• Nie Znaleziono Wyników

Chronemiczne aspekty miłości

M iłość p rzez w ie k i się nie zm ienia.

K a m ień ja k był ta k je s t z kam ienia.

R zek a ja k była tak je s t rzeczna.

I w ieczn a miłość je s t odw ieczna.

Ew a L ip s k a : Wolny przekład z Szekspira

Zespolenie dwóch pojęć, które fascynują „od zawsze” : cza­

su1 i miłości2, otwiera przed badaczem interesujące pole

na-1 Św. A ugustyn, poproszony o zd efin iow an ie pojęcia czasu, odpowiada:

„Jeśli n ikt m nie o to nie pyta, wiem . Jeśli pytającem u usiłuję w ytłum aczyć, nie w iem ” ( Au g u s t y n ś w) , 1994).

2 Miłość, ja k pam iętam y, także okazuje się czym ś trudnym do zd efin io ­ w ania, por.: „M iłość ła tw iej je s t opisać niż zd efin iow ać” (T im L a H aye).

Skoro tak, to może łatw iej będzie wskazać jej istotę negatyw nie, a tu pomoże E dw ard Stachura:

- Miłość nie jest idealna, platoniczna, tragiczna, ślepa, szalona, boska, przyjaciel­

ska, rod zicielska, synowska, braterska, m ałżeńska. M iłość nie je s t afektem , emocją, sentymentem. Miłość nie jest brutalnym ani subtelnym, ani jakim kolwiek posiadaniem. Miłość nie jest w ulgarną ani wyszukaną przyjemnością. Miłość nie jest czymś, czym można handlować. M iłości nie można sobie zaskarbić ani jej tanio lub drogo, za bajońską sumę kupić, nabyć na własność i zamknąć pod klu­

czem. Miłość nie jest czyjaś. Miłość nie nakłada obrączki i nie ściąga obrączki. M i­

łość nie poślubia ani się nie rozwodzi. Miłość nie włóczy się po sądach. Miłość się nie procesuje. Miłość nie przysięga i nie krzywoprzysięga. Miłość nie potrzebuje zapewnień o lojalności, wierności, wzajemności. Miłość nie potrzebuje wdzięczno­

ści. Miłość nie dzieli się na osobową i bezosobową. Miłość nie jest rozdarciem po­

między jednym a drugim ani pomiędzy jednym a wszystkim. Miłość nie jest w y ­ borem. Miłość nie jest powtarzaniem. Miłość nie jest nawykiem. Miłość nie jest pamięcią, wspomnieniem, m arzeniem. M iłość nie jest fotografią, wizerunkiem , obrazem, rzeźbą, płaskorzeźbą, żądanym przedstaw ieniem plastycznym. Miłość nie jest myślą. Miłość nie jest świadomością miłości. Miłość nie jest wyznaniem m i­

łości. Miłość nie jest opisem miłości. Miłość nie jest zaprzeczeniem seksu. Miłość nie jest zaprzeczeniem niewinności. Miłość nie jest pożądliwością, lubieżnością.

Miłość nie jest wstrzemięźliwością, umartwianiem się, ascezą. Miłość nie jest naka­

zem, rozkazem, zakazem. Miłość nie jest skutkiem przyczyny ani przyczyną skutku.

Miłość nie jest zawiścią, zazdrością, mściwością. Miłość nie jest cierpieniem.

Miłość nie jest przede wszystkim słowem. Żadnym słowem. Ani tym, co na pseudo- początku, ani tym, co tutaj. Gdyby miłość była słowem, zostałaby zduszona law iną znaczeń, interpretacji, spekulacji, kombinacji, które - na to słowo zw alają się.

ukowej eksploracji, zwłaszcza że badacze komunikacji ludzkiej postulu­

ją powstanie nowej dziedziny wiedzy, traktującej czas z perspektywy jego związków z kulturą - chronemiki3.

Podejm uję tu próbę naszkicowania problem atyki zw iązku uczu­

cia i czasu - związku utrwalonego w języku i będącego tem atem (lub jednym z tematów) w różnych typach tekstów.

Miłość jest konceptualizowana w języku w takich kategoriach meta­

forycznych wobec tego pojęcia4: m i ł o ś ć t o p o d r ó ż; m i ł o ś ć t o w o j n a; m i­

ł o ś ć TO JEDNOŚĆ DWÓCH CZĘŚCI; M IŁO ŚĆ TO BLISKOŚĆ; M IŁOŚĆ TO O G IE Ń ; M IŁOŚĆ

TO W Y M IA N A EKONOMICZNA; MIŁOŚĆ TO GRA; MIŁOŚĆ TO CHOROBA; MIŁOŚĆ TO M AGIA;

m i ł o ś ć t o s z a l e ń s t w o; m i ł o ś ć t o s i ł a f i z y c z n a5. Większość z tych metafor im plikuje czas, czyli takie jego aspekty, jak trwałość vs nietrwałość, stałość vs niestałość.

Plaisir d ’amour ne dure qu’un moment...

Plaisir d’amour ne dure qu’un moment, chagrin d’amour dure toute la vie6.

Jean-Pierre C l a r i s d e F l o r i a n

Tak właśnie zduszone, zdławione, zmiażdżone jest słowo miłość. W świecie słów słowo miłość nie znaczy nic. M ówiąc inaczej, znaczy to, co komu podoba się, co kto chce, co komu ślina przyn iesie na język. W św iecie słów, c zy li w św iecie ludzi-słów słowo miłość ocieka posiadaniem , pożądaniem , chciw ością tych, co chcą.

A le miłość, rzecz jasna, nie jest słowem. Miłość jest spontanicznym, bezinteresow ­ nym czynieniem miłości, tak jak słońce jest spontanicznym , bezinteresow nym promieniowaniem słoneczności. Słońce jest słońcem w świecie heliosowym, miłość jes t słońcem w św iecie księżycow ym . Słońce jes t słońcem w św iecie jasności,

miłość jest słońcem w świecie ciemności.

Edward S t a c h u r a : Fabuła rasa (rzecz o egoizm ie). W arszaw a 1 9 9 6 , s. 2 5 —2 6

3 Jeden z p ropagatorów tej d zie d zin y w ied zy - E.T. Ha l l (1999) - proponuje n astępującą typologię czasu: czas biologiczny, czas osobisty, czas fizyczny, czas m eta­

fizyczny, czas mikro, czas synchro, czas sakralny, czas św iecki i m etaczas.

4 M etafory pojęciowe czasu w kilku językach europejskich om aw ia G rzegorz Dr o ż d ż

(2005), który w ym ienia takie: czas to (1) p r z e d m i o tw ogóle, w tym: p r z e d m i o tw a r t o ś c i o w y, p o j e m n i k(jego z a w a r t o ś ć), (2) i s t o t aż y w a, w tym: s p r z y m i e r z e n i e c, r y w a l (n i e p r z y j a c i e l).

5 O sposobach konceptualizacji m iłości zob. La k o f f, Jo h n s o n (1988). Por. też Be d-

n a r k o w a (2003) i Bi e r w i a c z o n e k (2002) oraz badania oparte na m a teria le literack im w: Ki n o w s k a (2003).

6 Rozkosze miłości trw a ją tylko chw ilę, / Rozpacz m iłosna trw a całe życie (tłum . - M .K .).

Ogień - źródło jednej z m etafor - kojarzony jest m.in. z wieczno­

ścią7, ale też z życiem i jego kruchością, ulotnością nietrw ałością (sło­

miany ogień). Ogień i płomień - symbole życia - stale zagrożone są tym, że zostaną zgaszone za przyczyną zew n ętrzn ą lub w yga sn ą jeśli zostaną pozostawione sobie przez dłuższy czas, niepodtrzym ywane,

„same z siebie” . Tak też miłość łączy się z wiecznością. Kochankowie składają sobie przysięgi, że ich uczucie będzie trwać poza czasem i po­

nad czasem, a upływ czasu nie wpłynie na ich wygasanie, nie zm niej­

szy intensywności doznań:

Z czasem wszytko przemija, z czasem bieżą lata, Z czasem państw koniec idzie, z czasem tego świata.

Z czasem stawa dowcip i rozum niszczeje, Z czasem gładkość, uroda, udatność wiotszeje.

Z czasem kwitnące łąki i krasy postradają, Z czasem drewa zielone z liści opadają.

Z czasem burdy ustają, z czasem krwawe boje, Z czasem żal i serdeczne z czasem niepokoje.

Z czasem noc dniowi, dzień zaś nocy ustępuje, Czasowi zgoła wszytko na świecie hołduje.

Szczyra miłość ku tobie, Anno, me kochanie, Wszytkim czasom na despekt nigdy nie ustanie.

Daniel N a b o r o w s k i : Do Anny

M ó w ią to i w ie rzą w m omencie wyznań i zapew nień o potędze ich miłości, tej w ielkiej, jedynej, prawdziwej, że miłość, i c h m i ł o ś ć, jest wyjątkow a - przetrw a próbę czasu: będzie trwać i nie ulegnie zm ia­

nie8, por.:

Strudziłem usta daremnym użyciem, Teraz je z twymi chcę stopić ustami,

7 Por. sym bolikę ognia (p łom ien ia ) w różnych kulturach, k tó rą w sk a zu ją au torzy słow ników symboli, np.: K op a liń sk i (1 9 9 9 ), T r e s id d e r (2 0 0 1 ), Br u c e- Mi t f o r d (19 97). Por.

też rozw a ża n ia G. B a c h e la r d a (1 9 90 , 1996) o ogniu i płom ieniu świecy.

8 Por. fragm en t w yw iadu z m i ł o ś c i ą:

- Dlaczego tak bardzo tęsknim y za wieczną, nieskończoną miłością?

- Ponieważ czujecie, że wszystko ma swój kres. I dlatego, że pragniecie po­

konać śmierć. A le nie wiecie, że ona już dawno została pokonana. Podobnie jak chcecie mnie znaleźć, a nie zauważyliście, że znaleźliście mnie już dawno.

Chcielibyście uciec przed tykaniem waszego zegara, wyrwać się z klatki cza­

su, ale nie dostrzegacie tego, że na zew nątrz jest nieskończony byt, w którym śmierć nie ma znaczenia - tak jak nie ma znaczenia to, czy dzień się kończy, czy zaczyna. Każda miłość jest nieskończona, nawet gdy już przem inęła. W szystko przemija, lecz energia miłości pozostaje.

Re s z a t (2 0 0 4 : 3 4 - 3 5 )

I chcę rozmawiać tylko serca biciem, I westchnieniami, i całowaniami, I tak rozmawiać godziny, dni, lata, Do końca świata i po końcu świata.

Adam Mic k ie w ic z: Rozmowa

[...]

ale mów o mnie, gdy mnie już nie będzie, Żem żył na świecie dzikim serca szałem, Bo z serca ciebie, choć gorzko, kochałem

Zawsze i wszędzie.

Zygmunt Kr a s iń s k i: Zawsze i wszędzie

Umarły jeszcze będę wielbić ciebie I nie zapomnę pod ziemią, czy w niebie,

O twej jasności—

Adam Asnyk: Uwielbienie

Gdzieś ty, o gdzieś ty!?... Kocham cię, jedyna, kocham cię zawsze...

K azim ierz P r z e r w a T e t m a j e r * * *

M a ją jednak gorzką świadomość, że słowa zawsze, wiecznie, nad życie w dyskursie miłosnym tracą swe znaczenie absolutne:

Wciąż rozmyślasz. Uparcie i skrycie.

Patrzysz w okno i smutek masz w oku...

Przecież mnie kochasz nad życie?

Sam mówiłeś przeszłego roku...

Maria P a w lik o w s k a - J a s n o r z e w s k a : Miłość

Przysięga małżeńska, czyli akt językowy o mocy prawnej, jest bar­

dziej realistyczna. Też zawiera deklarację o trwałości związku (które­

go nikt i nic nie może zniszczyć), ale dokładnie wyznacza granice: ramy stanowią moment zawarcia małżeństwa i kres życia, śmierć. Pada za­

pewnienie, że małżonek będzie kochał (tu już nie wspomina się mocy miłości) tak długo, jak będzie żył: czyli miłość jest utożsamiona z ży­

ciem, jego długością A le w wyznaniu miłosnym mieści się zapewnie­

nie, że śmierć partnera nie wyznacza kresu uczucia tego, który pozo­

staje przy życiu: jego miłość może przetrwać śmierć. Przykładem miło­

ści, która trwa mimo śmierci, jest dalszy ciąg love story Stefci Rudec- kiej i Waldemara Michorowskiego w powieści Heleny M niszek Ordy­

nat Michorowski. Stale obecny w literaturze i kulturze ważny motyw literacki ukazujący ambiwalentny związek Am ora i Tanatosa (zob. np.

P r a z , 1974) podejmuje współczesna powieść Dominique’a Fernandeza La gloire du paria (Paryż 1987), ukazująca przejmującą historię zw iąz­

ku homoseksualnego, który trwa aż do równoczesnej śmierci partne­

rów: tego, którego dotknęło AID S, i tego, który decyduje się na popeł­

nienie samobójstwa, towarzysząc do ostatecznego końca osobie kocha­

nej w tragicznym doświadczaniu choroby i śmierci. Innym przykładem pojmowania zobowiązania do wiecznej miłości jest powieść Alexandre’a Jardina Zebre (Paryż). Tu śmiertelnie chory mąż projektuje i przygoto­

wuje swą obecność w życiu ukochanej kobiety - która ma pozostać nie­

świadoma jego śmierci i być przekonana, że partner, choć nieobecny fizycznie, towarzyszy jej stale.

Miłość wieczna, miłość ponad granicami ludzkiego czasu, reinter- pretująca związek miłości i śmierci9 stanowi jeden z wielkich tem a­

tów literackich, fascynujący twórców i poruszający czytelników. P rz y ­ pomnijmy:

Pytasz, co w moim życiu z wszystkich rzeczy główną?

Powiem ci: śmierć i miłość - obydwie zarówno.

Jednej się oczu czarnych, drugiej - modrych boję.

Te dwie są me miłości i dwie śmierci moje.

[...]

I jedno wiemy tylko. I nic się nie zmienia.

Śmierć chroni od miłości, a miłość od śmierci.

J a n Le c h o ń * * *

M ądrość ludow a zm agazyn ow an a w przysłow iach , rodząca się z wnikliwej obserwacji rzeczywistości społecznej i kierującego się re­

alizm em zdrowego rozsądku, przekazuje też inne spojrzenie na trw a ­ nie miłości, choć tu także widać idealistyczną w iarę w w i e c z n ą m i ł o ś ć:

Ś m ierć nie rozdwoi, co miłość spoi ‘prawdziwa miłość trwa wiecznie’

lub Gdy miłość zaboli, tytko śmierć uleczy. W yłania się z nich równo­

legle obraz uczucia, które nagle wybucha, krótko płonie (jak ogień pod­

9 Por.: „Miłość i śm ierć, d w ie głów n e b oh aterk i opow ieści, k tóra nie ma w p ra w d z ie w yrazistej fa b u ły ani rozw iązan ia, ale z a w ie ra w sobie całą pasję i zamęt ludzkiego życia, sprzyjają w sposób szczególny takiej form ie myślenia / pisania / czytania.

Z ja w ie n ie się jed n ej bąd ź d ru giej je s t za w sze n iep o w ta rza ln e, lecz ta k że n ie ­ odw racalne - nie dopuszcza m ożliw ości pow tórnego rozpatrzen ia sprawy, nie daje szans na apelację ani n ad ziei na w strzy m a n ie w ykon an ia w yroku. Jedn a i druga zdane są tylk o na siebie. Jedna i druga, za w sze gdy się pojaw iają, ro d zą się po ra z pierwszy, lub po ra z p ierw szy n a p r a w d ę , w yn u rzając się z nicości, z m roku n ieistn ien ia bez p rze ­ szłości i przyszłości. K a żd a z nich za każdym razem zaczyn a od początku, obnażając zbędność w szelk ich przeszłych fabuł i próżność w szelk ich przyszłych narracji.

M iłość i śm ierć są ja k rzek a H era k lita , do której nie w ch odzi się dw a razy. S ą one, zaiste, w sobnością sam ą, w yn iośle obojętne na w szystko w okół” Ba u m a n (2003: 11).

trzym yw any słomą) i szybko gaśnie. A zatem: Największa miłość prze­

m ija; Gorąca miłość, sanna droga, krogulcze pole — niedługo trwają-, M iłość albo przyjaźń jednaka, ja k marcowy lód nietrwała; M iłość p a ­ nieńska, szczęście w karty, łaska pańska i krasa róży — niedługotr- wałe rzeczy; Dzisiejsza miłość jest właśnie ja k ta zapalona raca, co błyśnie, pęknie i zgaśnie.

Przekonanie o krótkotrwałości uczucia werbalizuje się w utrwalo­

nych wyrażeniach, takich jak przelotne uczucie czy wakacyjna miłość (z wariantam i przygoda lub zauroczenie). Ten ostatni rodzaj miłości uczyniła tematem swego utworu Gabriela Zapolska w powieści Sezo­

nowa miłość (1904, wydanie książkowe 1905), ukazując mechanizm i kon­

sekwencje nietrwałego uczucia w banalnej historii wakacyjnego flirtu w Zakopanem Tuśki Zebrowskiej, żony drobnego urzędnika, kobiety ogra­

niczonej i powierzchownej, z atrakcyjnym aktorem Porzyckim. A język stworzył też deminutywną formę miłostka na nazwanie ‘k rótkotrw a­

łej, powierzchownej miłości, zw ykle zm ysłow ej’ (Praktyczny słownik współczesnej polszczyzny. Red. H. Z g ó ł k o w a . T. 21. Poznań 1999). To zresztą rzadki w języku polskim przypadek tworzenia derywatu demi- nutywnego od nazwy uczucia10. Przelotność uczucia akcentuje też ciąg synonimiczny miłostki, który tw orzą flirt, romans i przygoda miłosna.

Obok więc utrwalonego językowo pojęcia miłości dozgonnej i wiecz­

nej miłości istnieją nominacje tego uczucia odwołujące się do jego krót­

kotrwałości, akcentujące również elem ent zmysłowy, hedonistyczne podejście do uczucia.

Jeśli przyjąć platońską ideę, że miłość to jedność dwóch części, a aby ten stan idealny osiągnąć, należy szukać swojej drugiej połowy, to uzasadnione byłoby też traktowanie miłości w kategoriach przygo­

dy, poszukiwania. Krótkotrwałość nie implikuje niższej rangi tej po­

staci miłości, jej intensywności. W ielu w ielkich kochanków lite ra c ­ kich przeżywało miłość krótką i intensywną (ta krótkość zwykle nie była przez nich zamierzona).

Procesualność miłości

Miłość jest zjawiskiem zachodzącym w czasie. Jak każdy proces, podlega zmianom związanym z biegiem czasu. Doświadczenie mówi

10 Por. także smuteczek, np. w kuplecie Starszych Panów, i blokowanie potencjalnych form acji dem inutyw nych dla innych n azw uczuć, np. *rozpaczka, *tęsknotka.

10 Szeptem..

każdemu człowiekowi, że zmienia się on i jego otoczenie, zmienia się świat - ta wiedza o nieuchronności zmian i przemijaniu należy do pod­

stawowego wyposażenia intelektualnego. A le w przypadku miłości za­

kochani pragną, by prawa życia przestały obowiązywać. Tu z jednej stro­

ny rodzi się pragnienie, by zatrzymać czas (Faustowskie Trwaj, chwilo, jesteś piękna!), a z drugiej - artykułuje się przekonanie, że uczucia, osadzone w czasie, uwikłane w czas, pozostaną takimi, jakie są. N ie ­ zmienność uczuć do ukochanej osoby jest obligatoryjnym składnikiem wyznania miłosnego. Trwałość i niezmienność miłości stanowić m ają 0 jej prawdziwości. Jeśli miłość w ogóle jest traktowana jako wartość, to do jej cech szczególnie cenionych zalicza się właśnie to, że czas, któ­

ry ma moc powodowania zmian (korzystnych i negatywnych), jej nie dotyka. Zakochani osiągnęli - w ich przekonaniu - apogeum szczęścia 1 p ra gn ą by nic się nie zmieniało w ich relacji.

A le „pospolitość skrzeczy” i tu. Potoczna obserwacja dostarcza do­

wodów, że wielka miłość, m iłość wieczna przem ija - lub „tylk o” się zmienia, nabiera innego charakteru niż niezw ykły stan pełen euforii i upojenia. Przyczynę takiego zjawiska psycholog11 wyjaśnia, tworząc kon­

cepcję miłości nie jako stanu, lecz procesu rozgrywającego się w długo­

trw ałym związku dwojga ludzi:

W m y ś l te j k o n c e p c ji n ie u c h r o n n o ś ć z m ia n z w ią z k u m iło s n e g o n ie w y n ik a a n i z e sła b ości c h a r a k te r u je d n e g o b ą d ź o b o jg a p a rtn e ró w , a n i z o d d z ia ły w a n ia ja k ic h k o lw ie k in n y c h , z e w n ę t r z n y c h w o b e c d a ­ n e g o z w ią z k u c z y n n ik ó w , a le z w e w n ę t r z n e j n a tu r y t a k ie g o z w ią z k u i s a m e g o u c z u c ia m iło ś c i.

Wo j c i s z k e(2 0 0 3 : 8 )

Procesualna interpretacja związku miłosnego przyjm uje za p ew ­ nik zmianę, a jej nieuchronność jest wpisana w samo uczucie. Miłość, na k tórą składają się trzy składniki: intymność, namiętność i zaanga­

żowanie w utrzym anie związku, mające swoją dynamikę, przechodzi kilka faz - rozgrywa się w czasie. Każda para ma swoją historię m iło­

ści, k tórą tw orzą takie etapy układające się w naturalną kolejność:

" S p erson ifikow an a m iło ść te ż podejm uje próbę w yjaśnienia:

Dlaczego na świecie, na którym wszystko się zm ienia i przechodzi z jednego stanu w drugi, miłość ma być wyjątkiem ? Dlaczego miałoby być zawsze tak samo między dwojgiem ludzi, których połączyła miłość? Czy chcą oni sensacji, czy speł­

nienia? M ówicie tutaj o wygasaniu, a dla mnie jest to zmiana, przeobrażenie.

Gdyby między zakochanymi zawsze było tak samo, zaczęliby się uskarżać na nudę. A tak zmiana może ich zaprowadzić do samej głębi ich bytu - tam, gdzie zaznają prawdziwej miłości.

Re s z a t (2 0 0 4 : 4 1 )

zakochanie z dominacją namiętności, rom antyczne początki, którym towarzyszy namiętność i intymność, związek kompletny, kiedy łączą się namiętność, intymność i zaangażowanie, związek przyjacielski, który określa brak namiętności przy obecności intym ności i zaangażow a­

nia, i związek pusty, kiedy pozostaje tylko zaangażowanie. Ostatni etap - rozpad związku - następuje wówczas, gdy w ygasają wszystkie składniki miłości ( W o j c i s z k e , 2003).

Pojawienie się uczucia (jego narodziny, by użyć m etafory witalnej) - zakochanie się, a zwłaszcza jego forma erupcyjna, czyli miłość od pierwszego wejrzenia, którą Francuzi określają w kategorii eksplozji jako coup de foudre, jest tą jego fazą, która budzi największe zaintere­

sowanie. Tym, co charakteryzuje jej pojawienie się, jest nagłość, nie- spodziewaność. Jest otoczona ta je m n ic ą - przywołuje się tu jako spraw­

cę los, przeznaczenie, fatum.

Temu etapowi towarzyszy podstawowy dla dyskursu miłosnego akt językow y - wyznanie miłosne. W historii pary zakochanych pierwsze słowa miłości wyznaczają granicę, która zmienia ich relacje. Dotychczas czuli, że kochają, i m ieli nadzieję, że są kochani. T k w ili jednak w nie­

pewności co do istoty uczuć drugiej strony. Po wyznaniu jednej osoby, które ma moc inicjacyjną i wymaga dopełnienia o reakcję w postaci deklaracji drugiej strony tego aktu komunikacyjnego, obie strony w ie­

dzą już, czy miłość jest wzajemna, czy jednostronna. A le i miłość bez wzajemności nie musi być zakończeniem historii uczuciowej dwojga ludzi. Można walczyć o miłość, próbować wzbudzić w drugim uczucie.

Pierwsze wyznanie i reakcja na nie dają pewności co do odwzajem­

niania miłości przez drugą stronę12. Roland B a r t h e s przyznaje temu momentowi wyjątkow y status w historii konwersacyjnej związku:

Po pierwszym wyznaniu kolejne „kocham cię” nie znaczy już nic; tak bardzo wydaje się, że w tajemniczy sposób powraca jedynie do dawnego przesłania (które być może nie przebiło się przez te słowa). Powtarzam je poza wszelkim znaczeniem; wychodzi z języka, zbacza, gdzie?”

B a r t h e s (1999: 213)

„Romantycznym początkom” już pary13, a nie - tylko - dwojga osób, towarzyszy wzajem ne poznawanie się. Ważnym aktem mowy na tym

12 Por.: „ N ie słucha się w dwudziestym drugim roku życia czarow nego słowa: kocham spokojnie. Trudno je w ym ów ić, ale rów n ież trudno go w ysłuchać bez gw ałtow n ego bicia serca. [...] Jedno m aleńkie słówko! a jest w nim ty le w artości, ile w a rte szczęście [...] A le ma i ono stronę odw rotną. G dy brzm i bez echa, byw a śm iesznym , gdy bez p raw d y — n ikczem nym ” (H e n ry k Sien kiew icz).

13 Por. defin icję łeksem u pa ra w In n ym słow niku języka p olsk iego M irosła w a Ba ń k i

(2000, t. 2): w in teresującym nas tu znaczeniu „P a ra to dw oje ludzi, k tó rzy są m ałżeń ­

etapie historii są zwierzenia, znów oparte na zasadzie wzajemności, wymiany. W iedza o ukrywanych przed innym i tajemnicach, sekretach, planach w sp ółtw orzy intym ność rod zącą się m iędzy zakochanym i.

W zm acnia ją budowany kooperacyjnie i doskonalony własny system porozum iewania się. W tym momencie związku tw orzy się kod zro­

zum iały tylko dla pary: obejmuje on np. wzajem ne nadawanie sobie imion, przydom ków znanych tylko zakochanym, tworzenie sekretne­

go ję zy k a dotyczącego sfery seksualnej - pow staje to, co piosenka określała jako „mój intym ny mały świat” , „czułe słówka” , znane tylko ludziom będącym w związku14. W ażną rolę odgryw ają rozm owy d efi­

niujące uczucia: ponawiane zapewnienia o miłości, określanie jej w y­

jątkowości, mocy, bezgraniczności.

K ażd e rozstanie, naw et k rótk otrw ałe, w ydaje się w iecznością, kiedy czas z całą mocą ujawnia swą „względność” :

Na dźwięk jej głosu Jeff przymknął oczy. Narastał w nim ból i gniew.

Miał wrażenie, że nie widział Laury już od wieków, choć minęły za­

ledwie cztery dni.

M. C h i l d : Podrzutek. W arszawa 1999, s. 144

Oddalenie rodzi działania kompensujące brak fizycznej obecności: sprzy­

ja pisaniu listów, niekończącym się rozmowom telefonicznym.

P artn erzy spędzający wspólnie w iele czasu, przebywający w b li­

skiej odległości obserwują się w zajem nie - stąd pozycja opisów w y ­

skiej odległości obserwują się w zajem nie - stąd pozycja opisów w y ­