• Nie Znaleziono Wyników

Manifestacja sprzeciwu

W dokumencie Studia Polityczne (Stron 67-71)

Społeczno-polityczne znaczenie absencji wyborczej (na przykładzie Polski)

2. Manifestacja sprzeciwu

Jednym z największych walorów współczesnej demokracji jest możliwość doko-nywania wyboru. Zagregowane rezultaty wyborcze powinny odzwierciedlać pre-ferencje społeczeństwa, kształtując wymiar personalny polityki – w przypadku elekcji – bądź przyznając społeczeństwu możliwość zadecydowania o konkretnej kwestii – w przypadku referendum. Praktyka wskazuje jednak, iż faktyczna moż-liwość wpływania na politykę poprzez wybory jest dość ograniczona. Dlatego też wielu wyborców protestuje przeciw niedoskonałościom tej demokratycznej

proce-20 P. Kozłowski, Szukanie demokracji, Prószyński i S-ka, Warszawa 2001, s. 139.

dury, nie biorąc w niej udziału. Nie tylko procedura bywa przedmiotem kontestacji przez absencję, wymiar sprzeciwu może być znacznie szerszy.

Najpoważniejszą bodaj przesłanką odstąpienia od głosu celem wyrażenia sprzeciwu jest negacja samych założeń demokracji. Wedle sondaży CBOS-u, prowadzonych w latach 1992–2007, stale obecna jest w polskim społeczeństwie grupa osób przekonanych o braku przewagi demokratycznej formy rządów nad in-nymi. Należy przy tym stwierdzić, iż opinia taka nie ma charakteru marginalnego, bowiem w badanym okresie udział owej grupy w ogólnej liczbie badanych waha się w przedziale od 11% do 19%21.

Kolejną, jak najbardziej racjonalną przesłanką absencji, jest wystąpienie przeciw wyborom, co do których istnieje uzasadnione podejrzenie, iż mogą zo-stać sfałszowane. Podobna kwestia dotyczy wyborów pozornych, niespełniających wymogu zróżnicowania proponowanych opcji. W tej grupie umieścić można także wszelkie inne przesłanki, które wskazywałyby na fikcyjny charakter wyborów.

Sprzeciw może także dotyczyć reguł rywalizacji politycznej. Zwłaszcza gdy zaostrzenie jej prowadzi do zwulgaryzowania i zakłamania polityki, gdy popu-lizm i fabrykowanie sensacji stają się podstawowymi narzędziami walki o wła-dzę. Trwała rywalizacja na poziomie podsłuchów i pomówień ogromnie utrudnia zrozumienie polityki, zaś rzeczywiście istotne kwestie giną w natłoku afer. Taka sytuacja prowadzi do zniechęcenia polityką kolejnej grupy wyborców, manifestu-jących przez absencję swoje rozczarowanie zepsuciem reguł gry.

Dezaprobata dla reguł rywalizacji wiąże się również z brakiem zaufania wo-bec polityków, czy tzw. „klasy politycznej”. Z różnych względów politycy nigdy nie byli w Polsce grupą cieszącą się dużym zaufaniem społeczeństwa, obecnie również dostarczają wielu powodów, by im nie ufać. Trudno wszak brać na siebie odpowiedzialność za zachowanie kolejnych uczestników rozmaitych afer, korup-cyjnych czy seksualnych, posłów podejmujących inicjatywy zupełnie nielicują-ce z godnością urzędu publicznego, przedstawicieli kompromitujących państwo w jego granicach i poza granicami. Można zaryzykować twierdzenie, iż powtarzal-ność różnych afer z udziałem polityków prowadzi do generalizacji obaw i trwale zmniejszonego zaufania dla całej grupy, zaś obietnice wyborcze dość powszechnie przyjmowane są jedynie za element kampanii, niemający pokrycia w rzeczywi-stych działaniach. Dochodzi tu także kwestia ograniczonej odpowiedzialności osób wybieranych w powszechnych wyborach za działania podejmowane w czasie spra-wowania urzędu. Jedynym właściwie instrumentem kontroli są kolejne wybory.

Polityczna pamięć społeczeństwa nie należy jednak do długotrwałych, co znacznie obniża skuteczność tego instrumentu. Kolejna zatem grupa milcząco wyraża sprze-ciw wobec porządku politycznego, w którym do władzy regularnie dochodzą osoby nadużywające zaufania, a których nie sposób ze sprawowanej władzy rozliczyć.

21 http://www.cbos.pl/SPISKOM.POl/2007/K_085_07.PDF, 13.10.2007.

Niektórych wyborców zniechęca zapewne sama ordynacja wyborcza, która może być uważana za niesprawiedliwą. Przykładowo, nie wszyscy są skłonni zre-zygnować z opcji najbardziej preferowanej, jeśli ta nie ma szans na zdobycie istot-nego wyniku, na rzecz drugiej czy kolejnej preferencji. Rezygnują zatem z party-cypacji radykalni zwolennicy opcji o marginalnym poparciu, niekiedy nazywając tę absencję protestem przeciw niesprawiedliwej ordynacji, przeciwko klauzulom zaporowym. Inni natomiast dopominają się zmian w ordynacji wyborczej, wpro-wadzenia głosu negatywnego, jako że wśród możliwych do wyboru opcji nie od-najdują takiej, którą chcieliby poprzeć. Wezwania do wprowadzenia możliwości oddania głosu negatywnego nie są jednak nazbyt popularne, publikowane są zwykle w Internecie lub prasie o niszowym charakterze. Argumentacja bywa tu rozbieżna, począwszy od perspektywy zwiększenia realnych możliwości kontroli polityków, co jest w gruncie rzeczy wysoce wątpliwym rozwiązaniem, po niekwestionowaną korzyść moralną wyborcy, który w sytuacji braku opcji wartej jego głosu mógł-by wyrazić opinię negatywną. „Moralnymi zwycięzcami stałamógł-by się duża część wyborców, zmuszana wcześniej do wybierania mniejszego zła, także tych, którzy nie brali udziału w wyborach, nie zgodziwszy się na branie odpowiedzialności za popieranie kogoś tylko ze względu na domniemaną najmniejszą szkodliwość ze wszystkich kandydatów. Wprowadzenie głosów ujemnych uwolniłoby także de-mokrację od dyktatury sondaży preferencji wyborczych, ponieważ prognozowanie wyników wyborczych stałoby się dużo trudniejsze”22 – argumentuje anonimowy blogger o pseudonimie Trystero.

Podobnie w przypadku referendów, pewne grupy rezygnują z głosu, posiłku-jąc się argumentem, iż liczba dostępnych opcji wyboru jest zbyt mała. Rzeczywi-ście, grono niegłosujących mogłoby udać się do urny, jeżeliby zaproponowano dodatkowe opcje, jednak część z pewnością wymagałaby dalszych modyfikacji, co sprowadzałoby cały proces do absurdu. Nie sposób wszak przyznać każdemu z osobna prawa do modyfikacji propozycji poddawanych pod referendum, prowa-dziłoby to do rychłego paraliżu ustrojowego. W istocie więc tłumaczenie takie jest wątpliwe. Bezzasadne jest przytaczanie jeszcze bardziej absurdalnych argumen-tów na rzecz bojkotu wyborów.

Podsumowując, racjonalnymi przedmiotami protestu wyrażanego poprzez ab-sencję wyborczą mogą być:

– sam ustrój demokratyczny, – fikcja wyborcza,

– reguły rywalizacji politycznej, – tzw. „klasa polityczna”, – ordynacja wyborcza,

– brak możliwości wyboru preferowanej opcji.

22 http://trystero.salon24.pl/37099,index.html, 14.10.2007.

Bojkot wyborów, niekoniecznie ze względu na wybrane, racjonalne przesłan-ki, jest jednym ze stałych instrumentów protestu grup marginalnych i programowo antysystemowych. W poszukiwaniu czynników uzasadniających brak własnych sukcesów, a przy okazji atakując podwaliny zastanego systemu, posuwają się tak-że do krytyki procedury wyborów i wzywają do jej bojkotu. W przeświadczeniu o szerokiej skali manipulacji wyborczych, zarówno tych bardziej wyrafinowanych – manipulacja ordynacją i gerrymandering, jak i najprostszych – podmiana głosów, zastanawiają się internauci skupieni wokół Ośrodka Racjonalistyczno-Sceptyczne-go im. de Voltaire’a, czy skuteczniejszy jest protest przez absencję, czy może przez oddanie głosu nieważnego23. Hasłem, „gdyby wybory coś zmieniały, już dawno byłyby zakazane”24, wita strona internetowa Federacji Anarchistycznej, na której odnaleźć można dziesięć, niekoniecznie adekwatnych i wiarygodnych, argumen-tów przeciw partycypacji wyborczej. Również prawicowe środowiska bywają za-interesowane bojkotem wyborów, czego przykładem jest artykuł Marii Kominek, przedstawicielki „Internetowej gazety Katolików”, opublikowany 18.09.2007 roku na tym portalu25. Przewodnią jego myślą jest stwierdzenie, iż bojkot jest nie-zbędny do „otrzeźwienia antynarodowych partii” – za przykłady podaje PiS i PO.

Niezrozumiałe wydaje się jednak, dlaczegóż miast wezwania do głosowania na lPR, która wydaje się partią bliską światopoglądowo autorce, stawiana jest sprawa bojkotu wyborów. ów fenomen wyjaśnia wizyta na jednej ze stron rekomendowa-nych przez autorkę, na której odnaleźć można artykuł Mirosława Dakowskiego z dn. 03.09.2007 roku, w którym zawarta została konkluzja, iż nie warto głosować na żadną partię, bowiem każda jest zdominowana przez „agentów” lub „żydoko-munę”26. Dalsze poszukiwania grup współcześnie nawołujących do wyrażania pro-testu wyborczego poprzez absencję prowadzą do coraz to bardziej absurdalnych uzasadnień, wydaje się więc rozsądnym ich zaprzestać.

Absencja wyborcza nie wydaje się w dzisiejszej Polsce skutecznym instrumen-tem sprzeciwu. Jednostce oferuje li tylko poczucie możliwości zamanifestowania protestu. Dla grup dążących do bojkotu wyborów, najczęściej zresztą marginalnych, demobilizacja zauważalnej liczby wyborców, obniżenie frekwencji do poziomu zdolnego wstrząsnąć legitymacją systemu, jest obecnie zadaniem raczej nieosiągal-nym. Tym bardziej że miast systemowej refleksji obniżona frekwencja wywołuje zwykle dyskusję nad społeczną apatią i kryzysem poczucia obywatelskiego obo-wiązku. Efekt może być więc odwrotny od zamierzonego. Jak do tej pory system funkcjonuje, mimo dość niskiej frekwencji. Zasadną wydaje się więc analiza zależ-ności pomiędzy absencją wyborczą a stabilzależ-nością systemu politycznego.

23 http://www.racjonalista.pl, 14.10.2007.

24 http://www.bojkot-wyborow.org/artykuly.php?art=50, 14.10.2007.

25 http://www.krajski.com/812mkbojkot.html.

26 http://www.dakowski.pl/, 14.10.2007.

W dokumencie Studia Polityczne (Stron 67-71)