• Nie Znaleziono Wyników

Praca w zakładach eternitu - Elżbieta Kowalik-Sposób - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Praca w zakładach eternitu - Elżbieta Kowalik-Sposób - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ELŻBIETA KOWALIK-SPOSÓB

ur. 1958; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, zakłady eternitu, praca w zakładach eternitu

Praca w zakładach eternitu

Jak już poszłam do pracy, to w jednym z laboratoriów pracowała kobieta, która wykonywała wcześniej bardzo ciężką pracę w zakładach eternitu. Była od odbijania eternitu z form. Czyli praca ciągle w wodzie, ciągle w betonie, to nie dla kobiety praca. Ale niestety, niektórzy musieli się podjąć takiej pracy. Tym bardziej, że ona była wdową z kilkorgiem dzieci. Więc pracowała i jak później u nas została zatrudniona w laboratorium, to zawsze mówiła, jak w laboratorium jest ciepło i czysto, i nie musi stać w tej wodzie. Pomimo tego, że na zmywalni w laboratorium też miała z wodą kontakt. Ale zupełnie inny, aniżeli właśnie w eternicie.

Data i miejsce nagrania 2017-10-20, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jak wkroczyło wojsko radzieckie [do Lublina], zajęli też nasze mieszkanie [przy ulicy Parkowej], to znaczy moich dziadków wtedy, mojej mamy. Według opowieści dziadka zachowywali

Jeżeli ktoś się nie załapał na taki transport, niestety, musiał radzić sobie w zupełnie inny sposób, czyli wędrować do

A oprócz tego, doprawił się jeszcze jedną rzeczą, bo mój dziadek uwielbiał grać i grał, niestety, na instrumencie zwanym waltornią, gdzie też trzeba

Mało tego, to były książki nie tylko dla ludzi zatrudnionych w FSC czy w szkołach, które były przy zakładzie, bo była tam i szkoła zasadnicza, i technikum. Dobrzy uczniowie,

A że ona mieszkała w tym baraku służbowym, więc trudno było nie zauważyć, chociażby nawet przez okno, co się dzieje na podwórku.. Jak wykopywana była glina, jak

Przy ulicy Bronowickiej, teraz bodajże jest tam hotel Lwów, kiedyś była łaźnia.. Ludzie nie mieli przecież łazienek w domu, więc chodziło się

Lublina – ale to jednak wieś, gdzie się pasły krowy na łąkach, gdzie można było w trawie poleżeć sobie, gdzie chodziły kury, gęsi, kaczki, wszelkiego rodzaju drób, gdzie

Jak był żużel, to koniecznie tam szliśmy, więc ja od małego dziecka – pomimo że byłam dziewczynką – byłam brana na żużel. Tak mnie dziadek tym zaraził, że już