• Nie Znaleziono Wyników

Udział „Gazety Wyborczej” w polskim życiu politycznym – od solidarnościowego

1. Media i polityczne wizerunki

1.6. Udział „Gazety Wyborczej” w polskim życiu politycznym – od solidarnościowego

Powstanie „Gazety Wyborczej” było jednym z przełomowych momentów w historii mediów polskich w  okresie transformacji. Przedsięwzięciu patronowała „Solidar‑

ność” (pierwszy numer ukazał się 8 maja 1989 roku z hasłem pod winietą „Nie ma wolności bez Solidarności”) oraz Lech Wałęsa, który nazwał ją „pierwszym nieza‑

leżnym dziennikiem między Łabą a Pacyfikiem”258. Redaktorem naczelnym, zgod‑

nie z decyzją Lecha Wałęsy, został Adam Michnik. To zaważyło na kształcie gazety.

Konflikt z Wałęsą i częścią solidarnościowych środowisk ujawnił się bardzo szybko – w 1990 roku w czasie wyborów prezydenckich „Gazeta Wyborcza” poprała kandy‑

daturę Tadeusza Mazowieckiego i odebrano jej logo „Solidarności”. Adam Michnik ocenił, że w gruncie rzeczy było to błogosławieństwem, gdyż redakcja nie musiała już poczuwać się do lojalności wobec „Solidarności” i Lecha Wałęsy (a kiedy pół roku później na czele związku stanął Marian Krzaklewski, była to już inna „Solidarność”, z którą „Wyborcza” nie czuła żadnego powinowactwa)259. Ten moment pokazał po raz pierwszy bardzo wyraźny społeczny podział nie tylko w wymiarze politycznym, ale także w sferze przyszłego sposobu prezentowania poglądów w  mediach i rysu‑

jących się wokół „Wyborczej” linii podziału. Właśnie wtedy pojawiły się zarzuty, że Agora zawłaszczyła pieniądze z pomocy zagranicznej, przeznaczonej dla polskiej opozycji. Wypowiedź Jacka Maziarskiego, oskarżającego „Wyborczą” opublikowało

„Życie Warszawy”. W wyniku procesu, jaki „Gazeta Wyborcza” wytoczyła redakto‑

rowi naczelnemu Tomaszowi Wołkowi i redakcji, opublikowano sprostowanie, ale te oskarżenia od tamtego czasu wracały260.

258 L. Wałęsa, „Gazeta Wyborcza” nr 1, 8 maja 1989, s. 1.

259 R. Kalukin, Wałęsa odbiera nam znaczek, w: „20 przygód «Gazety» w Trzeciej i Czwartej Rzeczy‑

pospolitej” – jubileuszowy dodatek do „Gazety Wyborczej”, 8 maja 2009, s. 4.

260 T. Mielczarek, op. cit., s. 91

Ze względu na wyrazistą osobowość Adama Michnika i jego życiorys aktywne‑

go działacza solidarnościowej opozycji, jednej z głównych postaci biorących udział w ustaleniach Okrągłego Stołu, ale także czas społeczno ‑politycznych przemian –

„Gazeta Wyborcza” od początku była politycznie zaangażowana (w takim celu zo‑

stała powołana – została wynegocjowana przy Okrągłym Stole, by reprezentować w czerwcowych wyborach obóz solidarnościowy). Jednym z pierwszych najważniej‑

szych tekstów, stanowiących istotną cezurę czasową w  polskich mediach po 1989 roku, który miał konsekwencje zarówno polityczne, jak i  długofalowe, związane z kształtem mediów po polskiej transformacji, jest opublikowany 3 lipca 1989 roku apel Adama Michnika, zatytułowany Wasz prezydent, nasz premier. To jeden z teks‑

tów, który ukazał ideowe pękniecie dziennikarskiego środowiska. Nie do zaakcepto‑

wania dla wielu środowisk solidarnościowych był zaproponowany przez Michnika układ podziału władzy między „Solidarność” (premier) i dawną nomenklaturę (pre‑

zydent): „(...) W jaki sposób może ruch demokratyczny zwyciężyć stalinowską no‑

menklaturę bez rewolucji i przemocy? Twierdzę, że tylko poprzez sojusz demokra‑

tycznej opozycji z reformatorskim skrzydłem obozu władzy. Polska stoi w obliczu takiej możliwości. Zważmy: nie jest łatwo wyjść z totalitarnego komunizmu. Dotąd nikomu to się nie udało. Podjąć musimy zatem dzieło bez precedensu”261.

Kiedy Adam Michnik pisał ten tekst, Polska była rozdarta między demokracją a  socjalistyczną dyktaturą. Prezydentem został wybrany przez Zgromadzenie Na‑

rodowe (przewagą jednego głosu) autor stanu wojennego Wojciech Jaruzelski, a na premiera desygnowano członka Biura Politycznego KC PZPR Czesława Kiszczaka, któremu jednak nie udało się zbudować rządu. Mimo to pierwsze reakcje na artykuł Michnika nie były przychylne – Jan Nowak Jeziorański w tekście w „Gazecie Wybor‑

czej” przypominał, że podobny hurraoptymizm panował w 1981 roku, a skończyło się stanem wojennym, Karol Modzelewski dowodził, że krajem i tak rządzi partyjna nomenklatura, zatem premier z „Solidarności” jest mydleniem oczu, a Tadeusz Ma‑

zowiecki na łamach „Tygodnika Solidarność” stwierdził, że „pospieszne domaganie się udziału we władzy może zniszczyć właściwą opozycji odpowiedzialność za pań‑

stwo, a wcale nie zbudować skutecznej i trwałej odpowiedzialności za rządy”262. Tekst Wasz prezydent, nasz premier zmienił jednak polską rzeczywistość, choć pa‑

miętać oczywiście trzeba o prowadzonych wówczas politycznych rozmowach na te‑

mat podziału władzy. Sojusz „Solidarności” z reformatorskim obozem PZPR uznano za główny projekt polityczny Adama Michnika i fundament III Rzeczypospolitej Pol‑

skiej – przez jednych nazywany dzieckiem rozsądku, przez innych – zdradą solidar‑

nościowych ideałów. „Gazeta Wyborcza” stała się punktem odniesienia dla zwolenni‑

ków i adwersarzy obu podglądów. Kolejne teksty Adama Michnika, pisane w imieniu redakcji i dotykające najżywotniejszych społeczno ‑politycznych problemów w Pol‑

sce, takie jak Antykomunizm z ludzką twarzą263 z 1993 roku, „Gazeta” kłopot wolno-ści264 z 1995, Zło lustracji 265 z 2000, czy komentarze z 2005 roku podważające ideolo‑

gię IV RP promowaną przez Prawo i Sprawiedliwość – wyznaczały oś dyskusji.

261 A. Michnik, Wasz prezydent, nasz premier, „Gazeta Wyborcza”, 3 lipca 1989, s. 1.

262 Opinie i cytaty za: R. Kalukin Potrzebny był impuls, w: „20 przygód «Gazety» w Trzeciej i Czwar‑

tej Rzeczypospolitej” – jubileuszowy dodatek do „Gazety Wyborczej”, 8 maja 2009, s. 3.

263 A. Michnik, Antykomunizm z ludzką twarzą, „Gazeta Wyborcza” nr 213, 11 września 1993, s. 9.

264 A. Michnik, „Gazeta” – kłopot wolności, „Gazeta Wyborcza” nr 106, 9 maja 1995, s. 14.

265 A. Michnik, Zło lustracji, „Gazeta Wyborcza” nr 215, 14 września 2000, s. 3.

Zarzucano „Gazecie Wyborczej” wielokrotnie nadmierne zaangażowanie poli‑

tyczne: po stronie Tadeusza Mazowieckiego w wyborach prezydenckich 1990 roku, Unii Demokratycznej i liberałów w wyborach parlamentarnych 1993, Jacka Kuro‑

nia w wyborach prezydenckich 1995, a kilkanaście lat później, w 2005 i 2007 roku – wspieranie Platformy Obywatelskiej w kampanii parlamentarnej. Adam Michnik te zarzuty odpierał, argumentując, że „Gazeta Wyborcza” ma swoje polityczne sym‑

patie, jednak prezentuje poglądy wszystkich opcji politycznych i składał jednocześ‑

nie piórem swoim i znanych publicystów jednoznaczne deklaracje wyborcze („Będę głosował na Jacka Kuronia”266, „Będę głosował na listę Unii Demokratycznej”267,

„kto pragnie zmiany, powinien zagłosować na te ugrupowania, których hasłem jest odsunięcie od władzy PiS i jej populistyczno ‑nacjonalistycznych satelitów”268).

W 2002 roku, po wybuchu tak zwanej afery Rywina „Gazeta Wyborcza” borykała się z problemem wiarygodności. Śledztwo w sprawie nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji prowadzone zarówno przez sejmową komisję śledczą, jak i media, ujaw‑

niło patologie funkcjonowania władzy i niejasne powiązania polityczno ‑biznesowo‑

‑medialne. Spowodowało nie tylko poważne przesunięcia władzy (SLD niemal zu‑

pełnie zostało zmiecione z politycznej sceny i po dziś dzień nie jest w stanie od‑

budować swojej pozycji), ale także niekorzystnie wpłynęło na wizerunek „Gazety Wyborczej” oraz Adama Michnika. Odmawiano mu nawet prawa do funkcjono‑

wania w życiu publicznym, a samej „Wyborczej” sprzeniewierzenie się dziennikar‑

skim ideałom. Nie chodziło o samą publikację tekstu Ustawa za łapówkę, czyli przy-chodzi Rywin do Michnika, w którym Paweł Smoleński opisał przebieg wydarzeń i korupcyjną propozycję złożoną Adamowi Michnikowi przez Lwa Rywina269, ale o czas tej publikacji. „Wyborcza” zdecydowała się na druk po pół roku od opisy‑

wanych przez nią zdarzeń. Wyjaśnienia, że redakcja chciała najpierw przeprowa‑

dzić dziennikarskie śledztwo, nikogo nie przekonały. Pojawiły się podejrzenia, że biznesowa gra prowadzona z  Lwem Rywinem to efekt oczekiwania na korzyści z nowelizacji ustawy, nie zaś dziennikarskiego śledztwa. Dziennikarz „Trybuny”, Maciej Wołyński, napisał: „Gdyby faktycznie celem Michnika było zdemaskowanie korupcji, to wówczas powinien był jeszcze w lipcu zawiadomić prokuraturę i na‑

tychmiast przekazać taśmę z podstępnego nagrania organom ścigania. [...] Michnik doniesienia do prokuratury nie złożył, natomiast na rozlicznych konwektyklach towarzysko ‑biznesowych opowiadał na prawo i lewo o tym, że ma nagraną taśmę z rozmowy z Rywinem, która rzekomo kompromituje eseldowskich przeciwników koncentracji kapitału w mediach. [...] Na co więc czekał? Prawdopodobnie na dal‑

szy ciąg wydarzeń związanych ze ślimaczącymi się pracami nad nowelizacją usta‑

wy o radiofonii i telewizji”270.

Najbardziej zaszkodziły „Wyborczej” owe – jak to ujął Wołyński – „rozliczne konwektykle towarzysko ‑biznesowe” Adama Michnika. W jego zeznaniach przed powołaną do zbadania tej sprawy sejmową komisja śledczą zarysowała się sytuacja,

266 A. Michnik, „Gazeta” – kłopot wolności..., s. 14.

267 A. Michnik, O co idzie w tych wyborach, „Gazeta Wyborcza” nr 719, 25 października 1991, s. 5.

268 Jarosław Kurski, Najważniejsze wybory od 18 lat, „Gazeta Wyborcza”, 19 października 2007, s. 1.

269 P. Smoleński, Ustawa za łapówkę, czyli przychodzi Rywin do Michnika, „Gazeta Wyborcza” nr 300, 27 grudnia 2002, s. 3.

270 Cytat za: P. Smoleński, Kto się boi sprawy Rywina, „Gazeta Wyborcza” nr 26, 31 stycznia 2003, s. 18.

w której kontakty redaktora naczelnego największego polskiego dziennika z polity‑

kami na wysokich stanowiskach, w tym prezydentem RP, przekraczają granicę służ‑

bowych spotkań i oficjalnych rozmów. W rezultacie w 2004 roku Adam Michnik odsunął się od kierowania „Gazetą Wyborczą”. Publikuje od czasu do czasu swoje komentarze czy teksty publicystyczno ‑historyczne. Włącza się w momentach waż‑

nych ideowych sporów. Po opublikowaniu przez Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka książki Lech Wałęsa a SB. Przyczynek do biografii, stanął w obronie Lecha Wałęsy i mocnym, krótkim zdaniem odpowiedział: „Odpieprzcie się od Le‑

cha Wałęsy”271. Występuje jako przeciwnik IV RP i jej architekta – PiS. W 2007 roku zachęcał do wzięcia udziału w wyborach, aby „odzyskać Polskę”272.

Aferą Rywina nadszarpnięty został autorytet „Gazety Wyborczej” i samego Ada‑

ma Michnika, ale ekonomiczna sytuacja Agory pogorszyła się także z powodu nie‑

udanego przedsięwzięcia powołania do życia nowej codziennej gazety „Nowy Dzień”, dynamicznego wejścia na rynek dwóch dzienników agresywnie promo‑

wanych przez koncern Axel Springer – tabloidu „Fakt” (2003 rok) oraz mającego pełnić rolę opiniotwórczą „Dziennika Polska Europa Świat” (2006 rok). Właśnie w 2005 roku, kiedy w czasie wyborów parlamentarnych walczyły ze sobą Platfor‑

ma Obywatelska, uznawana za beneficjenta III RP, oraz Prawo i Sprawiedliwość, postulujące budowę IV RP, powróciła w mediach linia podziału. Ostry ton przy‑

brały komentarze publicystów – z jednej strony sprzyjających poglądom Platformy Obywatelskiej (między innymi w  „Gazecie Wyborczej”, „Polityce”, TVN, Polsa‑

cie, RMF FM, Tok FM), z  drugiej – programowi PiS (między innymi „Dzien‑

nik Polska Europa Świat”, „Wprost”, TVP, „Fakt”, „Rzeczpospolita”, „Gazeta Pol‑

ska”, Radio Maryja czy „Nasz Dziennik”). Podział wyraźniej uwidocznił się przed przyspieszonymi wyborami parlamentarnymi w 2007 roku, kiedy dwie największe partie polityczne wywodzące się z obozu solidarnościowego zakończyły ten okres rządów ostrym konfliktem. Po raz drugi po 1989 roku ujawniły się tak wyraźnie społeczne podziały (to zgodna opinia publicystów oceniających kampanię wybor‑

czą 2007 roku). Publicyści – nie przebierając w słowach – wytyczali w redakcjach linię podziału, znów zogniskowaną wokół „Gazety Wyborczej” i jej redaktora na‑

czelnego Adama Michnika: Maciej Rybiński ogłosił w  „Rzeczpospolitej” Koniec Polski Kiszczaka i Michnika273, Bronisław Wildstein – Koniec świata Michnika274, a Rafał Ziemkiewicz pisał o Histerii, czyli małpim rozumie krytyków PiS275. Ziem‑

kiewicz poświęcił Michnikowi książkę: Michnikowszczyzna. Zapis choroby, gdzie zebrał niechęć wszystkich adwersarzy wobec naczelnego „Wyborczej” i przypisał mu ogromną władzę. To Adam Michnik, zdaniem autora, przyczynił się do tego, że – „zbudowano Polskę, która mimo formalnej zmiany ustroju, nigdy nie odcięła się od bandyckich zasad rządzących gnijącym socjalizmem. Zbrodniarze, kanalie i karierowicze z komunistycznych sitw i mafii pozostali właścicielami III RP, jak byli «właścicielami» Peerelu. Draństwo nie poprzestało popłacać, a uczciwość nie

271 A. Michnik, Odpieprzcie się od Wałęsy, „Gazeta Wyborcza” 5–6 lipca 2008, s. 12 –14.

272 A. Michnik, Odzyskać Polskę, „Gazeta Wyborcza” nr 241, 15 października 2007, s. 20.

273 M. Rybiński, Koniec Polski Kiszczaka i Michnika, „Dziennik Polska, Europa, Świat”, 10 stycznia 2007, s. 1.

274 B. Wildstein, Koniec świata Michnika, „Wprost”, 16 października 2005 r., s. 28–30.

275 R. Ziemkiewicz, Histeria, czyli małpi rozum, „Dziennik Polska, Europa Świat”, 15 września 2006, s. 26.

przestała być frajerstwem”276. Tę Polskę Michnik miał zbudować nie sam, ale wraz z gronem ludzi uosabiających michnikowszczyznę, do których zalicza Ziemkiewicz ludzi tworzących „Gazetę Wyborczą” i inne media poddane jej wpływom, a przede wszystkim jest to – „rzesza polskich inteligentów i jeszcze liczniejsza – półinteligen‑

tów, którzy ulegli graniczącemu z amokiem uwielbieniu dla redaktora naczelnego

«Wyborczej» jako wyroczni etycznej, politycznej i intelektualnej”277Jednocześnie – zdaniem Ziemkiewicza – Michnik poniósł dotkliwą klęskę jako autorytet moral‑

ny: „[...] bo człowiek postrzegany powszechnie jako niepokorny więzień polityczny i odważny dysydent, z własnego wyboru stał się lokajem. Obrońcą nieuczciwie zdo‑

bytych przywilejów, dworskim pochlebcą nowych elit władzy, ślepym na gangster‑

skie rodowody swych nowych przyjaciół, za to z pałkarską gorliwością rozprawiają‑

cym się z wyrazicielami powszechnego rozczarowania; z rzecznikami krzywd tych właśnie ludzi, których dawny bunt przeciw niesprawiedliwości wyniósł go do rangi kumpla ministrów i prezydentów”278.

Istotną rolę odegrała ekonomiczna pozycja Agory. Umacniała się między inny‑

mi dzięki temu, że – jak napisał Tomasz Mielczarek – „Agora i wydawany przez nią dziennik zmieniały się z ośrodka bieżącej walki politycznej i ideowej polemiki w medialny koncern, w którym coraz większe znaczenie zyskiwały parametry eko‑

nomiczne. Sama «Gazeta Wyborcza» przekształciła się w potężne przedsiębiorstwo prasowe – w 1997 roku zatrudniała już 1,9 tysiąca osób, w tym około 700 dzienni‑

karzy [...]. Dwa lata później wydająca dziennik Agora zatrudniała 2347 osób, w tym 675 dziennikarzy”279. Aby uzyskać dobre ekonomiczne wyniki spółka przechodzi‑

ła wiele przekształceń – na przykład w 1992 roku podzielono ją na dwa podmioty Agorę Gazetę i Agorę Druk, w 1993 roku 12,5 proc. udziałów kupił amerykański koncern Cox Enterprises, który zainwestował między innymi w komputeryzację re‑

dakcji. W 1999 roku Agora weszła na Warszawską Giełdę Papierów Wartościowych, do tego celu powołano Agorę Holding, kontrolowaną przez Helenę Łuczywo, Wan‑

dę Rapaczyńską, Piotra Niemczyckiego, Seweryna Blumsztajna, Ernesta Skalskiego i Juliusza Rawicza. Majątek spółki, na który składały się „Gazeta Wyborcza”, dwie drukarnie oraz udziały w dziesięciu lokalnych stacjach radiowych, Inforadiu i tele‑

wizji kodowanej, oceniono na 2, 83 miliarda złotych. Wejście na giełdę poprzedziło przekazanie niemal dwóch milionów akcji pracownikom, którzy w 1989 roku zakła‑

dali „Gazetę Wyborczą” oraz wydającą ją spółkę Agora, a także tym, którzy zaczęli pracować nie później niż w 1995 roku. Pracownicy kupowali akcje po złotówce, ale mogli je sprzedać dopiero w  roku 2000. Podczas pierwszej sesji, która odbyła się 20 kwietnia 1999 roku, akcje osiągnęły cenę 49,90 zł, a w roku 2000 – 176 zł280. Na majątku spółki uwłaszczono 1530 osób, najwięcej akcji otrzymali założyciele i klu‑

czowi dla „Gazet Wyborczej” pracownicy (około 100 osób), ale nie było wśród nich Adama Michnika, który z akcji zrezygnował. Rezygnacja Adama Michnika uznana

276 R. Ziemkiewicz, Michnikowszczyzna. Zapis choroby, Wydawnictwo Red Horse, Warszawa 2006, wyd. I, s. 9.

277 Tamże, s. 10.

278 Tamże, s. 13–14.

279 T. Mielczarek, op. cit., s. 96.

280 Dane za: T. Mielczarek, op. cit., s. 97 –100 oraz W. Gadomski, Etos wchodzi na giełdę, w: „20 przy‑

gód «Gazety» w Trzeciej i Czwartej Rzeczypospolitej” – jubileuszowy dodatek do „Gazety Wyborczej”, 8 maja 2009, s. 9.

została za wybór etosu, zakup zaś akcji przez dziennikarzy od początku związanych z „Gazetą Wyborczą” za kolejną zdradę solidarnościowych ideałów. W „Rzeczpo‑

spolitej” ukazał się tekst Od nędzy do pieniędzy, w  którym dokładnie wyliczono wartość akcji, jakie otrzymali znani dziennikarze „Gazety Wyborczej”, powróciły oskarżenia o uwłaszczenie się byłych dziennikarzy i pracowników „Wyborczej” na majątku, który – zdaniem niektórych dawnych opozycjonistów –„moralnie należał do całego ruchu «Solidarności»”281.

W 1999 roku wiadomo już było, że media w Polsce po 1989 roku, a ściślej me‑

dialne koncerny, są po prostu kapitalistycznym biznesem, ale dopiero giełdowe no‑

towania solidarnościowego etosu282, którego symbolicznym odzwierciedleniem dla ogromnej części opinii publicznej i czytelników była „Gazeta Wyborcza” pokazało skalę transformacji tych mediów i znaczenie ekonomii w medialnym biznesie. Nie wytrzymały konkurencji i zniknęły z rynku dzienników powoływane jako przeciw‑

waga dla poglądów prezentowanych w „Gazecie Wyborczej” „Życie” i tak zwane

„Życie z  kropką” oraz „Dziennik. Polska Europa Świat”. Nakładem i  sprzedażą wciąż przegrywa tę konkurencję „Rzeczpospolita”, a  nawet tabloid – „Super Ex‑

press”. Nie ominęły „Gazety Wyborczej” zjawiska powszechne w skomercjalizowa‑

nych masowych mediach, takie jak uprawianie poppolityki czy inforozrywka. W re‑

zultacie „Wyborcza” ściga się w  rankingach sprzedaży z  „Faktem”, największym tabloidem na polskim rynku, walcząc z nim często o popularność medialnych czołó‑

wek. Pozostała jednocześnie na mapie polskich mediów jednym z najważniejszych opiniotwórczych głosów.

Głos „Gazety Wyborczej” w zakresie przedstawiania sylwetek polityków był i po‑

zostaje znaczący – to opinia, która się upowszechnia i  pozostaje jednym z  waż‑

niejszych wizerunkowych wyobrażeń. Dwaj różni, ale znaczący na polskiej scenie politycy – Aleksander Kwaśniewski i Andrzej Lepper – o różnych biografiach i prze‑

ciwstawnych sposobach kreowania swojego wizerunku w mediach, a jednak obaj świadomi wagi takiej kreacji, przez długi czas byli medialnymi bohaterami „Wy‑

borczej”. Prześledzenie powstawania i zmian ich wizerunku ze względu na ogrom materiału okazało się zadaniem trudnym, ale i pasjonującym.

281 W. Gadomski, Etos wchodzi na giełdę..., s. 9.

282 Tamże.