• Nie Znaleziono Wyników

METODOLOGICZNE ROZWAŻANIA O ROMANTYZMIE

W dokumencie W cieniu Mickiewicza (Stron 27-42)

i .

Metodologiczne rozterki w badaniach nad romantyzmem literackim dobrze ilustruje pytanie o paradygmat \ Dotyczy ono ram, w których zawiera się roman­

tyzm oraz treści, która je wypełnia. Zagadnienie paradygmatu sytuuje nas jednakże wobec paradoksu. Rodzi go to, że staramy się synchronicznie ująć zjawiska, które występowały w sekwencjach czasowych, zestawić porównywalne dane wyjęte z od­

ległych, nieporównywalnych kontekstów i uwarunkowań historycznych, uporząd­

kować i usystematyzować produkcję literacką, która powstawała poza jakim kol­

wiek z góry zadanym porządkiem, odkryć stosunki i zależności między zjawiskami, które fizycznie nie stykały się ze sobą oraz wycisnąć paradygmatyczną, systemową esencję ze zdarzeń, faktów, stosunków i wypowiedzi, które powstawały zazwyczaj w rozproszeniu i często niezależnie od siebie.

Co zatem owe rozproszone, chaotyczne wydarzenia, fakty, stosunki i teksty składające się na romantyzm miały ze sobą wspólnego? Na jakiej podstawie wiąże­

my je w całości? Na jakiej podstawie twierdzimy (lub upieramy się), że całości te są sensowne? Co wspólnego miała, dajmy na to, ballada R om antyczność A. M ickie­

wicza z W yznaniam i J. J. Rousseau, twórczością E Schillera, C ierpieniam i m łodego Wertera J. W. Goethego, Lyrical ballads S. T. Coleridge’a i W. Wordswortha, poezją

1 Teoretyczne zagadnienia dotyczące n iniejszej problem atyki rozw ażałem w artykule E. Kasperski: P a ­ radygm at. P relim in a ria teoretyczn e. W: P arad y g m aty filo z o fii ję z y k a , literatury i teo rii tekstu (P og ra n icz a m e ­ todologiczn e). Pod red. A. Kiklewicza. Stupsk 2004, s. 9 -2 2 .

F. Karpińskiego czy J. U. Niemcewicza, krytycznymi wystąpieniami K. Brodzińskie­

go oraz J. Śniadeckiego? Na jakiej zasadzie kojarzymy ze sobą te nazwiska i teksty?

Według jakich kryteriów składamy je w wewnętrznie spójną, sensowną całość?

To prawda, można zaniechać podobnych pytań i zająć się tradycyjnie opowia­

daniem biografii, opisem utworów oraz komentowaniem tego, co na temat roman­

tyzmu powiedzieli inni. Czy jednak zajmujemy się wówczas rzeczą samą, czy może tylko jej niezliczonymi, przypadkowymi refleksami w umysłach innych? „Niemoż­

liwe pytanie” o paradygmat romantyzmu zapewne nie pozwoli rozstrzygnąć tego dylematu, ale przynajmniej go uświadamia i pozwala rozważyć. Zachęca do reflek­

sji nad podstawami naszej wiedzy o zjawisku, które stale się od nas oddala. Zachę­

ca do refleksji o wiedzy, której stale - wręcz lawinowo - przybywa, ale która częs­

tokroć nie czyni rzeczy bynajmniej jaśniejszą i bardziej zrozumiałą.

2

.

Względnie stabilny, syntetyczny, podręcznikowy obraz romantyzmu nie nas­

tręcza większych problemów. Mówiąc współcześnie „romantyzm”, myśli się zwyk­

le o zjawisku kulturowym, rozwijającym się i jednocześnie skończonym w czasie, przypadającym na drugą połowę X V III i pierwszą połowę X IX w. Romantyzm po­

jawia się, rozwija i wygasa w przybliżeniu w latach 1770-1850 (daty umowne), acz­

kolwiek zarówno jego zapowiedzi występują przed rokiem 1770, jak też echa nie milkną po 1850 r .2. Obejmuje wiele dziedzin artystycznych, w szczególności lite­

raturę. Tworzy formację wielopodmiotową i zbiorową. Występuje w wielu krajach i na różnych kontynentach. Myśli Amerykanów R. W. Emersona czy E. A. Poe - najbardziej znanych przedstawicieli romantyzmu amerykańskiego - docierały tak­

że do Europy Manifestuje się na wielu płaszczyznach: jako różnorodna praktyka ar­

tystyczna, dyskurs krytyczny i teoretyczny, świadomość estetyczna i światopogląd.

W literaturze tworzy określony styl, którym odróżnia się od stylów poprzedzających lub równoległych, choćby od klasycyzmu i sentymentalizmu, jak też od stylów, któ­

re dominowały w 2 poł. X IX w., zwłaszcza od realizmu i naturalizmu.

Na rozpoznawalne cechy tego zjawiska składały się m.in. uprzywilejowana po­

zycja i funkcja poety (artysty), absolutyzowanie pierwiastka poetyckiego i estetycz­

nego, kult samodzielnej i innowacyjnej twórczości. „Poezję może krytykować tyl­

ko poezja” - pisał F. Schlegel w jednym z fragmentów z „Athenäum” (1 1 7 )3. Z tym

2 D yskusja na tem at chronologii, początków, istoty i w yznaczników rom antyzm u europejskiego toczy się od czasów je g o pow stania, a literatura przedm iotu je st w rzeczyw istości nie do objęcia. Stale przybywa­

ją zresztą nowe książki. Selektyw nie i krytycznie relacjonu ją tę dyskusję m .in. prace: E. Behler: Z um B e g r iff d e r e u ro p ä is c h en R o m a n tik . W : E. Behler [i inn i]: D ie e u ro p ä isc h e R om an tik . Frankfurt/M . 1972, s. 7 -4 3 ; K. H. Boh rer: D ie K ritik d e r R om an tik . D er V erdacht d e r P h iloso p h ie gegen d ie literarisch e M od ern e. Frank­

fu rt 1989; M . Löw y et R. Sayre: R evolte et m ela n colie. L e rom a n tism e В co n tre-cou ra n t d e la m o d ern ite. P a­

ris 1992, zwłaszcza roz. I: Q u ’est-ce qu e le r o m a n tism e ? Une ten tative d e red efin itio n , s. 7 -8 2 .

3 M an ifesty ro m a n ty z m u 1790 - 1830. A nglia, N iem cy, F ran cja. Pod red. A. Kow alczykowej. Warszawa 1975, s. 141.

wysokim rozumieniem poezji (i sztuki w ogóle) łączyło się przekonanie o prymacie wyobraźni, em ocji i wrażliwości nad rozsądkiem, afirmacja subiektywności, kry­

tyczny stosunek do rozumu i jego atrybutów. Towarzyszyło mu postrzeganie świa­

ta jako nieskończoności i związku wszechrzeczy, wyższość ideału nad rzeczywistoś­

cią, pozytywne wartościowanie natury, mitów, religii (świata nadprzyrodzonego) i symboli, historyzm, folkloryzm i zwrot ku idei narodu.

Wpisywały się w romantyczną aurę postawy rozczarowania i sp leen u , nastroje załamania i pesymizmu, pierwiastki anarchii. Entuzjazm dla idei wolności zamie­

niał z kolei romantyków w zagorzałych przeciwników przemocy, normatywizmu i determinizmu. Sposób rozumienia wolności bywał jednak różny. Między węgiers­

kim poetą Sandorem Petófim a polskim arystokratą Zygmuntem Krasińskim roz­

wierała się w tej materii prawdziwa przepaść.

Paradygmat romantyczny akcentował swoją odrębność także w sposobie upra­

wiania literatury. Romantycy kultywowali poezję liryczną, balladę, powieść poe­

tycką, powieść historyczną i opowieści fantastyczne. Dokonywali „przemieszania”

i syntezy gatunków, nakładali na siebie różne sztuki, kojarzyli dyskursy artystycz­

ne z dyskursami pozaartystycznymi. Łączyli poezję z filozofią, formami religijny­

mi, historiozofią, publicystyką:

Cala historia nowoczesnej poezji - pisał cytowany F. Schlegel - jest nieprzerwanym k o ­ m entarzem do krótkiego tekstu filozofii: wszelka sztuka powinna stać się nauką, wszel­

ka nauka - sztuką; poezja i filozofia powinny się zjednoczyć.

(fragment 115 z „Athenäum”) 4

Splatali ze sobą rozmaite, nierzadko kontrastowe jakości estetyczne: komizm i tragizm, prozę i styl wysoki, ironię i serio, fantastykę i realizm.

W okresie aktywności oraz żywotności historycznej romantyzm nie był bynajm­

niej kierunkiem jedynym czy wyłącznym, lecz współistniał z wieloma innymi kie­

runkami, z którymi pozostawał w złożonych stosunkach wzajemnego - raz powierz­

chownego, innym razem podskórnego i głębinowego - oddziaływania. Kierunki te to przeważnie klasycyzm, sentymentalizm (preromantyzm), realizm. Wyrażało się ono m.in. w przejmowaniu i przyswajaniu przez romantyków idei i rozwiązań cu ­ dzych, które zresztą niejednokrotnie modyfikowały romantyzm od wewnątrz. Prze­

jawiało się także w polemicznym odróżnianiu się od innych stanowisk oraz w żą­

daniach hegemonii i aspiracjach uniwersalistycznych.

W swym historycznym przebiegu romantyzm wytwarzał i zachowywał ele­

menty ciągłości (następcy nawiązywali do poprzedników), jak też różnicował się wewnętrznie oraz stale przekształcał. Wbrew poetyckim proklamacjom o wyższo­

ści ideału nad rzeczywistością, z tą ostatnią pozostawał w bliskiej zażyłości. Stano­

wił, jak ocenia się współcześnie, wczesną formę sztuki modernistycznej, reagującej na rewolucyjne przemiany społeczne i cywilizacyjne, które dokonywały się w dru­

giej połowie X V III i pierwszej połowie X IX wieku.

4 Ibidem.

Z perspektywy X X I w. najbardziej trwałą, historyczną zdobyczą romantyzmu wydaje się położenie akcentu na indywidualizm w rozstrzyganiu o kierunku i spo­

sobie uprawiania twórczości oraz na jej narodowy charakter. Rozstrzygnięcia w tej dziedzinie miały strukturalne, a nie jedynie okresowe, koniunkturalne znaczenie.

Większość innowacyjnych cech romantyzmu daje się, jak sądzę, wyprowadzić z tych dwóch fundamentalnych zasad: z programowego indywidualizmu twórczości oraz z chęci osadzenia jej w kontekście narodowym. Bez obu tych zasad efekty roman­

tyzmu byłyby historycznie problematyczne.

3

.

W rozważaniach o literackim romantyzmie z pola widzenia wypada jednak­

że zazwyczaj skomplikowany, rozciągły w czasie, historyczny proces kształtowania utworów, terminów, pojęć i wyobrażeń oraz komplementarny proces poznawczej syntezy, która nieskończoną różnorodność rzeczywistych wydarzeń, faktów, stosun­

ków i właściwości zamienia w lapidarną nazwę kierunku lub epoki. Wypada w re­

zultacie z pola widzenia taki elementarny fakt, że praktyki literackie oraz dyskur­

sy krytyczne i teoretyczne sytuują się zasadniczo w odrębnych ciągach wydarzeń i różnych sferach bytowych. W innym porządku tekstowym i według innej logiki rozwija się tedy przykładowo P rzem ow a Mickiewicza do I tomu Poezji, w innym zaś ballady Rom antyczność czy Lilije. „Romantyczność” w Przem ow ie i „romantycz- ność” w Rom antyczności należą do innych kategorii zjawisk, aczkolwiek większość prac z góry zakłada, że w obu wypadkach chodzi o to samo.

Różne kategorialnie i funkcjonalnie teksty romantyczne, jak nauka, krytyka i poezja, przemawiają różnymi językami. Sprawą w każdym wypadku otwartą jest to, czy mówią o tym samym lub to samo. Rozwijają się one faktycznie według in­

nych zasad, sytuują w różnych kontekstach, stawiają przed sobą odmienne cele, podlegają innym uwarunkowaniom. W sytuacji współczesnych interpretacji tek­

sty interpretujące i interpretowane ponadto szybko oddalają się od siebie w czasie i powiększają dystans hermeneutyczny.

W spółczesna wiedza o romantyzmie poszukuje dla tych rozmaitych tekstów wspólnego mianownika w nadziei, że historyczna rzeczywistość romantyzmu sta­

nie się przejrzysta dla zrozumienia, być może nawet nieodróżnialna od niego. W ie­

dza ta nie znajduje się jednakże ponad czy poza historyczną materią romantyzmu, lecz z niej wyrasta i wchłania produkowaną przez niego samowiedzę.

Ten szeroki wspólny mianownik chciałbym nazwać paradygmatem romanty­

zmu. Tworzy go ustalony i uporządkowany zbiór stosunków i właściwości literac­

kich. Z samej swej natury wynurza się on, z jednej strony, z obiektywnej, oddalonej w czasie materii historycznej oraz, z drugiej, wypływa ze współczesności poznają­

cych. W spółczesność ta, związana zresztą wieloma swoistymi tylko dla niej warun­

kami, próbuje ogarnąć i wyjaśnić zjawisko romantyzmu z własnego punktu widze­

nia i dla własnych potrzeb. Nawiązuje ona zresztą z reguły w tym przedsięwzięciu

do poprzedników. Z tego względu artykułuje swoje stanowisko zazwyczaj w spo­

sób połowiczny i kompromisowy.

Ten wspólny mianownik pozostaje dwuogniskowy („bicentryczny”). Wyraża on poglądy epoki, która próbuje zrozumieć, wyjaśnić i uporządkować dostępną, zastaną materię historyczną. Tym samym udziela się tej materii, przenikają, wyciska w niej swoje piętno. Odzwierciedla jednocześnie w sobie samej materię historyczną, która zostaje wyjęta z przeszłości oraz „jest myślana” w czasie innym niż jej własny.

4

.

Na paradygmat romantyzmu składa się tedy względnie stabilny obraz histo­

rycznej formacji literackiej, która, jak się wprost lub pośrednio zakłada, zachowuje w przebiegu pewnego czasu względną tożsamość i ciągłość, utrzymuje się w zakreś­

lonych granicach, a zarazem w granicach tych różnicuje się, kształtuje rozmaite, autonomiczne „obszary swoistości” 5, modyfikuje wcześniejsze konfiguracje i hie­

rarchie własności6, zmienia się, odnawia się, wchłania nowe bodźce i pozbywa się zużytych.

Te odmienne konfiguracje własności odzwierciedlały różne usytuowanie ro­

mantyzmu w autonomicznych kontekstach kulturowych, a w pewnym stopniu sa- mowiedzę krytyczną i narzędzia opisu. W polskim kontekście kulturowym opozy­

cja romantyzm - klasycyzm pozostawała na przykład ostra i wyrazista, w innych kontekstach - częstokroć niewyraźna lub zatarta. Przykładów mógłby dostarczyć romantyzm skandynawski (duński), rosyjski czy ukraiński.

Teoria romantyzmu wprowadza również pojęcie asynchronii, które zdaje spra­

wę z faktu, że romantyzm rozprzestrzeniał się w Europie (by ograniczyć się jedy­

nie do tego kontynentu) w poszczególnych obszarach językowych i kulturowych w sposób nierównomierny, niejednolity i niejednakowo wyrazisty. Rodzi to pytanie, w jakim stopniu zjawiska późniejsze, jak chociażby romantyzm rosyjski, polski czy ukraiński, były (i czy były) zależne od zjawisk wcześniej uformowanych, w pierw­

szym rzędzie od romantyzmu w Niemczech i Anglii. Inny krąg zjawisk tworzyły tzw. przełomy, które sygnalizowały sytuacje kontrastowego przejścia z jednego do­

minującego stanu rzeczy do innego. Uzmysławiały one istnienie cezur pomiędzy panowaniem formacji innorodnych (klasycyzmu lub sentymentalizmu) oraz wew­

nętrznych granic w poszczególnych nurtach romantyzmu.

5 O dw ołuję się tutaj do inspirującej m etod ologicznie książki T. K ostkiew iczow ej: P olski w iek św iateł.

O bszary sw oistości. W roclaw 2002, gdzie term in „obszary sw oistości” znajduje m etod ologiczne uzasadnie­

nie, (Ibidem , rozdz. P ro b lem k o m p a ra ty sty k i: j a k o p isa ć cech y sw oiste fo r m a c ji k u ltu ro w ej, s. 9 -1 5 ) . P od sta­

wowym - całościow ym - obszarem sw oistości je st w edług autorki kultura narodow a, aczkolwiek właśnie to ostatnie określenie: „narodow a” pozostaje w zastosow aniu do X V III wieku sporne.

6 M odyfikacje te niejednokrotnie sięgają głęboko oraz idą bardzo daleko. Przykładem m oże być negatyw­

ny stosunek późnego M ickiew icza spirytualisty i m esjanisty do w łasnej tw órczości z lat 1820-tych, zw łasz­

cza do rom antycznej p oetyzacji i do h istoryczn ej epiki.

Idea paradygmatu uzmysławia tedy, że obrazy romantyzmu nie pokrywają się całkowicie z uprzednią rzeczywistością historyczną, bezpośrednią i naoczną, rów­

ną sobie samej. Wskazuje, że pojęcie romantyzmu stanowi natomiast produkt syn­

tezy, która powstaje w konfrontacji zastanego dziedzictwa z poznającą i asymilują- cą je współczesnością. Ta ostatnia poszukuje zarówno właściwości tego dziedzictwa w jego historycznej faktyczności oraz immanencji, „dla niego samego”, jak też pos­

ługuje się nim dla zrozumienia, afirmacji lub krytyki samej siebie.

Brak krytycznej (i samokrytycznej) świadomości w tej dziedzinie rodzi dys­

kursy auto referencyjne, żywiące się powtórzeniami ustalonych sądów, omówienia­

mi stanu badań, opiniami autorytetów lub mechanicznie stosowaną metodologią.

Brak takiej świadomości umożliwia ponadto niejawne przenikanie paradygmatycz- nych zasad a p riori do prac deklarowanych jako „empiryczne”, oparte na faktach.

Sprzyja hipostazom, zacieraniu granic i rozmywaniu problemu wewnętrznej, his­

torycznej swoistości zjawiska7.

5

.

Pytania o paradygmat romantyzmu nasuwa przede wszystkim sama natura omawianego zjawiska, które na pierwszy rzut oka zdaje się zaprzeczać istnieniu re­

gularności i wymykać definicjom. We W stępie do antologii Idee program ow e ro­

m antyków polskich Alina Kowalczykowa wyznawała, że „pojęcie romantyzmu jest wyjątkowo pojemne”. Tłumaczyła tę pojemność tym, że „nazwa romantyzm obej­

muje cały konglomerat zjawisk z zakresu filozofii, literatury, sztuki, a nawet oby­

czajowości”, zaś „wypowiedzi programowe dotyczą często wszystkich tych dziedzin naraz” 8. Powoływała się na postulaty F. Schlegla, który twierdził, że poezja roman­

tyczna „mogła obejmować wszystko”, łącznie z nauką i filozofią, a ponadto zacierać granice między „poetą a poezją, sztuką a życiem” 9.

M im o to autorka antologii odważnie lokowała „istotę myśli romantycznej”

w idei nieskończoności, wierze w świat „poza rozumem”, przekonaniu o sprawczej

7 Problem tożsam ości rom antyzm u omawia znana praca Ph. Lacoue-Labarthe, & Jean-Luc Nancy: L’ A b- solu litteraire. Seuil 1978 (przekł. ang.: T h e L itera ry A bsolu te. T he T h eo ry o f L itera tu re in G erm a n R o m a n ti­

cism . Trans. Ph. B arnard and C h. Lester. New York 1988). Autorzy rozważają teoretyczną - głównie filozo­

ficzną - autokrecję rom antyzm u w szczególności na podstawie niem ieckiego „romantyzmu z Jeny”, zwłaszcza pism Lr. Schlegla z okresu jenajskieg o i F rü h ro m a n tik z okresu 1 7 9 6 -1 8 0 1 (bliżej i precyzyjnie pisze o tym ostatnim E. Behler: F rü h rom an tik . Berlin 1992). Genezę niem ieckiego rom antyzm u autorzy upatrują w pis­

m ach Kanta, poniew aż, jak głoszą, „nie m ożna przejść od D id erota do Schlegla, ani nawet od H erdera do Schlegla, ani też wywieść pierw sze teksty „A thenäum ” za pośrednictw em okresu B u rzy i n a p o ru , czy bar­

dziej pośrednio, od Lessinga, za sprawą W ielanda lub sukcesorów Baum gartena”. „Rom antycy, piszą ci au­

torzy, nie m ają poprzedników ”, s. 29. Ten radykalny sąd o historycznej n ieciągłości rom antyzm u bywa je d ­ nak podważany. Kw estionuje go na przykład praca M . Löwy i R. Sayre: R evolte et m elan colie. L e rom an tism e В c o n tre-cou ra n t d e la m o d ern ite. Paris 1992, która sytuuje początki rom antyzm u ju ż w połowie X V III w ie­

ku, (Ibidem , s. 30).

8 A. Kowalczykowa: W stęp. W: I d e e p r o g r a m o w e r o m a n ty k ó w p o lsk ich . A n tolog ia. W rocław 2000, s. VI.

4 Ibidem .

mocy słowa poetyckiego, odrzuceniu „reguł i przepisów” 10. Ludowość, naród, in­

dywidualizm, geniusz, natura, symbole, wyobraźnia, uczucie - pierwiastki te, ko­

jarzone zwyczajowo z romantyzmem, znalazły się poza „istotą myśli romantycz­

nej”. Przykład unaocznia to, jak dalece rozmaite konstrukcje paradygmatów bywają wybiórcze, sporne lub chwiejne. Ukazuje zarazem, jak są niezmiernie istotne dla myślenia i wiedzy o romantyzmie. Bez nich wiedza ta rozmywa się w dowolnych kombinacjach właściwości. Identyfikacje zjawisk właśnie jako „romantycznych”

stają się przypadkowe.

Rzecz wydaje się jednakże o tyle złożona, że paradygmat nie tylko stanowi zewnętrzne, niezależne od badacza narzędzie poznawcze, lecz badacz także „myśli w określonym paradygmacie” i „myśli paradygmatem”. Utrudnia to, jak zauważył to kiedyś R. Ingarden, rozróżnienie zjawiska od jego interpretacji, ponieważ wymaga przeniesienia uwagi z tego zjawiska na sam proces odbioru i poznawania.

Dotyczy to również sytuacji, gdy „myśli się o paradygmacie romantycznym”, innymi słowami, gdy on sam staje się obiektem osobnej uwagi i analizy. Dowodzi to, że paradygmat nie jest tedy ucieczką od wiedzy historycznie usytuowanej i wejś­

ciem do raju pozaczasowej epistemologii, lecz sam stanowi jedną z form wiedzy usytuowanej. Konstrukcja paradygmatu powinna uwzględniać owo usytuowanie i czynić z wiedzy o nim narzędzie samokontroli i samokrytyki.

6 .

Nasuwa to zresztą pytanie o sprawdzalny punkt odniesienia dla poszukiwane­

go paradygmatu n . Znalezienie takiego punktu odniesienia komplikuje z kolei to, że ów romantyzm („romantyczność”) inaczej pojmowali sami romantycy: M ickie­

wicz, Mochnacki, Gosławski, Krasiński, Słowacki, Norwid i inni, inaczej przeciw­

nicy, }. Śniadecki czy K. Koźmian, a jeszcze inaczej późniejsi odbiorcy: czytelnicy, krytycy, badacze. Czy odnosząc się do romantyzmu, wszyscy oni myśleli i pisali o tym samym? Na ile zresztą upływ czasu i przybór utworów potwierdzał poczy­

nione wcześniej konstatacje, na ile zaś je dezaktualizował? Na ile uczestnicy, akto­

rzy i obserwatorzy romantycznego spektaklu ścigali jedynie własne cienie?

Istniały także problemy innego rodzaju. Romantyczne dyskursy artystyczne, inaczej niż krytyczne, estetyczne lub teoretyczne, pozostawały wieloznaczne, nie­

dookreślone i nierozstrzygnięte. Obrazują to współcześnie nieustające spory o wyk­

ładnię D ziadów Mickiewicza, K ordian a Słowackiego czy V ade-m ecum Norwida.

Dyskursy te zakładały nieustanne przekraczanie progów, jakie ustalała wcześniej­

sza praktyka. Dopuszczały także o wiele bardziej swobodne interpretacje niż pro­

10 Ibidem , s. V III.

11 Chodzi tu głów nie o polski rom antyzm , aczkolwiek ta „polskość" tworzyła jed yn ie cząstkę szerokie­

go kom pleksu europejskiego. Stanow iła ona w artość względną w tym sensie, że rom antyzm kształtow ał się w Polsce podzielonej m iędzy R osję, Austrię i Prusy w sytuacji, w której kierun ek ten nie był ju ż w skali eu ­ ropejskiej nowością.

gramy formułowane w języku pojęciowym i „teoretycznym”. Kontestowały niejako z założenia rozpoznania i definicje romantyzmu, które częstokroć proponowali ci sami poeci, występujący w roli krytyków. Toteż praktyka artystyczna romantyzmu nie tylko stale wyprzedzała teorię, ale ją zarazem stale przekraczała i dementowa­

ła. Czyniła w ten sposób definitywne i wiążące ustalanie „istoty romantyzmu” pra­

cą syzyfową. W tym „pościgu nowości” przejawiał się niewątpliwie niespokojny i, jak skomentowałby to zapewne dwudziestowieczny Witkacy, „nienasycony”, m o­

dernistyczny charakter romantyzmu.

Tę kwestię tożsamości i granic romantyzmu wikłał również konfliktowy sto­

sunek między, z jednej strony, dyskursywną, pojęciową praktyką krytyczną i teo­

retyczną, a z drugiej - żywiołowym, spontanicznym procesem twórczym i w ogóle obrazową, wizjonerską twórczością poetycką. Autorzy romantyczni odżegnywali się od kierowania się gotowymi i uprzednimi wobec aktu twórczego programami, za­

sadami normatywnymi oraz pojęciowymi kategoriami teoretycznymi w przebiegu procesu twórczego. Programowo bronili im wstępu w intymną, duchową materię poezji. Przeczyli zresztą każdej bez mała regularności, prawidłowości i powtarzal­

ności w tej dziedzinie, gdyż stawiały one pod znakiem zapytania płynący z wyż­

szych „boskich źródeł”, natchniony, spontaniczny, indywidualny i niepowtarzalny przebieg kreacji poetyckiej.

Proces twórczy, ogólnie biorąc, wypływał według nich z natchnienia i czynni­

ków niezależnych od wiedzy, zaplanowania, dyscypliny i rzemiosła. Osadzały się one w przed-świadomej osobowości poety, w bodźcach heterogenicznych wobec poetyki normatywnej, świadomości i kultury literackiej. Objaśniały ów proces ka­

tegorie psychologiczne, etniczne (narodowe) i antropologiczne, a nie kategorie war­

sztatowe, formalne lub tekstowe.

Toteż rolę słowa i pisma romantycy oceniali ambiwalentnie. Postrzegali w nich często, jak czynił Mickiewicz, przybytek tradycji i narzędzie przemiany rzeczywis­

tości. Z drugiej strony, widzieli w nich ograniczenie i wędzidło dla nieskrępowa­

nej, spontanicznej ekspresji wewnętrznej. Jej tworzywem były osobiste, żywe, nie filtrowane przeżycia poety oraz zbiorowy „duch narodowy”, tj. czynniki z gruntu okolicznościowe, żywiołowe, nie uformowane. Stanowisko takie wykluczało za­

równo uprawianie „poezji dla samej poezji”, jak też uprawianie „literatury mecha­

nicznej”, kierowanej prawidłami i przepisam il2. Ideałem romantyków była poezja

nicznej”, kierowanej prawidłami i przepisam il2. Ideałem romantyków była poezja

W dokumencie W cieniu Mickiewicza (Stron 27-42)