• Nie Znaleziono Wyników

N ie ulega w ą tp liw o ści, że zarobki w Ameryce dla tych, którzy je zdobyli, są znacznie w yższe od praktykowanych w Europie, a zw łaszcza w Polsce. W isto­

cie jednak nie przedstawiają się one tak św ietnie, jak to wyobrażają sobie niektó­

rzy, i co zasługuje na uwagę, stale psują się coraz bardziej, dając słuszny powód do narzekania tym, którzy już oddawna osiedli w Ameryce i pamiętają czasy, kiedy płace robotnicze były lepsze, ceny zaś artykułów żyw nościowych niższe.

wskutek niespodziewanych przesileń lub bankructw.

D ość pouczający obraz, jak w łaściw ie przedstawiają się zarobki fabrycznych ro­

botników w Stanach Zjednoczonych, daje ostatnio ogłoszona przez amerykańskie dzienniki statystyka departamentu handlu i pracy w W aszyngtonie.

W celu dokładnego zbadania, ile ro­

botnik amerykański przeciętnie zarabia w rozmaitych gałęziach przemysłu, ów departament handlu i pracy rozesłał

kwe-Winieta plakatu Polskiego Towarzystwa Emigracyjnego (rysunek Kaspra Żelechowskiego)

O becnie przybyły z Europy robotnik, traci przedewszystkiem w iele czasu na zn alezienie pracy; aby ją otrzymać, musi nieraz opłacać się t. zw. „ bossom “, t. j.

rozmaitym majstrom i dozorcom fabrycz­

nym ; z płacy swej, przy rosnącej wciąż drożyźnie, nie m oże czynić tak dużych jak dawniej oszczędności, zaoszczędzony zaś kosztem odmawiania sobie najpotrze­

bniejszych rzeczy grosz, pochłaniają czę­

sto przym usowe bezrobocia, bądź z po­

wodu strajków, bądź lokautów, to znów

styonaryusz do 2 1 6 .2 6 2 najrozmaitszego rodzaju zakładów przem ysłow ych i han­

dlowych. Z tego 1 9 .6 7 9 zakładów odpo­

w iedziało, że nie zatrudnia żadnych ro­

botników, natomiast 7 2 .8 8 0 zakładów dało odpow iedzi tak niejasne i wykrętne, że niepodobna było z nich n iczego w y­

w nioskować. To też statystyka opiera się na dostarczonym materyale co do w yso­

kości płacy robotniczej od 1 2 3 .7 0 3 za­

kładów, pomimo, że i tych ogrom ny pro­

cent n ie podał cyfr rzeczywistych,

stara-jąc się przedstawić swój zakład jak naj­

lepiej. W zakładach tych ogółem pracowało 3 ,2 9 7 .8 1 9 robotników, a zatem statystyka dotyczy zaledw ie 47 procent ogółu pra­

cujących po fabrykach i różnego rodzaju zakładach, ogólna bowiem liczba robotni­

ków w Stanach Zjednoczonych wynosi 7 ,0 1 7 .1 3 8 . N ie są w to w liczeni robotnicy ziem ni, wyrobnicy uliczni, robotnicy pra­

cujący na roli, w plantacyach itd., gdyż dołączenie ich obniżyłoby przeciętną skalę płacy jeszcze bardziej.

Ze w zględ u jednakowoż, że w osta­

tnich latach roboty szły słabo, większa część fabryk była zamknięta a płace zre­

dukowane do minimum, departament han­

dlu i pracy oparł się na roku 1905, a za­

tem na okresie najlepszym pod w zględem zarobku. Poniew aż praca, jak giełda, jest zm ienną, fabryki jedne upadają drugie powstają, przeto biuro statystyczne u w zglę­

dniło tylko 5 ,4 0 0 .3 2 1 osób, zatrudnio­

nych w tym czasie mniej w ięcej stale.

Z tego było 4 ,2 4 4 .5 3 8 m ężczyzn w w ie­

ku powyżej lat 1 6 , — 1 ,0 6 5 .8 8 4 kobiet również powyżej lat 16 i 1 5 9 .8 9 9 dzia­

twy nieletniej, a ju ż ciężko pracującej.

Z grup powyższych na podstawie do­

starczonego materyału obliczono, że prze­

ciętny zarobek robotnika w Stanach Zje- onoczonych w yn osił 11 doi. 16 ct. na tydzień, robotnicy 6 doi. 17 ct., a dziecka 3 dolary 46 ct. O dnośnie do m ężczyzn tabela tygodniow ych zarobków przedsta­

wia się następująco:

Zarabiało: Liczba robotników:

Poniżej 3 doi. 5 6 .3 4 6 3 r> do 4 n 5 7 .5 9 7

4 n 5 n 8 7 .7 3 9

5 y% , 6 » 1 0 3 .4 2 9

6 » , 7 1 6 1 .9 4 0

7 8 r> 196.981

8 n 9 » 2 0 7 .9 5 4

9 n „ 10 n 3 4 8 .3 1 2

10 n * 12 r> 4 0 9 .4 8 2 12 n , 15 n 4 5 0 .5 6 9 15 n „ 20 y> 3 8 5 .6 4 7 2 0 n „ 25 n 1 0 6 .0 4 6

Ponad 25 )) 51. 511

(Dolar równa się pięciu koronom).

N ajw yższe w ynagrodzenie pobierali ro­

botnicy rzeźbiący w kamieniu, gd yż prze­

ciętnie 21 doi. 68 ct. tygodniowo. Z ko­

biet, pracujące przy gorsetach 17 doi . , dalej fotolitografowie, rzeźbiarze, m echa­

nicy specyaliści it d .; najniższe zaś zatru­

dnieni w fabrykach tłuszczu i sm oły, w fabrykach konserw, tytoniu, czesania konopi, w rafineryach itd.

D ane te wystarczą poniekąd do w yro­

bienia sobie dostatecznego pojęcia o w y ­ sokości amerykańskich zarobków. R zeczy­

w iście dobrze zarabiają zdolni rzem ieśl­

nicy, a zarobek m ilionów nie przenosi je­

dnego dolara dziennie za pracę ogrom nie ciężką i niszczącą. To też proletaryat a- merykański z każdym dniem się pow ięk ­ sza, nędza rośnie, antagonizm y klasowe zaostrzają się, a z tem w szystkiem ro­

śnie nienaw iść nie tyle do milionerów, łupiących biednego robotnika z ostatniego centa, co do nowo przybywających setek tysięcy z Europy, które z natury rzeczy m uszą jeszcze bardziej obniżać zarob k i;

zamiast bowiem na rolę, pcha się to w szy ­ stko do miast, do fabryk, sprzedając się formalnie za bezcen. Z teg o w zględu ha­

sło zamknięcia wstępu na ziem ię amery­

kańską dla nowych przybyszów zdobywa w Ameryce coraz to w ięcej zw olenników .

N ow y komisarz emigracyjny w N.

Jorku zaprowadził liczn e ograniczenia i tru­

dności dla św ieżych przybyszów. Od w y­

chodźcy wymagają bezwarunkowo, by po przybyciu do portu amerykańskiego w y ­ legitym ow ał się posiadaniem kwoty 25 dolarów, czyli 125 koron od osoby. Re- w izya sanitarna jest nadzwyczaj surowa i w ielu emigrantów uznają imigracyjni le ­ karze amerykańscy za chorych na tracho­

(zapalenie egip sk ie oczów ), jakkol­

w iek lekarze europejscy nie znaleźli u nich ani śladu tej choroby. Innych znów w ładze amerykańskie odsyłają z powro­

tem do Europy, nie pozwalając na w ylą­

dowanie w Ameryce bez podania żadnych słusznych powodów. Nadto ten sam k o­

misarz zabrał się energicznie do zam yka­

nia w Nowym Jorku przytułków emigra­

cyjnych, utrzymywanych przez kolonie roz­

maitych narodowości. Ofiarą jego w id zi­

m isię padł Dom św. Józefa, utrzymywany przez k sięży polskich w Nowym Jorku, j również i przytułek zw. „Domem austrya- ckim “, pozostający pod kontrolą austrya- ckiego jr konsulatu i subwencyonowany przez rząd austro-węgierski został zaw ie­

szon y dla błahych powodów.

nasi powinni zasięgać przed wyjazdem za Ocean porady w yłącznie u osób i insty- tucyj, które zasługują na b ezw zględ n e z a ­ ufanie.

Wśród instytucyj takich, na pierwszy plan wybija się założon e przed rokiem um yślnie w celach opieki nad w ychodź­

cami P olsk ie Towarzystwo Emigracyjne

Poseł dr. Jan Hupka

Prezes Polskiego Towarzystwa Emigracyjnego.

: W szystko to w skazuje, że lu dzie któ­

rzy postanowili udać się w celach zarob­

kowych lub osadniczych do Ameryki p ó ł­

nocnej, powinni w obecnych czasach k ie­

rować się szczególn ą ostrożnością i zda­

wać sobie sprawę z niebezpieczeństw a, na jakie się narażają. Zamiast wierzyć o- powiadaniom agentów lub też rozmaitych amerykańskich „ bywalców w ychodźcy

w Krakowie. Na czele jego jako prezes stoi p oseł sejm owy dr. Jan Hupka, g łó ­ wnym dyrektorem jest redaktor „Przeglą­

du Emigracyjnego" Józef O kołow icz, cała zaś Rada nadzorcza i Dyrekcya skła­

da się z ludzi, których nazwiska są d o­

stateczną rękojmią, ż e Towarzystwo to ma na widoku dobro w ychodźców i sp o łe­

czeństwa.

6 4