Do dnia dzisiejszego przedmiot i zakres problemowy nauk o zarządza-niu oraz ich miejsce wśród dziedzin i dyscyplin naukowych nie docze-kały się takiego określenia, które byłoby powszechnie, albo prawie
4 Zacytujmy tu wielkiego filozofa niemieckiego Martina Heideggera
(2001: 21): „Nauki dążą do stopniowego usuwania sprzeczności występu-jących zawsze w teoriach i pojawiawystępu-jących się w obserwowanych faktach”.
Krytycznie i tworczo o zarzadzaniu.indb 108
powszechnie przyjęte w środowisku naukowym, choć nie brak warto-ściowych i niezwykle cennych propozycji w tym względzie.
Przedmiot i zakres problemowy nauk o zarządzaniu to problem zło-żony i niezwykle trudny do zadowalającego rozstrzygnięcia. Jednak niejasności, a tym bardziej zamęt wokół tego, co należy do nauk o za-rządzaniu, jaki jest ich zakres problemowy i rys metodologiczny oraz jakie są ich granice w stosunku do innych nauk i jakie jest ich miejsce w stosunku do dziedzin i innych dyscyplin naukowych, nie sprzyjają ich rozwojowi, hamują ten rozwój, obniżając rangę tych nauk. Występuje i druga przyczyna ważności tego problemu, też wiążąca się z rozwojem nauk o zarządzaniu, a mianowicie jego związek z nadawanymi w Polsce stopniami naukowymi.
Gdy w pierwszych latach XX wieku zaczęto budować zręby nauk o zarządzaniu, ich prekursorzy wychodzili z potrzeb instytucji (orga-nizacji), a przede wszystkim rozwijających się przedsiębiorstw prze-mysłowych oraz jednostek administracyjnych. Jestem przekonany, że – gdy po stu latach rozważamy problem przedmiotu i zakresu nauk o zarządzaniu – powinniśmy trzymać się fundamentów wówczas za-łożonych pod te nauki: zasadniczym przedmiotem nauk o zarządza-niu jest organizacja (instytucja), a ich podstawowym celem jest pomoc w funkcjonowaniu i rozwoju tych organizacji.
Nauki o zarządzaniu zajmują się powstawaniem, funkcjonowaniem, przekształcaniem, rozwojem oraz współdziałaniem organizacji (insty-tucji):
•
życia gospodarczego, a zwłaszcza przedsiębiorstw,•
administracji publicznej (rządowej i samorządowej),•
użyteczności publicznej (instytucje naukowe, oświato-wo-wychowawcze, służby zdrowia i opieki społecznej, insty-tucje kulturalne, militarne i inne).Zajmują się one zagadnieniami, które mają wpływ na podej-mowanie w organizacjach trafnych decyzji i sprawne ich re-alizowanie, przyczyniając się do osiągnięcia ich celów. Nauki o zarządzaniu dotyczą działań zespołowych i do ich istoty na-leżą problemy pracy kierowniczej. Problemy te mogą być
rozpa-trywane w kilku płaszczyznach.
Obszary zainteresowań nauk o zarządzaniu są szerokie i sta-le się rozszerzają. Już od jakiegoś czasu wzorem krajów anglosaskich
postuluje się włączenie do nauk o zarządzaniu tzw. zarządzania
pu-blicznego (public management). Mimo dużej odmienności zarządzania
publicznego w stosunku do tego, co dotąd rozumieli nasi poprzednicy i co my nadal rozumiemy pod określeniem „organizacja i zarządzanie”,
Krytycznie i tworczo o zarzadzaniu.indb 109
a obecnie pod określeniem „nauki o zarządzaniu”, wydaje mi się możliwe zaproponowanie – zgodnie z trendem światowym – rozszerzenie obszaru nauk o zarządzaniu o zarządzanie publiczne. Problem ten wymaga bliż-szej dyskusji.
W naukach o zarządzaniu obserwuje się kształtowanie
subdy-scyplin, jak zarządzanie zasobami ludzkimi, zarządzanie produkcją,
zarządzanie finansami. Podstawową trudnością w sensownym ich określeniu jest mnogość nurtów, podejść, teorii i metod oraz obszarów rzeczywistości gospodarczej i społecznej nimi obejmowanych. Część z nich ma względem siebie charakter komplementarny, a część – na-chodząc na siebie – wyraźnie się wyklucza.
Powstawanie subdyscyplin w naukach o zarządzaniu wiąże się z pew-nymi korzyściami i niekorzyściami. Korzyści widzę przede wszystkim w pogłębieniu specjalizacji procesów badawczych, co pozwala pogłębić penetrację problemów badawczych i w efekcie spowodować ich większą użyteczność praktyczną. Ale w ramach poszczególnych subdyscyplin po-wstają odmienne terminologie i odmienne, specyficzne dla nich metody badawcze, co jednak dezintegruje dyscyplinę nauk o zarządzaniu jako całość. Jest to niewątpliwa niekorzyść.
Ogólne określenie przedmiotu i zakresu należy uzupełnić nakre-śleniem przybliżonych granic między naukami o zarządzaniu
a innymi dyscyplinami i dziedzinami nauki.
Najważniejsze, ale i najtrudniejsze, jest rozgraniczenie w ramach nauk ekonomicznych między naukami zarządzania a ekonomią. Powstaje tu najwięcej problemów. Obie te dyscypliny
roz-wijają się bardzo dynamicznie, występują w nich różne podejścia i me-tody badawcze, powstają nowe kierunki i szkoły naukowe. Powoduje to, że niektóre obszary badań są trudne do jednoznacznego rozgraniczenia, tym bardziej, że posługują się w części tymi samymi metodami analizy.
Nie ma – moim zdaniem – dostatecznych argumentów, aby nauki o zarządzaniu wchodziły na obszary makroekonomiczne lub makrospo-łeczne, z wyjątkiem funkcjonowania i rozwoju konkretnych instytucji związanych z tymi obszarami. Próby rozszerzenia przedmiotu zainte-resowań nauk o zarządzaniu, podejmowane w krajach o gospodarce nakazowo-rozdzielczej pod hasłem objęcia zarządzaniem tzw. „makro-systemów”, pod którymi rozumiano całą gospodarkę narodową, były chybione.
Obszar zainteresowań mikroekonomii w dużym stopniu pokrywa się z zainteresowaniami nauk o zarządzaniu. Dlatego wydaje się racjo-nalna, acz dyskusyjna, propozycja, aby problemy, którymi zajmuje się mikroekonomia, traktować jako wspólne z problemami nauk o zarzą-dzaniu.
Krytycznie i tworczo o zarzadzaniu.indb 110
Jeżeli chodzi o gospodarowanie w skali mezo, tj. o gospodarkę lokal-ną i regionallokal-ną oraz gospodarkę sektorową (gałęziowo-branżową), to wyrażam osobisty pogląd, zapewne dyskusyjny, że analizy dotyczące tych dziedzin powinny należeć do ekonomii, choćby prace z tego za-kresu miały w tytule słowo „zarządzanie”, np. „zarządzanie regionem X”, „zarządzanie resortem”, „zarządzanie przemysłem rolno-spożyw-czym”.
Od lat 90. XX wieku wysuwa się postulat włączenia do nauk o zarządzaniu tzw. zarządzania publicznego (public management). Osobiście dostrzegam duże różnice między zarządzaniem publicznym a tym, co dotąd rozumieli nasi poprzednicy i co my nadal rozumiemy pod określeniem „organizacja i zarządzanie”, a obecnie pod określe-niem „nauki o zarządzaniu”. Wydaje się, że – mimo dużej odmienno-ści zarządzania publicznego – możliwe jest zaproponowanie – zgodnie z trendem światowym – rozszerzenia obszaru nauk o zarządzanie pu-bliczne. Powinno to być przedmiotem pogłębionej dyskusji naukowej.
Można zauważyć nieraz tendencję do bardzo szerokiego zakre-ślania przedmiotu i zakresu współczesnych nauk o zarządzaniu jako związanych z wszelkim zbiorowym działaniem ludzi, z wszystkimi systemami społecznymi. Widzę w tym duże niebezpieczeństwo dla nich jako dyscypliny naukowej, gdyż ustalone przez nie prawidłowo-ści i formułowane teorie miałyby charakter wysoce ogólnikowy, wręcz abstrakcyjny. Groziłoby jej „rozpłynięcie się”, wchodzenie na obszary innych dyscyplin naukowych, utrata tożsamości. Aby do tego nie dopu-ścić, aby nie dać się zepchnąć na boczne, nieokreślone tory, nauki o za-rządzaniu, tak jak każdy spójny system, muszą trzymać się (używając terminologii Balcerowicza) swej kotwicy, którą jest proces zarządzania organizacją (w rozumieniu podmiotowym, rzeczowym). I choć nauki o zarządzaniu przejęły dużo od prakseologii, będącej odgałęzieniem nauk filozoficznych, to jednak nie mogą iść jej śladami.
Dość często spotykamy się z wyrażeniem, że nauki o zarządzaniu mają charakter interdyscyplinarny, albo że są nauką interdyscyplinar-ną. Nie sądzę, aby fakt, że stosują one metody badawcze sformułowa-ne i stosowasformułowa-ne w innych dyscyplinach naukowych, uzasadniało nazy-wanie ich nauką interdyscyplinarną. Podważa to ich samodzielność w klasyfikacji nauk.
Krytycznie i tworczo o zarzadzaniu.indb 111