Rośli i dojrzewali razem z Nim, po dziewięciu latach nauki opuścili mury swojej pierwszej szkoły, spotykali się potem w klubach młodych, zespołach, aż pewnego dnia zaczęli poważniej myśleć o przyszłości. Założyli rodziny, zdobyli zawód i uznanie w oczach przełożonych, wresz
cie swoje pierwsze samodzielne stanowisko. Niektórym szczęście sprzyjało bardziej, inni trud
niej dochodzili do najniższych szczebli tego, co jeszcze nie tak dawno pogardliwie nazywali karierą, a co było tylko dopełnieniem życiowego przeznaczenia. Dziś mają lat trzydzieści, może trochę więcej, może trochę mniej, niektórzy zaś są rówieśnikami Związku. \N tym cyklu rozmów przedstawimy PZKO-wców z dwunastu zawodów. Wyszli z naszego środowiska w czasie, kie
dy miało ju ż ono pełne prawo rozwijać swoją działalność.
Komu nie marzy się zawód związany z wyjaz
dami, z poznawaniem obcych krajów, ze zdo
bywaniem uznania w oczach zagranicznych partnerów? Już sam fakt, że dostanie się na wydział handlu zagranicznego wyższych u- czelni o kierunkach ekonomicznych nie na
leży do spraw łatwych, stawia absolwentów w gronie wybrańców losu. Ale wyobrażenia laików o egzotyce tego zawodu nie zawsze pokrywać muszą się z praktyką.
Inżynier Bronisław Haratyk z Jabłonkowa
ma dziś zaledwie lat trzydzieści cztery. Na drzwiach jego gabinetu widnieje szyld ,,kie
rownik eksportu huty trzynieckiej“ , kombina
tu, który eksportuje dziś swoje wyroby do pięćdziesięciu krajów świata wszystkich kon
tynentów oprócz Australii i Antarktydy. Naj
większe regularne dostawy otrzymują odbior
cy starego kontynentu, dalej Azji, dużo towarów, zwłaszcza stali zbrojeniowej dla bu
downictwa, ładowanych jest na statki portów śródziemnomorskich i kierowanych do państw Afryki północnej. Bardzo ważnym
rynkiem zbytu z punktu widzenia ogólnospo
łecznego jest coraz częściej rynek amery
kański i kanadyjski.
— Czy łatwo zdobyć sobie zaufanie zagra
nicy? — pytam na początku naszej rozmowy.
— Zdobyć ten rynek jest w obecnych wa
runkach ostrej konkurencji bardzo trudno, a jeszcze trudniejsze jest utrzymanie swojej pozycji lub rozszerzenie możliwości ekspor
towych.
— W ja ki więc sposób można zaintereso
wać świat swoimi towarami?
— To jest sprawa bardziej złożona. Pierw
sze informacje o możliwościach zbytu prze
kazują nam pracownicy PHZ Ferromet, którzy podróżują często za granicę w celu zyskania nowych zamówień, albo też pracownicy na delegaturach w poszczególnych państwach.
- A wasze wyjazdy?
— Jeśli chodzi o bezpośredni kontakt do
stawcy, czyli przedstawicieli naszej huty z odbiorcą, to odbywa się on najczęściej w ramach krótkotrwałych podróży naszych pracowników.
portowanych ze Związku Radzieckiego 1 dalszych komponentów. Kolejnym zakładem wykorzystującym surówkę do produkcji jest stalownia, która daje produkt wyjściowy dla walcowni, a walcowania jest już właściwie decydującym rejonem produkującym na eks
port. Najważniejszym naszym materiałem ek
sportowym jest drut produkowany w najno
wocześniejszym zakładzie walcowni D, uru
chomionej w roku 1974. Jest to drut o średnicy 5,5 do 11 mm. Dla zagranicy pro
dukuje również walcownia C, a to stal zbroje
niową, różne gatunki stali profilowanej od płaskiej przez okrągłą po kątowniki. Oprócz tego ważnym towarem są szyny kolejowe z walcowni A, które wywozimy w ramach specjalnej umowy państw RWPG do NRD w ilości 35 tysięcy ton.
— Czy te zakłady, o których pan wspo
mniał, są na tyle nowoczesne, by powstające tu wyroby mogły być konkurencyjne na ryn
kach światowych ?
— Dzisiejsza sytuacja wymaga obniżenia do minimum kosztów własnych, zmusza pro
dukować jak najefektywniej wysokojakościo- we lepiej płatne gatunki stali. Niezbędny jest więc proces modernizacji naszego liczącego 150 lat kombinatu. Jak wiadomo, w roku 1983 uruchomiła produkcję nowoczesna sta
lownia tlenowo-konwertorowa, która obecnie produkuje ponad 200 gatunków stali. Naj
ważniejszą inwestycją jest teraz dwuetapowe wprowadzenie ciągłego odlewania stali, które ma być zakończone w roku 1993. Wówczas dojdzie do obniżenia kosztów produkcji stali, co znajdzie odzwierciedlenie we wskaźnikach efektywności produktów opuszczających na
szą hutę.
— Rok temu był pan na stażu w Wielkiej Brytanii. Mógł pan porównać nasze i angiel
skie stalownictwo.
— W czasie mojego stażu w Anglii, gdzie pracowałem na afilacji przedsiębiorstwa han
dlu zagranicznego Transakta-Exico w Londy
nie w sekcji metalurgicznej, miałem możli
wość między innymi zapoznać się z dalszym wykorzystaniem i przerobem naszych towa
rów walcowniczych, przede wszystkim w cią- garniach drutu, zwiedzić niektóre konkuren
cyjne fabryki, porty, gdzie wyładowywane są nasze dostawy drutu na cały rynek angielski.
Byłem również w znanych stalowniach w Sheffield w północnej Anglii, gdzie stal pro
dukowana jest podobnie jak u nas na wydzia
le STK i gdzie osiągane są bardzo dobre wy
niki w jakości. Niemniej w Anglii mają obecnie kłopoty z zatrudnieniem i nie wszystkie urządzenia inwestycyjne są w pełni wyko
rzystywane. Z tego powodu też angielscy handlowcy są zainteresowani produktami walcowanymi z naszej huty.
— A nie taniej byłoby im produkować u sie
bie?
— Może taniej, ale tylko w wypadku wyso- kojakościowych gatunków stali, niższe gatun
[ 2 3 ]
ki, które nie opłaca im się produkować na swoich agregatach, importują. Zawsze to cie
szy, że trzyniecka stal ma najlepszą ocenę od czasu nawiązania kontaktów z Anglią.
— Kiedy wy, eksportowcy, macie naj
gorętszy okres ?
— Najważniejszym okresem są pierwsze trzy kwartały roku. W tym czasie musimy uzyskać za towary tyle dewiz, by w ostatnim kwartale móc się zaopatrzyć we wszystkie sprowadzane z zagranicy surowce i materia
ły. Tak więc III kwartał roku jest najbogatszy w zamówienia zagraniczne, chociaż kompli
kują nam to urlopy większości tamtych firm.
Największy popyt na stal zbrojeniową jest na przykład na przełomie I i II kwartału.
— Trzeba więc umieć przewidywać, kiedy czasie, gdy na rynku panuje ostra konkurenc
ja i maleje popyt na materiały walcownicze, Ferromet kontrahuje niekiedy zamówienia dopiero w drugim a czasem ostatnim miesią
cu kwartału, byleby tylko osiągnął najlepsze możliwe ceny.
— Pracuje pan w eksporcie od dziesięciu iat. Pamięta pan swoje pierwsze zadanie ?
— Rozpoczynałem w rejonie ekspedycji.
Poznałem wszystkie miejsca, skąd towary ładowane były do wagonów i posyłane w świat. To pomogło mi wyrobić sobie roze
znanie w produkowanym w hucie asortymen
cie, poznałem lu d z i. . .
— A pierwsza podróż służbowa ?
— To był wyjazd do portów Gdyni, gdzie wspólnie z pracownikami wydziału ekspedy
cyjnego mieliśmy odśledzić dostawy drutu do Chin, w związku z reklamacjami chińskich odbiorców, i stwierdzić, czy w czasie trans
portu kolejowego do polskich portów może dojść do uszkodzenia materiału walcowni
czego. Podróżowaliśmy z towarem do portów morza północnego, Hamburgu, Holandii. . .
— Czy możecie wpłynąć na wybór środka transportu?
— Najefektywniejszy jest oczywiście tran
sport wodny, z którego korzystamy w przy
padku eksportu do państw zachodnich przez porty rzeczne Laby, w dostawach na Bliski material aż na miejsce ?
— W kontraktach jest wyszczególniona jed
na bardzo ważna pozycja, a mianowicie pa
rytet transportowy. U nas najczęściej używa
ny jest franko — granica dostawcy, to znaczy, że do ceny dołączone są koszty transportu do naszych granic. W wypadku dostaw do Stanów Zjednoczonych i Kanady korzystamy z parytetu transportowego CIF . . .
— . . . to znaczy?
— Wskaźnik CIF oznacza, że koszty tran
sportu powiększone o ubezpieczenie wliczo
ne są w cenę aż do portu przeznaczenia.
Wówczas im większa odległość, tym więcej możemy dla kraju zarobić dewiz.
— Czyli tu bardziej niż gdziekolwiek indziej trzeba dobrze i ciągle liczyć ?
— Oczywiście. Ceny materiałów walcow
niczych zmieniają się w zależności od sytu i według prognoz pracowników PHZ częścio
wej koniunktury możemy oczekiwać dopiero na początku II kwartału 1987.
— A poza ,,liczeniem“, co powinien znać kierownik działu eksportu?
— Bardzo ważna jest znajomość produk
tów, ich właściwości, specyfiki, parametrów jakościowych, możliwości uplasowania ich na rynku zagranicznym. W osobistych kontak
tach z partnerami z tych krajów można się później lepiej zorientować, w jakim stopniu [ 2 4 ]
ich zamówienia na konkretną jakość odpowiadają późniejszemu przeznaczeniu.
Jest bardzo ważne, by znać możliwości swo
ich wyrobów, umieć nawet doradzić bardziej odpowiedni gatunek stali na dany wyrób, można uniknąć często niepotrzebnych rekla
macji.
— No i oczywiście dobra znajomość języ
ków obcych?
— W naszym wydziale wymaga się znajo
mości co najmniej dwu języków światowych.
— Dziękuję za rozmowę.
-tob-fot. JAN BYRTUS [2 5]