• Nie Znaleziono Wyników

Wśród incydentalnych odniesień do Pana Tadeusza znajdują się również takie, które związane są ze słynną sceną koncertu Jankiela z ostatniej księgi poematu. Chcę zwrócić uwagę na dwa rozwinięcia tego motywu, których dokonali Jacek Podsiadło w 1991 roku oraz Robert Król w roku 2009. W obydwu przypadkach „Koncert nad koncertami” pełni funkcję symbolu, za którym znajduje się określenie muzycznej do-skonałości, ale ma ona jednak różne odcienie.

Podsiadło w wyraźny sposób pod Mickiewiczowską postać sięga w wierszu za-tytułowanym Następca Jankiela386. Poeta przedstawia w utworze krótką historię starego portiera, cymbalisty, który otrzymał zaproszenie do udziału w audycji radiowej.

W oczekiwaniu na redaktorkę przedstawia bohaterowi (być może samemu Podsiadle, który jest radiowcem) znajdującemu się w studiu swoje dokonania:

Za późno zrozumiałem. Kiedy rozkładał zdjęcia, gdy mówił o swoich występach na festiwalach folkloru,

385 K. Maliszewski, Rozproszone głosy. Notatki krytyka, Warszawa 2006, s. 198.

386 J. Podsiadło, Następca Jankiela, [w:] idem, Wiersze zebrane, cz. II, Warszawa 1998, s. 373.

gdy kazał mi czytać wycięty z prasy artykuł „Następca Jankiela”

i gdy wyliczał: „Znam melodie polskie, niemiecki i żydowskie…”, sądziłem, że szuka zrozumienia dla pasji swojego życia.

„Rozumiem, ja sam, niech pan patrzy, też czytam sobie właśnie taką książeczkę z tekstami żydowskich pieśni, ciekawa”.

Nic więcej nie powiedział. Rozumiem już – chciał podziwu.

Zamilknięcie i rozczarowanie cymbalisty, który „zabrał swoje wycinki i odszedł zwiedziony, nieważny”, wynika z braku dostatecznego oddania szacunku dla jego twór-czości, ale wiąże się jeszcze z jednym aspektem. W końcowej części utworu otrzymu-jemy informację: „A portier, nieszczęście chciało, był amatorem poetą, / tu i tam nagro-dzonym i obeznanym z drukiem”. W tym kontekście można zrozumieć, jakie znaczenie miał dla owego poety wycinek prasowy z gloryfikującym go tytułem. Ów ludowy mu-zyk został w ten sposób niejako namaszczony poprzez zestawienie go z bohaterem Mickiewiczowskiej epopei, a zatem jego twórcza ranga wydawała mu się bardzo moc-na, „nie był byle kim, pisano o nim w gazecie”. Przy założeniu autentyzmu historii opi-sanej w wierszu można przypuszczać, że zaproszony cymbalista wiedział, że rozmawia z innym poetą387, stąd jego oczekiwania na entuzjastyczną reakcję, a także docenienie owego porównania w tytule artykułu.

Epopeja Mickiewicza jawi się więc w tym przypadku jako dzieło wartościowe, fundamentalne dla polskiej literatury. Źródłem rezygnacji „następcy Jankiela” jest zu-pełnie inne potraktowanie go niż ma to miejsce w Panu Tadeuszu, gdzie

Wiedzą wszyscy, że mu nikt na tym instrumencie Nie wyrówna w biegłości, w guście i w talencie.

Proszą, ażeby zagrał, podają cymbały (…)388.

U Podsiadły pojawia się natomiast obraz opozycyjny, gdzie zaimek rzeczowny upowszechniający „wszyscy” zostaje zastąpiony zaimkiem rzeczownym przeczącym

„nikt”:

387 Jacek Podsiadło w roku 1990, kiedy powstał wiersz miał już na swoim koncie dwa tomiki poetyckie.

388 A. Mickiewicz, op. cit., 354.

W radiowym rozgardiaszu nikt prawie nie zważał na niego, starego cymbalistę wytrzaśniętego do kilkuminutowej audycji

Niezależnie od dosyć smutnego wydźwięku wiersza Podsiadły, poemat Mickie-wicza jawi się jako dzieło, które poprzez wykreowanie charakterystycznego bohatera ukształtowało wzorzec mogący stanowić rodzaj uświęcenia wykonywanego zawodu czy dowartościowania pasji. Dziwny rodzaj melancholii płynący z utworu wiąże się również ze zderzeniem teraźniejszości z przeszłością, ze zmianą świata, w którym to, co kiedyś było rozrywką czy miało wartość sztuki, stało się już przebrzmiałe. Dlatego właśnie cymbalista jest tu traktowany jako osobliwa ciekawostka, człowiek z innego świata, poświęcający swoje życie pasji, którą docenić potrafi niewielu. Jest żywym anachroni-zmem.

W bardziej optymistycznym tonie pojawia się Mickiewiczowski motyw w wierszu Roberta Króla zatytułowanym Wtedy tęsknimy389. Poeta przywołuje zapamię-taną w przeszłości scenę wyprawy do „muzeum nagłośnienia”, której wspomnienie ewokowane jest poprzez wsłuchiwanie się w muzykę dobiegającą z komputera lub ra-dia. Opis muzeum rozpoczyna się od zaakcentowania związanego z Panem Tadeuszem:

(…) A tam różne rodzaje cymbałów,

od tych, których było wielu, z których żaden nie śmiał grywać na podmiejskich salach. (…)

Król wykorzystuje znany fragment poematu, od którego zaczyna się przedsta-wienie umiejętności Jankiela. W wierszu nie skupia się jednak na tym bohaterze, ale na innych muzykach-cymbalistach, o których wzmianka pozwoliła Mickiewiczowi ukazać wyjątkowość talentu Żyda:

Było cymbalistów wielu Ale żaden z nich nie śmiał zagrać przy Jankielu (…)390.

389 R. Król, Wtedy tęsknimy, [w:] idem, Pamięć podręczna, Kraków 2009, s. 68.

390 A. Mickiewicz, op. cit., 354.

Zestawiając fragmenty obydwu poetów można zauważyć, że Król wprowadza zmianę w określeniu muzyków i wydaje się, że w tym odchyleniu od Mickiewiczow-skiego poematu wprowadza inny, współczesny kontekst. „Grywanie w podmiejskich salach” wiąże się z występem podczas uroczystości weselnych. W takiej roli wystąpił Jankiel podczas zaręczyn Zosi i Tadeusza. Słowo dane bohaterce sprawia, że cymbalista decyduje się na wykonanie koncertu („Wszak nieraz przyrzekałeś grać na mym wese-lu!”391). Informacja o tym, że żaden z cymbalistów, którzy przekazali swoje instrumenty do muzeum, nie grywał na weselach, wiąże się z ich profesjonalnym podejściem do wykonywanego zawodu. Współcześnie występy weselne nie są bowiem oceniane mu-zycznie jako wartościowe i nobilitujące, ale często sprowadzane są do kategorii „chałtu-ry” czy zarobkowego przymusu. Aluzja z Pana Tadeusza pojawia się tu niejako auto-matycznie – literackim archetypem wyeksponowanych w muzeum instrumentów są bowiem cymbały Mickiewiczowskie.

Dosyć enigmatycznie brzmią natomiast dalsze słowa wiersza, które pojawiają się po wspomnieniu muzyków.

(…) w rachubę

nie wchodził też żaden teledysk, żadna epopeja bez prawa do odwołań i przesunięć w opisach.

Sądzę, że Król zaakcentował tutaj czystość dziecięcego doświadczenia.

W muzycznym muzeum nie można było bowiem dostrzec tego, co współcześnie nieod-łącznie związane ze światem muzyki popularnej i młodzieżowej, czyli teledysków.

Zwiedzający nie znał też Mickiewiczowskiego utworu, o którym wiedzę zyskał później.

Przekonanie o epopei jako arcydziele doskonałym i nietykalnym mógł zdobyć w trakcie edukacji szkolnej. Wiersz wskazuje jednak, że autor wyszedł poza przekonanie o niemożliwości aktywnego korzystania z Mickiewiczowskiego utworu, a więc sięgnął po „odwołanie” do fragmentu związanego z koncertem Jankiela i dokonał „przesunięcia w opisie”, a więc zmienił część utworu dostosowując go do swojego pomysłu. Taka zmienność, dynamika, przeskakiwanie obrazów to cechy charakterystyczne poezji Kró-la. Wspomina o tym w recenzji tomiku Pamięci podręcznej Marcin Orliński, który zau-waża, że poeta

391 Ibidem.

zdaje się kolekcjonować przypadkowe obrazy, które wprawdzie dają się powią-zać (ot, choćby na zasadzie następstwa czasowego lub ciągłości gramatycznej), ale osta-tecznie nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego. Jakby nie było istotne, czy błona utrwali rzecz ważną czy też nic nie znaczący szczegół (…). podobnie zresztą jak w poprzednich tomach wierszy, bez wytchnienia cytuje, naśladuje i przetwarza, dzięki czemu jego pry-watna podróż przez meandry codzienności staje się barwna, wieloznaczna i nieoczywi-sta392.

Tę zmianę obrazów zaobserwować można również na przykładzie odwołania do koncertu z Pana Tadeusza, gdzie to, co przeszłe, przesuwa się w teraźniejszość i nadaje zapamiętanemu momentowi uroczystego charakteru. Mickiewiczowska aluzja pozwala również pogłębić wspomnienie. W tym samym momencie, gdy ono się pojawia. To rodzaj podwojonego sięgnięcia do przeszłości, kiedy pamięć wydarzenia dobiera sobie pamięć literatury i rozbudowuje wartość wspomnienia. Nie należy tu jednak zapomnieć o istocie koncertu: o muzyce, o dźwięku, który uwalania obrazy. „Wtedy zatęsknimy” – podpowiada przecież poeta. To właśnie dźwięk nadaje utworowi Króla subtelnych cech pięknej reminiscencji, dlatego nie otrzymujemy precyzyjnych informacji, o czym były opowieści przewodnika po muzeum – pana Mateusza „od pamiątek” – ale obserwujemy okoliczności temu towarzyszące, co w wymowny sposób zostaje zaakcentowane na końcu utworu:

(…) Parkiet szumiał

im pod stopami, jak skorupka przed gradem

uderzeń łyżeczki. Po wszystkim kupili pocztówki393.

Pamięć i muzyka to dwa główne elementy, które pojawiają się w wierszu Króla i są wzajemnie powiązane. Kiedy w pierwszym wersie pada krótkie zdanie: „Wszystko jest spisane”, próbujemy znaleźć odpowiedź na szereg pytań: co i gdzie jest spisane, a także co kryje się za określeniem „wszystko”. Lektura utworu pozwala zrozumieć, że chodzi o zakodowane w pamięci wspomnienia. To właśnie przeszłość jest osobistym

392 M.Orliński, Zasady projektowania, „Arterie” 2009, nr 2, s. 124-125.

393 R. Król, op. cit., s. 68.

bagażem, „pamięcią podręczną”, pozwalającą odszukać dane o naszej tożsamości. Po-znajemy ją w chwili odosobnienia, w momencie cichnięcia zgiełku świata, w mroku:

(…) Plac pustoszeje przed 20.,

zgaśnie światło w altanie, w lufcikach liniowców.

Wtedy zatęsknimy. Przed komputerem, przy radiu z muzyką na światowym poziomie.394

Paweł Lekszycki, wykorzystując fragment tekstu umieszczonego na skrzydełku tylnej okładki Pamięci podręcznej, zauważa:

Król skrupulatnie i z dużym wyczuciem surfuje po grzywie spienionej przeszło-ści, bo wie, że „prawdopodobieństwo ponownego użycia jej zasobów w przyszłości jest dosyć wysokie i może ujawnić obecność całkiem nowych, nieuświadomionych wcze-śniej przyjemności, ponieważ pewne dane, utrwalone w druku okazują się zauważalne i przydatne dopiero po upływie czasu.” Stąd wrażliwość na detal, skupienie na wielora-kości, czułość i słuch395.

Dodać należy, że w tej wrażliwej pamięci Króla znajduje się także niewielkie, ale łatwe do rozpoznania miejsce związane z Panem Tadeuszem i w dźwiękach prze-szłości usłyszeć też można echa koncertu Jankiela.