• Nie Znaleziono Wyników

Poeci na temat Mickiewicza oraz Słowackiego wypowiedzieli się także na ła-mach czasopisma „Krasnogruda”. Na początku 1998 roku Zbigniew Machej wysłał list do dziewiętnastu twórców z zapytaniem o ich ulubione utwory, przeżycia i książki związane z duetem Wieszczów. Odpowiedzi do redakcji czasopisma odesłali: Miłosz L.

Biedrzycki, Wojciech Bonowicz, Mirosław Dzień, Mariusz Grzebalski, Jacek Gutorow, Marcin Hamkało, Bartłomiej Majzel, Maciej Melecki, Andrzej Niewiadomski, Tomasz Różycki, Krzysztof Siwczyk, Adam Wiedemann. Dwanaście opinii to jedynie mały wycinek środowiska poetyckiego, ale warto zauważyć, że wśród wymienionych są – jak to określił we wstępie do ankiety Zbigniew Machej – „osoby, które nie ukończyły jesz-cze 34 roku życia (w tym właśnie wieku Mickiewicz zaprzestał pisania wierszy) i dały się poznać z dobrej strony, jaką jest pisanie wierszy”86. Innymi słowy ankieta została przeprowadzona wśród poetów już docenionych przez krytyków i mających aspiracje być in spe ważnymi postaciami polskiej literatury. W tym kontekście odpowiedzi doty-czące ważności doświadczenia Mickiewicza dla tej grupy mogą w pewnym sensie rzu-cić światło na dalsze losy autora Pana Tadeusza – na model jego dzisiejszego istnienia – uobecniania, odsuwania lub wykluczania.

Wyniki ankiety wskazują, że poeci bardziej doceniają Mickiewicza niż Słowac-kiego. W części dotyczącej ulubionych utworów obydwu twórców Mickiewicz, w kon-kretnie wskazanych utworach bądź cyklach wymieniony został 42 razy, natomiast Sło-wackiego przywołano 21 razy. We wskazaniach Mickiewiczowskich najczęściej poja-wiają się: Pan Tadeusz (6), Dziady (5), [Śniła się zima…] (3) czy [Snuć miłość…] (3).

Wyraźnie zaznaczają się Ballady i romanse oraz Liryki lozańske (w obydwu przypad-kach w całości bądź w konkretnych utworach). W przypadku Słowackiego dwukrotnie wymienione zostały: Beniowski, Król-Duch, Testament mój, Sen srebrny Salomei oraz Horsztyński. Również w części ankiety poświęconej pracom dotyczącym życia i twór-czości Wieszczów zdecydowanie większe zainteresowanie wzbudził Mickiewicz, który zaakcentowany został niemal trzydziestokrotnie. Najczęściej czytane były prace

86 Z. Machej, Mickiewicz, Słowacki i my. Wyniki ankiety wśród młodych polskich poetów, „Krasnogruda”

1998, nr 11 – www.pogranicze.sejny.pl/krasnogruda_nr_11_zbigniew_machej_mickiewicz_slowa-cki_i_my_wyniki_ankiety_wsrod_mlodych_polskich_poetow,1311-1,12369.html [Dostęp: 20.08.2014].

sława Marka Rymkiewicza z serii Jak bajeczne żurawie87, ale nie brakło tu też mniej znanych pozycji jak np. Adam Mickiewicz człowiek: studium psychologiczne Jeana-Charlesa Gille’a. Na tym tle bardzo skromnie prezentuje się Słowacki. Dwukrotnie po-jawia się praca Rymkiewicza Juliusz Słowacki pyta o godzinę a jej uzupełnieniem oka-zała się tylko książka krytyczno-literacka Ignacego Matuszewskiego Słowacki i nowa sztuka.

Nie jest moją intencją pokazywanie tu wyższości Mickiewicza nad Słowackim, ale zwrócenie uwagi na wynikający z ankiety fakt, że obecność na poziomie bibliografii przedmiotowej oraz podmiotowej jest w przypadku pierwszego z wymienionych auto-rów bardziej dostrzegalna i wzbudza większe zainteresowanie. Czy może mieć to auto- rów-nież odzwierciedlenie w poezji poszczególnych twórców? Niewykluczone, ale też nie-pewne, choć sądzę, że znane i ulubione Mickiewiczowskie wiersze stwarzają większą szansę na to, by z nimi polemizować czy prowadzić dialog. Z listy ankietowanych po-twierdzenie takiej możliwości niosą wypowiedzi Miłosza Biedrzyckiego, Mirosława Dzienia, a w największym stopniu Tomasza Różyckiego. Ten ostatni poeta w komenta-rzu przesłanym do „Krasnogrudy” pisze o szeregu doświadczeń związanych z Mickie-wiczem i Słowackim. Oprócz czytanych mu w dzieciństwie przez ojca ballad, wciągają-cej lekturze ksiązki Żmut we Francji, wspomniał także wizytę na Wawelu, w krypcie Wieszczów:

(…) napisałem do nich parę słów od siebie w szesnastokartkowym zeszycie w linie, który był tam wyłożony dla wycieczek zaraz przy grobowcach. Zastanawiałem się później, czy w nocy, kiedy już zamknięto Katedrę, oni wtedy czytają to wszystko,

"Bożena i Arek byliśmy 16.09.91", "8c z Trzebini". Czy kłócą się tam jeszcze, czy Mic-kiewicz krzyczy i macha rękami, a Słowacki obserwuje go ironicznie i zapala fajkę, a potem widać tylko dużo żółtego i błękitnego dymu?88

Można się domyślać, że jest to sytuacja z jednej ze szkolnych wycieczek, ale pokazuje pewien kierunek myślenia, w którym zawarte jest pytanie o możliwość i formę dialogu z Wielkimi Poetami. Warto też wspomnieć, że w poetyckim doświadczeniu Różyckiego znajduje się także takie, które było udziałem Mickiewicza. Pamiętamy

87 Jak wiadomo, cykl ten tworzą następujące książki: Żmud, Baket, Kilka szczegółów, Do Snowia i dalej oraz Głowa owinięta koszulą.

88Ibidem.

skonale okoliczności powstania utworu o incipicie [Śniła się zima…]. Różycki wspomi-nał, że w Paryżu spotkała go podobna sytuacja:

(…) przyśnił mi się wiersz o Słowackim89, zupełnie gotowy wiersz, obudziłem się w środku nocy, niewiele wiedząc z tego, co się dzieje, ale zapisałem ten wiersz i te-raz jest, może słaby, ale przyśniony i nie mogę tam nic zmieniać, bo w końcu nie wia-domo, skąd się ten wiersz wziął, kto mi go podyktował (bo we śnie ktoś mi dyktował) i czy w związku z tym wypada coś zmieniać, nawet jakby był słaby?90

Relacja Różyckiego bardzo, wręcz literalnie, przypomina tę, o której pisał Mic-kiewicz. Rodzaj doświadczeń i stopień zainteresowania Mickiewiczem z pewnością miały wpływ na autora Dwunastu stacji. Dialog z romantyzmem można było u Różyc-kiego dostrzec już w pierwszym tomiku Vaterland z 1997 roku, a także w wydanej dwa lata później Animie. Nic więc dziwnego, że kilka wierszy z tego drugiego tomiku znala-zło się wcześniej w czasopiśmie „Kartki”, w numerze z 1998 roku, którego problematy-ka dotyczyła Mickiewicza i jego związków ze współczesnością.

1.5. „Są wiersze po wieszczu”

We wspomnianym numerze „Kartek”, w części oznaczonej tematycznie tytułem

„Mickiewicz i my” oprócz kilku komentarzy i syntetycznych tekstów odpowiadających ogólnemu zagadnieniu znalazły się utwory wybranych poetów, w których odnaleźć można Mickiewiczowskie odniesienia. Nie mogło tu zabraknąć, rzecz jasna, tekstu Krzysztofa Jaworskiego Mickiewicz dojada Słowackiemu, ale sądzę, że warto zwrócić uwagę na krótki, oznaczony asteronimem, wiersz Zbigniewa Macheja, który daje obraz przecięcia się literackiej przeszłości i teraźniejszości:

Są błogie poczęcia i smutne porody.

Są błahe pojęcia i błahe powody.

89 Mowa o wierszu Siódmą noc pisze ten sen zamieszczonym w pierwszym tomiku poety, zatytułowanym Vaterland. Por. T. Różycki, Vaterland, [w:] Wiersze, 2004, s. 28.

90 Z. Machej, op. cit., [Dostęp: 20.08.2014].

Są pstre muchomory i rydze pod deszczu.

Są zmienne humory.

Są wiersze po wieszczu91

Machej rejestruje tu znamienny obraz rzeczywistości oraz ludzkiego życia.

Składają się nań: początek życia, euforię, ból, smutek, ludzkie błędy wraz z ich uspra-wiedliwieniami, piękno i zmienność natury, słowa, którym przypisywane są zbyt duże znaczenia. Dołączone zostaje do nich stwierdzenie, które nie jest jednoznaczne: „są wiersze po wieszczu”. Może to oznaczać, że jednym z elementów tworzących współ-czesną rzeczywistość jest istnienie Mickiewiczowskiej spuścizny. A więc przeszłość, tradycja mają swój udział w funkcjonowaniu teraźniejszości. Z drugiej jednak strony ów wers uznać można za pewnego rodzaju manifest, że poetyckie życie toczy się dalej.

Wojciech Bonowicz, oceniając wpływ Mickiewicza na współczesnych poetów pisze:

Powtarzać oczywistości w rodzaju: „po Mickiewiczu trudno już pisać tak jak przed Mickiewiczem” byłoby niegrzecznie. Popularna teza, że Mickiewicz „ustawił”

głos poezji polskiej na następne dziesiątki lat, nie budzi zastrzeżeń, o ile traktuje się ją jako jeden z wielu równie uprawnionych punktów widzenia. Delikatną, lecz znaczącą jej modyfikacją jest pogląd, iż Mickiewicz na długie lata „ustawił” odbiór polskiej po-ezji. Nie pozostaje bez wpływu na twórczość jakiegokolwiek polskiego poety fakt, że słowo „poeta” jest przez większość Polaków odruchowo kojarzone z nazwiskiem „Mic-kiewicz”92.

Machej, znając taką perspektywę, sięga więc do oczywistości, o której wspomi-na Bonowicz i zdecydowanie stwierdza, że po Mickiewiczu mogą powstawać nowe wiersze. Taka interpretacja nakierowuje bardziej na codzienny bieg życia i na poezję tworzoną w nowym czasie. Ambiwalentny charakter interpretacji wiersza odzwiercie-dla, jak myślę, pewien sposób funkcjonowania tradycji Mickiewiczowskiej, który za-wiera się między jej akceptacją a odrzuceniem lub pominięciem. Złudzeń nie ma w tym przypadku Mirosław Dzień, który Mickiewiczowską obecność definiuje następująco:

91 Z. Machej, ***, „Kartki”, nr 18, 1998, s. 4.

92 W. Bonowicz, Wytłumaczenie, „Kartki”, nr 18, 1998, s. 6.

Tak naprawdę nie jesteśmy zainteresowani Mickiewiczem, tak samo jak nie in-teresuje nas Herbert, moralność, Bóg, piękno, dobro i wiele innych rzeczy. To wszystko zaś z powodu mało kapryśnego, jakim jest nasz egotyzm i duchowa miałkość. Mickie-wicz jest nam obcy, interesujemy się tylko sobą, a jeśli chcielibyśmy czegoś więcej, to i tak inni – ci wiedzą zawsze lepiej – wytykać będą nas lepkimi od zawiści palcami93.

Poeta uważa więc, że odpowiedzialność za nikłe zainteresowanie Mickiewiczem leży po stronie indywidualnej bierności poznania przeszłości i zbyt dalekiego przesu-nięcia poezji w sferę własnego „ja”. Surowa diagnoza poety łagodnieje nieco w jego wierszu zatytułowanym Pełnia albo Mickiewicz, ale teza o sporadycznych powrotach do Mickiewicza nadal pozostaje utrzymana:

Czasem myślę o Mickiewiczu,

(i zdarza się, że Mickiewicz myśli mną, jak tylko duch może myśleć, już wolny, zostawiony przez ścięgna, opuszczony przez włosy) (…)

(…) Niekiedy, to znaczy rzadko

rzadko – jeden raz na tysiąc, słowo przykleja się jak plaster do przedmiotu i ujmuje go, wyprowadza z tunelu, (ale o przedmiocie i tak zbyt wiele powiedzieć nie można).

I widać tylko jakiś, kształt, jakąś pełnię jego fragmentu94.

Z utworu Dzienia wyprowadzić można ciekawą obserwację dotyczącą rodzaju obecności Mickiewicza w młodej poezji. Otóż jego pojawianie się w wierszach realizu-je się często poprzez paradoksalną figurę „pełni fragmentu”, czyli w miejscach, w któ-rych wyraźnie rozpoznany zostaje utwór, fragment Mickiewiczowski, który jest na tyle

93 M. Dzień, Dylemat, „Kartki”, nr 18, 1998, s. 5.

94 M. Dzień, Pełnia albo Mickiewicz, „Kartki”, nr 18, 1998, s. 5.

zakorzeniony w świadomości literackiej, że niesie za sobą wrażenie pełni. Dzieje się tak choćby w przypadku niektórych z opublikowanych w Kartkach wierszy, w których ta-kie wrażenie pojawia się w tytułach, np. Upiór i Milijon Tomasza Różycta-kiego czy Kon-rad Wallenrod Darka Foksa. Na ten ostatni wiersz warto zwrócić uwagę, bowiem po-mysł na ukazanie relacji tradycji literackiej i współczesności przybrał dosyć oryginalną formę. Główny bohater, jak można domniemywać, porte-parole autora, opisuje swoje spotkanie z Konradem Wallenrodem, który przybywa do współczesności z określonym zadaniem: „Przybyłem / z daleka i mam jeszcze paru / takich jak ty / do dobica”95. Mic-kiewiczowska postać ma cechy filmowego twardziela, Bruce’a Willisa i wypowiada się z pozycji dominującej, jako osoba znająca całą prawdę:

(…) Co poniektórzy

uważają, że jesteś naprawdę kiepski w tym co robisz, więc cię chrzanię.

Powinieneś być twardy jak ja. Nikt by cię nie chrzanił. Ludzie zawsze będą chrzanić to, co ich zdaniem należy chrzanić. Nikt nie chrzani twardzieli. Wszyscy chrzanią mięczaków (…)96

Agnieszka Wolny-Hamkało w strategii pisarskiej autora wiersza słusznie rozpo-znaje postawę, jaką przyjmuje on wobec tradycji literackiej, a tu w szczególności wobec tradycji Mickiewiczowskiej.

Zabawne konfrontowanie bohaterów popkultury to (…) znak rozpoznawczy Foksa. Krawczyk, Gołota, Laura Palmer, agentka Scully, Hannibal Lecter, Lech Wałęsa i Lew Trocki pojawiają się w tych wierszach znienacka, wykrwawiają się na tylnym siedzeniu bohatera lirycznego, piją piwo, podróżują pociągiem. Foks stroi sobie żarty ze strategii cytatu, pozbawia sensu tradycyjną powagę motta. Poczucie humoru służy Fok-sowi do rozmawiania z tradycją w pozycji znacznie przyjemniejszej niż na kolanach97.

95 D. Foks, Konrad Wallenrod, „Kartki”, nr 18, 1998, s. 8.

96 Ibidem.

97 A. Wolny-Hamkało, Katalog białych plam, „Tygodnik Powszechny” 2014, dod. „Nagroda Poetycka Silesius”, s. 54.

Bohater Mickiewicza jawi się w przytoczonym wierszu jako postać skarykatu-rowana, która werbalnie demonstruje swoją siłę, ale jest komicznie poważna, zaanga-żowana w swoją własną rolę, której przez tradycję została przypisana wielkość. Foks strąca więc Mickiewicza z piedestału, sprowadza jego bohatera do rzeczywistości, w której popijając piwo i rozmawiając o dziewczynach staje się bliższy codziennemu życiu, ale jednocześnie traci swoje literackie, od dawna niezmienne wartości. Nie od-najdziemy tu bowiem wzmianki dotyczącej wydarzeń fabularnych poematu o Konradzie Wallenrodzie. Jest tylko nowa rzeczywistość i szwędający się w niej „nowy” Konrad Wallenrod, pozbawiony wzniosłości. Tym samym Foks, choć uobecnia Mickiewiczow-ską postać w wierszu, to jednak czyni to, w taki sposób, by zamanifestować ideę wal-lenrodyzmu, rozbija ją, ponieważ nie przystaje ona do nowej rzeczywistości. Wiersz ten można by więc łatwo wpisać w dyskusję nad kresem romantycznego paradygmatu, w część dotyczącą ustereotypowionych wartości patriotycznych, które generowane były także w oparciu o powieść poetycką Mickiewicza. Widać tu również wspomnianą „peł-nię fragmentu” – za tytułem Konrad Wallenrod kryje się bowiem cały szereg implikacji i skojarzeń, także ogólnych, symbolicznych, z których część musi zostać uruchomiona, by mógł zostać uchwycony sens przedstawianego w wierszu dialogu.