• Nie Znaleziono Wyników

Kiedy mężczyzna widzi kobietę…

Kilka uwag o poezji najnowszej

1. Kiedy mężczyzna widzi kobietę…

Seksualność człowieka w poezji współczesnej bywa traktowana jako przestrzeń brudna, nieczysta z natury rzeczy. Ślady takie można znaleźć w poezji konserwatywnej Wojciecha Wencla2 przeciwsta-wiającego „marne”, „mizerne”, ciało duszy wolnej od pożądania: „pobity i opluty spuchnięty od własnych wymiocin / od żądz zwielokrotnionych pychą i lenistwem” (Ave Maria, 14), Szymona Babuchowskiego: „To są moje wnętrzności wyjęte na zewnątrz. / I genitalia, które zapładniają ciemność” (*** (A to jest list do Ciebie…), 32); „Ona to w sobie ma choć nie wie o tym / i gdy zaczyna codzienne zaloty, / swój taniec śmierci –

1 A. Grün, G. Riedl, Religia i seksualność, przeł. M. Labiś, Kraków 2006, s. 5.

2 Utwory W. Wencla cytuję za wydaniem: Ziemia Święta, Kraków 2002. W nawiasie podaję tytułu i numer strony.

Seksaulność w najnowszej literaturze polskiej

163

to jej się wydaje, / że będzie gwiazdą w tej ziemskiej zabawie”, (Baka, 8)3. Oczywiście ta optyka implikuje proces sakralizacji cielesności i seksualności, która staje się jej rewersem: „ja mam ciało poziome ty pionowe/ i prostopadłe mamy do nich dusze”

(Sz. Babuchowski, Starość, 10). Ludzka seksualność w poezji religijnej sensu stricte odzyskuje wymiar świętości w miłosnej komunii małżeńskiego zbliżenia: „dotarliśmy w końcu do własnej sypialni / i nagle wszystko wokół stało się jasne / bo właśnie stąd biło betlejemskie światło” (W. Wencel, Małe Betlejem, 20), „w świętej ciemności miłosnym językiem / będziemy ze sobą rozmawiać”

(W. Wencel, Pieśń nad pieśniami, 47). Jest to poezja mało czuła na uroki języka erotycznego, seksualność występuje w niej jedynie w silnie metaforyzowanych, najczęściej zabarwionych symboliką religijną obrazach, nierzadko z jednoznaczną oceną moralną, potępieniem żądz i błogosławieństwem kontaktów uświęconych (W. Wencel, Zjedzenie jabłka, 24). A jednak pojawia się u Wencla zastanawiające stwierdzenie: „Nie ma zbawienia jak tylko przez ziemię” (Przez ziemię, 19), znajdujące jednak rozwinięcie w explicite przedstawianych ludzkich problemach, związanych nie tylko z grzechem, ale i z doświadczeniami niedoskonałej komunikacji międzyludzkiej, szczególnie miłosnej i małżeńskiej. Nie będzie zatem dotyczyło, tak jak w poezji Tkaczyszyna-Dyckiego4, dowartościowania sfery ludzkich popędów i błędów, nawet kosztem grzeszności, czy jak u Radosława Kobierskiego5, u którego poetyka sakralizacji silnie związana jest ze „znakami” seksualności:

[…] Prześcieradło zmięte,

A na nim stemple ran zadanych w nocy:

Sperma, szminka, która udaje krew, włosy, Twoje ciało przypomina maszt i rozpostarty Żagiel. Ecce homo. Jest tu też z powodu

3 Utwory Sz. Babuchowskiego cytuję za wydaniem: Drzewo pomarańczowe. Wybór wierszy z lat 1996-2011, Katowice 2011. W nawiasie podaję tytuł i numer strony.

4 Ze względu na przeglądowy charakter tekstu pomijam tu szczegółową interpretację poezji Tkaczyszyna-Dyckiego, która ze względu na swoje wieloznaczne i wielo-poziomowe uwikłanie w konteksty religijno-seksualne, wymagałaby obszernego omówienia. Traktuje tu dzieło poety jedynie kontekstowo – czujących niedosyt odsyłam do istniejącej już bogatej literatury: T. Umerle, Poezja Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego – próba interpretacji postsekularnej, „FA-art” 2013, nr 1-2; K. Hoffmann, Dubitatio.

O poezji Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego, Szczecin, Brzeszcze 2012, rozdz. IV Niedowierzanie, s. 76-106; J. Pacześniak, Ta ciemność teraz i ta ciemność po tem (czyli o „rzeczach nie do pogodzenia” w poezji Eugeniusza Tkaczyszyna Dyckiego), [w:] „jesień już Panie a ja nie mam domu”. Eugeniusz Tkaczyszyn Dycki i krytycy, red. G. Jankowicz, Kraków 2001, s. 15-43.

5 Utwory R. Kobierskiego cytuję za wydaniem: Drugie ja, Poznań 2011. W nawiasie podaję tytuł oraz numer strony.

Seksaulność w najnowszej literaturze polskiej

164

Przymierza (jeden raz, nie więcej i ani słowa o Miłości). […]

[Pocałunek turyński, 6]

Obrazoburcza sakralizacja ciała dokonuje się kosztem profanacji obrazu Boga, a nakładające się elementy religijnego kultu, choć wykorzystane antykonfesyjnie, nie tyle służą wystąpieniu przeciw świętości, co demistyfikacji czy też demityzacji sentymentalnego obrazu związku kobiety i mężczyzny opartego na miłości. Seksualność w tym kontekście staje się sferą wolności, a wykorzystany idiom religijny napięcie między obiema rzeczywistościami (seksualność-religia) wyostrza.

Najczęściej dialektyka czystości-nieczystości dotyczy sfery potencjalnej, wiązana jest z nieprzestrzeganiem zakazów prawa. Wiele tego typu obrazów znajdziemy w poezji Tadeusza Dąbrowskiego6, dla którego seksualność w kontekście religii jest tyleż ekstatyczna, co grzeszna:

klęczę bez przerwy (choć inni na przemian klękają i wstają), by Cię ująć swą pokorą (a tak

naprawdę – bolą mnie kolana). Stacja trzecia; upadasz za mnie, za moje grzechy, za grzeszki moje, to niedorzeczne, niesmaczne i świńskie, co za wstyd, żebyś tak cierpiał za mój brak wstydu, lenistwo, nałogowe kontakty z samym sobą, pod okiem nocy, pod pościelą

[Ecce homo, TD, 11]

Nie wejdzie do nieba ten,

co czuje, że nie może pomodlić się szczerze, bo, chcąc dotknąć nieba, dotykał się znowu w oczekiwaniu na północ.

[*** (Nie wejdzie…), TD, 29]

Podmiot tych wierszy stara się pozostać w osobistej relacji z Bogiem. Próby modlitwy, które podejmuje, stają się nie tylko przestrzenią rozliczeń z samym sobą i swoimi „grzechami”, ale też autoironicznym komentarzem sytuującym podmiot wobec moralistyki kościelnej. Modlący się wie, że jego „grzeszki” byłyby nieistotne, gdyby jego zaufanie w Boże miłosierdzie pozostało niezachwiane, jednocześnie, przyznając się do nich, odsłania największą swoją słabość – brak prawdziwej wiary. Stąd formuła quasi-spowiedzi okazuje się ironiczną

6 Utwory T. Dąbrowskiego cytuję za wydaniami: Te Deum (TD), Kraków 2005 i Czarny kwadrat (CK), Kraków 2009. W nawiasie podaję tytuł, skrót tomu oraz numer strony.

Seksaulność w najnowszej literaturze polskiej

165

grą, w której obie figury – spowiadającego się i Boga – nie wykraczają poza przyjętą konwencję: człowiek udaje pokorę, Bogu przypisuje się zaś zainteresowanie małostkowym i służalczym wyznaniem.

Anna Kałuża nazywa reprezentowaną w Te Deum postawę „religią na użytek erotyki”7, niezwykle trafnie wskazując, że sztafaż religijny jest tu niemal wyłącznie rekwizytorium dla ukazywania popędowo ukształtowanego podmiotu, który szuka kontaktu z Bogiem. „Wydaje się, że wątki religijne potrzebne są Dąbrowskiemu przede wszystkim do stworzenia efektu erotycznej satysfakcji”8. Widać to dobrze w wierszu Id, w którym bohater zdumiony jest własną podwójnością, erotyczną fascynację łączy z moralnym zachowaniem, marzenia o zajrzeniu pod sukienki siedzących z przodu mężatek w czasie podniesienia z pomocą mamie i pobożnym uczestnictwem w religijnych obrzędach.

Najciekawsza w tej poezji jest jednak nie tyle banalna konstatacja o religijnych ograniczeniach seksualności, ale wpisywanie w te konteksty wizerunku Boga. Okazuje się bowiem, że Dąbrowski fetyszyzuje jego obraz. Raz jest on związany z kobiecym ciałem, a wszelkie szczeliny, otwory, w poezji tradycyjnie konotujące implikacje metafizyczne, wracają do swojego fizjologicznego znaczenia:

[…] Dotąd zdawało mi się że wierzę

w Boga ale teraz już wiem, że wierzę w gładką skórę jej wgłębienia i otwory przez które nie sposób się przecisnąć w którym mnożą się byty z wilgoci i ciepła. Niebo jako szczelina zapowiedź i spełnienie naraz dotarło do mnie że inaczej go sobie nie uzmysławiam. A Ty?

[Święto zmarłych, TD, 7-8]

Erotyczne spełnienie, tak jednoznacznie konotowane z mistycznym uniesieniem, degraduje przestrzeń doświadczeń religijnych, stając się mistyką á rebour. Seksualny obraz dominuje nad sakralnym, nie zostając uświęconym.

Profanacja, jaka zachodzi w tym wierszu, czyniona jest wyłącznie w imię zaspokojenia popędu, nie tyle więc wymierzona jest w samą religijność, co odsłania słabość podmiotu mierzącego się z własnym pragnieniem. Stąd zapewne inny obraz Boga, wyraźnie zseksualizowany, a Jego obecność porównana do masochistycznej pieszczoty:

[…] A potem bardzo chciałem wierzyć w Boga i dostałem klapsa, klaps rozłożony był

7 A. Kałuża, Religia na użytek erotyki: Te Deum Tadeusza Dąbrowskiego, [w:] tejże, Bumerang. Szkice o polskiej poezji przełomu XX i XXI wieku, Wrocław 2010, s. 150-152.

8 Tamże, s. 150.

Seksaulność w najnowszej literaturze polskiej

166 na wiele lat, więc odczuwałem go jak

pieszczotę. Wydaje mi się, że ta pieszczota wciąż trwa. Lecz nie znam ręki.

[Pieszczota, CK, 8]

Próba wiary zostaje zinfantylizowana, a metaforyczny rozłożony na lata „klaps” nieznanej ręki, staje się ciekawym obrazem opisującym ograniczenia człowieka zewnątrzsterownego9, którego potrzeby duchowe, rzeczywiste czy też uwarunkowane modą, przegrywają z licznymi czynnikami utrudniającymi życie religijne. Nie jest to jednak odczuwane jako strata, staje się pieszczotą, w opozycji do domyślnej trudnej wiary. Co ważne, erotyczny wymiar „kary” odsyła znów do popędowego ukształtowania człowieka, który w poezji Dąbrowskiego nie dokonuje transgresji w kierunku transcendencji, pozostaje w więzieniu własnego id.

Ten sposób poetyckiego obrazowania, widocznie eksponujący wątki erotyczne, powoduje, że również w takiej optyce pojawiają się wizerunki kobiet: traktowanych przedmiotowo, jako obiekty seksualne:

ciągle mi ciebie mało, nie sposób posiąść cię bardziej:

to tak jak z wypożyczoną książką, którą czytało się tyle razy, lecz którą zawsze dokładniej da się przeczytać [Bibliofil, TD, 44]

Okazuje się, że w tego typu przedstawieniach z silnym dominującym podmiotem męskim język religijny wykorzystywany jest instrumentalnie, jako element manipulacyjny. Jednak idiom religijny użyty w kontekście seksualności człowieka może służyć również odzyskiwaniu własnej podmiotowości. Kobierski w utworze To miejsce, ten punkt kreśli obraz młodej żydówki, która spędza noc z świeżo poślubionym mężem. Wiersz ten obrazuje nie tylko patriarchalną postawę związaną z wyznawaną religią, która każe elementy kultu religijnego stawiać wyżej od żony, ale pokazuje problem związany z tabuizowaniem seksualności:

On ciągle mówi w jidysz „dortn” „soje mokem”

Tam, to miejsce, ten punkt, zamiast nazwać Po imieniu: Die Mose, cipa, cunt. […]

[To miejsce ten punkt, 10]

9 Rozumianego raczej w kategoriach prezentowanych przez Davida Riesmana (other-direction), charakterystyczna dla współczesnych społeczeństw postprzemysłowych; zob.

D. Riesman, N. Glazer, R. Denney, Samotny tłum, Warszawa 1996.

Seksaulność w najnowszej literaturze polskiej

167

Coś, co dla kobiety jest oczywistością, stanowi element jej tożsamości, którego nie chce się wyrzekać na rzecz religii, nie chce też tego ukrywać, pseudonimować, chować pod maską religijnej hipokryzji, jest nieakceptowane przez męża:

Łonę samotnie ze zgaszonymi udami.

Moja seksualność siedzi naprzeciw mnie.

[To miejsce ten punkt, 10]

Wiersz ten jest zastanawiający, wskazuje bowiem na problematykę seksualności, która w interpretacji religijnej nieustannie przedstawiana dwubiegunowo, zmusza do rozszczepienia nie tylko na dobrą i złą seksualność, pożądanie dobrze i źle skanalizowane, ale niejako odłącza człowieka od jego seksualności. Kobieta jest postrzegana jako Lilith, wyuzdana córka szatana, powodem jest samoświadomość seksualna, przełamywanie tabu. Ciekawe jest również to, że Kobierski oddaje głos tej, której w poezji Dąbrowskiego głos jest odebrany, dzięki temu narusza ocierające się o banał napięcie popęd-religia, kierując się w stronę pytań o seksualność budującą tożsamość, o jej emancypację w przestrzeni religii oraz cenę wykraczania poza prawo i ortodoksję.