• Nie Znaleziono Wyników

1. Media i polityczne wizerunki

1.3. Media jako czwarta władza – uwarunkowania prawne, polityczne związki

– uwarunkowania prawne, polityczne związki

Żyjemy w czasach, w których źródłem władzy jest wiedza. To teza stawiana dzisiaj przez wielu badaczy, zajmujących się współczesnymi cywilizacyjnymi zmianami – i główna myśl jednej z najbardziej znanych książek Alvina Tofflera Zmiana władzy, który dostrzega w tym systemie zasadniczą rolę mediów. Władza oparta na wiedzy to skuteczny system wywierania wpływu; umiejętnie wykorzystując wiedzę można sprawić, że inni stają się sprzymierzeńcami naszych planów lub wręcz uznają je za własne. Znika opór i nie trzeba go przełamywać ani przemocą (źródło władzy naj‑

bardziej prymitywnej), ani nagrodą w postaci bogactwa (pieniądze zawsze pozwala‑

ły utrzymać władzę). Największą władzę posiadają ci, którzy umiejętnie posługują się wszystkimi trzema instrumentami. Mao Tse Tung twierdził, że władza pochodzi z lufy karabinu. We współczesnym świecie bogatych cywilizowanych społeczeństw lufę karabinu zastępują coraz to wymyślniejsze i  bardziej zakamuflowane środki przymusu – na przykład prawo i pieniądze112.

Wiedza stała się głównym orężem w bitwach o władzę. To współczesna wojna światów. W powieści Herberta George’a Wellsa z 1898 roku, Wojna światów, (The War of the Worlds), Marsjanom dzięki zaawansowanej technologii udaje się podbić w  krótkim czasie Ziemię. Zarówno w  powieści Wellsa, jak i  we wszystkich póź‑

niejszych adaptacjach filmowych, które powstały na podstawie książki, ostatecznie zawsze zwycięża ludzkość. We współczesnej wojnie światów za każdym razem jed‑

nak zwyciężają „Marsjanie”, czyli ci, którzy posiadają wiedzę i udział w tworzeniu nowych technologii.

Jak podkreśla Toffler – wyróżniki nowej gospodarki opartej na wiedzy, to nie tylko nowe technologie, ale także public relations i system komunikacji, wykorzystujący media. Nowa gospodarka bowiem jest całkowicie uzależniona od natychmiastowej komunikacji i rozpowszechniania danych, myśli i symboli. Życie gospodarcze, po‑

dobnie jak polityka, staje się swoistym rodzajem teatru. Ma dobrych i złych bohate‑

rów, a przede wszystkim gwiazdy. Bogaci właściciele wielkich firm stają się gwiazdami mediów, zaprzątając, niczym filmowi idole, zbiorową wyobraźnię. Władza w świecie biznesu nie zależy już od grubego portfela, ale od odpowiedniego know -how, od da‑

nych i informacji. Giełdowi potentaci to ci, którzy w odpowiednim momencie zdo‑

bywają potrzebną do obrotu akcjami wiedzę. Znają polityczne plany i gospodarcze

111 B. Dobek ‑Ostrowska, R. Wiszniowski, op. cit., s. 114.

112 A. Toffler, op. cit., s. 74.

strategie. Informacja i wiedza to bogactwo, które daje władzę. Kalifornijski finansista Robert I Weingarten, opisując proces przejęć stwierdził: „Najpierw na ekranie kom‑

putera umieszcza się listę swych kryteriów. Następnie szuka się docelowej firmy po‑

przez porównywanie tych kryteriów z zawartością najróżniejszych baz danych, aż się nie zidentyfikuje celu. W końcu co trzeba zrobić? W końcu trzeba zwołać konferen‑

cję prasową. Tak więc wszystko zaczyna się od komputera, a kończy na mediach”113. Nieodłącznym elementem procesu zmiany władzy staje się umiejętność wpływu na media. Alvin Toffler przypomina, że w XIX i XX wieku państwa wszczynały wojny, by przejąć kontrolę nad zasobami surowców naturalnych, które były podsta‑

wą industrialnej, fabrycznej gospodarki. Jeśli dziś podstawą gospodarki jest wiedza, to nietrudno przewidzieć, że najważniejsza wojna, jaką będą toczyć społeczeństwa, to wojna o informację, w konsekwencji dostęp do wiedzy. Jeśli zaś informacja od‑

grywa tak ważną rolę, to równie istotną i zupełnie nową we współczesnych wojnach o  władzę muszą odegrać narzędzia dystrybucji tej informacji, czyli media, nazy‑

wane czwartą władzą. John B. Thompson, autor społecznej teorii komunikowania i mediów, media zalicza do władzy symbolicznej (obok gospodarczej, politycznej i przymusu): „Instytucje medialne nastawione są na wytwarzanie symboli i na wiel‑

ką skalę ogólne ich rozprzestrzenianie”114.

Nie wiadomo dokładnie, kiedy pojawiło się określenie mediów jako czwartej wła‑

dzy (po ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej). Przypisuje się je angielskiemu parlamentarzyście Edmundowi Burke, który miał zwrócić się do dziennikarzy zasia‑

dających na galerii prasowej: „Jesteście czwartym stanem w królestwie” (a fourth estate in the realm). Miał na myśli ich wpływ na opinię publiczną, co w systemie parlamentar‑

nym przekłada się na działania polityczne. Nie ma jednak dosłownego cytatu. Na pew‑

no słów takich użył Thomas Macaulay w 1829 roku, który tak nazwał klan dziennika‑

rzy. Powód – dziennikarze nie tylko raportują i sprawozdają, ale także komentują, kon‑

sultują i tworzą opinię (medialną), która ma wpływ na opinię publiczną oraz na opinie samych polityków, a w konsekwencji na działania administracji i sądownictwa115.

Nie ma bezpośrednich umocowań w prawie do sprawowania władzy przez me‑

dia. Sprawują ją pośrednio – poprzez wpływ, jaki mają na opinię publiczną i kształ‑

towanie społecznej świadomości. Ale ich rola jako czwartej władzy zasadza się na określonych aktach prawnych, dotyczących wolności wypowiedzi.

Prawo do wolności słowa znajduje się w  każdej konstytucji, ale najpełniejszy wyraz znalazło w Pierwszej Poprawce do Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Zo‑

stała ona uchwalona dzięki staraniom Thomasa Jeffersona (prezydent USA w la‑

tach 1801–1809) i Jamesa Madisona (prezydent USA w latach 1809–1817). Popraw‑

ka w całości dotyczy wolności słowa, religii i zgromadzeń. Uchwalona w 1791 roku Pierwsza Poprawka, stanowiąca integralną część Karty praw (The Bill of Rigts), w zakresie wolności słowa brzmi: „Kongres nie ustanowi żadnego prawa, które ogra‑

niczałoby wolność wypowiedzi czy prasy” – (the freedom of speech or of the Press)116.

113 Tamże, s. 54.

114 J.B. Thompson, op. cit., s. 25.

115 T. Goban ‑Klas, Media: od czwartej do pierwszej władzy, w: M. Magoska (red.), Media, władza, prawo, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2005, wyd. I, s. 19.

116 Akty prawne cytowane za: E. Nowińska, Media jako czwarta władza? Co na to prawo? w: Media, władza, prawo, M. Magoska (red.), op. cit. oraz Z. Gostyński, Tajemnica dziennikarska a obowiązek skła-dania zeznań w procesie karnym, Dom Wydawniczy ABC, Warszawa 1997.

Prawo do wolności wypowiedzi w mediach zostało także zagwarantowane w ak‑

tach europejskich: między innymi w  artykule 19. Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych, uchwalonym przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku 16 grudnia 1966 roku117 oraz w artykule 10. Kon‑

wencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, podpisanej w Rzymie 4 listopada 1950 roku118 (oba te akty prawne zostały ratyfikowane przez Polskę: MP‑

POiP – 3 marca 1977 roku, EKPC – 19 stycznia 1993 roku). Znaczenie wolności wy‑

powiedzi w demokratycznym społeczeństwie jest eksponowane od dawna w orzecz‑

nictwie strasburskim. W wyroku w sprawie Richarda Handyside’a z 29 kwietnia 1976 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka wyraził dobitnie swoje stanowisko w tej kwestii, stwierdzając: „wolność wypowiedzi stanowi jeden z fundamentów demo‑

kratycznego społeczeństwa, jeden z podstawowych warunków w jego postępowaniu oraz rozwoju każdego człowieka”. W kilku dalszych wyrokach Trybunału pojawiły się niemal dosłowne stwierdzenia nawiązujące do tej wypowiedzi119.

Wolność wypowiedzi, pozwalającą na sprawowanie przez media roli czwartej wła‑

dzy, gwarantują również polskie akty prawne: Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z 2 kwietnia 1997 roku120 oraz obwiązująca ustawa Prawo prasowe z 7 lutego 1984 roku (z późniejszymi zmianami)121. Zgodnie z artykułem 14. Konstytucji RP, Rzeczpospo‑

lita Polska zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu. Artykuł 54. Konstytucji RP stanowi, że każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich po‑

glądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. W polskim prawie praso‑

wym wolność wypowiedzi gwarantują artykuły: 1., który wskazuje, że prasa – zgodnie z konstytucją – korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki spo‑

łecznej oraz 5., który przewiduje, że każdy obywatel zgodnie z zasadą wolności słowa i prawem do krytyki może udzielać informacji prasie i nikt nie może być narażony na uszczerbek lub zarzut z powodu udzielenia informacji prasie, jeśli działa w granicach dozwolonych prawem oraz 6., który mówi, że prasa jest zobowiązana do prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk, zaś wedle ustępu 4. tego artykułu – nie można utrudniać prasie zbierania materiałów krytycznych ani w inny sposób tłumić krytyki.

W kwestii wpływu mediów na postawy odbiorców można zauważyć dwie skrajne postawy. Cytując Aronsona i Pratkanisa: „Niektórzy uważają, że media są wszech‑

potężne, mogą wpływać na poglądy mas i służyć do ogłupiania ludzi niemal w każ‑

dej sprawie. Zwolennicy tego poglądu sądzą, że media są dzisiejszym funkcjonal‑

nym odpowiednikiem Mesmera – wprawiają ludzi w rodzaj transu, w którym ak‑

ceptujemy wszystko, co widzimy i słyszymy122. Inni uważają, że wpływ mediów jest

117 Artykuł 19. Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i  Politycznych, uchwalony przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych w  Nowym Jorku 16 grudnia 1966 roku, ogłoszony przez prezydenta RP w dniu 22 lutego 1994 r. (Dz.U.94.23.80).

118 Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności sporządzona w Rzymie dnia 4 listopada 1950 r., zmieniona następnie protokołami nr 3, 5 i 8 oraz uzupełniona protokołem nr 2, ogło‑

szona przez prezydenta RP w dniu 15 grudnia 1992 roku (Dz.U.93.61.284 z późniejszymi zmianami).

119 Por.: Z. Gostyński, op. cit.

120 Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z 2 kwietnia 1997 roku (Dz.U.1997.78.483 z późniejszymi zmianami).

121 Ustawa Prawo prasowe z 7 lutego 1984 roku (Dz.U.1984.5.24  z późniejszymi zmianami).

122 Mesmer (XVIII w.) uważał, że każdy człowiek posiada zwierzęcy fluid, który determinuje jego zachowanie i utrzymywał, że za pomocą sesji terapeutycznych potrafi ów fluid kontrolować, umiesz‑

znikomy, zwłaszcza na ich własne życie. Myślą sobie: jestem dostatecznie inteligentny i racjonalny, by na wskroś przejrzeć tanie sztuczki reklamodawców i polityków”123. Ale pamiętać trzeba, że spór o sprawczą siłę mediów został rozstrzygnięty już w latach 40. XX wieku. W noc Halloween, 30 października 1938 roku radio CBS poinformo‑

wało słuchaczy, że w Obserwatorium Mount Jennings w Chicago zaobserwowano eksplozje żarzącego się gazu na planecie Mars. Później radiosłuchacze wysłuchali eksperckich komentarzy naukowców na temat możliwości życia na Marsie. Wresz‑

cie dowiedzieli się, że niezidentyfikowany obiekt uderzył w jedną z farm w Grover’s Mill w stanie New Jersey w USA. W kolejnych relacjach reporterzy donosili o coraz bardziej dramatycznych faktach inwazji Marsjan na Ziemię. Informacje wywoła‑

ły panikę wśród Amerykanów. Dzwonili na policję, starając się dowiedzieć o skali zagrożenia, żegnali się z bliskimi, przekonani o nadchodzącej śmierci, próbowali uciekać z  miasta. Tak zareagowali ci, którzy włączyli audycję w  środku jej trwa‑

nia i nie słyszeli zapowiedzi, że jest to słuchowisko science fiction wyreżyserowa‑

ne przez Orsona Wellesa na podstawie powieści H.G. Wellsa Wojna światów. CBS wyemitowało słuchowisko w ramach radiowego cyklu Merkury Theatre on the Air.

Reakcja amerykańskich słuchaczy była spowodowana nie tylko magią radia. Wpływ na wywołanie tak skrajnych emocji miała mistrzowska reżyseria i pomysły Orsona Wellesa, późniejszego reżysera Obywatela Kane, filmu w historii światowego kina uważanego za jeden z najważniejszych i przełomowych obrazów. Informacje o lą‑

dowaniu Marsjan na Ziemi były wtrącane jako newsy w czasie relacji z koncertu (to spowodowało, że CBS na długi czas otrzymała zakaz używania formuły „Szanowni Państwo, przerywamy program, aby...”), niezwykle sugestywnie przygotowano efek‑

ty dźwiękowe, a reporterzy „relacjonujący” inwazję, wtrącali mimochodem: „czy już jestem na antenie, mam mówić?” Welles i stacja CBS następnego dnia przepraszali za zbyt sugestywną audycję. Hiszpańską wersję słuchowiska wyemitowano rok póź‑

niej w Ekwadorze. I znów radio wywołało panikę, a kiedy ludzie dowiedzieli się, że to mistyfikacja, wybuchły zamieszki, które doprowadziły do spalenia radiostacji i śmierci 20 osób124.

Wydawałoby się, że współcześnie, w dobie mediów elektronicznych, telefonów komórkowych, a zwłaszcza internetu, kiedy informacje można szybko zweryfiko‑

wać, taka reakcja odbiorców nie jest możliwa. Ale całkiem niedawno, w marcu 2010 roku, w  czasie wieczornych wiadomości, jeden z  kanałów gruzińskiej telewizji – Imedi – wyemitował fikcyjny program o  rosyjskiej inwazji na Gruzję. Najpierw poinformowano o zamordowaniu prezydenta separatystycznej Osetii Południowej, a następnie wystąpił rosyjski prezydent Dmitrij Miedwiediew, którego wypowiedź przetłumaczono jako oskarżenie Gruzji o zamach. Podobnie jak w przypadku słu‑

chowiska Wellesa na początku poinformowano widzów, że program jest dziennikar‑

ską symulacją, ale znowu część osób włączyła telewizor w trakcie trwania progra‑

mu, a obrazy bombardowań były tak sugestywne (wykorzystano archiwalne zdję‑

cia z konfliktu rosyjsko ‑gruzińskiego w 2008 roku), że wywołały w Tbilisi panikę.

czając magnesy w określonych punktach wokół ciała lub poprzez masaż; pacjenci twierdzili, że czuli mrowienie, nie czuli bólu lub że zostali uleczeni z chorób. Por.: A. Pratkanis, E. Aronson, op. cit., s. 25.

123 A. Pratkanis, E. Aronson, op. cit., s. 26.

124 Hiszpańskie słuchowisko przywołują Anthony Pratkanis i Elliot Aronson, którzy sugerują jedno‑

cześnie, że tak gwałtowana reakcja, zarówno w USA, jak i Hiszpanii, była także skutkiem niepokojących doniesień z Europy w przededniu drugiej wojny światowej. Por.: A. Pratkanis, E. Aronson, op. cit., s. 94.

I podobnie jak w Hiszpanii, kiedy do mieszkańców Tbilisi dotarło, że program był fikcją, tłumnie pojawili się pod budynkiem telewizji. Wydarzenia opisywały niemal wszystkie światowe agencje informacyjne.

Równie sugestywnie jak dźwięk i obraz potrafi oddziaływać słowo pisane. Dzie‑

sięć słów na łamach amerykańskiego wydania tygodnika „Newsweek” z 2 maja 2005 roku dało początek dramatycznym wydarzeniom. Na dziesiątej stronie, w dziale cie‑

kawostek informacyjnych Periscope, ukazała się krótka notatka o przygotowywanym przez amerykańskie dowództwo raporcie na temat torturowania więźniów podej‑

rzanych o terroryzm, znajdujących się w bazie Guantanamo. Dwaj znani i doświad‑

czeni dziennikarze Michael Isikoff oraz John Barry, powołując się na anonimowe źródło w administracji USA, napisali, iż w raporcie wojskowym znalazła się infor‑

macja, że: „przesłuchujący, aby wstrząsnąć podejrzanymi, wrzucili do toalety Koran i spuścili wodę, a także założyli pewnemu więźniowi psią obrożę i ciągnęli go na smyczy”125. To spowodowało gwałtowne protesty muzułmanów i krwawe zamiesz‑

ki w Afganistanie. Zginęło siedemnaście osób, ponad sto zostało rannych, w Strefie Gazy, Pakistanie i Indonezji podpalano flagi USA, protestowały rządy Egiptu, Ban‑

gladeszu, Malezji, Arabii Saudyjskiej, domagając się ukarania sprawców profanacji.

Początkowo notatka na tle wielu drastycznych doniesień o złym i upokarzającym traktowaniu więźniów nie wywołała żadnego zainteresowania, sytuacja zmieniła się, kiedy informacje powtórzyła katarska telewizja Al Jazeera, którą oglądają mi‑

liony muzułmanów. Wieść o  pohańbieniu Koranu ogłosił na specjalnie zwołanej konferencji prasowej Imran Khan. Nastroje oburzenia podsycali mułłowie. Wypad‑

ki potoczyły się błyskawicznie. Autorzy przerażeni siłą tych kilku słów, jeszcze raz próbowali potwierdzić informacje o zbezczeszczeniu Koranu. Jednak wysoki ran‑

gą urzędnik administracji państwowej, drugie anonimowe źródło autorów artyku‑

łu, który podobno widział ten materiał jeszcze przed publikacją i miał potwierdzić prawdziwość informacji, nie był ich pewien. Wtedy Isikoff poinformował, że jego źródło nie potwierdza informacji, po czym Lawrence Dirita, rzecznik Pentagonu, miał podobno wykrzyknąć: „Przez tego sukinsyna zginęli ludzie”. Ale Departament Obrony USA kategorycznie zaprzeczył informacjom „Newsweeka” dopiero dzie‑

sięć dni po publikacji, było za późno i nie pomogły zapewnienia Condolizy Rice, że Ameryka bardzo szanuje muzułmanów i  ich religię. Mark Whitaker, redaktor naczelny „Newsweeka” w wydaniu z 23 maja 2005 roku, wyraził żal z powodu nie‑

prawdziwych informacji, które znalazły się w  artykule. Złożył też wyrazy współ‑

czucia ofiarom przemocy oraz amerykańskim żołnierzom, którzy mogli znaleźć się w niebezpieczeństwie.

Opisane przykłady są między innymi objawem nowych obszarów interakcji, stworzonych przez media masowe i opisanych przez Johna B. Thompsona: „sło‑

wa wypowiedziane w  radiu lub telewizji będą słyszane przez tysiące lub miliony osób, które mogą reagować wspólnie na to, co usłyszały”126. Reakcja odbiorców może pozostać jednak poza kontrolą. W kontekście społecznych przewrotów 1989 roku w Europie Wschodniej i Środkowej Thompson tłumaczy zjawisko skoncentrowa‑

nych działań – ludzie dowiadywali się poprzez media co dzieje się w jednym pań‑

125 Zdarzenie jest rekonstruowane na podstawie artykułu: K. Kęciek, Tragiczny błąd „Newsweeka”.

Informacja o sprofanowaniu Koranu to największa pomyłka w historii dziennikarstwa USA, „Przegląd”

nr 21, 29 maja 2005, s. 57–59.

126 J.B. Thompson, op.cit., s. 120.

stwie i następował łańcuch zdarzeń w kolejnych, który wymykał się spod kontroli.

Działo się tak dzięki możliwości odbioru informacji z  wielu różnych źródeł me‑

dialnych przekazów. Jak podsumowuje Thompson, jest to jeden z objawów uczest‑

nictwa mediów w życiu społecznym: „(...) media nie opisują po prostu wydarzeń dziejących się w świecie społecznym, które bez ich udziału potoczyłyby się mniej więcej podobnie, a  raczej aktywnie uczestniczą w  tworzeniu świata społecznego.

Udostępniając społeczeństwu rozrzuconemu w przestrzeni wydarzenia, obrazy i in‑

formacje, media kształtują i wpływają na bieg wydarzeń, a w rzeczywistości tworzą wydarzenia, które nigdy nie nastąpiłyby bez ich udziału”127. Złożone pola interakcji wytwarzane przez media i wpływ mediów na życie społeczne spowodowały jeszcze większy stopień komplikacji i tak skomplikowanych społecznych procesów. Jak na‑

pisał Thompson: „przyrost liczby kanałów komunikowania i przepływu informacji przyczynił się do dalszego skomplikowania i zwiększenia nieprzewidywalności już i tak niesamowicie złożonego świata”128.

Media zatem, wykorzystując społeczno ‑polityczne nastroje i określone sytuacje oraz umiejętnie odwołując się do utajonych lęków i stereotypów, poprzez sugestyw‑

ny opis nawet wyimaginowanych zdarzeń, są w stanie zawładnąć ludzkimi reak‑

cjami. Słowa i obrazy skierowane do masowego odbiorcy mają nieprzewidywalną czasami siłę oddziaływania i  uruchamiane są mechanizmy, których nie da się za‑

trzymać. Sporny pozostaje sposób sprawowania władzy przez media – pamiętając, że mowa o władzy nie bezpośredniej, a symbolicznej i objawiającej się we wpływie na wszystkie sfery życia, w  tym także na politykę. Wśród największych zagrożeń na styku polityki i mediów badacze tej problematyki wymieniają dziś najczęściej:

nadmierny udział mediów w demokratycznym obiegu informacji politycznej, pro‑

wadzący do zdominowania polityki przez media, selektywną uwagę mediów, któ‑

ra ułatwia eksponowanie skandali, zaangażowanie mediów w bieżącą walkę poli‑

tyczną, utratę niezależności w obliczu obaw przed wpływem polityków na media;

nadmierny udział mediów w demokratycznym obiegu informacji politycznej i kon‑

centrację medialnego kapitału – powstanie ogromnych medialnych koncernów na styku polityki i biznesu, co może prowadzić do braku pluralizmu w przedstawianiu poglądów i idei.

Na pozycję czwartej władzy media pracowały kilka wieków – od czasu rewolucji angielskiej do końca XIX wieku, kiedy to trwała walka między urzędnikami, a oso‑

bami, które później nazywano dziennikarzami, o dostęp do informacji i prawo do wolności słowa, poprzez rozwój mediów masowych i wreszcie lata 60. i 70. kiedy to widoczny stał się realny wpływ mediów na decyzje władzy. Przełomowymi wydarze‑

niami okazała się afera Watergate, po której Nixon musiał zrezygnować z prezyden‑

tury oraz udział mediów w dyskusji nad udziałem USA w wojnie w Wietnamie – od tego czasu media powszechnie uznawane są za czwartą władzę129.

Dziś wpływ mediów na życie polityczne jest tak duży, że w odniesieniu do ko‑

munikacji między władzą a opinią publiczną, gdzie pośrednikiem są media, używa się pojęcia demokracji uzupełniającej: „[...] ważne dyskusje polityczne, zazwyczaj z inicjatywy polityków większości, niekiedy także pod wpływem krytyki opozycji –

127 Tamże, s. 119.

128 Tamże, s. 120–121.

129 Etapy za: W. Jabłoński, Kreowanie informacji..., op. cit., s. 9.

są prowadzone równolegle w parlamencie i mass mediach. Niekiedy nawet te ostat‑

nie mogą zastępować tradycyjne procedury demokratyczne. Ma to miejsce wówczas, gdy premier, bądź któryś z ministrów, w pierwszej kolejności wykorzystuje telewi‑

zję, niekiedy radio, aby przedstawić swe propozycje lub zakomunikować decyzje.

Wówczas zdaniem Schwarzenberga: « triada przedstawicielska (interpelacja – de‑

klaracja – głosowanie) zastępowana bywa triadą uzupełniającą: prasa – telewizja – sondaże”130. Jak dodaje Walery Pisarek: „Media zakłócają normalne funkcjonowa‑

nie systemu demokratycznej władzy poprzez swój udział na etapie podejmowania decyzji przez władzę wybraną w demokratycznych wyborach. Normalna sekwencja zaś powinna przebiegać odwrotnie: problem – decyzja – działanie – skutki – ocena przez media”131.

Normatywna, klasyczna definicja środków masowego przekazu jako czwartej władzy, która pełni rolę niezależnego i surowego strażnika demokratycznego syste‑

mu (według F.S. Sieberta wach dog, czyli „psa łańcuchowego”)132 okazała się zatem dzisiaj niewystarczająca. Wojciech Jabłoński uważa nawet, że powszechne przeko‑

nanie o kontrolnej roli mediów jest źródłem ich bezkarności i nietykalności: „Przy‑

znając środkom masowego przekazu wyimaginowaną, nieokreśloną w gruncie rze‑

czy władzę, unika się dyskusji na temat faktycznej roli środków masowego przekazu w procesie komunikacji politycznej. Przekonanie o rzekomej «władzy» mediów jest jednak tak silne, iż w momentach kryzysów politycznych większość z nas stara się szukać negatywnych zachowań po stronie polityków. Rzadko rozpatruje się nega‑

tywny udział samych mediów w politycznej rzeczywistości. Jako «czwarta władza»

prasa pozostaje nietykalna”133.

Kontrolna rola mediów w odniesieniu do sprawowania przez nie roli czwartej władzy rzeczywiście budzi coraz więcej wątpliwości. Coraz bliższy mariaż mediów i władzy polegający miedzy innymi na korzystaniu przez dziennikarzy z kontro‑

lowanych przecieków, czyli informacji przekazywanych przez wysoko postawio‑

lowanych przecieków, czyli informacji przekazywanych przez wysoko postawio‑