• Nie Znaleziono Wyników

Zawarte w niniejszym podrozdziale rozważania na temat regionalizacji języka literatury i jej przekładu nie roszczą sobie prawa do wyczerpania tego tak ob-szernego i złożonego obszaru problemowego. Chcielibyśmy skoncentrować się na tych jego aspektach, które okażą się istotne w kontekście prowadzonych tutaj rozważań o percepcji inności w przekładzie.

Do tej pory poświęciliśmy uwagę nasycającym matrycę kultury rodzimej ele-mentom zewnętrznego kodu kulturowego, które mogą być klasyfi kowane przez odbiorców jako ich : swojskie. Świadomości, iż wywodzą się one ze źródeł ze-wnętrznych, z „trzeciej kultury”, towarzyszy ich akceptacja (zarówno ze strony modelowego autora, jak i modelowego czytelnika) oraz intuicyjne przekonanie o nieodzowności tych składników jako wzbogacających kulturę rodzimą. Te subiektywne czynniki na płaszczyźnie formalnej (obiektywnej) znajdują swoje odbicie w integracji omawianych elementów z systemem, przebiegającej na roz-maitych poziomach i o różnym stopniu zaawansowania.

Pora teraz, abyśmy przyjrzeli się kategorii, którą zdefi niowaliśmy tutaj jako nasze : obce. Związana jest ona z wewnętrznym podziałami dającymi się zaob-serwować w kulturze narodowej. Najbardziej wyrazistym sygnałem jej istnienia na terenie literatury pięknej staje się użycie w kreacji świata przedstawionego gwar i dialektów (języków regionalnych). Towarzyszy jej zawsze świadomość wewnętrznego zróżnicowania kultury narodowej, przy czym może być ona przedmiotem aprobaty i ocen pozytywnych bądź też dezaprobaty i odrzucenia.

Istnienie tej kategorii, dającej się odczytać w tekstach literackich, nie pozostaje bez wpływu na kształt ich możliwych tłumaczeń.

Zastosowanie terytorialnych odmian języka w przekładzie od zawsze budzi sil-ne kontrowersje. Tylko nieliczni tłumacze decydują się na wykorzystanie jedsil-nego z pięciu podstawowych polskich dialektów, czyniąc z faktu, że może on zostać zlokalizowany przez odbiorców i skojarzony z konkretnym zasięgiem geografi cz-nym zaletę, a nie wadę tekstu docelowego. W praktyce tłumaczeniowej przeważa metoda „złotego środka”, czyli tworzenie mniej lub bardziej udanego melanżu dialektalnego, który ma zanurzyć świat przedstawiony w bliżej niesprecyzowa-nym regionalizmie. Na stan taki wpływ ma kilka podstawowych czynników.

Przede wszystkim ogromną rolę odgrywa miejsce i status gwary w potocznej świadomości „neutralnego centrum”. Choć w obliczu wyraźnie dziś widocznych językowych ambicji Kaszub czy Śląska teza, iż gwara ma wyłącznie status mowy ludzi zamieszkujących obszary wiejskie, niewykształconych i pozostających w pierwotnych wspólnotach komunikacyjnych i nieprzydatnej poza nimi1 brzmi zbyt radykalnie, nie sposób zaprzeczyć, iż mówiona i pisana (czyli tzw. polszczy-zna literacka) odmiana języka ogólnego pozostaje nadal medium neutralnym, którego pozycji na razie nic nie zagraża. Ma to swoje konsekwencje również na terenie przekładu, którego autor zakłada na ogół istnienie grupy docelowej posłu-gującej się polszczyzną ogólną2. Pewną namiastką „dwujęzyczności” jest język polskich miast i związana z nim regionalizacja, choć określa się ją raczej jako terytorialno-środowiskowe zróżnicowanie polszczyzny ogólnej3. Z perspektywy przekładu takie odmiany polszczyzny nie wydają się jednak użyteczne w roli ekwiwalentu dialektów lub regiolektów, ponieważ (jak nietrudno przewidzieć) zależnie od przynależności czytelnika do jednego z bocznych odgałęzień języka ogólnego elementy zamierzone przez tłumacza jako nacechowane mogą pozostać niezauważone i odwrotnie.

Drugim istotnym – a być może nawet istotniejszym – czynnikiem warunkują-cym strategie tłumaczy jest niewątpliwie charakterystyczny dla polskiej literatu-ry pięknej sposób wykorzystywania gwaliteratu-ry. Odkąd ukształtował się polski język literacki, stosuje się ją w polskim piśmiennictwie do celów stylizacji językowej:

zjawisko to daje się zauważyć już od XVI i XVII wieku, choć na szerszą skalę obecne jest dopiero od wieku XIX. Wypadki wprowadzania do tekstów literatu-ry pięknej konkretnej i autentycznej gwaliteratu-ry są jednak rzadkie i stanowią raczej literacki eksperyment. Częściej będzie to raczej połączenie wielu elementów za-czerpniętych z rozmaitych gwar. Bazując na rozpowszechnionym przekonaniu, że gwary przechowują pierwotny stan polszczyzny, używano ich również w celu archaizacji języka. Na terenach stylizacyjnych nie wszystkie gwary, o czym tak-że warto pamiętać, są sobie równe4. Nie bez wpływu na użycie terytorialnych odmian polszczyzny w przekładzie jest również fakt, że w powszechnym prze-konaniu (w tym także, jak się wydaje, w przeprze-konaniu tłumaczy) dialekty i gwary nie posiadają wewnętrznego zróżnicowania na style funkcjonale (ograniczenie poliwalencji), wobec czego ich przydatność w literaturze pięknej ogranicza się do stylizacji środowiskowej postaci5. Nie bez znaczenia pozostają również spory

1 Handke, op.cit., s. 198.

2 Znamienne są pod tym względem np. gwarowe przekłady Biblii, adresowane do ściśle okre-ślonego czytelnika modelowego.

3 Handke, op.cit., s. 203.

4 Przypomnijmy choćby szczególne miejsce, jakie od czasu młodopolskiej fascynacji miesz-kańcami Podhala zajmuje w polskiej literaturze „szlachetna” gwara góralska.

5 O tym, że minimalny podział na dwa style: potoczny – związany z perspektywą pragma-tyczną oraz artystyczny – związany z perspektywą mispragma-tyczną jest nieredukowalny i właściwy wszystkim kulturom i językom świata, przekonuje między innymi J. Bartmiński, Ludowy styl

ar-wykraczające poza czystą lingwistykę, a dotyczące statusu niektórych dialektów uznawanych czasami za odrębne języki.

Wszystko to sprawia, że literackie użycie regionalnej odmiany języka ewo-kuje w przypadku polszczyzny ograniczenie tematyczne i gatunkowe oraz ścisłą lokalizację terytorialną świata przedstawionego. Ta prawidłowość nie może rzecz jasna pozostać bez wpływu na praktykę przekładową6.

Wspomnieliśmy wyżej o spornym statusie niektórych języków/dialektów, związanym mocno z (ignorowanym przez lata w Polsce) problemem regionalnej tożsamości oraz o zasadniczej jednorodności polskiego dialektu kulturalnego, w obliczu której o przynależności utworów pisanych gwarą do literatury styli-zowanej bądź do folkloru rozstrzyga się zazwyczaj według ich autorstwa. Jak sytuacja ta przedstawia się w Chorwacji?

O ile na terenach polskich kształtowanie się języka ponadregionalnego, za-kończone zresztą stosunkowo wcześnie, przebiegało w sposób ewolucyjny i formowany przez „naturalne” czynniki pozajęzykowe7, o tyle na terenach za-mieszkiwanych przez ludność chorwacką nie można mówić o ewolucji, a raczej o przeprowadzonej w latach trzydziestych i czterdziestych wieku XIX rewolucji, której owocem jest sytuacja językowa współczesnej Chorwacji. Jeśli uświado-mimy sobie, że dwa z trzech chorwackich regiolektów znalazły się w praktyce poza standardem literackim dopiero w drugiej połowie wieku XIX oraz że trzeci z nich stał się w tym samym czasie podstawą standardu językowego również najbliższych sąsiadów Chorwacji: Serbów, Bośniaków i Czarnogórców, otrzyma-my wystarczającą liczbę danych, aby zrozumieć, jak nieadekwatne jest położenie terytorialnych odmian języka w polszczyźnie i chorwacczyźnie.

Na fenomen trójdialektalności (a według niektórych badaczy nawet trójję-zyczności) chorwackiej literatury składają się trzy systemy – czakawski, szto-kawski i kajszto-kawski8, przy czym do wieku XIX rozwój piśmiennictwa związanego z każdym z nich przebiegał w inny sposób. XVI wiek i początek następnego to

tystyczny, [w:] Encyklopedia kultury polskiej..., op.cit., s. 214, a także istniejące przekłady Biblii na kaszubski i śląski.

6 Do odosobnionych i szeroko komentowanych w środowisku należą przypadki takie, jak ko-medii chorwackiego pisarza Miro Gavrana Mąż mojej żony, której tłumaczka – zgodnie zresztą z wyraźną sugestią autora – zastąpiła oryginalny dialekt czakawski śląskim, jako priorytet przyjmu-jąc uprawdopodobnienie fabuły oraz wzmocnienie komizmu sytuacji i postaci.

7 Dominację polityczną, administracyjną i kulturalną konkretnych regionów, a co za tym idzie ich dialektów. Przypomnijmy, że język polski ukształtował się na podstawie dialektów Mało- i Wielkopolski, a po przesunięciu centrum na Mazowsze ulegał tamtejszym wpływom równolegle z silnymi wpływami kresowymi.

8 W najnowszej pracy B. Oczkowa określa je jako języki regionalne; podkreślając również, że należy mówić o dialektach chorwackich, a nie dialektach języka chorwackiego (Oczkowa, op.cit., s. 9, 291 i nast.); podobne stanowisko zajmuje E. Wrocławska (zob.: E. Wrocławska, Kajkawski minijęzyk literacki a standard chorwacki, [w:] Między kulturą „niską” a „wysoką”. Zjawiska języ-kowe, literackie, kulturowe. Pamięci prof. dr hab. Teresy Dąbek-Wirgowej, Łódź 2001, s. 309–314).

Twórcą koncepcji słowiańskich mikrojęzyków literackich (do których zaliczałby się również

kaj-okres rozwoju wszystkich trzech literatur, z takimi osiągnięciami jak rozkwit re-nesansowej czakawskiej literatury Dalmacji i sztokawskiego Dubrownika; w cią-gu kolejnego wieku znaczenia zaczyna nabierać literatura kajkawska, tworząca naturalną przestrzeń językową Zagrzebia, a po stopniowym uwalnianiu ziem środkowej Chorwacji spod panowania tureckiego także nowosztokawska. Kie-dy potrzeba jednego wspólnego ponaddialektalnego i ponadregionalnego języka, stanie się w wieku XIX palącą pozaliteracką koniecznością, wybór nie będzie jednak dokonywał się wyłącznie spośród ówcześnie dominujących dialektów, ponieważ nie bez znaczenia będzie możliwość oparcia się na bogatej spuściźnie przeszłości.

Próby wskazania jednego regiolektu, który zdołałby unieść ciężar roli ogól-nochorwackiego dialektu kulturalnego i stać się formułą jednoczącą regiony po-dejmowano już wcześniej; przed wiekiem XIX spotkamy się na przykład z uto-pijnymi projektami stworzenia ponadregionalnej koine, zawierającej elementy czakawskie, sztokawskie i kajkawskie. Ich intencje bywały rozmaite – od użycia skodyfi kowanego języka jako skutecznego narzędzia kontrreformacji, przez po-szukiwanie szerszej publiczności i uniwersalizację tematyki, a nawet przyczyny pragmatyczno-ekonomiczne aż po starania, by (przynajmniej) językowo połą-czyć membra disiecta królestwa chorwackiego, rozczłonkowanego między są-siednie potęgi. Dopiero wiek XIX pozwolił wcielić te ambitne projekty w życie, odbyło się to jednak kosztem arbitralnego wyboru jednego dialektu i równie ar-bitralnej marginalizacji pozostałych.

Gdziekolwiek dopatrywać się będziemy zasadniczych przyczyn, które umoż-liwiły rozwój i zwycięstwo ruchu, znanego w chorwackiej historii kultury pod na-zwą hrvatski narodni preporod – we wpływie rewolucji francuskiej, który dotarł wreszcie do zapadłych zakątków cesarstwa austriackiego, dezaktualizując ideę państwa stanowego, w ogólnoeuropejskim romantycznym „przebudzeniu” po-szczególnych narodowości, w niewątpliwie charyzmatycznych osobowościach przywódców ruchu, czy we wszystkich tych czynnikach jednocześnie – nie ulega wątpliwości, że nieodwracalnie zmienił on oblicze tej części Słowiańszczyzny Południowej. Już od samego początku ujednolicenie chorwackiej kultury, litera-tury i języka stało się naczelnym hasłem, by nie rzec – obsesją jego prawodaw-ców. Najbardziej naturalnym posunięciem wydawałby się w tej sytuacji wybór dialektu kajkawskiego, którym posługiwał się Zagrzeb, do niedawna miasto na rubieżach Zachodu i w pobliżu zapalnej granicy tureckiej, teraz coraz wyraźniej przekształcające się w ośrodek chorwackiego życia kulturalnego i politycznego, z silną warstwą wykształconego mieszczaństwa. Rzeczywiście, pierwsze numery

„Danicy”, czasopisma, które od 1835 roku rozprzestrzeniało idee odrodzenia na-rodowego, drukowane są właśnie po kajkawsku. Jednak w 1836 roku ma miejsce nieoczekiwana konwersja przywódcy ruchu Ljudevita Gaja, a wraz z nim

więk-kawski) jest A. Duliczenko (Дуличенко А., Славянские литературные микроязыки. Вопросы формирования и развития, Таллин, 1981).

szości twórców i zwolenników iliryzmu, którzy odtąd niczym uczniacy przyswa-jają własny standardowy język: sztokawski. Czym spowodowana była ta pozor-nie irracjonalna „ofi ara z kajkawszczyny”?

Bezpośrednia przyczyna była natury nie tylko prestiżowo-literackiej (waga dziedzictwa klasycznej literatury dubrownickiej) czy pragmatycznej (zdaniem niektórych badaczy sztokawskie piśmiennictwo franciszkańskie z Bośni zawa-żyło tu bardziej, łączyło bowiem wszystkie ziemie chorwackie szeroko dostępną kulturą niskiego obiegu9), lecz w niemniejszym stopniu polityczno-ideologicz-nej. Zgodnie z zakrojonymi na szeroką skalę projektami Gaja odrodzenie miało objąć nie tylko samą Chorwację, ale i całą „Ilirię”, czyli wszystkie ziemie połu-dniowosłowiańskie. Odpowiednio geopolitycznie położony Zagrzeb, wyrzekając się własnej kajkawszczyny na rzecz dialektu o nieporównanie szerszym wśród Słowian Południowych zasięgu, miał stać się ośrodkiem, z którego na cały Pół-wysep Bałkański promieniować będą idee zjednoczenia Wielkiej Ilirii.

Wizja zjednoczonej południowej Słowiańszczyzny okazała się tyleż imponu-jąca, co utopijna, tym niemniej iliryzm oznaczał ukonstytuowanie nowoczesnej tożsamości narodowej Chorwatów, kodyfi kację języka standardowego i przetar-cie drogi dla nowej ponadregionalnej literatury. O tym, że zapadające wówczas wybory nie były jedynie zabiegami kosmetycznymi, niech świadczy przypadek Stanka Vraza, który wahania pomiędzy dialektami styryjskim a kraińskim języ-ka słoweńskiego rozstrzygnął, wybierając... sztojęzy-kawski i tym samym z niedo-cenianego poety słoweńskiego awansował na czołowego romantyka literatury chorwackiej.

To skrótowe przedstawienie sporu, toczącego się wokół dialektów chorwa-ckich w okresie przed- i okołoodrodzeniowym jest niezbędne, aby zrozumieć współczesny status tzw. pokrajinskiej literatury i roli w chorwackim standardzie literackim dialektów, które po 1836 powróciły, choć już nie na zasadzie part-nerstwa, lecz na peryferiach standardu, jako polifuncjonalne języki regionalne10. Należy pamiętać, że wypchnięcie kajkawszczyzny i czakawszczyny poza obręb standardu nie oznaczało bynajmniej utraty świadomości, że na chorwacką trady-cję literacką składają się dzieła pisane we wszystkich trzech dialektach. Podczas gdy początki piśmiennictwa chorwackiego sięgają wieku XII, o języku litera-ckim opartym na sztokawszczyźnie możemy mówić dopiero od końca wiek XV, a o początkach jego standaryzacji jeszcze ponad wiek później, to kajkawszczy-zna została „porzucona” w szczytowym okresie swojego rozwoju, a jej normę kodyfi kowało kilka ówczesnych gramatyk11. Podkreślając obecność tradycji dia-lektalnej w dziejach kultury chorwackiej, nie należy zapominać o obecnej w niej przez cały czas negatywnej ocenie regionalizmu, wynikającej z przekonania, że stanowi on przeszkodę na drodze do ukształtowania ogólnonarodowego modelu

9 Rapacka, Godzina Herdera, op.cit., s. 79.

10 Oczkowa, op.cit., s. 292.

11 Ibidem, s. 293.

kultury12. O zmiennym stosunku do językowego zróżnicowania regionów niech zaświadczy fakt, że po drugiej wojnie światowej dialekty chorwackie zostały wpisane na listę dziedzictwa kulturalnego, a po roku 1991 wzmogły się dyskusje nad ewentualnym ich udziałem w standardzie13. Swoisty renesans przeżywają natomiast współcześnie, przejmując rolę alternatywnej normy potocznej14.

Jak odczytywać obecność języków regionalnych we współczesnej literaturze chorwackiej? W warunkach chorwackich (odmiennie niż w polskich) sięgnięcie po dialekt/język regionalny (czy nawet minijęzyk literacki15) jest równoznacz-ne z odwołaniem do ukształtowarównoznacz-nego już dziedzictwa kulturowego, ponieważ w każdym z nich, w określonym przedziale dziejowym, powstawała literatura piękna, włączona do kulturalnego kanonu. Julian Kornahauser, pisząc o datują-cym się od modernizmu ożywieniu literatury dialektalnej podkreśla, że stanowiło ono rodzaj reakcji na integrystyczne zapędy ilirystów i że należy [je] rozpatry-wać w kontekście tego sporu, który nałożył się na coraz widoczniejsze aspiracje polityczne Chorwatów, najpierw w państwie austro-węgierskim, a potem w Kró-lestwie SHS i Jugosławii16. Sięganie po dialekt wiązało się w tym kontekście z zaakcentowaniem chorwackiej odrębności w sztucznie stworzonym systemie

„serbsko-chorwacko-bośniacko-czarnogórskim”: od czasów reformy Gaja i (po stronie serbskiej) Vuka Karadžicia to właśnie sztokawski, w przeciwieństwie do pozostałych dwóch chorwackich dialektów, był wspólny dla Serbów, Chorwa-tów, Bośniaków i Czarnogórców. Decyzje tworzenia utworów kajkawskich bądź czakawskich jako pełnowartościowej literatury miały wielorakie przyczyny ar-tystyczne, ale za każdym razem wynikały z uporczywej chęci zamanifestowania odrębności narodowej17. Podkreślając wagę tych czynników w twórczości chor-wackich pisarzy, którzy doświadczyli rozpadu ideałów wspólnotowych i odczuli potrzebę zaakcentowania regionalnej świadomości, nie należy negować również czysto artystycznych przyczyn sięgnięcia po dialekt jako środek poetyckiej rea-lizacji: bywał on antidotum na stagnację, w jakiej znalazła się chorwacka liry-ka, środkiem wzbogacania języka standardowego, kluczem otwierającym drzwi do utraconej „krainy dzieciństwa”, a także narzędziem gier intertekstualnych18. W perspektywie kulturowej zawsze jednak jego użycie jest sygnałem

potencjal-12 Rapacka, Godzina Herdera..., op.cit., s. 73.

13 Oczkowa, op.cit., s. 293.

14 Zob. B. Kryžan Stanojević, Dialekt jako styl użytkowy, zmiana zakresu roli społecznej dia-lektu na przykładzie języka chorwackiego, [w:] Rozwarstwienie stylistyczne języków słowiańskich.

Style funkcjonalne i stylizacje literackie, (red.) A. Bluszcz, Katowice 1996, s. 49–57.

15 Minijęzykiem literackim bywa nazywany kajkawski. Zob. E. Wrocławska, Kajkawski mini-język literacki a standard chorwacki, [w:] Między kulturą „niską” a „wysoką”, op.cit., s. 309–314.

16 Kornhauser, Literatura dialektalna a tożsamość chorwacka, op.cit., s.158–159.

17 Ibidem.

18 Ibidem, s. 162.

nego istnienia normy konkurencyjnej i otwartego wciąż pytania o wewnątrzkul-turową hierarchię19.

Czy więc granicę dialektalną traktować można jako granicę kulturową?

W chorwackiej rzeczywistości wyraźnie przeprowadzonym granicom kultur re-gionalnych (w tym wielojęzycznych) towarzyszyły przecież przez długi czas nie-ostre granice kultury narodowej20. Innymi słowy: czy do odrębności regionalnej tłumacz powinien odnieść się jako do interesującej nas tutaj „trzeciej kultury”?

Na to pytanie postaramy się znaleźć odpowiedź w następnych podrozdziałach pracy. Argumentem na rzecz jego włączenia w tok rozważań o przekładzie niech będzie wyznanie Vladimira Nazora, który, mimo iż poezja pisana dialektem stanowiła zaledwie margines jego twórczości, mówił o sobie, że w duszy jest czakawcem21. Zasadniczy sztokawski człon twórczości wybitnego chorwackiego modernisty byłby więc... owocem przekładu22.

19 M. Dąbrowska-Partyka, Kulturni uvjeti prijevoda ili „zakaj se nemre”. O „Baladama Petrice Kerempuha”, „Republika” 1983, z. 7–8, s. 37.

20 Rapacka, Godzina Herdera, op.cit., s. 73.

21 Kornhauser, op.cit., s. 164.

22 Interesujący w kontekście tych rozważań byłby również opisany przez M. Dąbrowską-Par-tykę „język międzyprzestrzeni”. Analizując wiersz T. Ujevicia Oproštaj, napisany po czakawsku w manierze poezji starodalmatyńskiej, a zamieszczony w słynnym zbiorze z roku 1914 Chorwacka młoda (sic!) liryka, Dąbrowska-Partyka pisze, że Ujević „przekłada” tradycję literacką na mowę współczesności (M. Dąbrowska-Partyka, Teksty i konteksty. Awangarda w kulturze literackiej Ser-bów i Chorwatów, Kraków 1999, s. 147–170).