Realista bierze stale poprawkę na swoją omylność, idealista nic chce tej oniylności widzieć, przyjmuje koncepcje swojego mózgu za rzeczywi stość, a gdy się te koncepcje nie sprawdzają, mówi, że to wynik przy padkowych błędów wykonania. Tymczasem właśnie przypadkowe błę dy są zasadą i realnością świata, nie zaś prawidłowe i uporządkowane koncepcje, jak mniemają idealiści.
Stefan Kisielewski
S tefan K isielew ski re p re z e n to w a ł n a scen ie politycznej i p u b li cystycznej Polski p o staw ę p o trz e b n ą i n ie m a lż e o d o so b n io n ą . T ak było w o k re sie je g o działaln o śc i i z a sad n ic zo ta k i sta n rzeczy u trzy m uje się n ad al. W P o lsce L udow ej sk azan y był n a u p ra szczającą fo r m ę fe lie to n o w ą , w d o d a tk u p e łn ą k a m u fla ż u , k tó re g o zdążył się wyuczyć w niezliczonych b o jach z c e n z u rą . U p ra w ia ł m yślenie liczą ce się z u w aru n k o w an ia m i geopolitycznym i, o k re śla n e m ia n e m neo - pozytyw izm u. Ó w neopozytyw izm sytuow ał się w opozycji d o ro m a n tyzm u, tradycji p o w stań , polityki u czu ć i em ocji, w ich m iejsce zaś e k sp o n o w a ł u m ia r, ro z tro p n o ś ć , p ra g m a ty z m , k o m p ro m iso w o ść. N eopozytyw izm d a się p o d c ią g n ąć p o d og ó ln ie jszą fo rm u łę politycz n eg o realizm u.
R ea lizm polityczny n ie należy d o fe n o m e n ó w , k tó re p o d d a w a łyby się łatw em u zd efin io w an iu . S zczególnie, gdy chce się go ująć ja k o u n iw ersaln ą k a te g o rię typologiczną, a n ie p o p rz e s ta ć n a p o
tocznym i d e fo rm u ją cy m u to ż sa m ie n iu z p e łn ą fatalizm u a k c e p ta cją
status quo albo im m o ra liz m e m , płynącym p rzy k ła d o w o z b łę d n e g o
o d czytania Księcia M achiavellego. Je g o po jęcio w e o d ró ż n ie n ie przy p a d a n a w iek X IX , kiedy to politycy-praktycy p o stan o w ili p rzeciw staw ić się nowym ludziom w polityce, k tó ry c h głow y tkwiły w id e
30 Piotr Kimla
ologicznych c h m u ra c h 1. S am a w szakże p o staw a je st sta ra , ja k p o li tyka. N ie d a rm o p o c z ą tk ó w re a liz m u p o lity c z n e g o u p a tr u je się w dziele T u k id y d e sa Wojna p elo p o n esk a 2. C elem niniejszych ro zw a żań je s t w ychw ycenie zasad n iczy ch e le m e n tó w konstytuujących in te re su ją c e nas zjaw isko n a p o d sta w ie w ypow iedzi S tefan a K isielew skiego, pom ieszczo n y ch w sk o m p o n o w a n y m p rzez sam eg o a u to ra w yborze fe lieto n ó w L a ta pozłacan e, lata szare, k tó ry o b ejm u je o k res p o n a d c z te rd z iesto le tn i (1 9 4 5 -1 9 8 7 ).
N ie ulega w ątpliw ości, iż realistę politycznego zn am io n u je w zm o ż o n e z a in te re so w a n ie i p o g łę b io n e stu d ia n a d h isto rią. Pow ód jest prosty: „C h cąc z ro z u m ie ć teraź n iejszo ść, trz e b a d u żo m yśleć o p rz e szłości”3. Jeśli p o śró d najw iększych m yślicieli i polityków , w pisują cych się w trad y cję realisty c zn ą, u jaw n ia się i u d e rz a tra fn o ść p rz e w idyw ań, to d zieje się ta k d la te g o , że - ja k celn ie zau w aża M irosław D zielski - „ d o b re p ro ro c tw a nie p o le g a ją w g ru n cie rzeczy n a p rz e w idyw aniu przyszłości, a le n a głębszym zro zu m ien iu tego, co ju ż się s ta ło ( . . . ) i n a w yciągnięciu logicznych w niosków ”4. R zecz jasn a, p o sta w a K isiela czyni w p e łn i za d o ść elem en to w i realizm u w p o staci
1 Przykładowo polityczny romantyk Friedrich Schlegeljako austriacki rad ca legacyjny, epatując chrześcijańską wizją społeczeństwa, nie wahał się działać
wbrew swemu zwierzchnikowi, ministrowi spraw zagranicznych hrabiemu Bu- olowi, a nawet same/nu kanclerzowi Metternichowi. Dla łych dwóch polity-
ków-arystokratów rosnący klerykalizm Sch legia jawił się jako niosący niebez pieczeństwa przejaw myślenia zideologizowanego. Por. M. Wawrykowa, U progu
nowoczesności. Szkice z dziejów kulimy niemieckiej XVIII i XIX wieku, Warsza
wa 1989, s. 223.
2 W innym miejscu podejmuję próbę wykazania, iż znaczące symptomy myślenia realistycznego da się odnaleźć u Protagorasa z Abdery. Zob. P. Kim la, U źródeł realizmu politycznego. Sofista pierwszej generacji - Protagoras z A b
dery, „Politeja”, nr 1 (2004).
3 S. Kisielewski, Refleksjepojubileuszowe, w: idem, Lata pozłacane, lata szare, Kraków 1989, s. 97. Wszystkie dalsze cytaty z tekstów Kisiela pochodzą z przy wołanego zbioru.
4M. Dzielski, Duch nadchodzącego czasu, w: idem. Bóg, wolność, własność, oprać. M. Kuniński. Kraków 2001, s. 130.
Nieszczęśliwa miłość do konkretu. 31 g ru n to w n eg o nam ysłu n ad h isto rią. Czy m o że z re sz tą być inaczej w p rzy p ad k u człow ieka, k tó re g o w ychow aw cą, m istrzem , a w k o ń cu p rz y ja c ie lem byl A le k s a n d e r B o c h e ń sk i, sły n ący m ięd zy in n y m i z a u to rstw a D ziejów głupoty w Polsce?
Z esejów K isielew skiego w ylania się w y raźn ie d ru g a , zasad n icza cech a m yślenia realisty czn eg o : realizm n ie je s t red u k c jo n iz m e m ; p o tra k to w a n y z n a le ż n ą pow ag ą zyskuje p rz ew ag ę n a d p o d sta w o wymi id eo lo g iam i, a w ięc so cjalizm em , lib e ra liz m e m czy k o n se rw a tyzm em . K ażd a z nich bow iem o sta te c z n ie u p ra sz c z a rzeczyw istość. Ich zw olennicy, by zachow ać m yślow ą sp ó jn o ść, zm u szen i są p rzy m ykać oczy n a pew n e, czasem zn aczn e, obszary życia. Z a sad y , k tó rymi k ieru ją się o ręd o w n icy d a n e j d o k try n y p rę d z e j czy p ó źn iej o k a zu ją się ciasnym g o rse te m , p rz e ra d za ją c y m się w id eo w e w ięzienie, gdy za w szelką ce n ę - p o m im o p rzy p a d k ó w b ęd ący ch ew id en tn y m zap rz e cz e n ie m - chce się p o z o sta ć im w iernym . Ju ż F ra n c is B acon precyzyjnie o p isał zabiegi lu d zk ieg o um ysłu słu ż ące u trz y m a n iu raz p rzy jęteg o p o g ląd u . W słynnym afo ry zm ie X L V I N ovu m Organum p o w iad a: „ R o z u m lu d z k i, s k o ro ra z p rz y ją ł p e w ie n p o g lą d ( . . . ) w szystko inne ściąga n a je g o p o p a rc ie i p o tw ie rd z e n ie . I ch o ć w ięk sza jest m oże siła i liczba w ypadków , k tó re p rzem aw iają przeciw ko tem u poglądow i, m im o to je d n a k nie zw raca n a nie uw agi i albo lek ceważy je, albo w prow adzając pew ne d ro b n e ro zró ż n ien ie, usuw a je i o d rzu ca ”5. Ci, których g o rset zaczyna n iez n o śn ie uw ierać, którzy nic zadow alają się sk analizow aniem św iadectw dośw iadczenia (n ie w ygodnych dla określo n ej postaw y m yślow ej) przy użyciu n a c iąg a nych ro zró żn ień , m uszą go ro zerw ać i zrzucić. S tw ierd zają w tedy, ja k przykładow o D an ie l Bell w Kulturowych sprzecznościach kapita
lizmu, że są socjalistam i w ekonom ii, lib erałam i w polityce i k o n se r
w atystam i w k ulturze. M ożliw e są oczywiście i in n e kom binacje. J e d nym słow em m yśliciele i politycy teg o typu p o szu k u ją odpow iedzi n a pytanie p ostaw ione w tytule eseju L eszka K ołakow skiego Jak być
konseiw atyw no-liberalnym socjalistą? Z b liż a ją się tym sam ym d o
32 Piotr K im la
p o g ląd ó w realistó w politycznych. W y ró żn iającą te p o glądy w szech stro n n o ść za p ew n ia św iad o m ie p rz y ję ta elastyczność. W felieto n ie
O m ojej trzeciej p o sta w ie (wyznania intym ne) K isiel w ypow iada z n a
czące w tym k o n te k śc ie zd a n ie: „ Ja k w iecie, nie w yznaję żad n ej d o czesnej te o rii czy d o k try n y , uw aż ającej, że z n a laz ła ro zw iązan ie z a gadki św iata, że raz n a zaw sze o k reśliła i up o rząd k o w ała naszą w iedzę o św iecie”6. R e a lis ta polityczny sto i z a te m n a stanow isku, iż polity k a n ie je s t d o m e n ą d o g m a ty zm u , n ie n a ru sz a ln y ch zasad, absolutów . W szystkie o n e św ietn ie fu n k c jo n u ją n a g ru n cie m etafizyki czy reli- gii. „ D o g m aty zm tak iej czy in n ej p ro d u k c ji lub takiej czy innej w e r sji stru k tu ry sp o łeczn ej to p o sta w a idealistyczna”1. D o g m atyzow anie w polityce m usi skończyć się k lęsk ą, p o d o b n ie ja k b a n k ru c tw o czeka n a p rz e d się b io rc ę d o g m aty c zn ie w yznaczającego je d n ą je d y n ą cen ę to w a ru w w a ru n k a c h w olnorynkow ych. O bezdog m aty czn o ści a u to ra Sprzysiężenia św iadczą liczne w ypow iedzi o ra z oczywiście B ez d o
gm atu - tytuł je g o ru b ry k i w „T y g o d n ik u P ow szechnym ”, ja k i przyjął
p o zn ie sie n iu ta k b a rd z o d o sk w iera jąceg o m u zak azu d ru k o w a n ia w P olsce, k tó ry p rz e sta ł obow iązyw ać w 1971 ro k u 8. N a p o tw ie rd z e n ie elastyczności p o staw y n a jz n a k o m itsz e g o p olskiego felieto n isty 1' - o b o k o b ro n y T a lle y ra n d a 10 - w y starczą m o że dw a przykłady. W
fe-6 S. Kisielewski, O mojej trzeciej postawie (wyznania intymne), s. 232. 7 Idem, Izn ów na starcie, s. 395. Podkreślenie pochodzi od Kisiela. 8 Lata 1968-1971, w których obowiązywał zakaz druku tekstów Kisiela, wykorzysta! on na intensywne pisanie Dzienników, wydanych w 1997 roku w Warszawie.
9 Za takiego uzna! go Jerzy Waldorff, zestawiając uprzednio z Prusem, Irzykowskim i Słonimskim. Por. J. Waldorff, Słowo o Kisielu, Warszawa 1994, s. 75-85.
10 Kisielewski za biografem Talleyranda Duffem Cooperem stwierdza, że by! on „francuskim patriotą, humanistą, człowiekiem znacznie inteligentniej szym od Napoleona i do wszystkich ówczesnych rewolucjonistów razem wzię tych; inteligencja powiedziała mu na przykład, że napoleońskie wojenki z An glią nie mają sensu nie tylko dlatego, że się nie powiodą, ale również dlate go, że istotne przyczyny setki lat trwających konfliktów francusko-angielskich już się wypaliły, natomiast w przyszłości zarysowują się perspektywy twórczego
Nieszczęśliwa miłość do konkretu.. 33 lieto n ic o tw ierający m o k res B ez dogm atu K isiel stw ie rd z a explicite: „G dy chodzi o św ieckie sp o so b y n a p ra w ia n ia naszej św ieckiej ojczy zny, to je s te m człow iekiem b ez d o g m aty czn y m i bezid eo w y m , p r o p o n u ję czysty p rag m aty zm , w d o d a tk u zm ien n y , k a ż d o ra z o w o z a sto so w a n y d o w ciąż now ych o k o lic z n o śc i” 11. C z te ry la ta p ó ź n ie j w o d n ie sie n iu d o trad y cy jn eg o p o d z ia łu d o k try n politycznych uczył: „kolory byw ają w zględne i nie należy przypisyw ać im ja k ie jś a b s o lu tn ej jakości. N ik t dziś ju ż nie w ie, co to znaczy b ia łe a co czerw o n e lu b c zarn e, n iesłu szn e by też było u to ż sa m ia n ie b iało śc i np. z praw i- cow ością, zw łaszcza że z kolei n ie w ia d o m o też d o b rz e , co je s t le w icą a co praw icą ( ...) . R ó w n ież o k re śle n ie « k o n serw aty sta» nie w ia d o m o co znaczy, zw łaszcza w P olsce, gdzie nie m a co konserw ow ać, b o w szystko sta re diabli wzięli - chyba, że za k o n se rw a ty stę u z n a li byśm y teg o , k tó ry chce zach o w ać to , co je s t” 12. Sztyw ne trzy m an ie się zasad jest z a te m w polityce n ie b e z p ie cz n e , gdyż „ sta re praw dy w now ych o k olicznościach sta ją się k łam stw a m i, a s ta r e im p o n d e ra - bilia - z b ro d n ia m i”13.
Jeśli je d n a k k o n ieczn ie m ielibyśm y przy p o rząd k o w y w ać realizm d o d o k try n politycznych, to n a le ż a ło b y w skazać, iż w sferze polityki najbliżej byłoby m u d o k o n serw aty zm u , zaś w sfe rz e g o sp o d arcze j d o idei leseferyzm u.
By u n ik n ą ć n ie p o ro z u m ie ń trz e b a w yraźnie w yartykułow ać, iż z tego, że w p o d ejśc iu realistycznym n ie zn a jd u je m y b ezk ry ty czn eg o
i zbawiennego dla Europy, choć jeszcze dtugo niepopularnego sojuszu. Wobec tego bystry nasz bohater, trwając z rozsądku przy Napoleonie, po cichu osła biał go jak mógł, popierając skrycie Anglików i Rosjan. Czy źle robił? Hm. W każdym razie ja nie rozumiem, dlaczego Napoleona, który w żadnym kie runku cnoty nie wykazywał, czci się i wielbi, a na Talleyrandzie psy wiesza każ dy moralista amator. A wszak pierwszy namordował masę ludzi, zaś drugi nie skrzywdził nawet muchy, tyle że bujał i brał forsę”. S. Kisielewski, List do Ojca Malacliiasza, s. 312-313.
" S. Kisielewski, I znów na starcie, s. 395.
12 Idem, Jubileusz prywaciarzy, s. 488. 13 Idem, Konflikt z samym sobą, s. 530.
34 Piotr Kim la
trz y m a n ia się raz przyjętych zasad n ie w ynika b ynajm niej, iż je s t o n o ró w n o z n a c z n e z n ih ilizm em czy im m o ra liz m em . „P olityk nie pow i n ie n być zie m sk im d o g m a ty k ie m , co nie znaczy, że n ie m a on p o sia d a ć pew nych o k reślo n y ch p o g lą d ó w czy w iodących idei, tyczących się o k re ś lo n e g o k rę g u lu d z i i s p ra w ” 14. W rea liz m ie politycznym o b o w ią z u ją zasady, tyle tylko, że n ie zaw sze m o g ą o n e iść w parze z pew nym i p ry n cy p iam i w p ajan y m i p rzy k ład o w o p rzez religię c h rz e ścijańską. C złow iekow i z tru d e m przychodzi stłu m ie n ie w sobie p o czucia m o raln eg o ; stłu m ie n ie u m iejętn o ści o d ró ż n ia n ia d o b ra o d zła, k tó ra d e fin iu je człow ieczeństw o. J e s t to m ożliw e, ale - ja k tw ierdzi A ry sto te le s - tak i „człow iek b e z p o czu c ia m o ra ln e g o je s t n ajniego- dziw szym i najdzikszym stw o rz e n ie m , n ajp o d lejszy m w p o żąd liw o ści zm ysłow ej i ż a rło c z n o ści” 15. G e n e ra ln ie z a te m ludzie, p o d e jm u ją c ja k ie k o lw ie k d z ia ła n ia , n ie m o g ą o b ejść się b ez pryncypiów . T ak te ż rzecz się m a w p rz y p a d k u realistó w . Z a sa d y w szakże, k tó ry m i się k ie ru ją , z a w a rte są w tym , co M ax W e b e r nazyw a „ety k ą o d p o w ie d z ia ln o śc i”, co je d n a k b a rd z o k la ro w n ie i d u żo w cześniej p rz e d s ta w ia N icco lo M ach iav elli: „ T rz e b a to zrozum ieć: książę, a zw łaszcza książę n a św ieżym tr o n ie , n ie m o ż e p rz e strz e g a ć tych w szystkich re g u ł, k tó ry ch zac h o w a n ie o b o w iązu je ludzi uczciwych, często k ro ć w o b ro n ie sw ego p a ń stw a byw a o n zm uszo n y d ziałać w brew przyję tym n a się zo b o w ią z a n io m , w b rew m iłości bliźniego, w brew p o czu ciu ludzkości, w b rew relig ii” 16. D laczeg o książę nie m oże być ludzki za k ażd y m ra z e m i z a w szelką c e n ę, dlaczeg o nie m o że w każdej sy tu acji sto so w a ć „ety k i p rz e k o n a ń ” to żsam ej najczęściej z etyką ch rz e śc ijań sk ą, F lo re n tc z y k o b ja śn ia n ieco w cześniej: „N ie m a tedy co lę k a ć się książę m ia n a o k ru tn ik a , jeśli chce p o d d a n y c h utrzym ać w p o słu sz e ń stw ie i je d n o śc i. Ł a g o d n iej p o stą p i kilka w ym ierzając k a r sro g ich , niźłi p rz e z n iew czesn e p o b ła ż a n ie d o p u szczając d o ro z ruchów , k tó re byw ają o k a z ją d o zbiorow ych m o rd ó w i rozbojów , te
14 Idem, Trochę wyznań zarozumiałych, s. 341.
15 Arystoteles, Polityka, przel. L. Piotrowicz, Warszawa 2001, ks. I, rozdz. 1, 1253a, s. 28.
Nieszczęśliwa miłość do konkretu. 35 o sta tn ie bow iem d a ją się w e z n ak i całej sp o łeczn o ści, gdy ty m cza sem eg zekucje z ra m ie n ia k siążęceg o sp a d a ją n a n ieliczn y ch ” 17. D la realisty n ad rzę d n y m i c elam i je s t trw a ło ść u stro ju , sta b iln o ść i przy w iązan ie do re g u ł praw nych, b e z p ie c ze ń stw o i sw o b o d a k o rzy stan ia z w łasności p ryw atnej. G e n e ra ln ie z a te m w arto śc ia m i n ie p o d le g a ją - cymi relatyw izacji je s t pom yślny rozw ój w ła sn e g o n a ro d u i p ań stw a. W szystko in n e je s t w zględne. Je śli z aś ch o d zi o m o ra ln o ść w p o lity ce (realizo w an ie w arto ści w życiu w sp ó ln o to w y m ), to syntety czn ie stan o w isk o realistó w u jm u je A n d rz e j W alicki, stw ierd zając że m o ra ln o ść ta „jest rzeczą b a rd ziej sk o m p lik o w an ą niż zb aw ian ie w ła snej duszy. T am , gdzie w ch o d zi w g rę życie i d o b ro innych ludzi, nie m o ż n a k o n c e n tro w a ć się w yłącznie n a czystości p ryncypiów ” 18.
P ojaw ia się zasadniczy p ro b le m , ja k z n e u tra liz o w a ć kolizję ety ki chrześcijańskiej z ety k ą o d p o w ie d z ia ln o śc i (e ty k ą realisty czn ą), k tó re j św iadom ość S te fa n K isielew ski m ieć m u sia ł? P o jaw ia się d a lej n iem n iej zasadniczy p ro b le m , czy m ó w ien ie o rea liz m ie alb o u to - pizm ie ch rześcijań stw a m a sens, s k o ro c h rze ścijań stw o je s t w iarą a nie p o g ląd em . Z a c h o w u ją c św ia d o m o ść tow arzyszących k ło p o tó w , w ydaje się, że n ie je s t n ie u p ra w n io n e u w y raźn ien ie tych ele m e n tó w , k tó re sytuują religię c h rześcijań sk ą b ą d ź p o s tro n ie id ealiz m u , b ą d ź realizm u, sk o ro czyni ta k n aw et J a n P aw eł I I 19. W istocie religia ch rz e ścijańska je st ta k p o je m n a , że o b a te n u rty d a się w niej łatw o wy dzielić. M o ż n a a k c e n to w a ć jej n ie p rz y sta w a ln o ść d o rzeczyw istości
17 Ibidem, s. 71-72.
18 A. Walicki, Trzy patriotyzmy, w: idem, Polskie zmagania z wolnością. Wi
dziane z boku, Kraków 2000, s. 254-255.
19 W wywiadzie, którego udzieli! Vittoriemu Possentiemu 21 czerwca 1978 roku, a więc jeszcze jako kardynał, stwierdził, iż „chrześcijaństwo nie jest ga tunkiem filozoficznym idealizmu. Jest realistyczne”. Realizm chrześcijaństwa, zdaniem Karola Wojtyły, opiera się na prawidłowej antropologii, prawidło wym określeniu, kim jest człowiek oraz na prawidłowym uchwyceniu relacji pomiędzy teorią a praktyką. Por. Ks. Kardynał Karol Wojtyła, Czy jest możliwa
nauka społeczna Kościoła?, w: Jan Paweł II, Nauczanie społeczne Kościoła inte gralną częścią jego misji, Rzym 1996, s. 35.
36 Piotr K imla
p o lity czn ej, ja k ro b i to c h o ciażb y M achiavelli czy M ax W eb er. M o ż n a tw ierdzić p rz y k ła d o w o , iż n a p o d staw ie ta k w zniosłego, jak tru d n o realiz o w a ln eg o p rz y k a z a n ia m iłości niep rzy jació ł, przy k azan ia o n a d sta w ia n iu d ru g ie g o p o licz k a o ra z w o p a rc iu o treści Kazania
na G órze n ie d a się z b u d o w a ć życia politycznego. Z d ru g iej je d n a k
stro n y , m o ż n a w skazyw ać n a realistyczny asp e k t a n tro p o lo g ii c h rz e ścijańskiej, m ów iący o sk a ż e n iu człow ieka p rz e z g rzech p ie rw o ro d ny, k tó ry o b jaw ia się w p o sta c i inklinacji d o zła, ego izm u , agresji, żądzy p re s tiż u i w ładzy. N ajsiln iej w śró d p isarzy chrześcijańskich kw estia ta z a z n a cz a się oczyw iście w p ism ach św. A u g u sty n a. Ja k n ie tru d n o się dom yślić, w łaśn ie te n a sp e k t b ęd zie ak cen to w ał w swo ich te k sta c h in te re su ją c y n as m yśliciel: „m o ż n a w chrześcijaństw o w ierzyć lu b n ie, a le ja k o m e to d a u jęcia lu d z k ieg o b y to w an ia n a zie mi je s t o n o n a d e r re a listy c zn e, przy tym d o b ra to szk o ła d o cze sn eg o p esy m izm u , p o tra fią c e g o u strz e c n as o d złu d n y ch idylli, m arzyciel skiego id e a liz m u , c z a rn o -b iały ch u to p ii. L u d nasz m o że n ie całkiem jeszcze p rz e ją ł się id e ą m iłości chrześcijańskiej, za to d ialek ty k a sk a że n ia ludzkiej n a tu ry , d ia le k ty k a w ew n ętrzn ej w alki ze złem , n a g ro dy, kary, in te rw e n c ji d ia b ła , b a rd z o g łęb o k o się z a k o rz e n iła w p o w szechnej p o d św ia d o m o śc i. D zięk i te m u p ro ści lu d zie m a ją w sobie b u so lę re a liz m u , k tó ra po zw o li im o d ró żn ić d o w o ln ą u to p ię «raju» n a ziem i o d te g o , co je s t k o n k re tn ie m ożliw e, ro zp o zn ać, co w ynika z m e c h a n iz m u życia, co zaś je s t z tym m e c h a n iz m em sp rz e c z n e ”2". K isiel p rz y b ie ra p o sta w ę w zo rco w eg o konserw atysty, kiedy pisze, że relig ia je s t ta k ż e g w a ra n te m ciągłości i m ieści w so b ie „wszystkie g o d n e p rz e c h o w a n ia e le m e n ty trw an ia n a ro d o w e g o zb io ro w isk a”21. E le m e n te m re alizm u politycznego nie u sta n n ie przew ijającym się w p ism a c h K isiele w sk ie g o je s t n ac isk n a k u ltu rę m a te ria ln ą czy, m ów iąc g e n e ra ln ie , rozw ój cywilizacyjny. P o staw a re h ab ilitacji sfe ry m a te ria ln e j je s t sz czeg ó ln ie c e n n a w P olsce, gdzie trad y cja szla ch eck a, n a stę p n ie u d u c h o w io n a trad y cja ro m an ty czn a, a w k ońcu
211 S. Kisielewski, Zjadacze chleba i anioły, s. 468. 21 Idem, Pod państwową choinką, s. 476.
Nieszczęśliwa miłość do konkretu.. 37 naw et id eo lo g ia k o m u n isty czn a (m im o , ż e w iele się w niej m ów iło 0 m ate rii) w pływ ały n a jej lek ce w a że n ie. M yśliciel k laro w n ie o k re śla sw oje stanow isko, stw ierd zając: „ je stem b a rd z ie j m aterialisty cz- ny niż n a si m a te ria liśc i, b o o n i w ie rz ą w id e ę , a ja tylko p a trz ę 1 o b serw u ję m a te rię , o n i m ając g o to w ą id e ę , ch cą ją ap likow ać życiu, ja o b serw u jąc życie liczę zaledw ie, że p rz e d śm iercią d o p ra c u ję się m o ż e p a r u u o g ó ln ie ń , c h o ć i te n a p e w n o b ę d ą m ie ć w a rto ś ć w zględną, o g ra n ic z o n ą d o n iek tó ry ch tylko z a g a d n ie ń , m iejsc, o k re sów, zbiegów o k o liczn o ści”22. N a krytykę k u ltu ry m a te ria ln e j Z a c h o d u w szech o b ecn ą nie tylko w Polsce, lecz w całej re to ry c e pań stw socjalistycznych a u to r C ieniów w pieczarze re a g o w a ł b a rd z o żyw io łowo: „Czy o n i wszyscy n a głów kę u p ad li?! ( ...) . K to ich u p o w ażn ił d o wyższości, arogancji i ap o d y k ty czn e g o b esserw isserstw a w o b ec n ajpracow itszych i n a jb a rd z ie j ro zw in ięty ch sp o łeczeń stw św iata?! I skąd ta soczysta p o g a rd a d la d ó b r m a te ria ln y c h ? ( . . . ) W o g ó le człow iek w ypow iada się p o p rz e z m a te rię - ta k i je g o ziem ski lo s”23. Z drugiej wszakże strony, realizm zn a m io n u je p a m ię ć o p o tę d z e idei; p rzy p o m in an ie, że co d zien n y p ra g m a ty z m , zapobiegliw ość, m ały r a cjonalizm nie są d la ludzi w dłuższym o k re sie ani w y starczające, ani zasp o k ajające, b o usypiają uw ag ę i o tw ie ra ją n a ciosy ludzi z a n u rz o nych w n u rta c h ideologii. In n y m i słow y re a liz m n a k a z u je n ie o d rz u cać d o la m u sa myśli H e in e g o , że k o n c e p c je filozoficzne p ie lę g n o w an e w zaciszu p ro fe so rsk ich g a b in e tó w m o g ą zniszczyć cywilizacje. K isiel je st tego św iadom , stą d tak że u n ieg o znajdziem y irytację z p o w odu krótkow zroczności polityków Z ach o d u . W jednej z takich n ajd o sadniejszych irytacji p o w iad a: „G d y o b se rw u ję ich, ja k śm ie rte ln ie p o w ażn ie żyją sw oją inflacją, w spólnym i rynkam i, p ro b le m e m p a li w a czy b e z ro b o cia, ja k ich w odzow ie w m a ry n a rk a ch (n ie przyw dzie w ają ju ż n aw et frak a, b o zbyt k o tu rn o w y ) o d rz e k a ją się k o m p ro m i tu jąceg o rz e k o m o zw iązku z D u sz ą W o jo w n ik a, z jak ą k o lw ie k id eą czy w iarą, a k ln ą się, przysięgają n a R o z u m , P rag m aty zm i d o b rz e
22 S. Kisielewski, Pieniądze jednoczą świat, s. 270. 23 Idem, Mieszczaństwo po lalach, s. 270.