• Nie Znaleziono Wyników

Państwo i społeczeństwo w XXI wieku. Style myślenia politycznego Polaków na progu XXI stulecia. Akcenty retro- i prospektywne

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Państwo i społeczeństwo w XXI wieku. Style myślenia politycznego Polaków na progu XXI stulecia. Akcenty retro- i prospektywne"

Copied!
266
0
0

Pełen tekst

(1)

Krakowska Szkoła Wyższa

im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego

PAŃSTWO I SPOŁECZEŃSTWO

W XXI WIEKU

Style myślenia politycznego Polaków

na progu XXI stulecia.

Akcenty retro- i prospektywne

pod redakcją

Stanisława Kiliana

(2)

Rada Wydawnicza:

Klemens Budzowski, Andrzej Kapiszewski, Jacek Majchrowski, Zbigniew Maciąg

Recenzje:

Prof. AE dr hab. Jerzy Kornaś

Redaktor prowadzący: Halina Baszak Jaroń

Adiustacja i korekta: Mariusz Warchol

Copyright© by Krakowska Szkoła Wyższa im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego Kraków 2004

ISBN 83-89823-50-0

Żadna część tej publikacji nie może być powielana ani magazynowana w sposób umożliwiający ponowne wykorzystanie, ani też rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie za pomocą środków elektronicznych, mechanicznych, kopiujących, nagrywających i innych, bez uprzedniej pisemnej zgody właściciela praw autorskich

Na zlecenie:

Krakowskiej Szkoły Wyższej im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego www.ksw.edu.pl

Wydawca:

Krakowskie Towarzystwo Edukacyjne sp. z o.o., Oficyna Wydawnicza AFM, Kraków 2004

Sktad i łamanie: Wojciech Prażuch wojpra@alte.pl

Druk i oprawa: Cenzus

(3)

Radę Naukową IV M iędzynarodowej K onferencji Krakowskiej Szkoiy Wyższej im. Andrzeja Frycza M odrzewskiego tworzyli:

Prof. KSW dr hab. Zbigniew Maciąg - Rektor Krakowskiej Szkoły Wyższej im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego,

Prof, dr hab. Jerzy Malec - Prorektor Krakowskiej Szkofy Wyższej im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego,

Prof. Anatoliy Demiańczuk - Rektor Międzynarodowego Uniwersyte­ tu w Równem, Ukraina,

Sergiy Jerochin - Rektor Narodowej Akademii Zarządzania w Kijo­ wie, Ukraina,

Miklós Galó - Prorektor Nyfregyhazi Foiskóla, Węgry,

Prof. Gyórgy V enter - Rektor Nyfregyhazi Foiskóla, Węgry,

Prof. KSW dr Klemens Budzowski - Kanclerz Krakowskiej Szkoły Wyż­ szej im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego,

Prof. KSW dr hab. Bogusława Bednarczyk - Dziekan Wydziału Sto­ sunków Międzynarodowych Krakowskiej Szkoły Wyższej im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego,

Prof. KSW dr hab. Barbara Stoczewska - Dziekan Wydziału Prawa i Administracji Krakowskiej Szkoły Wyższej im. Andrzeja Frycza M o­ drzewskiego,

Prof. KSW dr hab. Stanisław Kilian - Dziekan Wydziału Nauk Politycz­ nych i Komunikacji Krakowskiej Szkoły Wyższej im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego,

Prof. KSW dr Dariusz Fatula - Dziekan Wydziału Zarządzania i Mar­ ketingu Krakowskiej Szkoły Wyższej im. Andrzeja Frycza Modrzew­ skiego,

Prof. KSW dr Zofia Szarota - Dziekan Wydziału Nauk o Rodzinie Kra­ kowskiej Szkoły Wyższej im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego,

Prof, dr hab. Stanisław Hryń - Dziekan Wydziału Malarstwa i Archi­ tektury Krakowskiej Szkoły Wyższej im. Andrzeja Frycza Modrzew­ skiego.

(4)

The Academic Board of the 4rd International Conference included:

Professor Zbigniew Maciąg, Ph.D. - Rector o f Andrzej Frycz Modrzew­ ski Cracow College,

Professor Jerzy Malec, Ph.D. - V ice-Rector of Andrzej Frycz Modrzew­ ski Cracow College,

Professor Anatoliy Dem ianczuk, Ph.D. (Pedagogics) - Rector o f the International University in Rowne, Ukraine,

Sergiy Jerochin - R ector of the National Academy o f Management in Kiev, Ukraine,

Miklós Galó, Ph.D. - V ice-Rector o f Nyfregyhazi Foiskóla, Hungary,

Professor Gyorgy Venter - Rcctor o f Nyfregyhazi Foiskóla, Hungary,

Professor Klemens Budzowski, Ph.D. - Chancellor o f Andrzej Frycz Modrzewski Cracow College,

Professor Bogusława Bednarczyk, Ph.D. - D ean o f the Faculty of In­ ternational Relations at Andrzej Frycz Modrzewski Cracow College

Professor Barbara Stoczewska, Ph.D. - Dean o f the Faculty o f Law and Administration at Andrzej Frycz Modrzewski Cracow College,

Professor Stanisław Kilian, Ph.D. - Dean of the Faculty o f Political Scien­ ce and Social Communication at Andrzej Frycz Modrzewski Cracow College,

Dariusz Fatula, Ph.D. - D ean o f the Faculty of Management and Mar­ keting at Andrzej Frycz Modrzewski Cracow College,

Professor Zofia Szarota, Ph.D. - D ean o f the Faculty o f Family Studies at Andrzej Frycz Modrzewski Cracow College,

Professor Stanisław Hryń, Ph.D. - D ean o f the Faculty of Architect ure and Fine Arts at Andrzej Frycz Modrzewski Cracow College.

(5)

Spis treści

Słowo w stęp n e...9

Bogdan Szlachta

Uwagi o jednym z paradoksów współczesnego polskiego

konserwatyzmu (z uwzględnieniem perspektywy historycznej)... 11

Piotr Kimla

Nieszczęśliwa miłość do konkretu. D efiniow anie realizmu politycznego na przestrzeni Lat pozłacanych, lat szarych

Stefana K isielew skiego... 29

Marcin Mianowski

Zagadnienie „bożego ustroju” w publicystyce politycznej

Stanisława M ichalkiewicza...45

Waldemar Paruch

Podstawy nowoczesnego myślenia o polityce: Odczytywanie na początku XXI wieku myśli politycznej Józefa Piłsudskiego

i jego zwolenników ... 55

Stanisław Kilian

W spółczesna myśl narodowa na rozdrożu - między konserwatyzmem zasad ideowych a pragmatyzmem celów politycznych... 73

Grzegorz Tokarz

Polska prawica wobec konfliktu zbrojnego w Kosowie w 1999 rok u ...83

Aleksander Wolski

Anomia regionalna - groźba zaściankowości społeczno-politycznej i regionalnej. Przykład Górnego Ś ląsk a...97

Stefan Rittel

(6)

8 Spis treści

Leopold Zgoda

Polska w czasach p rzeło m u ...149

Rafał Miernik

Marketing polityczny w Polsce. Próba analizy metod i środków

wykorzystywanych w kampaniach prezydenckich ... 165

Agnieszka Kasińska-Metiyka

Komunikacja marketingowa - system informacji czy manipulacji

politycznej?...177

Magdalena Mikołajczyk

„Styl śpiewania”, czyli jak piosenka wyborcza i inne elementy

promocji partii lub kandydata zmieniają p olityk ę... 187

Joanna P. Bierówka

Internet a zasada w za jem n o ści... 203

Anna Kargol, Wiesław Szczurek

Wybrane aspekty polityczno-społeczne z okresu integracji Polski z Unią Europejską w artykułach zamieszczonych na łamach

„Tygodnika Powszechnego” ... 217

Magdalena Kania, Steven Saxonberg

Markers of Polish and Swedish Identity in Newspaper and

Magazine A dvertisem ents... 231

Joanna Radowicz

Próba analizy procesu integracji społeczeństwa niemieckiego

po 1990 roku... 249

Jola Workowska

Śmierć buntowników - rzecz o atrofii zbawiennego wpływu buntu w życiu sp ołeczn ym ... 261

(7)

Słowo wstępne

W kształtow aniu tożsam ości ideow ej III R zeczp o sp o litej uczest­ niczą przedstaw iciele różnych n u rtó w ideow ych i o rie n ta c ji politycz­ nych. Są w śród nich socjaliści, u p o m in ający się o n iezalatw io n e kw e­ stie społeczne, ludow cy i agraryści, odzyskujący sw oje m iejsce n a wsi z hasłam i „żywią, b ro n ią i g o s p o d a ru ją ”, i chrześcijańscy d em o k raci, apelujący w stylu „niech każdy ro b i w sw oim k ręg u co każe d u ch boży a całość jak o ś się ułoży” o ra z nieliczni konserw atyści-zachow aw cy, przypom inający o zasadniczych w artościach życia publiczn eg o ( tr a ­ dycji, rodzinie, religii i w łasności p ry w atn ej) a tak że n aro d o w i d e m o ­ kraci z p ak ietem uw spółcześnionych „myśli now o czesn eg o P o la k a ”. W ich d ążeniach d o u sp raw n ien ia p ań stw a i u p o rz ą d k o w a n ia życia publicznego, ja k i w yobrażeniach o sa m o rzą d n ej III R P uw idaczniają się idee, poglądy i k oncepcje, słow em - styl m yślenia politycznego m inionych generacji, zw łaszcza p o k o le n ia II R zeczpospolitej.

S tąd też rodzi się pytanie, czy i w ja k im sto p n iu rzeczyw istość sp o ­ łeczno-polityczna w spółczesnej Polski m oże być trak to w an a ja k o p ro sta k ontynuacja łat m iędzyw ojennych, gdzie id e a d e m o k racji i d e m o k ra ­ tyczny p o rz ą d e k praw no-ustrojow y nie w ytrzym ały p olitycznej p r ó ­ by? A dalej - czy m ożliw a i celow a je s t rec e p c ja myśli i k oncepcji społecznych sp rzed w ieku; czy o d najdyw anie w h isto rii gotow ych r e ­ cep t w kształtow aniu rzeczyw istości p o d p o rz ą d k o w a n e j cywilizacyj­ nym wyzwaniom X X I je st u zasa d n io n e . W k o ń cu , czy w spółczesne p o k o len ia pow inny odrzu cić m yślenie w k a te g o ria c h analogii h isto ­ rycznych na rzecz m yślenia „o d n ow a i dla sie b ie ”, a w h isto rii p o ­ tw ierdzać jed y n ie to, co w a rte je s t p o tw ie rd zen ia?

U d zieleniu odpow iedzi n a te py tan ia była po św ięco n a IV M ię ­ dzynarodow a K o n feren cja N au k o w a zo rg an izo w an a w K rakow skiej Szkole Wyższej im. A n d rz e ja F. M odrzew skiego n a p rz e ło m ie m aja i czerwca 2004 r. W Sekcji Politologicznej d e b ato w an o n a tem at: „Style m yślenia politycznego P olaków n a p ro g u X X I w ieku - ak cen ty re tro - i p rospektyw ne”. W ynikiem tych o b ra d i dyskusji je st p rezen to w a n y zbiór artykułów .

(8)

10 Stanisław Kilian

W p reze n to w an y m zbiorze zostały p rzed staw io n e trzy style p o ­ litycznego m yślenia zn a jd u jące swój w yraz w w ielu dziedzinach ży­ cia, m iędzy innym i: ed u k acji historycznej i obyw atelskiej, m ediach i e n u n cja cjach polityków o ra z działalności w o b szarze spoleczno-po- litycznym . N ajszerzej sch arak te ry zo w an o m yślenie konserw atyw no- zachow aw cze w szkicach B o g d an a Szlachty, P io tra Kim li i M arcina M ianow skiego. W ald e m ar P aruch przedstaw ił najw ażniejsze elem enty m yślenia o p ań stw ie i polityce Jó z e fa P iłsudskiego o ra z form acji p ił­ sudczykow skiej. S tanisław K ilian i G rz eg o rz T o k a rz poszukują o d p o ­ w iedzi n a p y tan ie, czy m ożliw e je s t uw spółcześnienie m yślenia re ­ alistów politycznych skupionych p rz e d w ojną w obozie narodow ym . W tytułow ym n u rcie zag ad n ień m ieści się obszerny artykuł A lek san ­ d ra W olskiego opisujący styl m yślenia politycznego w m ikroskali na p o zio m ie G ó rn e g o Śląska, w o d n iesien iu jed y n ie d o problem atyki a u ­ to n o m ii reg io n aln e j. U sytuow anie na p o czątk u niniejszego zbioru a r­ tykułów S tefan a R ittla i L eo p o ld a Z gody m oże po m ó c zrozum ieć Czy­ telnikow i n ie tylko p o jęcie „stylu p o lity czn eg o ”, ale także pozwoli p o z n a ć dylem aty, ja k ie w o sta tn ic h latach pojaw iły się w m yśleniu 0 polityce polskiej.

O so b n ą g ru p ę stan o w ią szkice z teo rii i praktyki kom unikacji sp o ­ łecznej (R a fa ła M iern ik a, A gnieszki K asińskiej-M etryki, M ag d ale­ ny M ikołajczyk, Jo a n n y P. B ierów ki). R o sn ące zain tere so w an ie tą p ro b le m a ty k ą zaró w n o w śród stu d e n tó w W ydziału K om unikacji Spo­ łecznej, ja k i pracow ników naukow ych uczelni uzasadniają w ybór p rze­ w o d n ieg o te m a tu rozw ażań, p odejm ow anych n a kolejnych k o n fe re n ­ cjach n a W ydziale P olitologii i K om unikacji S połecznej KSW.

N ie w szystkie artykuły ściśle k onw eniują z te m a te m konferencji. N iek tó rzy au to rzy je d y n ie sygnalizują k ieru n k i i obszary swoich d o ­ c iek ań naukow ych. W rzęd zie tych publikacji sytuują się refleksje 1 k o m u n ik aty : A n n y K argol i W iesław a Szczurka, M agdaleny Kani i S tev en a S ax o n b erg a, Jo a n n y R adow icz i Jo la n ty W orkow skiej.

(9)

Bogdan Szlachta

Uwagi o jednym z paradoksów

współczesnego polskiego konserwatyzmu

(z uwzględnieniem perspektywy historycznej)

Z n a c z ą ca i c zęsto o pisyw ana w lite ra tu rz e p rz e d m io tu ew olucja myśli k o nserw atyw nej, w p isu jąca się zre sz tą w te n d e n c ję o w a lo rze ogólniejszym , p ro w ad ząca d o ek sp o n o w an ia w ątk ó w ekonom iczn y ch ko sztem politycznych i ku ltu ro w y ch , sp raw iła, że c e n tra ln y m e le ­ m e n te m reflek sji zachow aw ców d ru g iej poło w y X X w. p o z o sta ła w praw dzie krytyka fo rm u ł sk ra jn ie lib eraln y ch (je d n o s tk a nie je s t au to n o m iczn a, nie k sz ta łtu je się m im o p ań stw a, lecz zyskuje swą tożsam ość w ciałach p o śred n iczący ch i w nich w łaśn ie, ja k o że o n e go d o p e łn ia ją ) i socjalistycznych (je d n o stk a n ie je s t „ p o c h ła n ia n a ” przez kolektyw , o d b ie ra ją c y jej z a k o rz e n ie n ie w ro z m a ity c h w sp ó l­ n o ta c h i red u k u ją c y jej to ż sa m o ść d o czysto e k o n o m ic z n e g o „ m o ­ m e n tu k laso w eg o ”; sfe ra p o lity czn a ja k o d z ie d z in a p o sz u k iw a n ia i b u d o w an ia w sp ó ln eg o d o b ra , a n ie w alki p rzeciw ień stw ), p rzy je d ­ noczesnym p o rz u c e n iu p ró b b u d o w a n ia „politycznych i k u ltu ro w y ch p ro jek tó w ” konserw atyw nych. Liczni zachow aw cy sp oglądający z tego w łaśnie p u n k tu w id ze n ia o d b ie ra li p o c zy n an ia g a b in e tu M a rg a re t T h a tc h e r w W ie lk ie j B ry ta n ii la t o s ie m d z ie s ią ty c h , u z a s a d n ia ­ n e w szak zasa d n iczo k o n serw aty w n ą re to ry k ą ja k o o b ce n a sta w ie ­ n iu d o m in u ją c e m u w myśli k onserw atyw nej te g o czasu, w szak z a ­ sadniczo sceptycznej i d la te g o rów nie z a sa d n iczo „an ty k o n stru k ty - w istycznej”.

Sceptyczna o b ro n a k u ltu ro w e g o dziedzictw a Z a c h o d u p rz e d n ie ­ b ez p ie cze ń stw am i n iesionym i p rzez id eo lo g ię k o m u n isty c z n ą i re li­ gijny fu n d a m e n ta liz m w ią zała się z krytykam i znoszącym i m ożliw ość k o n stru o w an ia w łasnych w sk azań pozytyw nych. C o je d n a k zn aczn ie ciekaw sze, d o św iad czen ia pierw szej połow y X X w iek u w zm acniały nie tylko tę „sceptyczną te n d e n c ję k o n se rw a ty w n ą ”, o b serw o w an ą choćby u p o w szech n ie o b sa d z a n e g o w ro li „ in te le k tu a ln e g o p rzy ­

(10)

12 Bogdan Szlachta

w ó d cy ” zachow aw ców d ru g iej połow y X X w ieku M ich aela O ak e- sh o tta , a le ta k ż e scep ty czn e, jeśli n ie z a sad n iczo krytyczne, n a sta ­ w ien ie d o „politycznej cało ści”, ja k ą stanow i państw o; państw o, które w o p in ii w ielu p u blicystów k o nserw atyw nych te g o czasu o b arczo n o w in ą za w iele politycznych a b e rra c ji, ta k ja k b y było o n o nie a b stra k ­ cyjną, lecz re a ln ą , z d o ln ą d o sa m o d z ie ln e g o d z iała n ia całością, k tó rą n a le ży id en ty fik o w a ć n ie tyle z p ia stu n a m i w ładzy p ań stw a w łaśnie, ile z p rz e d s ta w ic ie la m i „ n a ro d u p o lity c z n e g o ” lu b zg o ła „ lu d u ” . S w oista „ a n tro p o m o rfiz a c ja p a ń s tw a ” p o c ią g a ła za so b ą pierw szy sk u te k , k tó ry zad ziw ia k a ż d e g o , k to p o d e jm u je w stęp n y n aw et n a ­ m ysł n a d c z ęsto trag iczn y m i zjaw iskam i m in io n e g o stu lecia. D rugi s k u te k je s t je d n a k d a le k o b a rd z ie j in teresu jący .

W iem y, że konserw atyści n ie tylko przeszłych p o k o leń , ale i o b ec­ n ej g e n e ra c ji zw racali i zw raca ją uw agę n a n astę p stw a negow ania o b iek ty w n o ści, a n a w e t p o d m io to w o śc i człow ieka, w ciąż e k sp o n u ­ ją c to ż sa m o ść w sp ó ln o t i ich d u c h o w e k o rz e n ie ; że o d słan iali i o d ­ sła n ia ją trad y cy jn e z n a c z en ia po d staw o w y ch k ateg o rii zachodniej filozofii p o litycznej, p o d e jm u ją c krytykę „konstruktyw izm u politycz­ n e g o ” w szelkich o d m ia n , z n a jd o w a n e g o u socjalistów i so cjald em o ­ k rató w , lib erałó w , a n a w e t u zw o len n ik ó w k ato lick iej n au k i sp o łecz­ n ej, rea liz u ją cy c h a b stra k c y jn e d o k try n y i w izje polity czn e m im o n ie b e z p ie cz e ń stw a d e p re c ja c ji tradycyjnych zasad i instytucji gw a­ ra n tu ją c y c h z a c h o w a n ie r ó ż n o r o d n o ś c i i z n ią k o ja rz o n e j w o l­ ności ja k o niezależn o ści gru p i je d n o ste k , k tó rą należy m ieć n a w zglę­ dzie w p ro c e sa c h globalizacji i tw o rzen ia s tru k tu r ponadnarodow ych. C h o ć k o n serw aty ści d ru g iej p ołow y X X i p o c zątk ó w X X I stulecia in te re s u ją się ju ż b a rd z ie j p ra w a m i człow ieka niźli norm atyw nym k o n te k s te m p ra w a s ta n o w io n e g o p rz e z ro z m a ite ciała p rz ed staw i­ cielsk ie o ra z h o n o ru ją d e m o k ra ty c z n ą „ zasad ę liczby” i dom in ację p a rla m e n tu , to g ło szą z a O a k e s h o tte m n ie m o ż n o ść realizacji „d o k ­ tryn n a u k o w y c h ” o p a rty c h n a w ierze w m ożliw ość sp e łn ie n ia d o sk o ­ n a łe g o ła d u za p o m o c ą śro d k ó w politycznych. Z achow aw ca, n e g u ­ jący ra c je g ło sz en ia „ ro z w iązań o sta te c z n y c h ” w p lan ie politycznym , o d rz u c a niw elujący ró ż n ic e u n ifo rm izm , n ie w ierzy w istn ien ie p o ­ w szec h n ie w ażnej fo rm y rząd ó w , nie o d rz u c a je d n a k „racjonalności

(11)

Uwagi o jednym z paradoksów. 13 politycznej”, lecz p ra g n ie rów now ażyć dw a style m yślenia: te n , k tó ­ ry h o n o ru ją c d o ro b e k przeszło śc i zm ie rz a d o z a c h o w an ia ciągłości kulturow o-politycznej, i ten , k tó ry b ac ząc n a p ro je k t przyszłości chce ją zerw ać.

Z achow aw ca je s t z a te m politycznym scep ty k iem , k tó ry n ie wy­ m aga ju ż u z n a n ia , że ra cja tkwi p o s tro n ie sp raw d zo n y ch w zorców , lecz w skazuje c a łe b o g actw o i g ran ic e św iata polityki; p rz e sta je wy­ znaw ać tradycyjnie ro z u m ia n e d o k try n y p o lity czn e, p ro m u je n a to ­ m iast krytyczne m yślenie o sferz e k u ltu ro w o -p o lity czn ej o p a rte j i na sw obodnej ek sp resji, i n a „w spólnych n a rra c ja c h ” lu b p o w szech n ie znanych treściach ; p rzy jm u je styl m yślenia, k tó ry sk ła n ia go d o a k ­ tywności w sferze politycznej, by ostrzeg ać p rz e d rozw iązaniam i skraj­ nym i, uśw iadam iać, że w iem y zbyt m a ło o w a ru n k a c h ludzkiej d o ­ skonałości, by k iero w ać w sp ó ln e siły w je d n y m k ie ru n k u , że polityk - m iast realizow ać a b so lu tn e id e e - p o w in ien sięg ać d o d o św iad ­ czeń p o p rz e d n ik ó w w p o szu k iw an iu ro zw iązań w łaściw ych w dan y m przypadku. Je g o konserw aty zm nie m oże ju ż stan o w ić p o d staw y p r o ­ g ram ów politycznych, z pew n o ścią n ie stan o w i te ż „ id eo lo g ii” , k tó rą m iałaby d o p e łn ia ć d o k try n a polity czn a, z tej zaś w y rastać p ro g ra m jak ieg o ś u g ru p o w a n ia a sp iru ją c e g o d o o d g ry w an ia być m o że z n a ­ czącej roli n a scen ie politycznej (jeśli z a te m ja k a ś p a rtia nazyw a swój p ro g ra m m ia n e m „ k o n serw aty w n eg o ”, n a ra ż a się w o cza ch tak ieg o konserw atysty - w raz ze z w o len n ik a m i innych „ d o k try n ” - n a z a rz u t „k o n stru k ty w izm u ” ) 1.

1 Antykonstruktywizm i polityczny sceptycyzm nie tylko Oakeshotta, ale i Friedricha Augusta von Hayeka, zaliczającego siebie do grona liberałów, a uchodzącego za „duchowego ojca” indywidualistycznych idei głoszonych przez sięgających do myśli zachowawczej brytyjskich torysów i amerykańskich repu­ blikanów lat 80., umożliwia! obronę społeczeństwa obywatelskiego w państwie chroniącym zasady zapewniające jednostkom niezależny od ingerencji z ze­ wnątrz wybór celów i środków, nie dopuszcza! natomiast wizji wspólnoty, w której rząd broniłby właściwych jej „wartości substancjalnych”. Politycy kon­ serwatywni nie godzą się na takie ograniczenie sfery polityki, nie tylko wzywając do respektowania (zgodnie z nastawieniem właściwym zachowawcom XIX w.)

(12)

14 Bogdan Szlachta

Jeśli p rz e z chw ilę z a trz y m am y się przy tym z a g ad n ien iu i przy­ p o m n im y , że d o najw ażniejszych k iy ty k m yślicieli konserw atyw nych o d czasów E d m u n d a B u rk e ’a (d ru g a p o ło w a X V III w ieku) należy ta , k tó ra dotyczy p o stę p u ją c e g o w now ożytności, a gw ałtow nie p o ­ tę g u ją c e g o się o d m o m e n tu p o w sta n ia m asow ych p artii politycznych z jaw isk a „ p o lity zac ji” p raw o d a w stw a , d o strz e ż e m y isto tę z a rz u tu zachow aw ców . K onstruktyw istyczny „k o n se rw a ty sta ” staje w sz ra n ­ ki z innym i politycznym i k o n stru k ty w istam i, godzi się uczestniczyć w grze politycznej, k tó ra k szta łtu je treść pow szechnie wiążących norm p raw nych i n ie u w zg lęd n ia ju ż z n a c z en ia teg o , co zad aw n io n e, ład u w y p rz e d z a jąc e g o w olę k a ż d e g o p raw o d aw cy , n a w e t d zia ła ją ce g o w ra m a c h m ech an izm ó w lu b trw ałych p ro c e d u r dem okratycznych. C o ciek aw e, zn ik a w ów czas n ie tylko w zgląd na stab iln o ść praw a, p rz e k sz ta łc a n e g o n iek ied y b a rd z o rad y k a ln ie w raz ze zm ian am i n a ­ stęp u jący m i p o kolejnych w yborach; zn ik a ró w n ież w zgląd na p o li­ tyczną całość, n a p a ń stw o ja k o je d n a k pew ien a b stra k t stanow iący fig u rę teg o , co p o w in n o w a ru n k o w a ć w ybory p o d e jm o w a n e przez p rz ed staw icieli k ażd e g o z u g ru p o w a ń uczestniczących w k reo w an iu n o rm praw nych, re p re z e n tu ją c y c h je d n a k nie e le k to ra t, ale p ań stw o

„tradycyjnych”, w tym religijnych, „wartości”, ale także promując niekiedy „pro- kapitalistyczne zachowania” jednostek redukowanych do roli konsumentów/' producentów (homo oeconomicus), gubiąc lub przynajmniej osłabiając widze­ nie człowieka jako bytu w głównej mierze duchowego. Przyzwolenie na „eko­ nomizację”, kojarzone przez zachowawczych krytyków z „ideologizacją” kon­ serwatyzmu, dostrzega się i u torysów z czasów Thatcher, jako zbliżających się do skrajnie indywidualistycznej opcji libertariańskiej, i we współczesnych dys­ kusjach toczonych w U SA w niejednorodnym środowisku tzw. neokonserwaty- stów, w którym znajduje się nawet antykomunistycznie nastrojonych liberalów- socjalistów (jak Patrick Moynihan i Peter L. Berger), akceptujących nawet - jak głoszą ich krytycy - podstawowe składniki „politycznej poprawności” schył­ ku XX w.: „kapitalizm demokratyczny”, wagę procedur demokratycznych i pra­ wa człowieka. Przeciwko nim zwraca się grupa „konserwatystów tradycyjnych” (Russell Kirk, Robert Nisbet), za Leo Straussem sięgających po klasyczną filo­ zofię polityczną lub za Erikiem Voegelinem eksponujących wagę Transcen­ dencji.

(13)

Uwagi o jednym z paradoksów. 15 ja k o takie, zasiad ający ch w szak w ciała ch p rzed staw icielsk ich lub rep rezen tu jący c h nie p arty k u la rn ą , w sp ierającą ich g ru p ę w yborców , lecz p aństw o. P o m ija jąc w tym m iejscu ró w n ież o m aw ian y w lite ra ­ tu rz e p ro b le m dw óch p lan ó w o b ecn y ch w k rytykach zjaw iska „ p o li­ tyzacji” p raw o d aw stw a fo rm u ło w a n y ch p rz e z p o lsk ich k o n serw aty ­ stów m inionych d aw no ju ż generacji, zjaw iska, k tó re w ich m n iem an iu p o c ią g a ło za s o b ą z n ie sie n ie p o w sz e c h n ie o b o w ią zu ją cy ch n o rm pierw szych w o b ec w oli praw o d aw có w (p la n u d o ty k a ją c e g o isto tn ej d la członków n a ro d u p o zb aw io n e g o p a ń stw a kw estii u fu n d o w a n ia w tych n o rm a c h u p raw n ień nie je d n o ste k , ale n a ro d ó w , o ra z p la n u w iążącego się nie tyle z u p raw n ien iam i w spólnoty organicznej o o k re ­ ślonej tożsam ości k u ltu ro w o -p o lity c zn ej, ile z fu n d a m e n te m n o rm będących źró d łe m tych u p ra w n ie ń , k o jarzo n y m p rz e z zachow aw ców naw iązujących d o tradycji ary sto teleso w sk o -to m isty czn ej ze sk ło n ­ nościam i p rzyrodzonym i w łaściw ym i k ażd ej je d n o s tc e ja k o e g z e m ­ plarzow i g a tu n k u ; n o rm y p ra w a sta n o w io n e g o , k tó re u n iem o żliw ia­ ły realizację owych skłonności zachow yw ały w praw dzie w a lo r praw ny, w iązały „ n a z e w n ą trz ”, nie obow iązyw ały je d n a k p rz e d B o g iem ani w su m ie n iu 2, gdyż - ch o ć p o ch o d ziły o d w ładcy - stanow iły w yraz nie ro zu m u , lecz błąd ząc ej w oli czło w iek a3), w skażm y je d y n ie , że w ich ujęciu to p o jęcie p a ń stw a m ieściło w so b ie m yśl p o rzą d k u i to

porządku praw n ego ; p o rz ą d k u , d o d ajm y , k tó ry n ie m ógł być d o w o l­

ny, sk o ro m iał uw zględniać tra d y cje p ra w n e.

Z w olennicy te g o sp o so b u u z a sa d n ia n ia p ry m a tu p raw a w obec w oli w ładców , z a p o w ia d a n eg o ju ż p rz e z A le k s a n d ra W ie lo p o lsk ie ­ go w p o ło w ie X IX w., p o d k re ś la li w raz z w yznaw cam i p ry m a tu praw a o b jaw io n eg o lub n a tu ra ln e g o , że „p raw o istn ie je w n a ro d z ie w cześniej, aniżeli o nim m yślą i o k re śla ją za p o m o c ą u staw ”4, że p rz e to każdy o rg a n stanow iący p ra w o w in ien re sp e k to w a ć „n o rm y

2 F. Kasparek, Prawo polityczne ogólne z uwzględnieniem austryjackiego ra­

zem ze wstępną nauką ogólne/ o państwie, t. II, Kraków 1881, s. 830.

3 J. B. Oczapowski, Władza i układ Państwa, zarysy Polityki i porównawcze­

go Prawa Konstytucyjnego, Kraków 1875, s. 58.

(14)

16 Bogdan Szlachta

p rzed u staw o w e”, stanow iące „sferę źró d ło w ą”, w yprzedzającą logicz­ n ie i historycznie w szelki o rg a n iz m polityczny. T ylko uw zględniając tak ie norm y, pań stw o m o g ło realizow ać stanow iący je g o istotę ład uzasad n iający id eę wyższości i w iększej w ażności ogółu niż pojedyn­ czego człow ieka, w yrażany p rz e z id e ę p rzed m io to w eg o praw a, której w inna być p o d p o rz ą d k o w a n a i w ola pojedynczego członka społeczeń­ stw a, i w ola o rg a n u d e k la ru ją c eg o norm y. R acja istnienia państw a tkw iła w celu, dla sp e łn ie n ia k tó re g o B óg przew idział dla niego m iej­ sce, w ykreow ał człow ieka ja k o jestestw o społeczne, realizujące swe m ożności w e w spólnocie uw zględniającej „czynnik rz ą d u ”, nie tw o­ rzący człow ieczeństw a, ale ułatw iający je g o realizację5. T a p odstaw o­ w a racja sk łan iała zachow aw ców d o tw ierdzenia, że rząd je st d o p e ł­ n ie n ie m k o n ie c z n y m id e i p ra w a i ja k o ta k i w in ie n s p e łn ia ć nie a rb itra ln e p o stan o w ien ia w iększości ciała przedstaw icielskiego albo zgoła ludu, lecz raczej w ym agania ład u p rzedm iotow ego, b o tylko w tym norm atyw nym k o n tek śc ie n a ró d i rząd, dw a w zajem koniecznie d o p ełn iające się i n iero zd z ieln e żywioły je d n o stk i państw ow ej, tw orzą rzeczyw istą w sp ó ln o tę polityczną, sp ełn iającą - m ów iąc za św. A u g u ­ stynem - w ym agania „rzeteln ej spraw iedliw ości”.

D o strz e g a ją c ścisły zw iązek łączący n o rm y tra n s c e n d e n tn ie i h i­ sto ry czn ie (lu b „ sp o łe c z n ie ”) u m o co w an e , konserw atyści do b y z a ­ b o ró w czynili id e ę w szech w lad ztw a p raw a p u n k te m o p a rc ia rozw a­ żań n a te m a t p o w in n eg o „ k sz ta łtu p a ń stw a ” i p o w inności obyw ateli o ra z a p e li d o w ładz zabo rczy ch , by za n ie c h ały p ró b n icow ania n o rm o p ro w en ie n cji B oskiej lu b n a tu ra ln e j alb o zak o rzen io n y ch w oby­ czajach właściw ych d zied zictw u P o laków . T e n sp o só b ro zu m o w an ia w zbudził je d n a k k o n tro w e rsje , gdy M ich a ł B obrzyński, w ykorzystu­ ją c „ d o k try n ę p a ń stw a p ra w n e g o ” w y p raco w an ą p rzez niem ieckich lib erałó w , p rz e d sta w ił k o n c e p c ję zo g n isk o w an ą n a refleksji o rz ą ­ dzie, a nie n a n o rm a c h ta k u fu n d o w an y ch ani n a ciałach p o śre d n i­ czących. Jej krytykę p rz e d sta w ił b ro n ią c y opcji tradycyjnej W ale rian

5 A. Z. Helcel, Aforyzmy o prawdziwym i fałszywym konserwatyzmie, w: H. Lisicki, Antoni Zygmunt Helcel, s. 30 i 35-36.

(15)

Uwagi o jednym z paradoksów.. 17 K alinka, u k azu jąc rew olucyjne k o rz e n ie i k o n sek w en cje w sp o m n ia ­ nej doktryny, za rz u c ają c B o b rzy ń sk iem u a k c e p ta c ję teo rii z a g ra ż a ­ jącej tradycyjnym n o rm o m , u sp raw ied liw iającej ro z ro st b iu ro k racji znającej je d y n ie kazuistyczne p ro c e d u ry i zaw sze gotow ej o d d a ć się m o cn iejszem u , pozw alającej rzą d zący m p o rz ą d k o w a ć k o le jn e sfery aktyw ności i czynić p ań stw o n ie tyle „p ra w n y m ”, ile „m e c h a n icz ­ ny m ”, w któ ry m rządzący „ n a k rę c a ją w szystko ja k w ze g a rk u z m in i­ ste ria ln e g o b iu rk a ”6. Z a sp raw ą B o b rzy ń sk ieg o p u n k t ciężkości ro z ­ w ażań uległ p rz e su n ię c iu z k o n te k stu n a tu ralisty c z n o -h isto ry cz n e g o n a k o n te k st użyteczności n o rm p raw n y ch d la re alizacji celów p rzy ­ pisyw anych p rzez rządzących a n tro p o m o rfiz o w a n e m u p a ń stw u 7.

M im o tej, ja k ż e isto tn ej p rzecież zm iany, k o n serw aty ści p o z o ­ stali krytyczni w o b ec now ych zjaw isk politycznych, zw łaszcza d o m i­ nacji m yślenia o tym , co p a rty k u la rn e klaso w o , w arstw o w o lu b n a ­ rodow o; m yślenia w łaściw ego p rzy w ó d co m k aż d e j m asow ej p a rtii politycznej zab ieg ającej o d schyłku X IX w. o u d z ia ł w e w ładzy, d e ­ p rec jo n u ją c eg o z a b ieg an ie o d o b ro p a ń stw a ja k o całości po lity cz­ nej. U tra c o n y w zgląd n a tę cało ść m iał, w p rz e k o n a n iu zachow aw cy, p o w o d o w ać czło n k am i polskiej k o n sty tu a n ty (S ejm u U sta w o d a w ­

6 W. Kalinka, O książce prof. M. Bobrzyńskiego „Dzieje Polski w zarysie”, Kraków 1879, s. 15.

7 Zob. jednak M. Bobrzyński, Szkice i studja historyczne, 1.1, Kraków 1922, s. 71-73. Na pytanie, jakie są kryteria oceny norm prawnych, niektórzy zaczęli odpowiadać za Aleksandrem Rembowskim, iż ten, kto tworzy prawo ma prze­ nikać potrzeby, zwyczaje, stan oświaty, uobyczajnienie społeczeństwa, ostateczną

sankcję jego pracy nada jednak żywotność, przejawiająca się w funkcjonowaniu tejże ustawy i w jej zgodności z potrzebami narodu. W ten sposób realistyczny

nurt myślenia o prawie, którego elementy nie były obce zwolennikom ujęcia naturalnoprawnego i historycznego, bez wątpienia dominujących w dziewięt­ nastowiecznym dyskursie konserwatywnym, zaczął zyskiwać na znaczeniu tak­ że w ujęciach prezentowanych przez polskich zachowawców przekonanych, że

tworząc prawo na przyszłość, ustawodawca winien w pierwszej kolejności odga­

dywać rozwój społeczeństwa i jego przyszłe potrzeby, mogące się nadspodziewanie

powiększyć, zmniejszyć lub zmienić (O samorządzie wiejskim w Królestwie Pol- skiem, w: Pisma Alexandra Rembowskiego, 1.1, Warszawa 1901, s. 146).

(16)

18 Bogdan Szlachta

czego), k tó rzy p o o d zy sk an iu n iep o d leg ło ści u fu n d o w ali lad u stro ­ jow y czyniący p a rla m e n t, zw łaszcza niższą je g o izbę, nie tylko je d y ­ nym i arb itra ln y m ź ró d łe m n o rm praw nych, ale ta k że jedynym albo co n ajm n iej naczelnym a n im a to re m bieżącej polityki. P a rla m e n t nie d zia ła ł ju ż dla p ań stw a, n ie był ju ż je g o re p re z e n ta n te m , lecz stal się fo ru m p re z e n ta c ji i u z g a d n ia n ia p arty k u la rn y c h racji re p re z e n to w a ­ nych p rz ez p o sz cze g ó ln e u g ru p o w a n ia. „S ejm o w lad ztw o ” w p o łą ­ czen iu z „ p a rty jn ic tw e m ” to n ie z a w o łan ia sk iero w an e przeciw ko p a rtio m , a le raczej o k re ś le n ia szczeg ó ln ie dotkliw ych zn a m io n d ra ­ m atycznej negacji m y ślen ia o politycznej całości - państw ie.

W p iśm ie n n ic tw ie p o lsk ic h zach o w aw có w m ięd zy w o jen n y ch o d n a jd u je m y w iele a n a liz o b u tych z n a m io n , n ie b ę d ę ich je d n a k szerzej p rz e d sta w ia ł, b o e k sk u rs historyczny w yznacza jed y n ie tło zasad n iczy ch ro zw aż ań . W a rto je d n a k n a d m ie n ić , że z p rz e d sta w io ­ n eg o zarysu tła w y łan ia się u z a sa d n ie n ie isto tn ej k o n sta ta c ji W ła ­ d ysław a L e o p o ld a Ja w o rsk ie g o , m ię d zy w o jen n eg o k o n serw aty sty u c h o d z ą c e g o za w s p ó łtw ó rc ę p o d sta w teo re ty c z n y ch K onstytucji kw ietniow ej uch w alo n ej k ilk a la t p o je g o śm ierci; k o n statac ji, iż p a ń ­ stw o ja k o p o lity czn a fo rm a sp o łecz eń stw a nie je s t zb io re m je d n o ­ stek , ja k sąd zą lib e ra ło w ie , an i n a rz ę d z ie m realizacji in te re só w pew ­ n e j g ru p y s p o łe c z n e j, j a k zw y k ło m n ie m a ć w ie lu ó w c z e sn y c h socjalistów , lecz je s t m o ra ln y m bytem , k tó ry nie zależy o d aktów w oli je d n o s te k lu b ich politycznych p rzed staw icieli albo członków je d n e j z g ru p lu b przyw ódców p a rtii w yrażającej jej p arty k u larn y

in teres.

W u jęciu Ja w o rsk ie g o , ów byt m o ra ln y byl w istocie p o rz ą d k ie m p raw n y m , w k tó ry m w ład zę - p o jm o w a n ą ja k o m o żn o ść stosow ania śro d k ó w p rzy m u su , a n ie u sta n a w ia n ia n o rm lub k o n tro lo w a n ia o r ­ g anów m o żn o ść tę p o sia d ają cy ch - sk u p ia je g o głow a, choćby nią był re p u b lik a ń sk i p re z y d e n t. In n y k ie ru n e k , k tó ry n a użytek n in iej­ szego te k stu m o żem y n azw ać „ k o n serw aty w n o -Iib eraln y m ”, m a teza S tan isław a E s tre ic h e ra , iż je d n o s tk i u c zestn iczące w w yborach u p o ­ w a żn ia ją d o d z ia ła n ia p rzed sta w icieli, d ziałających w różnych a n ie ­ zależnych sfe ra c h sta n o w ie n ia i sto so w an ia p raw a, ch o ć k o rzy stają­ cych z je d n a k o w e j legitym acji.

(17)

Uwagi o jednym z paradoksów... 19 Lud lub - jeśli ktoś w oli - n a ró d polityczny, d o k tó re g o - zgodnie z K onstytucją m arcow ą - m iała n a leżeć w ładza, uznaw ał Jaw o rsk i za „fikcję p ersonifikacyjną” p o zb aw io n ą w łasnych organów . N ie w im ie­ niu ludu zatem , lecz w im ien iu p ań stw a m iały d ziałać o rg an y władzy gwoli utw ierdzania je g o istnienia, a nie z a sp o k o jen ia ro szczeń p a rty ­ kularnych g ru p politycznych lub społecznych, uw zględniając w szela­ ko opinie w yrażane p rze z re p re z en ta n tó w różnych opcji i n o rm y sta ­ now ione przez ciała przedstaw icielskie (san k c jo n o w an e je d n a k przez p rezy d en ta, baczącego, by nie przeczyły o n e „w yższem u ładow i n o r­ m atyw nem u” lub „ n o rm o m etyki ab so lu tn e j”, w yrażonym w „zasa­ dach m oralności C hrystusow ej”). M im o zróżnicow ania o p in ii m iędzy­ wojennych zachowawców, prześw iadczenie to było niem al pow szechne, skoro naw et m onarchiści byli p rz ek o n a n i, że król w in ien w sp ó łp ra c o ­ w ać w procesie stan o w ien ia praw a z ciałam i przedstaw icielskim i, dzia­ łając na rzecz p ań stw a ja k o oblicza politycznego N a ro d u , p aństw a, k tó rem u B óg o d d a ł suw erenność, czyli w ładzę najw yższą spraw ow aną przez jeg o głow ę i izby ja k o je g o najwyższe organy. G ło w a p aństw a, b ęd ąca e lem en tem , k tó re g o trw ałość decydow ała o trw ałości n a ro d u o raz narodow ych zasadniczych in te re só w i celów , m iała utrzym yw ać życie państw a, um ożliw iać m u stw ierdzanie istn ien ia osobow ości, z a ­ bezpieczać je g o żyw otne interesy, spraw ow ać fu n k cję rządow ą, a n a ­ w et w szczególnych okolicznościach ob ejm o w ać ca ło k sz ta łt su w e re n ­ nej władzy; jak o tak a nie m ogła o n a pon o sić odpow iedzialności „przed żyjącymi w d an ej ep o ce p o k o len iam i, a tym bard ziej p rz e d ta k d ro b n ą cząstką tych p o k o leń , ja k ogół w yborczy”8. W ed le m o n arch istó w rolę tę m ógł spełniać jed y n ie dziedziczny król, w edle zachow aw ców p o g o ­ dzonych z re p u b lik ań sk ą fo rm ą - głow a p a ń stw a w y łan ian a w różnie p rezentow anym akcie elekcji; i k ró l je d n a k , i n acze ln ik rep u b lik i m iał rep re zen to w ać pań stw o , a nie n a ró d lub u g ru p o w a n ia polityczne, był bow iem jeg o o rg an em , a nie p e łn o m o c n ik ie m z b io ru je d n o s te k lub partykularnych stronnictw , sk o ro - ja k często p o w ta rz a n o - d o b ro

8 L. Gembarzewski, Monarchja Narodowa jako hasto XX-go wieku, War­ szawa 1934, s. 36-38.

(18)

20 Bogdan Szlachta

w sp ó ln e k o jarzo n e z p a ń stw em ja k o całością polityczną, a nie z sum ą d ó b r indyw idualnych lub grupow ych, m a „w artość bezw zględną” i je st „n iezależn e od takiej lu b innej ’w oli n a ro d u ’ odpow iadającej każdo- czesnym sto su n k o m ”9. M im o zaznaczonej różnicy w zględem Jaw o r­ skiego, także E stre ic h e r głosił, że lojalność w obec p aństw a w inna być m ia rą sw obód m niejszości narodow ych; także dla niego państw o sta­ now iło o śro d e k w ym agający lojalności bez w zględu na narodow ość obyw atela, m ającej w ym iar polityczny, a nie kulturow y lub religijny10.

K rytyczne głosy p o ch o d ziły n ie tylko od przedstaw icieli daw nych śro d o w isk , zw łaszcza S P N , ale i o d g ru p y sk u p io n ej w okół „B u n tu M ło d y c h ” i „ P o lity k i” . D o m a g a ją c się p rzy w ró cen ia stylu m yślenia o p ań stw ie w łaściw ego „ sta ń cz y k o m ”, członkow ie grupy p o d k reślali

v W. L. Jaworski, Czy obowiązuje coś ponad Konstytucję?, „Ruch Prawni­

czy, Ekonomiczny i Socjologiczny”, r. IX, 1929, s. 242.

Istota konserwatyzmu, „Czas”, 25 XII 1926. „Polityczność państwa”, jego

„neutralność narodowa i kulturowo-religijna”, stawała w centrum namystu za­ chowawców krakowskich: ich program z 1922 r. uznawał za najwyższe zasady religię, prawo i państwo, niezależność Kościoła, tolerancję religijną i sprzeciw wobec podejmowanych przez endecję prób wykorzystywania różnic religijnych w walce politycznej i gospodarczej. Idee upowszechniania szacunku dla prawa i świadomości państwowej oraz negacja „partyjnictwa” korespondowały z teza­ mi o prymacie wymiaru „państwowego”, uosabianego nie przez parlament, lecz przez głowę państwa, stojącą ponad walkami partyjnymi (J. Bobrzyński, Pro­

gram i zadania krakowskiej szkoły konserwatywnej. Odczyt wygłoszony na pierw- szem walnem zebraniu Stronnictwa Prawicy Narodowej w Warszawie 16 listopa­ da 1926, Warszawa 1926, s. 9-17). Stronnictwo Prawicy Narodowej, największe

ugrupowanie konserwatywne tego okresu, domagało się też utworzenia Rady Stanu i Trybunału Konstytucyjnego (które miały dbać o jakość aktów norma­ tywnych), zrównania uprawnień obu izb parlamentu i ograniczenia wpływu partii politycznych na ich skład, zapewnienia apolityczności wojska, administracji pań­ stwowej i szkolnictwa, upowszechnienia i podniesienia poziomu oświaty na wszystkich szczeblach, przestrzegania niezawisłości sędziowskiej, utworzenia sądów administracyjnych orzekających w sporach między obywatelami i orga­ nami władzy, zapewnienia niezależności tradycyjnym wspólnotom, wreszcie roz­ budowania samorządów terytorialnego i zawodowego, będących - jak u „stań­ czyków” - szkolą dla całego społeczeństwa w zrozumieniu interesu publicznego.

(19)

Uwagi o jednym z paradoksów. 21 konieczność przy zn an ia głow ie p ań stw a u p ra w n ie n ia d o decydow a­ nia o k ieru n k u polityki zagran iczn ej i o spraw ach arm ii ja k o dziedzin, których nie m o żn a p o d d aw ać rozstrzygnięciom „444 re p re z e n ta n tó w lu d u ” 11. K rytykując „p arty jn ictw o ” , o d n o sz o n e ju ż te ra z d o sp a d k o ­ bierców o b o zu w y stęp u jąceg o przeciw ko n ie m u p rz e d z a m a c h em m ajow ym 1926 r., w skazywali, że w io d ą o n i p ań stw o d o „etatyzm u, koszaryzacji i w ogóle rządów przym usu, d o u p a d k u p o czu cia sa m o ­ czynnego p atrio ty zm u , a naw et rusyfikacji u stro ju w e w n ę trz n e g o ” 12. N egatyw nie o ceniali p ró b y o g ran iczan ia a u to n o m ii wyższych u czel­ n i13, sam o rząd u tery to rialn eg o i zaw odow ego o ra z ele m e n ta rn y ch z a ­ sad w łasności p ry w atn ej i indy w id u aln ej inicjatyw y g o sp o d a rc z e j, decydującej w szak o sile p aństw a, b o um ożliw iającej w łączan ie w a k ­ tyw ność n a je g o rz e c z w szystkich o b y w ateli. N ie z a u w a ż ają c , że „w w alce o byt w alczą b e z p o śre d n io nie n aro d y , lecz p ań stw a, że im który n a ró d p o siad a silniejsze p ań stw o , tym wyższe zajm u je stan o w i­ sko w h ierarch ii n a ro d ó w i tym łatw iej p o tra fi się o b ro n ić ” 14, sa n a ­ cyjni „pułkow nicy” o słabiali w ięc p ań stw o p o d o b n ie ja k opozycyjni w obec nich en d ecy 15, czyniąc bezw olnym i p o d d an y m i nie tylko m

niej-11 Zob. A. Bocheński, Dwie konstytucje, „Bunt Młodych” nr 35 (1933). 12 Ibidem, Rusyfikacja Polski współczesnej, „Problemy”, 15 XII 1934. Od­ dając nastroje większości ówczesnych zachowawców, Bocheński zwracał uwa­ gę na konieczność odrzucenia „wzorców rosyjskich”, bliskich rządzącym ów­ czesną Polską ludziom zasłużonym w walce politycznej z Rosją, kładącym akcent

na czynniku przymusu, jak najżarliwszy jakobin Józef Kalasanty Szaniawski na

początku XIX w., obcym zachowawcom eksponującym konieczność oparcia myślenia politycznego na czynniku dobrowolności i swobodnego wspierania pań­

stwa. Środowisko to współtworzyli także Jerzy Giedroyć, Aleksander Bocheń­

ski, Mieczysław Pruszyński i Piotr Dunin-Borkowski.

13 Zob. np. S. Estreicher, Projekt nowej ustawy o szkołach akademickich, „Czas”, 22 XI 1932.

14 A. Bocheński, Imperializm nacjonalistyczny a imperializm państwowy, „Myśl Mocarstwowa” nr 1 (1927).

15 Zauważmy na marginesie, że mimo różnic dzielących programy i działa­ nia polityczne konserwatystów i endeków wypowiedzi niektórych przedstawi­ cieli narodowej demokracji, zwłaszcza z lat 30. (m.in. Romana Dmowskiego), zbliżają się do krytykowanego uprzednio stanowiska zachowawczego:

(20)

„doświad-22 Bogdan Szlachta

szóści etniczne, ale wszystkich obywateli. Z d an iem braci A dolfa i A lek­ sa n d ra B ocheńskich, K azim ierza S tudentow icza i innych członków środow iska, ustrój polityczny m ial przecież tworzyć w arunki d o b ro ­ w olnej pracy obywateli dla państw a, gw arantow ać wolność gospodarczą i niezależn o ść cial pośredniczących, uw zględniać rów nież pozycję p a r­ la m e n tu , k tó reg o nie m o żn a o b sad zać w ed le u zn an ia rządu, ja k o że stan o w ił konieczny i niezależny czynnik w procesie praw odaw czym , lecz k tó ry należałoby u zn ać za isto tn e ciało przedstaw icielskie oby­ w ateli. Z u zn an iem p rzyjęto te rozw iązania K onstytucji kw ietniow ej, k tó re ułatw iały pro ces w łączania obyw ateli do „pracy państw ow otw ór- czej”; pracy n a rzecz całości politycznej, znajdow ali też w katolicy­ zm ie (nieklócącym się z tradycyjną po lsk ą to leran c ją) gw arancję za­ chow ania wolności jed n o stk i w now ym system ie politycznym, ukazując perspektyw ę odbudow y federacji jagiellońskiej, niosącej lu d o m sąsia­ dującym z P olską n a w schodzie w olność i b raterstw o w m iejsce so­ w ieckiego ucisku i strach u . K rytyka „sow ietyzacji” kraju przez grupę rząd zącą p o śm ierci Piłsudskiego łączyła się w ięc z o b ro n ą ła d u o k re ­ ślo n eg o p rzez tę konstytucję, z w ezw aniam i form ułow anym i w dek la­ racji Polska idea imperialna d o walki o polską rację stan u , w ym aga­ ją c ą legalizacji opozycji i gw arancji niezależności sądów , ograniczenia

czenie demokratyczne”, związane z realizacją postanowień Sejmu Ustawodaw­ czego, sktoniio wielu z nich do przesunięcia akcentów, uwzględnienia w więk­ szym stopniu znaczenia wspólnot o charakterze tradycyjnym, lokalnym i go­ spodarczym oraz wyeksponowania tych wymiarów rzeczywistości społecznej, które wykraczają poza sferę polityki. Nie należy jednak zapominać, że również niektórzy konserwatyści przejęli elementy stanowiska endeckiego, głównie w tychże latach trzydziestych, powodowani nie tylko sprzeciwem wobec kie­ runku polityki sanacyjnej, ale także - przynajmniej do 1934 r. - zniecierpliwie­ niem związanym z opieszałością rządzących co do spełnienia postulatu zasad­ niczej przebudowy ustroju politycznego, a nie jego rewizji lub reformy, po uchwa­ leniu Konstytucji kwietniowej zaś niezadowoleniem z trybu jej realizowania i interpretacji jej postanowień. To wzajemne zbliżenie owocowało nie tylko solidarną opozycją endeków i wielu grup zachowawców wobec rządzących w latach trzydziestych, ale także ich współpracą w okresie II wojny światowej na emigracji i jednoznacznym oporem wobec wspólnego wroga.

(21)

Uwagi o jednym z paradoksów. 23 arb itra ln o ści u rzęd n ik ó w i ró ż n ico w an ia polityki w o b cc m n iejszo ­ śc i16. Z w róćm y uw agę, że p rzy n ajm n iej n ie k tó rz y polscy k o n se rw a ­ tyści schyłku II R zecz p o sp o lite j (choćby A d o lf B niński), św iadom i toczącej się b a ta lii o k o n cep c ję w ładzy, jej p ia s tu n a i rela c ję m iędzy o rg an a m i d ziałającym i raczej w im ien iu p a ń stw a niż n a ro d u , b ro n ili zapisów K onstytucji 1935 r., n a k tó re j treść z n acząco w płynęły k o n ­ cepcje Jaw o rsk ieg o . T w ierd ząc, że ustaw a zasa d n ic z a znosi n ie d o ­ m agania „rozw iązań dogm atycznych” , obcych rzeczyw istości polskiej a zapisanych w K onstytucji m arcow ej, głosili, że zapisy K onstytucji kw ietniow ej o d zw iercied lają „p oczucie p raw a, k tó ry m sto ją p a ń stw a 0 n iep rzerw an y m ro z w o ju ” 17; poczu cie z a n ik a ją ce w p ań stw ie, k tó ­ reg o elity tra k tu ją w alk ę ja k o „ sta łą m e to d ę d z ia ła n ia p o lity c z n e ­ g o ” 18, korzystając z ro zw iązań w łaściw ych „zsow ietyzow anym ” by­ łym rew olucjonistom .

* * *

G łów ny p ro b lem polskich konserw atystów p rz e ło m u X X i X X I stulecia w iąże się, ja k sądzę, z zarysow anym i zag ad n ien iam i tw o rzą­ cymi ich tlo historyczne. N ie chodzi o to, że w ielu w spółczesnych p o l­ skich zachow aw ców zap o zn aje rodzim ą tradycję konserw atyw ną i czę­ ściej sięga po teksty am erykańskich lib e rta ria n i neokonserw atystów niźli po pism a P aw ła P o p icia, „stańczyków ” czy neokonserw atystów z kręgu „B u n tu M ło d y ch ”, bo zjaw isko to je st n iem al p o w szechne 1 dotyczy rów nież przedstaw icieli innych k ieru n k ó w politycznego m y­ ślenia, ale raczej o istotę w spółczesnej myśli konserw atyw nej, niezw ią- z an ą ze sceptycznym stylem upraw iania krytyki politycznej, k tó ry nie znajduje (ze swej „czysto negatyw nej” n a tu ry ) „ p rz e d łu ż en ia ” w ak­ tywności stronnictw konserw atyw nych i nie je s t d o p e łn ia n y pozytyw ­

1,1 Polska idea imperialna, Warszawa 1938; środowisko „drugich neokon­

serwatystów” polskich omówił M. Król, Style politycznego myślenia. Wokół „Buntu

Młodych’’ i „Polityki", Paryż 1979.

17 J. Bobrzyński, Jak napisać polską konstytucję, „Nasza Przyszłość”, t. 18, 1932, s. 5-6.

(22)

24 Bogdan Szlachta

nym p ro g ra m e m politycznym określającym zasadnicze rozstrzygnię­ cia i kieru n k i d ziałań podejm ow anych p rz ez u g ru p o w an ia zachow aw ­ cze. O tó ż, ja k się w ydaje, isto ta m yślenia konserw atyw nego, tak ongiś, ja k i w spółcześnie, w cale się nie zm ien iła, n a d al bow iem łączy się z p o trz e b ą w skazania pew nej całości, w okół k tó rej m ają się (pow inny się) ogniskow ać zabiegi konserw atystów . Z pew nością, naw et m im o p ro b lem aty czn ej w szak akceptacji języka „now oczesnej polityki”, ję ­ zyka praw człow ieka i m echanizm ów dem okratycznych (choć nie „d e ­ m o k ra c ji” ja k o „słow a-klucza”), w ielu konserw atystów zdaje sobie spraw ę, że zasadniczy sp ó r toczy się w śród nich o to, czy całością tą m a być „p ań stw o ” (jak u zachow aw ców przez nas przypom nianych), czy raczej „społeczeństw o obyw atelskie”. W a rto p o d jąć nam ysł n ad tym z ag ad n ien iem nie tylko ze w zględu n a konserw atystów lub tych polityków i publicystów , którzy przyznają się d o dziedzictw a k o n se r­ w atyw nego lub e p a tu ją w yborców (ich słuchaczy i czytelników ) sw o­ im konserw atyw nym „n astaw ien iem ” albo „ ch a ra k tere m ”. O dw ołania d o p ań stw a ja k o politycznej całości, w okół której pow inien ognisko­ w ać się nam ysł konserw atysty, o b o k właściwych Jaw orskiem u odw o­ łań d o „ p o rząd k u p raw n eg o ” (w ym agających w iązania obu kategorii w je d n ą : w p ań stw o ja k o p o rz ą d e k praw ny), były przecież - ja k wi­ dzieliśm y - częste w polskiej tradycji konserw atyw nej. Jeśli w spom i­ n a n o o zjaw isku, choć nie o kateg o rii, k tó re m oglibyśmy w jakiejś m ie­ rz e k o ja rz y ć z e „ s p o łe c z e ń s tw e m o b y w a te lsk im ”, to w zw iązku z oczywistym o d w o łan iem d o k o n ieczn eg o (a w e w spółczesnym dys­ k u rsie często zap o zn aw an eg o ) zw iązku „obyw atelskości” i państw a (w szak n ie p o d o b n a m ów ić o obyw atelu wówczas, gdy nie pozostaje o n w fu n d a m e n ta ln e j relacji d o p ań stw a ja k o politycznej całości; n ie­ p o d o b n a z a te m m n iem ać, iżby m o g ło istnieć społeczeństw o tego ro ­ dzaju, spo łeczeń stw o z ło żo n e z „obyw ateli”, nie w skazując u p rzed n io racji trw a n ia politycznej całości w aru n k u jącej ich obyw atelski walor). Być m oże „lib era ln e u k ą sz en ie”, k tó re g o dośw iadczyło wielu polity­ ków i publicystów konserw atyw nych, spraw iło, że nie tyle naw et ów konieczny zw iązek, ile p ry m a t p ań stw a w o b ec „obyw atelstw a” zanikł w ich m yśleniu, iż przejęli oni styl w aru n k o w an ia bliski głów nie libe­ ralnym i w jak iejś m ierze n aśladującym ich socjaldem okratycznym

(23)

Uwagi o jednym z paradoksów.. 25 politykom i publicystom . C o raz częściej o k azu je się, że konserw aty sta d o sto so w u je swe ro z w a ż a n ia d o p o trz e b y p rz e k o n a n ia je d n o s te k o ich zasadniczo w spólnotow ych skłonnościach (zbliżając się w ten sposób d o stanow iska w spółczesnych k o m u n ita ria n , w ich rozw aża­ niach „zap o śred n icza” bow iem naw et kon cep ty p rz e ję te p rzez myśl chrześcijańską od A ry sto telesa), ześro d k o w an ia ich n astaw ien ia nie tyle n a pew nej całości politycznej, ile n a pew nej całości sp ołecznej lub naw et n aro d o w ej, nie tyle n a p aństw ie ja k o w a ru n k u ich „obyw atel- skości”, ile na społeczeństw ie lub n a ro d zie (gdy przyw ołuje się dys­ tynkcję N orw ida) ja k o racji ich przynależności d o szczególnego r o ­ dzaju „całości so cjaln ej” (a p rzez to politycznej?). W zw iązku z tym p o p a d a ją oni je d n a k w pew ien zadziw iający p ara d o k s: o ile k o n se r­ watyści aktywni p rzed II w ojną św iatow ą zdolni byli w skazać całość o w alorze politycznym , spajającą je d n o stk i (słusznie nazyw ane oby­ w atelam i) bez w zględu n a ich p rzynależność „klasow ą” lu b „ n a ro ­ d ow ą”, zabiegając o ich w łączenie d o aktyw ności n a rzecz owej c a ło ­ ści i p o rz u c e n ie „ m y śle n ia p a r ty k u la r n e g o ”, o tyle zach o w aw cy w spółcześni w inni w skazać treść więzi spajającej je d n o stk i w sp o łe ­ czeństw o lub „społeczeństw o obyw atelskie” jak b y m im o państw a.

M arcin K ról, je d en z najbardziej znanych polskich publicystów przy­ znających się w pew nej przynajm niej m ierze d o tradycji konserw atyw ­ nej, stawiał ongiś interesujące pytanie: „Czy istnieje sposób n a zb u d o ­ w an ie w P o lsc e sp o łe c z e ń stw a o b y w a te lsk ieg o , k tó re n ie byłoby w pierwszym rzędzie o p a rte n a zasadzie tożsam ości narodow ej, n a tym zespole tradycji i obyczajów, których kolejnym i nosicielam i i przekazi­ cielam i była polska szlachta i polska inteligencja?”. Pytanie sugeruje zadziwiające ograniczenia zakresu rozum ow ania publicysty k o n serw a­ tywnego, skoro szukając „sposobów na zbudow anie społeczeństw a oby­ w atelskiego”, nie odw ołuje się do państw a (jako racji obyw atelstw a, jakby p o rzu cają c re p u b lik a ń sk ą tradycję refleksji o spo łeczeń stw ie obyw atelskim , u zn ając w tym zakresie „w yłączność” tradycji lib eral­ nej), a przy tym chce je budow ać, pom ijając n a w et „zasad ę to ż sa m o ­ ści n a ro d o w e j”, „zespół tradycji i obyczajów ” n ie sio n e p rzez „polską szlachtę i polską intelig en c ję” . Z w róćm y uw agę, że w spółczesny p u ­ blicysta zachow aw czy p o m ija obydw a w ażn e dla zachow aw ców m

(24)

ię-26 Bogdan Szlachta

dzyw ojcnnych „ m o m e n ty ” : i te n , k tó ry był sp ó jn ią u Jaw orskiego, i ten , k tó ry iączyi u E stre ic h e ra, a p rz e d nim u przedstaw icieli kilku co najm niej p o koleń konserw atystów zniew olonego n arodu. K ról mówi naw et, rozstając się ostatecznie z „w ersją Jaw orskiego”, jeśli nie ośm ie­ szając jej, że je st n aszą (P o lak ó w ?) „obsesją” m yślenie „w k ateg o ­ riach państw ow ych czy - ja k to zręczniej i właściwiej brzm i - w k a te ­ goriach ’d o b ra w sp ó ln eg o ’. N ik t przecież nie pow ie, że nie chce d obra w spólnego, i z tego w łaśn ie w zględu to p o jęcie w ydaje się niewiele n o w e g o w n o sić ” . O tó ż , gdy uw zg lęd n im y w cześniejsze u stalen ia, stw ierdzim y, że to, co dla polskich zachow aw ców (ale i dla innych zw olenników wielkiej tradycji arystotelesow skiej) stanow iło głów ne k ry teriu m w św iecie polityki zo sta ło p rzez K róla o stateczn ie z b a g ate­ lizow ane. A ni pań stw o (b o obsesyjnie, bez potrzeby, stanow iące p unkt o d n ie sie n ia w m yśleniu politycznym ), ani tradycja niesiona nie tylko p rz e z szlachtę, ale i p rzez inteligencję, nie m ogą ju ż odgryw ać roli w iodącej. N ależało b y z a te m zapytać: cóż p o zo staje konserw atyście? I tu do ch o d zim y d o se d n a w sp o m n ia n eg o p arad o k su : K ról pow iada bow iem , że pierw szy pom ysł n a u obyw atelnienie społeczeństw a p o le ­ g a n a „u p aństw ow ieniu, n a o d b u d o w a n iu św iadom ości państw ow ej w m ożliw ie najszerszych rzeszach społecznych”, by przez nie w ydat­ kow ać „jak n ajm niej e n erg ii n a em o cjo n aln e uw ikłania”. W ięc je d ­ n a k „ o b se sja” d o ty k a ró w n ież jej krytyka, o tyle konsekw entnego, że p rzed staw iająceg o inny jeszcze pom ysł n a „uoby w ateln ien ie”. P ierw ­ szy, pow iedzm y „państw ow y”, pom ysł okazuje się nie d o zrealizow a­ nia, bo je g o „rac jo n alizm ” z a k ła d a „znacznie wyższy poziom kultury politycznej sp ołeczeństw a niż to je s t osiągalne w dziesięć d o p iero lat p o stopniow ym u p a d k u d estru k cy jn eg o system u kom unistycznego”. D ru g i, p ro p o n o w a n y ja k o bardziej właściwy, to o d b u d o w a i o b ro n a „eu ro p ejsk iej n o rm y ” , jak b y nie była o n a o b ecn a w tradycji niesionej p rz e z „p o lsk ą szlachtę i p o lsk ą in telig en cję” 19. I znów p ro b le m n ie ­ spójności ro zu m o w an ia.

M. Król, Ojczyzna nowa czy ojczyzna wydziedziczonych?, w: idem, Ro­

(25)

Uwagi o jednym z paradoksów.. 27 K luczow a je s t je d n a k nic n ie sp ó jn o ść w yw odu, ale n a k ie ro w a ­ nie w d ru g im pom yśle nie n a p ań stw o , lecz n a „ e u ro p e jsk o ść ” , nie n a państw o, ale na w yzuw aną z tradycji „polskiej szlachty i polskiej in telig en cji” p o d sta w ę to ż sa m o ści w sp ó ln o to w ej, k tó ra tra c i w isto ­ cie „polski c h a r a k te r ”, a n ie z ach o w u je n a w e t „p o lsk o -p o lity czn e- g o ”, w iązan eg o z P a ń stw e m P olskim . I o to o k a z u je się, a te z a ta o d ­ n o si się ró w n ie ż d o p o sz u k iw a ń w szcz y n an y ch p rz e z p o lity k ó w i publicystów k o jarzo n y ch z u g ru p o w an iam i konserw atyw nym i, że kluczow e zag a d n ie n ie w iąże się dziś z sz u k an ie m pom ysłów n a uoby- w a teln ien ie b ez odw oływ ania się d o p ań stw a, jak b y „ u o b y w ateln ie- n ie ” było o b o k n ieg o m ożliw e, ja k b y sp o łe cze ń stw o obyw atelskie w łaśnie m o g ło istn ieć (b e z n a ru sz e n ia sen su o b y w atelstw a z n a n e g o słow nikow i p o lity czn em u o d k ilk u se t la t) m im o czy o b o k p ań stw a. Być m oże n ieśw iad o m o ść n a ru sz e n ia se n su „o b y w atelsk o ści” je s t przynajm niej w ja k iejś m ierze ra c ją w sp o m n ia n e j n ie sp ó jn o ści wy­ w odu k o n serw aty w n eg o publicysty. A m oże, z d ru g iej stro n y , zyska­ nie tej św iadom ości, w raz z zysk an iem ró w n ie isto tn ej św iad o m o ści zm ian z n aczeń te rm in ó w p ra w a człow ieka, d e m o k ra c ja , p lu ra liz m czy to le ra n c ja w e w sp ó łczesn y m słow niku politycznym , je s t głów ­ nym celem myśli k o n serw aty w n ej? K rytyczne p rz e m y śle n ie w szyst­ kich zm ian zn aczeń czy sensów je s t u w a ru n k o w a n e u św iad o m ie n iem ich sobie. P ro g ra m y polity czn e, o ile m ieć b ę d ą n a w zględzie p o li­ tyczną całość, k tó ra p rz e k ra c z a w szelkie p arty k u lary zm y , b ę d ą m u ­ siały się o d n ieść d o tych z a g a d n ie ń : uw zględnić z n a c z en ie trad y cy j­ ne lu b p rzy jąć now y se n s k a te g o rii g łó w n ej d la k o n se rw a ty stó w m inionych p o k o leń , n ie je d n o z n a cz n ie odczytyw anej p rzez ich w sp ó ł­ czesn eg o (k rytycznego) k o n ty n u a to ra .

Summary

T h e a u th o r o f th e a rtic le p re se n ts cru cial p o in ts o f P o lish c o n se ­ rvatism in th e p ast, first o f all in th e X lX th ce n tu ry , in re la tio n to th e lib eral an d socialist o rie n ta tio n s. C o n se rv a tiv e c o n c e p ts o f law and rights, individuality a n d co m m u n ity , s ta te a n d g o v e rn m e n t, a re p re s e n te d as th e m ain a re a s o f p o litical d e b a te s w ith lib erals an d

(26)

28 Bogdan Szlachta

socialists. C o n te m p o ra ry discu ssio n s in w hich p a rtic ip a te co n serv a­ tives h av e new d im e n sio n , sk e p tic a l n o t only to th e p o litical (scien ­ tific?) id eo lo g ies, b u t also to th e s ta te , especially to th e n a tio n -sta te co n c e p ts. S o m e o f th e m p re s e n t, as th e a u th o r p re se n ts in th e se ­ c o n d p a r t o f th e artic le , new c o n c e p ts o f th e citizen's identity: in re la tio n s n o t to th e s ta te , b u t r a th e r to th e tra n sn a tio n a l, fo r exam ­ p le, E u ro p e a n tra d itio n s , w ith o u t sta te s, b u t - p aradoxically - w ith su ch te rm s as h u m a n rig h ts, d e m o c ra c y o r to le ra tio n .

(27)

Piotr Kimla

Nieszczęśliwa miłość do konkretu.

Definiowanie realizmu politycznego na przestrzeni

Lat pozłacanych, lat szarych Stefana Kisielewskiego

Realista bierze stale poprawkę na swoją omylność, idealista nic chce tej oniylności widzieć, przyjmuje koncepcje swojego mózgu za rzeczywi­ stość, a gdy się te koncepcje nie sprawdzają, mówi, że to wynik przy­ padkowych błędów wykonania. Tymczasem właśnie przypadkowe błę­ dy są zasadą i realnością świata, nie zaś prawidłowe i uporządkowane koncepcje, jak mniemają idealiści.

Stefan Kisielewski

S tefan K isielew ski re p re z e n to w a ł n a scen ie politycznej i p u b li­ cystycznej Polski p o staw ę p o trz e b n ą i n ie m a lż e o d o so b n io n ą . T ak było w o k re sie je g o działaln o śc i i z a sad n ic zo ta k i sta n rzeczy u trzy ­ m uje się n ad al. W P o lsce L udow ej sk azan y był n a u p ra szczającą fo r­ m ę fe lie to n o w ą , w d o d a tk u p e łn ą k a m u fla ż u , k tó re g o zdążył się wyuczyć w niezliczonych b o jach z c e n z u rą . U p ra w ia ł m yślenie liczą­ ce się z u w aru n k o w an ia m i geopolitycznym i, o k re śla n e m ia n e m neo - pozytyw izm u. Ó w neopozytyw izm sytuow ał się w opozycji d o ro m a n ­ tyzm u, tradycji p o w stań , polityki u czu ć i em ocji, w ich m iejsce zaś e k sp o n o w a ł u m ia r, ro z tro p n o ś ć , p ra g m a ty z m , k o m p ro m iso w o ść. N eopozytyw izm d a się p o d c ią g n ąć p o d og ó ln ie jszą fo rm u łę politycz­ n eg o realizm u.

R ea lizm polityczny n ie należy d o fe n o m e n ó w , k tó re p o d d a w a ­ łyby się łatw em u zd efin io w an iu . S zczególnie, gdy chce się go ująć ja k o u n iw ersaln ą k a te g o rię typologiczną, a n ie p o p rz e s ta ć n a p o ­

tocznym i d e fo rm u ją cy m u to ż sa m ie n iu z p e łn ą fatalizm u a k c e p ta cją

status quo albo im m o ra liz m e m , płynącym p rzy k ła d o w o z b łę d n e g o

o d czytania Księcia M achiavellego. Je g o po jęcio w e o d ró ż n ie n ie przy­ p a d a n a w iek X IX , kiedy to politycy-praktycy p o stan o w ili p rzeciw ­ staw ić się nowym ludziom w polityce, k tó ry c h głow y tkwiły w id e ­

(28)

30 Piotr Kimla

ologicznych c h m u ra c h 1. S am a w szakże p o staw a je st sta ra , ja k p o li­ tyka. N ie d a rm o p o c z ą tk ó w re a liz m u p o lity c z n e g o u p a tr u je się w dziele T u k id y d e sa Wojna p elo p o n esk a 2. C elem niniejszych ro zw a­ żań je s t w ychw ycenie zasad n iczy ch e le m e n tó w konstytuujących in ­ te re su ją c e nas zjaw isko n a p o d sta w ie w ypow iedzi S tefan a K isielew ­ skiego, pom ieszczo n y ch w sk o m p o n o w a n y m p rzez sam eg o a u to ra w yborze fe lieto n ó w L a ta pozłacan e, lata szare, k tó ry o b ejm u je o k res p o n a d c z te rd z iesto le tn i (1 9 4 5 -1 9 8 7 ).

N ie ulega w ątpliw ości, iż realistę politycznego zn am io n u je w zm o­ ż o n e z a in te re so w a n ie i p o g łę b io n e stu d ia n a d h isto rią. Pow ód jest prosty: „C h cąc z ro z u m ie ć teraź n iejszo ść, trz e b a d u żo m yśleć o p rz e ­ szłości”3. Jeśli p o śró d najw iększych m yślicieli i polityków , w pisują­ cych się w trad y cję realisty c zn ą, u jaw n ia się i u d e rz a tra fn o ść p rz e ­ w idyw ań, to d zieje się ta k d la te g o , że - ja k celn ie zau w aża M irosław D zielski - „ d o b re p ro ro c tw a nie p o le g a ją w g ru n cie rzeczy n a p rz e ­ w idyw aniu przyszłości, a le n a głębszym zro zu m ien iu tego, co ju ż się s ta ło ( . . . ) i n a w yciągnięciu logicznych w niosków ”4. R zecz jasn a, p o sta w a K isiela czyni w p e łn i za d o ść elem en to w i realizm u w p o staci

1 Przykładowo polityczny romantyk Friedrich Schlegeljako austriacki rad­ ca legacyjny, epatując chrześcijańską wizją społeczeństwa, nie wahał się działać

wbrew swemu zwierzchnikowi, ministrowi spraw zagranicznych hrabiemu Bu- olowi, a nawet same/nu kanclerzowi Metternichowi. Dla łych dwóch polity-

ków-arystokratów rosnący klerykalizm Sch legia jawił się jako niosący niebez­ pieczeństwa przejaw myślenia zideologizowanego. Por. M. Wawrykowa, U progu

nowoczesności. Szkice z dziejów kulimy niemieckiej XVIII i XIX wieku, Warsza­

wa 1989, s. 223.

2 W innym miejscu podejmuję próbę wykazania, iż znaczące symptomy myślenia realistycznego da się odnaleźć u Protagorasa z Abdery. Zob. P. Kim­ la, U źródeł realizmu politycznego. Sofista pierwszej generacji - Protagoras z A b­

dery, „Politeja”, nr 1 (2004).

3 S. Kisielewski, Refleksjepojubileuszowe, w: idem, Lata pozłacane, lata szare, Kraków 1989, s. 97. Wszystkie dalsze cytaty z tekstów Kisiela pochodzą z przy­ wołanego zbioru.

4M. Dzielski, Duch nadchodzącego czasu, w: idem. Bóg, wolność, własność, oprać. M. Kuniński. Kraków 2001, s. 130.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Powinna ona uwzględniać również analizy tych form działań zbiorowych i społecznie użytecznych, które nie mieszczą się ściśle w ramach Trzeciego Sektora i

However, the analyses of the fracture surfaces and the correlation of the damage features with energy dissipation indicate that different damage mechanisms that might

Z perspektywy czasu należy spojrzeć na nowo na wszystko, co wydarzyło się na przełom ie lat osiem dziesiątych i dziewięćdziesią­ tych. N ieodparcie nasuwa się

(Rzecznik tego systęmu, Stokes, jest przekonany, że w zdrowym społeczeństwie. przyszfości ca!Ikowita seksualna swoboda będzie źródłem głębokiej ludzkiej

pokolenie „NEETÓW” (not in education, employment or training), czyli nieuczących się, nie- pracujących, niedoskonalących się zawodowo. W mediach prezentuje się tak

21 Zob.. QRZLąED]ĊĨUyGáRZąQLHW\ONRGODJHQHDORJyZ6WUXNWXUD]DSLVyZPHWU\NDOQ\FK

Po dokonaniu aktu rozwiązania (odwołania) organu wykonawczego Prezes RM na wniosek ministra właściwego ds. administracji publicznej wyznacza osobę, która do czasu wyboru

Rozwojowi współpracy międzynarodowej i poszukiwaniu nowych form tej współpracy będzie zapewne sprzyjało też członkostwo naszego Wydziału w Europejskim