• Nie Znaleziono Wyników

b. Akapity retrospektywne

3.1. PODMIOT MÓWIĄCY W FELIETONIE

sceptyczny dystans do przedmiotu swoich rozważań”, choć najczęściej wykorzy-stywaną możliwością jest wprowadzenie napięcia między powagą tematu a hu-morystyczną formą jego ujęcia (i odwrotnie). Maziarski (1976: 59) zaś eksponuje przekorny stosunek felietonisty do poruszanej problematyki. Badając teksty fe-lietonowe pochodzące z 2. poł. XIX w., należy mieć na względzie ich mozaikową kompozycję. W jednym tekście przywołuje się różne (pod względem rangi i powa-gi) fakty. Bywa, że w poszczególnych segmentach tematycznych realizowane są odmienne strategie, bo każdy z nich może (choć nie musi) zakładać inną illokucję. Układ kompozycyjny powoduje, że narracja jest niejednolita i rwana, ze zmienny-mi punktazmienny-mi widzenia19.

Przywołany zakres zjawisk związanych z kształtowaniem układu nadawczo--odbiorczego nie wyczerpuje możliwości badawczych. Jak zauważa M. Wojtak (2001: 44–45), wpisany w konwencję gatunkową obraz relacji nadawczo-odbior-czych ma znaczenie dla stylistyki tekstu, wpływa na wymiar poznawczy tekstu i – co wykazaliśmy w poprzednim rozdziale – także na jego strukturę. Tak rozległy zakres inklinacji pragmatycznych w płaszczyzny tekstu czyni komponent pragma-tyczny istotnym elementem określenia tożsamości gatunku.

3.1. PODMIOT MÓWIĄCY W FELIETONIE

Zainteresowanie środowiska językoznawczego kategorią podmiotu20 – do-tąd będącą głównie w kręgu badań literaturoznawców (ale także przedstawicieli innych nauk humanistycznych) – zaowocowało nowymi i cennymi ustaleniami. Jerzy Bartmiński (2008: 163) wskazuje na trzy kierunki badań wprowadzających zmiany w rozumieniu kategorii podmiotu na gruncie lingwistyki. Są to badania nad modalnością, badania tekstologiczne oraz badania w ramach koncepcji języ-kowego obrazu świata. Inspirujące dla polskich badaczy, ale i ogólnie dla dyskusji o podmiocie i podmiotowości, były prace Charlesa Balle’ego i Emila Benveniste’a21. Oczywiście, nie należy pomijać prac literaturoznawców22. Ponieważ prace te zo-stały przy różnych okazjach omówione i przypomniane, nie będę ich w tym miej-scu przywoływała. Ważne jest natomiast przypomnienie stanowiska J.

Bartmiń-19  Zob. na ten temat uwagi Klein (1983: 265).

20  Podmiotu rozumianego jako osoba wypowiadająca tekst (in. podmiot wypowiedzi, podmiot mówiący). Takie rozumienie podmiotu (w odróżnieniu od podmiotu jako kategorii gramatycznej) wprowadza się do językoznawstwa za E. Benveniste’em, odwołując się do jego słów: „To w języku i poprzez język człowiek ustanawia siebie jako podmiot, ponieważ to tylko język sam w sobie usta-nawia pojęcie «ego»” (Benveniste 2008: 23). Zob. też: B. Witosz (2000, 2008b).

21  Przedruki tych prac w tomie Podmiot w języku i kulturze (2008).

22  Wykaz najnowszych opracowań znajdziemy w artykule B. Witosz (2008b: 124), w przyp. 7., natomiast przedstawienie różnorakich koncepcji podmiotowości w literaturoznawstwie polskim zawiera artykuł B. Kaniewskiej (2008).

skiego (1981: 40), który w kontekście rozważań nad stylem pisał: „nadawca jest przyczyną sprawczą i punktem odniesienia dla wszystkich właściwości tekstu, formalno-semantycznych i pragmatycznych”. W podobnym tonie wypowiadał się S. Gajda (1983: 240–241), gdy podawał rozumienie tekstu jako „wytworu humanistycznego”, stanowiącego „wynik czynności językowej podejmowanej przez podmiot w określonych warunkach z punktu widzenia zespołu przeko-nań”. Jak podkreślał Gajda w cytowanym artykule: „Tekst nie istnieje […] poza aktem nadawczo-odbiorczym, poza odniesieniem podmiotowym” (Gajda 1983: 239).

Wracając do nadrzędnego dla naszych rozważań pojęcia podmiotu

wypowie-dzi, J. Bartmiński (2008: 167) zaproponował wyróżnienie w jego ramach trzech

podkategorii: autora, podmiotu tekstowego, mówiącej postaci. Ponieważ w dal-szym ciągu analiz będę odwoływała się do tychże ustaleń, pozwolę sobie przybli-żyć rozumienie przywołanych pojęć. Autor – to faktyczny twórca tekstu (nadaw-ca, podmiot empiryczny), osoba wchodząca w interakcję z odbiorcą (słuchaczem/ czytelnikiem), tworząca wypowiedź i odpowiedzialna za jej treść. Podmiot

tek-stowy (podmiot wewnętrzny) – „lokutor” dostępny jest poznaniu poprzez tekst;

w tekstach artystycznych operujących fikcją literacką jest to podmiot literacki, powoływany do życia przez autora, występujący jako powieściowy narrator lub podmiot liryczny w poezji. Postać mówiąca – to osoba przedstawiona w tekście prozatorskim, usamodzielniona w dramacie, powoływana do życia przez podmiot i zależna od niego.

Jak zaznacza Bartmiński, w teksach użytkowych zwykło się nie odróżniać au-tora od podmiotu tekstowego. Jak zwykle problem pojawia się w przypadku tek-stów (gatunków) pogranicznych, a szczególnie, gdy są to pogranicza z literaturą. Wówczas trzeba ponownie określić status podmiotu w tekście. W badaniach li-teraturoznawczych (zob. Okopień-Sławińska 1998, Kaniewska 2008) jednoznacz-nie podkreśla się jednoznacz-niemożność utożsamienia podmiotu mówiącego, czy to w liry-ce, czy w prozie z autorem empirycznym. „Ja” podmiotowe, będące tekstowym reprezentantem autora, nie jest z nim całkowicie identyczne. „Ja” uobecnione w tekście („ja” tekstowe, „ja” uprzedmiotowione23) jest tylko częściową repre-zentacją autora pozatekstowego (zob. Witosz 2000: 50–51). Okopień-Sławińska (1998: 122), odwołując się do znanej i wielokroć przywoływanej formuły Benve-niste’a: jest „ego” ten, kto mówi „ego”, stwierdza polemicznie:

Odpowiedniość między tym, kto jest ego, a tym, kto mówi ego, nie jest bowiem ani automa-tyczna, ani bezpośrednia, a objawienie się ja w dziele okazuje się chyba najtrudniejszym do uchwy-cenia, choć podstawowym, wymiarem jego semantyki.

23  Termin wprowadzony przez Okopień-Sławińską (1998: 119); por. następujący fragment: „ja przedstawione w tekście może być wyposażone we wszelkie cechy osobowościowe, lecz – niezależ-nie od woli samookreślenia się twórcy w tej postaci – pozostaje zawsze ja wymagającym weryfika-cji, zmediatyzowanym i unieruchomionym przez język, krótko mówiąc – ja uprzedmiotowionym”.

3.1. Podmiot mówiący w felietonie 167 Podkreślając dystans między „ja” tekstowym a „ja” twórcy, Okopień-Sławiń-ska (1998: 119) wOkopień-Sławiń-skazuje na sam akt twórczy jako sposób manifestacji podmio-towości mówiącego. Zatem „nie przez to, co jednostka o sobie wprost mówi, ale przez sam sposób, w jaki się wypowiada i komunikuje z innymi” zaświadcza swoją obecność w tekście. Paradoks twórcy – jak dowodzi autorka Semantyki

wypowie-dzi poetyckiej – polega więc na tym, że wszystko, co znajduje się w wypowie-dziele (każde

zdanie, każda postać), powołane zostało do istnienia przez intencję i działanie autora, ale z żadnym swoim słownym wcieleniem nie może być w pełni utożsa-miony i zawsze pozostaje na zewnątrz treści swojej mowy i dzieła (por. Okopień--Sławińska 1998: 121). Wydaje się, że także w przypadku badanych tekstów nie możemy postawić znaku równości między „ja” podmiotowym rekonstruowanym na podstawie danych tekstowych a autorem felietonów (w naszym przypadku H. Sienkiewiczem, B. Prusem czy A. Świętochowskim). Choć, co należy zauważyć i co wykażemy w dalszych analizach, w tekstach natrafiamy na dość liczne sygnały pozwalające utożsamiać podmiot mówiący w felietonach z autorem. Są to informacje biograficzne (np. śmierć syna A. Świętochowskiego, objęcie stanowiska redaktora naczelnego „Nowin” przez B. Prusa itp.), ujawnione (a potwierdzone w innych tekstach) poglądy na kwestie społeczne, ideologiczne czy w mniejszym stopniu rysy osobowościowe. Te m.in. reprezentacje pozwalały czytelnikowi XIX-wiecznej prasy utożsamiać „ja” czytanych felietonów z rzeczywistymi autorami, tym bardziej że nazwiska felietonistów były powszechnie znane. Ponadto felietoniści (co też już sygnalizowałam) zwykli byli pisać felieton wprowadzający, w którym przedstawiali się czytelnikom, prezentując najważniejsze założenia. Niemniej jednak należy pamiętać, że bycie felietonistą nakładało na piszących określone wymogi i ograniczenia, w tym potrzebę kreowania osoby mówiącej. Bo czymże innym, jak nie kreowaniem własnego wizerunku jako felietonisty, jest to przyzwolenie na bycie niekonsekwentnym, „patrzenie na świat i na ludzi raz przez różowe, a innym razem przez czarne szkła” (Olendzki 1875: 425), „branie czytelnika za guzik marynarki, przytrzymywanie rączki damy” (Jankowski 1906: 161) czy też potrzeba „bycia kawałeczkiem ekonomisty, pedagoga czy prawnika” (Prus, Kroniki 22). Przyglądając się kategorii podmiotu w felietonie – gatunku pogranicza publicystyczno-literackiego, gatunku, który ze względu na swoją „użytkowość” pozwala na utożsamienie autora z podmiotem mówiącym, a ze względu na liczne inklinacje literackie (m.in. w daleko posuniętej inwencji twórczej) to utożsamienie unieważnia – należy tym bardziej mieć na uwadze ów paradoks twórcy, na który zwracała uwagę Okopień-Sławińska.

Felietonista, jako twórca tekstu, ma właściwie niczym nieograniczone (chy-ba że własnym talentem) spektrum możliwości decydowania o kształcie tekstu, w tym o wyborze mówiącego w tekście. Brak ścisłych reguł gatunkowych sprzyjał i nadal sprzyja swobodzie dokonywania wyborów w procesie teksto- i stylotwór-czym. Nie ma także istotnych ograniczeń co do „ja” mówiącego, którym może być (jak w utworze literackim) postać fikcyjna, narrator czy podmiot. Choć w

przy-padku felietonu – gatunku z mocno wyeksponowanym „ja” – w rolę nadawcy (mówiącego) wchodzi z reguły podmiot tekstu. Jego obraz daje się odtworzyć z danych tekstowych: konstrukcji gramatycznych, jakości użytego słownictwa (ko-notacji leksykalnych), a także, jak zaznacza J. Bartmiński (2008: 167), „z przyjęte-go punktu widzenia i perspektywy oraz rodzaju prezentowanej wiedzy o świecie”. Informacje tekstowe nie utworzą nam jednolitego obrazu podmiotu, a kilka jego wcieleń (ról) – determinowanych doraźnymi celami. Poszczególne role, w jakie wchodzi podmiot i warunkowane nimi punkty widzenia dają czytelnikowi możli-wość różnorodnego oglądu i interpretacji prezentowanej rzeczywistości.

Dla naszych rozważań przyjmujemy, że nadrzędną rolą (swoistą archirolą), w jaką wchodzi autor badanych tekstów jest rola felietonisty (kronikarza). Jest ona nadbudowana nad innymi (komentatora, polemisty, demaskatora itp.) – wa-runkowanymi doraźnymi illokucjami. Co istotne, informacja o nadawcy-felietoni-ście jest mocno stematyzowana24 (w znaczeniach użytych słów, licznych nomina-cjach czy metawypowiedziach). Bycie felietonistą określała funkcja, którą ten typ wypowiedzi miał pełnić. A względem XIX-wiecznego felietonu oczekiwania były dwojakie. Po pierwsze, by dawał rozrywkę. Wobec czego felietonista, zdaniem autora Kroniki paryskiej ukazującej się w „Gazecie Polskiej”, nie powinien być ani nauczycielem, ani kaznodzieją, bo „jasne wykłady rzeczy nudzą” („Gazeta Polska” 1873, nr 85). Po drugie – felieton powinien edukować. I na ten służebny charak-ter felietonu zwracali uwagę publicyści z kręgu młodej prasy. Warto przywołać fragment (anonimowego) artykułu Felietoniści zamieszczonego w „Przeglądzie Tygodniowym” 1871, nr 40:

On to [tj. felieton – dop. M.P.] bowiem powinien naprzód zawiadomić społeczeństwo, o każ-dym nowym i godnym uwagi fakcie, spełnionym u nas i za granicą, powinien zawsze biec równo z postępem i zaznaczać każdy jego ruch. Ten wzgląd nadaje felietonowi znaczenie większe, aniżeli się na pozór zdawało. Są bowiem ludzie, dla których on jest jedynym nauczycielem, jedyną powagą, jedynym sędzią. […] Świeżość, obfitość i rozmaitość treści rozszerza jego wpływ, lekkość i swoboda formy czyni go popularnym.

Widać zatem, że zakres zadań stawianych felietonowi w 2. poł. XIX w. był mniej więcej określony25. Przesunięciu ulegały natomiast akcenty – zapewne

za-24  A. Okopień-Sławińska (1998: 103), pisząc o relacjach osobowych w literackiej komunikacji, wyróżnia dwojakiego rodzaju informacje o postaciach mówiących – stematyzowane i implikowane (regułami mówienia).

25  Dodajmy, że na koncyliacyjny wymiar felietonu zwracał uwagę Stanisław Koźmian (1872: 180). W swojej krytycznej analizie felietonów, ukazujących się zwłaszcza w prasie angielskiej, mówił o zbytnim usamodzielnieniu się – i formalny i treściowy – tekstów „pod kreską”. Zdaniem Koźmiana, „felieton, jeśli chce spełniać właściwe sobie powołanie, powinien być zawsze w jawnym związku, w najdobitniejszej zgodzie, w nieprzerwanej zażyłości z olimpijskim sądem, który u góry swe wyroki wygłasza. Winien być pomocnikiem, powiernikiem, wykonawcą jego rozkazów, łagodząc je raczej niż zaostrzając”. Dalej doda-je, że felieton powinien łagodzić spory, zbliżać przeciwników „być tem, czem jest przy wspólnej biesia-dzie pogadanka po swarliwym zgromadzeniu – odetchnieniem i początkiem zgody” […] (s. 181).

3.1. Podmiot mówiący w felietonie 169 leżne od samego felietonisty i redaktora naczelnego gazety (tygodnika), w którym publikowano cykl. Szczególne zadania nałożone były także na samego felietoni-stę. Jak zauważa autor przywoływanego powyżej artykułu z „Przeglądu Tygodnio-wego”, felietonistę powinna wyróżniać:

[…] nadzwyczajna bystrość umysłu, silnie rozwinięta zdolność obserwacji, elastyczna giętkość myśli, swoboda i wytworność słowa, – z drugiej strony wszechstronne wykształcenie, encyklopedyczna erudycja, znajomość wszystkich kierunków życia i nauki.

Te cechy stanowiły „siłę felietonisty”. Dzięki nim powinien umieć mówić o wszystkim ze znajomością rzeczy, mówić do każdego i mówić zajmująco.

Przechodząc zatem do kwestii zasadniczej, celem niniejszych analiz będzie określenie, na podstawie językowych eksponentów, sposobów funkcjonowania podmiotu mówiącego ze wskazaniem szczegółowych ról, w jakie wchodzi oraz ujawnienie punktów widzenia26 przyjmowanych przez tenże podmiot.

Jak powiedzieliśmy wcześniej, za nadrzędną rolę nadbudowaną nad inny-mi można uznać rolę felietonisty. Podinny-miot mówiący wypowiedzi prasowej jest w sposób oczywisty implikowany przez gatunek. „Ja” mówiące w komentarzu to „ja” komentatora, „ja” w reportażu to „ja” reportażysty, a „ja” mówiące w felieto-nie to „ja” felietonisty. Wynika stąd, że nadawca tekstu ma (powifelieto-nien mieć) świado-mość, jakim wymaganiom ma sprostać jako twórca tekstu przynależnego do danej konwencji gatunkowej, akceptuje je, bądź też świadomie wprowadza zmiany.

Podmiot mówiący jako felietonista ujawnia się zwłaszcza w licznych w fe-lietonie metawypowiedziach, swoistych komentarzach do własnych wypowiedzi. Najbardziej wyrazistym wykładnikiem tej roli jest nazywanie siebie felietonistą (czy równorzędnym określeniem – kronikarzem), prowadzenie narracji personal-nej z formami czasowników w 1. os. l. poj. i l. mn. i odpowiadającymi im formami zaimków osobowych27. Należą tu także te środki językowe i wypowiedzi, które służą do wyrażenia siebie – jako felietonisty – swojej woli, powinności, tłumacze-nia się z dokonywanych wyborów.

Podmiot może uobecniać się zarówno w formie 1. os. l. poj. i l. mn. O ile forma „ja” zawsze wskazuje na jednostkę mówiącą i nie może być odnoszona do wielu osobników ani do odbiorcy czy bohatera (zob. Okopień-Sławińska 1998: 79), o tyle forma „my” występuje w różnych wariantach znaczeniowych (zob. Okopień-Sławińska 1998: 68–70, Lalewicz 1983: 268–269, 275–280). W niniej-szych analizach oddzielnie omówione zostaną te dwa sposoby uobecniania się

26  Odwołuję się tu do znaczenia terminu wypracowanego przez J. Bartmińskiego, m.in. w jego pracach: Bartmiński (1999: 105) oraz w pracach współredagowanych: Bartmiński, Niebrzegowska (1998: 212), Bartmiński, Niebrzegowska-Bartmińska (2004: 323, 337–338, 340–344).

27 Użycie form egocentrycznych nie jest oczywiście zarezerwowane tylko dla nadawcy-felietonisty. Formy te są bowiem typowym sposobem uobecniania się podmiotu w tekście. Na ten temat zob. m.in. J. Lalewicz (1973), M. Honowska (1983), A. Okopień-Sławińska (1998), A. Pajdziń-ska (2008).

nadawcy. Umożliwi to nam określenie zakresów funkcjonowania obu form, wska-zanie semantycznych konkretyzacji form „my”, jak i porównanie w tym względzie tekstów trzech felietonistów.

3.1.1. „Ja” felietonisty

Podmiot mówiący dość często ujawnia się jako piszący felietony. Nazywanie siebie felietonistą/kronikarzem dokonuje się w kontekście dzielenia się z czytel-nikami refleksjami o specyfice pisania felietonów, obowiązkach felietonisty i tru-dach zawodu (zob. rozdz. 1.4.). Dużo tego rodzaju uwag znajduje się w tekstach H. Sienkiewicza, mniej natomiast u dwu pozostałych felietonistów:

[1] Taka decentralizacja logiczna może mieć nawet swoje dobre strony; dla mnie jednak, jako dla felie-tonisty, wielce jest niedogodną, nakazuje mi bowiem rzecz inną mierzyć miarą i odbiera zaufanie w felietoniczną wolność mówienia o wszystkim, o czym mi się tylko mówić podoba. (Chw 1: 155) [2] Nie lubię, gdy ktoś we mnie wmawia (co przy moim zawodzie felietonowym trafia się dość

czę-sto) rzeczy, których nigdy nie mówiłem i mówić bym się nie ośmielił. (Chw 1: 47)

[3] W roku ubiegłym pisywałem do „Nowin” Listy z Paragwaju, ale ponieważ kazano mi być, mia-nuję się do połowy – Chińczykiem. (Pam 125, Nowiny 1880)28

Dość liczne w felietonach Litwosa są wypowiedzi „niejako” relacjonujące i komentujące sam proces pisania tekstu, mówiące np. o potrzebie przejścia do kolejnego tematu, dodania jakiegoś wątku czy też zwrócenia uwagi odbiorcy na jakąś sprawę. Ten rodzaj metatekstu można traktować jako formę kontrolowania zgodności powstającego tekstu z oczekiwaniami czytelniczymi, a zarazem jako pretekst do nawiązywania, podtrzymywania kontaktu z czytelnikiem, co sugerują bezpośrednie zwroty do czytelników. Ponieważ stosowne przykłady zostały przywołane i omówione w rozdziale poświęconym delimitacji wewnątrztekstowej (zob. 2.3), w tym miejscu podam tylko wybrane egzemplifikacje:

[4] A teraz, jeżeli spytacie mnie, czytelnicy, dlaczego ja, którego obowiązkiem jest prawić o faktach ubiegłego tygodnia, zamiast mówić o nich, podaję wam całą tę legendę, odpowiem tylko: zaj-rzyjcie do ogłoszeń. (Bez 140–141)

[5] Fakt ten, poczerpnięty z opowiadań mego znajomego, przytoczyłem dlatego jedynie, ażeby nie zaginął, gdyż nie pozostaje on w żadnym związku z tym, co niżej dotknąć zamierzam. (Pam 137, Nowiny 1880)

[6] Musiałbym wyjść daleko poza granice zakreślone dla tych uwag, gdybym chciał na dowodach sprawdzać słuszność powyższego paradoksu, poprę go wszakże jednym przykładem. (Liberum veto 2: 292, Prawda 1898)29

28  Inne przykłady: Spr 165; Bez 56; Chw 1: 17; Chw 1: 20; Chw 1: 33; Chw 1: 78; Chw 2: 189; Kroniki 150, Nowiny 1882; Liberum veto 1: 169–176, Prawda 1881.

29  Inne przykłady: Bez 79, Bez 131; Spr 168, Spr 179, Spr 220, Spr 226; Chw 1: 5, Chw 1: 20, Chw 1: 32, Chw 1: 42, Chw 1: 69, Chw 1: 87, Chw 1: 91–92, Chw 1: 105, Chw 1: 116, Chw 1: 124; Chw 2: 13, Chw 2: 111.

3.1. Podmiot mówiący w felietonie 171 Poza wymienionymi sposobami uobecniania się podmiotu, na uwagę za-sługują inne przejawy pierwszoosobowej manifestacji, które implicytnie od-noszą się do wykonywanych przez nadawcę-felietonistę czynności. Mam tu na myśli wykładniki illokucji, modalności czy wartościowań. Tego typu sposoby uobecniania się podmiotu widoczne są zwłaszcza w tekstach B. Prusa i A. Świę-tochowskiego. U Sienkiewicza zdaje się dominować manifestacja poprzez „my” (o czym dalej).

Oto grupa przykładów wyekscerpowanych z tekstów Prusa i Świętochow-skiego, w których felietonista eksplikuje czytelnikowi intencję przyświecającą przedstawieniu danego wydarzenia:

[7] Uważam za obowiązek po raz drugi zwrócić publiczną uwagę na orkiestrę p. Noskowskiego. Czynię to zaś z kilku powodów. (Kroniki 115, Kur. Warsz. 1881)

[8] Ponieważ artykuły niniejsze mają na celu nie narzucać jakiegoś zdania, lecz pobudzić czytelni-ka do samodzielnych rozważań, więc z całą szczerością powiem, co myślę o tej kwestii. (Kroniki 341, Kur. Codz. 1897)

[9] Czytelnik pojmuje, że zaliczając do tej kategorii Matejkę, dla którego żywię cześć głęboką, nie myślę mu ubliżać, lecz pragnę go scharakteryzować, a po części usprawiedliwić. (Liberum veto 2: 187, Prawda 1893)

[10] Nie chcę w tej chwili rozbierać szczegółowo kłamstw puszczonych w obieg od kilku miesię-cy, nie chcę wykazywać, co jest rzeczywistością, a co urojeniem, chcę tylko złączyć mój głos z innymi nawołującymi ogół do przetarcia oczu, do uzbrojeniu rozumu krytyką, w ogóle do większej dojrzałości umysłowej. (Liberum veto 2: 260, Prawda 1897)30

Ujawnienie celu może przybrać formę żartobliwego pytania:

[11] A ponieważ i ja chciałbym wywoływać wrażenia, więc zapytałem samego siebie: czy mi nie wypada choć na ten rok skleić artykułu gwiazdkowo-uczuciowego, który by ludzi szczerych i prostych aż do łez poruszył? (Kroniki 95, Kur. Warsz. 1879)

Cel, w jakim poruszono daną sprawę, może być wyjawiony w zakończeniu danego segmentu tematycznego. Felietonista, eksplikując intencję, stara się za-razem usprawiedliwić zawiedzenie oczekiwań czytelnika czy też wytłumaczyć z treści wypowiedzi:

[12] Rozpisałem się o kwestii mieszkaniowej z kilku pobudek. Naprzód, aby przypomnieć zasobne-mu czytelnikowi, że mieszkanie obok odzienia i żywności należy do zasadniczych potrzeb ludz-kich, bez zaspokojenia których nie można istnieć. Po wtóre, chciałem za pomocą przykładu pokazać, że – nawet tak pozornie mała, tak niby łatwa kwestia mieszkaniowa, jak najjaśniej sformułowana jeszcze w roku 1889, musiała jednak „odleżyć się” przez ośm lat, zanim w roku 1897 nie wskrzesił jej inny człowiek – pan Wawelberg. (Kroniki 350, Kur. Codz. 1897; zob. też: Kroniki 91, Kur. Warsz. 1879; Kroniki 162, Kur. Warsz. 1883)

30  Zob. też: Kroniki 83, Kur. Warsz. 1879; Kroniki 284, Kur. Codz. 1890; Pam 153, Nowiny 1880; Liberum veto 1: 289, Prawda 1882.

[13] Jako publicysta, nieraz musiałem zajmować się sprawami błahymi, których konieczność strzeżenia dobra publicznego nie pozwalała omijać. Ani razu wszakże w ciągu mojej służby dziennikarskiej nie zdarzyło mi się zmarnować tyle pracy i myśli na farsę tak głupią. Jest to jedna z tych przykrych chwil, w których czujemy, do jak marnego pielnika czasem zaprzęga nas obowiązek. (Liberum veto 2: 204, Prawda 1894)

Przytoczone przykłady potwierdzają impresywny charakter felietonów. Po-jawiające się w nich czasowniki illokucyjnie mają pobudzać aktywność intelektu-alną czytelnika, a w konsekwencji nawet skłonić do konkretnych działań. Warto podkreślić dążenie felietonistów do uzasadnienia sposobów prezentowania fak-tów czy też do tłumaczenia się z podjętych wyborów. W ten sposób czytelnik staje się nie tylko odbiorcą treści, lecz także partnerem dialogu. Nadawca-fe-lietonista dowodzi zarazem nieprzypadkowości treści zamieszczonych w tekście i celowości takich, a nie innych, rozwiązań kompozycyjnych. Z kolei odwołania do wcześniejszych tekstów i przedstawianych w nich poglądów w zasadniczy sposób przyczyniają się do uspójnienia wypowiedzi w obrębie danego cyklu, choć trzeba zauważyć, że do celów perswazyjnych felietoniści chętniej wykorzystują formę liczby mnogiej. „My” podmiotowe ma, zdaje się, większą moc oddziaływania – co postaram się wykazać w dalszej części rozważań.

Wracając do sposobów uobecniania się podmiotu, przejdźmy teraz do przed-stawienia tych środków językowych, które dodatkowo uwydatniają opinię własną felietonisty. Chodzi tu głównie o często pojawiające się w analizowanych felieto-nach wyrażenie co do mnie – popularne u Sienkiewicza, gdzie użyte zostało 34 razy31, u Świętochowskiego 12, u Prusa zaś – czterokrotnie. Oto kilka przykładów:

[14] Dziś już, o ile mi wiadomo, robią ludzie zakłady, czy municypalność sprowadzi te źródła, czy ich