• Nie Znaleziono Wyników

Demokracja, ruch związkowy i nierówności społeczne

w nie ingerować lub nawet je zastępować” (Harvey, 2008: 23). W efekcie opo-wiadano się za klasowym kompromisem w przekonaniu, że zarówno kapitalizm, jak też komunizm w czystej postaci zawiodły. Istotną rolę w tak zaplanowanym ładzie społeczno-politycznym miały odegrać związki zawodowe. Upowszechnił się, w większej lub mniejszej mierze, korporacjonistyczny (Gardawski, 2001: 31;

Gilejko, 1998: 89) model funkcjonowania organizacji pracowniczych, posiada-jących znaczne wpływy instytucjonalne nie tylko w ramach państwa, ale także poszczególnych przedsiębiorstw. W ten sposób miała się odbyć korekta, posłu-gując się słowami Nancy Fraser, nie tylko dystrybucji, ale także uznania w obrę-bie kapitalistycznych stosunków własnościowych, choć czasami dalece zmody�i-kowanych. Na przykład w Szwecji planowano stopniowe wykupienie udziałów akcjonariuszy przez pracowników i przekształcenie kraju w „demokrację pra-cowniczo-akcjonariuszowską” (Harvey, 2008: 26).

Odwołując się do opisu zaproponowanego przez Fraser, możemy powiedzieć, że chodziło o ograniczenie, po pierwsze, prawa kapitalisty do względnie swobod-nego przywłaszczania sobie nieproporcjonalnej części wartości dodatkowej oraz do wykluczania pracowników z należnej im części, po drugie, ograniczenie pra-wa kapitalisty do zarządzania pracą oraz do wykluczania pracowników z podej-mowania decyzji dotyczących warunków i organizacji ich pracy, wreszcie po trze-cie, ograniczenie prawa klasy kapitalistów do jednostronnego określania, „w jaki sposób produkt dodatkowy będzie inwestowany oraz do wykluczania obywateli z procesu podejmowania takich decyzji”. Dalej cytowana autorka wyjaśnia, że podczas gdy pierwszy typ niesprawiedliwości „jest przykładem niewłaściwej dystrybucji, drugi i trzeci są »polityczne« – jeden reprezentuje de�icyt demokra-cji w miejscu pracy, drugi – de�icyt demokrademokra-cji ekonomicznej w szerszym sen-sie kontroli obywatelskiej nad całościowym kierunkiem życia ekonomicznego.

Środki potrzebne do zaradzenia tej niesprawiedliwości zawierają redystrybucję i demokratyzację – jak również, najprawdopodobniej, uznanie” (Fraser, Honneth, 2005: 76). Wzrastająca w Europie od II wojny światowej do połowy lat 70. XX wieku liczba członków związków zawodowych (a także ich odsetek pośród pra-cowników najemnych) łączyła się jednocześnie w wielu państwach zachodnich z szybkim wzrostem produktu krajowego brutto (PKB) i relatywnie niskim po-ziomem nierówności społecznych mierzonych wskaźnikiem Giniego. Tendencja ta – co nie mniej ważne – była w jakiejś mierze odbierana też jako przejaw roz-woju systemu demokratycznego.

Rola związków zawodowych w tzw. krajach postkomunistycznych (jako pe-ryferyjnych) była w wielu aspektach odmienna, ale nie tak skrajnie różna, jak chcą tego dzisiejsi niektórzy interpretatorzy, którzy demonizują etatystyczne ubezwła-snowolnienie organizacji związkowych w bloku wschodnim, a idealizują ich funk-cję na Zachodzie. Zwłaszcza w przypadku krajów Europy Środkowo-Wschodniej (Polska, Czechy, Słowacja, Węgry) ocena nie może być tak jednoznaczna. Po drugie – zgodnie z tym, co sugerowałem we wcześniejszej publikacji (Urbański, 2009a:

84) – różnice mogą być w wielu przypadkach głębsze pomiędzy poszczególnymi krajami postkomunistycznymi niż niektórymi z nich a krajami Europy Zachodniej.

Na przykład po II wojnie światowej w Polsce związki zawodowe przez spory okres czasu rywalizowały w przedsiębiorstwach z monopolistyczną pozycją zakłado-wych ogniw partii komunistycznej. Warta odnotowania jest, dziś często przemil-czana w o�icjalnej historiogra�ii, rola związków zawodowych w wydarzeniach 1956 roku. Można się zgodzić z interpretacją Juliusza Gardawskiego, że związki zawodowe tylko częściowo były uzupełnieniem autorytarnej władzy. Po „polskim przełomie antystalinowskim – pisze Gardawski – funkcje ideologiczne zeszły na plan dalszy, a związki skupiły się na zadaniach socjalno-bytowych, ochronnych i produkcyjnych. Stały się instytucją, za której pośrednictwem państwo autory-tarnego socjalizmu realizowało wiele zadań welfare state” (Gardawski, 2009:

462-463). W tym też ujawniała się podobna jak na Zachodzie korporacjonistycz-na korporacjonistycz-natura związków zawodowych, chociaż wachlarz możliwości wyboru przez nie taktyk był ograniczony, co oczywiście było oznaką zasadniczo słabej pozycji przetargowej wobec państwa i ostatecznie podkopywało efektywność organiza-cji w walce o egalitarystyczną redystrybucję dóbr na różnych poziomach. W kra-jach Europy Środkowo-Wschodniej, szczególnie w Polsce, także sama cyrkulacja walk jawiła się jako forma organizacji robotników czasami w celu odzyskania kontroli nad związkami zawodowymi, ale przede wszystkim korygowania sys-temu redystrybucji. Z reguły po każdej fali wystąpień pracowniczych w Polsce (1956, 1970/71, 1980/1981) następowało zmniejszenie nierówności w zarob-kach na szczeblu przedsiębiorstw (a często i w całym państwie) oraz wzrost realny płac (Urbański, 2007: 243-269). Ostatecznie wskaźnik Giniego w okresie realnego socjalizmu w Polsce utrzymywał się na niskim poziomie – dużo niższym niż przed II wojną światową i obecnie (Podemski, 2009: 57-58). Podobnie było w przypadku innych państw regionu1. Natomiast poziom życia (zwłaszcza w po-równaniu z krajami zachodnimi) pozostawiał wówczas wiele do życzenia, poja-wiły się bowiem określone bariery przy próbie jego podniesienia, wynikające z peryferyjnego położenia Polski i całego regionu. Akumulacja kapitału odbywa-ła się tu często poprzez ograniczenie spożycia wewnętrznego. Ponadto zacofana struktura większości gospodarek wschodnich i zniszczenia wojenne wymagały – w przypadku podjęcia próby przeprowadzenia modernizacji drogą wytyczo-ną przez państwa zachodnie – inwestycji przede wszystkim w środku produkcji (przemysł ciężki). Wydaje się też, że pracownicy tych krajów odczuli dotkliwiej ekonomiczne konsekwencje rywalizacji militarnej pomiędzy konkurencyjnymi ośrodkami władzy globalnej (Moskwa – Waszyngton), a dodatkowo – z

powo-1 Według ustaleń Desk Research prowadzonych w ramach EUREQUAL 2007 np. na Węgrzech w 1967 roku wskaźnik Gini wynosił 0,23, w 1977 – 0,21, w 1982 – 0,21. Obecnie, według różnych źródeł, waha się od 0,28 do 0,30. W Rumunii w 1989 roku Gini wynosił 0,23, obecnie 0,31. W Rosji w 1992 roku Gini wynosił 0,29 – dziś przekracza 0,40. Raport niepublikowany.

dów politycznych – kraje Europy Środkowej i Wschodniej nie zostały ostatecznie objęte po II wojnie światowej planem Marshalla, pomimo poniesionych w jej wy-niku ogromnych strat.

Harvey obrazowo tłumaczy, że system wypracowany po dwóch wojnach światowych i licznych zawieruchach rewolucyjnych gwarantował wszystkim, przynajmniej w układzie państw centrum kapitalizmu, udział w podziale ciągle

„rosnącego tortu”. Jednak kryzys w zyskowności działalności kapitalistycznej, jaki nastąpił około roku 1970, spowodował radykalne odejście od koncepcji bu-dowy społeczeństwa w miarę egalitarnego. Postępująca neoliberalizacja – pisze Harvey – od samego początku była przedsięwzięciem obliczonym na odbudowę władzy klasowej, „na odbudowę warunków sprzyjających akumulacji kapitału i restauracji władzy elit ekonomicznych” (Harvey 2008: 29). W skali globalnej neoliberalizm raczej nie stymulował wzrostu gospodarczego. Przeciętne dziesię-cioletnie wskaźniki wzrostu PKB są dla lat 60. i 70. znacznie lepsze niż dla lat 80.

i 90. czy w chwili obecnej (Harvey, 2008: 209). Skoncentrowano się natomiast na uruchomieniu mechanizmów nierównego podziału dochodu. W pierwszej mie-rze należało zatem uderzyć w siłę organizacyjną pracowników, w tym związki zawodowe, które reprezentowały tendencję odwrotną.

Spośród zatem wielu wymienianych przyczyn malejącego „uzwiązkowie-nia”, większość z nich da się sprowadzić do napięć pomiędzy kapitalistami a pra-cownikami, na poziomach wcześniej opisanych przez Nancy Fraser. Jak twierdzi Beverly Silver (2009), kapitaliści, próbując uniknąć ruchów rewindykacyjnych (działających najczęściej pod postacią związków zawodowych) i ciągłych walk, wdrażają nowe technologie, formy organizacji produkcji, nowe produkty, prze-noszą zakłady w inne regiony. Wszystkie te działania nazywa ona po angielsku

�ix, czyli „przesunięciami”. „Przesunięcia” osłabiają organizacyjną i strukturalną (związaną z sytuacją na rynku pracy i z miejscem robotników w procesie produk-cji) siłę pracowników. Cały wachlarz zmian wprowadzanych od początku lat 70., który wiąże się z neoliberalizmem2, doprowadził do globalnego spadku poziomu roszczeń i walk pracowniczych3. Ale nie mniej ważną rolę odegrały tutaj także

2 Neoliberalizm jest koncepcją ideologiczną uzasadniającą szereg działań wymierzonych w strukturalną i organizacyjną silę pracowników i zmierzających do osłabienia ich pozycji przetar-gowej w stosunkach z pracodawcami. Alokacja (przenoszenie) produkcji to tylko jedna z możliwych strategii: na poziomie organizacji zakładu możemy np. mówić o „lean production”, odchudzanej pro-dukcji czy organizacji logistyki na zasadzie „just-in-time” (Silver, 2009: 100 i dalsze); na poziomie polityki zatrudnienia można mówić o outsourcingu, leasingu pracowniczym (agencje pracy tym-czasowej), samozatrudnieniu itd., czyli wszystko to, co obecnie nazywa się uelastycznieniem rynku pracy; na poziomie polityki państwa to redukcja wsparcia socjalnego itd.

3 Neoliberalne „przeniesienia” mają jednak jeszcze drugą stronę medalu: w jednym miejscu podkopują przetargową siłę pracowników, ale w innym wzmacniają. Z początkiem XXI wieku spa-dek natężenia walk pracowniczych uległ odwróceniu, m.in. za sprawą wzrastającej siły robotników w krajach azjatyckich. W Chinach średniorocznie na początku lat 90. tamtejsze ministerstwo spraw wewnętrznych odnotowywało ok. 10 tys. sporów zbiorowych. W ostatnich latach ich liczba

wzro-narzędzia pozaekonomiczne – bezpośrednia przemoc. W wielu miejscach doszło do brutalnej, często militarnej, rozprawy z organizacjami robotniczymi, co nie było wprawdzie czymś wyjątkowym, ale tym razem ruch pracowniczy przegry-wał wszystkie ważne strategicznie walki4. Sytuacja ta daje się tylko porównać z okresem po Wiośnie Ludów (1848), kiedy w wyniku zmian systemowych i re-presji nastąpiło wyciszenie kon�liktów klasowych na okres ok. 20 lat.