• Nie Znaleziono Wyników

Polityczne uwarunkowania, mechanizmy i konsekwencje konwergencji mediów

A POLITYCZNA SFERA ŻYCIA SPOŁECZNEGO

III. Polityczne uwarunkowania, mechanizmy i konsekwencje konwergencji mediów

Zrozumienie wpływu konwergencji mediów na mechanizmy i strukturę poli­

tyki oraz wzajemnych zależności nie jest możliwe bez uwzględnienia wszystkich wskazanych wcześniej płaszczyzn życia społecznego i refleksji nad nimi. Stąd, wyodrębniając w tej części rozważań kwestie problemowe, nie da się ich odse­

parować od pełnej panoramy problemu. Każdy z wymienionych kontekstów od­

działuje i jest przedmiotem oddziaływania, w mniejszym lub większym stopniu, zatem sprzężony jest również ze sferą polityki, tzn. ulega jej lub wywiera na nią wpływ. Ważna jednak jest perspektywa, z jakiej spoglądamy na nieuchronne wza­

jemne zależności. Niezbyt często refleksja na temat gwałtownych i głębokich zmian w mediach współczesnych uwzględnia ich polityczne i ideologiczne konse­

kwencje. Dominują z reguły kwestie techniczne lub ekonomiczno-organizacyjne, odrywane na ogół od szerokiego kontekstu społecznego, w tym od zagadnienia wpływu tych zmian na funkcjonowanie sfery politycznej. Tymczasem polityczny wymiar konwergencji mediów to kwestia szczególnie istotna, jak pokazują pozy­

tywne i negatywne z punktu widzenia rozstrzygnięć w relacji autorytaryzm - de­

mokracja, doświadczenia społeczeństw i państw całego globu.

1. de Sola Pool, podkreślając w pracy Technologies of Freedom, że konwer­

gencja będzie głównym kierunkiem zmian wewnątrz przemysłu medialnego, jako jeden z pierwszych zasygnalizował, że przełamanie odrębności poszczególnych mediów i wieloplatformowy przekaz treści może umożliwić realne włączenie się obywateli w proces podejmowania decyzji politycznych 32. Czy rzeczywiście mamy do czynienia z takim procesem? W kontekście demokracji, jako współ­

czesnego społecznego paradygmatu wyznaczającego ramy i standardy organizacji systemu politycznego (niezależnie od komplikacji związanych z różnymi interpre­

tacjami tego pojęcia), jest to pytanie kluczowe.

Centralizacja czy uspołecznienie?

Każdy jest dziennikarzem w epoce cyfrowej! - entuzjastycznie stwierdził John Herbert w swojej książce Joumalism in the Digital Age.33 34 35 Łatwość dostępu i publi­

kowania jest faktem. Uspołecznienie komunikowania wynika nie tylko z otwartości sieci globalnej. Tendencją współczesną jest również zdecydowanie łatwiejsze korzy­

stanie z technik tradycyjnych (gazetki, książki, itp.) - dzięki postępowi techniczne­

mu wydawanie i upowszechnianie treści staje się coraz prostsze, szybsze, tańsze...

33 J. Herbert: Journalism in the Digital Age..., s. 3.

34 M. Chyliński, S. Russ-Mohl: Dziennikarstwo. Grupa Wydawnicza Polskapresse, Warszawa 2007, s. 374.

35 J. Kolodzy: Convergence Journalism..., s. 11.

Z powodu bezpośredniego dostępu nieprofesjonalistów do mediów, zwłasz­

cza Internetu, powstała sytuacja, w ramach której zawodowi dziennikarze utracili dawną pozycję, bowiem komentowaniem zajmują się sami internauci, a po wyja­

śnienia odsyłają do innych źródeł*. Powstała sytuacja to jednak jedynie pozorna równość. Chaos sprzyja silniejszym - realne przebicie się w tym gąszczu zapew­

niają, odgrywając większą (nie mniejszą) niż niegdyś rolę - pieniądze. Decen­

tralizacja nie oznacza dekoncentracji. Zdaniem J. Kolodzy - konwergencja jest reakcją na dwie pozornie dychotomiczne tendencje - fragmentaryzację odbiorców informacji i konsolidację tych, którzy nimi władają33.

Różne są mechanizmy tego procesu. W liberalnym kapitalizmie ma on w du­

żej mierze charakter obiektywny. Podstawowym motorem jest dążenie do zysku wymuszające postęp technologiczny i chęć zdyskontowania jego efektów. Ubocz­

nym skutkiem staje się zanik konkurencji i monopolizacja głównych kanałów prze­

kazu. W systemach niedemokratycznych przyzwolenie dla wprowadzania nowych technologii motywowane jest chęcią ich odgórnego wykorzystania do zwiększe­

nia skuteczności kontroli ideologicznej. To unowocześniony wariant wyrastający z koncepcji propagandy pierwszej połowy minionego wieku.

Konwergencja mediów wymusza nowe formy rządzenia i zarządzania. Stop­

niowo powstaje transmedialne państwo elektroniczne, którego podstawą stają się serwisy struktur administracyjnych i politycznych oparte na wykorzystaniu nowych technologii komunikowania. Rezultatem jest, z jednej strony, zmniejszenie dystansu między rządzącymi i rządzonymi dzięki ułatwieniom dostępu, z drugiej, coś wręcz przeciwnego, ograniczenie kontaktu fizycznego, depersonalizacja, sprowadzenie jed­

nostki do numeru PESEL (np. w funkcjonowaniu zaocznych sądów elektronicznych).

Szybkość przekazu informacji za pośrednictwem globalnej sieci internetowej i te­

lefonii komórkowej wpływa na błyskawiczne upowszechnianie treści i zwrotnej reakcji.

Nagrany w domu apel, wypowiedź, komentarz można opublikować łatwo i wszędzie niemal natychmiast. Tradycyjne technologie, prasa drukowana, tradycyjny przekaz ra­

diowy i telewizyjny, nieuchronnie sprowadzały czytelników i słuchaczy do roli cał­

kowicie biernych odbiorców. Brak było mechanizmów i możliwości zwrotnej reakcji na treść przekazu, jedyną jej formą pozostawał telefon lub zwykły list. Oczywistą i ko­

nieczną cechą dzisiejszych zunifikowanych mediów jest ich interaktywność.

Pozytywnym zjawiskom towarzyszą dwie tendencje negatywne - skrajna komercjalizacja oraz spadek znaczenia sektora publicznego. Są one sprzężone ze sobą. Korporacje medialne potrafią doskonale komercjalizować społeczeństwo, nie wywiązują się natomiast z zadań związanych z umacnianiem społecznej inte­

gracji. Przyczyną nie jest zła wola tych, którzy nimi zarządzają, lecz zorientowa­

nie całego systemu na zysk. Celem nie jest interes publiczny - system medialny jest nastawiony na wzbogacenie inwestorów, a nie na służbę demokracji”36 37.

36 R. W. McChesney, J. Nichols: Our Media, Not Theirs. The Democratic Struggle Against Corporate Media. Seven Stories Press, New York 2002, s. 52. Zob. także: E. S. Herman, N. Chomsky: Manu­

facturing Consent: The Political Economy of the Mass Media. Pantheon Books, New York, 1988.

37 P. N. Howard: New Media Campaigns and the Managed Citizen. Cambridge University Press, Cambridge 2006, s. 64.

Informowanie czy indoktrynacja?

Charakterystyczną dla pierwszego etapu ponowoczesnej rewolucji medialnej optymistyczną refleksję zastępuje współcześnie coraz częściej realizm lub nawet pesymizm w zakresie oceny jej społecznych i politycznych skutków. Niepokój krytyków budzi świadomość przewagi formy nad treścią: w Internecie, w telewi­

zji, a nawet w prasie zwykle zwycięża to, co się rusza i błyszczy, a nie to, co głę­

bokie i istotne. Wykorzystując nowe środki techniczne współczesne media odpo­

wiadają na potrzeby nowego odbiorcy. Oczywistą tendencją jest triumf oglądania nad czytaniem. Proces ten, zapoczątkowany w epoce industrialnej przez sukces przekazu telewizyjnego, w warunkach konwergencji mediów i ich multimediali- zacji, zdecydowanie się nasilił.

Swoistą właściwością nowej sytuacji jest chaos informacyjny, którego fun­

dament stanowi marginalizacja treści mądrych i ważnych, które toną w oceanie medialnego bełkotu. Internet jest w najlepszym wypadku globalnym centrum han­

dlowym, a w najgorszym gniazdem rozpusty. Polityczna zawartość on-line jest ro­

dzajem politycznej pornografii, w której kluczowe informacje sq skrajnie uprasz­

czane, przedstawiane w fałszywym świetle, często przerabiane i coraz wyraźniej dostosowywane do oczekiwań jednostek31.

Realne zainteresowanie rzeczywistością i dążenie do prawdy, dwie podsta­

wowe klasyczne cechy dobrego dziennikarstwa, w nowej sytuacji są poważnie zagrożone. Zamiast pogłębiania kompetencji mas, nowe media bardzo często lan­

sują bezrefleksyjny, powierzchowny stosunek do rzeczywistości. Jest to zarówno

skutek uboczny komercjalizacji przekazu, jak i działanie świadome, szczególnie wówczas, gdy panująca ideologia uruchamia mechanizmy w postaci obłudy i sa- mooszukiwania, które zawierają w sobie wolę niewiedzy36. Równolegle powstaje realne niebezpieczeństwo zawężenia perspektywy poznawczej dzięki możliwości łatwego filtrowania informacji przez użytkowników, polegającej na wybieraniu tylko tych, które są zgodne z ich oczekiwaniami i przekonaniami38 39.

38 S. Żiźek: Od tragedii do farsy, czyli jak historia się powtarza. Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2011, s. 158.

39 C. R. Sunstein: Democracy and the Internet. Princeton University Press, Princeton 2001.

40 M. Chyliński, S. Russ-Mohl: Dziennikarstwo..., s. 374.

41 G. Sartori: Homo videns. Telewizja ipostmyślenie. Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2007, s. 57-59.

42 Por. D. Dayan, E. Katz: Wydarzenia medialne. Historia transmitowana na żywo. Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA, Warszawa 2008, s. 326-330.

Dzięki otwartości Internetu, która od początku powstania pozostaje jego trwałą cechą i zaletą, w informacjach dostępnych w sieci znaleźć można niemal wszystko.

Trzeba jednak chcieć szukać i wiedzieć, czego się szuka. Te cechy są właściwe tyl­

ko nielicznym odbiorcom, a potencjał nowych mediów nie poprawi sytuacji w tym zakresie. Pesymiści twierdzą, że kompetencje odbiorców nawet się pogorszyły. Tak jak nakład tabloidów w przestrzeni tradycyjnej jest nieosiągalny dla poważnych dzienników informacyjnych, tak i w sieci górują portale rozrywkowe, których są tysiące, a zawierają często treść i formę, jakiej nie wytrzymałby papier.

Rezultatem zmian strukturalnych w dziennikarstwie jest m.in. przyspiesze­

nie obiegu informacji, co nieuchronnie powoduje jej spłycenie. Wiadomości jest coraz więcej, pojawiają się w obiegu coraz szybciej, lecz większość z nich istnieje wyłącznie jako tzw. flash ’e, zajawki i nagłówki, z których większość nigdy nie zo- staje pogłębiona. Efekt pogłębiania się powierzchowności treści przekazu wzmac­

nia postępująca wizualizacja informacji40 41. News bez obrazu, nawet bardzo waż­

ny, ma zdecydowanie mniejsze szanse przebicia się niż marginalna wiadomość zilustrowana atrakcyjnym zdjęciem lub filmem'11.

W świetle tych negatywnych tendencji, za uzasadnione w dużej mierze na­

leży uznać zastrzeżenia formułowane z perspektywy teorii krytycznej. Pozytyw­

ne efekty konwergencji, takie jak ułatwienie dostępu do informacji, poszerzenie możliwości oddolnej aktywności w sferze komunikowania, skutecznie neutrali­

zuje fakt, że nowe media nadal pełnia rolę instrumentu konserwującego strukturę władzy w systemie kapitalistycznym, wykorzystując do tego celu, zintensyfiko­

wane poprzez postęp technologiczny, możliwości oddziaływania42.

Ideologizacja czy odpolitycznienie?

Konwergencji mediów towarzyszy systematyczne i intensywne wprzęganie wszystkich nowości do świata polityki, czego najważniejszym przejawem jest me-

dializacja kampanii wyborczych. Na przełomie XX i XXI w. przeniosły się one do sieci, opierając się na strategiach multimedialnych i skomplikowanych relacyj­

nych bazach danych. Nowoczesne polityczne działanie wykorzystuje technolo­

gie cyfrowe, które poprawiają zasięg i skuteczność oddziaływania. Nowy sposób tworzenia kultury politycznej ma ogromny wpływ, niestety, nie zawsze korzystny, na stopniową ewolucję znaczenia kategorii obywatelstwo i reprezentacja43.

43 Zob. P. N. Howard: New Media Campaigns and the Managed Citizen. Cambridge University Press, Cambridge 2006; M. Prior: Post-Broadcast Democracy: How Media Choice Increases Inequality in Political Involvement and Polarizes Elections. Cambridge University Press, Cambridge 2007.

44 J. Street: Mass media polityka i demokracja. Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2006, s. 189. Podobne obawy wyraża H. Jenkins, stawiając retoryczne pytanie: Jaki model demokracji wyrośnie z kultury, w której rozmywa się granica między konsumentem a obywatelem?.

H. Jenkins: The Cultural Logic of Media Convergence..., s. 41.

W opartej na tych regułach rywalizacji wewnątrz społeczeństw demokra­

tycznych biorą udział przede wszystkim: (1) zwolennicy demokracji w jej aktual­

nym empirycznym kształcie, zmierzający do wykorzystania nowych możliwości mediów do umacniania liberalno-demokratycznego konsensu; (2) ruchy równo­

ściowe, nastawione na wykorzystanie dostępu do nowych mediów, jako narzędzia walki z modelem elitarystycznym demokracji. Na ogół z boku pozostają repre­

zentanci nurtów tradycyjno-konserwatywnych, zwykle negatywnie nastawieni do procesu mediatyzacji polityki, a zwłaszcza zmierzającego do wykorzystaniu nowych technologii systemu demokracji elektronicznej.

Bezpośrednią konsekwencją nowej roli mediów i odmiennych form przeka­

zu jest wzrost pozycji celebrytów, jako potencjalnych i realnych aktorów i auto­

rytetów politycznych. Wielopłaszczyznowość przekazu wzmocniła efekt, znany wcześniej w związku z rosnącą rolą przekazu telewizyjnego, w życiu społeczno- -politycznym - dawnych liderów opinii zastępują sławy medialne.

Sceptycy podkreślają, że wyraźnym świadectwem ideologizacji mediów jest, skuteczne na ogół, ich wykorzystywanie do maskowania i łagodzenia rzeczywi­

stych konfliktów społecznych. Zdaniem Johna Streeta, idee uczestnictwa i rów­

ności w nowej elektronicznej demokracji mają w dużej mierze wymiar pozorny - przemysł medialny realizuje bowiem skutecznie koncepcję odpolitycznienia polityki i przekształcenia obywateli w konsumentów. W efekcie elity są w stanie kontrolować wyniki wyborów, ponieważ posiadają pełną informację o wszystkich i wszystkim: Głosowanie staje się zupełnie zbędne, ponieważ jest całkowicie prze­

widywalne. System elektronicznego uczestnictwa zaczyna być w rzeczywistości systemem inwigilacji obywateli44.

Integracja czy wyobcowanie?

Nowe media bezsprzecznie zagęściły sieć relacji między ludźmi, zarówno w wymiarze jednostkowym jak i grupowym, pozwalając na swobodne komuni­

kowanie się w czasie rzeczywistym w oderwaniu od barier przestrzennych. Jed­

nocześnie, zdaniem krytyków, powstałe możliwości zatomizowały tradycyjne wspólnoty, osłabiając dotychczasowe więzi. Konwergencji mediów towarzyszą równolegle zarówno procesy włączania, jak i wykluczanie45.

45 K. Brants, V. Frissen: Inclusion and Exclusion in the Information Society. W: Media, Technology and Everyday Life in Europe: Erom Information to Communication. Red. R. Silverstone. Ashgate, Aldershot-Burlington 2005, s. 21-32.

46 D. Riesman: Samotny tłum. Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1971; C.W. Mills:

O polityce. W: Idem: Wyobraźnia socjologiczna. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2007, s. 277-300; H. Marcuse: Człowiek jednowymiarowy. Badania nad ideologiq rozwiniętego społeczeństwa przemysłowego. Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1991.

47 L. Porębski: Rewolucja informacyjna jako źródło nowych podziałów społecznych.

W: Globalopolis. Kosmiczna wioska. Szanse i zagrożenia. Red. R. Borkowski. Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 2003, s. 116-145.

Już u progu nowej ery, gdy pierwsze efekty rosnącej roli telewizji w pro­

cesie komunikowania (względem prasy i radia) były wyraźnie widoczne, David Riesmann posłużył się w swej analizie społeczeństwa industrialnego kategorią

„samotny tłum”, Charles Wright Mills nazwał ten stan „społeczeństwem mas”, a Herbert Marcuse zauważył, że nowy świat sprowadza jednostkę do kondycji

„człowieka jednowymiarowego”46. Ich koncepcje sygnalizowały oczywisty już wówczas (nie tylko dla konserwatystów) fakt, że optymistyczna kategoria „po­

stęp”, kojarzona na ogół bezpośrednio ze wzrostem znaczenia i rozwojem no­

wych technologii, nie musi oznaczać realnego upodmiotowienia jednostek i spo­

łeczeństw. Trudno kwestionować, że te socjologiczne i filozoficzne przeczucia i intuicje na przełomie XX i XXI wieku znalazły swoje potwierdzenie47.

Ubocznym skutkiem konwergencji jest zjawisko zastępowania życia realne­

go wirtualnym - zarówno w wymiarze jednostkowym, jak i grupowym. Zjawisko to ma swoje polityczne konsekwencje. Izolacja od rzeczywistości sprzyja przeja­

skrawieniu różnic, budowaniu wizerunku wroga poprzez analogie do konfliktów ze świata fikcji (np. gier RPG). Skrajną konsekwencją tego typu postaw może być to, co stało się w 2011 r. w Norwegii, gdy zakotwiczona w świecie własnych ekstremalnych poglądów, izolowana od realnego świata społecznego jednostka, wyraża swój bunt za pośrednictwem aktu terroru.

Nowe media ułatwiają eksponowania różnorodności. Jednocześnie jednak implikują możliwość i pokusę wykorzystania nowych technologii w zdecydowa­

nie bardziej skuteczny niż dotąd sposób do eksportowania i narzucania zunifor- mizowanych wzorów kulturowych przez systemy dominujące politycznie i eko­

nomicznie. Możliwości są nieporównanie większe niż w wieku XX - łatwość i szybkość dostępu do mas odbiorców, niskie koszty przekazu, prosta multiplika- cja treści dzięki transmedialności przekazu.

Zdaniem Cassa Sunsteina, mimo wielu zalet Internet może mieć szkodliwe konsekwencje dla demokracji deliberatywnej. Istnieje m.in. duże prawdopodo­

bieństwo, że jego użytkownicy zaczną zakładać grupy społecznościowe złożone

wyłącznie z tych, którzy podzielają ich opinie, co doprowadzi do efektu polaryza­

cji grupowej48.

48 Por. C. R. Sunstein: Democracy and the Internet. Princeton University Press, Princeton 2001.; Zob. także: P. Maj: Internet i demokracja. Ewolucja system politycznego. Wydawnictwo Uniwersytetu Rzeszowskiego, Rzeszów 2009; D. Mider: Partycypacja polityczna w Internecie.

Studium politologiczne. Dom Wydawniczy Elipsa, Warszawa 2008.

49 R. Kurzweil: Foreword to ‘The Eternal E-Customer'. W: Idem: The Rail Kurzweil Reader.

A Collection of Essays 2001-2003. Portal Kurzweil Accelerating Intelligence [dostęp: 4 grudnia 2011], http://www.kurzweilai.net/pdf7RayKurzweilReader.pdf ,s. 119.

50 H. Marcuse: Czlowiekjednowymiarowy..., s. 183, 185.

51 T. Kitiiński, J. Lockard, S. Symons: Cóż po posthumanizmie nowych mediów? Telefon komórkowy jako filozofem w praktykach (pojnowoczesności. Teka Komisji Politologii i Stosunków Międzynarodowych Oddziału PAN w Lublinie, 2008 nr 5-6.

52 T. Goban-Klass: Państwo nadzoru i inwigilacja. W: Idem: Cywilizacja medialna. Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa 2005, s. 235-237.

53 H. Jenkins: Kultura ...,s. 218.

Autonomia czy zniewolenie?

Według amerykańskiego futurologa Raymonda Kurzweila rewolucja medial­

na, stwarzając niespotykane dotąd możliwości komunikowania się, odblokowała drogę do demokratyzacji społeczeństw zamkniętych przez lata w ramach systemów autorytarnych. Proces ten rozpoczęło ostatnie dziesięciolecie XX wieku, dzięki udo­

stępnieniu Internetu i telefonii komórkowej. To nie Borys Jelcyn stając na czołgu odwrócił bieg wydarzeń w Rosji w 1991 r., lecz informacje o zamachu rozpowszech­

nione siecią wojskowych faksów i za pomocą pierwszych połączeń mailowych, któ­

re przełamały obowiązującą przez lata totalitarną kontrolę obiegu informacji49.

Istnieje jednak także druga strona medalu. Jak zauważył trafnie i - poniekąd proroczo - H. Marcuse - W rzeczywistości społecznej, pomimo wszelkich zmian, panowanie człowieka nad człowiekiem jest ciągle tym historycznym continuum, które łączy ze sobą przed-technologiczny i technologiczny Rozum. (...) Nauko- wotechniczna racjonalność i manipulacja zespalają się ze sobą w nowe formy społecznej kontroli50. Telefon komórkowy, reklamowany jako instrument wolno­

ści, w rzeczywistości nas ogranicza i zniewala51. Internet może być doskonałym narzędziem masowej zinstytucjonalizowanej inwigilacji52.

Postęp technologiczny jest niemal całkowicie oderwany od prodemokratycz- nych funkcji. Rozrywka absolutnie góruje nad pełnym i obiektywnym informo­

waniem o rzeczywistości. Olbrzymie możliwości nowych gadżetów, coraz łatwiej dostępnych, są wykorzystywane - zgodnie z wolą i przyzwoleniem ludu - przede wszystkim do zabawy. To są współczesne igrzyska. Zdaniem H. Jenkinsa młodzi ludzie wolą uzyskiwać wiedzę z mediów rozrywkowych, a nie informacyjnych 53.

Konsekwencję stanowi brak kompetencji i oderwanie większości od spraw pu- blicznych, pogłębienia się dystansu i izolacja.

Dokonując próby identyfikacji głównych konfliktów w społeczeństwach epoki postprzemysłowej Slavoj Żiżek zwrócił uwagę, że jednym z kluczowych finalnych zagrożeń jest całkowita cyfrowa kontrola nad naszym życiem (obok ka­

tastrofy ekologicznej i biogenetycznej redukcji ludzi do maszyn, którymi można manipulować). Jego zdaniem, w dzisiejszym społeczeństwie cyfrowym nie tylko państwo, ale również duże korporacje są zdolne penetrować i kontrolować życie jednostek na niesłychaną dotąd skalę54.

54 S. Źiźek: Odlregediidofarsy..., s. 58, 158.

55 M. Hardt, A. Negri: Imperium. WAB, Warszawa 2005.

IV. Co dalej?

Postęp technologiczny, jego intensywność, szybkość, skala oraz szereg wy­

nikających z niego konsekwencji, o których była mowa wcześniej, są z pewnością czymś niespotykanym dotąd w historii cywilizacji. Nie oznacza to jednak koniecz­

ności zburzenia ani nawet rewizji fundamentów naszej dotychczasowej wiedzy teoretycznej na temat społeczeństwa i polityki. Myślę, że medialna rewolucja nie stwarza konieczności odkrywania i budowy nowego paradygmatu. To, co się stało i nadal się dzieje jest jedynie kolejną konkretno-historyczną egzemplifika- cją tradycyjnych problemów, jakie stały zawsze przed społeczeństwem i nauką.

Dokładnie takich samych, z których rozwiązaniem nie mogliśmy poradzić sobie w epoce liczydła i kalkulatora. Zaprzęgnięty do ciężkiej pracy coraz mocniejszy pod względem możliwości (szybkość, moc obliczeniowa, pamięć) i wyposażony w najnowsze oprogramowanie komputer również nam nie pomoże. Z odpowie­

dzią na podstawowe pytania natury egzystencjalnej i aksjologicznej musimy sobie dać radę sami. Nowe możliwości techniczne oraz wszystkie wynikające z nich dla społecznego komunikowania konsekwencje mogą jedynie nieco nam pomóc.

Kwestią nadrzędną jest to, w jaki sposób zagospodarujemy nowe możliwości.

Czy nowe zintegrowane media zostaną użyte do realnego wyzwolenia i upodmio­

towienia większości, czy też staną się narzędziem w ręku nielicznych, wykorzy­

stywanym do manipulowania i sterowania resztą?

Jeśli trafne jest przeczucie, które wyrażają w swej koncepcji Antonio Negri i Michael Hardt55, że wśród kluczowych antagonistycznych podziałów w strukturze społecznej podstawowe znaczenie ma apropriacja przez mniejszość wiedzy i kul­

tury, wiążąca z odsunięciem większości od informacji, to przyszłość nie rysuje się w zbyt ciekawych barwach. Wiele zależy od dalszego kierunku kształtowania się relacji między tymi, którzy wciąż dominują w sferze medialnej, mimo głębokich zmian technologicznych, jakie przyniosła i przynosi nowa era, a współczesnym „lu­

dem” mniej lub bardziej otwarcie domagającym się rzeczywistej podmiotowości.

Sprawę komplikuje oczywiście polityczne rozwarstwienie świata - liczne społeczeństwa walczą bowiem wciąż o elementarne prawa polityczne w ramach systemów autorytarnych czyli o coś, co udało się innym osiągnąć w XX w. Przy­

wódcy systemów niedemokratycznych, takich jak Iran czy Korea Północna, stara­

ją się wykorzystywać nowe media do umacniania swej pozycji. Nie jest to jednak tak łatwe, jak manipulowanie mediami tradycyjnymi. Właśnie w obrębie syste­

mów autorytarnych, jak zauważył J. Habermas, komunikacja w sieci może wyka­

zać swój demokratyczny potencjał - podważać cenzurę despotycznych reżimów, które próbują kontrolować i tłumić opinię publiczną56 57. Jak trafnie zauważył Philip Howard, wprawdzie technologia - sama w sobie - nie kreuje politycznej zmiany (...), ale dostarcza nowych możliwości oraz narzuca ograniczenia aktorom poli­

tycznym. Nowe technologie informacyjne nie obalają dyktatorów, lecz mogą być wykorzystane do ich rozbrojenia51.

56 J. Habermas: Political Communication in Media Society: Does Democracy Still Enjoy an Epistemic Dimension? The Impact of Normative Theory on Empirical Research. “Communication Theory”, 2006 nr 16(4), s. 423.

57 P. N. Howard: The Digital Origins of Dictatorship and Democracy: Information Technology

57 P. N. Howard: The Digital Origins of Dictatorship and Democracy: Information Technology