• Nie Znaleziono Wyników

KONSTRUKTYWIZM A KONCEPCJA OSOBY JOHNA RAWLSA

Cokolwiek oznacza sformułowanie „natura ludzka”, jeżeli w ogóle o niej mówimy, to domniemywamy, że jest ona fundamentalnie niezmienna. Możemy uznać, że natura ludz-ka nie istnieje, że jest to pojęcie puste, ale wtedy wpadamy w kłopoty, z których – jak się okaże – nie ma wyjścia. A zatem bez względu na to, czy przyjmujemy „twarde” czy

„miękkie”, czy też wyłącznie kontekstualne pojęcie natury ludzkiej, jakieś przyjmujemy, i dla fi lozofi i politycznej jest to decyzja o fundamentalnym znaczeniu1.

Tak Marcin Król w Filozofi i politycznej kreśli rolę natury ludzkiej. Czy faktycznie w każdej teorii politycznej niezbędne jest przyjęcie koncepcji natury ludzkiej? I czy w pojęcie natury ludzkiej wpisana jest niezmienność? W niniejszym artykule chciała-bym rozważyć ten problem w kontekście koncepcji osobowości Johna Rawlsa, wpi-sanej w jego konstruktywistyczną metodę. Wydaje się bowiem, że w teorii Rawlsa można także odnaleźć elementy odwołujące się do natury ludzkiej, wykraczające poza czysto konstruktywistyczną ideę. Nie jest to jednak natura rozumiana jako coś determinującego działania ludzkie w pełnym tego słowa znaczeniu, lecz jako ele-menty wpływające na społeczną kondycję człowieka, jego samopostrzeganie, a przez to mające wpływ na pojmowanie sprawiedliwości. Takie ujęcie nie pozwala na wy-abstrahowanie czystej teorii natury ludzkiej, ale pozwala na pokazanie uwikłania zasad sprawiedliwości w powiązania wykraczające poza czysto racjonalne zasady.

Zanim przejdę do Rawlsowskiego pojmowania konstruktywizmu, chciałabym spróbować usytuować tego fi lozofa w przestrzeni teorii etyczno-politycznej. Jak przyjmuje Onora O’Neill, etyczni konstruktywiści (w szerokim rozumieniu tego słowa) dzielą pewne poglądy z antyrealizmem – mianowicie wątpią oni w istnienie faktów moralnych, które mogą zostać odkryte czy też intuicyjnie poznane, a następ-nie mogą stanowić fundamenty dla szerokiej teorii etycznej2. Teoria Rawlsa wpisuje

1 M. Król, Filozofi a polityczna, Znak, Kraków 2008, s. 37.

2 O. O’Neill, Constructivism in Rawls and Kant [w:] The Cambridge Companion to Rawls, red.

S. Freeman, Cambridge University Press, Cambridge 2003, s. 347 i n.

się w takie ujęcie, zaprzecza bowiem, aby w stosunku do pierwszych zasad można było orzekać w kategorii prawdy i fałszu oraz czynić je niejako uprzednimi w sto-sunku do koncepcji osoby i społeczeństwa. Antyrealizm przyjmuje wiele form za-równo w etycznych, jak i politycznych teoriach i większość z nich nie ma charakteru konstruktywistycznego. Nie chodzi tutaj tylko o stwierdzenie, że ewentualne zasady mogą być traktowane jako idee reprezentantów obywateli dobrze urządzonego spo-łeczeństwa, jak to jest u Rawlsa, lecz także o praktyczne zastosowanie przyjętych zasad i w ten sposób uzyskanie ich legitymizacji, a tym samym nieiluzorycznego wymiaru obiektywności, do którego konstruktywizm aspiruje. Wskazuje się, że w ten sposób konstruktywizm nie przyjmuje nie tylko tych nierealistycznych teorii, które nie podejmują czy też odrzucają aspekt legitymizacji (jak np. emotywizm), ale rów-nież i tych, które są zbyt słabe, by w jakikolwiek sposób wspierać obiektywność w etyce (tu wskazuje się na relatywizm, komunitaryzm3).

Pojęcie konstruktywizmu zmieniło nieco znaczenie w koncepcji Rawlsa w cią-gu kilkudziesięciu lat. Ostatecznie w Liberalizmie politycznym określa on swój struktywizm jako „polityczny”, z jednej strony odróżniając go od moralnego kon-struktywizmu Kanta, z drugiej zaś – od racjonalnego intuicjonizmu, który traktuje jako pewną formę moralnego realizmu4. W Teorii sprawiedliwości fi lozof nie mówi wprost o konstruktywizmie5, ale można odtworzyć procedurę (czyli konstruktyw-ne kryteria) dla podmiotów reprezentacji, która zapewnia zidentyfi kowanie zasad sprawiedliwości. Wydaje się, że Rawls kładzie nacisk na aspekt praktyczności teorii, zapewniony przez konstruktywne kryteria. Ma to odróżnić go od, jego zdaniem, nie-praktycznych różnych wersji intuicjonizmu, który nie przewiduje żadnych procedur rozwiązywania problemów etycznych.

Jednak konstruktywizm jako taki niekoniecznie pokrywa się z ujęciem kan-towskim – i tak na przykład David Gauthier widzi swoją teorię jako konstruktywi-styczną, lecz nie kantowską6. W artykule Kantian Constructivism in Moral Theory z 1980 roku Rawls koncentruje się na pojęciu konstruktywizmu. Przyznaje wówczas ważne miejsce pewnej koncepcji osoby w całej przyjętej przez niego procedurze.

Procedura zapewnia utworzenie zasad sprawiedliwości, zaś poza nią nie ma żad-nych faktów moralżad-nych. O ile można powiedzieć, że w pewien sposób wyraża to ducha kantowskich idei, o tyle nie jest to zastosowanie wprost jego metody. Jak pi-sze Rawls: „Przymiotnik «kantowski» wyraża analogię, nie – identyczność”7. Rawls widzi bowiem ograniczenia konstruktywizmu, które jasno wyłoży w Liberalizmie politycznym – a mianowicie możliwość wykorzystania konstruktywizmu jako meto-dy do stworzenia kompletnej teorii etycznej. W konstruktywizmie, opierając się na

3 Ibidem, s. 348.

4 J. Rawls, Liberalizm polityczny, przeł. A. Romaniuk, PWN, Warszawa 1998, s. 141.

5 J. Rawls, Justice as Fairness. A Restatement, red. E. Kelly, The Belknap Press of Harvard University Press, 2001, s. 86.

6 D. Gauthier, Moral by Agreement, Oxford University Press, Oxfrod 1989; idem, Political Contra-ctarianism w „The Journal of Political Philosophy 1997, nr 2.

7 J. Rawls, Kantian Constructivism in Moral Theory [w:] John Rawls Collected Papers, red.

S. Freeman, Harvard University Press, 1999, s. 304.

Konstruktywizm a koncepcja osoby Johna Rawlsa 57

podzielanej koncepcji obywatela, można więc budować zasady sprawiedliwości czy słuszności, ale nie dobra i cnoty. Dlatego też ostatecznie Rawls odróżni konstrukty-wizm moralny od politycznego8.

Próbując zatem określić, co Rawls ostatecznie rozumie przez konstruktywizm, przyjmijmy jako ostateczne jego sformułowanie z Liberalizmu politycznego, jakkol-wiek wydaje się, że najistotniejsze elementy nie ulegały większym zmianom od cza-sów Teorii sprawiedliwości. Polityczny konstruktywizm to pogląd na strukturę oraz treść określonej koncepcji. Przy czym treść jest niejako podporządkowana strukturze, a mianowicie jest wynikiem struktury, czyli pewnej procedury konstrukcji9, w tym wypadku myślowej. Aby można było powiedzieć, że procedura została zakończona, musimy uzyskać stan refl eksyjnej równowagi. Rawls skłonny jest nawet przyznać, że w razie niemożności uzyskania tego stanu należałoby odrzucić polityczny konstruk-tywizm jako całość10. Ta procedura, odwzorowana przez sytuację pierwotną, ukazuje powiązanie zasad sprawiedliwości oraz koncepcji społeczeństwa i osoby, które są dla Rawlsa ideami praktycznego rozumu.

Jako drugą cechę Rawls wyróżnia oparcie konstrukcji na rozumie praktycznym, choć nie zaprzecza wartości rozumu teoretycznego, kształtuje on bowiem „przeko-nania i wiedzę racjonalnych osób, które uczestniczą w tej konstrukcji”11, które potem wykorzystują je do wyboru zasad sprawiedliwości.

Trzecią cechą politycznego konstruktywizmu jest przyjęcie złożonej koncepcji osoby i społeczeństwa. Wąska koncepcja osoby, jaką Rawls przypisuje między in-nymi racjonalnemu intuicjonizmowi (osoba określona jedynie jako podmiot wiedzy) nie byłaby wystarczająca.

Czwarta cecha to idea rozumności, którą posługuje się polityczny konstrukty-wizm. Nie zajmuje się relacją rozumności do prawdy, w gruncie rzeczy koncepcja polityczna obywa się bowiem bez tego pojęcia, gdyż o zasadach sprawiedliwości nie orzekamy w kategoriach prawdy i fałszu. Wprowadzenie kategorii rozumności w odróżnieniu od racjonalności jest potrzebne dla odróżnienia pełnej autonomii od autonomii racjonalnej12. Przyjęcie rozumności jako kryterium ma również istot-ne znaczenie dla rozumistot-nego pluralizmu oraz częściowego konsensusu13. Samuel Freeman jednak zwraca uwagę, że Rawls nie wyjaśnia dostatecznie pojęcia rozumno-ści, posiłkując się raczej wyjaśnieniami poprzez inne koncepcje swej teorii, pozosta-wiając nazbyt szerokie pole interpretacji dla tak istotnego pojęcia14.

Rawls upatruje podobieństwa między koncepcjami konstruktywistycznymi a nie-którymi ideami w fi lozofi i matematyki. Chodzi mianowicie o sformułowanie

8 J. Rawls, Liberalizm..., s.142 i n.

9 Ibidem, s. 145.

10 Ibidem, s. 149, przyp. 8.

11 Ibidem, s. 146.

12 Idem, Kantian..., s. 316.

13 Cohen podaje obowiązujące w takiej sytuacji warunki, Rawls je przyjmuje, nadając im jedynie inne sformułowanie: J. Cohen, Moral Pluralism and Political Consensus, s. 283 i n.; J. Rawls, Libera-lizm..., s. 188–189.

14 S. Freeman, „Introduction” [w:] idem, Companion to Rawls, s. 31, zob. też: J. Rawls, Libera-lizm..., s. 147.

go proceduralnego przedstawienia, w którym zawarte są wszystkie istotne kryteria poprawnego rozumowania. Ponieważ ma ono zawierać w miarę możliwości wszyst-kie istotne kryteria, mówimy, że określa pewien ideał, natomiast ujęcie samych kry-teriów nie jest ostateczne i zawsze może zostać poddane krytycznej refl eksji.

W kwestii politycznego konstruktywizmu musimy zadać trzy pytania15: Czym jest to, co zostaje skonstruowane? Czy sytuacja pierwotna jest skonstruowana?

Co oznacza stwierdzenie, że koncepcja obywatela i społeczeństwa jest osadzo-na w konstruktywistycznej procedurze? Za Rawlsem odpowiemy, że przedmiotem konstrukcji jest treść politycznej koncepcji sprawiedliwości (czyli zasady wybrane przez reprezentantów). Sama sytuacja pierwotna natomiast nie powstaje jako skon-struowana, ona jest po prostu wyłożona. Istotną rolę odgrywają koncepcje osoby oraz społeczeństwa, wychodząc bowiem od idei społeczeństwa jako kooperacji między rozumnymi i racjonalnymi obywatelami, traktowanymi jako wolni i równi, tworzy-my warunki, jakie nakładatworzy-my na strony w sytuacji pierwotnej, w której ostatecz-nie dochodzi do wyboru zasad sprawiedliwości. Odpowiadając na ostatostatecz-nie pytaostatecz-nie, dobrze jest posłużyć się pojęciem odwzorowania. Cechy społeczeństwa czy osoby zostają bowiem w odpowiedni sposób odwzorowane w sytuacji pierwotnej, tworząc tym samym jej warunki. I tak na przykład dwie władze moralne charakteryzujące osobę moralną (poczucie sprawiedliwości i zdolność posiadania jakiejś koncepcji dobra) zostają przetransformowane w równościowy charakter sytuacji pierwotnej, obowiązującą zasłonę niewiedzy oraz założenie o racjonalności stron.

Nie wszystko zatem można skonstruować, trzeba mieć jakiś materiał wyjściowy.

To, co nas interesuje – czyli koncepcja osoby i społeczeństwa – nie zostaje skonstruo-wane. Właściwsze będzie ujęcie owych koncepcji jako „zebranych i powiązanych”16. Możemy się jednak zastanowić, jak owe idee dotyczące koncepcji osoby czy społe-czeństwa pojawiają się w naszym praktycznym myśleniu. Tu będą się też pojawiać ewentualne ograniczenia wykluczające stworzenie zasad sprawiedliwości (wedle procedury opisanej przez Rawlsa), wynikające z silnych doktryn fi lozofi cznych czy religijnych. Ostatecznie Rawls określi koncepcje społeczeństwa i osoby jako idee praktycznego rozumu, ponieważ „nie tylko przyjmują one pewną formę, której ro-zum praktyczny wymaga dla swego zastosowania, lecz także dostarczają kontekstu, w którym dochodzą do głosu praktyczne kwestie i problemy: jaka jest natura spo-łecznej kooperacji? Czy owi kooperujący są wolni i równi, czy też ich role, jako wyznaczone przez religię i kulturę, są różne i nierówne?”17.

Nie można zatem pominąć kluczowej dla koncepcji Rawlsa idei reprezentacji, oddającej charakter relacji pomiędzy wyabstrahowaną stroną sytuacji pierwotnej a członkiem społeczeństwa. Wydaje się, iż ów charakter jest bądź pomijany, bądź to marginalizowany nie tylko przez jego krytyków, ale także przez zwolenników.

W moim przekonaniu wiele nieporozumień co do odczytania intencji Rawlsa, jeśli nie opiera się, to przynajmniej zahacza o tę relację. Oczywiście można odrzucać samą koncepcję, jej zasadność czy użyteczność w rozważaniach z zakresu fi lozofi i

15 J. Rawls, Liberalizm..., s. 158.

16 Ibidem, s. 164.

17 Ibidem, s. 166–167.

Konstruktywizm a koncepcja osoby Johna Rawlsa 59

politycznej, niemniej jednak nie sposób jej pominąć, rozważając kwestię podmioto-wości u Rawlsa.

Idea reprezentacji wpisuje się w konstruktywizm Rawlsa. Ma ona charakter pro-ceduralny i jednym z jej zadań jest podkreślenie hipotetycznego uznania sytuacji pierwotnej, a także podkreślenie normatywnego kształtu całej koncepcji oraz jej an-tyfundamentalizmu. Teoria ta nie jest, rzecz jasna, unikatowa – inspirowana Kantem napotyka wielu naśladowców, porównuje się ją m.in. do habermasowskiej idealnej sytuacji mowy18. Idea reprezentacji u Rawlsa być może odgrywa nawet ważniejszą rolę niż sama koncepcja osoby. Sugerował to sam Rawls, odpowiadając m.in. na zarzuty Sandela co do niewłaściwie ujętej koncepcji osoby. Należy jednak pamiętać, że pomimo wpisania jej w koncepcję sytuacji pierwotnej, nie jest ona z nią tożsama.

Sama bowiem sytuacja pierwotna oraz dookreślenie stron nie wystarcza do odparcia zarzutów, jeśli nie co do jej hipotetycznego charakteru, to na pewno braku metafi -zycznego zakotwiczenia. I tak często z opisu sytuacji pierwotnej wyciąga się wnioski na temat statusu i atrybutów podmiotu w ogóle. W dużej mierze wynika to z inter-pretacji sytuacji z pominięciem kontekstu reprezentacji jako części konstruktywizmu metodologicznego19.

Wracając do samego konceptu reprezentacji jako zabiegu metodologicznego, mu-simy zaznaczyć, iż pozwala on tłumaczyć relację stron w sytuacji pierwotnej w sto-sunku do idei obywatela, tudzież koncepcji osoby moralnej afi rmowanej przez oby-watela w dobrze urządzonym społeczeństwie.

W Justice as Fairness20 Rawls pisze nieco ironicznie, że symulacja myślowa znajdowania się w sytuacji pierwotnej „nie angażuje nas w metafi zyczną doktrynę dotyczącą natury człowieka więcej niż granie w monopol angażuje w myślenie, że jesteśmy panami uwikłanymi w desperacką rywalizację”. To nieco przerysowane po-równanie zwraca uwagę na dość istotny fakt. Wydaje się bowiem, że Rawls przywołał tutaj przykład gry nie bez powodu. Po pierwsze w grze kierujemy się określonymi za-sadami, które zazwyczaj tylko częściowo pokrywają się z zasadami funkcjonowania świata rzeczywistego. Ponadto kierujemy się interesami wynikającymi ze specyfi ki gry i zadań przez nią stawianych. I po trzecie, w związku z tym przyjmujemy mniej lub bardziej dookreśloną pozycję gracza, czyli coś na kształt sztucznej osobowości.

Gdy spojrzymy na sytuację pierwotną i pozycję stron, zobaczymy, że to całkiem trafna analogia. W Liberalizmie politycznym przykład ten powraca jednakże pod po-stacią gry scenicznej i wejścia w rolę granej postaci21. Wydaje się, że równie dobrą analogią jest porównanie stron w sytuacji pierwotnej do adwokata reprezentującego stronę w procesie sądowym. Trudno utożsamiać bowiem w jakikolwiek sposób te dwie osoby w sensie fi zycznym – następuje jednak przejęcie punktu widzenia re-prezentowanego i ochrona jego interesów w sposób przewidziany regułami, w tym przypadku prawnymi.

18 N.F. De Oliveira, Critique of Public Reason Revisited. Kant as Arbiter Between Rawls and Habermas, „Veritas” 2000, 45/4, s. 583–606.

19 J. Rawls, Justice..., s. 403, przyp. 21.

20 Ibidem, s. 402–403.

21 J. Rawls, Liberalizm..., s. 63.

Warto mieć na uwadze wyróżnione przez Rawlsa trzy perspektywy oglądu w kon-tekście zasad sprawiedliwości. Jak pisze Rawls: „Ważne jest odróżnienie trzech punków widzenia: punktu widzenia strony w sytuacji pierwotnej, punktu widzenia obywateli w społeczeństwie dobrze urządzonym i wreszcie punktu widzenia przyj-mowanego przez nas – przez was i przeze mnie – którzy opracowujemy koncepcję sprawiedliwości jako bezstronności i wypróbowujemy ją jako polityczną koncepcję sprawiedliwości”22. To są trzy różne poziomy stopnia abstrakcji. Nie należy ich z sobą mylić tudzież dokonywać nieuprawnionego przeniesienia cech przypisanych do da-nego poziomy na poziom inny. Nie oznacza to jednak, że poziomy owe są niezależne.

Relacja ta ma określony charakter i kierunek. To bowiem ostatecznie my decydujemy o tym, jaka jest natura stron, jako że są to „jedynie sztuczne twory zamieszkujące nasz koncept reprezentacji”23. Oczywiście nie decydujemy wprost o naturze stron, ale dzięki ustaleniu charakterystyki obywatela dobrze urządzonego społeczeństwa przypisujemy stronom w sytuacji pierwotnej takie cechy, aby dobrze reprezentowały interesy tego obywatela, a zatem pośrednio także nas, faktycznie żyjących członków społeczeństwa. To wskazuje na brak metafi zycznej uprzedniości cech stron sytuacji pierwotnej wobec faktów związanych z istnieniem osób faktycznie funkcjonujących w społeczeństwie. Ta praca abstrakcji ma swój wyraźny cel – dotrzeć do podłoża na-szej niezgody, do źródeł, i to jest sposób zakorzenienia w realnie istniejącym świecie.

Z drugiej zaś strony sytuacja ta bazuje na naszych zachowaniach (co nie znaczy, że je dokładnie odtwarza), a także na wytwarzanych przez nas ideałach – obywatela, społeczeństwa, współpracy, sprawiedliwości.

Dlatego z opisu stron nie należy wprost przenosić wyobrażenia ani obywatela dobrze urządzonego społeczeństwa, ani obywatela jako takiego. To nie jest proste odwzorowanie cech psychologicznych. Nie należy zapominać o normatywnym cha-rakterze tych opisów. Rawls podkreśla zwłaszcza „sztuczny” charakter stron w sy-tuacji pierwotnej. To już nawet nie jest coś na kształt hipotetycznej koncepcji osoby, lecz twór, o którym w żadnym razie nie pomyślimy, że jest osobą, obywatelem czy podmiotem struktury politycznej (jeśli już, to w fazie potencjalności). To całkowi-cie odcałkowi-cieleśniony agent naszych interesów, który posiada jedynie cechy konieczne, a zarazem wystarczające do przyjęcia podstawowych zasad rządzących kooperacją społeczną. Z tego choćby powodu nie można mu przypisać pełnej autonomii, a je-dynie autonomię racjonalną24. Idea reprezentacji pozwala nam natomiast zrozumieć, jak mogą znaleźć zastosowanie zasady przyjęte w tak „laboratoryjnych” warunkach.

Cały czas bowiem pamiętamy o tym, kto ostatecznie wpływa na kształt sytuacji pier-wotnej, czyli kto znajduje się na szczycie tej konstrukcyjnej piramidy – my sami z naszym faktycznym bagażem doświadczeń, wypracowanych zasad, obserwacji oraz ideałów. To poniekąd odpowiedź na zarzuty, które postawił Rawlsowi Dworkin,

22 Ibidem.

23 Ibidem, s. 64.

24 J. Rawls, Kantian..., s. 316.

Konstruktywizm a koncepcja osoby Johna Rawlsa 61

a które były potem powtarzane przez wielu krytyków, mianowicie, w jaki sposób hipotetyczna zgoda może kogokolwiek obowiązywać w realnym świecie25.

Ustaliliśmy zatem, że strony w sytuacji są tylko reprezentantami i odwzorowują jedynie sytuację reprezentowanych, w sposób konieczny do ustalenia zasad spra-wiedliwości. Należy zadać pytanie, kogo zatem reprezentują? Rawls odpowiada, że reprezentują nasz ideał obywatela dobrze urządzonego społeczeństwa, czyli właś-ciwie to, jacy my, realni obywatele, chcielibyśmy być, jak się widzimy. W każdym punkcie należy pamiętać o normatywnym charakterze całej koncepcji, w tym tak-że ideału obywatela dobrze urządzonego społeczeństwa. Charakter idei regulatyw-nej określa Rawls wprost mówiąc, że są to idee praktycznego rozumu (osoby oraz społeczeństwa)26.

Aby sięgnąć do tego wspomnianego trzeciego punktu widzenia, czyli nas samych, musimy wykorzystać test refl eksyjnej równowagi, tylko wtedy bowiem koncepcja wypracowana zgodnie z owym testem będzie możliwa do przyjęcia.

Wracając do wspomnianego ideału obywatela, warto zaznaczyć, że strony nie tyle reprezentują ów ideał w całości, ile pewne jego cechy oraz pewne jego interesy. Taki eksperyment myślowy, jak często mawia Rawls, jest łatwiejszy do wykonania niż nasze odarcie się z całokształtu relacji społecznych, wyzbycie, choćby tylko na czas dokonywania aktu refl eksji nad zasadami sprawiedliwości, naszych autentycznych pragnień, dążeń i przekonań. To jednakże tylko zabieg metodologiczny – w istocie nie ma większego znaczenia, jak go nazwiemy, ważna jest natomiast metoda postę-powania.

W kontekście rozważań dotyczących natury ludzkiej niezbędne jest kilka słów na temat psychologii osoby. W swojej koncepcji Rawls chciałby bowiem uniknąć nie tylko metafi zycznego uwikłania, lecz także osadzania podmiotu w jakiejś określo-nej psychologii i przypisywania mu prawdziwych lub przynajmniej prawdopodob-nych cech natury psychologicznej. Oznaczałoby to uwikłanie w nauki empiryczne, co znacznie zawężałoby – mimo wszystko pożądaną – uniwersalność teorii. Z dru-giej zaś strony, rzecz jasna czyni się przedmiotem zarzutu to, że pozbawione cech psychologicznych podmioty nie są wiarygodnymi kreatorami zasad sprawiedliwości, które mają obowiązywać realnych ludzi. To nie znaczy, że Rawls unika jakiejkolwiek psychologii. Jest u niego bowiem mowa o psychologii moralnej osoby, jednak ta wy-wiedziona jest raczej ze struktury politycznej koncepcji sprawiedliwości jako całości i jako taka ma charakter fi lozofi czny, nie zaś psychologiczny.

Nie wywodzimy jej z nauki o ludzkiej naturze, z czynionych obserwacji , „jest raczej systemem pojęć i zasad wyrażających pewną polityczną koncepcję osoby i pewien ideał obywatelstwa”27. Jednak nie można powiedzieć, że Rawls całkowi-cie odrzuca rolę natury ludzkiej i naturalnej psychologii. Wydaje się, że ostatecznie, wbrew temu, czego chcą jego krytycy, sama teoria sprawiedliwości jest pośrednio, ale mocno zakotwiczona w realnych zachowaniach ludzkich. Naturze ludzkiej Rawls

25 R. Dworkin, recenzja Justice as Fairness, „University of Chicago Law Review” 1973; także [w:]

idem, Taking Rights Seriously.

26 J. Rawls, Liberalizm..., s. 142.

27 Ibidem, s. 138.

przypisuję rolę bariery dla sensownych koncepcji osób i społeczeństwa, bariery nie-narzucającej jednakże żadnych konkretnych rozwiązań28.

Należy zgodzić się z Rortym, że brak u Rawlsa fi lozofi cznej koncepcji podmio-tu29, jaką dysponowali Locke czy Kant. Jest to zabieg świadomy – Rawlsowi nie jest potrzebna taka koncepcja do uzasadniania liberalnego porządku, wystarczy mu historyczno-socjologiczny opis tego, jak żyjemy obecnie. Chodzi zatem o uchwy-cenie „moralnej tożsamości obywateli państwa liberalnego i demokratycznego”30. Odrzucenie metafi zyki, choć trudne, jest konieczne także z tego względu, że język fi lozofi i polityki nie ma możliwości prowadzenia tego typu rozważań. Osoba31 w teo-rii Rawlsa funkcjonuje w przestrzenii publicznej, a zatem manifestuje się głównie na

Należy zgodzić się z Rortym, że brak u Rawlsa fi lozofi cznej koncepcji podmio-tu29, jaką dysponowali Locke czy Kant. Jest to zabieg świadomy – Rawlsowi nie jest potrzebna taka koncepcja do uzasadniania liberalnego porządku, wystarczy mu historyczno-socjologiczny opis tego, jak żyjemy obecnie. Chodzi zatem o uchwy-cenie „moralnej tożsamości obywateli państwa liberalnego i demokratycznego”30. Odrzucenie metafi zyki, choć trudne, jest konieczne także z tego względu, że język fi lozofi i polityki nie ma możliwości prowadzenia tego typu rozważań. Osoba31 w teo-rii Rawlsa funkcjonuje w przestrzenii publicznej, a zatem manifestuje się głównie na