Hodowla warzyw niedomaga u nas pod niejednym względem. Znajdują się przedewszystkiem okolice, gdzie prócz ziemniaków, kapusty, grochu (suchego) i fasoli, prawie żadnych warzyw nie znają.
Szkoda to wielka, bo przez hodowlę wa
rzyw można nie tylko codzienne poży
wienie urozmaicić i uczynić je pożywniej- szem i smaczniejszem, ale także nie je
den grosz zarobić. Szczególniej w po
bliżu miasteczek i miejsc odwiedzanych przez letników hodowla taka opłaciłaby się znakomicie, podczas gdy dzisiaj do tych miejsc trzeba warzywa z daleka dowozić.
Lepiej dzieje się około miast większych, zwłaszcza Lwowa i Krakowa, gdzie wa
rzywnictwo opanowało zupełnie niektóre wsie. Tutaj jednak bardzo często dobór gatunków pozostawia wiele do życzenia.
Przytem także każdy z warzywników stara się mieć wszystko i z zazdrością spogląda na sąsiadów. W tym wypadku byłoby nie równie lepiej, gdyby wszyscy się zjedno
czyli i hodowlę w sposób rozsądny mię
dzy siebie podzielili; o tem jednak nie mamy zamiaru mówić.
Jakież tedy warzywa hodować i skąd brać nasienie-? Nim podamy dobór wa
rzyw dla hodowli włościańskiej, zajmiemy się przedewszystkiem nasieniem. Gdzie już dłuższy czas istnieje hodowla wa
rzyw, tam o nasienie nie trudno, każdy warzywnik stara się mieć własne nasienie.
Trzeba jednak od czasu do czasu nasie
nie odmienić, gdyż gatunki wyradzają się łatwo, nadto trzeba wprowadzić coś no
wego, wreszcie nie jednego braknie lub też nie opłaci się nasienia hodować. W tych wypadkach udajemy się do handlu. Cóż jednak wówczas otrzymujemy? — posłu
chajmy, co w tej sprawie pisze ,, Ogro
dnictwo “, pismo Towarzystwa ogrodniczego w Krakowie ze stycznia 1909 r.
„Kwęstya nasion, poważna wszędzie tam gdzie istnieje ruch w kierunku roz- !
woju produkcyi ogrodniczej, jest u nas piekącą ze względu na polityczne nasze i narodowe stosunki z zachodnimi naszymi sąsiadami, ze względu na bojkot towarów pruskich. Bojkot tych towarów, a między nimi nasion, które sprowadzało się i spro
wadza prawie wyłącznie z Niemiec, był już ogłaszany po sprawie wrzesińskiej w roku 1901/2, a obecnie postanowiony ponowniepo znanych barbarzyńskich uchwa
łach parlamentu niemieckiego. Nie ulega wątpliwości, że współudział w ruchu ogól
nym jest obowiązkiem sumienia każdego Polaka, a zatem i tego, który sieje na
siona w ogrodzie — faktem zaś jest, że nasion własnych nie mamy, a te, których nam nasz handel dostarcza, są prawie wy
łącznie pruskie. Sprawa wrzesińska i obe
cna ani na włos na tym punkcie nie wpły
nęły na zmianę stosunków handlowych z Niemcami “.
Otrzymujemy więc nasiona pruskie na
wet wtedy, gdy je kupujemy u firm wie
deńskich, węgierskich lub choćby krajowych.
„Jesteśmy teraz o tyle dalej, żeow y dobyciu się z upokarzającej zależności na tym punkcie od wrogów myśleć możemy poważnie, bylebyśmy tylko użyli odpo
wiednich po temu środków“.
„Trzeba zatem stworzyć organizacyę handlową, któraby z jednej strony umo
żliwiła naprawdę bojkot nasion niemiec
kich — dotychczas najzupełniej pozorny, z drugiej zaś służyła jako centrum dla rozwijającej się produkcyi nasion i dawała jej korzystną możność zbytu. Trzeba je- dnem słowem stworzyć instytucyę, któraby produkcyę nasion u nas organizowała tak samo, jak ją za granicą organizowały i or- gahizują wielkie domy handlowe".
„Taka organizacya powstała już u nas pod nazwą „Związek hodowców nasion"
i rozpoczęła działalność z początkiem 1909.
Oczywiście działalność ta ograniczać się i musi na razie do strony handlowej, to
jest do dostarczania kupującym doboro
wych nasion ogrodowych z gwarancyą, ż e n ie p o c h o d z ą o n e z Ni e mi e c .
„Związek" sprowadza w tym celu nasiona ze źródeł holenderskich, duńskich, fran
cuskich i t. d. z całkowitem pominięciem niemieckich ; stara się też puszczać w han
del dobre nasiona krajowe, o ile one juź istnieją. Ilość tych ostatnich będzie po
czątkowo, rzecz prosta, nieznaczna, stara
niem „Związku" będzie jednak wyszuki
wanie odpowiednich producentów, którzyby pod kontrolą i za wskazówkami „Zwią
zku" hodowali nasiona poszczególnych roślin, zaczynając od główniejszych wa
rzyw. W ten sposób, stopniowo, w miarę rozwijającej się produkcyi, nasiona zagra
niczne zastępowane będą w handlu „Zwią
zku" przez krajowe".
„Zbyt wielki pospiech byłby tu natu
ralnie nie na miejscu, pamiętać bowiem trzeba, że produkcya musi być nietylko krajowa, ale przytem równie dobra lub lepsza niż zagraniczna, taka zaś produ
kcya wymaga odpowiedniego wyrobienia się hodowców, a co za tem idzie — czasu. Gdy będziemy mieli własne na
siona głównych warzyw, przyjdzie pora na kwiaty i wogóle rośliny, których ho
dowla na nasienie wymaga większej umiejętności i staranności".
„Związek" jest stowarzyszeniem za- robkowo-gospodarczem, do którego każdy należeć może, jest zatem instytucyą oby
watelską, nie obliczoną na zysk, ale przy
noszącą korzyści całemu społeczeństwu.
To też przegląd cenników, dotychczas przez „Związek" wydanych, przekonywa, że ceny nasion są niższe nawet od cen firm niemieckich lub tak zwanych węgier
skich ogólnie u nas za niskie uważanych i cieszących się dlatego i z powodu szu
mnej reklamy wielką popularnością. Za
rząd „Związku" składa się ze znanych fachowców, a „Związek" podlega ścisłej kontroli Towarzystwa ogrodniczego w Kra
kowie. Zatem dobór gatunków i odmian i jakość nasienia będą z pewnością od
powiadały naj wybredniej szym wymaganiom.
Także wybór nasienia dla rozmaitych ce
lów jest bardzo ułatwiony przez to, że cenniki podają tylko nie wiele odmian warzyw, zato jednak najlepszych i do ho
dowli u nas najodpowiedniejszych, bo wielokrotnie wypróbowanych.
Dla mniejszych ogrodów włościańskich nadają się przedewszystkiem :
Cebula żytaw ska olbrzym ia, dosko
nale się przechowuje.
O górki g runtow e (cztery gatunki do wyboru).
K alarepa wczesna i późna olbrzymia, najlepsze są odmiany fioletowe.
K apusta wczesna erfurcka i późna brunszwicka na grunta cięższe lub magde
burska na lżejsze.
K a p u sta włoska późna.
B u r a k i ćw ikłow e egipskie bardzo do
bre na barszcz i na sałatę.
M archew nantejska lub St. Valery.
P ietru szka cukrowa krótka, gruba, najlepsza.
K arpiele (brukiew, kwaki) masłowe, białe lub żółte.
R zod kiew ka okrągła, szkarłatna i długa biała t. zw. sopel lodowy.
S a ła ta azyatycka.
B ób Windsor o ziarnach białych ol
brzymich.
F asola używana na wsi pod nazwą grochu jako suche ziarno, daje w stanie zielonym skrążana i przygotowana na spo
sób świeżej kapusty doskonałą potrawę.
Fasolę zieloną krążaną można także kisić na zimę jak kapustę.
Na ten cel najlepsze są karłowa (pie
sza) Hinricha olbrzymia i tyczkowa sza
blasta. Na ziarno białe nadają się kar
łowa, cukrowa, Holsztyńska i Chevrier (ziarno zielone); tyczkowe Van Celsta, ryżowa, szablasta i perłowa. Włościanin wybierze oczywiście dwa z tych gatun
ków pieszą i tyczkową.
G roch okrągły najpopłatniejszy u nas jest Kentisz Irwikta do użycia na zielono, można go siać 3 i 4 razy w roku. Na ziarno suche najlepszy jest książę Albert.
To są najważniejsze gatunki i od
miany warzyw dla ogrodów mniejszych.
Prof. St. Z.
76
-WAŻNA SPRAWA.
W miejscu tern chcemy zwrócić uwa
gę na nową u s t a w ę g o s p o d n i o - s z y n k a r s k ą , która wejdzie w życie w Galicy i z dniem 1 stycznia 1911 r.
Ustawa ta ogromnie ważna, dlatego ogół polski w Galicyi powinien zawczasu ją poznać, ażeby przyniosła nam ona możli
wie największe korzyści.
Dotychczas obowiązuje w całym na
szym kraju (z wyjątkiem Lwowa i Kra
kowa, gdzie oddawna już istnieją stosunki takie, jakie w reszcie kraju nastaną do
piero z dniem 1 stycznia 1911 r.) tak zwane prawo propinacyjne. Prawo to przy
sługuje w 37 znaczniejszych miastach kra
ju gminom miejskim, w reszcie kraju zaś samemu krajowi. Na mocy tego prawa przysługuje tym 37 miastom w obrębie granic gminy, w reszcie kraju (z wyją
tkiem Lwowa i Krakowa) zaś samemu krajowi wyłączne prawo wyszynku i drobnej sprzedaży tak zwanych trunków propina- cyjnych, t. j. wódki, piwa i miodu. Pra
wo to wydzierżawia kraj względnie miasto propinatorom, ci zaś wydzierżawiają je dalej szynkarzom. Oprócz tych szynkarzy propinacyjnych nie wolno w całym kraju po za Lwowem i Krakowem nikomu inne
mu szynkować piwem, wódką i miodem.
Jest rzeczą jasną, że propinator chce na propinacyi możliwie dużo zarobić, wy
dzierżawia więc prawo swe takiemu szyn- karzowi, który mu najwięcej czynszu dzierżawnego zapłaci. Oczywiście i szyn- karz chce i musi zarobić i musi sobie odbić wygórowany czynsz dzierżawny, sprzedaje więc trunki zbyt drogo, oszczę
dza na jakości trunków a przedewszyst- kiem zbyt często nakłania do pijaństwa.
Oprócz tego propinator, chcąc możliwie dużo zarobić, powiększa o ile możności liczbę szynków, przez co znów ułatwia pijaństwo. Następstwem tego stanu rze
czy jest wielka liczba szynków u nas.
Z dniem wygaśnięcia prawa propina- cyjnego, t. j. z dniem 1 stycznia 1911 r.
wszystkie stosunki te zmienią się do
niepo-znania. Podczas gdy dotychczas liczba szynków zależała wyłącznie od woli pro- pinatorów, nie będzie mógł od dnia 1 stycznia 1911 r. powstać w kraju ani je
den szynk bez zezwolenia (koncesyi) c. k.
starostwa, a starostwo będzie musiało, zanim udzieli swego zezwolenia, wysłuchać naprzód zdania i żądania rady gminnej.
Co więcej, z wszystkich tych szynków, które już obecnie istnieją, będą mogły po dniu 31 grudnia 1910 r. istnieć nadal tylko te szynki, które koncesyę otrzymają, zanim zaś starostwo koncesyę tę wyda, musi wysłuchać naprzód zdania (opinii) rady gminnej tej miejscowości, w której szynk się znajduje. A dalej, podczas gdy dotąd propinator oznaczał osobę szynka- rza, mogą od dnia 1 stycznia 1911 r.
wykonywać tylko takie osoby przemysł szynkarski, które otrzymują koncesyę sta
rostwa, starostwu zaś nie będzie wolno udzielać koncesyi komu zechce, ale tylko osobom nieposzlakowanym i godnym zaufa
nia, i tylko po uprzedniem wysłuchaniu opinii rady gminnej, która będzie miała prawo oświadczyć się także co do tego, czy osoba, pragnąca zostać szynka- rzem, jest rzeczywiście nieposzlakowaną i godną zaufania. Trzecia ważna zmiana dotyczy samych szynkarzy. Podczas, gdy dotychczas szynkarz musiał opłacać pro- pinatorowi suty czynsz dzierżawny i był we wszystkiem od propinatora zależnym, to po dniu 1 stycznia 1911 r. szynkarz będzie musiał tylko opłacać oznaczone ustawą podatki szynkarskie na rzecz państwa i kraju i nie będzie zresztą — o ile będzie przemysł swój uczciwie pro
wadził — od nikogo zawisłym. Wszystko to sprawi, iż po r. 1910 działalność tych karczem i szynków, jakie jeszcze w kraju naszym zostaną, nie będzie mogła wy
rządzać krajowi i ludowi tyle szkód, co dotychczas.
Przełom ten, jaki nastanie w naszym kraju wskutek wygaśnięcia prawa propi- nacyjnego z dniem 31 grudnia 1910 r.,
będzie się przygotowywał przez cały rok 1910, w ciągu tego czasu muszą bowiem starostwa w całym kraju wydać nowe koncesye szynkarskie, czyli innemi słowy muszą orzec: 1) ile ma być od 1 stycznia 1911 r. w poszczególnych gminach szyn
ków i karczem, 2) i kto ma być w tych szynkach szynkarzem. Jest rzeczą jasną, iż kwestya ta jest dla naszego ludu tak ważną, iż należy nam zwrócić na to jak najbaczniejszą uwagę, aby ten przełom w przemyśle szynkarskim wypadł na naszą korzyść.
A). Co to j e s t p r z e m y s ł s z y n k a r s k i ? W życiu codziennem zachodzi ścisły związek między przemysłem go- spodnim a przemysłem szynkarskim, usta
wa zalicza do przemysłów gospodnich i szynkarskich następujące czynności prze
mysłowe
1) przyjmowanie w gospodę obcych, jak to czynią hotele, domy zajezdne itp.
2) podawanie gościom potraw, jak to czynią restauracye, jadłodajnie itp.
3) wyszynk piwa, wina i wina owo
cowego.
4) wyszynk palonych trunków alkoho- licznych: spirytusu, wódki, likierów, ru
mu itp.
5) drobna sprzedaż różnych trunków alkoholicznych : spirytusu, wódki, likierów, rumu itp.
6) wyszynk win sztucznych i półwin.
7) podawanie gościom kawy, herbaty, czekolady, innych ciepłych napoi i środków orzeźwiających.
8) utrzymywanie gier dozwolonych (np. gra w karty).
Wymienione powyżej prawa mogą być udzielone pojedynczo lub łącznie i muszą być wyraźnie w koncesyi wymienione.
Kto więc wnosi podanie o koncesyę, mu
si wyraźnie w podaniu powiedzieć, jakie
go uprawnienia żąda. Jeżeli więc ktoś zamierza tylko prowadzić wyszynk trun
kami palonymi, powinien w podaniu na
pisać, iż prosi o koncesyę na wyszynk palonych trunków alkoholicznych. Jeżeli oprócz wódki chce szynkować także piwo lub wino, lub wino owocowe, wino sztuczne
lub półwino, musi wyraźnie w podaniu prosić także o koncesyę na wyszynk pi
wa lub wina i t. d. Tak samo jeżeli ktoś zamierza nietylko sprzedawać gościom wódkę, piwo i inne trunki, ale na przykład chce gościom sprzedawać potrawy (kieł
basę, jaja), to musi wyraźnie o to prosić;
tak samo musi wyiaźnie o to prosić, je
żeli chce podawać gościom także herbatę, kawę, ciepłe mleko, lub jeżeli chce mieć prawo urządzenia gier dozwolonych.
J a k i e s ą w a r u n k i u z y s k a ni a k o n c e s y i n a w y k o n y w a n i e p r z e m y s ł u g o s p od n i o - s z y n k ar- s k i e g o ? Kto chce wykonywać prze
mysł gospodnio-szynkarski, musi postarać się o zezwolenie, czyli o koncesyę ze strony starostwa i musi w tym celu wnieść do starostwa odnośne podanie albo na piśmie, albo ustnie do protokółu. Poda
nie to powinno być należycie ostemplowa
ne. W podaniu należy przedewszyst- kiem podać, o które z wymienionych po
wyżej ośmiu przemysłów gospodnio-szyn- karskich proszący się ubiega. A następnie należy udowodnić, iż proszący posiada wa
runki przepisane ustawą, celem uzyskania koncesyi. Są to warunki następujące:
1) Ustawa przemysłowa przepisuje, iż przemysł gospodni i szynkarski ma być wykonywanym zwykle osobiście przez oso
bę posiadającą koncesyę. Tylko z bardzo ważnych powodów może władza prze
mysłowa (tj. starostwo) zezwolić na wyko
nywanie tego przemysłu przez zastępcę lub przez wydzierżawienie. Do takich bardzo ważnych dowodów należy bez wątpienia, jeżeli o koncesyę prosi gmina lub Kółko rolnicze, dają one bowiem zwykle państwu lepszą gwarancyę, iż nie będą popierały pijaństwa,^ niż osoba pry
watna. To też n. p. na Śląsku każda nie
mal gmina ma gospodę gminną, którą wydzierżawia, lub też (rzadko) prowadzi przez płatnego z funduszu gminy zastępcę, nazywanego gospodarzem „ gospody “. Co się tyczy Kółek rolniczych, to i one mo
gą otrzymać koncesyę, muszą jednak na
turalnie wykonywać przemysł ten bądź przez płatnego przez Kółko zastępcę, bądź
też przez wydzierżawienie interesu. Więc gminy nasze wiejskie lub Kółka rolnicze mogą i powinny się starać o uzyskanie koncesyi gospodnio-szynkarskiej, muszą jednak czy to już w samem podaniu 0 koncesyę, czy też po uzyskaniu konce
syi, w każdym jednak razie przed rozpo
częciem interesu, podać starostwu posia
dającego wszelkie wymogi ustawowe za
stępcy lub dzierżawcy. Gminie starostwo nie może odmówić tak łatwo takiej kon
cesyi, a chociażby starostwo odmówiło, to władze wyższe (namiestnictwo i mi
nisterstwo handlu) z wielkiem prawdopo
dobieństwem w razie rekursu gminy, gminie tę koncesyę dadzą, bo gmina z natury rzeczy ma zawsze pierwszeń
stwo. Gorsze widoki mają podania o kon
cesyę Kółek rolniczych, nie są bowiem tak prowadzone, iżby im władza prze
mysłowa koncesyi odmówić nie mogła.
Z tego powodu powinni się gospodarze w mniejszych gminach zastanowić dobrze nad tem, czy podanie o koncesyę ma wnieść gmina, czy też Kółko rolnicze.
W większych gminach będzie najlepiej, jeżeli podanie o jedną koncesyę wniesie gmi
na, podanie o drugą koncesyę Kółko rolnicze.
2) Kto chce prowadzić przemysł go- spodnio-szynkarski, czy to na mocy otrzy
manej koncesyi, czy też jako zastępca lub dzierżawca, musi być własnowolnym, to jest zwykle liczyć więcej niż 24 lat życia, przyczem płeć lub przynależność do gminy żadnej nie robi różnicy. Osoby karane za zbrodnię, za występek, lub przekroczenie przeciwko moralności, dalej karane za zawinione bankructwo, za prze
mytnictwo, za ciężkie przekroczenie skar
bowe, muszą być z góry przygotowane, iż koncesyi nie otrzymają. Ustawa zawie
ra dalej ważny przepis, iż kto chce uzyskać koncesyę na przemysł gospodnio-szynkar- ski, być zastępcą i dzierżawcą takiego przemysłu, musi zasługiwać na zaufanie 1 być nieposzlakowanym; osądzają to osta
tecznie władze przemysłowe, to jest w pierwszej linii starostwo, dalej w razie rekursu namiestnictwo, w razie dalszego rekursu zaś ministerstwo handlu.
3) Ustawa przepisuje dalej, iż udzie
lając koncesyi, powinna władza przemysło
wa uwzględniać stosunki miejscowe i po
trzeby ludności, czy więc w danej miej
scowości szynk jest potrzebny, czy też nie, czy należy w miejscowości tej do
puścić jeden szynk czy też więcej. Na mocy rozporządzenia ministeryalnego z 31 grudnia 1887 r. nie może przypadać je
den szynk na mniej niż 500 mieszkańców.
4) Ustawa przepisuje dalej, iż przy udzielaniu konsesyi powinna władza prze
mysłowa uważać na to, by lokal (izba, dom), w którym wyszynk ma być wyko
nywanym, nadawał się do tego celu, by był położony w miejscu odpowiedniem i tak, by nadzór policyjny był możliwy.
Z tego powodu n. p. starostwa nie będą udzielały koncesyi na szynki w cha
tach, położonych w miejscach odludnych za wsią i t. p.
5) Ustawa przepisuje nareszcie, iż władza przemysłowa powinna odmówić koncesyi, jeżeli przeciwko prowadzeniu przemysłu gospodnio-szynkarskiego prze
mawiają względy bezpieczeństwa, moral
ności, względy zdrowotne, komunikacyjne lub też niebezpieczeństwo ogniowe.
6) Zanim władza przemysłowa udzieli koncesyi szynkarskiej, musi przedtem wy
słuchać opinii rady gminnej i cechu szynkarsko - gospodniego.
Jeśliby starostwo nadało jakąś koncesyę szynkarską, nie czekając na opinię rady gminnej, lub wogóle nie zasięgając tej opinii, to koncesya taka jest nieważną i musiałaby być na żądanie gminy przez władzę przemysłową powiatową (starostwo) czy też krajową (namiestnicwo), czy też państwową (mininisterslwo handlu) unie
ważnioną.
Rada gminna uchwalając swą opinię dla starostwa o udzieleniu koncesyi, powinna przytem dodać, czy osoba starająca się o koncesyę posiada przytoczone powyżej pod 2 warunki ustawowe, a dalej czy ze względu na inne stosunki powyżej pod 3, 4 przytoczone, koncesya ma być udzie
loną czy też nie. Trzeba bowiem wiedzieć, iż władza przemysłowa nie jest związana
opinią rady gminnej, m oże w ięc postąpić także inaczej, niżby rada gminna sobie życzy ła . — O tóż jest rzeczą jasną, iż jeżeli rada gminna przytoczy opierające się o ustawę pow ody, dla których konce- syi odm ów ić należy, to starostw o, a je
żeliby nie starostw o, to w ład za w yższa daleko więcej będzie się liczyła z opinią
rady gminnej, niżby to nastąpiło, gdyby opinii rady gminnej takiej podstaw y usta
wowej brakło. Naturalnie gminie przy
sługuje rekurs, jeżeli starostw o wbrew jej opinii szynk wprowadza.
Gmina w ięc posiada bardzo ważne prawo w powyższej sprawie, a rzeczą rad gminnych jest praw tych bacznie pilnować.
P O G O D Z E N I E .
„A Basia się uśmiechała, Niby nie chciała — a chciała".