• Nie Znaleziono Wyników

DUSZA LUDZKA MOŻE SAMODZIELNIE ISTNIEĆ Jak materialiści uważają duszę człowieka za zbiór jego sił

NIEMATERIALNOŚĆ I NIEŚMIERTELNOŚĆ DUSZY LUD ZKIEJ

DUSZA LUDZKA MOŻE SAMODZIELNIE ISTNIEĆ Jak materialiści uważają duszę człowieka za zbiór jego sił

fizycznych i chemicznych, czyli za wypadkową wszystkich sił or­

ganizmu ludzkiego — tak filozofowie do panteizmu zbliżeni, nie uznają duszy za istotę różną od zjawisk psychicznych, które się w człowieku odbywają, ani za substancję, będącą źródłem jego czynów, ale tylko za s u m ę w s z y s t k i c h w e w n ę t r z n y c h c z y n n o ś c i c z ł o w i e k a . — Ta teoria, nazwana przez W u n d- t a a k t u a l i s t y c z n ą , uznaje Wprawdzie czynności duszy, ale nie uznaje, że dusza człowieka jest podmiotem wszystkiego, co się w nas dzieje; — twierdzi więc, że s ą w d u s z y d z i a ł a n i a , a l e n i e m a d z i a ł a j ą c e g o . Według tej teorii czynności du­

szy istnieją bez swego podmiotu, i — jak P a u l s e n powiada ■—

„należy je pojmować, jakby ciała niebieskie, unoszące się swo­

bodnie w przestrzeni“...

Już sama nasza wewnętrzna świadomość odczuwa niedorze­

czność aktualistycznej teorii; ażeby się jednak o tym lepiej prze­

konać, wykażemy, że d u s z a c z ł o w i e k a n i e j e s t c z y n n o ­ ś c i ą a n i w ł a ś c i w o ś c i ą o r g a n i z m u , a l e ź r ó d ł e m i p r z y c z y n ą w s z e l k i c h z j a w i s k p s y c h i c z n y c h — a w i ę c r ó ż n ą o d n i c h i s t o t ą s a m o i s t n ą , tj. t a k ą , k t ó r a m o ż e s a m o d z i e l n i e i s t n i e ć .

D o w ó d 1. Biologia stwierdza, że pząstki organizmów żyją­

cych ulegają kolejnej biologicznej zmianie; jedne, utlenione, or­

ganizm wyrzuca, inne na ich miejsce wchłania, wskutek czego całe ciało człowieka odnawia się w przeciągu 8 do 10 lat, tak że po upływie tego czasu nie ma już w nim ani jednej komórki z przed dziesięcip lat. Mimo to c z u j e my s i ę p r z e z c a ł e ż y c i e j e d n ą i t ą s a m ą o s o b ą . — Ile to myśli, pra­

gnień i wrażeń przesuwa się codzień przez naszą duszę — z bły­

skawiczną prawie szybkością m ijają jedne po drugich, r ó ż n i ą c s i ę tak co do jakości, jak i natężenia. A przeciwnie, n a s z e „ja“

n i g d y s i ę n i e z m i e n i a , choć towarzyszy wszystkiemu, co się w duszy dzieje: radości i smutkowi — najgorętszym pragnie­

niom i uczuciom wstrętu i oburzenia. Stąd to, kiedy sobie przypo­

minamy od najmłodszych lat zmienne koleje naszego życia, je ­ steśmy najzupełniej przekonani, że mimo całkowitej zmiany, ja ­ kiej ciało nasze uległo, j e s t w n a s c oś , c o s i ę n i e z m i e ­ n i ł o , na s z e „j a“, czyli j a ź ń n a s z a .

To przekonanie przemawia z taką siłą, że ogół ludzi przyj­

muje je za prawdę oczywistą. Toteż gdybyśmy się kogokolwiek dorosłego spytali, czy czuje się tą samą osobą, którą był za lat młodych, nie uwierzyłby, że pytamy poważnie, bo nikt rozumny nie może o tym wątpić.

Gdyby to samowiedne poczucie niezmienności naszego, „ja“' było właściwością albo wytworem naszego organizmu, wraz z nim m u s i a ł o b y s i ę u s t a w i c z n i e z m i e n i a ć — a my c o c h w i l a c z u l i b y ś m y s i ę i n n y mi. — Ponieważ przez całe życie czujemy się tą samą osobą, dowód to, że nasza jaźń (czyli dusza) sama w sobie nie ulega zmianie, ale jest i s t o t ą r ó ż n ą od tych wszystkich psychicznych zjawisk, które się wewnątrz nas nadzieją.

Przeto dusza nasza nie jest tylko „zbiorem naszych wewnętrz­

nych wydarzeń“ — jak się wyraża P a u l s e n — ale jestestwem od nich r ó ż n y m .

P y t a n i e : Ja k pogodzić prawdę biologiczną stwierdzającą, że wszystkie komórki organizmu ulegają w przeciągu kilku lat zmianie — z faktem, że często blizna rany, otrzymanej w latach dziecięcych, jest aż do późnej starości widoczna?

O d p o w i e d ź : Biologia stwierdza tylko, że komórki orga­

nizmu ulegają kolejnej, biologicznej zmianie, co nie pociąga za

sobą zmiany f o r m y z e w n ę t r z n e j organizmu. Do tej zaś formy zewnętrznej można zaliczyć rysy twarzy, kształt ciała, jak niemniej i blizny, które mimo biologicznej zmiany komórek mo­

gą pozostawać na ciele.

2. Jesteśmy świadomi tego, że w duszy naszej dokonują się ustawicznie najrozmaitsze czynności: myślimy, rozumujemy, pra­

gniemy, doznajemy coraz to nowych wrażeń. Lecz gdzie są myśli, wnioski, zamiary i wrażenia, tam musi być istota, która rozumuje, pragnie i czuje. Gdzie bowiem istnieje rzeczywisty smutek, musi go ktoś odczuwać; gdy mowa o rzeczywistej radości, musiał ktoś je j doznać.

Innymi słowy: wszystko, co się w duszy człowieka dzieje, czyli w s z e l k i e z j a w i s k a p s y c h i c z n i e m u s z ą m i e ć s w ó j p o d m i o t . Gdzie nie ma podmiotu, tam nie ma tak­

że i samych zjawisk, podobnie bowiem, jak na malowanym gwo­

ździu nie można zawiesić metalowego łańcucha, tak wewnętrzne zjawiska człowieka, które są jakby jednym długim łańcuchem objawów tego życia, n i e m o g ą i s t n i e ć b e z s w e g o p u n ­ k t u o p a r c i a , c z y l i b e z p o d m i o t u . — Tym zaś podmio­

tem, do którego odnosimy wszystkie nasze czynności psychiczne, jest n a s z e ,,j a“, czyli nasza j a ź ń .

T a j a ź ń n a s z a n i e j e s t j a k i m ś p r z e m i j a j ą c y m z j a w i s k i e m , jak np. poszczególna myśl lub zamiar; — nie jest też ona biernym tylko świadkiem tego, co się wewnątrz nas dzieje, ale zarazem ź r ó d ł e m i p r z y c z y n ą w s z y s t k i c h n a s z y c h c z y n ó w ; bo własna świadomość mi mówi, że one nie tylko odbywają się we mnie, ale ode mnie zależą i dlatego nazywam je m o i m i . Wyjaśni to następujący przykład:

Ilekroć zastanawiam się nad jakąś prawdą naukową, mając np. coś o niej napisać, rozważam najpierw w myśli wszystko, co o tym przedmiocie słyszałem lub czytałem, wyprowadzam nastę­

pnie stąd odpowiednie wnioski i ułożywszy sobie w głowie tok myśli, przelewam je następnie na papier. Im więcej ta praca umy­

słowa kosztuje mnie wysiłku, im bardziej czuję się po niej znu­

żony, tym bardziej jestem świadom, że -to, com napisał, jest m o- j ą czynnością, tzn. że j a j e s t e m j e j p r z y c z y n ą i sprawcą.

Dlatego też rzecz napisaną nazywają m o j ą , a nie mego krewne­

go lub znajomego. — Gdy znów doznaję jakichś wrażeń, radosnych czy smutnych, z równą słusznością powiadam, że to m o j a ra­

dość -r- m ó j smutek.

Gdyby wspomniane czynności psychiczne, jak praca umysłowa przy pisaniu, wrażenia radości lub smutku istniały b e z s w e g o p o d m i o t u — jak aktualiści twierdzą — wtedy mógłbym wpra- dzie wyrazić się, że istniała jakaś praca umysłowa, istniała pe­

wna radość, istniał także smutek, ale nie mógłbym tych zjawisk psychicznych nazwać „m o i m i“. Ponieważ zaś własna świado­

mość mówi mi, że praca, która mój umysł znużyła, radość i smu­

tek, których zaznałem, są prawdziwie „m o j e“, to dowód, że te czynności psychiczne są zależne od mojego „ja“, czyli od mojej jaźni, że w niej mają swój podmiot i bez niej nie mogłyby istnieć.

To samo musimy powiedzieć o wszystkich c z y n n o ś c i a c h l u d z k i c h : ż a d n a z n i c h n i e m o ż e i s t n i e ć s a m a w s o ­ b i e , dlatego, iż nie ma bytu samodzielnego, tj. nie jest substan­

cją, ale musi istnieć w jakiejś innej istocie samoistnej, jako w swym podmiocie, mianowicie w jaźni jakiegoś człowieka, gdyż inaczej nie byłaby czynnością l u d z k ą . J a ź ń nasza, a więc du- s z a, jest przeto punktem oparcia, czyli podmiotem dla czynności psychicznych, jako nie posiadających samoistnego bytu, i dlatego musi być istotą samodzielnie istniejącą, czyli s u b s t a n c j ą . Po­

nieważ zaś czynności duchowych nie może wykonywać ciało, prze­

to jaźń nasza musi być s u b s t a n c j ą d u c h o w ą .

3. Powyższe dowody na to, że dusza jest substancją, tj. istotą trwałą, potwierdza ta okoliczność, że gdyby dusza człowieka nie była substancją trwającą, ale tylko szeregiem następujących po so­

bie objawów psychicznych, wtedy byłyby niemożliwe takie zjawi­

ska, jak: p r z y p o m n i e n i e , t w o r z e n i e w n i o s k ó w , r e ­ f l e k s j a , p o s t ę p w i e d z y — wtedy c z ł o w i e k n i e m ó g ł ­ b y b y ć o d p o w i e d z i a l n y z a s w o j e c z y n y .

a) P r z y p o m i n a n i e polega na tym, iż poznajemy, że obec­

ny stan istniał dawniej, np. że wiadomość, która nas teraz doszła, była nam już przed laty znana. — Jakże byśmy więc mogli cokol­

wiek przypomnieć sobie, gdyby dawne nasze „ja“, które przed dwoma laty dowiedziało się o czymś, nie było tym samym, które teraz znów tę samą wiadomość drugi raz otrzymało?! — Bez c i ą ­ g ł o ś c i j a ź n i ni e m ó g ł b y m p a m i ę t a ć , co przed miesią­

cem robiłem; a przecież tyle jeszcze dawniejszych zdarzeń zacho­

wałem żywo w pamięci.

b) Z w n i o s k o w a n i a jeszcze lepiej się okazuje, że d u s z a j e s t s u b s t a n c j ą stałą:

Żeby z dwóch różnych sądów o rzeczy dojść do jakiegoś wnio­

sku, trzeba najpierw jedno zdanie po drugim dobrze rozważyć, na­

stępnie porównać oba ze sobą, bo wtedy dopiero będziemy mogli coś z nich wywnioskować. Są to trzy różne czynności wymagające często dłuższej chwili czasu. Gdyby zatem dusza nie była substan­

cją stałą, ale rozpływała się niejako w każdej swej poszczególnej czynności i tylko tak długo istniała, jak długo trwa je j czynność przemijająca, byłaby świadoma t y l k o t e j j e d n e j czynności.

A więc przy wnioskowaniu kto inny rozważyłby pierwsze zdanie, kto inny drugie, a kto inny miałby wyprowadzić wniosek z tych obydwu zdań, których by nawet wcale nie znał. W s z e l k i e z a ­ t e m r o z u m o w a n i e b y ł o b y n i e m o ż l i w e .

Gdyby dusza człowieka była zjawiskiem chwilowym, przemi­

jającym, nie różniącym się od czynności, którą na razie spełnia, spełniwszy ją, przestałaby istnieć — a wtedy, po spełnieniu cze-4 goś dobrego, nie moglibyśmy odczuwać zadowolenia — a przeciw­

nie znów za przewinienia nasze nigdybyśmy nie mogli żałować.

Każdy zatem wyrzut sumienia, który nas zwraca w przeszłość, uświadamia nas najlepiej, że istnieje w nas jakieś ogniwo, które łączy teraźniejszość z przeszłością i że istota duszy człowieka nie przemija ze spełnieniem poszczególnych czynności i dlatego musi być od nich różna.

c) W tym samym przekonaniu utwierdza nas w ogóle z d o l ­ n o ś ć d u s z y do r e f l e k s j i i do rachowania się z sumieniem, wskutek której dusza może się zajmować nie tylko czynnościami, które bezpośrednio spełnia, ale zdolna jest nawet zastanawiać się nad sobą samą, nad tym, że sama jest podmiotem swych czyn­

ności psychicznych, poza nimi istniejącym.

d) Również p o s t ę p w i e d z y i k s z t a ł c e n i e u m y s ł u byłoby niemożliwe bez ciągłości jaźni. Wszędzie polega ono nie tylko na gromadzeniu wiadomości nowych, ale głównie na zesta­

wianiu ich z dawniejszymi i porównywaniu ze sobą, dla nabrania jaśniejszego pojęcia o wzajemnym ich związku ze sobą. Gdyby moje „ja“ co chwilę się zmieniało, nie mógłbym dawnej wiedzy w zbogacać nowymi wiadomościami, zawsze musiałbym na nowo wykształcenie swoje rozpoczynać. Ani jednej książki nie mógłbym przeczytać, bo już w ciągu czytania jaźń moja przy każdej nowej myśli zmieniałaby się zupełnie. A cóż dopiero mówić o poważniej­

szej naukowej pracy, wymagającej przestudiowania dzieł kilku?

e) Wreszcie, z n i k n ę ł a b y w s z e l k a o d p o w i e d z i a l ­ n o ś ć , gdyby jaźń nasza (dusza) nie była substancją stałą. — Za cóż bowiem nagradzać lub karać człowieka, jeśli to już nie ten sam, który ten, chlubny czyn spełnił, albo się zbrodni dopuścił?

Wszakże gdyby sędzia, polegając na zeznaniu świadków, udowo­

dnił oskarżonemu, że tenże przed czternastu dniami popełnił mor­

derstwo, słusznie by oskarżony mógł odpowiedzieć na to: jestem niewinny, bo istnieję dopiero od chwili... to nie ja dopuściłem się morderstwa, ale ten człowiek, który przed 14 dniami istniał i prze­

minął...

DUSZA CZŁOWIEKA JE S T ISTOTĄ POJEDYNCZĄ