• Nie Znaleziono Wyników

Polscy tradycjonaliści p o d k re śla ją negatyw ne asp ek ty k ażd eg o konfliktu zbrojnego. K onsekw encje działań zbrojnych p o n o szą wszyst­ kie strony zaangażow ane w sp raw ę kosow ską. G in ą z aró w n o A lb ań - czycy w Kosowie, ja k i S erbow ie m ieszkający p o za g ran icam i tej p r o ­ wincji. Publicyści tradycjonalistyczni zauw ażali, że k o n flik t m iędzy stro n ą jugosłow iańską a a rm ią N A T O m oże p o trw ać długo. W ynikać to m iało z am erykańskiej strategii, tzw. „m aksym alnego zm ięk cza­ n ia ” M iloszevicia, polegającej n a a ta k ac h sił lotniczych arm ii N A T O n a cele o c h a rak terz e m iłitarno-przem ysłow ym . J e d n a k sk u teczn o ść tych nalotów m iała być p ro b lem aty czn a, p o kilku tygodniach sto so ­ w ania w spom nianej wyżej taktyki u legła likwidacji jedynie trzecia część sił zbrojnych Now ej Jugosław ii. W w yniku 2 tys. n alo tó w p o w ażn em u zniszczeniu m iało ulec jed y n ie o k o ło 100 celów 22.

Ś rodow iska tradycjonalistyczne stw ierdzają, że K osow o je s t przy­ k ła d e m zm iany taktyki P a k tu P ó łn o c n o a tla n ty c k ie g o . O ile w cze­ śniej p ań stw a Z a c h o d u p ro w ad ziły d z ia ła n ia m ają ce n a celu o d s tr a ­ szenie p o te n c ja ln e g o p rzeciw n ik a, to o b e c n ie p ró b u je się sto so w ać w polityce m ięd zy n aro d o w ej tzw. stra te g ie p rz y m u sz a n ia 23.

21 P. Bein, Wielka mistyfikacja, op. cit., 1999, nr 51-52. 22 P. Jakucki, Wojna, „Nasza Polska”, 1999, nr 17.

92 Grzegorz Tokarz

Z auw ażyć je d n a k należy, że na lam ach pism odw ołujących się do idei tradycjonalistycznych pojaw iają się rów nież op in ie o stro krytyku­ ją c e d zia łan ia albańskich re b elian tó w w K osow ie. Pisze się, że n ie­ słusznie rządy sze ro k o ro zu m ian eg o św iata zach o d u (E u ro p a i Stany Z je d n o c z o n e ), o p in ia św iatow a (m iędzy innym i m ed ia) nie określiły działaczy U C K terro ry stam i. Tych o statn ich p o strzeg a się ja k o p arty ­ zantów , w alczących z S erb am i o swoje praw a. T ym czasem U C K d o ­ k o nyw ała akcji m ających c h a ra k te r terrorystyczny, w tym przypadku należy w sp o m n ieć o m ordzie n a S e rb ach w m ieście K iecka w 1998 ro ­ ku, k tó ry zo stał d o k o n an y przez „bojow ników ” albańskich24.

Publicyści trad y cjo n alisty czn i w y raźn ie je d n a k stw ierd zają, że S erb o w ie p o d p rzyw ództw em M iloszevicia do p u ścili się na te re n ie K o so w a ak tó w lu d o b ó jstw a n a m niejszości alb ań sk iej w N ow ej J u ­ gosław ii. W y d ają się zg ad zać z o p in ią , iż fa k t, że K osow o stanow i h isto ry czn ą w a rto ść d la S erbów , nie u p ra w n ia w ż a d e n sp o só b tych o sta tn ic h d o p o d ję c ia te g o ro d z a ju d z ia ła ń , ja k ie zostały zasto so w a­ n e w 1999 r. J e d n o c z e śn ie publicyści praw icow i p o d k re śla ją , że A l­ b a n ia u tra c iła K osow o w w yniku decyzji k o n fe re n c ji A m b asad o ró w w L o n d y n ie (1 9 1 2 -1 9 1 3 ). Z au w aży ć należy, że n ie p o d le g łe państw o a lb a ń sk ie p o w stało n a ziem iach za m ieszk an y ch je d y n ie p rzez część A lb ań czy k ó w 25.

Ś ro d o w isk a trad y cjo n alisty czn e p o d k re śla ją , że zasadniczym a r­ g u m e n te m n a rzecz in te rw e n cji z b ro jn ej w N ow ej Jugosław ii było p rz e śla d o w a n ie p rz e z S erbów m niejszości albańskiej. Z auw ażyć je d ­ n a k należy, że czystki n a te re n ie K osow a ro zp o częły się ju ż po ro z ­ p o częciu nalo tó w . P ostaw ić m o ż n a p y ta n ie, czy rozp o częcie akcji z b ro jn e j w ja k ik o lw ie k sp o só b p o p ra w iło sy tu ację A lbańczyków . T rad y c jo n aliści uw ażają, że gdyby N A T O ch ciało w skuteczny sp o ­ só b d o p ro w a d z ić d o z a ż e g n an ia n ie b ez p ieczeń stw a w ojny w tym r e ­ g io n ie , to p o w in n o w p ro w ad zić w ojska lądow e, k tó re d o p ro w ad ziły ­ by d o ro z d z ie le n ia zw aśnionych stro n , zan im te zaczęłyby walczyć ze

24 V. Stamenkovic, Kosowo - serce Serbii, sumienie Europy, „Nasza Pol­ ska”, 1999, nr 17.

Polska prawica wobec konfliktu zbrojnego w Kosowie. 93 sobą. C o w ięcej, zdaw ać so b ie należy sp raw ę, że b o m b a rd o w a n ia d o p ro w a d zą d o o g rom nych zniszczeń, kraj sta n ie w obliczu kryzysu g o sp o d arczeg o i politycznego, a tym sam ym p o g ląd y lu d n o ści z a ­ m ieszkującej N ow ą Ju g o sław ię u le g n ą radykalizacji, co n ie w płynie pozytyw nie n a p ro c e s pokojow y w tym re g io n ie 26.

Z d a n ie m publicystów tradycjonalistycznych, a rg u m e n ty , że in ­ terw encja zb ro jn a w K osow ie m iała n a celu z a p o b ie ż e n ie k a ta s tro ­ fie h u m a n ita rn e j, ja k i stw ie rd zen ie, że w przy p a d k u N ow ej J u g o sła ­ w ii m ieliśm y d o c z y n ien ia z n a d rz ę d n o ś c ią p ra w c z ło w ie k a n a d su w eren n o ścią p a ń stw a są n iepraw dziw e. Ich fałsz w ynika z teg o , że szereg krajów łam ie p raw a człow ieka, a je d n o c z e śn ie n ie p o n o si za to żadnych k onsekw encji (w ym ienić w tym p rz y p a d k u m o ż n a C hiny, R osję, n ależącą d o N A T O T u rc ję ). W rzeczyw istości p o jaw ia się „n o w a -sta ra ” sytuacja, p o leg ająca n a tym , że istn ie ją silne k ra je o raz u z a le ż n io n e o d nich in n e o rg an iz m y p a ń stw o w e (tra d y c jo n a liśc i m ów ią o pow rocie tzw. „ k o n c e rtu m o c a rstw ”). „ Is to tą p re c e d e n su , stw o rzo n eg o p rz e z n a lo ty n a S erb ię, je s t raczej o g ra n ic z e n ie zasad y su w eren n o ści je d y n ie d o p a ń stw w iększych, d ysponujących z n a c z ą ­ cym p o te n c ja łe m w ojskow ym . P ań stw a m n iejsze b ę d ą m u siały się godzić n a p o d d a n ie w łasnych d z ia ła ń ja k im ś fo rm o m k o n tro li, ja k i n a „ p o sztu rch iw an ie” w razie n ie p o słu sz e ń stw a ”27.

Polscy tradycjonaliści zau w ażają, że in fo rm a cje , ja k ie przesyłały m e d ia św iatow e (w tym i p o lsk ie ) z objęty ch k o n flik te m te re n ó w Now ej Jugosław ii były je d n o s tro n n e . Jedynym i o fia ra m i, z d a n ie m dziennikarzy Z a c h o d u , m ieli być tylko A lbańczycy, k tó rzy d o zn ali p rześlad o w ań ze stro n y serb sk iej. N ie m ó w io n o n a to m ia s t o cywil­ nych o fiara ch w śró d S erbów , k tórzy zginęli b ą d ź byli ra n n i w w yniku akcji P a k tu P ó łn o c n o a tla n ty c k ie g o . Św iatow e m e d ia p rzed sta w iały sytuację tak, jak b y a m ery k a ń sk ie b o m b y u d e rz a ły je d y n ie w ż o łn ie ­ rzy w iernych rz ą d o m S. M iloszevicia. S zczególne m iejsce w o cen ie „obiektyw ności” m ediów pośw ięcili tradycjonaliści p o lsk im śro d k o m

26 K. Kawalec, O wojnie, mediach i braku wyobraźni, „Sprawa Polska”, 1999, nr 3.

94 Grzegorz Tokarz

m asow ego przekazu. N aw et na tle d ziennikarstw a zachodniego, k tóre w sp o só b ten d en cy jn y przekazyw ało in fo rm a c je z N ow ej Jugosław ii, m e d ia p olskie w ykazały się d a le k o idącym k o n fo rm izm em . P o sta ­ w ić m o żn a tezę , że p o lsk ie d z ie n n ik a rstw o nie z m ien iło swojej m e n ­ ta ln o śc i p o z m ian ac h , ja k ie m iały m iejsce w 1989 r. w Polsce. W ielu publicystów myśli w k a te g o ria c h s ta re g o sy stem u 28.

S ytuacja w K osow ie zao g n iła rów nież dyskusję w śród p rz e d sta ­ w icieli różnych polskich sił politycznych na te m a t polityki zag ran icz­ nej. Ś ro d o w isk a zw iązane z n iek tó ry m i o d ła m a m i lewicy, ja k i p ra ­ wicy w p ro st zaczęły zastan aw iać się n ad sensow nością przynależności III R zeczp o sp o litej d o P a k tu P ó łn o c n o a tla n ty c k ie g o . Z d a n ie m ś ro ­ dow isk tradycjonalistycznych m yślenie teg o ro d zaju je st n ieb ezp iecz­ n e. S n u jąc te g o ro d z a ju ro zw ażan ia, należy p rzed staw ić o d p o w ied n i p la n altern aty w n y , k tó ry m ógłby za p ew n ić P o lsce bezp ieczeń stw o z e w n ę trz n e . Istn ie ją , z d a n ie m trad y cjo n alistó w , dw ie m ożliw ości: a lb o III R z e c z p o sp o lita z o sta n ie p a ń stw e m n e u tra ln y m , alb o też zw iąże się z państw ;em rosyjskim . P y tan ie je d n a k , czy te scen ariu sze z a p e w n ią P olsce b ez p ie c ze ń stw o ta k ie , ja k ie g w a ra n tu je jej P ak t P ó łn o cn o atlan ty ck i. Je d n o cze śn ie publicyści tradycjonalistyczni p o d ­ k re ślają, że III R z e c z p o sp o lita m o że zaan g a żo w ać się w o p e ra c ję na P ółw yspie B ałk ań sk im . J e d n a k je j z a a n g a żo w a n ie p o w in n o m ieć o g raniczony c h arak ter. N ajlepiej, gdyby Polacy zajęli się tra n sp o rta ­ m i h u m an itarn y m i dla ludności tego regionu. P o trzeb a tak nikłego zaang ażo w an ia się Polski w ynika z kilku przyczyn. P rzed e wszystkim p ań stw o polskie nie p o siad a w ystarczających środków finansowych, żeby m óc podjąć się poważniejszych zadań. W ojskowy udział III Rzecz­ p o spolitej w o p eracji zbrojnej n a B ałk an ach rów nież m usi skończyć się d la niej n iepow odzeniem . P o d w ielom a w zględam i nie jesteśm y w stan ie naw iązać konstruktyw nej w spółpracy z siłam i Sojuszu P ó ł­ nocnoatlantyckiego, zarów no n a płaszczyźnie logistycznej, sprzętow ej, ja k i technicznej29.

2S Ibidem.

Polska prawica wobec konfliktu zbrojnego w Kosowie.. 95 Polscy tradycjonaliści je d n o c z e śn ie p o d k re śla ją , że sp raw a k o n ­ fliktu w K osow ie nie p o w in n a szczególnie m o cn o „ an g ażo w ać” p o l­ skiej polityki zag ran iczn ej. T rz e b a zd aw ać so b ie sp raw ę z pozycji i m ożliw ości III R zeczp o sp o lite j w rozw iązaniu teg o p ro b le m u . Z d a ­ nie Polski niew iele się liczy n a a re n ie św iatow ej, nie należym y d o krajów , k tó re k re u ją p o lity k ę św iatow ą. Z teg o te ż p o w o d u p olskie w ładze pow inny zachow ać p ew ien u m ia r w kw estii o cen y sw ojego zn aczen ia w rozw iązan iu k o n flik tu w N ow ej Ju g o sław ii30.

P o analizie sto su n k u om aw ianych n u rtó w politycznych d o kw e­ stii in terw en cji w K osow ie, m o żn a dojść d o w n io sk u , że n ajb a rd z ie j krytycznie n astaw io n y w o b ec akcji w ojsk N A T O w byłej Jugosław ii był ru ch narodow y. W ynikać to m o że z tego, iż n u r t te n je s t ściśle przyw iązany d o k a te g o rii su w eren n o ści. U w aża ją za u n iw ersaln ą i za ra z em n ajb ard ziej b ez p ie c zn ą (c h ro n ią c ą m a łe p a ń stw a p rz e d asp iracjam i m ocarstw ow ym i w spółczesnych im p erió w ). B ard ziej wy­ w ażone, a za ra z em p ra g m aty czn e stan o w isk o z a jm u je ru c h k o n s e r­ watywny. Skrytykow ał p rzy g o to w an ie p a ń stw n ato w sk ich d o akcji w K osow ie, d o strz e g ł zag ro ż e n ie, ja k ie się z n ią w iąże d la całeg o św iata (w tym i P olski), zauw ażył je d n a k ró w n ież pozytyw ne asp ek ty interw encji zb ro jn ej w N ow ej Jugosław ii d la po lity k i I I I R z e c z p o ­ spolitej. R uch tradycjonalistyczny zajm ow ał a m b iw a le n tn e sta n o w i­ sko w obec o m aw ian e g o wyżej p ro b le m u . Z je d n e j stro n y kry ty k o ­ w ano S erbów za ich p o lity k ę lu d o b ó jcz ą w K osow ie, z d ru g iej zaś p o d k re śla n o , że p a ń stw a n a leż ące d o P a k tu P ó łn o c n o a tla n ty c k ie g o ingerow ały ze w zględu n a sw oje rozliczne in te re sy w tym reg io n ie . W ydaje się, że p rz ed staw ic iele te g o ru c h u nie byli w sta n ie zająć je d n o z n a c zn e g o stan o w isk a w tej spraw ie.

J" M. T. Kamiński, Dylematy polityki zagranicznej, „Sprawa Polska”, 1999, nr 3.

96 Grzegorz Tokarz

Bibliografia

1. „Myśl Polska”, 1999-2001 2. „Najwyższy Czas”, 1999. 3. „Nasz D ziennik”, 1999. 4. „Nasza Polska”, 1999. 5. „Nowe Państwo”, 2000. 6. „Sprawa Polska”, 1999. 7. „Stańczyk”, 1999. 8. „Szczerbiec”, 2000.

Summary

W a r in N ew Y ugoslavia in 1999 w as a g re a t sh o ck fo r e n tire E u ro p e . A u th o r o f this a rticle p re s e n ts how p a rtie s in P o la n d rea cts o n th is conflict. T h e re a re d iffe re n ts b e tw e e n n a tio n a l, conservative a n d tra d itio n a l p a rtie s in o u r co u n try . T h ey ho ld a b e lie f g eo p o litic as an o rd in a ry w ay to so lu tio n co n flicts in this p a rt o f E u ro p e . C o n ­ serv ativ e p a rtie s in P o la n d b la m e N A T O fo r tragic s ita u tio n o f civi­ lians. T h ey u se d to say „ a g re ssio n ” n o t „ in te rv e n tio n ” fo r N A T O a ctio n in Y ugoslavia. F o r o u r n a tio n a l p artie s w ar is trag ed y fo r every n a tio n an d every tim e, n o t on ly fo r this event. F irst o f all th ey blam e m e d ia (T V , p ress a n d ra d io ). In th is w ay o f u n d e rsta n d in g th e tru th a n d objectivity - m e d ia w as guilty o f lies an d m isu n d e rsta n d in g s o f re a l s itu a tio n in N ew Y ugoslavia.