• Nie Znaleziono Wyników

2.3. Seryjni zabójcy, czyli zło na usługach popkultury

2.3.1. Mordercy nadnaturalni

W tekstach grozy seryjni zabójcy reprezentują zatem trzy kategorie, rozpatrywane w zależności od motywacji oraz możliwości fizycznych i umysłowych, uzasadnianych proweniencją postaci. Pierwszy typ morderców seryjnych egzemplifikują byty nadnaturalne, których istnienie niejako samo w sobie warunkowane jest potrzebą uśmiercania. Są to demony lub wszelkiego rodzaju nadnaturalne byty ukierunkowane na zabijanie, co wynika z ich przynależności do kręgu zła. Jest to kategoria przypisująca mordercom motywacje pozaludzkie, acz ściśle z człowiekiem powiązane. Zaliczyć tutaj należy wszelkie rytuały krwi bądź upodobanie do manipulacji ludźmi. Często powodem zbrodni jest właściwość czy popęd człowieka do zbrodniczych poczynań. Wszystkie te czynniki obrazują regułę, wedle której rzeczywistość poddawana jest wpływom ciemnych mocy, a manifestacją ich działalności jest okrucieństwo lub śmierć. Jest tak, gdyż „jeżeli świat kieruje się zasadami Zła, [to] Zło musi mieć dzieci. Jest ich niewiele, […] ale muszą dawać świadectwo” (Moriel 2009: 96).

W tym kontekście postrzegać należy choćby „morderczą maszynę”, a więc czarną limuzynę z opowiadania Kości ojców Oszubskiego. Ów samochód-pułapka jest nawiązaniem do jednej z najbardziej produktywnych legend miejskich, dotyczących auta krążącego po ulicach i porywającego ludzi. Początkowo była to czarna wołga, współcześnie – raczej pokryty czarnym lakierem samochód ekskluzywnej marki.

W opowiadaniu Kości ojców jest to niezidentyfikowany pojazd, „ogromna limuzyna.

[…] Samochód musiał być niezwykle drogi. Miał linię charakterystyczną dla wozów z przełomu lat czterdziestych i pięćdziesiątych. Na karoserii i oknach nie było nalepki ostrzegającej, że w wozie zamontowano autoalarm”(Oszubski 1999b: 15). Limuzyna jest pułapką, z której nie można ujść z życiem, i która „z sobie tylko wiadomych powodów, jechała gdzieś, dążyła dokądś” (Oszubski 1999b: 17), pozbawiając sił jadących nią ludzi. Nie ma ani stacyjki, ani klamek, a „całą podłogę pokrywają ludzkie kości, niektóre zamienione już w pył. W tylnej części […] usypano […] kurhan wyrastający ponad […] kanapy pokryte czarną skórą” (Oszubski 1999b: 17).

Makabryczne odkrycie umożliwia młodemu bohaterowi, Arturowi, zrozumienie, że znalazł się w sytuacji bez wyjścia. Upiorny samochód pochłania go, nie pozwalając na wyrwanie się na zewnątrz i powrót do normalności. Motyw uwięzienia, charakterystyczny dla literatury grozy, jest w opowiadaniu nośnikiem lęku, gdyż ubezwłasnowolnienie i powolne opadanie bohatera z sił wzmaga jego bezradność wobec rzeczywistości. Kiedy bohater ostatecznie opada z sił, wehikuł-demon rozpoczyna poszukiwania kolejnej ofiary.

Realizuje się tutaj reguła, iż „w społeczeństwie, które z nadmiaru profilaktyki, na skutek zniszczenia wszelkich naturalnych odniesień, wybielenia przemocy, wytępienia zarazków i wyzbycia się części przeklętych […] negatywności, chce się parać już wyłącznie wyrachowanym zarządzaniem Dobrem i potrafi posługiwać się już tylko jego dyskursem. W społeczeństwie, w którym nie ma już możliwości wypowiedzenia Zła, ono samo ulega całkowitemu przeistoczeniu” (Baudrillard 2009:

92-93). Dostosowanie się Zła do nowych warunków nie ulega w tym kontekście wątpliwości. Traumatyczność istnienia przeklętego pojazdu również nie jest pozbawiona uzasadnienia, bowiem wyraża tezę, że cywilizacja jest dla człowieka opresyjna, i że prawdopodobne jest ujawnienie się bytów niemożliwych do kontrolowania, choć niewątpliwie będących rezultatem technologicznego postępu.

Do finalizacji krwawego rytuału zmierza natomiast sprzymierzony z człowiekiem (konkretniej zakochaną kobietą) demon z powieści Rytuał Kaszyńskiego. Kolekcjonuje on ofiary, aby za pomocą ich krwi zyskać nowe ciało.

„Stwór rozrywał im po kolei gardła, wrzeszcząc modlitwy, a może zaklęcia. Czekał aż z ciała wypłynie krew i mordował kolejną osobę” (Kaszyński 2008a: 420). Seria morderstw jest więc rezultatem konkretnego zamiaru, wynika przede wszystkim z potrzeby zmiany nosiciela. Jednak czynnikiem dopełniającym konterfektu zła jest jego skłonność do delektowania się cierpieniem i strachem ofiar, co charakterystyczne jest również dla niektórych seryjnych morderców. „Co za smak! […] Chcę jeść.

Pragnę jeść, gryźć, szarpać, rozcinać, sycić się” (Kaszyński 2008a: 418). Owa chęć dominowania, poczucie wszechwładzy nad ofiarami może być odbierana jako forma sadyzmu, co zgodne jest z przeświadczeniem, że „sadysta […] pragnie wrażeń, jakie

daje kontrola i dławienie życia. Chce stać się panem życia i mieć nad nim władzę”

(Stukan 2001: 21).

Wykładnią ideologiczną dla działań potwora staje się odczuwana przezeń nienawiść i pogarda dla ludzkiego gatunku, a także Boga. Stwór bowiem konstatuje:

„za chwilę staniesz przed obliczem swojego wszawego stwórcy. Przekaż mu ode mnie, że odstawił fuszerkę. To jego odwieczny wróg umiał stworzyć wspanialsze miejsce.

Takie, w którym nigdy nie poznałbym smaku nudy” (Kaszyński 2008a: 419). Zresztą ów pogardliwy stosunek do Boga jest znamiennym elementem rytuałów satanistycznych (bo taka interpretacja wydaje się właściwa w odniesieniu do działalności bestii).

Rytuał przejęcia czy wcielenia w nowe ciało pojawia się również w opowiadaniu Cichowlasa, Żerująca bestia. Tytułowa bestia jest istotą nadnaturalną, która z upodobaniem unicestwiała ludzi. „Ona nieustannie zabijała. Zakradała się do domów i porywała dzieci, mordowała zarówno w nocy, jak i za dnia. Pożerała ludzi”

(Cichowlas 2009h: 340). Wcielona w człowieka dokonuje potwornych zbrodni, ponieważ bezustannie odczuwa głód. Dla tak bezprzykładnego okrucieństwa nie ma ani wytłumaczenia, ani tym bardziej miejsca we współczesnym świecie. Dlatego istnienie tej bestii zyskuje wykładnię starożytną, związaną z celtyckimi legendami (por. Cichowlas 2009h: passim). Współczesna cywilizacja, razem z jej racjonalizmem i konsumpcjonizmem, nie jest w stanie zaakceptować lub choćby podejrzewać istnienia tak potwornego indywiduum. Jest to element zewnętrzny, a zatem obcy, ponieważ nie można go dostosować do warunków współczesnej rzeczywistości.

Scena, w której dwójka bohaterów (opętany przez Bestię Mort i jego towarzyszka) porywa ekspedienta z ekskluzywnego butiku jest jednocześnie makabryczna i absurdalna. Zderzenie elementów pochodzących z dwóch odmiennych poziomów istnienia nie wzbudza bowiem grozy, lecz raczej wątpliwość. W epoce kamer, komputerów, elektroniki trudno wyobrazić sobie sytuację, w której sprzedawca znika bez śladu, a samochód sprawców nie zostaje zarejestrowany przy pomocy systemu zabezpieczeń. Nawet jeśli moc Bestii jest nadnaturalna, technologia ograniczyć może zasięg jej działania. Dziwaczność zestawienia bogactwa (nowobogackości nawet) opętanego bohatera z działalnością starożytnego demona jest posunięciem dość ryzykownym, choć niepozbawionym uroku. Krwawy rytuał posiłku potwora w sterylnie czystej, wykafelkowanej łazience staje się ewidentnym sygnałem, że choć pierwotne istoty nadal odwiedzają współczesny świat, jednak muszą dostosować się do warunków, jakie oferuje im teraźniejszość (nawet w wymiarze konsumpcji).

Elementem wspólnym dla działalności demonów-zabójców z Rytuału i Żerującej bestii jest wszechogarniające i nieokiełznane łaknienie krwi, realizujące regułę, wedle której „o ile utrata krwi osłabia i może doprowadzić do zgonu, o tyle jej spożycie wzmacnia i przynosi odrodzenie” (Roux 1994: 216). Obraz ten jest dlatego tak przerażający, ponieważ zawsze wiąże się ze śmiercią i cierpieniem ofiary.

W rezultacie nadnaturalna istota zyskuje panowanie – choćby chwilowe – nad światem bohaterów. Rzecz interesująca, że motyw kontroli przejawia się nie tylko w dążeniach istot nadnaturalnych, lecz stanowi immanentny składnik działalności seryjnych morderców.

Zadawanie śmierci stanowi zresztą istotny element literackiej kreacji istnień niesamowitych, jednoznacznie sygnalizując przeświadczenie o dokuczliwości świata nadprzyrodzonego względem ludzkiego. Podobną koncepcję prezentuje również Kaszyński w innej powieści, zatytułowanej Skarb w glinianym naczyniu. W tym jednak wypadku chodzi raczej o formę zemsty dokonywanej przez starożytną istotę na mieszkańcach współczesnej miejscowości. Zdolności agresora umożliwiają mu całkowite odcięcie wioski od świata, dowodząc, że przyjemność czerpana z zadawania śmierci wzrasta proporcjonalnie do strachu ofiar. Podobnie jak w Rytuale i Żerującej bestii, także i tym razem przywołana zostaje pradawna, zagrażająca człowiekowi siła, wobec której bezsilne są wszelkie wytwory cywilizacji i techniki.

Do kategorii nadnaturalnych zabójców zaliczyć też trzeba tytułową bohaterkę z utworu Grzędowicza Pocałunek Loisetty. Owa upiorna dziewczyna, wytwór wyobraźni, halucynacja lub manifestacja nadprzyrodzonego staje się inspiratorką krwawych zdarzeń, już nie tylko z udziałem kata Dourville’a, lecz także wynaturzonego mordercy, zwanego Bestią z Chaverone. Bestia zabija, by zaspokoić kochankę; podobnie czyni kat, aż do ostatecznego rozwiązania, jakim jest samobójstwo dokonane przy użyciu gilotyny. W chwili śmierci obaj – skazany morderca i samobójca kat – szepczą „pocałuj mnie, Loisetto” (Grzędowicz 2004: 203).

Motyw seksualny, niezwykle często pojawiający się w seryjnych morderstwach, wyeksponowany zostaje w opowiadaniu Grzędowicza jako podstawa relacji pomiędzy Loisettą a katem. Ów erotyczny kontekst pełni funkcję katalizatora, zyskując rangę momentu inicjującego spotkanie pomiędzy Dourvillem a jego łaknącą krwi kochanką.

Cierpienie, seks i śmierć stanowią element constans działalności bohaterów, warunkują zaspokojenie psychiczne i fizyczne. Napięcie erotyczne pomiędzy katem a Loisettą jest integralnym składnikiem wzajemnych relacji, determinując jakość porozumienia. Nadnaturalna zdolność Dourville’a do odczytywania prawdy o zbrodniach przeobraża się podczas aktu seksualnego aktu we współuczestnictwo z czynami Loisetty. „Zobaczył […] i zrozumiał. Zabijał razem z nią. Patrzył w gasnące oczy, przerażone oczy mężczyzn, kobiet i dzieci. […] Widział bryzgi krwi i ogień pożarów. […] A potem już się od niej nie uwolnił” (Grzędowicz 2003: 183).

Zaspokojenie seksualne jest w wypadku Loisetty tożsame z zaspokojeniem głodu zabijania, tym mocniej akcentowanego, że warunkującego pojawianie się demonicznej kochanki. Bohater składa daninę z ludzkiego życia, zabijając obsesyjnie myśli o tajemniczej dziewczynie, jest opętany jej seksualnością i osobowością jednocześnie. To ona jest motorem jego działań, niejako współuczestniczy czy warunkuje opętanie kata i ujawnienie jego obsesji oraz pragnienia krwi. Identyczny mechanizm ujawnia się w wypadku bohaterów opowiadania Grzędowicza, którzy odczuwają wobec siebie niezwykle silny pociąg fizyczny, a fakt, iż są katem i zbrodniarką jedynie wpływa na intensywność przeżyć fizycznych i psychicznych.

Zresztą podobny mechanizm prawdopodobnie odnosił się do relacji „Bestii z Chaverone” z Loisettą, przy czym morderca potrafił się pogodzić (a nawet inspirować) z obecnością demona47, natomiast Dourville (mimo iż odczuwa żądzę zabijania) do końca opiera się wpływowi kobiety. Egzemplifikacją tego sprzeciwu jest

47 Chaverone powiada: „jedno mamy wspólne. […] Jedną kochankę. Naszą słodką! No, to naprawdę zbliża ludzi!

Ale to ja połączę się jutro z Loisettą, nie ty, mój panie. Trudno, wybrała lepszego” (Grzędowicz 2003: 197).

w finale opowiadania samobójstwo kata, który nie potrafi pogodzić się z własnymi tęsknotami i z wiedzą o tym, co przyniesie odległa przyszłość48. Odmienność motywacji i celów dostrzega także sam Collet de Chaverone, który konstatuje, iż wprawdzie obaj mają wspólne zainteresowania, „tylko że ty zabijasz te robaki bezmyślnie, a ja robię to dla wiedzy” (Grzędowicz 2003: 197), czym jednoznacznie potwierdza własną nikczemność oraz niezłomność Dourville’a.

Owa szczególna łączność Erosa i Thanatosa (nienowa zresztą) w literaturze zostaje zaakcentowana poprzez znamienne zestawienie par kochanków (demon i zabójca, demon-morderczyni i kat), gdzie mężczyzna-wybranek godzi się ze swoją rolą wspólnika w zbrodni (Chaverone) lub ją odrzuca (Dourville). W pierwszym wypadku jest to wykroczenie czy wynaturzenie, w drugim zaś walka z własnymi popędami. „Eros i destrukcja, afirmacja życia i afirmacja śmierci to faktycznie najbardziej podstawowa sprzeczność istniejąca w człowieku. Ta dwoistość […] jest walką między pierwotną i najbardziej podstawową tendencją w życiu – aby trwać w życiu i jej przeciwieństwem, które pojawia się wtedy, gdy człowiekowi nie udaje się rozwinąć swoich instynktów życia. Instynkt śmierci jest przejawem patologii […]. Tak więc instynkt życia stanowi pierwotną możliwość człowieka, instynkt śmierci wtórną”

(Fromm 1991: 18).

Niepohamowana, nieokiełznana żądza, motywująca postępowanie demonicznej femme fatale z opowiadania Grzędowicza pozwala zakwalifikować ją do tzw. modelu drapieżnika, tak charakterystycznego dla seryjnych zabójców. Działanie tego rodzaju morderców polega na stopniowym osaczaniu ofiary aż do ostatecznego osiągnięcia dominacji (od obserwacji poprzez tortury, gwałt, wreszcie zabójstwo). „Drapieżcze zachowanie jest wyrazem «odmiennego, niż w przypadku zachowań innego typu, podłoża neurologicznego» […]. Agresja drapieżcza różni się od agresji innego rodzaju tym, że «nie wyraża ona wściekłości i nie jest zamienna z zachowaniem związanym z walką, lecz jest zorientowana na cel, precyzyjnie nakierowana, a napięcie ma swój kres wraz z osiągnięciem celu» […]. Spokojne, celowe zachowanie seryjnego mordercy wyraźnie odpowiada raczej działaniom drapieżczego agresora niż zachowania wzburzonego, pobudzonego do walki organizmu” (Giannangelo 2007:

40).

Dourville demaskuje prawdziwą naturę Loisetty, odkrywając kierującą nią motywację. „Żadnej hipokryzji czy chciwości, żadnego tchórzostwa ani kłamstwa.

Była jak wilczyca. Kierowała się samym kaprysem i instynktem. Kiedy czegoś chciała, zabierała to. […] Gdy ktoś stawał jej na drodze, […] zabijała. Szybko i brutalnie. Jak żmija” (Grzędowicz 2003: 183). Jednocześnie określenie „wilcza natura”, będąc niewątpliwym nawiązaniem do terminu „morderstwa drapieżcze”, stosowanego w odniesieniu do seryjnych zabójców, sugeruje istnienie nieuświadomionego (nieświadomego) i niewytłumaczalnego popędu do zbrodni, uzależnienie od czynników pozanaturalnych (również obecnych w opowiadaniu). Owa

„zwierzęcość” natury Loisetty wiąże się również z postrzeganiem zabójcy jako zdehumanizowanej formy istnienia.

48 Dourville widzi bowiem nie tylko zbrodnie Chaverone’a, lecz przewiduje także między innymi II wojnę światową.

Łączący kata i Loisettę akt seksualny stanowić może preludium do opętania bohatera. Przypomnieć w tym miejscu należy, że opętanie „jest szczególną sytuacją jednostkową bądź zbiorową przedstawiającą się jako zawłaszczenie ducha bądź sfery witalnej przez pewne byty obce, wyobrażane jako potęgi nieosobowe albo osobowe (bogowie, demony, duchy, sobowtóry umarłych, duchy przyrodnicze, zwierzęce, itp.)”

(di Nola 2001: 288). W utworze Grzędowicza motyw opętania pozwala postawić pytanie, gdzie kończy się sprawiedliwość (reprezentowana przez kata i system prawny), a zaczyna wynaturzenie. „Cała przemoc, w ostatecznym rachunku, bazuje na możliwości zabijania. [A] miłośnika śmierci zawsze fascynuje przemoc. […]

Stosowanie przemocy nie jest stanem przejściowym, […] jest to jego sposób życia”

(Fromm 1991: 9). Kryzys, jaki staje się udziałem bohatera nie odzwierciedla tedy wyłącznie jednostkowych dylematów związanych z wykonywanym zawodem, lecz odnosi się do obsesji śmierci, do fascynacji krwią i umieraniem, a w konsekwencji do narastania przemocy. Gilotyna Dourville’a przestaje być bowiem narzędziem sprawiedliwości, przeistaczając się w narzędzie terroru. Loisetta opętuje nie tylko kata, lecz także resztę społeczeństwa. „Rewolucja sprzątnęła Boga, moralność i wszelkie hamulce” (Grzędowicz 2003: 184), sprawiając, że „Loisetta rządziła Francją. I chciała rządzić światem” (Grzędowicz 2003: 184), a „maszyna [kata] była dla niej jak brama”

(Grzędowicz 2003: 184).

Ujawniona przez bohaterów opowiadania fascynacja morderczynią nabiera też charakteru swoistej formy „nekrofilii”, o której „wyznawcach” tak pisze Erich Fromm.

„Ich uczucia są w podstawowej mierze sentymentalne, pielęgnują oni w pamięci uczucia, które przeżywali wczoraj, lub te, co do których wierzą, że je przeżywali. Są zimni, zdyscyplinowani, oddani sprawie «Prawa i porządku»” (Fromm 1991: 9). Jest to deskrypcja zgodna z psychologicznym wizerunkiem Dourville’a, który początkowo starał się jedynie wypełniać powierzone mu obowiązki. Dopiero po zetknięciu z Loisettą zaczynał odczuwać pragnienie krwi, i wówczas „w przerwach między egzekucjami czuł się coraz gorzej. Jak chory” (Grzędowicz 2003: 185). Narastająca obsesja czy tęsknota za wiecznie spragnioną krwi Loisettą zaczyna deformować obraz oglądanego przez bohatera świata. Wynaturzony sposób zaspokajania kobiecego demona (i w konsekwencji także i siebie samego, bo „dopiero kiedy napiła się krwi, dopuszczała kata do siebie. Tylko raz” [Grzędowicz 2003: 184]) sprawia, że bohater zaczyna kwestionować sprawiedliwość nowego systemu, widząc w nim jedynie preludium do dalszej przemocy. Wart podkreślenia jest przy tym fakt, iż mężczyzna wykonuje powierzone mu zadanie niezależnie od przekonań politycznych i nie doświadczając żadnych emocji. Jest przeświadczony – i wprost wyraża owo przekonanie – że rola, jaką przyszło mu odegrać ogranicza się do posłusznego wykonywania obowiązków („taki fach” [Grzędowicz 2003: 171]) i polega jedynie na wymierzaniu sprawiedliwej kary. Portrety trojga zabójców – zarazem bliskie i dalekie od tych realnych – wzajemnie się dopełniają, tworząc wielowymiarową opowieść o ludzkich przewinach, grzechach, okrucieństwie i skłonności do destrukcji.

Wplecenie w fabułę wzmianek o Rewolucji Francuskiej, autentycznych nazwisk, wizji nadchodzących wojen (przede wszystkim II wojny światowej i obozów koncentracyjnych) pozwala pokazać człowieka uwikłanego w przemoc, bezradnego wobec własnych skłonności. Przyszłość ludzkości odczytywana przez Dourville’a jest jednoznacznie pesymistyczna, ponieważ odnosi się do najbardziej „ciemnych”

instynktów. Z punktu widzenia bohatera jest to wizja niemożliwa do zaakceptowania, a wyrazem buntu wobec – także własnych – skłonności do przelewania krwi staje się, paradoksalnie, zgładzenie żony i samobójstwo.

Obecność oraz działalność demona zaburzają tedy porządek rzeczywistości uznany za naturalny. To już nie tylko pęknięcie i transgresja, lecz przede wszystkim trauma, wynikająca z przeświadczenia, że trwałość rzeczywistości zależy od racjonalności i wytłumaczalności fenomenów w niej istniejących. Nieobecność czynnika metafizycznego we współczesnej rzeczywistości sprzyja amplifikacji atmosfery zagrożenia. „Nowoczesność usunęła problemy religijne z ludzkiego życia, każąc śmiertelnikom zajmować się wyłącznie rutynowymi, bieżącymi sprawami”

(Krzan 2008: 49) i dążność taka stwarza okazję do stworzenia nowych jakości w zakresie literatury grozy.

Demoniczność czy bestialskość są w tym rozumieniu kwantyfikatorami przestrzeni nieokreślonej, niedostępnej człowiekowi. Niewytłumaczalność zła potęguje jedynie efekt grozy, stając się sygnałem owego rozdarcia, które narusza przestrzeń bezpieczną, bo kontrolowaną przez człowieka. Obcość stworów spoza

„naturalnego” świata jest elementem, który uzasadnia zrównanie czy przynajmniej pokrewieństwo istot nadnaturalnych ze sposobem funkcjonowania seryjnych morderców. „Zabójcy seryjni są przestępcami, którzy wykraczają poza wszelkie nasze wyobrażenia dotyczące zachowań ludzi” (Castleden 2009: 10), w związku z czym symbolizować mogą obawę przed nieodgadnionym, nieznanym. Ten lęk manifestuje się przede wszystkim jako znamienny niepokój w odniesieniu do klarowności intencji albo motywacji seryjnych zabójców. Wykładnia nadnaturalna współgra z dążeniem do maksymalizacji nastroju zagrożenia, obecnego w literaturze grozy, jest pierwiastkiem umożliwiającym zbudowanie świata przedstawionego z elementów znanych i nieznanych jednocześnie.