• Nie Znaleziono Wyników

Awans społeczny w świecie prostytucji w wieku XVIII

Wiek XVIII zazwyczaj kojarzony jest z czasem rozumu i filozofów. Szko-ły kształtują w młodych ludziach mylną świadomość, jakoby Oświecenie było okresem nudnym, pozbawionym kontrowersji i trudnych tematów. W progra-mach nauczania wiadomości dotyczące tej epoki często ograniczają się do okreś- lenia ram czasowych, dominujących idei filozoficznych i artystycznych oraz do omówienia kanonicznych tekstów literatury polskiej1. Warto jednak w ce-lach poznawczych odkrywać przed młodymi ludźmi zróżnicowane estetycznie i etycznie, mało znane, a nawet wstydliwe oblicza oświeconego wieku, aby uka-zać im prawdziwy obraz kultury tego czasu – stylu życia ludzi różnych grup społecznych, świadczącego nie tylko o szlachetnych ambicjach i budujących aspiracjach, współgrających z nadrzędnymi ideami epoki, lecz także zależnego od trudnych, nie zawsze chwalebnych wyborów, dokonywanych z konieczności lub z wyrachowania.

Jednym z kontrowersyjnych tematów, które nie współgrają z powszech-nymi, bardzo pochlebnymi wyobrażeniami o „wieku świateł”, jest prostytucja (zwana najstarszym zawodem świata), właśnie w XVIII wieku przeżywająca złoty okres. Sprzyjały jej rozpowszechniane idee libertynizmu, powodujące

1 W podstawie programowej na IV etapie kształcenia proponuje się realizację jedne-go, konkretnego tekstu oświeceniowejedne-go, a mianowicie wybranej satyry bądź Monachomachii Ignacego Krasickiego. Dalszy wybór pozostawia się nauczycielowi. [Ministerstwo Edukacji Narodowej:] Podstawa programowa kształcenia ogólnego dla gimnazjów i szkół ponadgimnazjal-nych. Zob. http://bip.men.gov.pl/men_bip/akty_prawne/rozporzadzenie_20081223_zal_4.pdf (dostęp: 2.02.2013).

Anna Krosny

124

między innymi wzrost zapotrzebowania na kobiety świadczące usługi ero-tyczne. Znaczący wpływ na to zjawisko miała także szerząca się w kręgach arystokratycznych moda na metresy – ich posiadanie było w pewnej mierze symptomem wysokiego statusu materialnego. W tym wypadku nie liczyły się rozrodcze zdolności kobiety, lecz jej aparycja, sposób bycia zarówno w towa-rzystwie, jak i w sypialni. Nierząd był wówczas jednym z najprostszych sposo-bów na zapewnienie sobie dostatniego życia. Świadomość tego faktu, zwłaszcza wśród ubogich dziewcząt, sprawiała, że w osiemnastowiecznej Warszawie ulice roiły się od ladacznic, które sprzedawały swe wdzięki, nie zważając na ryzyko towarzyszące owym praktykom2. Wymownie świadczą o tym przekazy z epoki, a także ustalenia statystyczne poczynione przez Magdalenę Ślusarską3.

Szczęśliwie zachowane, po latach odnalezione przez Edmunda Rabowicza, dwa poematy: Przewodnik warszawski Antoniego Felicjana Nagłowskiego i Su-plement „Przewodnikowi warszawskiemu” przez innego Autora wydany w tymże roku 1779 Antoniego Kazimierza Kossakowskiego4, ukazują pikantne szczegóły nie tylko funkcjonowania stołecznych domów publicznych, lecz także poczynań konkretnych, znanych ówcześnie nierządnic, spośród których nielicznym dane było przenieść się z brudnych ulic na wystawne salony. Autorzy obu dzieł należą go grona mniej znanych literatów polskiego oświecenia, warto zatem w zarysach przybliżyć ich sylwetki.

Antoni Felicjan Nagłowski (1742–1809) był poetą, tłumaczem, autorem gazet pisanych (listów), uczestnikiem konfederacji barskiej. Dzięki starannemu

wy-2 Na powszechność nierządu w ówczesnej stolicy zwrócił uwagę między innymi Fried-rich Schulz, który podróżował po Polsce na początku lat dziewięćdziesiątych XVIII wieku:

Od przyzwoitszych i wykwintniejszych zabaw warszawian wielkiego świata prze-szedłem nieznacznie do najpospolitszych i najordynarniejszych, a muszę zakończyć opowiadanie opisem stosunków z kobietami i dziewczętami płochego życia, któ-rych nigdzie może nie ma tyle, co w Warszawie. Pod tym względem w Polsce wię-cej niż w innych krajach czuć dawną obyczajów dzikość, która uderza nawet tych, co charakterystykę stosunków podobnych badali w Paryżu, Wiedniu i Neapolu.

F. Schulz: Podróże Inflantczyka z Rygi do Warszawy i po Polsce w latach 1791–1793. Przekł.

J.I. Kraszewskiego z oryginałem porównał W. Zawadzki. W: Polska stanisławowska w oczach cudzoziemców. T. 2. Oprac. i wstępem poprzedził W. Zawadzki. Warszawa 1963, s. 531. Przy ocenie wiarygodności tego rodzaju opinii należy wziąć pod uwagę fakt, iż w wielu przy-padkach negatywne wypowiedzi cudzoziemców na temat różnych realiów polskiej rzeczy-wistości bywały tendencyjne.

3 Zob. M. Ślusarska: „Przyjemności” wszeteczne, czyli o prostytucji w Warszawie stanisła-wowskiej. W: Przyjemność w kulturze epoki rozumu. Red. T. Kostkiewiczowa. Warszawa 2011, s. 147–181.

4 Zob. „Przewodniki warszawskie” 1779. Teksty ustalił i oprac. E. Rabowicz. Dodatek do

„Prac Historycznoliterackich” [nr] 8–9. Gdańsk 1985. W dalszej części rozważań pikantne teksty obu autorów cytowane są według tej edycji. Po przytoczeniach podano numery stronic i następujące odsyłacze: Antoni Felicjan Nagłowski – AN; Antoni Kazimierz Kossakowski – AK.

Z ulicy na salony. Awans społeczny w świecie prostytucji w wieku XVIII 125 kształceniu, dobrej znajomości łaciny, języka francuskiego i niemieckiego zajął się przekładami, które publikował w „Zabawach Przyjemnych i Pożytecznych”

(1775–1777) razem z parafrazami oraz wierszami oryginalnymi (utworami oko-licznościowymi, bajkami, powieściami, listami, erotykami). Jego relacje jako korespondenta (głównie warszawskiego) księcia Michała Lipskiego i generała lejtnanta Franciszka Sułkowskiego cechują cięte komentarze, swada i swobodna narracja. Wrażenia z wyjazdu do Włoch (1776) utrwalił w relacji z podróży.

Należał do wolnomularskiej loży Świątynia Izis i tej działalności poświęcił się w późniejszym okresie.

Z kolei Antoni Kazimierz Kossakowski (1718–1786), poeta i tłumacz, wy-chował się w Moskwie, przebywał także na Ukrainie. Niejednokrotnie poda-wał się za mistrza „sztuki rymopiskiej”. Poświadczeniem tych umiejętności są jego liczne utwory publikowane w „Zabawach Przyjemnych i Pożytecznych”

w latach 1771–1777, a zatem niemal przez cały okres wydawania literackiego periodyku. W piśmie ukazywały się jego wiersze okolicznościowe, poświęcone wydarzeniom z prywatnego życia solenizantów oraz faktom ze sceny publicz-nej. Publikował poetyckie parafrazy utworów antycznych, a także przekłady łacińskich sentencji oraz wierszy starożytnych, zamieszczonych między innymi w zbiorze: Anthologia Graeca – Anthologia Palatina. Potwierdzone dedykacjami więzy przyjaźni łączyły go z utalentowanym tłumaczem – Mateuszem Czarn-kiem. Jako sekretarz Gabinetu króla należał do grona zaufanych współpracow-ników Stanisława Augusta5.

Obaj autorzy stołecznych przewodników nie szczędzili w swych utworach konkretnych wiadomości o warszawskich prostytutkach, podając ich imiona i nazwiska, informacje o miejscach pobytu, stanie zdrowia, nawykach, a nawet o wysokości opłat, które pobierały za swe usługi6. Śledząc ścieżki „kariery”, jaka stała się udziałem kilku kobiet opisanych przez Nagłowskiego i Kossakow-skiego, można się zastanawiać, czy uprawianie nierządu stanowi odpowiedni i dostateczny powód, aby na trwałe zapisać się na kartach historii.

Jedną z trzech najsłynniejszych nierządnic-karierowiczek opisanych w Prze-wodniku warszawskim jest Anna Szmalska, zwana Anetką. Nagłowski przedsta-wił ją jako kobietę niezwykle zachłanną i awanturniczą. We wczesnych latach młodzieńczych uwiódł ją podobno niejaki „Murzyn Giło”, a następnie miała do czynienia z „hajdukami” i Moskalami7. Przez piętnaście lat świadczyła

usłu-5 Zob. E. Rabowicz: Oświeceniowe „Przewodniki” po warszawskich domach rozkoszy. W: „Prze-wodniki warszawskie” 1779…, s. 14–15, 19–20; E. Aleksandrowska: „Zabawy Przyjemne i Poży-teczne” 1770–1777: monografia bibliograficzna. Warszawa 1999, s. 84–89 (poz. 334–373), 104–108 (poz. 438–464).

6 E. Rabowicz: Oświeceniowe „Przewodniki”…, s. 5.

7 Za rozpowszechnianie chorób wenerycznych wśród mężczyzn Anetka Szmalska zo-stała surowo ukarana. W Przewodniku warszawskim mowa o publicznym, zbiorowym gwałcie na kobiecie i wypędzeniu jej poza granice kraju:

Anna Krosny

126

gi między innymi u rosyjskiego kapitana i toruńskiego sierżanta. Po pobycie w Rosji (AN, s. 41, w. 473–476) znalazła w Polsce klientów wśród Żydów, księży, szewców i krawców. Skoro wśród „kapłanek miłości” od zawsze można było, jak stwierdził Bogusław Zając, spotkać „młodziutkie dziewczątka i doświadczone panie po pięćdziesiątce”8, to Anetka – po kilkunastoletnim okresie parania się nierządem licząca około trzydziestu lat – w tych kręgach nie wyróżniała się wie-kiem. O momencie granicznym w przypadku tej profesji z reguły decydowały seksualne możliwości kobiety, a także jej wygląd zewnętrzny. W przypadku Anetki nie sprawdzało się przekonanie Nagłowskiego, że zazwyczaj „kupcy towary zstarzałe taniej przedawają” (AN, s. 42, w. 537–538). Wielu mężczyzn chciało się przekonać o walorach sławnej w całej Warszawie Szmalskiej, a ona czerpała z tego ogromne zyski, dochodząc do takiego statusu materialnego, że sama siebie zaczęła tytułować hrabiną. Można przypuszczać, że największe profity przynosiły jej stosunki z francuskim księciem, o czym świadczą słowa z utworu Nagłowskiego:

Dopiero jest to dwa tylko miesiące, Jak mnie tu wielki zbałamucił książę.

Prawda, żem wzięła dukatów tysiące,

I jeszcze mnie z nim ksiądz w kościele zwiąże.

AN, s. 41, w. 505–508

Ostatecznie do ślubu nie doszło, ponieważ Szmalska jako metresa nie potrafiła dochować wierności wysoko urodzonemu kochankowi, ale jej droga

„profesjonalnego rozwoju” nie dobiegła końca9. Jak pisze Nagłowski, „zawsze awans na swe kiepstwo miała” (AN, s. 41, w. 534) i zyskiwała sławę, sprzedając swe ciało. Uchodziła za kobietę urodziwą i zapewne dzięki tym atutom figuro-wała w balecie teatru publicznego w Warszawie antrepryzy Augusta Sułkow-skiego. W owym czasie artystki sceny cieszyły się dużym zainteresowaniem i wzbudzały erotyczne pragnienia, dlatego też stołeczny przybytek Melpome-ny przyciągał wielu mężczyzn, a w szczególności wpływowych i zamożMelpome-nych.

Obecność na widowni wielu widzów sprawiała, że aktorki łatwiej pozyskiwały

Na zemstę tedy ostatnią Moskale Obcinają jej na koło spódnicę I ćwicząc w dupę pędzili po wale, Mówiąc, by Litwy mijała granice.

AN, s. 41, w. 481–484

8 B. Zając: Sprzedajność niewiast na ziemiach polskich. „Polityka” 2006, nr 7, s. 30–33.

9 Anetka, za paranie się nierządem, dostała się w ręce pułkownika będącego przedsta-wicielem organów ścigania. Groziła jej kara zalania oczu fekaliami, jednakże sto dukatów podarowanych urzędnikowi pomogło jej uniknąć kary. Była to kwota bardzo wysoka, zwa-żywszy, że średnia pensja aktorki wynosiła wówczas około sześciu dukatów. Zob. „Przewod-niki warszawskie” 1779…, s. 84–85.

Z ulicy na salony. Awans społeczny w świecie prostytucji w wieku XVIII 127 klientów, wśród których mogły dokonywać selekcji, zwykle wedle ich majętno-ści. Scena była zatem dla Anetki areną do prezentacji, a łóżko miejscem zarobku i uzyskiwania wszelakich wpływów.

Kolejna intrygująca przedstawicielka warszawskich nierządnic to Kiełczew-ska, po mężu TomaszewKiełczew-ska, którą Edmund Rabowicz identyfikuje z żoną Jerze-go, instygatora koronnego. Stanowisko, jakie zajmował Tomaszewski, było nada-wane dożywotnio przez samego króla i wiązało się ze ściganiem przestępstw popełnionych przeciwko państwu. Najwyższy prokurator w Rzeczypospolitej z całą pewnością mógł zapewnić kobiecie dostatnie życie. Nawiązując do tego faktu, Kossakowski pisał, iż Kiełczewska „paraduje w czerkasach, robronach, / Ale zaznałem kurewkę w gałganach” (AK, s. 46, w. 65–66). Czerkasy i robro- ny były strojami wyzywającymi, ale modnymi wśród zamożnych kobiet, nato-miast gałgany to zniszczona odzież, noszona przez ludzi ubogich10. Wyraźnie podkreślona przez Kossakowskiego za pomocą kontrastu zmiana, jaka zaszła w strojach Kiełczewskiej, jest wyrazem podjęcia przez nią w wyższych sferach roli damy. Typowa ulicznica, „podpierająca mur i płoty” (AK, s. 47, w. 76), jako metresa Tomaszewskiego przeprowadziła się na salony. Życiowy awans za-wdzięczała zapewne w dużej mierze urodzie i rozgłosowi, jaki zyskała, pozując w królewskiej malarni – między innymi podobno uczniom samego Marcella Bacciarellego:

Nagim swe ciało widzieć dała całe, I stać, i leżeć, jak jej rozkazali;

To raczka, to wznak, to nogi do góry, Wszystko czyniła, co rozkazał który.

AK, s. 47, w. 93–96

Przebywając w malarni, Kiełczewska niejednokrotnie mogła mieć kontakt z samym Stanisławem Augustem. Te przypuszczenia nie są bezpodstawne w świetle pamiętnikarskiego przekazu Jędrzeja Kitowicza:

10 Moda czerkieska, która przyjęła się za panowania Augusta III, uchodziła za styl nieprzyzwoity i wyzywający. Z kolei robrony to odmiany sukien kobiecych, o których pisze Jędrzej Kitowicz:

Od średnich lat Augusta III nastały szamerluki, manta, szusty i szlompry, i robro-ny; tych ja z osobna opisać nie umiem, ponieważ mała różnica kroju odmieniała im nazwiska, z całkowitej zaś postaci wydawała się oczom męskim jak jednakowa suknia. Była zaś jednostajna na całą osobę, z stanem wciętym, długa z przodu aż do kostek u nóg, z tyłu zaś daleko dłuższa, tak że się wlekła po ziemi na półtora łokcia albo i na dwa łokcie; i zwał się ten zbytek sukni ogonem, który paziowie nosili w ręku za swoimi paniami.

J. Kitowicz: Opis obyczajów za panowania Augusta III. Wstęp M. Dernałowicz. Red. naukowa, komentarz i wybór ilustracji Z. Goliński. Oprac. tekstu A. Skarżyńska. Warszawa 1985, s. 264.

Anna Krosny

128

Pod pozorem wydoskonalenia sztuki malarskiej założył [Bacciarelli – A.K.] muzeum malarskie, do którego schodzili się malarze przedniejsi warszawscy, a między nich na stół wchodziła płatna niewiasta, rozbie-rała się do naga i układała się w różne figury, jak jej kazano, w któ-rych ją malarze malowali. Król zaś jegomość, siedząc w loży między malarzami, przypatrywał się z gustem oryginałowi do kopiowania wystawionemu; czasem nawet, sprowadziwszy do pokoju sypialnego, sztychował go dłutem przyrodzonym11.

Kiełczewska znacząco podwyższyła swój status społeczny i majątkowy dzięki błyskotliwej „karierze”, jaką umożliwiło jej eksploatowanie urodziwego ciała, podobającego się ówczesnym mężczyznom, co wiązało się z przekracza-niem granic oficjalnej moralności i dobrych obyczajów. Bezsprzecznie stanowiła obiekt pożądania mężczyzn, dla których seksualna rozwiązłość nie była wadą.

Dorobiła się majątku przekraczającego dochody niejednego właściciela browaru czy młyna. Zebrawszy odpowiednią sumę, stała się właścicielką wykwintnego mieszkania blisko kościoła pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny, przy istniejącej do dziś ulicy Samborskiej12. Nowe lokum urządziła wedle panującej mody. Jak stwierdził Kossakowski, z ladacznicy zmieniła się w damę „figuru-jącą jak pani z parady” (AK, s. 48, w. 115). Dzięki uzyskanym profitom miała wpływ na los własnej siostry, o której autor poematu pisze:

Dorobiła się znacznych zbiorów i ta Poszła za pannę do jakiegoś dworu, Naznaczyli jej znaczną kwotę myta, Bo ją być znaczną sądzili z pozoru.

AK, s. 48, w. 139–142

Młodsza Kiełczewska odznaczała się niezwykłą urodą, o czym zaświadcza Julian Ursyn Niemcewicz, wspominając w pamiętnikarskiej relacji swój pobyt w domu hetmanowej Aleksandry Ogińskiej z Czartoryskich:

Dom jej zawsze pełen nie tylko sąsiedztwa, ale osób z Warszawy i da-lekich stron zjeżdżających się i po kilka tygodni mieszkających. Czas na zabawach trawiony, komedie, bale, przejażdżki. Trzymała pani Ogińska panny na respekcie, jedna piękniejsza od drugiej; celniejsze wdziękami były: Kiełczewska, Niezabitowska, Bębnowska, Dorewska. Wszystkie miały czcicielów swoich, bez naruszenia w niczym uczciwości i

przy-11 J. Kitowicz: Pamiętniki, czyli Historia polska. Tekst oprac. i wstępem poprzedziła P. Ma-tuszewska. Komentarz Z. Lewinówny. Warszawa 1971, s. 334.

12 „Przewodniki warszawskie” 1779…, s. 86.

Z ulicy na salony. Awans społeczny w świecie prostytucji w wieku XVIII 129 stojności. Kiełczewska wzbudziła w księciu najżywsze uczucia; pasja przez wiele lat zakłócała spokojność jego13.

Zauroczony książę, o którym mowa we wspomnieniach pisarza, to generał ziem podolskich. Po latach jego starszy syn, Adam Jerzy Czartoryski, z senty-mentem wspominając wyjątkową aurę, w jakiej toczyło się życie w siedleckiej posiadłości hetmanowej, często odwiedzanej przez mieszkańców puławskiej rezydencji, myślami przywołał także piękną siostrę Kiełczewskiej:

W Siedlcach musiał każdy, czy chciał, czy nie chciał, zakochać się, a przynajmniej nadskakiwać. […] Jedną z najpiękniejszych panien była Niezabitowska, natura ją obdarzyła wdziękiem i zaletami, które ją wy-różniały […]. Przyjaciółką jej była Kiełczewska, równie piękna, poważ-niejsza, lecz mniej uprzejma14.

Nie tylko kariera sióstr Kiełczewskich przeniosła się z ulicy na magnackie i książęce dwory. Podobnie potoczyły się losy Józefki, której dziewictwo kupił, jak stwierdził Edmund Rabowicz, książę Adam Poniński, jeden z przywódców konfederacji radomskiej15:

Prawda, raz pierwszy był jej opłacony, Tracąc z książęciem czysty stan niewieści, Który jej z własnej chęci był stracony Za sumę złotych czerwonych trzydzieści16.

AK, s. 50, w. 187–190

Prężną karierę w kręgu zamożnych i wpływowych mężczyzn Józefka rozpoczęła od kontraktu defloracyjnego17. Jak wspominał Niemcewicz: „Była ona małego wzrostu, kształtna w sobie, z czarnymi oczyma i włosami, twarzą pociągającą, wesoła, przebiegła”18. Dzięki urodzie oraz dużej zapobiegliwości

13 J.U. Niemcewicz: Pamiętniki czasów moich. T. 1. Tekst oprac. i wstępem poprzedził J. Dihm. Warszawa 1957, s. 236.

14 Pamiętniki ks. Adama Czartoryskiego i korespondencja jego z cesarzem Aleksandrem I.

T. 1. Przeł. K. Scipio. Kraków 1904, s. 31; A.J. Czartoryski: Pamiętniki i memoriały polityczne 1776–1809. Oprac. J. Skowronek. Warszawa 1986, s. 97–98.

15 Zob. „Przewodniki warszawskie” 1779…, s. 90.

16 W XVIII wieku jeden czerwony złoty (zwany dukatem) wart był osiemnaście zło-tych. Trzydzieści dukatów to zatem kwota 540 złozło-tych. Zob. ibidem, s. 85. Por. informacje z przypisu 9.

17 Kupowanie dziewictwa było w XVIII wieku bardzo popularne i stanowiło jeden ze sposobów uniknięcia szerzących się wówczas chorób wenerycznych. Płacąc za cnotę, klient miał pewność, że stosunek nie przyniesie mu żadnego uszczerbku na zdrowiu.

18 J.U. Niemcewicz: Pamiętniki czasów moich. T. 1…, s. 62.

Anna Krosny

130

i sprytowi debiutowała także na deskach teatru w Warszawie. Podobnie jak wcześniej wspomniane prostytutki, związała się ze światem artystycznym, któ-ry przyciągał ludzi majętnych i – co ważne – należących do ówczesnej elity.

Dzięki publicznym występom aktorki mogły łatwo i dość szybko zyskać roz-głos, a nawet sławę w stołecznym środowisku. W przypadku kobiet dodatkowo trudniących się nierządem stanowiło to dobrą formę reklamy. Właśnie dzięki aktorskim popisom Józefka znalazła się u boku Augusta Sułkowskiego. Z prze-kąsem i niesmakiem pisał o tym Kossakowski, zwracając uwagę na materialnie wymierne profity z usług świadczonych przez aktorkę zarządcy teatru:

Wziął ją do siebie za kurwę nadworną, Bo mu się zdała naówczas wyborną.

Przez czas niemały rznęła się z tym panem, Stąd się pomnożył strój w jej garderobie.

AK, s. 50, w. 203–206

Autor obscenicznego poematu przedstawił Sułkowskiego jako hojnego

„sponsora”, który w zamian za zaspokojenie potrzeb seksualnych spełniał ma- terialne zachcianki Józefki. Jej kariera nie zakończyła się na związkach z za-rządcą stołecznej sceny. Sięgnęła wyżej, zostając utrzymanką samego księcia Kazimierza Poniatowskiego, który ją (jeśli wierzyć Kajetanowi Koźmianowi)

„po ulicach Warszawy obwoził w karecie nagą”19. Historia Józefki, utożsamianej współcześnie z Józefą Bodachowską20, i królewskiego brata wydaje się pełna fascynacji21. To właśnie dla swej kochanki Poniatowski wybudował w Warsza-wie czarujący pałac, wokół którego położony był okazały ogród22. Ostatecznie książę wydał Józefkę za Józefa Zapolskiego, zostawił jej posiadłość i zapewnił życie w dostatku.

Urzekający ogród, opisany przez Stanisława Trembeckiego, dla swej ko-chanki, a później żony – Zofii Konstantynówny Glavani primo voto Wittowej, zbudował także Stanisław Szczęsny Potocki. Jej historia w dużej mierze bliska jest losom przedstawionych wcześniej kobiet, gdyż podobnie jak one pierwot-nie parała się pierwot-nierządem. W wieku jedenastu lat straciła cnotę, a rok późpierwot-niej, spędzając czas na ulicach Konstantynopola, obnosiła się już z przekonaniem,

19 K. Koźmian: Pamiętniki… obejmujące wspomnienie od roku 1780 do roku 1815. Poznań 1858, s. 97.

20 J.S. Majewski: Górnośląska 45. Zob. http://wyborcza.pl/1,94900,1455776.html?as=2 (do-stęp: 2.02.2013).

21 Brat Stanisława Augusta Poniatowskiego – Kazimierz – słynął z rozwiązłego trybu życia. Mimo że miał żonę, nie stronił od towarzystwa innych kobiet, a jeśli wierzyć przeka-zom, sam był właścicielem jednego z domów schadzek. Z. Zielińska: Poniatowski Kazimierz.

W: Polski słownik biograficzny. T. 28. Wrocław 1982, s. 444–452.

22 „Przewodniki warszawskie” 1779…, s. 88.

Z ulicy na salony. Awans społeczny w świecie prostytucji w wieku XVIII 131 że „urodę można i trzeba należycie wykorzystać, że opłaca się ją sprzedać”23. Prędko została kurtyzaną samego sułtana, a następnie metresą Karola Boscam-pa24. Stała się luksusową „miłośnicą” bywającą u boku posła na wykwintnych przyjęciach. Została okrzyknięta najpiękniejszą damą Europy i nieobce jej były łoża samego Ludwika XVIII oraz jego brata, hrabiego d’Artois (Karola X Filipa z dynastii Burbonów)25. Drugi mąż Zofii – Stanisław Szczęsny Potocki – w pełni doceniał jej urok26. Ogród, który zbudował dla żony, po dziś dzień uznawany jest za jeden z cudów na terenie Ukrainy.

Liczne materiały z epoki potwierdzają niezwykłą urodę i intelekt, ale także spryt i przebiegłość Zofii Wittowej-Potockiej27. Jej historia, choć nieco bardziej burzliwa od wcześniej przedstawionych, przywodzi na myśl warszawską Jó-zefkę. W przypadku obu kobiet można mówić o spektakularnym awansie spo-łecznym, który wiązał się z zamianą ulicy na salony. Obie też były nie tylko metresami (co wiązało się z czerpaniem dość pokaźnych profitów ze świadczo-nych usług), lecz także muzami swych kochanków.

W poemacie Kossakowskiego mowa także o innych znanych nierządnicach, które bywały między innymi w rezydencjach ówcześnie nazywanych Pałacem Prymasowskim i Saskim. Znajdujący się w ich pobliżu ogród, od połowy XVIII wieku udostępniony mieszkańcom stolicy, zyskał opinię „wielkiego

warszaw-23 J. Łojek: Dzieje pięknej Bitynki. Opowieść o życiu Zofii Wittowej-Potockiej (1760–1822).

Szczecin 1988, s. 36.

24 Karol Boscamp był posłem polskim w Stambule. Ibidem, s. 88–90.

25 Ibidem, s. 38.

26 Pierwszym mężem Zofii Potockiej był major Józef Witt, który zgodził się na rozwód w zamian za dość pokaźną kwotę, otrzymaną od Stanisława Szczęsnego Potockiego. Ibidem,

26 Pierwszym mężem Zofii Potockiej był major Józef Witt, który zgodził się na rozwód w zamian za dość pokaźną kwotę, otrzymaną od Stanisława Szczęsnego Potockiego. Ibidem,