• Nie Znaleziono Wyników

Na obecność elementów oceniających czy też prowokujących ocenę w po-czątkowych i końcowych częściach tekstu zwróciła uwagę M. R. Mayenowa (1974: 286). W pozycji zamknięcia tekstu kumulują się zwykle treści podsumowujące, ukonkretniające, a zatem oceniające i wartościujące60 przywoływane wydarze-nia, zjawiska, przedmioty czy osoby. Oczywista może wydawać się więc obecność wykładników oceny w wypowiedziach będących omówieniem bieżących faktów. Felietoniści przedmiotem oceny czynią różnorodne fakty, a niekiedy ludzkie po-stawy. Z poczynionych obserwacji wynika, że Sienkiewicz w szczególny sposób dba o ocenę komentowanych wydarzeń kulturalnych – odczytów, publikacji książ-kowych, projektów wydawniczych czy obsady teatralnej:

[23] Słuchacze odeszli na nowo utwierdzeni w przekonaniu, że odczyty mogą im przynieść wiele korzyści, że można się wiele nauczyć, tylko nie trzeba uważać ich za zabawkę służącą do zabicia w modny sposób godziny czasu w dnie świąteczne. (Spr 162)

[24] Na ogół: niedowcipnie było jak zwykle, nudno jak zwykle, ale pusto i zimno niezwykle. (Chw 1: 36)

[25] Z drugiej strony, Dyrekcja Teatrów Warszawskich, która takie artystki sprowadza i zatrzymuje, dowodzi prawdziwej dbałości o dobro sceny i zasługuje na zupełne uznanie. (Chw 2: 52; zob. też: Spr 153; Chw 1: 112, Chw 1: 147, Chw 1: 198, Chw 2: 143, Chw 2: 196)

Jak widać, ocena przeprowadzana jest na ogół z perspektywy wartości uty-litarnych – pożytku, jaki dany projekt czy zmiana może przynieść społeczeństwu (w tym także czytelnikowi rubryki felietonowej). W przypadku wydarzeń torzyskich ocenie podlega zespół różnorakich czynników (atrakcyjność imprezy, wa-runki pogodowe), decydujących o ich jakości.

Z kolei Bolesław Prus chętnie poddaje ocenie – zaznaczmy pozytywnej – działaczy, filantropów czy ludzi sztuki. Wysoka nota wystawiana przez kronika-rza wynika z wkładu, jaki te osoby wniosły w rozwój nauki, miasta (postać zasłu-żonego dla Warszawy prezydenta Sokratesa Starynkiewicza) czy sztuki (twórczość malarska Aleksandra Gierymskiego):

59  Na podobne zjawiska zwracała uwagę T. Dobrzyńska (1974b), badając zakończenia bajek zwierzęcych.

60  W literaturze przedmiotu synonimicznie traktuje się terminy wartościowanie i ocenianie, zob. Puzynina (1983, 1984), Laskowska (1992), podkreślając przy tym nadrzędność pierwszego z nich, bowiem jak zaznacza Laskowska (1992: 20), przywołując Puzyninę, „[wartościowanie] jest określeniem ogólniejszym – nie wskazuje na emocje jako wyłączne źródło ocen, kojarzy się z proce-sem opartym na różnych – także intelektualnych – władzach psychicznych człowieka”.

[26] Niechże mi wolno będzie w imieniu tej garsteczki złożyć pierwsze podzię kowanie p. Starynkie-wiczowi za jego pożyteczną i uczciwą pracę dla naszego miasta. Nie jest to bukiet, nie jest to sonet, ale – dobre słowo od ludzi, którzy nie mają zwyczaju o nic prosić ani zbyt częstych okazyj do podziękowań.

Nazwisko p. Starynkiewicza niewątpliwie będzie figurowało na tablicy zaznaczającej datę roz-poczęcia tych znakomitych robót. Znajdzie się ono jeszcze i na innej, trwalszej tablicy: w pa-mięci społeczeństwa, które uczy się wszystkiego, a niczego nie zapomina. (Kroniki 114–115, Kur. Warsz. 1880)

[27] „Idee” trzeba zostawić literaturze, bo tylko ona ma możność przedstawiania ich. Malarstwo zaś niech się kontentuje ś w i a t ł e m; niech nie myśli o wykładzie historii lub teologii, ale o takim użyciu farb, ażeby wywołały największy efekt optyczny.

W tym sensie obraz Gierymskiego należy do najznakomitszych dzieł naszego, jeżeli nie euro-pejskiego, malarstwa. (Kroniki 276, Kur. Codz. 1888)

Jak możemy zobaczyć, sąd ewaluatywny wypowiedziany przez kronikarza uwiarygodniają poprzedzające go akty dziękczynne na cześć prezydenta [26], in-nym razem [27] są to akty dyrektywne wypowiedziane ex cathedra. W kronice poświęconej nadchodzącemu XX w. ostateczną ocenę ludzi przyczyniających się do rozwoju społeczeństw poprzedza wyliczenie ich nazwisk i szczegółowych do-konań (zob. Kroniki 407, Kur. Codz. 1990).

W podobny sposób kończą się dwa felietony Świętochowskiego, poświęcone pamięci zmarłych – aktora Jana Królikowskiego oraz młodego naukowca i spo-łecznika Bohdana Moskalewskiego61. Wartościujący sąd ma tu charakter emo-cjonalny, bowiem wysokiej ocenie talentu [28] oraz nowatorskich działań [29] towarzyszy żal z powodu śmierci osób:

[28] Dla niego lepszy odpoczynek w grobie, ale społeczeństwo potrzebowało jego życia. Gdyby sły-szał, powiedziałbym mu, jak go żałuję. (Liberum veto 1: 274, Prawda 1882)

[29] Zewsząd słyszymy żale, że go nikt nie zastąpi. Niestety – prawda. Wszyscy, co stali z nim w jednej grupie, albo trzymają daleko niższą miarę, albo przez prosty kaprys losu wprowadzeni zostali na scenę, wykoleiwszy się na innych drogach. Tragika w szerokim stylu teatr warszawski obecnie nie posiada – nawet w poczwarce. (Liberum veto 1: 592, Prawda 1886)

Kolejny obiekt oceny stanowią instytucje – wśród nich towarzystwa wspie-rające ubogich (Towarzystwo Przeciwżebracze), krzewiące zasady higienicznego trybu życia (Towarzystwo Higieniczne; zob. Kroniki 372, Kur. Codz. 1898). Pozy-tywnej ocenie działalności instytucji towarzyszy cicha zachęta do wspierania jej inicjatyw:

[30] Sprawy Towarzystwa Przeciwżebraczego nie wyczerpaliśmy i jeszcze raz musimy do niej wrócić. Tymczasem nadmieniamy, że ta przezacna instytucja potrzebuje dużego udziału publiczności, którą wkrótce chce zaprosić na koncert. (Kroniki 361, Kur. Codz. 1898)

61  Bardziej szczegółowo felietony te zostały omówione w rozdziale poświęconym adaptacjom gatunkowym (zob. rozdz. 4.1.2).

2.2. Komponenty finalne 107 W tej grupie instytucji mieszczą się także redakcje prasowe. Pretekstem do wystawienia oceny może być jubileusz gazety lub też polemika dziennikarska (zob. Kroniki 262, Kur. Codz. 1888):

[31] „Przegląd”, jak był krańcowym i gwałtownym w epoce powszechnego zastoju, tak potrafi być chłodnym i powściągliwym wobec dzisiejszych krańcowych teorii, ciągle krążąc około swojej prześwietnej dewizy:

„Nie ma położenia, w którym nie można by było pracować dla dobra ogółu, niezależnie od wszelkich rzekomych autorytetów i sztucznych powag tamujących ruch i rozwój”. (Kroniki 284, Kur. Codz. 1890)

Na koniec przywołam jeszcze dwa przykłady delimitatorów finalnych, po-chodzących z felietonów Świętochowskiego, i – dodajmy – felietonów mono-tematycznych. W obu przypadkach komponent końcowy wyodrębniony został w postaci akapitu, co dodatkowo podkreśla jego delimitacyjny charakter. Oto one:

[32] Na szczęście farbowane lisy są dość szybko rozpoznawane i mogą liczyć tylko na powodzenie u bardzo naiwnych prostaczków. Skądkolwiek wszakże wydobywa się plotkarstwo, zwłaszcza gdy ono przerabia na fałsz prawdę spraw ważnych, jest nowotworem wycieńczającym siły organizmu społecznego. Nie chcę w tej chwili rozbierać szczegółowo kłamstw puszczonych w obieg od kilku miesięcy, nie chcę wykazywać, co jest rzeczywistością, a co urojeniem, chcę tylko złączyć mój głos z innymi nawołującymi ogół do przetarcia oczu, do uzbrojeniu rozumu krytyką, w ogóle do większej dojrzałości umysłowej. Jest to zaiste nie tylko wielka szkoda, ale także i wielki wstyd, żeby naród oświecony i potrzebujący poważnie oceniać swoje położenie, żył plotkami. (Liberum veto 2: 260, Prawda 1897)

[33] Czy Józef K. miał słuszność, twierdząc, że salon literacki udaje się tylko pod patronatem pięknej, rozumnej i dowcipnej kobiety? Nie. W epoce ostrych przeciwieństw, rozpalonych namiętno-ści i zróżniczkowanych żywiołów salon jako „grunt naturalny”, jako miejsce „zawierania unii społecznej”, jest anachronizmem, mar twym przeżytkiem. Świeże wino życia, wlane w ten sta-ry wór, zwłaszcza pod działaniem stęchłego powietrza, pleśnieje, zakwasza się i zamienia na zwykłą plotkarską lurę, którą wzajemnie się częstują kumowie i kumy, w ogóle ludzie biorący wielkie rzeczy małą ręką, a małe – wielką. (Liberum veto 2: 347, Prawda 1900)

Oba teksty poświęca felietonista opisowi zjawisk społecznych – plotce i salo-nom literackim. Wnioski końcowe dają negatywną ich ocenę. Sposób jej wyrażania jest nieco odmienny, ale właściwy stylowi „hetmana młodych”. Nośnikiem nega-tywnego wartościowania w przykładzie [32] jest metaforyczne ujęcie plotki jako choroby („nowotworu wycieńczającego siły”) oraz współokreślenie jej synonimami o zdecydowanie negatywnych konotacjach – kłamstwo, urojenie. Sąd wartościujący wzmacnia apel felietonisty skierowany do społeczeństwa o dojrzałość umysłową. W ostatnim z kolei zdaniu Świętochowski odwołuje się do poczucia wstydu – zjawi-sko, jakim jest plotka, ujęte zostaje ze stanowiska nie tylko użyteczności społecznej (szkód, jakie wyrządza bezpodstawne oskarżenie), ale także etycznej. Akapit końco-wy podsumowuje wcześniejszy końco-wywód – daje ostateczną, negatywną ocenę zjawi-ska, odnosząc je do norm społecznych i wartości etycznych.

Z kolei akapit finalny felietonu poświęconego salonom literackim skonstru-owany został na zasadzie autorskiej odpowiedzi na pytanie. Pytanie-cytat, otwie-rające ostatni akapit, jest powtórzeniem wcześniej przywołanej opinii (zabieg uspójniający) – tyle, że tu ujęte zostało w formę pytajną. Odpowiedź rozbita została na dwa zdania. Pierwsze kwestionuje użyteczność salonów. Wykładniki wartościowania – predykaty: anachronizm, martwy użytek – podkreślają nieprzy-stawalność starych form życia społecznego do zmieniających się okoliczności. W drugim zdaniu felietonista potwierdza swoją opinię, aluzyjnie przywołując ewangeliczną przypowieść o młodym winie i starym bukłaku (zob. Mt 9, 17) i rozbudowując ją w metaforyczny, nasycony wartościującym słownictwem obraz. Metaforyzowanie – także końcowych fragmentów wypowiedzi – jest cechą wyróżniającą teksty Świętochowskiego. Przenośne słownictwo staje się wykład-nikiem wartościowania wspierającym oceny wyrażone wprost.

Przedstawiona grupa delimitatorów nie wyczerpuje zasobów słownictwa wartościującego we fragmentach kończących wypowiedzi felietonowe. Osąd, krytyka czy pochwała będzie towarzyszyła innym, poniżej przedstawionym spo-sobom kończenia wypowiedzi.