• Nie Znaleziono Wyników

Piłsudski rzuca miecz polski na szalę wypadków wojennych

Wybuch wojny światowej zastał społeczeń- f . W° P is k ie zupełnie nieprzygotowanem i nie- s ° nem śmiałego czynu. Nie zdawano sobie

^Prawy z tego, że zaczyna się wielka burza zleJowa, która wstrząśnie całym światem; nie

przeczuwano tego, że zaczyna się owa wojna, o której marzył genjusz Narodu i wieszcz, Adam Mickiewicz, gdy modlił się: „O wojnę powszechną za wolność ludów — błagamy cię, Panie!“

Zrozumiał sytuację i przejrzał ją Józef

Pił-Sudski, serćertl wyczuł to, że pierwsze strzały,

Komendant Piłsudski z wielce zasłużonym bojownikiem 0 niepodległość, Wacławem Sieroszewskim, w czasie po­

bytu w Zakopanem (w intendanturze Leg.), zimą 1915/16

„Nie chciałem pozwolić“ , — głosił Komen­

dant,— „ażeby zabrakło szabli polskiej“ . I rzucił tę małą szablę polską na szalę olbrzymich wy­

padków. A wypadki te szły jak lawina niczem niepowstrzymana. Na wieść o zamordowaniu austrjackiego następcy tronu, arcyksięcia Ferdy­

nanda i jego małżonki w Sarajewie, Józef Piłsudski, jako Komendant Główny Związku Strzeleckiego, przewidując ważne następstwa polityczne tego wypadku, zarządził powołanie licznych zastępów młodzieży na kurs oficerski 1 podoficerski i większe manewry w krakowskiem.

To samo zarządziły Drużyny Strzeleckie.

Wobec grozy zbliżającej się szybkim krokiem wojny doszło do ścisłego porozumienia między Związkiem Strzeleckim a Drużynami Strzeleckiemi, a dnia 29 lipca 1914 roku objął Józef Piłsudski główną Komendę nad zjedno- czonemi już organizacjami, następnego zaś dnia wydał rozkaz mobilizacyjny Związku Strzeleckiego na zasadzie istniejącej instrukcji mobilizacyjnej z roku 1913.

Również Drużyny Strzeleckie rozpoczęły mobilizację.

Dnia 28 lipca 1914 r. nastąpił wybuch wojny austrjacko-serbskiej, co było bezwzględną zapo­

wiedzią wojny Austrji z Rosją, która popierała Serbję i musiała stanąć w jej obronie. Częściowa mobilizacja Związku Strzeleckiego nastąpiła dnia 6 sierpnia 1914 roku, a w rozkazie mobiliza­

cyjnym oznaczono miejsca zborne, czas stawienia się, a także polecono zabrać ze sobą żywność na trzy dni.

Równocześnie przeprowadzał Piłsudski ro­

kowania z austrjackiemi władzami wojskowemi w sprawie akcji Strzelców, uzbrojenia ich i za­

opatrzenia. Dnia 3 sierpnia ruszył pierwszy patrol konny Beliny-Prażmowskiego, dotarł do Słomnik i wrócił do Krakowa z pierwszym mel­

dunkiem, stwierdzającym, że wśród pogranicz­

nych oddziałów rosyjskich szerzy się popłoch.

Nadszedł wreszcie dzień pamiętny w dziejach- odrodzonego wojska polskiego: na pole walki wyruszyć miała pierwsza kompanja strzelców.

W nocy z 5 na 6 sierpnia nastąpiła w Krakowie uroczysta wymiana odznak Związków Strzeleckich i Drużyn Strzeleckich i w ten sposób zostały zatarte różnice zewnętrzne organizacyj. 1 słuszne były słowa Komendanta:

„Wszyscy, co tu jesteście zebrani, jesteście żołnierzami polskimi! Jedynym waszym znakiem jest odtąd Orzeł Biały“ . I pojawił się wówczas ów cudowny rozkaz Komendanta Piłsudskiego:

„Żołnierze! Spotkał was ten zaszczyt nie­

zmierny, że pierwsi pójdziecie do Królestwa i przestąpicie granicę rosyjskiego zaboru, jako czołowa kolumna wojska polskiego, idącego walczyć za oswobodzenie Ojczyzny“ .

Dnia 6 sierpnia 1914 roku o godzinie 3'30 rano, — na kilka godzin przed wypowiedzeniem wojny przez Austrję Rosji — wyruszyła pierwsza kadrowa kompanja Strzelców polskich. Szła,

ażeby czynem orężnym budzić Polskę do Zmar­

twychwstania“ .

Kompanja liczyła 160 ludzi, a dowodzili n'T Tadeusz Kasprzycki, „Zbigniew “ jako kompa- niiny, Kazimierz Herwin - Piątek, jako pierwszy Plutonowy, Henryk Paszkowski-Krok, jako drugi Plutonowy, Stanisław Burkhardt-Bukacki, jako trzeci i Jan Kruszewski-Kruk, jako czwarty Plutonowy.

Konną szpicę dla wkraczajączej w granice Królestwa piechoty tworzył mały oddział Beliny, w skład którego wchodzili: Władysław Belina- Prażmowski,Janusz Głuchowski,StanisławGrzmot- Skotnicki, Antoni Zdzisław - Jabłoński, Stefan Rudziniec - Krak. Przechodząc kordon w Micha­

łowicach, zwalono słup graniczny na znak, że Padły już kordony graniczne, dzielące polską ziemię.

Za pierwszą kompanją kadrową, która maszerowała w kierunku Miechowa, rozpoczął Slę wymarsz następnych, gorączkowo formowa- nYch oddziałów, które w sile jednego bataljonu

^ dniu 12 sierpnia wkroczyły do Kielc, na Przeciąg kilku dni, aby po stoczeniu pierwszej Potyczki z nacierającą kawalerją rosyjską —•

wkroczyć do Kielc po raz drugi, już w sile Pięciu bataljonów. Trzy tygodnie przebywali trzelcy w Kielcach, wykorzystując ten czas jak naJWszechstronniej do dalszej organizacji od­

działów, które tworzyć miały 1 pułk Józefa

■łsudskiego.

A tymczasem w Krakowie zaszły wypadki 0 wielkiem znaczeniu politycznem. Z inicjatywy Prezesa Koła Polskiego w parlamencie austriackim, Juliusza Lea, oraz Leona Bilińskiego, piastującego łekę ministra wspólnego skarbu, zawiązany został duia 16 sierpnia 1914 r. Naczelny Komitet Na­

rodowy, w skład którego weszły wszystkie Polskie stronnictwa Galicji (posłowie i członkowie

•zby panów), oraz przedstawiciele stronnictwa ulepodległościowego z Królestwa. Naczelny Ko­

mitet Narodowy, uzyskawszy zgodę rządu austriac­

kiego, zajął się tworzeniem Legjonów, które Podlegając naczelnemu dowództwu austriackiemu, miały posiadać własną organizację i komendę

N- -K. N dzielił się na dwie sekcje, t. j.

Schodnią i wschodnią, każda z tych sekcyj miała sformować jeden Legjon po 8 bataljonów

piechoty, kilka szwadronów konnicy, baterji arty- lerji i wojsk pomocniczych. Formowanie Legjonów postępowało szybko, gdyż społeczeństwo nie szczędziło ofar pieniężnych, a młodzież garnęła się z zapałem do szeregów, widząc w nich za­

wiązek narodowego wojska. Do tych organizacyj przystąpił również Piłsudski wraz ze Strzelcami (3 września). W ten sposób Komendant Piłsudski, nie znalazłszy spodziewanego oparcia w Kró­

lestwie, oparł się o dzielnicę galicyjską, za­

pewniając sobie tą drogą poparcie swojej akcji wojskowej ze strony czynników austrjackich.

W danym momencie było to jedyne wyjście z sytuacji; należało oprzeć się na Austrji.

Tymczasem organizacja Legjonów

postępo-Oficerowie Z. S. w Krakowie (1913 r.) Ołdakowski, J. Stachiewicz, R. Trojanowski, E. Rydz,

W. Prażmowski.

wała szybko naprzód; w Krakowie tworzył się Legjon Zachodni, a we Lwowie Legjon Wschodni.

Losy Legjonu Wschodniego znalazły się w rękach Sekcji Wschodniej N. K.N., a w tej głos decy­

dujący mieli politycy o orjentacji narodowo- demokratycznej i część konserwatystów, t. zw.

Podolacy, którzy przeciwni byli myśli współdzia­

łania z państwami centralnemu, uważając, że prowadzi to tylko do nowego rozbioru Polski, a natomiast zwycięstwo koalicji przyniesie Polsce zjednoczenie z dostępem do morza. Nie rozumieli tego, że wolność zdobyć można tylko krwią, że tylko czyn orężny może zbudzić Polskę do

zmartwychwstania.

Przyszłość Legjonu Wschodniego rysowała się w ciemnych barwach.

iHEHBaESBasiaEiEisaaisaBHagJsaaiaEsiaEiSifiiEHiiHBHaKaiaaiaEsiaBafiisiiaiajaiaHHEiHsngEijaB 3 \