• Nie Znaleziono Wyników

Delimitatory przyjmujące formę uogólniającego wniosku Oprócz wymienionych sposobów kończenia wypowiedzi felietonowej

odnaj-dujemy w analizowanych tekstach przykłady zamykania wywodu uogólniającym wnioskiem. Może przybrać on postać zdania ogólnego, sentencji czy ironicznej puenty. Puentowanie jest jednym z częściej stosowanych sposobów końcowego delimitowania wypowiedzi64. Pozycja inicjalna jest strategiczną próbą

przygoto-63  Warto zaznaczyć, że ten fragment felietonu sygnuje odrębny podtytuł: Rada dla czytelników (Liberum veto 2: 162, Prawda 1893).

64  Wnikliwie i szczegółowo ten sposób końcowego delimitowania tekstu został opisany przez T. Dobrzyńską (1974b: 156 i nast.) odnośnie do bajek zwierzęcych.

wania odbiorcy, zaś w pozycji zamknięcia tekstu odbiorca oczekuje podsumowa-nia, pewnego dopowiedzenia zwieńczającego wcześniejszy wywód. Pojawienie się konkluzji będzie zatem sygnałem doprowadzenia do końca opisanego wyda-rzenia, przeprowadzonej polemiki itp. Podobnie jak w przypadku wcześniej omó-wionej grupy delimitatorów finalnych, tak i w tym przypadku ich dodatkową funk-cją – poza wskazywaniem końca – jest wywarcie wpływu na odbiorcę, a zwłaszcza apelowanie do rozsądku. W zakończeniach przyjmujących postać puenty czy wniosku felietonista często wypowiada się z pozycji wyższej – moralizatora i na-uczyciela (zob. Klein 1983: 266). Trudno tu wskazać jakiś względnie stały sposób wnioskowania. Może przybrać formę ostrzeżenia, jak w następującym fragmen-cie kończącym informację o powstaniu pod Warszawą zakładu farbiarskiego:

[53] Nie trudno zgadnąć, na czyim stanie. Oszczędność męża i ojca źle się wybrała; oszczędzić więc gotów na edukacji dzieci... Lepiej, żeby te zamiary oszczędności skończyły się na jego własnym ubraniu, jeśli to być może. Oszczędzać na edukacji dzieci jest to narażać je przez całe życie na ogromne wydatki na stroje. (Bez 63)

formę sentencji, będącej podsumowaniem relacji z odwiedzin warszawskiego cmentarza:

[54] Byłem i ja tam, a z tego, com widział i co się we mnie samym działo, czerpię przekonanie, żeśmy jeszcze przecie nie jacy tacy... Pamięć o umarłych odradza żywych. (Bez 114)

sądu wartościującego odwołującego się do kryterium sakralnego:

[55] Człowiek, który nie posiada w duszy swojej najsłabszego od blasku geniuszu Arystotelesa, Sofo-klesa, Cezara, Dantego, Ko pernika, Kolumba, może pomimo to być dobrym bratem w rodzi nie ludzkiej, ale człowiek, który nie nosi w sobie bodaj najdrob niejszej cząsteczki Chrystusa, żyje poza nią i nie dla niej. A cho ciażby był największym, jest bardziej samotnym w świecie niż błą-dzący w przestrzeni meteor. (Liberum veto 2: 256, Prawda 1897)

albo pytania upewniającego:

[56] Kłamstwo? Dobrze, ale w takim razie niech p. K.B. przyjmie od nas noworoczne życzenie: oby nas spotkała taka niedola, w ja kiej dziś się znajdują najbardziej uciśnieni Niemcy. / Jacy my jesteśmy względem siebie okrutni – prawda? (Liberum veto 1: 374, Prawda 1884)

Wniosek końcowy może przyjąć postać zdania ostatecznie potwierdzającego zasługi opisywanej instytucji (tu: Kasy Mianowskiego):

[57] Jakkolwiek Kasa Mianowskiego postąpiła lekkomyślnie, pojmu jesz, czytelniku, po co ona ist-nieje. Między innymi i po to, ażeby wysyłać specjalistów za granicę do znakomitych badaczów dla poznania ich odkryć w dziedzinie medycyny wówczas, kiedy To warzystwo Lekarskie wy-znacza na ten cel konkursy i słucha wykładu bakteriologii z ust człowieka, który jest bardzo grun townym uczonym, ale w pracowniach Pasteura i Kocha nie był. Bez pomocy Kasy dotąd żaden lekarz warszawski tych pracowni by nie widział. (Liberum veto 1: 569, Prawda 1886)

2.2. Komponenty finalne 115 Felietonista w bezpośrednim zwrocie do czytelnika stara się raz jeszcze od-nieść do przywołanej wcześniej argumentacji, w ten sposób zdania motywujące – poprzedzające wniosek – wzmacniają siłę oddziaływania perswazyjnego.

Innym, typowym dla wypowiedzi publicystycznych sposobem kończenia tek-stu, jest puentowanie65. Efekt zaskoczenia uzyskuje felietonista (w tym przypadku B. Prus) dzięki zastosowaniu kontrastu:

[58] Wierzcie mi, o bracia i siostry wszystkich wieków i stanów, że jak na ciemnotę najlepszym le-karstwem jest oświata, tak na ubóstwo jedynym środ kiem jest – zamożność, która zdobywa się przez pracę, oszczędność, wytrwa łość i rozum. / O czym podaje się do wiadomości pu-blicznej. (Kroniki 94, Kur. Warsz. 1879)

[59] I dziwna rzecz! kiedy we wszystkich innych zawodach wielostronne u kształcenie naukowe po-maga, w jednym tylko zawodzie archeologa-amatora ukształcenie to staje się ciężkim bala-stem, krępującym swobodny polot geniu szu. Im mniej tego balastu, tym więcej odkryć i więk-sza wiara w ich donio słość. (Kroniki 35, Kur. Warsz. 1875; zob. też: Kroniki 146, Kur. Warsz. 1882)

Kontrastowe zestawienie osób i ich zachowań wyzyskuje Prus w kolejnej nice. Puenta odkrywa gorzką prawdę o ludzkim sądzeniu innych, tym samym kro-nikarz wchodzi w rolę demaskatora społecznych zachowań:

[60] Chłop, wycinający drzewo z cudzego lasu albo wykopujący kartofle z cudzego (osobliwie z „na-szego”) zagona, o – ten jest złodziejem i krymina listą, gdyż on kradnie z potrzeby, a może z głodu. Ale elegancka dama, choćby zabrała cały krzak róż, będzie zawsze miluchną, gdyż ona tylko – „bierze dla własnej przyjemności” i jeszcze robi to z uśmiechem. (Kroniki 313, Kur. Codz. 1894)

Niekiedy felietonista, opisując jakiś ważny, nurtujący społeczeństwo problem (np. nędzę i zwiększającą się liczbę bezdomnych), aktywizuje sferę emocjonalną od-biorców w zakończeniu wątku. Ostatni akapit rozpoczyna zdanie-teza, kolejne jest ciągiem wyliczeniowym przykładów potwierdzających je. Zdanie finalne w formie porównania zawiera największy ładunek emocji (ze względu na skojarzenia matczy-ne) i patosu (słownictwo wartościujące, w tym dookreślające przydawki):

[61] Życie ma swoje piękne strony. Piękną jest miłość kochanków, odwaga żoł nierza, poświęcenie lekarza, pieszczoty matki, która bawi się dzieckiem spo czywającym na jej kolanach. Ale jest jedna chwila wzniosła: kiedy społeczność, jak matka, podnosi i utula rozpłakanego nędzarza. (Kroniki 203, Kur. Warsz. 1884)

Dość szczególne i charakterystyczne dla felietonów Aleksandra Świętochow-skiego jest kończenie ich poprzez danie odpowiedzi na postawione wcześniej py-65  Odwołuję się do rozumienia terminu pointa zdefiniowanego w STL jako: „dobitne zamknię-cie wypowiedzi, m.in. literackiej, zaskakującym rozstrzygnięzamknię-ciem semantycznym: celnym koncep-tem, dowcipnym odwróceniem spodziewanego rozwiązania, paradoksalnym sformułowaniem, nieoczekiwanym zwrotem myśli lub przedstawionej sytuacji, ostro kontrastującym z całym tokiem wypowiedzi”.

tanie lub całą serię pytań. W ten sposób wniosek końcowy zostaje uwyraźniony. Pytanie zatrzymuje uwagę czytelnika, skłania go do rozważenia problemu, przy-jęcia lub odrzucenia przedstawionych przypuszczeń czy hipotez. Sama z kolei od-powiedź przyjmuje z reguły postać wartościującego sądu, kategorycznego w swej wymowie (zob. zwłaszcza przykład [64]):

[62] Czy to szczere wyznanie ma być dowodem odstraszającym ko biety od pracy na polu naukowym, od dążenia do jej wyższych celów? Nie, ale świadczy ono, że w dzisiejszych warunkach życia kobiety żadna Kowalewska szczęśliwą być nie może. (Liberum veto 2: 307, Prawda 1898) [63] Wyrok w tej sprawie będzie jedną z najpiękniejszych kart w księdze sądów naszych. Bo jeżeli

w nim brak czegoś, co by su mienie dopisać chciało, to jest wszystko, co kodeks orzec pozwolił. Czy winny, obciążony tym wyrokiem, czy człowiek tego cha rakteru znowu jako sędzia gminny powróci do swych obowiązków i cudze sprawy rozstrzygać będzie?

Nam się zdaje, że chyba nie. Temida nie była rozpustnicą, a i sędziowski łańcuch, włożony na szyję, cudów nie robi, tylko władzę widomym znakiem wskazuje. (Liberum veto 1: 195–196, Prawda 1881)

[64] Kto poza tą wystudzoną z wszelkiego ciepła bezwrażliwą na wszystkie uczucia, prócz własnego interesu, czeredą bękartów inkwizycji miałby odwagę uderzyć takim młotem gasnące życie? Zaiste, zbyt wiele honoru zrobiono wielu ludziom, porównując ich ze zwierzętami. (Liberum veto 1: 621, Prawda 1887)

Niekiedy w zakończeniach felietonów pojawiają się ciągi pytań, które jedno-cześnie przyjmują postać komentarza. Komentowanie polega na formułowaniu dodatkowych uwag, ocen, wynikających z subiektywnego spojrzenia na opisywa-ny fakt (por. Boniecka 2000: 66). Takie pytania w zasadzie nie wymagają odpowie-dzi – dlatego też zamiast niej Poseł Prawdy wyraża swoje zodpowie-dziwienie, że te pytania w stosownych okolicznościach nie wybrzmiały:

[65] Nie rozbieramy przed miotowo samej sprawy przed wyrokiem trybunału państwowego, zazna-czamy tylko zacną gotowość, z jaką kilka pism pospieszyło na usługi lwowskiego pana i zelży-ło zasłużonego kolegę bez żad nych dowodów winy. Czy uczciwość rzetelna jest istotnie tak niecierpliwą, że musi natychmiast ochłostać człowieka publicznie, zanim go wysłucha? Czy tak mamy do zbytku charakterów czy stych, że byle ochotnikowi wolno lekkomyślnie unurzać każdego powalonego? Czy rzucający błoto pamiętają o tym, że ono może przyschnąć na czło-wieku niewinnym, któremu krzywdy niczym nie wynagrodzą?

Że tych pytań nie zadał sobie dziennikarski łobuz – to jest naturalnym, ale że one nie przeszły przez głowę pewnej gazecie warszawskiej, która chce być sprawiedliwą, a jest w własnym kół-ku do zbytkół-ku wyrozumiałą to dziwne. (Liberum veto 1: 504–505, Prawda 1885)

Zadając pytania, felietonista może przyjąć inny punkt widzenia, np. postron-nego zagraniczpostron-nego obserwatora zachowań Polaków. Taka perspektywa sprzyja krytycznej ocenie zjawiska. Pytanie zawierające wartościujące sądy w zasadzie presuponuje możliwą odpowiedź, choć felietonista przekornie zwalnia się z jej udzielenia. Następujący po serii pytań bezpośredni zwrot do „reprezentantów”

2.2. Komponenty finalne 117 Polski za granicą, będący pozornym podziękowaniem, nie pozostawia czytelnikowi wątpliwości co do poglądów felietonisty związanych z oceną zachowań rodaków:

[66] A teraz obliczmy, co my za to mamy? Szacunek europejskich... kelnerów. Co zaś do innych zysków, pozostawiam je dowolnemu rachunkowi czytelnika. Idzie tylko o odpowiedź na na-stępujące pytania: co ta głupia zagranica myśli sobie o naszej mądrości, du mie, przekona-niach społecznych, pojmowaniu życia, demokratyz mie i innych przymiotach cywilizacyjnych? Jak ona ceni naród, którego obywatele wstydzą się swego istotnego charakteru i prze bierają się w arystokratyczne tytuły? Czy ona istotnie uważa nas za lud wybrany, czy też za...? Ja tylko pytam, czytelnikowi odstą piłem prawo odpowiedzi. Tymczasem daj rękę, panie Kiełbasiński, i ty, panie Cybulkowski, i ty, Burakiewiczu, i ty, Żurawiński, i ty, Grochowiczu, i wy wszyscy, któ-rzy będąc w kraju zwyczaj nymi kupcami, przemysłowcami, rentierami, wreszcie próżniaka mi, naczelnikami świeżego powietrza, cukiernianymi astronoma mi, jeździcie za granicę reprezen-tować nasz honor, rozum, god ność, pracę pod postacią G r a f ó w i B a r o n ó w – niech wam podziękuję tymczasem, dopóki nie narodzi się drugi Słowacki i nie zapłaci wam tak, jak zapłacił waszym pierwowzorom. (Pam 162–163, Nowiny 1880)

Pytania konstytuujące ostatni akapit felietonu pełnią dwie zasadnicze funkcje: 1. strukturalną – są wykładnikiem delimitacji, nierzadko wydzielonym cię-ciem akapitowym; są pretekstem do sformułowania wniosku bądź spuentowania wypowiedzi;

2. pragmatyczną – stanowią pretekst do nawiązania ponownego kontaktu z czytelnikiem, zaktywizowania jego uwagi, zainteresowania problemem.

Delimitatory przyjmujące postać komentarza metatekstowego