O Elizabeth Bishop, am erykańskiej poetce urodzonej w 1911 roku w Worcester w stanie Massachusetts, Stanisław Barańczak napisał: „była w poezji perfekcjonistką absolutną"53. Wymieniając charakterystyczne cechy jej liryki, zwrócił także uwagę na „dyscyplinę myślową i formal
ną", „dyskretnie ironiczną grę znaczeń", dbałość o wyraz formalny, który sprawia, że wiersz odbierany jest jako „samodzielnie funkcjonujący i wy
raziście rozpoznawalny m ikrokosm os"54. W jednym z listów Elizabeth Bishop wyraziła swoją poetycką maksymalistyczną deklarację: „nie pró
bować nigdy niczego ogłaszać, zanim nie będę przekonana, że osiągnę
łam, choćby to miało trwać lata, szczyt tego, na co mnie stać - a w prze
ciwnym razie nie publikować w ogóle"55.
Jednym z dominujących, wręcz obsesyjnych tematów w poezji Bi
shop jest podróżowanie, przemieszczanie się, zmiana miejsca zamiesz
kania, wykorzenienie. W szystkie te wątki tekstualne bardzo silnie po
wiązane są z jej biografią. Kiedy miała zaledwie osiem miesięcy, zmarł jej ojciec. Matka bardzo przeżyła tę śmierć, co doprowadziło ją najpierw do załamania nerwowego, a potem choroby psychicznej. Leczona aż do śmierci (w 1934 roku) w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym, nie miała kontaktu z rodziną i córką. Pięcioletnia Elizabeth Bishop wychowywa
na była początkowo przez dziadków ze strony matki na farmie w Great Village w kanadyjskiej Nowej Szkocji. Później zaopiekował się nią drugi dziadek, przenosząc dziewczynkę do Bostonu i oddając pod opiekę ciotki.
Elizabeth była bardzo chorowitym dzieckiem, więc początkowo jej edu
kacja musiała odbywać się w domu, ale przyniosło to gruntowną znajo
mość literatury i ogromne oczytanie. Później ukończyła szkołę średnią i studia w Vassar College, jednej z najlepszych wówczas szkół wyższych dla dziewcząt w Stanach Zjednoczonych. Debiutowała w 1935 roku w al
51 S. B a r a ń c z a k : W stęp: kartografia bezdomności. W: E. B i s h o p : 33 wiersze. Przet.
i op rać. S. B a r a ń c z a k . K raków 1995, s. 8.
54 Ibid em , s. 6 -7 . 55 C yt. za: ibid em , s. 9.
m an ach u . Jej w iersze o p a trz o n e z o sta ły w p ro w a d z e n ie m M a ria n n e Moore - poetki, która na długie łata stała się jej duchową opiekunką i przy
jaciółką. Dość szczupły dorobek poetycki Bishop, zaledw ie cztery tomy wierszy, w m iarę upływu czasu zyskiw ał coraz w iększe uznanie, czego potw ierdzeniem są nagrody, m iędzy innym i N agroda Pulitzera (za dru
gi tom w ierszy zatytułow any Poems) oraz N ational Book Award (za The Compile te Poems).
Kolejne etapy życia Elizabeth Bishop w yznaczane były przez w ciąż zm ieniające się m iejsca jej zam ieszkania: G reat Village w N ow ej Szkocji, Boston, N ow y Jork, Key West na Florydzie, Rio de Janeiro i Petropolis w Brazylii i ponow nie, ju ż ostatecznie, Boston. W szystkie te p rzep ro w ad zki, od by w ające się zazw yczaj w d ram aty czn y ch oko liczn ościach zdrow otnych bądź losow ych, w yw arły istotny w pływ na jej pisarstw o, stały się synonim em podróży przez życie. W ystarczy w spom nieć tytuły jej tom ów : North & South; Questions o f Travel; Geography III, czy tytuły w ierszy: Mapa; Zatoka; Pytania w związku z podróżą; Przybycie do Santos, by dojrzeć tę znam ienną cechę jej tw órczości. „C ałe jej życie - pisze Sta
nisław Barańczak - już od w czesnego dzieciństw a, stanow iło w łaściw ie serię dyslokacji czy w ykorzenień, a jego stałym elem entem było rosnące od dalen ie geograficzne i rosnące z nim ró w n o leg łe poczu cie skazania na stan duchowy, którego am biw alencję tak dobrze ujm uje język an giel
ski ze sw oim znaczeniow ym rozróżnien iem słów alone (»sam otny« jak w zdaniu »leave m e alone«, «zostaw cie m nie sam ego«, czy lepiej »dajcie mi spokój«) i lonely (»sam otny« w sensie »o sam o tn ion y «)"56.
Tem atyka nieustającego przeprow adzania się, nom adyczności życia, niestałości i przem ijania, z którym i bezpośrednio i nieusuw alnie zw iąza
ne jest poczucie utraty, zawiera się w jej villanelli zatytułow anej One Art.
One Art
The art of losing isn't hard to m aster;
so m any things seem filled w ith the intent to be lost that their loss is no disaster.
Ibid em , s. 10.
Lose som ethin g every day. A ccept the fluster of lost door keys, the hour bad ly spent.
The art o f losing isn 't hard to master.
T hen p ractice losing farther, losing faster:
places, and nam es, and w here it w as you m eant to travel. N one of these w ill bring disaster.
I lost my m o th e r's w atch. And look! My last, or next-to-last, of three loved houses w ent.
The art of losing isn 't hard to master.
I lost tw o cities, lovely ones. A nd, vaster, som e realm s I ow ned, tw o rivers, a continent.
1 m iss them , bu t it w asn 't a disaster.
- Even losing you (the jo kin g voice, a gesture I love) I sh a n 't have lied. It's evid en t
the art of lo sin g 's n o t too hard to m aster though it m ay look like (Write it!) like disaster.57
W tłu m aczen iu S tan isław a B arań czaka v illan ella Elizabeth Bishop brzm i tak:
Ta jedna sztuka
W sztuce tracenia nie je st trudno dojść do w praw y;
tak wTiele rzeczy budzi w nas zaraz p rzeczu cie straty, że kiedy się je traci - nie ma sprawy.
Trać co dzień coś now ego. P rzyjm uj bez obaw y straconą szansę, upływ chw il, zgubione klucze.
W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wpraw y.
Trać rozleglej, trać szybciej, ćw icz - w ejd zie ci w naw yk utrata m iejsc, nazw, schronień, dokąd ch ciałeś uciec lub chociażby się w ybrać. Praktykuj te sprawy.
57 E. B i s h o p : One Art. W: E a d e m: 33 wiersze..., s. 142.
Przepadł mi gdzieś zegarek po m atce. Jaskraw y blask daw nych d om ów ? D zisiaj - blad y cień, ukłucie w sercu. W sztuce tracenia łatw o d ojść do wprawy.
Straciłam dw a n ajd roższe m iasta - ba, dzierżaw y ogrom niejsze: dw ie rzeki, kontynent. N ie w rócę do nich już nigdy, ale trudno. N ie m a spraw y.
N aw et gdy stracę ciebie (ten gest, śm iech chropawy, który kocham ), nie będzie w tym kłam stw a. Tak, w sztuce tracenia nie jest w cale trud no d ojść do w praw y;
tak, straty to nie takie znów (Pisz!) straszne spraw y.58
M ark Strand i Eavan Boland zw racają uw agę, że ch oroba i śm ierć m atki Elizabeth Bishop, które są jed n y m z n ajisto tn iejszy ch źródeł jej tw órczości, leżą także u podstaw One A rt59. Trzeba tu rów n ież w sp o m nieć o śm ierci w w yniku sam obójstw a w ieloletniej przyjaciółki poetki - Loty de M acedo Soares. K ontekst problem atyki spod znaku Tanatosa, tak istotny dla tego w iersza, przejaw ia się zarów no w podjętym tem acie straty, jak i subtelnym , ale i dram atycznym ujęciu tego problem u.
Villanella One Art zbudow ana jest dosyć regularnie. K olejne partie tekstu przedstaw iają katalog u traconych rzeczy i m iejsc. W arto jed nak zau w ażyć, że perspektyw a sp ojrzen ia p o d leg a stałem u rozszerzan iu : od zapodzianych kluczy, zapom nianych nazw i im ion, zagubionego ze
garka m atki, poprzez pozostaw ione domy, opuszczone m iejsca, m iasta, rzeki, kontynenty, aż do utaconej m iłości bliskiej osoby. Tej rozszerzają
cej się perspektyw ie tow arzyszy gradacja em ocjonalnego dram atyzm u.
Początkow e, lekko w ypow iedzian e słow a: „W sztu ce tracen ia nie jest trudno dojść do w praw y" podlegają zabaw nej egzem plifikacji licytującej zagubione rzeczy i nazwy. Ton beztroskiego, nierozw ażnego podejścia do życiow ych strat utrzym ują przew ijające się w refrenicznym rytm ie
villa-v E a d e m: Ta jedlin sztuka. Prze). S. B a r a n c z a k. W: E. B i s h o p: 33 w iersze..., s. 143.
T'“ The M akin g o f a Poem. A N orton A n thology o f P oetic Form s. Eds. M . S t r a n d , E . B o - I a u d. N ew Y o rk -L o n d o n 2001, s. 19.
nelli stw ierdzenia: „ale trudno. Nie ma spraw y". W iersz ma jed nak prze
wrotny, iron iczn y charakter. R ozd źw ięk pom iędzy nieodpow iedzialną nonszalancją w ypow iedzi a statusem u traconych rzeczy i m iejsc, zw łasz
cza w w yliczeniu: „Straciłam dwa najdroższe m iasta - ba, dzierżaw y / ogrom niejsze: dw ie rzeki, kon tynen t.", buduje ironiczny dystans, który stale poszerza swój zakres, aż do ostatniego w ersu, w którym ujaw nia się praw dziw a postaw a m ów iącego. Zam ykające villanellę w ersy refre- niczne połączone przerzutnią, tw orzą razem dystych zakończenia, m a
ją cy ch arak ter puenty. O statn i w ers p o d leg a n iezn aczn ej m od yfikacji p o p rzez w p row ad zen ie w y rażen ia w n aw iasie, które rozbija cały tok w ypow iedzi w taki sposób, iż słow o „like" m usi ponow nie zostać po
w tórzone. I w łaśnie te dwa ostatnie słow a następujące po naw iasow ym w trąceniu ujaw niają grę ironii i odkryw ają istotę praw dy:
the art of lo sin g 's not too hard to m aster th ou gh it m ay look like (Write it!) like disaster.
W rzeczyw istości utrata drobnych przedmiotów, która, jak się potocz
nie wydaje, tworzy błahy ciąg wydarzeń i nie nosi znamion nieszczęścia, w praktyce całego życia sumuje się w wym iar katastrofy. W efekcie mister
nej gry ironii wszystkie treści wiersza podlegają przewartościowaniu, ujaw
niając tragiczne w swej istocie zjawisko przemijalności, nietrwałości i śmierci.
C iek aw e sp ostrzeżen ia na tem at sem an ty czn y ch m ożliw ości, jakie daje form a villanelli w w ierszu One Art, przedstaw ili w swej pracy M ark Strand i Eavan Boland. Piszą oni: „D okonanie przez Bishop w yboru vil
lanelli, która nadaje kształt tem u rozdzierającem u serce katalogow i strat, podkreśla potęgę form y dla dw udziestow iecznych poetów. Ona nie do
zw ala na prostą, narracyjną rezolucję, krąży dookoła i dookoła, budując ak u sty czn ą p rzestrzeń ze słów, w ersów , zn aczeń . [...] R ep etycje w er
sów p o zw alają u zyskiw ać now e zn aczen ia za każdym razem , gdy są pow tarzane. Za każdym razem zw rot the art o f losing jest słyszany, po
w tarzany, przeadresow yw any, fu nkcjonuje na now ym poziom ie, z róż
nym natężeniem . Słow a o stracie stają się donioślejsze, odm ienne, bar
dziej złow rogie, a m im o to jednocześnie bardziej ludzkie. Ten efekt
villa-nelli - tw orzenia aku stycznej p rzestrzen i z pojed y n czy ch w yrazów - był szczególnie dobrze pojęty przez B ish o p "60.