• Nie Znaleziono Wyników

JAN PILAft

W dokumencie Zwrot, R. 39 (1987), Nry 1-12 (Stron 48-53)

TŁUMACZE

LITERATURY

W marcu br. mija 40. rocznica podpisania umowy o współpracy pomiędzy Czechosłowacją i Pol­

ską. Umowa ta stworzyła podstawy do wzajemnego poznania i przenikania się kultur obu państw. Olbrzymią rolę w popularyzacji literatury polskiej w Czechosłowacji odegrali tłumacze czescy i słowaccy, z których dwunastu najwybitniejszych i najbardziej zasłużonych poznamy w niniejszym cyklu, przygotowanym przez Wilhelma Przeczka.

JAN PILAft urodził się 9 września 1917 roku w południowoczeskiej miejscowości Stfibfec.

Gimnazjum realne ukończył w Klatowach, studia wyższe odbył na Uniwersytecie Karola w Pradze uzyskując doktorat filozofii w roku 1946.

W czasie wojny był więźniem obozu kon­

centracyjnego w Sachsenhausen. Pracował jako dziennikarz, redaktor wydawnictwa, se­

kretarz Związku Pisarzy Czeskich.

Wydał dwadzieścia własnych tomików poezji. Debiutem poetyckim był zbiorek „Sad jabłoni“ (Jablonovy sad), który pokazał się w roku 1939. Od tej chwili było wiadome, że do poezji czeskiej wchodzi poeta oryginalny, poszukujący i znajdujący w poezji nowe źró­

dła. Po książce debiutanckiej pojawiają się kolejno: „Tęsknota Orfeusza“ (1940, 1944),

„Listy miłosne“ (1941), „Dom bez okien“

(1942), „F ale“ (1943), „Przygoda miłosna“

(1944), „W iadro“ (1946), „Śnieg“ (1948),

„Radość na ziemi“ (1950), „Gwiazda życia“

(1953), „Takiego drzewa się nie grzebie“

(1957), „Otworzyła się przede mną róża“

(1961, 1967), „Świat — siwy gołąbek”

[ 4 6 ]

(1961) (wybór), ,,Przez krajobraz pędzi koń“ wiersze Pabla Nerudy. Z poezji radzieckiej m.

in. Rasula Gazmatowa, Stepana Szczipaczo- wa, W. Sokołowa. czeskiej i polskiej na Fakultecie Filozoficz­

nym Uniwersytetu Karola. Doktorska praca habilitacyjna dotyczy dziedziny literatur po­

równawczych. Tłumaczy również z języka słowackiego (Pavol Horov), bułgarskiego (Christo Botew, Nikola Jankov), niemieckiego („T ak śpiewaliśmy“ , pieśni z obozu koncen­

tracyjnego w Sachsenhausen).

W Polsce pokazały się do tej pory dwa wy­

bory poezji J. Pilafa: „Takiego drzewa się nie grzebie“ (tłumaczył A. Włodek, Śląsk, 1962) oraz „Szyderstwo i inne wiersze" (wybór M.

Grześczak, PIW, 1975). Ważniejsze tłuma­

czenia z języka polskiego: Władysław Bro­

niewski „Nadzieja“ , „Pieśń niepokorna“ (Ne- pokofena piseń), „Komuna Paryska“ ,

„Pierwszy motylek“ . Jan Brzechwa „Tańco­

wała igła z nitką“ , „Entliczek Pentliczek“ ,

„Kaczka Dziwaczka“ , Ptasie plotki“ . Kon­

stanty Gałczyński „Dzikie wino“ , „N oc cu­

dów“ , „Palcem obracasz planety“ , „Zacza­

rowana dorożka“ , „Zielona gęś“ , „Siódme niebo“ . Stanisław Grochowiak „Zaproszenie do miłości“ . Jerzy Harasymowicz „Sum a zie­

leni" i „M iłość przeleciała nad domem“ , Jaro­

sław Iwaszkiewicz „Spławianie koni", „Garść wierzbowych liści“ . Jan Kochanowski „R ene­

sansowa lutnia“ (razem z Erichem Sojką),

„Treny“ (Źalozpevy). Bolesław Leśmian

„Zielona godzina". Tadeusz Nowak „Bielsze niż śnieg“ . Ewa Szelburg-Zarembina „P o nit­

ce do kłębka“ . Julian Tuwim „Lokomotywa",

„Słowem do krwi“ , „Sokrates tańczący“ ,

„Cuda i dziwy“ . Adam Ważyk „Labirynt“ . Cy­

prian Kamil Norwid „Czarne kwiaty“ , „F orte­

pian Chopina“ . Tłumaczył również wiele an­

tologii poezji polskiej, do których pisał wstępy i noty biograficzne. M. in.: NIOBE, POCHOD­

Jest nosicielem szeregu polskich odznaczeń:

1948 — Złoty Krzyż Zasługi, 1957 — krzyż ofi­

cerski POLONIA RESTITUTA, 1965 - wielka nagroda ZAIKSU, 1967 — Odznaka Tysiącle­

cia, 1974 — odznaczenie „Zasłużony dla kul­

tury polskiej“ , 1982 — odznaczenie państwo­

we Budowniczy Polski Ludowej. W roku 1979 1985 został zaszczycony najwyższym od­

znaczeniem kulturalnym w CSRS „Artysta Narodowy“ .

Polski poeta i pisarz Jan Huszcza stwier­

dził: Jan Pilar je s t głównym ,,ambasadorem"

polskiej poezji wśród czeskich czytelników, a Julian Tuwim napisał w liście do J. Pilafa:

Z prawdziwym wzruszeniem sprawdzałem w każdym wersie, z jaką miłością i przenikli­

wością poetycką tłumaczy Pan moje wiersze.

Dziękuję najgoręcej za tyle czasu i wysiłku tłumacza poezji polskiej? Od kogo pan roz­

począł?

JAN PILAft: Rozpocząłem zaraz po woj­

nie, od poetów, którzy pokazali się w anto­

logii POCHODNIE. Jest to wybór polskiej poezji z lat 1938—1945 Kazimierza Wyki.

Obejmuje 26 poetów począwszy od L. Staf­

fa, J. Czechowicza, W. Słobodnika, M.

Rymkiewicza, J. B. Ożoga przez J. Tuwima.

M. Pawlikowską-Jasnorzewską, M. Jastru­

na, J. Przybosia, T. Hołuja, W. Broniewskie­

go, A. Ważyka, K. Wierzyńskiego aż do młodych — Baczyńskiego, Bratnego, Róże­

[ 4 7 ]

wicza, Gajcego i Włodka. Jak na początek był to wachlarz bardzo szeroki. Do wielu tych poetów wróciłem potem tłumacząc ich samodzielne książki.

- Gdzie się Pan uczył języka polskiego ? - Nie studiowałem specjalnie języka polskiego. Podczas obrony doktoratu mia­

łem temat — literatury słowiańskie, a w ra­

mach tego tematu studiowałem literaturę polską. W początkowym okresie pomagał mi filolog A. St. Mägr. Potem uczyłem się języka polskiego samodzielnie.

- Czy w trakcie wyboru autora do pracy tłumacza decyduje u Pana temat, osobista sympatia, czy też przypadek?

- Zawsze i wyłącznie decyduje osobisty kontakt. Najlepiej mi się pracowało nad tłu­

maczeniami tych poetów, których znałem osobiście. Tak było w przypadku Tuwima, Gałczyńskiego, Broniewskiego, Brzechwy, Ważyka, Harasymowicza, Grochowiaka, J.

Iwaszkiewicza, T. Nowaka, Lipskiej i in­

nych.

Dopiero znacznie później zaczęła się za­

rysowywać moja genealogia poezji polskiej

— uzupełniana czasem klasykami, jak J.

Kochanowski, C. K. Norwid, J. Słowacki, al­

bo poetami dwudziestolecia czy też autora­

mi powojennymi. Właściwie to nigdy nie otrzymałem od wydawnictwa propozycji ja­

kiegoś przekładu. Zawsze inicjatywa wy­

chodziła bezpośrednio z mojej strony.

- Właściwie to Pan już odpowiedział na pytanie, które miałem przygotowane. Nie­

mniej chciałbym jeszcze raz je postawić, żeby uwypuklić sprawę. A więc: czy utrzy­

muje Pan osobisty kontakt z autorem, któ­

rego Pan tłumaczy?

- Z tego co powiedziałem wynika, że tak.

Walorem takich kontaktów jest między in­

nymi i to, że powstaje w ten sposób dosyć bogata korespondencja. Niestety, młodsze pokolenie nie lubi już pisać listów. A szko­

- Nad czym pracuje Pan w tej chwili?

- Pracuję właśnie nad ostatnią redakcją liryki Juliusza Słowackiego. Tytuł: „Ja, Or­

feusz“. Przygotowałem już trzeci czeski wybór poezji Jerzego Harasymowicza dla

„Mlade fronty“ . Skończyłem właśnie pracę nad obszerną antologią młodej poezji pol­

skiej, która będzie obejmowała szesnaście nazwisk autorów, którzy mają teraz około 35 lat.

— Pana osobiste wyznanie. . .

— Wydałem już czterdzieści poetyckich przekładów z języka polskiego. Zajęło mi to więcej niż połowę mojego życia. Cieszę się, że można było spopularyzować niektórych poetów polskich, którzy znaleźli się w świa­

domości literackiej czeskich czytelników.

Właśnie to jest dla mnie najpiękniejszą i najlepszą nagrodą . . .

— Drogi Mistrzu, najserdeczniej dziękuję Panu za udzieleniu mi wywiadu. Czy mogę prosić Pana o autograf?

— Proszę bardzo . . .

Post scriptum

Utwory Jana Pilafa tłumaczono ponadto na kilka innych języków. Poza wzmiankowanymi już wydaniami polskimi („Takiego drzewa się nie grzebie“ oraz „Szyderstwo i inne wier­

sze“ ) wyszły następujące publikacje: AS­

CHENBRÖDEL (Artia, 1960), OTLITANE NA PTICITE (Sofia, 1979), ZELENY ORCHESTR (Bratislava, 1981), IZ SOWREMENNOJ CZE- CHOSLOWACKOJ POEZJI (Pragopres, 1981), oraz IZBRANNOJE (Moskwa, 1983), LIRYKA (1985).

WILHELM PRZECZEK [ 4 8 ]

W zeszłym roku publikowaliśmy w tym miejscu prozatorskie próbki adeptów twórczości li­

terackiej. W nowym roczniku, mając między innymi na uwadze zbliżający się jubileusz Sekcji Literacko-Artystycznej, dajemy szansę również tym młodym ludziom, którzy pró­

bują swoich sił w poezji, a może nawet w pisaniu tekstów do muzyki? Kryteria są proste

— każdy, kto nie zalicza siebie do grona renomowanych literatów, może nadsyłać swoje teksty - krótkie opowiadania oczywiście pomimo poszerzenia rubryki o poezję będą rów­

nież mile widziane. „Zielone nurty“ powinny jednak z czasem stać się nie tylko trybuną młodych twórców, ale i miejscem, w którym ich prace spotkać się mogą z fachową oceną.

Zapraszamy więc do współpracy również studentów, młodzież, która interesuje się litera­

turą pod względem teoretycznym — spróbujcie swoich sił w roli krytyka! Spośród nade­

słanych wcześniej utworów proponujemy na początek wiersze O. Lotter, Z. Sikory i R.

Strzyż.

DANUTA LOTTER

N a g r o d a s p e c j a l n a

Werdykt jury przykleili mi do duszy i w ogóle

orzekli

że mnie nie stać Więc zaczęłam garściami zbierać

moje głupie wiersze

Przeciekały

przez szczeliny rozbitej ambicji

Trochę bolało gdy wychodziła ze mnie muza

A potem się śmiałam bo odkryłam że poezja to rodzaj schizofrenii Pośmiertnie przyznali mi nagrodę specjalną za szubieniczny humor

[ 4 9 ]

ZBIGNIEW SIKORA

Wiatrem malowany dom korzenie rwące kamienistą ziemię Blues o pracy i szczęściu utonął A ty stoisz chociaż serce mówi idź

ROMANA STRZYŻ

Jak szafa bez ubrań jesteś

tylko swym ciałem widoczny wśród pustki Ręka twa

wyciągnięta w ofercie wciąż pali me palce zsiniałe

i czeka że obwinie mnie sznurkiem niewidzialna

gdy wreszcie nadepnę ci na nogę

Wybacz nie czuję bólu dotyku twych dłoni palących

Jesteś tylko ogniem świecącym wśród pustki

a ja w życia nieładzie śnię

coraz bardziej

[ 50] fot. ZDEŃKA TILLOVÄ

OKIEM

W dokumencie Zwrot, R. 39 (1987), Nry 1-12 (Stron 48-53)