• Nie Znaleziono Wyników

PRACOWAĆ W EKSPORCIE

W dokumencie Zwrot, R. 39 (1987), Nry 1-12 (Stron 24-28)

Rośli i dojrzewali razem z Nim, po dziewięciu latach nauki opuścili mury swojej pierwszej szkoły, spotykali się potem w klubach młodych, zespołach, aż pewnego dnia zaczęli poważniej myśleć o przyszłości. Założyli rodziny, zdobyli zawód i uznanie w oczach przełożonych, wresz­

cie swoje pierwsze samodzielne stanowisko. Niektórym szczęście sprzyjało bardziej, inni trud­

niej dochodzili do najniższych szczebli tego, co jeszcze nie tak dawno pogardliwie nazywali karierą, a co było tylko dopełnieniem życiowego przeznaczenia. Dziś mają lat trzydzieści, może trochę więcej, może trochę mniej, niektórzy zaś są rówieśnikami Związku. \N tym cyklu rozmów przedstawimy PZKO-wców z dwunastu zawodów. Wyszli z naszego środowiska w czasie, kie­

dy miało ju ż ono pełne prawo rozwijać swoją działalność.

Komu nie marzy się zawód związany z wyjaz­

dami, z poznawaniem obcych krajów, ze zdo­

bywaniem uznania w oczach zagranicznych partnerów? Już sam fakt, że dostanie się na wydział handlu zagranicznego wyższych u- czelni o kierunkach ekonomicznych nie na­

leży do spraw łatwych, stawia absolwentów w gronie wybrańców losu. Ale wyobrażenia laików o egzotyce tego zawodu nie zawsze pokrywać muszą się z praktyką.

Inżynier Bronisław Haratyk z Jabłonkowa

ma dziś zaledwie lat trzydzieści cztery. Na drzwiach jego gabinetu widnieje szyld ,,kie­

rownik eksportu huty trzynieckiej“ , kombina­

tu, który eksportuje dziś swoje wyroby do pięćdziesięciu krajów świata wszystkich kon­

tynentów oprócz Australii i Antarktydy. Naj­

większe regularne dostawy otrzymują odbior­

cy starego kontynentu, dalej Azji, dużo towarów, zwłaszcza stali zbrojeniowej dla bu­

downictwa, ładowanych jest na statki portów śródziemnomorskich i kierowanych do państw Afryki północnej. Bardzo ważnym

rynkiem zbytu z punktu widzenia ogólnospo­

łecznego jest coraz częściej rynek amery­

kański i kanadyjski.

— Czy łatwo zdobyć sobie zaufanie zagra­

nicy? — pytam na początku naszej rozmowy.

— Zdobyć ten rynek jest w obecnych wa­

runkach ostrej konkurencji bardzo trudno, a jeszcze trudniejsze jest utrzymanie swojej pozycji lub rozszerzenie możliwości ekspor­

towych.

— W ja ki więc sposób można zaintereso­

wać świat swoimi towarami?

— To jest sprawa bardziej złożona. Pierw­

sze informacje o możliwościach zbytu prze­

kazują nam pracownicy PHZ Ferromet, którzy podróżują często za granicę w celu zyskania nowych zamówień, albo też pracownicy na delegaturach w poszczególnych państwach.

- A wasze wyjazdy?

— Jeśli chodzi o bezpośredni kontakt do­

stawcy, czyli przedstawicieli naszej huty z odbiorcą, to odbywa się on najczęściej w ramach krótkotrwałych podróży naszych pracowników.

portowanych ze Związku Radzieckiego 1 dalszych komponentów. Kolejnym zakładem wykorzystującym surówkę do produkcji jest stalownia, która daje produkt wyjściowy dla walcowni, a walcowania jest już właściwie decydującym rejonem produkującym na eks­

port. Najważniejszym naszym materiałem ek­

sportowym jest drut produkowany w najno­

wocześniejszym zakładzie walcowni D, uru­

chomionej w roku 1974. Jest to drut o średnicy 5,5 do 11 mm. Dla zagranicy pro­

dukuje również walcownia C, a to stal zbroje­

niową, różne gatunki stali profilowanej od płaskiej przez okrągłą po kątowniki. Oprócz tego ważnym towarem są szyny kolejowe z walcowni A, które wywozimy w ramach specjalnej umowy państw RWPG do NRD w ilości 35 tysięcy ton.

— Czy te zakłady, o których pan wspo­

mniał, są na tyle nowoczesne, by powstające tu wyroby mogły być konkurencyjne na ryn­

kach światowych ?

— Dzisiejsza sytuacja wymaga obniżenia do minimum kosztów własnych, zmusza pro­

dukować jak najefektywniej wysokojakościo- we lepiej płatne gatunki stali. Niezbędny jest więc proces modernizacji naszego liczącego 150 lat kombinatu. Jak wiadomo, w roku 1983 uruchomiła produkcję nowoczesna sta­

lownia tlenowo-konwertorowa, która obecnie produkuje ponad 200 gatunków stali. Naj­

ważniejszą inwestycją jest teraz dwuetapowe wprowadzenie ciągłego odlewania stali, które ma być zakończone w roku 1993. Wówczas dojdzie do obniżenia kosztów produkcji stali, co znajdzie odzwierciedlenie we wskaźnikach efektywności produktów opuszczających na­

szą hutę.

— Rok temu był pan na stażu w Wielkiej Brytanii. Mógł pan porównać nasze i angiel­

skie stalownictwo.

— W czasie mojego stażu w Anglii, gdzie pracowałem na afilacji przedsiębiorstwa han­

dlu zagranicznego Transakta-Exico w Londy­

nie w sekcji metalurgicznej, miałem możli­

wość między innymi zapoznać się z dalszym wykorzystaniem i przerobem naszych towa­

rów walcowniczych, przede wszystkim w cią- garniach drutu, zwiedzić niektóre konkuren­

cyjne fabryki, porty, gdzie wyładowywane są nasze dostawy drutu na cały rynek angielski.

Byłem również w znanych stalowniach w Sheffield w północnej Anglii, gdzie stal pro­

dukowana jest podobnie jak u nas na wydzia­

le STK i gdzie osiągane są bardzo dobre wy­

niki w jakości. Niemniej w Anglii mają obecnie kłopoty z zatrudnieniem i nie wszystkie urządzenia inwestycyjne są w pełni wyko­

rzystywane. Z tego powodu też angielscy handlowcy są zainteresowani produktami walcowanymi z naszej huty.

— A nie taniej byłoby im produkować u sie­

bie?

— Może taniej, ale tylko w wypadku wyso- kojakościowych gatunków stali, niższe gatun­

[ 2 3 ]

ki, które nie opłaca im się produkować na swoich agregatach, importują. Zawsze to cie­

szy, że trzyniecka stal ma najlepszą ocenę od czasu nawiązania kontaktów z Anglią.

— Kiedy wy, eksportowcy, macie naj­

gorętszy okres ?

— Najważniejszym okresem są pierwsze trzy kwartały roku. W tym czasie musimy uzyskać za towary tyle dewiz, by w ostatnim kwartale móc się zaopatrzyć we wszystkie sprowadzane z zagranicy surowce i materia­

ły. Tak więc III kwartał roku jest najbogatszy w zamówienia zagraniczne, chociaż kompli­

kują nam to urlopy większości tamtych firm.

Największy popyt na stal zbrojeniową jest na przykład na przełomie I i II kwartału.

— Trzeba więc umieć przewidywać, kiedy czasie, gdy na rynku panuje ostra konkurenc­

ja i maleje popyt na materiały walcownicze, Ferromet kontrahuje niekiedy zamówienia dopiero w drugim a czasem ostatnim miesią­

cu kwartału, byleby tylko osiągnął najlepsze możliwe ceny.

— Pracuje pan w eksporcie od dziesięciu iat. Pamięta pan swoje pierwsze zadanie ?

— Rozpoczynałem w rejonie ekspedycji.

Poznałem wszystkie miejsca, skąd towary ładowane były do wagonów i posyłane w świat. To pomogło mi wyrobić sobie roze­

znanie w produkowanym w hucie asortymen­

cie, poznałem lu d z i. . .

— A pierwsza podróż służbowa ?

— To był wyjazd do portów Gdyni, gdzie wspólnie z pracownikami wydziału ekspedy­

cyjnego mieliśmy odśledzić dostawy drutu do Chin, w związku z reklamacjami chińskich odbiorców, i stwierdzić, czy w czasie trans­

portu kolejowego do polskich portów może dojść do uszkodzenia materiału walcowni­

czego. Podróżowaliśmy z towarem do portów morza północnego, Hamburgu, Holandii. . .

— Czy możecie wpłynąć na wybór środka transportu?

— Najefektywniejszy jest oczywiście tran­

sport wodny, z którego korzystamy w przy­

padku eksportu do państw zachodnich przez porty rzeczne Laby, w dostawach na Bliski material aż na miejsce ?

— W kontraktach jest wyszczególniona jed­

na bardzo ważna pozycja, a mianowicie pa­

rytet transportowy. U nas najczęściej używa­

ny jest franko — granica dostawcy, to znaczy, że do ceny dołączone są koszty transportu do naszych granic. W wypadku dostaw do Stanów Zjednoczonych i Kanady korzystamy z parytetu transportowego CIF . . .

— . . . to znaczy?

— Wskaźnik CIF oznacza, że koszty tran­

sportu powiększone o ubezpieczenie wliczo­

ne są w cenę aż do portu przeznaczenia.

Wówczas im większa odległość, tym więcej możemy dla kraju zarobić dewiz.

— Czyli tu bardziej niż gdziekolwiek indziej trzeba dobrze i ciągle liczyć ?

— Oczywiście. Ceny materiałów walcow­

niczych zmieniają się w zależności od sytu­ i według prognoz pracowników PHZ częścio­

wej koniunktury możemy oczekiwać dopiero na początku II kwartału 1987.

— A poza ,,liczeniem“, co powinien znać kierownik działu eksportu?

— Bardzo ważna jest znajomość produk­

tów, ich właściwości, specyfiki, parametrów jakościowych, możliwości uplasowania ich na rynku zagranicznym. W osobistych kontak­

tach z partnerami z tych krajów można się później lepiej zorientować, w jakim stopniu [ 2 4 ]

ich zamówienia na konkretną jakość odpowiadają późniejszemu przeznaczeniu.

Jest bardzo ważne, by znać możliwości swo­

ich wyrobów, umieć nawet doradzić bardziej odpowiedni gatunek stali na dany wyrób, można uniknąć często niepotrzebnych rekla­

macji.

— No i oczywiście dobra znajomość języ­

ków obcych?

— W naszym wydziale wymaga się znajo­

mości co najmniej dwu języków światowych.

— Dziękuję za rozmowę.

-tob-fot. JAN BYRTUS [2 5]

W GOŚCINIE

W dokumencie Zwrot, R. 39 (1987), Nry 1-12 (Stron 24-28)