• Nie Znaleziono Wyników

czyli jak połączyć wierność ideałom z profesjonalizmem

W dokumencie Nowe perspe- kty- wy (Stron 158-174)

Pomysł stworzenia programu aktywizowania środowisk lokalnych inspirowany działalnością Klubu Osiedlowego „Surma” z warszawskiej Ochoty narodził się pod koniec lat 90. Wówczas to grupa osób wywodzących się z trzeciego sekto-ra, skupionych wokół warszawskiego Stowarzyszenia BORIS, postanowiła swoje indywidualne doświadczenia w pracy na rzecz środowisk lokalnych przekształ-cić w systematyczną metodę, odwołując się m.in. do funkcjonującego w krajach Europy Zachodniej, a w Polsce popularnego przed wojną modelu community de-velopment. Głównym celem projektu było opracowanie, a następnie przedstawie-nie lokalnym instytucjom – ośrodkom pomocy społecznej, szkołom, ośrodkom kultury – nowych standardów działania i takich rozwiązań z zakresu pedagogiki społecznej, które zakładały przeformułowanie założeń i sposobu pracy meryto-rycznej placówek oraz zmianę myślenia o ich miejscu i roli w społeczności. Pro-jekt był odpowiedzią na faktyczną, obserwowaną od dawna sytuację. Wskazane instytucje działały na rzecz przypisanej sobie wąskiej, widzianej w sposób ste-reotypowy i w oderwaniu od szerszego społecznego kontekstu grupy odbiorców.

Nie współpracowały z zewnętrznymi podmiotami, a swoje zadania realizowały według utrwalonych i narzuconych odgórnie schematów. Ośrodki kultury świe-ciły pustkami, szkoły środowiskowe nie prowadziły działalności wychowawczej, a funkcjonowanie jednostek pomocy społecznej sprowadzało się głównie do wy-dawania zasiłków.

W pierwszej fazie eksperymentu nazwanego Programem Centrum Aktywności Lokalnej (CAL), który prowadzono w latach 1997–2000, do współpracy i przetesto-wania koncepcji zaproszono 95 osób działających w społecznościach lokalnych na wskazanych obszarach. Przedsięwzięcie zostało sfi nansowane z środków pub-licznych (m.in. PHARE, środki MEN, MKiDN) i prywatnych (m.in. Mott Foundation, Rockefeller Brothers Fund), zrealizowane w partnerstwie z wieloma instytucjami i organizacjami z Polski i zagranicy (w tym Irlandii, Holandii, Wielkiej Brytanii, Li-twy). Program przyjął formę dwuletnich cyklów szkoleniowych, na które składa-ły się warsztaty, krajowe wizyty studyjno-seminaryjne, zadania domowe, wyjazd

studyjny za granicę i letni wyjazd integracyjny. Sesje były ważnym miejscem spotkań, wymiany doświadczeń i dyskusji, przede wszystkim jednak służyły wy-pracowaniu wzorców pracy środowiskowej, które miały być następnie wdrażane w macierzystych jednostkach uczestników. Dyplom ukończenia pierwszej edycji kursu przygotowującego do roli animatora społecznego otrzymało 69 osób.

Podstawowy cel Programu, czyli rozwój lokalny (community development) zdefi niowano jako proces zaspokajania jednostkowych i zbiorowych potrzeb, a także rozwiązywania problemów dzięki zaangażowaniu mieszkańców – w taki sposób, aby w danym środowisku zachodziła zmiana na poziomie kulturalnym, społecznym i gospodarczym. Motorem przemian miała być edukacja lokalna (local education), czyli oddziaływanie na sferę kultury możliwe dzięki kształto-waniu u ludzi określonych umiejętności koniecznych do działania. Środkiem uruchamiającym cały mechanizm miała być metoda animacji społecznej (social animation). Jej podstawę stanowiły cztery zasady: badanie w działaniu (action research) – mające na celu odkrywanie lokalnego potencjału i lokalnych sił spo-łecznych, praca środowiskowa (community work), czyli profesjonalne wsparcie organizacyjne, technologiczne i edukacyjne, a potem wzmacnianie społeczne (empowering) – rozwijanie wiedzy i pewności siebie, oraz działanie środowisko-we (community actions) będące skupianiem wokół wspólnych zadań zaintereso-wanych osób, grup i organizacji.

Podczas trwania programu pilotażowego prowadzono działania ewaluacyj-ne. Całościowa ocena projektu pokazała, że Program miał wpływ nie tylko na podniesienie poziomu wiedzy i umiejętności uczestników w zakresie aktyw-ności lokalnej, ale także na funkcjonowanie instytucji i aktywność środowisk, z których wywodzili się animatorzy. Było oczywiste, że Program należy konty-nuować, dlatego w roku 2000 założono Stowarzyszenie Centrum Aktywności Lokalnej, które miało zajmować się jego koordynacją. Do 2002 roku objął on około 100 lokalnych środowisk z terenu całej Polski. Prezesem organizacji zo-stał Bohdan Skrzypczak – pedagog społeczny, działacz, wieloletni pracownik instytucji publicznych, m.in. dyrektor Regionalnego Ośrodka Kultury w Suwał-kach, współtwórca projektu „Przystanek Olecko” (wydarzenia zorganizowanego na styku ekologii, nauki i sztuki). Działalność Stowarzyszenia, będąca kontynu-acją pilotażowego programu, skoncentrowała się wokół kilku problemów: ani-mowania rozwoju lokalnego, zwiększania aktywności mieszkańców, wspierania charytatywnych, społecznych kulturalnych czy edukacyjnych inicjatyw, a także zwiększania uczestnictwa obywateli w życiu publicznym.

W zarządzie oraz radzie programowej Stowarzyszenia znalazły się osoby z róż-nych stron Polski, działacze reprezentujący organizacje pozarządowe lub jednostki samorządu terytorialnego, w tym także przedstawiciele środowiska animatorów

społecznych i uczestnicy programu pilotażowego CAL. Podstawową motywacją pierwszych adeptów metody była chęć kreowania zmian, a główną siłą napędową ciekawość, entuzjazm oraz pasja, co sprawiało, że często w konfrontacji z realiami świata instytucji publicznych i polityk lokalnych pojawiało się u nich poczucie niemocy, frustracji i porażki. Zdarzały się przypadki zwalniania z pracy animato-rów – ich aktywność, w której dopatrywano się motywów politycznych, postrze-gana była często przez przedstawicieli samorządów jako nadmierna, szkodliwa i zagrażająca lokalnej władzy. Jak wspominał Bohdan Skrzypczak:

Przychodzi dyrektor ośrodka pomocy społecznej czy domu kultury i zaczyna robić w środowisku badania społeczne, na próbie tysiąca osób, po prostu pytając, co chcą robić, co czują… To znaczy, przygotowuje się do kampanii. Chce przejąć władzę, więc co robi mądry samorządowiec? Przerywa taką sytuację i zwalnia go błyskawicznie.

Tak, na początku wysyłaliśmy ich z taką misją szlachetną, a oni po prostu polegli w polu chwały.

Podobnym sytuacjom zapobiegały później kontrakty zawierane z samorzą-dem. Między innymi właśnie powstanie sieci CAL było wynikiem wypracowania i podpisania przez osoby, które ukończyły kurs pilotażowy, porozumienia o współ-pracy z instytucjami oraz indywidualnymi animatorami społecznymi. W innych przypadkach praca animatora, który z zasady uruchamiać ma jedynie pewien mechanizm, pozostając jednocześnie w cieniu, była niezauważana i niedocenia-na. Nazwanie, opisanie, ocena, przypisanie autorstwa i skwantyfi kowanie efektów jego działalności za pomocą standardowych narzędzi ewaluacyjnych wykorzy-stywanych w instytucjach i dostosowanych do ich fi lozofi i – z harmonogramem, wyznaczonymi wcześniej zadaniami – niejednokrotnie przysparzało trudności.

Dodatkowo w instytucjach publicznych panowało przekonanie – i często panuje do tej pory – że program CAL, który z założenia stawia duże wymagania osobom pracującym w instytucji, stanowi jedynie uzupełnienie i dodatek do podstawowej działalności placówek, wszelkie działania i inicjatywy podejmowane w ramach programu powinny odbywać się poza godzinami pracy animatora.

Animatorzy napotykali również na obojętność i opór współpracowników, któ-rzy pktó-rzyzwyczajeni do wykonywania standardowych obowiązków w regulamino-wo określonym czasie niechętnie podejmowali się wykonywania innych zadań.

Tak o pracy metodą CAL mówi Małgorzata Wójcik z certyfi kowanego Ośrodka Kultury w Brzeszczach:

Najważniejsze, by pojawiła się chęć, realny wysiłek i zrozumienie, że trzeba zrobić coś więcej niż do tej pory. Nie mam na myśli jedynie działalności artystycznej. Do tej pory

instytucje kultury pracowały zazwyczaj, opierając się na kalendarzu imprez. Od im-prezy do imim-prezy – koncert, przegląd, pokaz, konkurs. Natomiast praca wedle CAL-u jest bardziej nastawione na realizację działań długofalowych, które mają zatrzymać czy zaangażować środowisko i mieszkańców na dłużej. Myślę, że praca metodą CAL wymaga większej aktywności animatora, nie może opierać się tylko na instruktażu:

od 8 do 16. I właśnie to często stanowi problem… Niekiedy dominuje myślenie: „Po co? W zasadzie funkcjonujemy dobrze, mamy pieniądze, cały czas coś się robi, ludzie przychodzą, czego chcieć więcej?”. Ktoś na przykład ma trzy lata do emerytury, które chce jedynie spokojnie przepracować.

Same założenia programowe CAL, w wymiarze teoretycznym i praktycznym, dla wielu osób prezentowały się niezbyt atrakcyjnie, a często były niejasne. Pierw-szym problemem, z którym spotykali się uczestnicy szkoleń, mogła być intensyw-na edukacja przewidująca inwencję twórczą, pointensyw-nadprzeciętne, w tym także emo-cjonalne zaangażowanie w trakcie warsztatów i po ich zakończeniu, wywiązywa-nie się z określonych zadań, a także wypracowywawywiązywa-nie konkretnych, praktycznych rezultatów, które najczęściej były odroczone w czasie. Dodatkowo ważny, a zwy-kle problematyczny wymóg stanowiła obowiązkowa obecność na wszystkich za-jęciach szkoleniowych – ze względu na tę okoliczność wielu uczestników przery-wało udział w programie. Inna trudność wiązała się z odbiorem proponowanych treści i promowanych wartości. Takie hasła, jak animacja społeczna i kulturalna, sięganie do tradycji, praca z wolontariuszami, budowanie organizacji pozarządo-wych spotykały się z niezrozumieniem, brzmiały zbyt idealistycznie i mogły być postrzegane jako nieadekwatne, staroświeckie i niemodne, zwłaszcza że w tym samym czasie o sprawach dotyczących kultury czy kwestii społecznych rozma-wiano głównie w języku fi nansów i zarządzania. Początkowo sprawę utrudniał dodatkowo brak ram formalnych – procedur czy dokumentów, które mogłyby re-gulować podejmowane działania – jak to było choćby w przypadku wolontariatu, która to kwestia została unormowana ustawą dopiero w 2003 roku.

Nie bez znaczenia były tutaj także bariery natury mentalnej, a także wyuczone i utrwalone postawy ludzi, potencjalnych odbiorców działań i inicjatyw. W środo-wiskach lokalnych pionierzy CAL napotykali często na bierność, apatię, niechęć mieszkańców, ich sceptycyzm i niewielkie zainteresowanie najbliższym otocze-niem połączone z małą wiarą w możliwość zmiany sytuacji przy jednoczesnej roszczeniowej postawie wobec instytucji publicznych i władzy. Dobrą ilustracją jest tutaj refl eksja Małgorzaty Wójcik dotycząca sytuacji w Brzeszczach:

Gmina jest górnicza, więc dość specyfi czna. Pojawiają się różne problemy, jak wszę-dzie, gdzie istnieje jeden dominujący zakład pracy. Środowisko jest przy tym nieco

rozleniwione, dominuje postawa „wszystko się należy”, bo to właśnie zakład, z wszyst-kimi socjalnymi osłonami, zapewniał wczasy, mieszkania, paczki, wyjazdy przez wie-le, wiele lat. W naszej gminie, gdzie kopalnia istnieje już od ponad stu lat, mentalność ludzi nierzadko przybiera formę oczekiwań: „ktoś za nas to zrobi”.

Powszechne były również stereotypowe wyobrażenia na temat placówek ta-kich jak szkoła, ośrodek pomocy społecznej czy ośrodek kultury – ich funkcji, roli, miejsca w środowisku lokalnym, a także przekonanie o ograniczonych możliwoś-ciach i niewielkim wpływie na życie społeczne. Zwłaszcza ośrodki kultury boryka-ły się dużym problemem – postrzegane przez mieszkańców zwykle jako miejsca przynależące do poprzedniej epoki, w których nic się nie dzieje i których formuła już dawno się wyczerpała, dodatkowo były lekceważone i często do tej pory są przez władze lokalne traktowane jako zbędne i nieprzydatne. Tak ten problem, na podstawie własnych obserwacji, komentuje pani dyrektor Wójcik:

W wielu sytuacjach – mówię o innych sytuacjach i o innych gminach – ośrodek kultu-ry traktowany jest jak kula u nogi. Czasami pracownicy słyszą, że są pasożytami, bo nic nie robią – to są przykre historie.

Doświadczenia i refl eksje uczestników programu CAL i organizatorów wska-zywały na konieczność powołania w Polsce nowego zawodu – animatora spo-łecznego. Odpowiedzią na tę potrzebę miało być utworzenie Szkoły Animatorów Społecznych (SAS), dlatego Stowarzyszenie Centrum Aktywności Lokalnej we współpracy z naukowcami z Uniwersytetu Warszawskiego, Uniwersytetu Gdań-skiego, Uniwersytetu w Leeds, a także edukatorami z Federation of Work Training Group w Birmingham oraz Centrum Edukacji i Inicjatyw Kulturalnych w Olszty-nie i Korporacją Animatorów Społecznych rozpoczęło pracę nad realizacją takiej inicjatywy. W roku 2000 w kooperacji z Uniwersytetem w Leeds oraz Federation of Work Training Group organizacja uruchomiła szkołę trenerów wyspecjalizowa-nych w zakresie rozwoju społecznego. Celem przedsięwzięcia było wypracowanie profi lu i standardów zawodowych animatora oraz promowanie metody pracy CAL w środowiskach lokalnych. Uczestnicy programu, którzy rekrutowali się spośród pracowników instytucji kultury czy pomocy społecznej, stanowili następnie trzon kadry trenerów praktyków Stowarzyszenia CAL.

W 2003 roku rozpoczęła się pilotażowa edycja Szkoły Animacji Społecznej sfi -nansowana w ramach programu Unii Europejskiej Grundtvig – Sokrates. Założe-niem projektu było utworzenie platformy kształcenia animatorów w odniesieniu do praktycznych doświadczeń oraz refl eksji akademickiej na temat pracy w śro-dowisku lokalnym. Projekt przewidywał wiele różnorodnych działań – od cyklu

seminariów naukowych wraz z publikacją podsumowującą poprzez Fora Aktyw-ności Lokalnej, wizyty studyjne, konferencje międzynarodowe, przygotowanie kilkudziesięciu specjalistycznych artykułów na temat animacji po opracowanie 12-modułowego pakietu edukacyjnego dla trenerów i uczestników. Pilotażowy program SAS objął 40 osób posiadających doświadczenie w zakresie aktywności kulturalnej i społecznej, pracujących lub będących wolontariuszami w placów-kach o charakterze socjalnym, kulturalnym lub edukacyjnym z miast i wsi.

Program szkoleń i warsztatów odwoływał się do zasady podmiotowości i wycho-wania środowiskowego, której twórczynią była polska pedagog Helena Radlińska.

Idea ta kształtowała sposób widzenia jednostki i społeczności lokalnej traktowa-nych jako niezależny podmiot. Określała założenia edukacji i pedagogiki oraz rolę animatora – jego zadaniem jest pobudzanie do zmiany poprzez odnalezienie warto-ści i sił tkwiących w regionie. Zasada ta organizowała także mechanizmy przekazy-wania wiedzy uczestnikom szkoły i relacje pomiędzy „nauczycielami” i „uczniami”.

W gronie trenerów prowadzących warsztaty w SAS znaleźli się zarówno przedsta-wiciele świata akademickiego, między innymi pracownicy Wydziału Pedagogiki Uniwersytetu Warszawskiego i Podyplomowego Studium Animacji Współpracy Środowiskowej Uniwersytetu Gdańskiego, jak i praktycy związani z organizacjami pozarządowymi, w tym eksperci sieci Centrum Aktywności Lokalnej oraz eksperci Sieci Wspierania Organizacji Pozarządowych czy trenerzy Stowarzyszenia Trene-rów Organizacji Pozarządowych. Na każdej z sesji obecny był dodatkowo superwi-zor, który monitorował przebieg spotkania, jakość pracy trenerów i zaangażowanie uczestników, a także analizował ich potrzeby i oczekiwania.

Założeniem cyklu było wypracowanie – jak zwykle na drodze wspólnych dys-kusji i wymiany indywidualnych doświadczeń – umiejętności z zakresu po pierw-sze, zarządzania dialogiem oraz organizowania konsultacji i przepływu informacji na linii obywatele – władza z wykorzystaniem potencjału organizacji pozarzą-dowych i instytucji publicznych, po drugie, upowszechniania idei partnerstwa w tworzeniu strategii rozwoju lokalnego, budowania grup wsparcia ze względu na konieczność rozwiązywania lokalnych problemów i tworzenia sieci oraz związ-ków społecznych, po trzecie, przygotowywania strategii rozwoju własnych orga-nizacji na podstawie systematycznego badania zasobów i potrzeb, po czwarte, mobilizowania grup lokalnych do działania. 12 modułów edukacyjnych odnosiło się do głównych zagadnień, takich jak tradycja, współczesne kierunki rozwoju społeczności lokalnej, budowanie zespołu, wolontariat, samoorganizacja, edu-kacja obywatelska, planowanie i realizacja projektów społecznych, partycypacja społeczna w podejmowaniu decyzji.

Po serii zajęć teoretycznych następowała przerwa – służyła temu, aby uczest-nicy mogli swoje nowe umiejętności i wiedzę testować w praktyce. To miało być

początkiem zmian w ich macierzystych instytucjach i otoczeniu. Wypracowany system i metoda edukacyjna, która była ciągle dopracowywana i udoskonalana, stały się podstawą regularnego funkcjonowania SAS, będącej jednym z głównych form działania Stowarzyszenia. Odtąd ukończenie przez przedstawiciela danej in-stytucji szkoły mogło być początkiem procesu ubiegania się o „CAL-owski” certy-fi kat jakości. Jego przyznanie wiązało się z koniecznością spełnienia określonych kryteriów. Podstawowym wymogiem było posiadanie siedziby – realnego miejsca, które może służyć integracji i ożywianiu społeczności lokalnej. Kolejne warunki dotyczyły sposobu funkcjonowania oraz organizacji zadań. Przede wszystkim za-kładały podejmowanie takich działań, które odpowiadały rozpoznanym wcześ-niej potrzebom i problemom środowiska i byłyby skierowane do rozmaitych grup. Następnie dotyczyły promowania idei pracy społecznej na rzecz otoczenia, wspierania inicjatyw lokalnych, wchodzenia w partnerstwa oraz animowania czy tworzenia grup samopomocowych i sąsiedzkich. Ważnym punktem była także za-sada prowadzenia nieformalnej edukacji ludzi dorosłych. Certyfi kat od początku przyznawano na pięć lat, każda jednostka z certyfi katem wstępowała i do tej pory wstępuje automatycznie do Sieci Centrów Aktywności Lokalnej – nieformalnej grupy instytucji i organizacji.

A tak wymienione zasady wyglądały w praktyce – na przykładzie Ośrodka Kultury w Brzeszczach:

Wyniki różnych naszych analiz wskazują: za dużo folkloru, za mało ofert do młodzie-ży. Wsłuchujemy się w opinie. W tej chwili dla każdej grupy wiekowej mamy jakąś propozycję. W 2006 roku powołaliśmy do życia piwnicę młodzieżową. To było cie-kawe wydarzenie, pomysł okazał się trafi ony, ponieważ wcześniej słychać było na-rzekania nastolatków: „nic się w Brzeszczach nie dzieje, nie ma parku, nie ma ławek, daleko, drogo, nie ma miejsca, wszędzie pub, wszędzie piwo”. Wyremontowaliśmy więc w ośrodku kultury piwnicę i zaprosiliśmy ich – najpierw „trenerów”, zaprzyjaź-nionych wolontariuszy – to akurat był ksiądz, który jest terapeutą, i pani z poradni psychologiczno-pedagogicznej, która ma świetne relacje z młodzieżą. Wzięli na siebie rolę prowadzących, moderatorów spotkań z młodzieżą.

Zaprosiliśmy również liderów wszystkich grup młodzieżowych, o których wiedzie-liśmy: harcerze, oaza, jeżdżących na bmx, punkowców, po prostu wszystkich. Przyszli i od razu rozpoczęła się dyskusja: „Jak oceniacie wy, jako młodzi, sytuację młodych w gminie?”. No i zaczęło się metodą warsztatową: „Fatalnie!” – wyrysowali na plakatach, pokazali owo „fatalnie”. Dobrze. Druga cześć warsztatów: „Co chcielibyście zrobić?”.

I znowu dyskusja oparta na konkretach. Wiedziałam już, że od 1 lutego 2007 roku świet-lica może funkcjonować, znalazłam więc instruktora, który poprowadziłby ją. Miał fan-tastyczne pomysły, przyszedł z konspektami gotowych zajęć – byłam więc pewna, że

mogę go zatrudnić, tylko musi mieć do kogo adresować swoją ofertę. Potem okazało się, że ten człowiek był wśród uczestników wspomnianego spotkania, zupełnie anonimowo, nikt go jeszcze nie znał. Ale wracając do młodzieżowej debaty, wyrysowali i wydysku-towali: „Chcemy, żeby była świetlica”. Wtedy my odpowiedzieliśmy: „Mówisz, masz. Od jutra to miejsce jest dla was otwarte od 16 do 20”. Wtedy wstał Piotr, ów młody instruktor, i dodał: „Od jutra czekam tu na was”. Rozrzucił ulotki z informacjami, co tu się będzie działo, no i tak się rozpoczęła działalność Klubu Młodzieżowego „Free culture” – teraz tak się nazywa. Sami sobie wymyślili nazwę, ja pozwoliłam im pomalować ściany, po prostu robili tam, co chcieli, to było ich miejsce. Po kilku miesiącach instruktor z mło-dzieżą wymyślili projekt „Młodzież w działaniu” – najpierw to był projekt rockowy, po jakimś czasie przyszli hiphopowcy: „My też chcemy!”. No to proszę bardzo, zrobiliśmy drugi projekt: „Nie taki hip-hop straszny, jak go namalują”. Potem pojawili się tam mi-łośnicy dzikich zwierząt, później harcerze: „Czy możemy się tutaj spotykać?”. Przyszła grupa młodych motocyklistów: „Proszę bardzo, tu możecie mieć swoją bazę”. No i tak to żyje, bo to się w zasadzie samo nakręca – od inicjatywy do inicjatywy. W tej chwili właśnie z tych młodych ludzi wyłonili się na przykład miłośnicy obrony praw zwierząt i realizują swój projekt. To już żyje swoim życiem.

Sieć objęła całą Polskę, w każdym regionie działanie ośrodków wspiera i mo-nitoruje lokalny koordynator CAL. Podstawową ideą organizującą od początku działania sieci była komunikacja i współpraca przy rozwiązywaniu problemów.

Jak opowiadała o tym dyrektorka certyfi kowanego już od dziesięciu lat Ośrodka Kultury w Brzeszczach Małgorzata Wójcik:

To, że jesteśmy w sieci, jest dość cenne – w razie jakichś wątpliwości można wesprzeć się wiedzą kogoś, kto wcześniej już pokonał podobne trudności. My często nawet rozpoczynamy takie oddolne inicjatywy, spotykamy się gdzieś i analizujemy jakiś temat albo po prostu rozmawiamy, wymienimy się doświadczeniami również po to, by poczuć bliskość, wzmocnić się myślą, że trudności są przejściowe, problemy do pokonania, bo ktoś inny jest już przecież o krok dalej.

Temu samemu celowi służą organizowane od samego początku coroczne Ogól-nopolskie Fora Aktywności Lokalnej. W tym miejscu spotykają się przedstawi-ciele ośrodków „CAL-owskich”, uczestnicy innych działań Stowarzyszenia, a także partnerzy polscy i zagraniczni.

Z inicjatywy instytucji i organizacji działających w sieci w 2005 roku urucho-miona została kampania społeczno-edukacyjna i platforma współpracy ludzi, placówek, grup formalnych i nieformalnych działających na rzecz społeczności lokalnych – „Aktywne Społeczności”. Podstawowym założeniem trwającej do dziś

akcji było informowanie o działaniach obywatelskich w regionach i promowanie ich, inicjowanie dialogu pomiędzy różnymi jednostkami, a także budowanie kon-taktów pomiędzy grupami praktyków działających w III sektorze a środowiskiem akademickim zajmującym się kwestią lokalności na poziomie badawczym. W tym celu utworzony został m. in. portal internetowy, gdzie każda aktywna społeczność

akcji było informowanie o działaniach obywatelskich w regionach i promowanie ich, inicjowanie dialogu pomiędzy różnymi jednostkami, a także budowanie kon-taktów pomiędzy grupami praktyków działających w III sektorze a środowiskiem akademickim zajmującym się kwestią lokalności na poziomie badawczym. W tym celu utworzony został m. in. portal internetowy, gdzie każda aktywna społeczność

W dokumencie Nowe perspe- kty- wy (Stron 158-174)