• Nie Znaleziono Wyników

„[...] będąc od dziecka dwu- czy wielojęzyczni, uczymy się podświado-mie, że świat jest wielokulturowy, że nasz język nie jest jedynym języ-kiem, nasza kultura nie jest jedyną kulturą, nasza wiara nie jest jedyną wiarą”13.

Problem obcości pełen jest ambiwalencji: obcy może jednocześnie bu-dzić lęk i fascynować, spotkanie z nim pomaga w budowaniu własnej toż-samości, ale bywa też postrzegane jako jej zagrożenie. Jednym z podsta-wowych wyznaczników narodowej tożsamości jest język i on też, jak pisał Gadamer, buduje mosty lub stanowi granicę między ludźmi14. Obcy język wydaje się najpoważniejszą barierą w porozumieniu. Ale jednocześnie, opanowany, staje się bramą do świata Innego, ośmiela do kontaktu z Ob-cym, pomaga w „oswojeniu”.

Dla małych dzieci kwestia języka nie wydaje się tak istotna, ale już 9-letnia Natalka z Mojego Byllerbyn odczuwa niepokój, kiedy uświadamia sobie, że będzie musiała się uczyć szwedzkiego — tego „dziwnego” języ-ka. Motywem powtarzającym się w opowieści o pierwszych dniach w szwedzkiej szkole jest właśnie niemożność zrozumienia:

[...] prawie cały dzień nic nie rozumiałam.

MB, s. 33

A potem znowu zaczęli rozmawiać po szwedzku i nic nie rozu-miałam.

MB, s. 35

[...] było strasznie, kiedy tak siedziałam i nic nie rozumiałam.

MB, s. 37

Zdanie nic nie rozumiałam powtarza się jak refren co dwie strony w rozdziale poświęconym nowej klasie, rozpoczyna też rozdział następny.

Wkrótce jednak Natalia zacznie robić szybkie postępy w nauce szwedz-kiego. Warto w tym miejscu zauważyć, że językowa bezradność boha-terów współczesnych książek dla dzieci nigdy nie jest całkowita dzięki znajomości współczesnego języka uniwersalnego, jakim jest angielski. Na-talka od razu ma nadzieję, że w Szwecji rozumieją ten język, bo jest to je-den z jej ulubionych przedmiotów. Rzeczywiście też zostaje przywitana po angielsku przez nauczycielkę i może sama powiedzieć kilka zdań o

so-13 R. KAPUŚCIŃSKI. Cyt. za: O. BAMBROWICZ:Polak Mały poza Polską..., s. 216.

14 Do pytania Gadamera — język to most czy granica? (Tekst i interpretacja) — odwołuje się Z. DZIUBAN: Obcość, bezdomność, utrata. Wymiary atopii współczesnego doświadczenia kulturowego. Poznań 2009, s. 48.

bie. Na marginesie, jak cenna jest znajomość tego języka, mogli się prze-konać bohaterowie powieściCiumkowie w szkocką kratę Pawła Beręse-wicza (skądinąd anglisty). Kasia i Grześ nawiązali bardzo interesującą i satysfakcjonującą wszystkie strony rozmowę ze swoją szkocką rówieś-nicą. Narrator, co prawda, sugeruje, że sukces komunikacyjny nie był pełny, ale wydaje się, że najważniejsze jest zadowolenie bezpośrednio za-interesowanych. Ta humorystycznie potraktowana opowieść, bez cienia dydaktycznego dyskursu, uświadamia dziecięcemu czytelnikowi pożytki z nauki języków15.

Język jednak nie zawsze stanowi most albo barierę możliwą do poko-nania dzięki nauce. Czasem staje się pretekstem do kpin i dokuczania.

Utrwala obustronną obcość i inność. Tak dzieje się na początku w przy-padku Natalii i Mai (drugiej Polki w szwedzkiej klasie), które stają się przedmiotem żartów kilku chłopców. Dziewczynka relacjonuje:

Dzisiaj znowu od rana chodził za mną i za Mają i przedrzeźniał nas. „Szczszcz, szczszcz!” — udawał, że coś do nas mówi. Potem wybuchał śmiechem. A najgorsze jest to, że Mats nie jest sam.

Chodzi z nim zawsze trzech albo czterech chłopaków z naszej klasy. Zakradają się za naszą ulubioną ławkę pod jabłonią.

„Szczszcz, szczszcz!” — wygłupiają się.

[...] wcale im się to nie znudziło. Minęło już kilka tygodni, a oni ciągle za nami łażą.

Czekali też na mnie, kiedy wychodziłam z dodatkowej lekcji szwedzkiego.

MB, s. 45

Sytuacja wyglądała poważnie, skoro tata dziewczynki zastanawiał się nad zgłoszeniem tego faktu do dyrekcji. Sprawa jednak została dość nie-oczekiwanie i szczęśliwie rozwiązana, a Natalia nawet zaprzyjaźniła się z dokuczającym jej wcześniej Matsem. Wydaje się to cokolwiek łatwym happy endem, usprawiedliwionym zapewne młodym wiekiem adresata oraz funkcją edukacyjną. Wątek ten uwrażliwia odbiorcę na żarty z obce-go języka, pokazując, że uporczywe wyśmiewanie może być uciążliwe i przykre. Do tego problemu powrócę jeszcze w ostatniej części tekstu.

15 Zob. P. BERĘSEWICZ:Ciumkowie w szkocką kratę. Ilustr. S. VARDANIAN. Kraków 2010, s. 98—107 (rozdział XDo you speak English?). Językowe problemy zauważa też autor w poprzedniej książce z serii o rodzinie Ciumków:Wielka wyprawa Ciumków. Kraków 2009, s. 73—78. Tu Grześ musi sprostać sytuacji, wymagającej od niego posługiwania się językiem francuskim. Fakt, że są to przygody wakacyjne, nadaje im lekkości i pozwala traktować z przymrużeniem oka. Funkcja edukacyjna wprowadzenia do narracji takich wątków wydaje się podobna jak w książkach Gawryluk i Piątkowskiej (tam zresztą rolę wspólnego języka dorosłych również odgrywa angielski): komunikacja z cudzoziemcem może być ciekawa i owocna, warto zatem znać choć podstawy obcych języków.

Ważną, zauważoną przez Barbarę Gawryluk, kwestią związaną z języ-kiem jest kwestia tożsamości, często poruszana w dyskursie o obcym. Ję-zyk jest znakiem rozpoznawczym. Jego melodia, intonacja, powtarzające się głoski stanowią swoistą „wizytówkę”. Wyśmiewając, przedrzeźniając język, można ranić i budować mury. Można też dokonać rozpoznania, któ-re będzie pierwszym krokiem do zbliżenia. Dowodzi tego historia przyjaź-ni Natalii z Selmą — światowej sławy ukraińską tancerką, osiadłą na sta-rość w Szwecji, izolującą się od otoczenia. Jej pojawieniu się w powieści towarzyszy atmosfera stereotypowego Obcego: dziewczynki zauważają, jak z tajemniczego, ukrytego w ogrodzie domu wybiega młoda dziewczy-na z zaczerwienionymi oczami, krzycząc coś w języku, którego nie rozu-miały. Bliźniaki komentują:

A może ona jest czarownicą?

No mówię, że to czarownica [...]. I mówi po czarowańsku, tak że nikt nie rozumie.

MB, s. 42—43

Okazuje się wkrótce, że „dziwny”16 język, którym porozumiewa się z Selmą służąca, to także język nowej koleżanki Natalki w grupie szwedz-kiego — Eleny. Pierwszą rzeczą, na którą zwraca uwagę mała narratorka, jest właśnie jej mowa:

Oj, jak dziwnie mówi! Trochę ją rozumiem, ale tylko trochę.

MB, s. 70

Wkrótce wychodzi na jaw, że opiekunką tajemniczej starszej pani jest mama Eleny, z którą Natalia może porozumiewać się po polsku, bo kobie-ta pochodzi ze Lwowa i ma polskie korzenie. Selma natomiast skobie-tawia pod-stawowy warunek swoim opiekunkom, aby umiały mówić i czytać po ukraińsku. Też wychowała się we Lwowie, tam uczyła się tańczyć. Jak opowiada mama Eleny:

To było bardzo dawno temu, a ona ciągle pamięta język ukraiń-ski.

MB, s. 75

Przywiązanie staruszki do języka dzieciństwa pokazuje, jaki to ważny ele-ment tożsamości.

16 Słowodziwny powtarza się dość często w cyklu Gawryluk, będąc dziecięcym okreś-leniem obcości. Mała narratorka ukazuje w ten sposób swój stosunek do inności: jest to przede wszystkim zaciekawienie, zaintrygowanie, zdziwienie. Nie ma w nim natomiast ne-gatywnego nacechowania, niechęci.

Zapewne podobnie traktuje tę sprawę polska nauczycielka Natalii.

Przy rozstaniu podarowuje dziewczynce zeszyt i prosi, abykażdego dnia zapisywała w tym zeszycie jedną ważną myśl (MB, s. 17). Ma też inną prośbę:

Obiecaj mi, że z Bartkiem i Frankiem będziecie rozmawiać tylko po polsku, nawet nie wiesz, jak szybko zapomina się swój język w obcym kraju.

MB, s. 18

Natalka przypomina sobie, że Sebastian po powrocie z pobytu w Irlandii ciągle wtrącał angielskie słówka. Pamiętnik i rozmowy w rodzinie, z braćmi mają w intencji nauczycielki zapewnić dziewczynce stały kon-takt z językiem ojczystym. W ten sposób na samym początku powieści zostaje podkreślona ważność tego elementu narodowej i osobistej tożsa-mości17.

Dziecięca łatwość uczenia się obcych języków pozwala przezwyciężyć obcość, „oswoić” nową sytuację, ale nie może stać się przeszkodą w bu-dowaniu własnej tożsamości. Język przodków, pierwszych przyjaźni wart jest pielęgnowania. Wielojęzyczność, jak zauważa Ryszard Kapuściński w cytacie rozpoczynającym tę część artykułu, podświadomie otwiera na nowe, uczy tolerancji, znosi obcość przy zachowaniu własnej tożsamości.

Trylogia Barbary Gawryluk przekonuje o tym młodego czytelnika niemal na każdej stronie.