• Nie Znaleziono Wyników

DYSKURS „SATANIZMÓW”

W dokumencie W cieniu Mickiewicza (Stron 161-171)

„Ten człowiek m a się w głębi serca i ducha za kata posłanego z góry, by karać świat” 1 - ta k pisał Z ygm unt K rasiński o A dam ie M ickiewiczu w liście do D elfi­

ny Potockiej w 1848 roku. Kilka m iesięcy później stwierdził: „Co do p an a Adama, niezaw odnie wielka w nim przew rotność. D obrześ go osądziła, doskonale. G dy do Paryża wróci, jeszcze tam narobi hałasu i pchać będzie do coraz straszliwszego zniszczenia - doskonały niszczyciel!” 2. Te krytyczne opinie zawiesił jednak, gdy w liście do A dam a Sołtana, pisanym po śm ierci Mickiewicza, nazywając poetę „fi­

larem rozpękłym ” i „żółcią”, nie odm aw iał m u jed n ak duchow ego ojcostw a n a ro ­ du: „My z niego wszyscy” 3.

Literackie w ystąpienia M ickiewicza stały się głównym tłem walki rom antyków z klasykami. Entuzjastyczne przyjęcie jego pierw szych utw orów ukazało klasykom wagę nowego zjawiska w literaturze. Jak wielkie wrażenie wywarły B allady i rom an­

se, świadczy choćby reakcja Stanisława Starzyńskiego, autora popularnych w XIX wieku tekstów pieśni i piosenek. Sam siebie nazywający „w ierszorobem ”, Starzyń­

ski nie m iał wystarczających słów uznania dla talentu M ickiewicza, przyznając je d ­ nocześnie, że w ten sposób „wszystkich poetów, tak zwanych wieszczów zabił, za­

1 Z. K rasiński: L isty do D elfiny Potockiej. T. 1 -3 . O pr. Z. Sudolski. W arszaw a 1970, t. III, s. 776.

2 Ib idem , s. 797.

3 Z. K rasiński: L isty do A d a m a Sołtana. O pr. Z. Sudolski. W arszaw a 1975, s. 617.

m ordow ał, obrabow ał” 4. Krytyka zresztą początkow o ograniczała się jedynie do narzekania n a język i styl wypowiedzi m łodego twórcy, kom entow ano np. niejas­

ność i niezrozum iałość D zia d ó w cz. II i IV 5. Sonety krym skie zostały ostro skryty­

kow ane przez K ajetana K oźm iana w liście do Franciszka Morawskiego, poety, któ ­ ry cenił nowe zjawiska w poezji. „Sonety Mickiewicza najlepiej oznaczył Mostowski jednym słowem: paskudztw o. Nie wiem, co tak m ogłeś wynaleźć dobrego, wszyst­

ko bezecne, podłe, b rudne, ciem ne, wszystko m oże krym skie, tatarskie, tureckie, ale nie polskie” 6. W kolejnym liście Koźmian pyta natom iast: „co m ają wspólnego z narodow ą poezją C zatyrdahy i renegaty tureckie?”1.

Tego zarzutu nie pow tórzył już K oźm ian po lekturze kolejnego utw o ru M ic­

kiewicza, K onrada W allenroda. Powieści poetyckiej zarzucał raczej dem oralizują­

cy wpływ n a czytelników, szczególnie n a m łodzież, dla której w zorem nie m ógł być

„wariat i pijak” 8. Przyw ódca klasyków warszawskich nie rozum iał, że tem aty p o ­ dejm ow ane przez tw órców rom antycznych często były uw arunkow ane koniecz­

n ością u sto su n k o w an ia się do aktualnej sytuacji historycznej. M ło da literatura rom antyczna, znajdując się wobec upokarzającej sytuacji n aro d u w niewoli i przy­

pom inając chw alebne dzieje Polski, m usiała stać się w ezw aniem do walki o wol­

ność. D ziełem , które odczytyw ano wówczas jako jedn ozn aczn ą zachętę insurek- cyjną, był K o n ra d W allenrod. Taką interpretację tekstu najpełniej ilustruje zdanie, w ypow iedziane przez jednego ze spiskowców w noc listopadową: „Słowo stało się ciałem, a W allenrod Belwederem” 9. Czytelnicy nie m ieli więc wątpliwości, jaka jest wym owa ideologiczna utw oru, chociaż ukazana w powieści poetyckiej propozycja przyjęcia zdrady i p o d stęp u za m etodę walki budziła kontrowersje.

Problem ten niewątpliwie rozważał też m łody Zygm unt Krasiński, który w swo­

jej tw órczości dw ukrotnie naw iązał do K onrada W allenroda. Po raz pierw szy m ia­

ło to m iejsce jesienią 1828 roku, kiedy w yraźnie p o d wpływem powieści poetyckiej Mickiewicza stworzył m łodzieńczy utw ór Grób rodziny Reichstalów (przypomnijmy, że K onrad W allenrod został wydany w iosną tego roku). Kreację swojego głównego bohatera powieści, Alana-Leslego, K rasiński w zoruje przede wszystkim na postaci K onrada W allenroda (choć znaczny wpływ wywarły również lektury Lewisa i Matu- r in a ) 10. P odobna jest rów nież droga ich życia. Dla Alana i K onrada nadrzędną war­

tością staje się zemsta na wrogu, obaj również dla realizacji swego zam iaru rezygnują ze swej tożsam ości. Zachow anie Alana-Leslego przy pom in a niekiedy W allenroda:

4 A. F abianow ski: Franciszek Kow alski - p a m ię tn ik a rz K rzem ieńca. W: Krzem ieniec. A te n y Juliusza Sło­

wackiego. Red. S. M akow ski. W arszaw a 2004, s. 3 1 3 -3 1 4 .

5 S. Kaw yn: W stęp. W: W alka ro m a n ty kó w z klasykam i. W stę p napisał, w ypisy źró d ło w e uło ży ł i o p ra ­ cow ał S. K aw yn. W ro cław 1960, s. X X X V III-X X X IX .

6 K. K oźm ian: [ O sonetach M ickiew icza], W: Ib id em , s. 111.

7 Idem : [N ienarodow ość sonetów M ickiew icza. Pochwała Osińskiego], W: Ib id em ., s. 118.

8 Por. W. Billip: M ickiew icz w oczach współczenych. W rocław 1962, s. 353.

9 Słow a te w y p o w ied zieć m ia ł k tó ry ś z cyw ilów atakujących B elw eder 29 XI 1830 roku, L udw ik N abie- lak, L eonard C h o d ź k o albo Sew eryn G oszczyński. Zob. H . M arkiew icz, A. R om anow ski: S krzydlate sło w a ...

W arszaw a 1990, s. 478.

10 Por.: M. Janion: Z y g m u n t Krasiński. D eb iu t i dojrzałość. W arszaw a 1962, s. 6 2 -6 3 .

czasem w pada w „czarną posępność’ a wtedy „zdaje się odchodzić od zm ysłów” n . Motywy kierujące ich czynam i są jed n ak diam etralnie od m ienne - pryw atna zem ­ sta w przypadku Alana i wynikający z patriotyzm u obowiązek K onrada W allenro­

da. Nie m a w tej m łodzieńczej powieści głębszego nawiązania ideowego, stosowane w walce zdrada i podstęp nie są oceniane z p u n k tu w idzenia etyki czy m o raln o ­ ści chrześcijańskiej i w żadnym m om encie nie staje się to m aterią ideow ą utw oru.

D rugim , już dużo dojrzalszym dziełem Krasińskiego, w sposób znacznie w y­

raźniejszy i głębszy naw iązującym do K onrada W allenroda, jest Irydion. To oczy­

wiście zawarty w nich problem zdrady, jej m o ralna ocena i wypływające z obydw u utworów wnioski prow okują do analizy porównawczej. Czy jed n ak Irydion jest, jak chciało wielu badaczy n , zam ierzoną, świadom ą, i - co rów nie w ażne - chrześci­

jańską repliką Krasińskiego, w ym ierzoną w „szatański” utw ór Mickiewicza?

Pierwsza nasuw ająca się odpow iedź jest tw ierdząca. Irydion staw ia bow iem przede wszystkim pytanie o m oralną ocenę działania motywowanego zemstą. P ro b­

lem ten pojawia się w K onradzie W allenrodzie i naw iązanie d ra m a tu K rasińskie­

go jest tu oczywiste, choć jego ostateczna wymowa pozostaje krańcow o inna. R óż­

nica ta skłoniła jed n ak wielu interpretatorów do wyciągania - zdaniem K onrada Górskiego - nieupraw nionych wniosków, że Irydion jest św iadom ą krytyką u tw o ­ ru M ickiew icza13. G órski udow adnia, że naw iązanie to nigdy nie było zam ierzoną intencją Krasińskiego i żadne źródła nie dają podstaw do tego, by d ram at tra k to ­ wać jako zam ierzoną polem ikę literacką z Mickiewiczem. Śledząc w swoim artykule drogę, jaka doprow adziła badaczy do tej, jego zdaniem , fałszywej opinii, stwierdza, że wprawdzie m otyw y postępow ania bohaterów, cele i metody, jakim i się p osług u­

ją, są analogiczne, lecz odm ienna końcowa wym owa utw orów nie m oże przesądzać tezy o Irydionie jako celowej replice na K onrada W allenroda.

A rgum enty G órskiego są przekonujące i jak najbardziej zasadne, ale m ożna pokusić się o postaw ienie innej tezy. M ianowicie: tak, Irydion był św iadom ą reak ­ cją Krasińskiego na utw ór M ickiewicza, ale celem nie była polem ika z ideą, lecz przeciwnie - wydobycie i uw ydatnienie myśli oraz zaprezentow anie konsekw en­

cji zawartej w K onradzie W allenrodzie idei, którą Mickiewicz doprecyzow ał d opie­

ro w III części D ziadów .

Podstawowym zarzutem, kierowanym wobec Konrada W allenroda jeszcze przez klasyków, jest naturalnie kwestia, czy Mickiewicz utw orem tym sankcjonuje zdradę,

11 Z. K rasiński: D zielą Literackie. T. 2. W ybrał, n o ta m i i uw agam i o p atrzy ł P. H ertz. W arszaw a 1973, s. 77.

O „niew olniczej” w p ro st zależności o d sły n n e g o fra g m e n tu o ciem n y m szaleństw ie K o n ra d a W allen ro d a pisze M a ria Jan io n w: E ad em , op. cit., s. 62. (Por. tak że m o tto ro z d z ia łu V II G robu ro d zin y Reichstalów:

„N ow y jego tow arzysz n a k sz ta łt czarnej ch m u ry ,/ S m u tn y ja k n o c jesie n n a: ja k księżyc p o n u ry ;/ U śm iech o puścił usta, tylko zap ał w ło n ie,/ Tylko dzika chęć zem sty w zgasłych oczach płonie.” Bezim ienny. [Z. K ra ­ siński: D zieła literackie. T. 2, s. 73).

12 Czyli: J. K laczko, S. T arnow ski, J. K allenbach, J. K leiner, M. K ridl. O p in ię tę, su g e ru jąc się sta n o w isk a ­ m i w cześniejszych badaczy, o sta te czn ie w y p ro w ad ził T. Pini. (Idem : Krasiński. Zycie i twórczość. P oznań 1928, s. 131.) Pisze o ty m K. G órski w: idem : „Irydion" i „Konrad W allenrod’’. Próba rew izji p ew nego utar­

tego tw ierdzenia. W: Z y g m u n t Krasiński. W stulecie śmierci. Red. M . Janion, W arszaw a 1960, s. 42).

13 K. G órski: op. cit.

podstęp, czy aprobuje czyny niezgodne z chrześcijańską m oralnością, uspraw iedli­

wiając je patriotyzm em ? Tak pojm ow ana m iłość ojczyzny staje przecież w opozycji do boskich przykazań, a więc ten, któ ry jest propagatorem w ten sposób rozum ia­

nego patriotyzm u (chodzi o bohatera utw oru) w rzeczywistości odbiera słuszność swoim działaniom .

W allenrod - o czym pisze M aria Janion - jest postacią tragiczną, uwikłaną w hi­

storię, zm uszoną do działania bez względu na własne dyrektyw y m oralne u . Ro­

m antycy reaktywowali w swych utw orach kategorię tragizm u, antyczne fatum za­

stępując w łaśnie historią. Tak jak bohaterow ie d ram atu antycznego skazani byli na działanie w brew bogom , w w yniku decyzji Losów, tak działania bohaterów ro m an­

tycznych również były determ inow ane - ale przez Historię. Rozdźwięk między ideą, której bohater podporządkow ał swoje działania, a świadom ością, jaką etyką należy się kierować, zm ienia ostateczne zwycięstwo W allenroda w porażkę eschatologicz­

ną. U zurpując sobie prawo do działania skutecznego, choć nieetycznego, występuje przeciw Bogu i jest tego w pełni świadomy, lecz jego patriotyzm staje się „szatański”.

O „satanizm ie” w K onradzie W allenrodzie pisała Alina W itkow ska1S. Bohater działający zgodnie z wyżej prezentow anym i kryteriam i nie jest zbawcą, lecz nabie­

ra cech szatańskich. Decydując się na przyjęcie roli mściciela, podporządkow uje tej idei całe swoje życie. Zatracając się coraz bardziej w swoim działaniu, zaczyna być wręcz d u m n y z popełnianych czynów i staje się pyszny - właśnie jak szatan. Pisząc o tej postaci, W itkowska zauważa, że K onrad wykreował się poniekąd „na czarne­

go anioła zniszczenia i pom sty” 16. Już sam wygląd bohatera w niektórych m o m en ­ tach działania prow okuje do takich skojarzeń. Jest to jed n ak tylko konsekwencja jego zachow ań i myśli: zew nętrzne odbicie w n ę trz a 17. Nie zm ienia owego faktu to, że jeśli uznać go za szatana, to - zdaniem W itkowskiej - szatana M iltonowskie- go: dum nego z siebie, ale jednocześnie rozdartego, cierpiącego i świadom ego p o ­ pełnianego zła.

Bunt W allenroda jest także wystąpieniem przeciwko legalnej (przynajmniej p o ­ zornie) władzy, m im o że sprawuje ją wróg, i w tym świetle działanie bohatera jest tożsam e z b u n tem przeciw Bogu, bo od Niego przecież pochodzi wszelka władza.

Gdyby tak przyjąć, to rzeczywiście działanie bohatera m ożna uznać za pozbaw io­

ne sensu: poprzez swoje działanie stracił szansę n a zbaw ienie18. Ale ten problem wiąże się przecież z kwestią historycznej zm ienności kategorii władzy. Czy rządy cara, narzucone, zdobyte przem ocą, są rzeczywiście legalne? Dla lojalistów - być m oże tak, ale dla rom antycznego p atrioty - n ig d y 19.

14 M. Janion: Tragizm „Konrada W allenroda”. W: Idem: R om antyzm . Studia o ideach i stylu. W arszawa 1969.

15 A. W itkow ska: Słow iański Byron. W: Idem : M ickiew icz. Słowo i czyn , W arszaw a 1998.

16 Ib id em , s. 78.

17 Por.: ib id em .

18 Zob. E. Szym anis: C zym za w in ił K onrad W allenrod? W allenrodyzm wobec absolutyzm u. „R ocznik To­

w arzy stw a L iterackiego im . A. M ickiew icza” X X X V II/2002.

19 Sądzę, że w w y p a d k u a u to ra K onrada W allenroda nie p o trz e b a szeroko rozw ażać tej kw estii. M ickie­

w icz n ie m ó g ł ch o ćb y teo rety czn ie ro zp atry w ać w ładzy cara jak o legalnej, sk o ro w Reducie O rdona pisze o „u k ra d z io n e j” i „sk rw aw io n e j” koronie.

Halban, mówiąc o „narodowym kościele pamiątek” i „pieśni gm innej” jako „arce przymierza”, dokonuje pewnej sakralizacji. Jest to więc początek drogi M ickiewicza do m esjanistycznego obrazu Polski, jaki stworzy w III części D ziadów . Z anim je d ­ nak Mickiewicz dojdzie do tej konkluzji, pow stają kolejne utwory, w których także pojawia się dylem at zawarty w K onradzie W allenrodzie, ale centralna problem aty­

ka tego utw oru rozwija się i modyfikuje. W ymowa napisanego w 1830 roku w ier­

sza Do m a tk i Polki jest rów nie (jeśli nie bardziej) pesym istyczna. Syn M atki Polki przyrównany zostaje do C hrystusa, ale analogie dotyczą tylko przeznaczenia, pre- destynacji do m ęczeństw a20, ponieważ efekt finalny ich działań jest krańcow o inny.

Syn M atki Polki nie zm artw ychw stanie - a więc zostanie potępiony. Jego czyn, tak jak i czyn K onrada, okaże się darem ny w perspektyw ie dziejowej, zgubny dla n ie­

go samego, a przetrw a w pam ięci rodaków tylko dzięki ich „długim nocnym ro z­

mowom”, tak jak dzieło K onrada utrw ali Pieśń wajdeloty.

W tym kontekście R eduta Ordona zaskakuje nieoczekiwanym , totalnym katas­

trofizm em. N iespodziew anym dlatego, że pow stała ona tylko nieco wcześniej niż III część D ziadów . Jak pisze w swym artykule Jerzy Fiećko21, wiersz został napisany częściowo pod wpływem powstańczych poezji Garczyńskiego, którego utw ory M ic­

kiewicz ocenił bardzo wysoko. „W Reducie O rdona Mickiewicz nie tylko dopuszcza możliwość klęski wolności i pow szechnego trium fu despotyzm u, ale wręcz je p rze­

widuje. [...] Z am iast m esjanistycznej przepow iedni o nieuchro nn ości zwycięstwa idei polskiej pojawia się w czystej postaci romantyczny katastrofizm”22. Jednakże w wierszach Garczyńskiego nie m a wyraziście katastroficznych przepow iedni, choć oczywiście istnieje w pisana w nie potencjalna obawa przed zapanow aniem tyranii.

Jej zwycięstwo, traktow ane jako kara za grzechy ludzkości, n arrato r R e d u ty O rdo­

na konkretyzuje wizją apokalipsy. Fiećko swoje rozważania kończy hipotezą, iż k a­

tastrofizm R e d u ty jest w yrazem podśw iadom ych lęków, przeżywanych przez wielu Polaków - więc także i M ickiewicza - że despotyzm zwycięży, a Polska nie będzie miała szansy się o d ro d z ić23. Końcowy fragm ent utw oru m ożna jed nak odczytać nie jako ukierunkow anie na apokalipsę jako rozwiązanie, lecz Boga - jako ostateczną instancję, decydującą o losach świata i człowieka: „Bo dzieło zniszczenia w dobrej sprawie jest święte jak dzieło stworzenia” 24. Tak, ale to „Bóg [podkr. - A.R.] wy­

rzekł słowo stań się”, więc to „Bóg [podkr. - A.R.] i zgiń wyrzecze” 25.

Prawdziwy dylem at w allenrodyzm u nie polegał więc tak napraw dę „tylko” na wyborze m etody walki, ale na ocenie celowości i konieczności działania. W allen­

rod staje przed wyborem: Bóg - Ojczyzna lub Bóg - N aród i tu zawiera się jego d ra ­ mat. Jego patriotyczne działanie jest faktycznie szatańskie, bo w ym ierzone p rz e­

20 „Syn Twój w ezw any d o b o ju bez chw aty/ I do m ę c z e ń s tw a ... bez zm a rtw y c h p o w sta n ia ”. A. M ic k ie ­ wicz: D o m a tk i Polki. W: Idem : D zieła. T. 1. W ydanie Jubileuszow e. W arszaw a 1955, s. 334.

21 J. Fiećko: „Reduta O rdona" wobec III cz. „Dziadów". „P o zn ań sk ie Studia P o lo n isty czn e”. S eria L itera­

cka VI (XXVI). P o zn ań 1999.

22 Ib idem , s. 207.

23 Ib idem , s. 215.

24 A. M ickiew icz: R eduta O rdona, s. 361.

25 Ibidem .

ciwko Bogu. Jest jed n ak coś, co ratuje go przed zgubą i pozwala na ocalenie: naród, ojczyzna u znane zostają za świętość. W powieści poetyckiej jest to „pieśń gm inna”

- „arka przym ierza”, w III części D zia d ó w dzięki idei m esjanizm u, wizji Polski b ę­

dącej C hrystu sem narodów , następuje przeniesienie ojczyzny w ową sferę sacrum . W allenrod zatem nie w ystępował przeciw Bogu, a tym sam ym nie m ógł czynić źle.

M esjanizm uwidacznia jednak, że nadzieja na zbawienie Polaków jest w ofierze, owej

„pracy w ieków ”, o której pisze K rasiński w Irydionie. Bohater III części D ziadów , Konrad, dalej jest przedstawicielem szatańskiego, wręcz już wampirycznego patrio­

tyzm u, ale p rzedstaw iona w tym arcydram acie M ickiewicza idea m esjanizm u jest w istocie ideą ofiary, odkupienia przez cierpienie i męczeństwo, a nie zbrojną walkę.

Nieco inny jest charakter m esjanizm u, wpisanego w Księgi narodu i pielgrzym stw a polskiego, jed n ak propagow ana w nich idea aktywizm u nie kłóci się z wcześniejszy­

m i tw ierdzeniam i autora. Powstałe równolegle do III części D zia d ó w K sięgi... mają charakter w obec nich kom plem entarny. Zawarte w nich wezwanie do czynu prze­

ciwstawia się w praw dzie biern em u oczekiw aniu na ingerencję sił boskich w spra­

wy ludzkie i nam aw ia do podjęcia wysiłku w celu przem iany świata i ludzi na nim żyjących. Nie jest to jed n ak rów noznaczne z wezwaniem do walki, lecz raczej m a n a celu zm otyw ow anie do podjęcia wysiłku doskonalenia siebie.

M esjanizm Mickiewicza jest zatem ukierunkow any przede wszystkim na ofiarę, a nie na czyn zbrojny. Podobnie jest w Irydionie Krasińskiego. D ram at nie jest więc zaprzeczeniem , a pogłębieniem , wcześniejszym zrozum ieniem zawartej w K onra­

d zie W allenrodzie idei M ickiewicza, pew nego rodzaju podsum ow aniem w jednym , syntetycznym utw orze drogi M ickiewicza, jaką poeta przebył od K onrada W allen­

roda aż do D zia d ó w drezdeńskich.

K onrad W allenrod i Irydion są głosicielami, wyrazicielami, realizatorami wresz­

cie szatańskich idei, które obaj w duchu C hrystusa przezwyciężają (Mickiewicz d o ­ piero w III części D ziadów , Krasiński w swoim tzw. „nieorganicznym” D okończeniu).

Nie działają sam otnie, lecz m ają u swego boku doradcę, k tóry kieruje i kontroluje ich wszystkie poczynania. Nie jest on jed n ak przyjacielem. H alban, jak pisze W it­

kowska, jest „m oralnym sędzią W allenroda, uosobieniem idei zem sty i obow iąz­

ku” 26. Jego dalszą rolą jest unieśm iertelnienie czynu K onrada w swych pieśniach, ocalenie go przed zapom nieniem . Postać wajdeloty jest bardzo ważna, ale jej krea­

cja, jak pisze Treugutt, jest „nieporów nanie skrom niejsza” w zestawieniu z opieku­

nem G re k a 27; daleko m u do wykreowanej w dram acie Krasińskiego postaci starca Masynissy, w rzeczywistości szatana.

Paralelne m etody, jakim i posługują się w swych działaniach bohaterow ie - podstęp, zdrada - są niewątpliwą konsekwencją ich statusu. Obaj są niewolnikam i, a „jedyna b roń niew olników - podstępy” 28. W allenrod jest niew olnikiem w tym

26 A. W itkow ska, op. cit., s. 81.

27 Por.: S. T reu g u tt: Wstęp. W: Z. K rasiński: Irydion. W arszaw a 1958, s. 43.

28 C iekaw e lo sy tego cy ta tu o p isu je K rzy szto f K opczyński. O tó ż w ż ad n y m z w y d ań Konrada W allenro­

d a , d o k o n a n y c h za życia M ickiew icza, nie m a tego cytatu, gdyż został u su n ię ty przez cen zu rę p e tersb u rsk ą i d o p isa n y przez M ickiew icza d o p iero w egzem plarzu edycji zbiorow ej z 1844 r. W ers te n kończył się jed n ak

sensie, że choć Litwa jest ciem iężona, zagrożona, ale nie zagarnięta jak Grecja Iry­

diona, to otw arta walka z w rogiem jest niemożliwa. Podobnie jak b oh ater dram atu Krasińskiego jest niew olnikiem sytuacji historycznej. Irydion dodatkow o jest znie­

wolony koniecznością podjęcia działania, wynikłego z ojcowskiego nakazu n ien a­

widzenia Rzymu i pom szczenia krzywd Grecji. Dlatego też cel podjętych przez nich działań m oże w ydać się tylko pozornie podobny, uw olnienie ojczyzny z rąk wroga jest bow iem ideą W allenroda, a Irydion myśli wyłącznie o zemście. M im o to n ie­

wątpliwie uczucia patriotyczne są podstaw ą działania obydw u bohaterów, co u d o ­ w adnia uczyniony n ad Irydionem sąd w D oko ń czen iu dram atu.

Wrogu nieśmiertelny, on moim - on żył w zemście, on nienawidził Romy.

- mówi M asynissa. Lecz anioł rozwiązując tęczę skrzydeł, potrząsając złocistym i puklami:

O Panie! on jest moim , bo on kochał Grecję.

I dalej:

Świadectwem Kornelii, modlitwą Kornelii ty zbawion jesteś, boś ty kochał Grecję!29.

D ram at Krasińskiego był przede wszystkim utw orem oceniającym miejsce p o ­ wstania listopadowego w planie historiozoficznym i w perspektyw ie soteriologicz- nej, jak rów nież głosem poety w dyskusji na tem at konieczności i celowości zbroj­

nej walki o wolność oraz szukania skutecznych sposobów jej odzy skania30. Obecne w nim łatwo zauważalne paralele: Rzym, zniew olona Grecja, spisek Irydiona i jego klęska - jako odpow iedniki Rosji, ciem iężonej Polski, wreszcie spisku i p rzeg ra­

nej polskich patriotów, są w yraźnym i wskazówkam i takiego odczytania u tw o ru 31.

Z kwestiami narodow ym i łączy się również jeszcze jeden problem - miejsce pokuty bohatera: „ziem ia m ogił i krzyżów”, do której udaje się po przebudzeniu z wielowie­

kowego snu. Jest to oczywiście Polska: kraj „usiany kośćm i m ęczenników ” i uśw ię­

cony krw aw ą ofiarą poległych w obronie jej wolności patriotów.

Pogląd taki jed n ak częściowo tylko odzw ierciedla intencje autora. H istoryczna maska, często stosow ana w dziełach rom antycznych jako figura dyskursu o aktual­

nych problem ach politycznych, także w Irydionie służy analizie spraw w spółczes­

nych autorow i, problem ów czasu, w jakim przyszło m u żyć: zepsucia i stopniow e­

nych autorow i, problem ów czasu, w jakim przyszło m u żyć: zepsucia i stopniow e­

W dokumencie W cieniu Mickiewicza (Stron 161-171)