Sto piętnaście lat temu, jak naród nasz uległ przemocy trzech państw zaborczych, Rosyi, Prusom i Austryi, i jak podlegam y obcym rządom. Od pierwszych jednak dni niewoli wie
rzymy w to mocno, że Polska napo- wrót odżyć musi i nie przestajemy dążyć do niepodległości. Nasze dą
żenia i uczucia w tym kierunku nikomu nie są tajne. W ypowiadamy je najle
piej w pieśni naro d o w ej: „Jeszcze Polska me zginęła".
Czyjeż serce prawego i świado
mego Polaka nie zadrży na odgłos tej pieśni? W każdym z nas na jej słów wspomnienie, jakieś drgnienie wielkie po kościach przechodzi, myśl gdzieś w dal biegnie i jasne sobie obrazy wytwarza, a ręka mimowoli wypręża się i czegoś szuka, jakby na bój iść się miało!
Hej wielka a święta prawda w pieśń tę zaklęta. Zrodziła się ona w czasach walk i nadziei, słowa jej odbijały się wszędzie, gdzie żołnierz polski pod wodzą wielkiego Napole
ona bił się za „sprawę P o ls k i" ; sły
szały ją i niebotyczne wzgórza Pire
nejów i upalne krainy Egiptu, z jej słowy na ustach ginęli bohaterzy nasi na dalekim świecie. Zrodziła się wtedy, kiedyśm y pierwszy raz orężny pod
nieśli protest przeciw gwałtowi, który na nas podstępnie dokonano, protest wielki, a tak potężny, że od mocy jego cała Europa rozbrzmiewała. — I od
tąd pieśń ta stała się hymnem
naro-G ospodarz.
dowej wiary. Śpiewano ją w czasach radości, krzepiono się nią w dniach ucisku i smutku. Gdzie wolno było, moc swą przedziwną wywierała na tysiączne tłumy, gdzie nie wolno było, była pociechą wygnańców na Sybirze lub nieznanych pracowników, co w pod
ziemiach jej program urzeczywistniali.
B o s t a ł a s i ę o n a p r o g r a m e m n a s z e g o n a r o d u . T ak! Silą się umysły różnych polityków na two
rzenie coraz to nowych politycznych programów, mających zbawić naród — a my mamy program jeden, wielki, choć w krótkie zamknięty słowa: „Je
szcze Polska nie zginęła!". Program ten, to głos wiary w siły i żywotność narodu naszego, to święte a niewzru
szone prawo do sam odzielnego bytu, to praca nad odbudowaniem n i e p o d- l e g ł e g o p a ń s t w a p o l s k i e g o . Program u tego nasz naród nigdy się nie wyrzekł, do jego urzeczywistnienia ciągle dążył i obecnie, mimo prze
szkód ze strony wrogów i ujemnych niekiedy objawów w swem własnem łonie, dąży.
Tylko środki się zmieniły, ale cel walki zawsze jeden pozostał. Przez kilka dziesiątek XIX stulecia, kiedy zostawaliśmy bezpośrednio pod wra
żeniem utraty własnego państwa, wie
rzyliśmy, że walką orężną to, co nam zagrabiono, odzyskamy; do tej walki garnęliśm y się i po jednej przegranej do drugiej gotowali. Zwyciężyła prze
moc i przewaga wrogów, a na naród 1
nasz nowe spadały ciosy. Powstania nasze nie były walką c a ł e g o narodu o wolność, i to było przyczyną ich upadku. Pow stanie 1863 r. było osta
tnim aktem walki zbrojnej o niepo
dległość. N astąpił po niem w społe
czeństwie okres upadku ducha i pa
nowania kierunków politycznych, które głośno rezygnacyę z naszych dążeń niepodległościowych głosiły i nie wa
hały się wyklinać bohaterów ostatniej walki.
Ale żywiołowe prawo narodu do ż y c i a , do ciągłego i prawidłowego rozwoju silniejszem było nad pomysły ugodowych polityków, co w ministe- ryalnych przedpokojach zaborców zba
w ienia Ojczyzny szukali. Naród nie wyrzekł się dążenia do niepodległości, ale jął się innych dróg, wszechstron
niejszych od dotychczasowego spo
sobu, a bardziej skutecznych, bo nie
wątpliwe zwycięstwo przysposabiają
cych.
Przystąpiliśm y mianowicie do dłu
giej, pokojowej pracy nad odbudo
waniem niepodległej Ojczyzny. Sta
ramy się z dnia na dzień, krok za krokiem wyzwalać się z pod pano
wania obcych rządów, zdobywając co
raz szerszą n i e z a l e ż n o ś ć w e w n ę t r z n ą , za którą musi z czasem przyjść niepodległość zupełna.
O d chwili 'rozpoczęcia tej pracy, popłynął szerokim, jak lawina stru
mieniem, ruch narodowego odrodzenia, w najróżnorodniejszych przejawach, nie ujęty w formy jednego tylko pro
gram u politycznego ani w karby ja kiejś jednej organizacyi, ale stano
wiący — czasem mimowoli — ujęcie całego naszego narodowego życia, a przez to nową, wolną Polskę go
tujący.
Nie było i nie jest to odstępstwem od dawnych ideałów. To tylko zmiana sposobu walki. Miejsce samej tylko w a l k i zbrojnej zajęła p r a c a , sama w sobie walką będąca. Myśl przew o
dnia została ta sama, bo myślą tą jest
walka o niepodległość Polski. I walki tej naród się nie wyrzekł, gdyż jej wyrzeknięcie się byłoby samobójstwem dla nas, walkę tę i dziś prowadzimy i do ostatecznego, zwycięzkiego jej roz
wiązania, warunki przygotowujemy.
W jaki zaś sposób ostatecznie niepo
dległość zdobędziemy, trudno dziś przew idzieć; — od tego wielkiego, upragnionego celu nie możemy się od
straszać i tern, że ostatni akt na po
lach walki z orężem w ręku rozstrzy
gać się może.
* *
*
Błędem naszych ruchów zbrojnych było, że podejmowała je zaledwie część narodu, warstwa szlachecka, gdy masy narodu były głuche i ciemne. Różni patryoci już wtedy zwracali na to uwagę i do pracy wśród ludu nawoływali.
Były to jednak odosobnione wysiłki.
I trzeba było dopiero krwawych przejść i smutnych doświadczeń, by myśl po
wołania ludu do pracy odrodzeniowej narodu, myśl uobywatelnienia i uświa
domienia tych drzemiących w sennych chłopskich duszach sił, stała się po
wszechną własnością świadomego spo
łeczeństwa. Po tych doświadczeniach dopiero zaczęła się szeroka praca w ło
nie c a łe g o s p o ł e c z e ń s t w a , mająca na celu wszystkich w narodzie uczynić siłą czynną w narodowej walce, stw a
rzającą w dzisiejszych stosunkach mo
żliwe najlepsze warunki rozwoju wszyst
kich narodowych sił.
Do coraz większej niezależności od państw zaborczych, do niepodle
głości, wiedzie praca na różnych po
lach.
W szelka praca o ś w i a t o w a , która szerokie warstwy społeczeństwa uświa
damia o narodowej przeszłości, budzi w nich duszę i uczucia polskie, za
znajamia z obecnem położeniem i utrzy
muje łączność między podzielonymi na trzy zabory, która budzi przekonanie, że naród tylko własną siłą i pracą roz
wijać się może i jeśli ma żyć a nie karleć i nędzny pędzić żywot, to do
swojego rządu i niezawisłego państwa dążyć musi — jest pracą zręby lepszej przyszłości budującą. I pracą tą będzie zarówno działalność naszych Towa
rzystw oświatowych czy innych stowa
rzyszeń, jak szerzenie odpowiednich książek i pism, propaganda słowem i t. d. i t. d.
N ajistotniejszą ona być musi w dzia
łalności g o s p o d a r c z e j . Tu uwol
nić się musimy od gospodarczej za
leżności od obcych a siły swoje zwró
cić w kierunku podniesienia własnego handlu i przemysłu. Nasza zależność gospodarcza od wrogów dotkliwie się na naszym losie odbija. Jesteśm y kra
jem nędzy i wyzysku i to, jak Polska długa i szero k a; bogactwa naszej ziemi wykorzystują i tuczą się niemi nasi wrogowie, my na nich pracujemy, bo rok rocznie ty iące idzie „na Saksy", do Prus, by krwawicą swą odwiecznego wroga wzbogacać, lub za morza, do Ameryki, by bardzo często bezpowro
tnie dla Ojczyzny swej zginąć!
Pracować dalej musimy tak, by z ie m i,— rodzicielki naszej nie utra
cić, w obce nie puścić ręce. Wyżywić ona nas zdoła, gdy pracę na roli oprzem y na nauce i doświadczeniu, g d y wykorzystamy wszelkie jej źródła.
Tutaj działalność Kółek rolniczych, da
lej różnego rodzaju Spółek, nabiera w prost nieocenionego znaczenia. Nie tylko, że przez nie osiągam y podnie
sienie dobrobytu narodowego, że one równocześnie pracują nad moralnem i oświatowem podniesieniem narodu-, ale także i przez to, że z całej ich działalności wynika ten drogoskaz, by na własne jeno liczyć siły i własną pracą lepsze gotować jutro.
Praca polityczna musi wychowywać i wyrabiać naród tak, ażeby każdej chwili był zdolnym do samodzielnego bytu państwowego. W działalności po
litycznej musimy dążyć do coraz szer
szego samorządu w danym zaborze, abyśmy mieli możność rozwijać wszyst
kie swoje siły.
Nie wolno nam także zatracić t ę ż y z n y d u c h o w e j i f i z y c z n e j . Nie może nam więc być obojętnym rozwój pol
skiej nauki i sztuki, wyższy poziom umysłowy społeczeństwa, jednem sło
wem to wszystko, co kulturą narodu nazywamy. To są czynniki w walce narodowościowej niezmiernie ważne i jeśli mamy samodzielność naszą'n a
rodową utrzymać i byt państwowy uzyskać, na tę stronę działalności ba
czną zwrócić musimy uwagę. Co do tężyzny fizycznej, to zapom inać nie wolno, że przemocą Ojczyznę nam roz
darto i dziś, kiedy pięść i siła tryumfy swoje święcą, nie czczem powoływa
niem się na traktaty i t. p. ale siłą żądanie nasze poprzeć będziem m u
sieli. W szelka praca, która wzmacnia nasze ciało, rozwija nasze siły, chroni od skarlenia, uwzględnioną być po
winna. Do tego wszędzie znajdzie się sposobność i środki odpowiednie.
To są najistotniejsze, w najogól
niejszych zarysach tej pracy przejawy.
Zmieści się w nich i koniecznem jest omal wszystko. Da się rozbić na tyle drobnych i różnolitych części, że na pozór łączyć się nie mogą, a z nich wszystkich przem isterna stanie bu dowa c a ł o ś c i . W taki sposób wy
walczają sobie obecnie niepodległość inne narody, jak np. Węgrzy, lub Czesi, zdobywając coraz szerszą samodziel
ność, sam orząd; taką drogą i my do niepodległości pójść musimy.
Ale praca nad zdobywaniem nie
podległości wewnętrznej a z czasem zupełnej musi się zaczynać j u ż w g m i n i e , musi przejawiać się wszędzie, wszyscy m uszą przyjąć w niej udział.
Uwzględniając w szczególności stosunki galicyjskie, łacno każdy zda sobie sprawę, jak w jego wiosce czy mia
steczku ma praca ta wyglądać. Będzie tam Kółko rolnicze i to nie tylko ta
kie od sklepiku. Będzie Kółko rolnicze, jako zjednoczenie tych, co z roli żyją, na to by wspólnie z książek, pism i w pogadankach pouczać się, jak
w trudnych warunkach sobie ra
dzić, aby lepiej było, jak ze swego za- gona najwięcej wyciągnąć. Będzie przy tern Kółku i sklepik, ale taki, gdzie tanio wyrobów rodzimej wytwórczości dostanie, by wrogów nie wspierać.
Znajdzie się i czytelnia, by w niej z książek, gazet i wykładów o dawnej przeszłości podumać, nad obecną dolą pogwarzyć, ducha posilić i rozum roz
świetlić, by w dnie wielkich narodo
wych rocznic oddać hołd i pamięć praojcom naszym, bohaterom przeszło
ści. Działalność Kółka rolniczego uzu
pełniać będzie spółka mleczarska lub inne spółki rolnicze, zależnie od m iej
scowych warunków, dalej kasa Raiffei- sena, aby w potrzebie się wspom agać i zaoszczędzony grosz z pożytkiem przechować. Młodzież w Straży pożar
nej lub w wiejskim „Sokole" nie tylko że spełniać będzie zadanie obrony bliźniego w czasie nieszczęścia, ale hartować będzie swe ciało, rozwijać swe siły, uczyć się karnego i solidar
nego działania. Nie będzie trzeba karczmy, bo od niej stronić się powinno, a godziw ą i dobrą zabawę znaleźć łatw o; duże korzyści odda tu Teatr i chór włościański.
Słowem po wsiach i miastach na
szych potrzebne są wszelkie towarzy
stwa, związki i organizacye, które nas łączą, dodają siły i pozwalają unieza
leżniać się od wrogów.
W środowiskach tych wychowywać się będą ludzie świadomi swych oby
watelskich obowiązków, którzy nie z pychy czy próżności wypełniać je będą. I inne nastanie życie. W yszla- chetnieją dusze i uczucia nasze, sprawa publiczna, dobro narodu we wszystkiem górować będzie.
Rozległe są pola naszej pracy. Ale wszystkie one bujnem zakwitnąć m uszą życiem, jeśli wielka chwila wyzwolenia ma przyjść... tak muszą. Bo jest w du
szy narodu ta przedziwna moc, co gdy potrzeba nadejdzie, zdolna jest obudzić tysiące głuchych i ospałych, przetworzyć i zahartować ich dusze, wszystkich, jak jeden, sprządz pod sztandarem jednej idei i jeden dać im przedm iot usiłowań i umiłowania. Jest to ta siła fatalna — o której wieszcz głosi, że zjadaczów chleba w aniołów przerobi...
Nam przyjścia tej przedziwnej siły jak najprędzej trzeba, bo niew iadom e jest nam nawet jutro, a tern bardziej nie wiadom ą jest ta chwila, kiedy skończy się okres naszych pragnień i przyjdzie dzień, w którym zaśpie
wać będziem mogli, już nie jako pieśń nadziei, ale jako wielki hymn zwy
cięstwa i zmartwychwstania te święte, programowe słowa :
„Jeszcze Polska nie zginęła!".
BRONISŁAW SOKOŁOWSKI.