Społecznopolityczne warunki rozwoju prawdomówności
3. Obietnica, że demokratyczny ład społeczny zapewni obywatelom niezbędną koincydencję poszczególnych składników, na
przy-kład instytucji użyteczności publicznej. Konfliktogenny charakter społeczeństwa jest rezultatem konkurencji wolnorynkowej zapew
niającej zwycięstwo silniejszym. Jeżeli słabszym nie pomoże pań
stwo w uzyskaniu przynajmniej równych szans czy zapewnieniu opieki, to poleganie na instytucjach, których jedyny cel sprowadza się do zysku ekonomicznego, staje się bardzo ryzykowne. Zatem demokratyczna umiejętność wspierania działań na rzecz pożytku publicznego jest bezsporna. Demokracja sprawdza się nie tylko w procesie przekazania władzy innym ugrupowaniom, ale przede wszystkim w sytuacji społecznego współdziałania towarzyszącego realizacji jakiegoś humanitarnego przedsięwzięcia. Najstarsze de
mokracje europejskie, które swój rozwój łączyły z faworyzowaniem badań naukowych, rozwoju technicznego oraz śmiałych przedsię
wzięć kulturowych i politycznych zmierzających do zwiększenia spoistości narodowej, imponują dziś okazałymi dziełami ludzkie
go porozumienia i współpracy. Niemal doskonałe pod względem architektonicznym i funkcjonalnym miasta, sprawny system dróg (zwłaszcza autostrad) i kolei, połączeń lotniczych, słynne opery, teatry i muzea, szkoły, uniwersytety i inne ośrodki badawcze — to widoczne efekty solidarnego działania opartego na systemie war
tości, w którym prawda zajmuje centralną lokatę. Uczciwa debata pozwala na dostrzeżenie korzyści, jakie daje społeczeństwu prawda naukowa (odkrycia i wynalazki ratujące ludzkość przed śmiercią, chorobami, kataklizmami, katastrofami itd.) i jej oddzielenie od de
magogii polityków sprawnie manipulujących prawdą. Naruszający prawdę zarówno politycy, jak i dziennikarze (przy wsparciu „pro
fesorów przybocznych”) wykazują się niezwykłą pomysłowością.
Jednym z najczęściej stosowanych kłamstw jest przemilczenie praw
dy i wyrwanie wypowiedzi z kontekstu. Polityk ogłaszający kłam
liwe informacje na temat swego politycznego rywala, opozycyjnej partii czy stowarzyszenia wie, że nazwanie przeciwnika kłamcą w niczym mu nie uchybi ani politycznie, ani intelektualnie, ani moralnie, najwyżej spotka go jakaś drobna krytyka za nietrafność interpretacyjną. Skoro przyznanie się do poszukiwania prawdy Lenin). Można wskazać także przeciwne do nich teorie, w których pojęcie prawdy zostało sprowadzone jedynie do określonych przejawów władzy (Friedrich Nietz
sche). Teorie te niestety prowadzą do nihilizmu naukowego i politycznego (np. de
cyzjonizmu III Rzeszy). Zob. M. Podniesiński: Prawda i władza. Myśl Michela Foucaulta w latach 1956—1977. Kraków, Wydawnictwo Towarzystwa Autorów i Wydawców Prac Naukowych „Universitas”, 2012, s. 23.
Przyczyny nieprawdomówności oraz powody prawdomówności 146
zaczyna w życiu publicznym ośmieszać decydentów (przypisując im naiwność, brak doświadczenia politycznego, a nawet prymi
tywizm), którzy traktują ją poważnie, zwalniając również innych obywateli z respektu dla prawdy, przekłamywanie w powiąza
niu z konfliktami, rywalizacjami, animozjami między jednostkami i grupami znacznie utrudnia rozeznanie w kwestiach społecznych, rodząc chaos i utrudniając prawość działania instytucjom państwo
wym. Nie chodzi naturalnie o dochodzenie do jednej wszechobecnej prawdy, ale o mozolne zbliżanie się do prawdy na przykład o spo
łecznym odbiorze wojny, prawdy o faszyzmie, komunizmie (filozof JeanFrançois Revel do dziś dostrzega w komunizmie główną przy
czynę moralnego skażenia kłamstwem), liberalizmie itd. Taki jest zamysł uczestników publicznych debat29. Walka z fałszem, błędem i uprzedzeniami już w starożytności uchodziła za fundamentalny cel ludzkiego ducha. Niestety, upublicznione dzięki mediom prze
różne nieprawdziwe doniesienia nie mają wiele wspólnego z roz
tropnymi refleksjami filozofów.
4. Obietnica trwałości ustroju demokratycznego dzięki sferze pu-blicznej — obszarowi zbiorowego, jawnego dyskursu. Docenienie dyskursu wynika z przekonania, że inaczej przebiega dyskusja, gdy uczestnicy szanują prawdę i pragną ustalić, „jak było naprawdę”, a inaczej — gdy dyskutujący lekceważą prawdę lub obawiają się jej, nie zamierzając ujawnić prawdy i godząc się jedynie na tym
czasowe kompromisy. Refleksję budzi pytanie: na czym ma polegać demokratyczna debata, skoro żadne wymogi związane z prawdą dziś już nie są obowiązujące?. Zamiast teorii prawdy polegającej na konfrontowaniu myśli z rzeczywistością jest do wyboru szero
ka paleta nieklasycznych teorii: pragmatyzm, ewidentyzm, teoria koherencyjna, teoria zgody powszechnej, konwencjonalizm, herme
neutyczne odniesienie do kontekstu, narracja postmodernistyczna itd. W praktyce zaś nieklasyczne teorie prawdy przekładają się na tezy: prawdziwość zależy od tego, kto wygłasza dane twierdzenie;
prawdziwość zależy od tego, jakiej instytucji przedstawicielem jest wygłaszający dane stwierdzenie; prawdziwość wypowiedzi zale
ży od tego, w jakiej gazecie, w jakim czasopiśmie, w jakiej stacji telewizyjnej bądź radiowej została wypowiedziana; prawdziwe jest tylko to, co przyjmuje za takie dane środowisko, na przykład polityków, naukowców. Warto jednak przypomnieć, że naukowcom
29 Zob. S. Dietzsch: Krótka historia kłamstwa. Przekorne eseje filozoficzne. Przeł.
K. Krzemieniowa. Warszawa, Warszawskie Wydawnictwo Literackie „Muza” SA, 2000, s. 105—106.
147 Wyznaczniki prawdomówności
przyświecało zawsze silne pragnienie wiedzy, rzadziej kryterium użyteczności. Z historii nauki wynika, że najbardziej użytecznych odkryć dokonywali ludzie, którzy chcieli zaspokoić swą intelektual
ną ciekawość za pośrednictwem poszukiwania prawdy w różnych obszarach poznania30. W ustroju demokratycznym społeczeństwo przedstawia się jako miejsce permanentnej debaty, której uczestni
cy dostrzegają w sobie poszukiwaczy alternatywnych dróg do tej samej prawdy. Choć istnieje jedna prawda, każdy ma do niej inny dostęp. Takie nastawienie tworzy przesłankę uznania państwa za dobro wspólne obywateli31.
Podczas gdy konsument traktuje społeczeństwo jak zbiór przed
miotów konsumpcji czy plac zabaw, dojrzały obywatel winien trak
tować je jak obszar współodpowiedzialności i twórczego wysiłku.
Społeczeństwo konsumentów nie rokuje dobrze, zdaniem Zygmunta Baumana, zbiorowemu samostanowieniu. Konsumpcja jest wszak najbardziej prywatnym z ludzkich zajęć. Trudno wzbudzić zaintere
sowanie konsumentów rozważaniami o dobru czy sprawiedliwości, a jeszcze trudniej skłonić ich, by do naprawy społeczeństwa porząd
nie się przyłożyli i trwali w swym postanowieniu tak długo, jak tego zadanie wymaga32.
W krajach demokratycznych kłamstwo polityczne, mające źródło w ograniczaniu wolności słowa i krytyki, nie narusza znacząco zdol
ności obywateli do rozróżniania prawdy i nieprawdy. Inaczej kształtuje się sy tuacja w krajach totalitarnych33, zwłaszcza komunistycznych,
30 Zob. T. Mendelski: Prawda i kłamstwo w filozofii i polityce. W kręgu myśli Jeana
François Revela. Toruń, Wydawnictwo Naukowe „Grado”, 2007, s. 137—147. Por.
P. Śpiewak: Obietnice demokracji. Warszawa, Prószyński i Ska, 2004, s. 44. Por. Z. Kwie
ciński: Rynek edukacyjny a demokracja — sprzeczne wyzwania. W: Idem: Pedagogie postu.
Preteksty — konteksty — podteksty. Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, 2012, s. 91;
Edukacja wobec wyzwań demokracji. Red. Z. Kwieciński. Toruń, Wydawnictwo Uniwer
sytetu Mikołaja Kopernika, 1995; Demokracja a oświata, kształcenie i wychowanie. Red.
H. Kwiatkowska, Z. Kwieciński. Toruń, Wydawnictwo „Edytor”, 1996; B. Śliwerski:
Klinika szkolnej demokracji. Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, 1996; R.A. Dahl:
Demokracja i jej krytycy. Przeł. S. Amsterdamski. Warszawa, Wydawnictwo „Aletheia”, 2012.
31 Zob. P. Woroniecki: Demokracja jako zasada życia politycznego w katolickiej myśli społecznej w Polsce. W: Idea demokracji w polskiej tradycji intelektualnej. Red. B. Fijał
kowska, P. Woroniecki. Olsztyn, Wydawnictwo Wyższej Szkoły Pedagogicznej, 1995, s. 42.
32 Zob. Z. Bauman: Moralność w niestabilnym świecie. Poznań, Księgarnia św. Woj
ciecha, 2006, s. 26—27.
33 W społeczeństwach totalitarnych arcanum, czyli tajemnica, staje się struktu
ralnym prawem polityki; w społeczeństwie „tajemnic i sekretów” pozwala się na
„konspirację w biały dzień”. W skrajnych przypadkach zanika różnica między „chro
Przyczyny nieprawdomówności oraz powody prawdomówności 148
w których zacierała się różnica między tym, co prawdziwe, a tym, co politycznie słuszne, tak iż ludzie (także sami politycy — sprawcy) padali ofiarami własnych kłamstw. Fałszowanie prawdy historycznej służyło zaatakowaniu również samej idei prawdy. Wolność słowa i krytyki nie jest wprawdzie wystarczająca, by wyrugować kłamstwa dyplomatyczne, ale może przywrócić sens słowom takim, jak prawda i prawdomówność34. Przezwyciężenie utrwalonego w systemie totali
tarnym „pierwszeństwa kłamstwa” wymaga dziś — dla przeciwwagi
— powszechnej silnej wiary w trwałą mentalnie i metafizycznie war
tość prawdy i prawdomówności.
Krytycyzm to dyspozycja psychiczna człowieka niepożądana w ustrojach totalnych, natomiast konieczna w ustroju demokratycz nym, w którym obywatel powinien swobodnie orientować się w różnych stanowiskach intelektualnych. Polacy — świadkowie przeprowadzo
nego przez propagandę socjalistyczną masowego odurzenia — mogą uważać przemawianie na rzecz tej dyspozycji za zbyteczne35. Sądzą bowiem, że krytycyzm i autokrytycyzm służą głoszeniu prawdy oraz doskonaleniu demokratycznych relacji społecznych. Człowiek krytycz
ny jest odporny na odurzanie, żąda w kontaktach międzyludzkich nie tyle żarliwości, ile uzasadnień. Nieprędko też ulega aurze emocjonal
nej, podejmując ważne decyzje nieosobiste.
Słabnąca reaktywność na kłamstwo w życiu publicznym oznacza, że słabnie także demokratyczna wrażliwość społeczności, która nie nionymi” a „otwartymi” dziedzinami życia. Cokolwiek powiedziałoby się komuś, może być potraktowane jako zdrada. Fakty nie mają już żadnej ważności, nadaje się ją im bądź odbiera w zależności od sytuacji politycznej. A przy tym przekłamuje się przeszłość, tj. niszczy odpowiednio do aktualnego układu władzy. W takim społe
czeństwie obowiązuje prymat zwodzenia, nie tylko w odniesieniu do przeszłości, ale również współczesności (np. reprezentanci społeczeństwa zwodzą siebie ustawiczną młodością panującego systemu politycznego). Politycy w państwie totalitarnym nie potrafią intelektualnie panować nad stosunkiem faktów do zmyśleń; najpierw oszu
kują swój elektorat, a potem, kiedy tracą władzę, zaczyna się proces autoindukcji kłamstwa. Im słabiej kontrolowane były polityczne działania osób odpowiedzialnych, tym silniejsza stawała się pokusa rozluźniania bądź omijania prawa i tym większa obsesja manipulowania, nazywana potocznie ustawianiem sobie rzeczywistości. Ten rodzaj zrośnięcia życia zbiorowego z iluzją i kłamstwem był widoczny w dyktaturach komunistycznych oraz socjalistycznych, w których obserwowało się wśród obywateli niezadowalający bilans mentalny w postaci cynizmu, oportunizmu, przebiegłości, braku odpowiedzialności, lenistwa i przyzwyczajenia do zacierania prawdy. Zob.
S. Dietzsch: Krótka historia kłamstwa. Przekorne eseje filozoficzne…, s. 112.
34 Zob. L. Kołakowski: O kłamstwie. W: Idem: Miniwykłady o maxisprawach. Kra
ków, Wydawnictwo „Znak”, 2004, s. 33—34.
35 Zob. M. Ossowska: Wzór demokraty. Lublin, Instytut Wydawniczy „Daimo
nion”, 1992, s. 23.
149 Wyznaczniki prawdomówności
tworzy już wspólnoty, lecz zbiorowość zdezorganizowaną. Eskalację kłamstwa można zatem uznać za objaw niepokojący w rozwoju de
mokratycznego ładu społecznego, a ekspansję prawdy — za wskaźnik demokracji. Warto jednak pamiętać, że regulacje prawne i polityczne nie zbudują demokracji, jeśli nie będzie im towarzyszyć pozytywna przemiana etyczna i moralna jednostek oraz grup społecznych.