem winiarza Vincenza Palmentieri i Candidy Zenga. Jego rodzi- ce – gorliwi chrześcijanie – już następ- nego dnia po narodzinach zanieśli go do świątyni, gdzie na chrzcie otrzymał – prawdopodobnie z woli matki – imię Arcangelo, które oznacza Archanioła.

Całe swoje dzieciństwo Arcangelo spę- dził w rodzinnej miejscowości, wiodąc skromne życie pod czujnym, rodziciel- skim okiem. Tam też uczęszczał do szkoły.

Gdy nadszedł czas, rodzice – każde na swój sposób – pragnęli zapewnić mu bezpieczną przyszłość. Konfrontacja między nimi wydawała się nieunikniona.

Ambicje pana Vincenzo były skromne.

Chciał, by Arcangelo zdobył zawód sto- larza, który pozwoliłby mu w przyszłości utrzymać siebie i swoją rodzinę. Pani Candida uważała natomiast, że jej in- teligentny syn może osiągnąć znacznie więcej. Marzyła dla niego o klasycznym wykształceniu i przyszłości duchownego.

Początkowo wydawało się, że jej plany na zawsze pozostaną w sferze marzeń.

Ojciec wysłał bowiem Arcangela do Ne- apolu, gdzie przez jakiś czas chłopiec uczył się ciesielskiego rzemiosła. Wkrót- ce jednak kiełkujące z coraz większą siłą i wspierane przez matkę powołanie syna do życia kapłańskiego ostatecznie zwyciężyło z praktycznym podejściem do życia jego ojca. Ponieważ skromna sytuacja finansowa rodziny nie pozwa- lała na podjęcie studiów teologicznych, osiemnastoletni Arcangelo zdecydował się na życie zakonnika i 17 czerwca 1832

roku wstąpił do zakonu Braci Mniejszych w prowincji neapolitańskiej, w miejsco- wości Taurano. Po przyjęciu do nowicjatu otrzymał imię Ludwik, zaś przełożeni zakonni, doceniając niezwykłe zdolno- ści intelektualne młodzieńca, umożliwili mu studiowanie filozofii oraz teologii. 12 marca 1834 roku Ludwik był już gotowy do złożenia profesji zakonnej, a 4 czerwca 1837 roku w Neapolu przyjął święcenia kapłańskie.

Duchowe oczyszczenie Początkowo, zgodnie z wolą prze- łożonych, nauczał młodszych zakonni- ków chemii, matematyki i fizyki, ale już wkrótce, bo w 1841 roku powierzono mu wykładanie filozofii razem z matematyką w klasztorze św. Piotra w Neapolu. Tym nauczycielskim zadaniom o. Ludwik pewnie poświęcałby się jeszcze przez długie lata, gdyby nie pewne niezwykłe wydarzenie, które całkowicie przede- finiowało jego dotychczasowy sposób realizowania zakonnego powołania.

Od pewnego już czasu 33-letni zakonnik odczuwał jakiś niewytłuma- czalny niepokój. Któregoś dnia 1847 roku, podczas modlitwy przed Naj- świętszym Sakramentem, zupełnie nagle, nie wiadomo z jakiej przyczyny stracił przytomność i upadł na posadz- kę. Jego udziałem stało się intensywne doświadczenie duchowe, które całko- wicie przywróciło mu utracony spokój.

Nieco później nazwał je swoim „drugim chrztem”. W wyniku tego oczyszczają- cego doznania poczuł się jakby„nowym człowiekiem” przynaglonym miłością Chrystusa do zmiany kierunku swego

(21)

21

APOSTOLSTWO CHORYCH

WWW.IGW-RESCH-VERLAG.AT

życia i poświęcenia się bez reszty dzie- łom miłosierdzia świadczonego chorym, ubogim i ciemiężonym.

Na początek apteka

Działalność o. Ludwika przypadła na niełatwe czasy. Światem wstrząsały rozmaite konflikty i skomplikowane po- działy. Do tego dochodził obrzydliwy obyczaj niewolnictwa panujący w wielu regionach świata, niepokoje społeczne oraz kulturalne, a także liczne epide- mie groźnych chorób wybuchające raz po raz w rozmaitych regionach świa- ta, pozostawiające po sobie bolesne żniwo w postaci osieroconych dzieci.

Naprzeciw tym trudnym wyzwaniom

wychodzili rozmaici „Boży szaleńcy”, do których we Włoszech zaliczał się właśnie św. Ludwik z Casorii. Uważał on, że te trudne, niemal apokaliptyczne wyzwania, przed którymi stanął świat, wzywają do szukania prostych i konkret- nych rozwiązań na szczeblu lokalnym, we własnym środowisku. Jego odwaga, zapał oraz szczodrość serca udowodni- ły, że można osiągnąć nawet to, co po ludzku wydaje się niemożliwe, i rozpacz zastępować nadzieją. Z tego powodu nie ustawał w propagowaniu Trzeciego Zakonu św. Franciszka, którego człon- ków porywał własnym przykładem do współpracy. Na drogę służby chorym św.

Ludwik wkraczał małymi krokami, za- kładając w swojej klasztornej celi aptekę dla chorych współbraci. Wkrótce potem otworzył także infirmerię dla starszych i chorych zakonników, a odpowiadając na aktualne potrzeby, zakładał kolejne schroniska dla starców, szpitale i hospi- cja dla ubogich chorych i domy dziecka.

Wybawca niewolników Wkrótce też podjął się kolejnego wielkiego dzieła. Za zgodą króla Fer- dynanda II i przy jego finansowym wsparciu udało się wykupić wielu mło- dych niewolników z Kairu i Aleksandrii, by zapewnić im godne życie, a także chrześcijańskie wychowanie. Podczas swojego pierwszego pobytu w Kairze Ludwik uratował w ten sposób dwana- ścioro dzieci. Dzięki wielkoduszności darczyńców, w 1854 roku zakupił dom w Scudillo di Capodimonte w Neapolu, zwany La Palma, gdzie stworzył „Opera dei Moretti”, czyli „Dzieło Murzynów”.

(22)

APOSTOLSTWO CHORYCH

22

N A S I O R Ę D O W N I C Y

Kiedy liczba wykupionych z niewo- li zwiększyła się, Ferdynand II oddał mu na ten cel większy budynek, zaś do systematycznego wspierania tego dzieła o. Ludwikowi udało się zachę- cić także neapolitańską arystokrację.

Ci spośród młodych Afrykańczyków, którzy odkryli w sobie powołanie, mo- gli później spokojnie przygotowywać się do przyszłej pracy apostolskiej na Czarnym Lądzie, w myśl zasady przy- jaciela o. Ludwika – Daniela Comboni, który twierdził, że „Afryka powinna być ewangelizowana przez Afrykańczyków”.

Podobny obiekt, przeznaczony dla czarnoskórych dziewcząt o. Ludwik otworzył w 1859 roku przy współudziale siostry Anny Lapini. Było to Collegio Morette w Capodimonte, któ- rego kierownictwo powierzył później założonemu przez siebie zgromadzeniu sióstr elżbietanek szarych.

Działacz niestrudzony Równocześnie nie zaniedbywał po- sługi wśród osób chorych i ubogich.

Organizował kolonie na wsi dla cho- rych dzieci, szkoły, konwikty czy tzw.

„Wzgórza Miłosierdzia” czyli rodzaj kas zapomogowo-pożyczkowych. Założył szkołę rolniczą i szkołę z internatem dla ubogich dzieci. Z jego inicjatywy, jak grzyby po deszczu powstawały instytucje charytatywne przeznaczo- ne dla osób biednych, pozbawionych środków do życia, osób chorych oraz w podeszłym wieku, dla dzieci i sierot.

Liczba takich placówek w niedługim

czasie przekroczyła dwieście. Trzeba też wspomnieć o tysiącach dzieci żyjących dotąd na ulicach, które dzięki pomocy o. Ludwika mogły się uczyć, by w przy- szłości prowadzić godne życie. W 1871 roku w Asyżu otworzył on dom także dla dzieci niewidomych i głuchoniemych.

Podobne powstały w Neapolu i we Flo- rencji, gdzie w 1874 roku niestrudzony zakonnik zbudował pierwszy kościół pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa. W 1879 roku w Rzymie powstał Instytut Maryi Niepokalanej kształcący biedne dzieci, zaś w 1882 roku, z okazji 700-lecia urodzin św.

Franciszka, z jego inicjatywy ugoszczono obiadem 5 tysięcy włoskich ubogich.

W celu szerzenia miłosier- dzia i dobra św. Ludwik promo- wał kulturę, widząc w niej dro- gę do wiary i jeden ze środków do moralnego odrodzenia czło- wieka. Wykorzystywał w swej posłudze wyjątkowy dar pozyskiwania przyjaciół dla prowadzonych przez siebie dzieł. Wszechstronnej pomocy udzie- lali mu więc ludzie możni i wpływowi z różnych dziedzin życia społecznego, kulturalnego i politycznego. Popierali go papieże: Pius IX i Leon XIII oraz królo- wie Włoch. Jeszcze w 1864 roku założył w Neapolu Akademię Religii i Nauki, dla której pozyskał wielu wpływowych ludzi nauki i artystów. Jej celem było promowanie wartości chrześcijańskich w związku z rozprzestrzenianiem się kultury świeckiej. Założył „La Caritá”

– szkołę z internatem dla młodzieży z neapolitańskich rodzin mieszczańskich.

Ostatnie lata jego życia naznaczone

zostały

cierpieniem.

(23)

23

APOSTOLSTWO CHORYCH

Zakładał zespoły muzyczne i drukarnie.

Przyczynił się też do powstania pięciu czasopism i przełożenia na język włoski wszystkich dzieł św. Bonawentury oraz wydania Pisma Świętego w formacie kieszonkowym.

Aktywny do końca

Pierwszymi i najbardziej gorliwymi współpracownikami św. Ludwika byli ter- cjarze franciszkańscy. Niektórzy z nich zostali potem członkami założonych przez niego zgromadzeń: Zgromadzenia Bra- ci Miłości powstałego w 1859 roku oraz Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety, którego początki sięgają 1862 roku. Przez całe swoje życie św. Ludwik z Casorii ściśle współpracował z władzami Zakonu Braci Mniejszych. Z jego inicjatywy założono Kolegium św. Bonawentury w Quaracchi pod Florencją oraz instytut naukowo- -wydawniczy. Jako pierwszy poddał też myśl o utworzeniu w Mediolanie uniwer- sytetu katolickiego. Dzieło to zrealizował później inny franciszkanin o. Agostino Gemelli. Swój zapał, gorliwość i jasny umysł Ludwik zachował do końca, choć ostatnie lata jego życia naznaczone zosta- ły cierpieniem spowodowanym licznymi chorobami, które nękały go od lat.

Zmarł w opinii świętości 30 marca 1885 roku w Hospicjum Morskim, prze- znaczonym dla emerytowanych mary- narzy, które sam założył.

Jak wierny uczeń Pana Papież Jan Paweł II beatyfikował go 18 kwietnia 1993 roku, a w liturgii wspo- minany jest 30 marca. 15 kwietnia 2014 roku papież Franciszek podpisał dekret

o uznaniu cudu za wstawiennictwem wówczas jeszcze bł. Ludwika z Casorii.

Podczas uroczystości kanonizacyjnych 23 listopada 2014 roku, zwracając się do kapłanów i wiernych powiedział:

„Zbawienie nie zaczyna się od wyznania królewskiej godności Chrystusa, ale od naśladowania dzieł miłosierdzia, przez które urzeczywistnił On Królestwo Boże”.

Nawiązując zaś do czytań liturgicznych z uroczystości Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, Ojciec Święty podkreślił, że Pan Jezus urzeczywistnił Królestwo Boże przez bliskość i czułość względem ludzi. Jako Dobry Pasterz pragnie On odszukać owcę zabłąkaną, sprowadzić ją z powrotem, opatrzyć skaleczoną, umoc- nić chorą, zaś tłustą i mocną ochronić.

Papież przypomniał także, że choć Jezus swoim zwycięstwem otworzył nam swe Królestwo, to jednak „od każdego z nas zależy, czy do niego wejdziemy, począwszy już od tego życia, stając się konkretnie bliskim wobec brata pro- szącego o chleb, odzienie, gościnność i solidarność. Jeśli naprawdę będziemy miłowali tego brata lub siostrę, będzie- my pobudzeni, by dzielić się z nimi tym, co jest najcenniejsze, to znaczy samym Jezusem i Jego Ewangelią”. Papież Fran- ciszek wskazał w ten sposób, że św. Lu- dwik z Casorii i pozostali nowi Święci Kościoła stanowią wzór do naśladowania dla wszystkich wierzących w Chrystusa.

Nie można bowiem należeć do Jezusa i nazywać się Jego uczniem, nie służąc jeden drugiemu zgodnie z przesłaniem Ewangelii.

opracowała: DANUTA DAJMUND

(24)

APOSTOLSTWO CHORYCH

24

P A N O R A M A W I A R Y

N

a początku pragnę zaznaczyć, że poproszono mnie o napisanie tego świadectwa. Jest ono bardzo osobiste wręcz intymne, ale pragnę się nim podzielić, aby przekazać jak waż- ne jest trwanie z miłością przy chorym, cierpiącym i umierającym, jak ważne jest przyjęcie woli Bożej, życie nadzieją na cud uzdrowienia, nie zawsze ciała ale na pewno duszy.

Będzie, jak zechce Bóg W naszym małżeństwie pielęgno- waliśmy modlitwę wspólną. Od paru lat codziennie modliliśmy się razem i temu zobowiązaniu zawsze byliśmy wierni.

Po zdiagnozowaniu u męża raka trzonu żołądka poczuliśmy oboje jakby ziemia zapadła się pod nami. Nasza modlitwa osobista, małżeńska i rodzinna stała się jeszcze mocniejsza. Dołączyliśmy niezli- czone prośby o modlitwę. Zamawiałam Msze Święte w różnych zakątkach Polski a także w miejscach objawień maryjnych prawie na całym świecie. Lekarze robili swoje, a my swoje. Choroba ujawniła się pod koniec 2012 roku i było to jed- no wielkie nasze trwanie na modlitwie.

Nasze dzieci i znajomi dołączyli post.

Rozpaliła się w nas wiara, wielka miłość oraz nadzieja na cud uzdrowienia. Wie- rzyliśmy, że dla Boga nie ma nic niemoż- liwego, zaś nasze cierpienie złączyliśmy

z krzyżem Jezusa Chrystusa. Widziałam, jak mąż codziennie odmawiał Różaniec oraz rozważał słowa Pisma Świętego.

Mówił: „Będzie tak, jak Bóg zechce, zgadzam się z Jego wolą”.

Drugi brzeg

Mąż miał wielką nadzieję na uzdro- wienie z tej choroby i my wszyscy mo- dlący się też ją mieliśmy. Trwałam przy moim mężu w dzień i w nocy, za co bardzo był mi wdzięczny. Nasz dialog małżeński w czasie choroby był owocny.

Dużo rozmawialiśmy ze sobą o wielkiej nadziei na uzdrowienie z choroby, a pod koniec tej choroby o śmierci. Mówiłam wtedy: „Budowaliśmy nasze wspólne ży- cie na nauce Jezusa Chrystusa, kochanie zobaczysz to, czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało. Spotkasz najpięk- niejszą kobietę świata, Maryję, najczulszą Matkę. Będziesz szczęśliwy. Jesteś wierny Jezusowi, a On jest w Tobie. Zanurza- łeś się i zanurzasz w Jego miłosierdziu.

Nie lękaj się. Twoja choroba, która Cię tak bardzo wyniszczyła jest dla Ciebie czyśćcem”. Mąż słuchał i uśmiechał się.

Innym razem mówiłam: „Będę za Tobą tęsknić, nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Czy będziesz mi pomagał?”. Mąż odpowiadał: „Będę pomagał”. Płakałam wtedy bardzo, a mój mąż mówił: „Nie płacz”. Bóg jednak bardzo chciał mieć go

Droga do Boga

(25)

25

APOSTOLSTWO CHORYCH

po tamtej stronie, wiec kiedy przyszedł ten dzień i ta chwila rozstania ze sobą, powiedział do mnie: „Umieram”.

Zobaczyłam wtedy schodzący pro- mień słońca na jego łóżko, choć ten piątkowy dzień był bardzo pochmurny.

Byłam bardzo blisko niego. Razem ze mną czuwały nasze córki. Zapaliłyśmy świecę. Jego umieranie i odchodzenie do Boga było wielką modlitwą rodzinną trwającą trzy godziny. Widziałam jego spokój i szczęście, jego wdzięczność, że jest otoczony modlitwą, w którą tak- że sam się włączał. Miał świadomość dwóch światów. Byłyśmy świadkami Jego spotkania z Kimś nadzwyczajnym, jego wsłuchiwania się i pokory. Wypełniał go pokój do tego stopnia, że zasnął spo- kojnie, zaś po upływie dłuższej chwili przestał oddychać. Jego serce przestało bić. Moje ostatnie słowa po skończonej modlitwie brzmiały: „Życzę Ci kochanie radości. Bądź szczęśliwy”.

Jego odchodzenie z tego świata po- konało mój osobisty lęk przed śmiercią.

Pragnę być przygotowana tak, jak mój mąż na spotkanie z Ojcem Niebieskim, aby moja śmierć była świętą. 20 wrze- śnia obchodzilibyśmy 34. rocznicę ślu- bu. Gdybym wiedziała, jakie życie czeka mnie z osobą, którą Bóg postawił na mojej drodze, jakich radości i cierpień doświadczę, jeszcze raz wyszłabym za niego za mąż. Kiedy piszę to świadectwo jest 30 września 2014 roku, właśnie dzi- siaj została odprawiona ostatnia Msza Święta gregoriańska. Od śmierci męża minęły cztery miesiące. Tak jak obiecał, pomaga mi bardzo, czuję pokój i jego obecność odczuwalną sercem. Tak trud- no tęskni się za kimś, kogo się bardzo kocha. Maryjo, spraw, aby był szczęśliwy po tamtej stronie i abym kiedyś mogła się z nim spotkać.

ŻONA

q

BACKGROUNDS.HD

(26)

APOSTOLSTWO CHORYCH

26

W C Z T E R Y O C Z Y

REDAKCJA: To, co powiem zabrzmi dość paradoksalnie: W Waszej rodzinie cho- roby rzadkie są częste.

DAGMARA WOLNIK (DW) : – Tak, nawet bar- dzo częste. Na chorobę rzadką cierpią:

moja babcia, ciocia, brat i dwóch ku- zynów. Choruje także mój najstarszy syn, Szymon. Również w rodzinie męża były dwa przypadki rzadkich schorzeń.

O jakich schorzeniach mówimy?

DW: – Moja babcia cierpi na chorobę Leśniowskiego-Crohna. Jest to rodzaj przewlekłego zapalenia jelit. Ciocia i jeden z kuzynów chorują na rumień guzowaty, a mój brat na stwardnienie zanikowe boczne tzw. SLA. Mój syn na- tomiast cierpi na zespół Tourette’a oraz postępujący zanik kory mózgowej.

ARTUR WOLNIK (AW): – Zespół Tourette’a to podstawowa choroba Szymona, a za- nik kory mózgowej jest u niego czymś w rodzaju dodatkowego powikłania, które zwykle nie towarzyszy zespołowi.

U naszego syna jednak obydwie te cho- roby współistnieją ze sobą i wzajemnie zaostrzają swój przebieg.

– Na czym polega zespół Tourett'a?

DW: – Najbardziej charakterystycznym objawem tej choroby są uporczywe tiki

czyli niezależne od woli, nagłe i szybkie skurcze określonych mięśni. Do tego dochodzą liczne problemy rozwojowo- emocjonalne, ograniczony kontakt, nie- kontrolowane napady agresji i otępienie.

Zanik kory mózgowej powoduje także, że Szymcio traci pamięć, nieprawidłowo przeżywa uczucia i cofa się w rozwo- ju. Ogólnie można więc powiedzieć, że nasz syn jest dzieckiem upośledzonym w wielu sferach.

– Czy Szymkowi można jakoś pomóc?

DW: – Obydwie choroby Szymcia są nieuleczalne. W przypadku zespołu Tourette’a stosuje się odpowiednie leki oraz terapię psychologiczną, ale to są metody, które nigdy nie doprowadzą do wyleczenia, a jedynie do spowolnienia postępu choroby. Jeśli chodzi o zanik kory mózgowej, to jedyne, co można zrobić dla Szymcia to stymulować jego pamięć, wykonywać żmudne ćwicze- nia oraz przestrzegać specjalnej diety witaminowej.

– Szymek ma trójkę rodzeństwa: Grzesia, Frania i Matyldę. Widać, że są zdrowi, mają sporo energii.

AW: – Tak, na szczęście pozostałej gromadce naszych dzieci nic nie dolega.

Szymcio dotyka już Nieba

Dagmara i Artur Wolnikowie opowiadają o doświadczeniu choroby, która sprawiła, że na nowo odzyskali nadzieję.

(27)

27

APOSTOLSTWO CHORYCH

CANSTOCKPHOTO.PL

(28)

APOSTOLSTWO CHORYCH

28

W C Z T E R Y O C Z Y

Rozwijają się prawidłowo, a energii mają tyle, że można by nią obdzielić połowę przedszkola.

DW: – Szymcio też urodził się zdro- wy. Zespół Tourette’a zdiagnozowano u niego dopiero w wieku czterech lat natomiast zanik kory mózgowej rok póź- niej. Teraz Szymcio ma dziesięć lat, ale jego rozwój umysłowy i emocjonalny właściwie stanęły w miejscu, fizycznie jest dosyć sprawny. Niekontrolowane skurcze mięśni powodują, że wykręca mu ręce i nogi, ale to da się na razie opanować.

– Podjęcie decyzji o sprowadzeniu na świat kolejnego dziecka, gdy ma się już jedno chore, wymaga odwagi.

DW: – Kiedy u Szymcia zdiagnozowa- no chorobę, na świecie był już Grześ, a z Franiem byłam w ciąży. Pamiętam, że przeżyłam wówczas jeden z najtrud- niejszych momentów w moim życiu i w naszym małżeństwie. Byłam sparali- żowana strachem i niepewnością jutra.

Obawiałam się, że Grześ i Franek też zachorują, że sobie z tym nie poradzę.

Był to także czas kryzysu mojej wia- ry. Nie potrafiłam zrozumieć, jak Bóg, którego wszyscy wokoło nazywali Mi- łością, może pozwalać na takie rzeczy.

W mojej rodzinie ciężkich chorób było aż nadto, więc kolejny cios w postaci druzgocącej diagnozy Szymcia był ponad moje siły. Zastanawiałam się i pytałam Boga: „Po co to robisz? Jeszcze Ci mało?

Czy jestem aż tak beznadziejna, że ko- niecznie musisz mi pokazać, gdzie jest moje miejsce?”. Mój mąż radził sobie z tą sytuacją dużo lepiej.

AW: – Nie wiem czy lepiej, ale jako głowa rodziny czułem, że muszę stanąć na wysokości zadania i dać moim naj- bliższym wsparcie. Jak każdy mężczyzna, lubię wiedzieć, że coś ode mnie zależy, że mam nad czymś kontrolę. Postano- wiłem więc, że zrobię co w mojej mocy, by Dagmara i dzieciaki miały wszystko, czego potrzebują.

– A co w tamtym czasie było w Twojej mocy?

AW: – Pewnie się zdziwisz, ale było tego niewiele. Zarabiałem pieniądze, bo Dagmara musiała zostać z dziećmi w domu. I to właściwie wszystko, co mogłem zrobić, bo reszta całkowicie mnie przerosła. Planowałem, że będę superbohaterskim mężem i tatą, który potrafi znaleźć radę na każdy problem.

Tymczasem okazało się, że codzienność jest dużo bardziej wymagająca niż byłem w stanie sobie wyobrazić. Chodziłem nerwowy i sfrustrowany, obwiniałem siebie za chorobę Szymka. Trudno było mi okazać mu ojcowską czułość, a dla żony być oparciem. A kobieta potrzebuje tej pewności, że mężczyzna jest obok, że czuwa, że w razie czego sobie poradzi.

Ja niestety nie radziłem sobie najlepiej.

– I pośród tej beznadziei nieoczekiwanie przyszedł ratunek.

DW: – Tak! Uratował nas...Szymcio.

Dzisiaj wiemy, że to była interwencja Boga, który posłużył się naszym syn- kiem, aby pokazać nam, jak bardzo je- steśmy umiłowani.

AW: – Był taki czas – jeszcze przed diagnozą Szymka– że wszyscy razem

(29)

29

APOSTOLSTWO CHORYCH

klękaliśmy do modlitwy. Każdy z nas modlił się tak, jak potrafił: dziękował, prosił, przepraszał. To bardzo jedno- czyło naszą rodzinę. Potem niestety wspólne modlitwy stały się coraz rzad- sze, aż w końcu zabrakło ich całkowicie.

Byliśmy tak pochłonięci chorobą syna, zarabianiem na życie i wieloma innymi sprawami, że na wspólny pacierz już nie starczało ani czasu, ani siły. Któregoś wieczoru wszedłem do pokoju Szymka, aby ucałować go na dobranoc. Nie za- pomnę tamtego widoku do końca życia.

Szymek z wyciągniętymi rączkami klę- czał na swoim łóżeczku zwró-

cony w stronę drewnianego krzyża. Modlił się. Ta scena zwaliła mnie z nóg. Zawoła- łem żonę, staliśmy objęci przez długie minuty, patrząc na na- szego modlącego się syna.

– Szymek mimo choroby i degra- dacji pamięci nie zapomniał Kim jest Bóg.

DW: – Nie zapomniał. Myślę, że tego nie da się zapomnieć. Jego serce i du- sza są zdrowe i otwarte na Pana Boga.

On podczas każdej modlitwy dotyka Nieba. I nie ma w tym żadnej przesady.

Zawsze podnosi powykrzywiane łapki w stronę krzyża i trwa tak przez dłuższy czas. Nie sądzę, aby zadawał wówczas pytanie: „Panie Boże, dlaczego właśnie ja?”. Jestem przekonana, że rozmawia z Bogiem o swoich sprawach i dziękuje Mu za każdą chwilę.

AW: – Dlatego nie mieliśmy żadnych wątpliwości, kiedy Szymek miał przystą- pić do I Komunii Świętej. Byliśmy pewni,

że on od dawna jest już gotowy. Bóg prowadzi go niezwykłą drogą. Pokazał nam przez tego brzdąca, że szczęście nie polega na byciu zdrowym i sprawnym.

Bóg przekonał nas, że zawsze jest tuż obok, także pośród naszej największej ciemności. Dzięki Szymkowi zrozumie- liśmy na nowo, że w chorym ciele może mieszkać wielkie i sprawne serce zdolne do miłości. To zabrzmi niedorzecznie, ale choroby w naszej rodzinie, a szcze- gólnie choroba Szymka, uratowały nas przed rozpaczą.

– No, rzeczywiście brzmi dość zaskakująco, ale czyż nie takie właśnie są drogi Boga?

DW: – My te Boże drogi wciąż odkrywamy w naszym życiu. Mamy wiele trudności i zmartwień. Utrzymanie ro- dziny i wychowanie czwórki dzieci, to nie jest „bułka z ma- słem”. To jest ciężka praca i po- tężna dawka codziennego stresu. Ale odkąd na nowo zaufaliśmy Bogu i Jego opiece, jesteśmy w stanie sprostać wielu niełatwym wyzwaniom. Dokonuje się to nie dzięki naszej sile, ale w mocy Boga, dzięki Jego łasce. A nasz Szymcio do- tyka codziennie Nieba i chyba załatwia u Boga jakieś specjalne bonusy dla naszej rodziny. To są cuda, których nie da się opowiedzieć!

– Jak to się nie da? Właśnie opowiedzie- liście o wielkim cudzie Bożej obecności i miłości. Dziękuję Wam za to świadectwo.

rozmawiała: RENATA KATARZYNA COGIEL

W chorym ciele może mieszkać wielkie serce

zdolne do

miłości.

(30)

APOSTOLSTWO CHORYCH

30

M O D L I T W Y C Z A S

Zachęcamy do nadsyłania na adres redakcji intencji do modlitwy wstawienniczej, a zarazem apelujemy – szczególnie do Chorych – aby swoje cierpienia zechcieli ofiarować we wszystkich nadsyłanych intencjach. Będzie to piękna i konkretna realizacja drogi ich apostolstwa.

Pogotowie modlitewne

Modlimy się:

1. W intencji pokoju na świecie, 2. W intencji misji na świecie

i prześladowanych chrześcijan, zwłaszcza w Syrii, Iraku i Egipcie, 3. W intencji wszystkich kapłanów

o świętość życia,

4. W intencji wszystkich członków, czytelników i dobrodziejów Apostolstwa Chorych,

5. W intencji wszystkich chorych, którzy piszą lub dzwonią do Apostolstwa Chorych,

6. W intencji lekarzy i studentów medycyny o posługę chorym zgodną z Deklaracją Wiary,

7. O duchowe owoce Roku Wiary, 8. O duchowe owoce kanonizacji Jana XXIII

i Jana Pawła II,

9. W intencji wyjeżdżających na misje, 10. W intencji Krzysztofa o dar pracy, 11. W intencji Dariusza o zdrowie, 12. O dar pojednania w rodzinie, 13. W intencji Mirosława o cierpliwość,

14. O zdrowie dla Joanny i Arkadiusza, 15. O dar głębokiej wiary dla Agnieszki

i Łukasza,

16. W intencji Pawła o trzeźwość,

17. W intencji Pawła o błogosławieństwo, 18. W intencji Ireny o ulgę w cierpieniu, 19. O łaski w Bogu wiadomej intencji, 20. O rozwiązanie trudności dla Gabrieli, 21. O łaskę zdrowia dla Józefy Wertejuk, 22. O opiekę Bożą dla syna Bogdana, 23. W intencji Marii o zdrowie i siły, 24. W intencji wnuka Pawła o zdrowie, 25. O łaski dla Jacka Mozolewskiego, 26. O łaski dla Katarzyny z rodziną, 27. W intencji Zofii o zdrowie i łaski, 28. O zdrowie i łaski dla syna z rodziną, 29. O zdrowie i opiekę Bożą dla mamy, 30. W intencji syna o dar pracy,

31. O zdrowie i umocnienie dla Marioli, 32. O pomyślną operację dla Barbary, 33. W intencji Marcina o dar zdrowia, 34. W intencji Anny chorej na nowotwór, 35. O cud uzdrowienia dla Ewy,

36. W intencji córki z rodziną o zdrowie,

(31)

31

APOSTOLSTWO CHORYCH

37. O wyzwolenie z zazdrości i zdrowie, 38. W intencji babci o potrzebne łaski, 39. O łaski dla Moniki z rodziną, 40. O dar nawrócenia dla córki Moniki, 41. O uzdrowienie wewnętrzne dla Barbary, 42. O dar uzdrowienia dla córki Klary, 43. O zdrowie i uwolnienie dla Grzegorza, 44. O zdrowie i łaski dla Agnieszki,

Weroniki, Henryki i Marii,

45. W intencji pacjentów i personelu DPS w Kamieniu Wielkim,

46. O dar zgody i nawrócenie dla Grażyny, Andrzeja i Józefa,

47. W intencji rodziny o błogosławieństwo, 48. Za kapłanów z parafii Matki Kościoła, 49. W intencji kapłanów z Kostrzyna nad

Odrą o zdrowie i łaski,

50. W intencji całej rodziny Warnke, 51. O zdrowie dla kapłanów z parafii, 52. W intencji kapłanów i sióstr zakonnych, 53. W intencji pacjentów i personelu

szpitala w Gorzowie Wielkopolskim, 54. O dar upragnionego potomstwa, 55. W intencji mamy Jadwigi o zdrowie,

56. O uwolnienie z nałogów dla Franka, 57. O dar uzdrowienia dla Janusza, 58. W intencji osoby chorej na nowotwór, 59. W intencji Bogusia o dar zdrowia, 60. O dar macierzyństwa dla Karoliny, 61. O dar uzdrowienia dla Małgorzaty, 62. W pewnej intencji o zdrowie i pomoc, 63. O potrzebne łaski dla Eugeniusza, 64. Za zmarłą Halinę Kowalak,

65. Za zmarłego Kazimierza Wechte, 66. Za zmarłych: Kazimierę i Leona Konkol, 67. Za zmarłą Janinę o życie wieczne, 68. Za zmarłych rodziców i brata o dar nieba, 69. Za zmarłego o. Wiesława Gazdę, 70. Za zmarłych: Ewę i Benedykta, 71. Za wszystkich zmarłych z rodziny, 72. Za zmarłych z rodziny o dar nieba, 73. Za zmarłą Zofię Żurawską o dar nieba, 74. Za zmarłych: Marię, Julię i Dariusza, 75. Za zmarłych: Juliana i Franciszka.

Nadsyłane intencje modlitewne publikujemy także na naszej stronie internetowej: www.apchor.pl

BACKGROUNDS.HD

(32)

APOSTOLSTWO CHORYCH

32

M O D L I T W Y C Z A S

Papieskie intencje Apostolstwa Modlitwy

LUTY:

Intencja powszechna:

Aby więźniowie, a szczególnie młodzi, mieli możliwość ułożenia sobie na nowo godnego życia.

Intencja ewangelizacyjna:

Aby małżonkowie, którzy pozostają w separacji, znaleźli akceptację i wsparcie we wspólnocie chrześcijańskiej.

MARZEC:

Intencja powszechna:

Aby ludzie prowadzący badania naukowe, służyli dobru człowieka.

Intencja ewangelizacyjna:

Aby wyjątkowy wkład kobiet w życie Kościoła został zauważony i doceniony.

WWW.INFO.PL

II Krucjata Modlitwy w Intencji Ojczyzny

LUTY:

O łaskę odnowy życia zakonnego w Roku Życia Konsekrowanego.

MARZEC:

Niech okres Wielkiego Postu będzie czasem uzdrowienia wewnętrznego poprzez pogłębioną modlitwę i sakrament pokuty.

BACKGROUNDS.HD

sZKołamodlitwy. Eucharystyczna ofiara Pana Jezusa dzięki naszemu zaangażowaniu w Liturgię Godzin trwa także pośród ofiary naszego życia.

Cytaty

Powiązane dokumenty

umierający – taki który nieraz przez całe życie czy sporą jego część dźwigał krzyż cierpienia – może być także „przekaźnikiem” Bożego Miłosierdzia, czasem nawet

On jest Zbawicielem, Leka- rzem, który przyszedł, żeby nas uleczyć i który towarzyszy każdemu człowie- kowi w jego cierpieniu” – zwróciła się do chorych..

Bóg zawsze był obecny w moim życiu i dlatego świadomość, że ktoś modli się za mnie, że oddaje mnie Bogu, daje mi taką siłę.. – Pismo Święte uczy, że mieć obok siebie

Jezus pragnie, aby przez wpatrywanie się w Jego Serce i przylgnięcie do Niego nasze serca stały się miejscem przebywania Boga, miej- scem spotkania z Nim..

Jako że nasz miesięcznik jest Listem do osób chorych i niepełnosprawnych, chcemy w trwającym Roku Życia Kon- sekrowanego przywołać właśnie te zgro- madzenia zakonne, które

Starał się jednak utrzymywać kontakt z kolegami i dzięki temu wiedział, że już na początku 1940 roku Niemcy wywieźli z Niepokalano- wa maszyny drukarskie, profesorowie wraz z

wszystko zaczęło się od mamy Pana rudolfa, która bardzo bolała, że jej dwaj synowie trzymają się z daleka od Pana boga – trochę tak, jak ich nieżyjący już ojciec..

Wieloletni duszpasterz Apostolstwa Chorych, ks. Czesław Podleski był postacią barwną i charakterystyczną. Ci, którzy poznali go osobiście, zapamiętali go jako człowieka