• Nie Znaleziono Wyników

Nasz Przyjaciel : dodatek do "Głosu Wąbrzeskiego" 1925.10.24, R. 2, nr 43

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nasz Przyjaciel : dodatek do "Głosu Wąbrzeskiego" 1925.10.24, R. 2, nr 43"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Dodatek do „Głosu Wąbrzeskiego".

Nr. 43 Wąbrzeźno, sobcta 24 października 1925. Rok 2.

Ewangelja

św. Mateusza rozdział 18, wiersz 23'-35.

Onego czasu powiedział Jezus uczniom Swoim tę przypowieść: Podobne jest Królestwo niebieskie człowiekowi królowi, który chciał kłaść liczbę z sługami swoimi. A gdy począł liczbę kłaść, przywiedziono mu jednego, co był winien dziesięć tysięcy talentów. A gdy on nie miał skąd oddać,* kazał go pan jego zaprze­

dać i żonę jego i dzieci i wszystko co miał i zapłacić. A upadsszy sługa on, procił go, mó­

wiąc: Miej cierpliwość nademną, a wszystko tobie oddam. A pdn zlitowawszy się ńad*o- nym sługą, wypuścił go i dług mu odpuścił.

Lecz sługa on wyszedłszy, nalazł jednego z tych, co z nim służyli, który mu był winien sto groszy i pojmawszy go, dusił go, mówiąc:

Oddaj coś winien. A upadłszy on towarzysz, prosił go mówiąac Miej cierpliwość nademną, a oddam ci wszystko; a on nie chciał, ale wszedłszy, wrzucił go do więzienia, ażby oddał dług. A ujrzawszy towarzysze jego co się działo, zasmucili się bardzo i szedłszy, oznajmili panu swemu wszystko, co się stało. Tedy wez wawszy go pan jego rzeki mu: Sługo złośliwy,

wszystek dług odpuś iłem ci, żtś mię prosił.

Czyli tedy i ty nie miałeś się zmiłować nad to­

warzyszem twoim, jakom się ja zmiłował nad tobą? I rozgniewawszy się pan jego, pnłał go katom, ażeby zapłacił wszystek dług. Takci i Ojciec Mój niebieski uczyni wam, jeśli nie od­

puścicie k^żdy bratu swemu z serc waszych.

»###########################

Nauka z ewangelji.

Kim jest król, a kim sługa?

Królem jest Pan Bóg, a sługą człowiek.

C» oznaczają dziesięć tysięcy talentów?

Dziesięć tysięcy talentów, które w niemiec­

kiej monecie mają wartości 45 miljonów marek, oznaczają ciężkie albo śmiertelne grzechy, któ­

rych wina jest tak wielką i ciężką, iż nagrodzić ich, tj. zadośćuczynić nie jest zdolne żadne stwonenie; winy tej nie mogą zrównowa­

żyć nawet wszystkie dobre uczynki Świętych Pańskich, gdyż każdy grzech śmiertelny obraża nieskończenie wielkiego, dobrego i świętego Boga, a tej obrazy nie może żadną miarą za­

dośćuczynić stworzenie tak samo, jak nie mo­

że biedny sługa zapłacić długu, wynoszącego 45 miljonów marek. Mimo to Bóg jest tak li­

tościwy i miłosierny, iż ze względu na zasługi Jezusa Chrystusa odpuszcza łaskawie grzesznikom tę całą nieskończoną winę, jeżeli Go tylko prosi z skruszonern sercem o przeba­

czenie i szczerze pragflie się poprawić.

Co rozumieć należy przez sto groszy?

Przez sto groszy wynoszących na pieniądze niemieckie około trzydzieści marek, rozumieć należy obrazę, którą nam inni wyrządzają, a która w porównaniu do grzechów, jakich się dopuszczamy względem Boga mało co znaczy.

Któż są ci, co swych dłużników cisną?

Są to ci. którzy swym nieprzyjaciołom i krzywdzicielom nietylko nie “rzebaczają, ale na­

wet szkodzą im z zemsty.

Któż są ci co człowieka twardego serca u Boga oskarżają?

Są to święci aniołowie — Stróże i własne sumienie, sam uczynek niemiłosierny wola o pomstę do nieba.

Co znaczy z serca przebaczać?

Znaczy: wygnać ze serca swego nienawiść, gniew i zemstę natomiast nietylko żywić w sercu prawdziwą i szczerą miłość dla obrazieieli i nieprzyjaciół, ale nawet okazywać ją zewnę­

trznymi znakami i usługami przyjaznemi. Dla­

tego nie odpuścili z całego serca ci, co sądzą i mówią, że nie gniewają się1 na nieprzyjaciół swych, ale unikają ich, nie pozdrawiają, nie dziękują, nie modlą się za nich, nie rozmawia­

ją i nie przychodzą im w biedzie z pomocą, cho­

ciażby mogli, przeciwnie, cieszą się z ich nie- szczęśda.

□ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ U Dwie piorunujące odpowiedzi

z Nieba.

W 1848 r. niedaleko Tuluzy we Francji pe­

wien bezbożnik, rzecznik ludu, przemawiając na wyborach do Zgromadzenia narodowego, bar­

wną grą słów usiłował zwalczać w wyborach poszanowanie dla religji, kt^ra stawi zawsze groźną tamę zamiarom złych ludzi. Na wszy­

stko napadał, przeczył wszystkiemu, nawet ist- nośei Boga. .Niechże się odezwie jeżeli mnie słyszy! . .

(2)

spędzili na w inobraniu. W ieczorem dziew ięcio­

letni ich w nuczek zeszedł do piw nicy i pochylił się nad olbrzym ią kadzią, chcąc w inogrona za­ m ieszać i tam że pozostał, zatruty razam i.

D ziadka i babkę, którzy przybyli ratow ać w nu­

czka, ten sam los spotkał L udność m iejscow a zatrw ożyła się w ielce; gdyż zrozum iała przestro­

daną jej przez B oga!

□ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ !□ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □

Piosenka z dawnych lat.

Hej Mazury, hejże ha!

Póki wiosna życia trwa;

Póki serce żywo bije.

Póki szczęścia człek użyje;

Wiec parobki dalej w hopki, Gdy muzyka gra!

Już nam szumny zagrzmial bas, Dalej bracia, dalej wraz,

Albośmy nie w chłopa chłop;

Bracia, w podkóweczki, hop!

Dalej, dalej, dalej, dalej.

Patrzcie jak sie Mazur wali!

Bo Mazury krzeszą z góry, patrzeć nie żal!

Dajmy sobie bratnia dłoń, Niech znój ciężki rosi skroń!

My za rece sie trzymajmy,

! w podkówki wybijajmy;

A wiec chwacko, dziarsko, grac ko, Stal, o stalke dzwoń!

Niech znój nie odstrasza nas-, Nuże z góry, nuże wraz!

Choćby miała pęknąć stal;

W podkóweczke z góry wal.

Dalej, dalej, dalej, dalej, Patrzcie jak sie Mazur wali, Bo Mazury krzesza z góry, Aż patrzeć nie żal!

To mi ziemia, to mi kraj!

W to mi Maćku, w to mi graj!

Su w nim chłopcy, chleb i kasza, Wiec żyzna jest Polska nasza, Wiec wesoło, dalej w kolo, Nasza ziemia raj.

Milo nam w tym kraju żyć, Milo w podkóweczki bić, A ktoby chcial przerwać pląs;

Golą brodę i rwą wąs!

Dalej, dalej, dalej, dalej, Patrzcie jak sie Mazur wali;

Bo Mazury krzeszą z góry, Okropny ich wąs!

Wiara i wiedza.

U czony jF ranciszek R oger B acon (1214 1294) przew idział i przepow iedział w iększą część w ynalazków now oczesnych. O to jego opis przy­

szłych aeroplanów w siedem set lat przed ich (C iąg dalszy na 4-tej stronie.)

N ie dokcńczyl, gdy straszne uderzenie pio- i runu zatrzęsło okolicą, a bezczelny bluźnierca rażony spadł z m ów nicy nieprzytom ny, w oczach przerażonego tłum u. M yślano, że życie skoń­ czył, lecz po dw óch godzinach odzyskał czucie;

w ątpię jednak czy zażądał kiedykolw iek now ych od O patrzności B oskiej dow odów .

Inny nędznik, stokroć w inniejszy, doraźnie ukarany został w 1849 r. w m iasteczkusąsiadu- jącem z C ień. D ziało się to w niedzielę pod­

czas m szy św . W handelku z gorącym i napo­

jam i tuż przy kościele dw óch przyjaciół piło w ino. N a odgłos dzw onów kościelnych jednego z nich szał gniew u ogarnął. Zaczął bluźuić przeciw B ogu, K ościołow i, w ym yślać na księży, a w na­ padzie roznzdanej w ściekłości, w obec w łaściciela handelxu i tow arzyszs, który darem nie usiło­

w ał go uspokoić, chw ycił szklanicę i krzyknął na cały głos: „Co tam B óg: N iechże spróbuje przeszkodzić m i w ypić szklankę w ina!" W tejże chw ili runął na ziem ię, tknięty apopleksją.

D ałoby się w ym ienić niezliczone m nóstw o w ypadków tego rodzaju, św iadczących o w ym ie­ rzaniu spraw iedliw ości B ożej, jeszcze tu na zie­

m i. to tylko pojedyncze przykłady kary, niby zadatek orzeczeń Sądu, który nas czeka w przyszłości.

□ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ O

To ja córkę moją zabiłem!

D zierżaw ca folw arku w N otre D am e de C harzais (V andea) kazał w niedzielę m łócić zbo­ że. Podług jego obrachunku podw oić to m iało jego dochody.

„O jeden dzień robotę przyspieszę i w koszcie będzie ulga, m yślał sobie, gdyż w oko­ licy św ięcono pow szechnie niedzielę. A le w krót­

ce dzierżaw ca ów poznać m iał jak fałszyw e są obliczenia ludzkie, jeżeli się przykazań 'B ożych m e zachow uje.

N a ostrzeżeniach m u nie zbyw ało, żona m ó­ w iła: „N ie pracuj w niedzielę, jeszcze jakie nieszczęście nas spotka!" C o tam odpow iedział, pracow ałem kilkakrotnie i nic m i się nie stało."

W zaślepieniu sw ojem zapom niał o nieda­

w nej śm ierci sw ego jedynaka.

R ządy O patrzności pojm ują jedynie serca praw e nie zaś zatw ardziałe; ludzie starają się nie zw ażać na nią, o ile w inow ajca natychm ia­ stow ej nie otrzym a kary. M łócono przez pół

godziny, tu piętnastoletnia córka dzierżaw cy podająca snopy, upadla nagle, nogę jej pochw y­

ciło kdło trybow e m loearni. w ydała krzyk stra­ szny i zm iażdżoną została m om entalnie. G dy w yciągnięto nieszczęsną ofiarę, jej w ygląd był nie do opisania. S tary lekarz, pospiesznie w ez­

w any, opow iadał: „N igdy, przenigdy podobnie strasznego w idoku nie m iałem !“ N ie będziem y się silić na odm alow anie rozpaczy nieszczęsnych rodziców . M etka z bólu szalała, ojciec w ołał z rozpaczą: „To ja córkę m oją zabiłem , przyo­

biecałem nie pracow ać w niedzielę, B óg m nie skarał!“

Św iadkow ie tego okropnego w ydarzenia w idzieli w tern jaw ną karę niebios. Jeden z nich rzekł: Ż eby m i kto złote góry obiecał, nie pracow ałbym , w niedzielę!

Tegoż roku w M antagńe Saint G eorges (Ży- ronda) m ałżonkow ie M ichaud, pogardzający w y­

poczynkiem św iątecznym , cały dzień niedzielny

(3)

—NMLKJIHGFEDCBA

1 6 5 —

Na dnie Wisły.

POWIEŚĆ

Z PIERWSZEJ POŁOWY XIX STULECIA

5 ) = = = = =

^ C h o ro b a m o ja tr w a ła k ilk a m ie s ię c y — c z y ­ t a ł p a n M a te u s z — le ż a łe m n a b a r ło g u w ja k ie jś g o s p o d z ie n a d B u g ie m , g d y ż ta m m n ie o w i m o i p r z e ś la d o w c y p o r z u c ili, p r z e k o n a w s z y s ię , ż e d a ­ le j to w a rz y s z y ć im n ie m o g ę , b o z e m n ie d u s z a u - c ie k ła . D o k u m e n t z o p is e m g d z ie s k a rb J e ż y , m ia łe m z a p o d s z e w k ą n ę d z n e g o k o ż u c h a c h ł > p - s k ie g o , w k tó r y m c h o d z iłe m . J w s a m e j r z e c z y ź le b y ło z e m n ą . L a d a c h w ila r n y ś la łe m , ż e o - s ta tm e tc h n ie n ie o d d a m B o g u . W le c z o n y p r z e z z b r o jn ą b a n d j$ i d r ę c z o n y c ią g ie m i z a p y ta n ia ­ m i, g d z ie s k a rb r z u c iłe m d o W is ły , z a z d ro ś c iłe m d o li m e g o u k o c h a n e g o to w a r z y s z a , J a n a H o g a r - ta , k tó r y p o le g ł, w s tr z y m u ją c r a b u s ió w w y s tr z a ­ ła m i p is to le to w y m i, a ż e b y m ja m ia ł c z a s r z u c ić s k a rb n a d n o W is ły .

„ D z ie ln y , d r o g i to w a rz y s z u b r o n i, k tó r y ś w id z ia ł z w y c ię s tw a p o d p ir a m id a m i, K a ir e m , S a - m o s s ie r ą , A u s te r litz , J e n ą . . . . p o le g łe ś n a z s s ła - n e m ś n ie ż n y m k o b ie r c e m w y b r z e ż u W is ły , w ie rn y w ie lk ie m u w o d z o w i i o b o w ią z k o w i!

„ W id z ia łe m , je g o c ia ło p r z e s z y te k u la m i.’e e z n ie d o z w o lo n o m i b y ło p o c h o w a ć g o . M o ż e d o ­ k o n a ł te g o R o b e r t, k tó re g o w ś m ie r te ln e j g o ­ r ą c z c e p o g r ą ż o n e g o z o s ta w iłe m w o w e j k a r ­ c z m ie ż y d o w s k ie j. W s p o m n ie n ie ty c h c h w il n a ­ p e łn iło m i s e r c e r o z p a c z ą . A je d n a k - n ie z d r a ­ d z iłe m m ie js c a , g d z ie s k a r b z o s ta ł r z u c o n y . W i­

s ła g o z a c h o w a , u s tr z e ż e , n ie w y d a . O n w in ie n d o s ta ć s ię d o r ą k w ie lk ie g o c e s a r z a , k tó r y ś w ia t c a ły z w y c ię ż y .

„ N a r e s z c ie ja k o ś z c h o r o b y c ię ż k ie j p o d n io ­ s łe m s ię i d o w lo k łe m s ię d o W a r s z a w y , c h c iw y n o w in . S ta r y d r u h , k tó r e m u k u la a r m a tn ia u r w a • ła n o g ę p e d B e r e z y n ą , w a c h m is trz S o w a p r z y ­ ją ł m n ie z o tw a rte m i r ę k o m a , g d y m g o p r z y ­ p a d k o w o s p o tk a ł n a u lic y B ie la ń sk ie j.

„ P r z e b y łe m u n ie g o tr z y d n i i d o s k o n a le w y ­ p o c z ą łe m , p r z y c z e m z a się g n ą łe m w ia d o m o ś c i, c o s ię z c e sa r z e m i k s ię c ie m J ó z e f e m P o n ia to w s k im d z ie je E ! . . . h e l . . . h e ! ... b ili, b ili p o d a w n e ­ m u N ie m c ó w i P r u s a k ó w . , . T a k , ja k o n g i p o d R a s z y n e m ... J a k o ż n a tr z e c i d z ie ń u ś c is k a liś m y s ię z S o w ą i r u s z y łe m d a le j. P r z y p o ż e g n a n iu S o w a tr ą c ił k u lą w d r e w n ia n ą , p r z y p ra w io n ą n o g ę i r z e k ł w z r u s z o n y m g ło s e m :

B ó g p r o w a d ź ! ... P o s z e d łb y m i ja z to ­ b ą , g d y b y n ie k a le c tw o . . . C h c ia łb y m c i je sz c z e n im o c z y n a w ie k i z a w rę , z o b a c z y ć m a łe g o k a ­ p r a la . .. A le ju ż m i B ó g n ie p o z w o li. . . . z o s ta n ę tu ta j i c o d z ie n n ie b ę d ę w s p o m in a j s ła w n e c h w ile p r z e s z ło ś c i... “

I z n o w u d a le j s z a c o w n y d o k u m e n t b y ł n ie ­ c z y te ln y , n ie c o z a ś n iż e j c z e r n iło s ię je s z c z e k il­

k a n a ś c ie o s ta tn ic h w ie rs z y . P a n M a te u s z s k w a ­ p liw ie z a c z ą ł je c z y ta ć .

„ C h o r o b a i w y c ie ń c z e n ie s il z m u s iły m n ie d o p o w r o tu ; p o s ta n o w iłe m s p o s o b n ie js z e j c z e ­ k a ć c h w ili, a ż e b y z a w ia d o m ić m a r s z a łk a o s k a r­

b ie , k tó r y n a le ż a ł d o w ie lk ie j a r m ji. Ź li lu d z ie ty m c z a s e m z a c z ę li r o z p o w ia d a ć r z e c z y n ie s ły c h a­

n e , ż e k s ią ż ę J ó z e f P o n ia to w s k i u to n ą ł w r z e c e E ls te rz e , r z u c iw s z y s ię w je j n u r ty n a b y s tr y m r u m a k u , ż e c e s a r z p o w ie lk ic h b o ja c h o d p ły n ą ł n a w y s p ę d a le k ą , z a g n ie w a n y n a ty c h , k tó r z y g o z d r a d z ili. W s z y s tk o to s ą b r e d n ie .... K s ią ż ę J ó z e f z p e w n o ś c ią ju ż o tr z y m a ł o d R o b e r ta S a - v o is w ia d o m o ś c i o s k a rb a c h , a c e s a r z z p e w n o ­ ś c ią p o d a w n e m u b ije n ie p r z y ja c ió ł. N a d a re m n ie p r a g n ę p o d ą ż y ć z a n im i, d a w n e b liz n y z a o g n i­

ły s ię , n ie w y ję ta k u la p is to le to w a w n o d z e s tr a ­ s z n ie m i d o le g a . N a n ic n ie p r z y d a łb y m s ię w s z e r e g u . Z r e s z tą R o b e rt, k tó r y o d z y s k a ł z d r o ­ w ie , a p e w n o ś c ią u w ia d o m i o w s z y s tk ie m m a r­

s z a łk a . S z k o d a J a n a H o g a r ta ! z a b ity n a w y b r z e ­ ż u W is ły , n a w e t n ie w ie m , g d z ie z o s ta ł p o c h o w a ­ n y . . . A ta k p r a g n ą ł p o w r ó c ić d o s w e j o jc z y ­ z n y , A n g lji. L e c z s p e łn ił s w ó j o b o w ią z e k ... i- n a c z e j b y ć n ie m o g ło . C z y ty lk o R o b e r t s z c z ę ­ ś liw ie d o s ta ł s ię d o F r a n c j i .- . C o d z ie n n ie z e w z g ó r z a z a m k o w e g o w y g lą d a ć b ę d ę n a n ii? g o . P o z n a m g o z d a le k a ... P r z y b y w a j, p r z y b y w a j, to w a rz y s z u d r o g i ... u

N a ty m w y k r z y k n ik u k o ń c z y ł s ię s ta ry d o ­ k u m e n t.

P a n M a te u s z z w o ln a p o d n ió s ł s ię z z a s to ­ łu , z d ją ł o k u la r y i n ie r z e k łs z y a n i s ło w a , z a ­ c z ą ł c h o d z ić p o k o k o ju w s z e r z i w z d łu ż . W id o - c iu ie b y ł w ie lc e w z r u s z o n y .

C h o d ź m y d o n a s z e g o p o k o ju , J a d z iu — r z e k ła k lu c z n ic a .

C h o d ź m y ! — z g o d z iła s ię d z ie w c z y n k a . W k r ó tc e w y s z li, n ie c h c ą c m ą c ić z a d u m y s ta rc a , k tó r y d łu g o w n o c p r z e c h a d z a ł s ię , z g a ­ s iw s z y ś w ia tło .

I I .

P a n R o c h , o r g a n is ta z M o to w id ła , w io s k i tu ż n a d W is łą le ż ą c e j, m ia ł s ię z a n a jo d w a ż n ie j­

s z e g o c z ło w ie k a w ś w ie c ie , c h o ć w g r u n c ie r z e ­ c z y o d w a g a je g o n ie w ie le b y ła w a rto . Ł y s y R o c h , ja k g o z w a n o w o g ó le , m ia ł k ła ś ć s ię w ła ­ ś n ie d o s n u , o d m a w ia ją c o s ta tn ie s ło w a M o d li­

tw y P a ń s k ie j, g d y n a g łe d o c h a łu p y je g o , s to ­ ją c e j n a u b o c z u , p r z y s ta d e m c m e n ta rz y s k u , k to ś s iln ie r a z i d r u g i z a s tu k a ł.

W ia tr c h y b a ! — s z e p n ą ł R o c h , a lb o w ie m ja k c z te r d z ie ś c i la t tu ta j p r z e m ie s z k iw a ł, n ik t o te j p o r z e d o n ie g o n ie z a g lą d a ł, a b y ła w ła ­ ś n ie p ó łn o c .

W ia tr c h y b a — p o w tó r z y ł — i z a c z ą ł s p ie s z n ie z s ie b ie z d e jm o w a ć s u r d u t w y p ło w ia ły p r z y c z e m ś w ie c ę ło jo w ą z a d m u c h u ą ł.

G ło ś n e p u k a n ie d o d r z w i n ie p o z w a la ło ju ż d łu ż e j s z a n o w n e m u R o c h o w i m n ie m a ć , ż e to w ia tr ; n a jw y r a ź n ie j k to ś s ię d o b i a ł d o d r z w i i to n a d e r n ie c ie rp liw ie

U d a m , ż e w y je c h a łe m , ż e m n ie n ie m a — p o m y ś la ł s p r y tn y c z ło w ie k i n ie r o z b ie r a ją c s ię , p o ło ż y ł s ię n a łó ż k o i p r z y k r y ł s ię k o łd r a .

C is z a z a p a n o w a ła n a c h w ilę , w n e t je d n a k r o z le g ło s ię n o w e s z tu r m o w a n ie d o d r z w i.

C h y b a je g o m o ś ć p r o b o s z c z c z e g o ż ą d a ł — p o m y ś la ł p a n R o c h i o s tro ż n ie w s ta ł z łó ż k a , a - ż e b y z b u d z ić s w e g o c h ło n c a , u c z n ia i s łu ż ą c e g o z a r a z e m .

= G a w e ł, w s ta w a j- n o — z a w o ła ł, c ią g n ą c z a n o g ę te g o o b ie c u ją c e g o c h ło p s k a , a lb o w ie m w n ie s p e łn a r o k u n a u c z y ł s ię o n s y la b iz o w a n ia i ta b lic z k i m n o ż e n ia .

A c o to ? ju ż r a n o ? z a p y ta ł te n ż e , p r z e -

(4)

— 166 —GFEDCBA

c i e r r - j ą c o c z y .

K t o ś w e d r z w i w a l i , o t w ó r z . . . C h ł o p a k c h w i l ę m i l c z a ł .

N o , o t w ó r z ! — p o w t ó r z y ł o r g a n i s t a . A l e n i e d o c z e k a ł s i ę s p e ł n i e n i a s w e g o r o z k a z u , g d y ż n a g l e w z o k n i e u k a z a ł a s i ę d ł u g a j a k a ś p o ­ s t a ć w k r a c i a s t y m p a l t o c i e i w s z e r o k i m s ł o ­ m i a n y m k a p e l u s z u .

O r g a n i s t a p r z e ż e g n a ł s i ę i s k o c z y ł p o k r o p i ­ d ł o z w o d ą ś w i ę c o n ą .

W s z e l k i d U ( ‘ h P a n a B o g a c h w a l i ! — z a w o ­ ł a ł c o f a j ą c s i ę w c i e m n y k ą t i z b y .

A k t o t o ? — z a p y t a ł n a g l e G a w e ł , o b i e ­ c u j ą c y u c z e ń p a n a R o c h a .

P o d r ó ż n i — b r z m i a l a o d p o w i e d ź , w y p o ­ w i e d z i a n a w n a r z e c z u c u d z o z i e m s k i e m . — D l a ­ c z e g o n i e c h c e c i e n a m o t w o r z y ć ?

W i z b i e z a p a n o w a ł o g ł ę b o k i e m i l c z e n i e . G a w e ł i ^ p ^ n R o c h n i e w i e d z i e l i c o o d p o ­ w i e d z i e ć . O b y d w o m d u s z a , j a k t o m ó w i ą , s i e ­ d z i a ł a n a r a m i e n i u .

M o ż e t o z b ó j c y ? — s z e p n ę l i p r a w i e r a ­ z e m i o n i c z e m j u ż w i ę c e j n i e m y ś l e l i , t y l k o o j a k n n j s p i e s z n i e j s z e m w y m k n i ę c i u s i ę z i z b y . J a k o ż o s t r o ż n i e p r z y c z o ł g a l i s i ę d o d r z w i , o t w a r ­ l i j e , w y s z l i d o s i e n i i p o d r a b i n i e w d r a p a l i s i ę n a s t r y c h , s k ą d p r z e z m a ł y o t w ó r w p u ł a p i e d o s t a l i s i ę n a d a c h .

K s i ę ż y c ś w i e c i ł j a s n o , n o c b y ł a w i d n a , w d a l i s z u m i a ł y f a l e W i s ł y .

G a w e ł ! — s z e p n ą ł p a n R o c h .

C o t a k i e g o ?

T a m d o i z b y c h y o a b y w s z e d ł z ł y d u c h .

— A n o , t o n i e c h b y s o b i e w s z e d ł k i e d y ś m y o b a n a d a c h u .

B a ? — a l e j a k m y s t ą d z e j d z i e m y ?

R a n o p r z y j d ą l u d z i e . . .

I n a ś m i e j ą s i ę z n a s — d o k o ń c z y ł p a n R o e h , k t ó r e m u n a g l e z ę b y z a s z c z ę k a ł y z n i e z w y k ł e g o w z r u s z e n i a .

D o b r z e — z a c z ą ł p o c h w i l i G a w e ł — a - l e ż k t ó ż w s z e d ł d o i z b y ? . . .

B a l . . . t o t a j e m n i c a • . . m o ż e z ł y d u c h . . . m o ż e z b ó j c a. . . m o ż e . . .

G d y p a n R o c h o s t a t n i c h s ł ó w d o m a w i a ł , u - s ł y s z a ł h a ł a s w s i e n i i l e k k i e c z y j e ś s t ą p a n i e .

G a w e ł , s ł y s z y s z ?

S ł y s z ę k t o ś w l a z ł d o s i e n i . . .

B a : a l e k t o ?

— J u ż j a t a m n i e c h c ę n a w ł a s n e o c z y s i ę p r z e k o n a ć , j e n o z m y k a m p o d a c h u d o k o m i n a g d z i e s t o i d r a b k a i p o n i e j u c i e k a m c o t c h u n a d ó i , a p ó ź n i e j w p o l e i n a ł ą k i . . .

I m n i e t a k p o z o s t a w i s z , p o g a ń s k i s y n u ?

C o w a s m a m z o s t a w i ć , j e ż e l i c h c e c i e , t o z m y k a j c i e .

R z e k ł s z y t o , G a w e ł z z r ę c z n e ś e i ą , k t ó r e j b y p o j e g o n i e d ź w i a d k o w e j f i g u r z e s p o d z i e w a ć s i ę n i e b y ł o m o ż n a , d o s t a ł s i ę p o d a c h u d o k o m i n a , s t a m ­ t ą d p o d r a b i n i e z s z e d ł n a d ó ł i z n i k n ą ł w c i e m ­ n o ś c i a c h n o c y .

A n t y c h r y s t — n i e c h ł o p a k ! — z a k l ą ł o r g a n i s t a i d r ż ą c , t r z y m a ł s i ę o b u r ą c z k r o k w i w o b a w i e , x b y go s i l n i e j s z y p o d m u c h w i a t r u n i e z r z u c i ł n a z i e m i ę , c o z t a k z n a c z n e j w y s o k o ś c i m o g ł o b y z g u b n e m i e ć d H ń n a s t ę p s t w a . ( O . d . n .

= WESOŁY KĄCIK

Ż y d ó w k a w p a d a d o l e k a r z a i w o ł a :

P a n i e d o c h t ó r , n i e c h p a n d o c h t ó r r a t u j e , b o m ó j I c e k z w a r i o w a ł

A p o c z e m t o p a n i p o z n a j e ?

N y , b o u n j a d ł s z y n k ę .

I n i c w i ę c e j ?

— I t ę s ł u ż ą c ą K a ś k ę , c o z j e s t c h r z e ś c i j a n k a , p o ­ c a ł o w a ł

— T o j e s z c z e n i e d o w ó d , ż e z w a r i o w a ł .

W i h a i s t ? n i e d o w ó d ? A k i e d y b y ł b y d o ­ w ó d , ż e z w a r j o w a ł ?

G d y b y K a ś k ę z j a d ł — a s z y n k ę p o c a ł o w a ł !

* *

S i e r ż a n t : J ó z i e k , a t y g d z i e i d z i e s z ? ż o ł n i e r z : — P r z y n i e ś ć w o d y , p a n i e s i e r ż a n c i e . S i e r ż a n t : — W t y c h o b s z a r p a n y c h s p o d n i a c h ? ż o ł n i e r z : N i e p a n i e : w k u b e ł k u . . .

P a n D a w i d P r o c e n t j e s t a g e n t e m T o w a r z y ­ s t w a u b e z p i e c z e ń o d w y p a d k ó w i w t e n s p o s ó b w e r ­ b u j e n o w e g o k l i j e n t a .

N i e c h s z e p a n u m n i e z a b e z p i e c z a o d w y ­ p a d k u , b o t o z ł o t y i n t e r e s . N i e c h p a n s o b i e n a - p r z y k ł a d z ł a m i e r ę k ę , t o p a n z a r a z d o s t a j e p i ę ć t y s i ę c y , a z ł a m i e p a n n o g ę , t o z a r a z p a n d o s t a j e d z i e s i ę ć t y s i ę c y , a z ł a m i e p a n k a r k , r ę c e i n o g i

to pan jest panem całą gębą...

w p r o w a d z e n i e m w ż y c i e : K i e d y ś b ę d z i e m * * ' ż n a z b u d o w a ć a p a r a t y d o l a t a n i a w p o w i e t r z u . C z ł o ­ w i e k s i e d z ą c y w p o ś r o d k u b ę d z i e z d o l e n , o b r a c « j ą c p e w i e n m e c h a n i z m , w p r o w a d z a ć w r u c h s k r z y d ł a s z t u c z n e , p r z e z n i e p o w i e t r z e u j a r z m i a ć

i w z b i j a ć s i ę w g ó r ę , j a k p t a k .

T e n s a m u c z o n y m n i c h p r z e p o w i e d z i a ł z a ­ p r o w a d z e n i e m o s t ó w w i s z ą c y c h , w y n a l a z e k p r o ­ c h u z u ż y t k o w a n i e p a r y i w i e l e i n n y « h o d k r j ć k t ó r e g e n j u s z l u d z k i k i l k a d o p i e r o w i e k ó w p ó ź n i e j p o c z ą ł w y z y s k i w a ć .

Z t r z y n a s t e g o s t u l e c i a p r z e n i e ś m y s i ę d o d w u d z i e s t e g o .

O j c i e c A n d r z e j d e G r a n d n a i s o n , J e z u i t a m i s j o n a r z w p r o w i n c j i K i a n g n a n w C h i n a c h , k t ó r y n i e d a w n o t e m u z m a r ł , w y n a l a z ł a n e m o - m e t r , t o j e s t i n s t r u m e n t d o m i e r z e n i a s i ł y w i a ­ t r u , f u k c j o m j i c y o b e c n i e n a s z c z y c i e w i e ż y E i f e l w P a r y ż u ; d n i e j s k o n s t r u o w a ł a p a r a t t e l e g r a ­ f i c z n y , u m o ż l i w i a j ą c y w y s y ł a n i e w i ę k s z e j l i c z b y d e p e s z o d r a z u .

Z t e g o p r z e k o n u j e m y s i ę , ż e w i a r a b y n a j ­ m n i e j n i e p r z e s z k a d z a c z ł o w i e k o w i u c z o n e m u w z a g ł ę b i a n i u s i ę w t a j n i k a c h p r z y r o d y , b a d a n i u j e j s i l n a t u r a l n y c h i z u ż y t k o w a n i u i c h d l a d o ­ b r a l u d z k o ś c i . W o b e c n i e d o r z e c z n e g o t w i e r d z e ­ n i a , ż e r e l i g j a o g ł u p i a c z ł o w i e k a , s t w i e r d z i ć d o ­ b i t n i e m o ż n a , ż e w i a r a i w i e d z a b y n a j m n i e j n i e s p r z e c i w i a j ą s i ę w z a j e m n i e , ż e c z ł o w i e k i m b a r ­ d z i e j j ^ s t w i e r z ą c y , t e r n t e ż u c z e ń s z y m s i ę s t a j e . M i e l i ś m y i z a w s z e m i t ć b ę d z i e m y m i ę d z y ł u d ź m i g ł ę b o k o w i e r z ą c y m i ś w i a t ł y c h u c z o n y c h n a j ’ r o z m a i t s z y c h g a ł ę z i n a u k i i w i e d z y .

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

Elektryczne fale zamieniają się tutaj dzięki wynalezionej przez Braida metodzie, znowu w promieniu światła, a przeszedłszy podobną zaopatrzoną w małe soczewki tarczę,

wych, a jeden z biesiadników odezwał się był w te słowa: „Błogosławiony, który będzie jadł chleb w Królestwie niebieskiem.® Ńa to od powiedział Pan Jezus powyższą

3 Morze, w zwycięski uścisk wziął cie tryumfator, - aż z twych bałtów rumieńców wy błysnęła zorza, , a dzwony całej Polski, grzmiąc Veni Creator, l powtarzały

Z ust twoich niech słowo nie wyjdzie gromu, Wieczorem dziatkom twym praw bajeczki Lub daj naukę dobrą z przykładem, A przy kołysce śpiewaj piosneczki, ’. Pilnuj niech

Skakał, wył czaił się jak tygrys i potem podrzucał się do góry, lecz czy to, że głodny był i słaby, czy też gałąź jednak za wysoko dla niego sterczała, dosyć, że

Biegano, nawoływano się budzono, nawet krzyki się rozlegały:!. —

Martwiła się więc ogromnie, co jakiś czas, narażając się nawet na niebezpieczeństwo ze strony włóczących się nieustannie koło wieży niewolników, wychodziła na płaski