• Nie Znaleziono Wyników

RZECZYWISTOŚĆ A PRZEKAZ MEDIALNY

W dokumencie POLITECHNIKI RZESZOWSKIEJ (Stron 35-43)

W ostatnich czasach daje się zauważyć spadek zaufania do dziennikarzy. Widoczna jest wojna pomiędzy redakcjami i pogoń za sensacją. Zdarza się, że dziennikarze zapominają o etyce zawodowej, starając się zdobyć materiał, który przyciągnie odbiorców. Artykuł traktuje o randze dziennikarskiej działalności, która ma przecież ważną misję do spełnienia.

Niekiedy jednak kontrola osób u szczytów władzy przeradza się w „polowanie” na nich.

Rodzi się pytanie, czy media są jeszcze „czwartą władzą”, czy też stały się niewiarygodne i jedynie ogłupiają społeczeństwo.

Ze względu na swą funkcję kontrolną media praktycznie już od czasu oświecenia uznawane są za „czwartą władzę”. „W państwach o ustrojach demokratycznych media posiadają zagwarantowaną prawnie wolność działania, kontroli władzy i prowadzenia debaty publicznej. Dziennikarze i sternicy mediów bardzo często podkreślają wagę tego wymiaru działalności mediów w sferze publicznej. Pragną także być postrzegani przez odbiorców przekazów medialnych i przedstawicieli instytucji władzy jako wiarygodni i odpowiedzialni uczestnicy debaty publicznej, dla których nadrzędnym celem działania jest ochrona takich wartości, jak: prawda, rzetelność, uczciwość, staranność”2.

Uwzględniając wszelkie przeobrażenia, jakie na przestrzeni lat dokonały się w ramach zawodu dziennikarza, można zauważyć, że „współcześnie instytucje medialne i ich funk-cjonariusze, dziennikarze, wydawcy, właściciele postrzegani są jako ci, którzy stoją na straży demokratyzacji, zwłaszcza w nowoczesnych społeczeństwach, co wyraża się w pełnieniu przez nie roli tzw. psa na łańcuchu (watch dog), ustalaniu hierarchii ważności informacji (agenda setting) oraz produkcji przekazu”3.

Nie sposób również nie zauważyć, że współczesne media coraz częściej stawiają się w roli aktorów politycznych, głęboko tkwiących w zachodzących procesach politycznych.

Media nie ograniczają się więc do zdobywania informacji, ale – jak sygnalizują B. Dobek-Ostrowska i R. Wiśniowski – „są jednymi z podstawowych aktorów na scenie politycznej, zdolnych do kreowania lub niszczenia politycznych karier oraz stawiania politycznych kwestii”4.

1 Mgr Piotr Cyrek, Wydział Administracji i Zarządzania, Wyższa Szkoły Informatyki, Zarządzania i Administra-cji w Warszawie.

2 Por.: T. Sasińska-Klas, Medialny demontaż wizerunku sfery publicznej w Polsce. Czy odpowiedzialność i wiarygodność mediów uznać należy za relikt przeszłości, [w:] Między odpowiedzialnością a sensacją. Dzien-nikarstwo i edukacja na przełomie wieków, pod red. K. Wolnego-Zmorzyńskiego, M. Wrońskiej, W. Furmana, Wyd. UR, Rzeszów 2006, s. 11.

3 B. Dobek-Ostrowska, R. Wiśniowski, Teoria komunikowania publicznego i politycznego – wprowadzenie, Wyd. Astrum, Wrocław 2000, s. 119.

4 Ibidem, s. 120.

36 P. Cyrek

Nic więc dziwnego, że obecnie media dysponują olbrzymią wręcz siłą oddziaływania w „zakresie kreowania aktorów sceny politycznej oraz eliminacji ze sceny politycznej tych, którzy utracą poparcie i zaufanie przedstawicieli mediów”5.

Jest to szczególnie widoczne, gdy weźmie się pod uwagę częstotliwość artykułów, przekazów radiowych czy wywiadów telewizyjnych określonych polityków w trakcie pełnienia przez nich rządów, sprawowania przez nich mandatu poselskiego, senatorskie-go, a zwłaszcza uwidacznia się to w okresie kampanii przedwyborczej.

Współczesne media (nie tylko polskie) są bezwzględne. Dziennikarze w pogoni za sensacją, za tematem gotowi są zniszczyć każdego celebrytę, a zwłaszcza osobę ze szczy-tów władzy. Zmienia się także język informacji. Dzisiaj niewiele już redakcji stara się zachowywać poprawność stylistyczno-językową. Czytelnika trzeba bowiem „zmusić” do sięgnięcia po przygotowaną informację. Pierwszym elementem tegoż „zmuszania” jest tytuł artykułu lub informacji, który zaintryguje, zdenerwuje, zastanowi. Jeden z artykułów w „Metrze” zatytułowano „Chłopi tańczą, PiS zbaraniał”, „Cuda się zdarzają” to tytuł tekstu w „Gazecie Wyborczej”, informującego o darczyńcy, który przekazał 60 tys. zło-tych na Podkarpackie Hospicjum dla Dzieci; „Służby zajrzą wam w komputer” – kolejny tytuł z „Gazety Wyborczej” – sam tekst traktuje o możliwości kontroli zasobów Internetu przez polskie służby specjalne. Tygodnik „Wprost” jeden z tekstów zatytułował prze-wrotnie „Adam Hofman – niesforne dziecko prezesa”, a inny z tekstów, opowiadający o Jerzym Staraku – właścicielu „Polfy Warszawa” nosi tytuł „Król leków i życia”.

Ponadto coraz częściej dochodzi do tego, że dziennikarze w pogoni za sensacją tworzą swe teksty w stylu cechującym wyłącznie brukowce. Używają wulgarnego słownictwa (np. „Zaje... wykon”), dziwnych porównań i określeń (np. „Urzędnicy skarbowi dobijają firmy”), a wyrywając niekiedy z kontekstu fragmenty słów osób, z którymi dziennikarze rozmawiają, przeinaczają rzeczywistość.

W tekście „Chłopi tańczą, PiS zbaraniał” Mariusz Jałoszewski, wykorzystując słowa Adama Hoffmana z PiS, napisał m.in.: „Sztabowiec partii Kaczyńskiego w pogardliwy sposób wytyka posłom PSL ich wiejskie pochodzenie. Szydzi, że są chłopami ze wsi i sugeruje, że nie nadają się do polityki, bo w stolicy dziczeją i baranieją”. Odniósł się w ten sposób do jego wypowiedzi, dotyczącej nowego klipu wyborczego PSL, w którym czołowi politycy partii tańczą i śpiewają. Adam Hoffman stwierdził przed kamerami TVN24: „Chłopy wyjechały ze swoich miasteczek i wsi i trafili do Warszawy – zdziczeli, zbaranieli, tańczą, śpiewają, głosują za ustawami, np. za związkami partnerskimi. Chłopy wyjechały ze wsi i kompletnie im odbiło” 6.

Wizja sztabowca PiS, wypowiadającego się w ten sposób o swoich konkurentach niewątpliwie była „smaczkiem” programu i nic dziwnego, że większość mediów cytowało słowa Hoffmana, dodając swój komentarz. Niesmak po takich słowach czołowego polity-ka partii opozycyjnej pozostał. Oczywiście, jest wolność słowa i poglądów, ale...

Coraz częściej media starają się promować różne „gwiazdy” i „celebrytów”. Jednak ci

„wybrańcy” nie zdają sobie chyba sprawy z tego, że wszystko co powiedzą, może zostać wykorzystane przeciwko nim. Przykładem niech będzie fragment wywiadu z finalistą programu rozrywkowego „X Factor”, który przeprowadziła Natalia Schiller (jeszcze przed finałem programu) w tygodniku „Uważam Rze”. Dziennikarka zapytała: „Jest pan jednym

5T. Sasińska-Klas, Medialny demontaż..., op. cit., s. 13.

6 M. Jałoszewski, Chłopi tańczą, PiS zbaraniał, „Metro” z 29 sierpnia 2011 r., s. 3.

Rzeczywistość a przekaz medialny 37

z faworytów programu »X Factor«. Co pan dziś robi?”. Przyszła „ikona show biznesu”

odpowiedziała twórczo: „Przygotowuję się. Właściwie ciągle. Wstaję o siódmej rano, robię 20 pompek, pije kawę bez śniadania, łapię jakiś zapleśniały jogurt, piję drugą kawę, idę ćwiczyć”7. Jest to informacja dla młodych Polaków jak „załapać się” do show bizne-su. Tylko czy to wystarczy, jeśli nie ma się talentu?

Uwzględniając zapisy obowiązującego w Polsce prawa prasowego, zauważyć należa-łoby, że pracę dziennikarzy pojmuje się jako swoiste powołanie i w tym kontekście po-strzega się ich obowiązki. „Obowiązki dziennikarzy – jak zauważa T. Sasińska-Klas – znajdują swoje odpowiedniki także w nadrzędnym akcie prawnym, jakim jest Konstytucja RP. Znajdujemy w niej art. 30, który zobowiązuje do ochrony niezbywalnej godności człowieka. Natomiast art. 47 zawiera konstytucyjną ochronę życia prywatnego, czci i dobrego imienia. Z kolei art. 42, ust. 3 głosi domniemanie niewinności oskarżonego, a art. 49-51 dotyczą ochrony tajemnicy komunikowania”8.

A jak te wszystkie szczytne zasady wyglądają w rzeczywistości? Nierzadko wymaga-nie od dziennikarzy profesjonalizmu i prawości moralnej jest jedywymaga-nie postulatem. Dzien-nikarze (tak jak i inni pracownicy) przekraczają zasady etyki zawodowej, gdy nie prze-strzegają zasady odpowiedzialności w pracy zawodowej.

Walery Pisarek stwierdza, że „media współcześnie pełnią ważną funkcję informacyjną i stanowią rodzaj pośrednictwa (mediation) między sferą polityczną a obywatelem. Zwra-ca uwagę, że przyznana została mediom wolność, ale towarzyszyć jej powinna odpowie-dzialność oraz pewne obowiązki”9. A przecież nie zawsze tak jest. Łatwo kogoś pomówić, a potem ten oskarżony latami musi udowadniać, że wprowadzono opinię publiczną celo-wo w błąd. Redakcje nie spieszą się z publikowaniem sprostowań, nawet gdy jest już prawomocny wyrok sądu.

Przykładem może być oświadczenie, jakie „Fakt” opublikował na 10 stronie w wyda-niu z 8-9 października 2011 r.: „Ringier Axel Springer Polska sp. z o.o. wyraża ubolewa-nie w związku z ujawubolewa-nieubolewa-niem w artykule pt: »Wnuk rąbał babcię siekierą«, zamieszczo-nym na stronie 14 dziennika „Fakt” z dnia 23.02.2007 r. wizerunku Pana Zbigniewa Haj-dera, pomimo że osoba ta nie miała żadnego związku z opisanymi w treści opublikowane-go artykułu”.

Jak widać, aż cztery lata musiały minąć, by redakcja sprostowała ewidentne nadużycie – wykorzystanie wizerunku osoby, która absolutnie „nie pasowała” do opublikowanego tekstu. A przecież taka sprawa powinna zostać wyjaśniona już na drugi dzień po publika-cji artykułu. Ponadto sprostowanie winno zostać zamieszczone na pierwszych stronach gazety, a nie na stronie 14. w lewym dolnym rogu.

Coraz częściej uwidacznia się również olbrzymia współzależność między polityką a mediami. Obie strony potrzebują się nawzajem. W państwach demokratycznych zacho-dzące relacje pomiędzy polityką a mediami powinny się jednak równoważyć i mieć cha-rakter komplementarny.

Jak zauważa Hans Matthias Kepplinger z Uniwersytetu w Moguncji: „W świetle do-konanych ustaleń, dotyczących funkcjonowania tej relacji w warunkach społeczeństw demokratycznych, w coraz większym stopniu media dominują nad sferą publiczna i jej

7 N. Schiller, Śpiewam całymi dniami i nocami, „Uważam Rze” nr 17/2011 z 30 maja–5 czerwca 2011 r., s. 12.

8 T. Sasińska-Klas, Medialny demontaż..., op. cit., s. 13, 14.

9 W. Pisarek, Kodeksy etyki dziennikarskiej [w:] Dziennikarstwo i świat mediów, red. Z. Bauer, E. Chudziński, Universitatis, Kraków 1996, s. 56.

38 P. Cyrek

aktorami, czyli politykami. Media dzisiaj w coraz bardziej znaczącym i odczuwalnym wymiarze decydują, kto i z jakiej strony będzie znany i w stronę którego z przedstawicieli sfery publicznej i na jak długo zostanie skierowana uwaga dziennikarzy”10.

Przytoczmy w tym miejscu fragment tekstu z „Super Expressu”, który przed ostatnimi wyborami do Sejmu i Senatu próbował wypromować Pawła Rabczewskiego (ojca kon-trowersyjnej piosenkarki Dody) startującego z list PJN do Sejmu. Na stronie drugiej opu-blikowano obszerny artykuł pt. „Ojciec Dody będzie posłem”11. W tekście m.in. przyto-czono słowa Rabczewskiego: „Idę do Sejmu, by zrobić porządek. Posłowie mają praco-wać, a nie zajmować się kłótniami. Pogodzę ich. [...] Jak tam wejdę, to powinni zacho-wywać się bardzo spokojnie i pracowicie. Bo mogą zawału dostawać, jak będę ich przy-woływał do porządku”12. Paweł Rabczewski to ciężarowiec, olimpijczyk z Moskwy, rad-ny z Ciechanowa. Czy to jednak wystarczające atuty, by startować do Sejmu RP? Dlacze-go „Super Express” akurat jemu poświęcił tekst i ewidentnie Dlacze-go promował? Na te pytania czytelnik w artykule nie znajdzie już odpowiedzi. Życie dopisało jednak dalszy ciąg do tego tekstu – pan Rabczewski nie dostał się do Sejmu. Widać, nie przekonał wyborców, aby oddać na niego głos.

Ostatnio daje się także zauważyć, że niektórzy dziennikarze poszukują informacji i materiałów nie w celu dochodzenia do prawdy i rzetelnego informowania czytelników, ale niejako w celu prowadzenia działalności prokuratorskiej, kreowania wyroków i ska-zywania bohaterów swych artykułów, reportaży.

Przykładem jest krótka notatka z „Super Expressu” zatytułowana „Kaczyński pędził 140 km/h”13. Autor ukryty pod pseudonimem SR już w pierwszym zdaniu oznajmia:

„Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński zaliczył sporą wpadkę”. A dalej

„donosi”: „Dziennikarze TVN24 przyłapali go jak wracał z konwencji wyborczej z Wro-cławia i nagminnie łamał przepisy. Jego służbowe auto wyprzedzało na podwójnej ciągłej, gnało 140 km/h w terenie zabudowanym i zmuszało jadące z przeciwka auta do zjechania na pobocze”14.

Artykuł zilustrowany jest zdjęciem auta z J. Kaczyńskim i zdjęciem twarzy samego Kaczyńskiego. Nic dodać, nic ująć. Przekaz jest jednoznacznie negatywny. Rację ma jednak poproszony o komentarz do tej sytuacji wiceprezes PiS Adam Lipiński, który za-apelował do dziennikarzy: „Bądźcie bardziej obiektywni, nagrajcie pozostałych liderów.

Taka jednostronność źle świadczy o polskich mediach”15.

To prawda, tym bardziej, że zgodnie przecież np. z „Kodeksem etycznym dziennika-rzy grupy Media Regionalne” obowiązkiem redaktorów i dziennikadziennika-rzy jest „poszukiwanie prawdy poprzez wyczerpujące i rzetelne relacjonowanie faktów oraz bezstronne prezen-towanie opinii, analiz i komentarzy. Ich zadaniem jest pomaganie odbiorcom w zrozu-mieniu otaczającego ich świata. Redaktorzy i dziennikarze nie powinni kierować się inte-resem osobistym, ulegać naciskom władz politycznych, gospodarczych ani właścicieli mediów. Uczciwość zawodowa stanowi podstawę wiarygodności dziennikarskiej.

10 T. Sasińska-Klas, Medialny demontaż..., s. 15.

11 J. Sulikowski, Ojciec Dody będzie posłem, „Super Express” z 31 sierpnia 2011, s. 2.

12 Ibidem.

13 SR, Kaczyński pędził 140 km/h, „Super Express” z 31 sierpnia 2011 r., s. 3.

14 Ibidem.

15 Ibidem.

Rzeczywistość a przekaz medialny 39

[...] Dziennikarz powinien być obiektywny i dokładny – przygotowane przez niego mate-riały powinny uwzględniać racje wszystkich stron, bez tendencyjnych pominięć. [...] Ma-teriał dziennikarski nie może wprowadzać odbiorcy w błąd ani go oszukiwać, także co do sposobu i okoliczności powstania danego materiału”16.

Także intymność polityków i celebrytów przestała być elementem składowym sfery prywatnej. „Kreacja postaci publicznych przybiera postać aktorstwa, stawania się gwiazdą polityki czy biznesu na wzór gwiazd filmowych, teatralnych, czy cyrkowych. Upadek jest na ogół dramatyczny, realizuje się w świetle kamer i niszczy całkowicie to, co postać świata publicznego do tej pory osiągnęła”17.

„Fakt” w jednym ze swych wydań na pierwszej stronie zamieścił tytuł: „Jolanta Kwa-śniewska mogła dostać nawet 500 tys. za reklamę leków”. Ale już w pierwszym zdaniu tekstu dziennikarz MEG pyta: „Ile Jolanta Kwaśniewska dostała za udział w kampanii reklamowej lekarstwa?” Tym samym zaprzecza informacji podanej w tytule. Co prawda powołuje się potem na opinię medioznawcy prof. Wiesława Godzica, który ocenia, że

„osoba z takim nazwiskiem i pozycją jak była pierwsza dama musiała zarobić więcej niż niejedna aktorka”18, ale to nie jest udowodnieniem tezy, że Kwaśniewska zarobiła na reklamie około 500 tys. zł.

Cały tekst obliczony jest więc na wywołanie sensacji, a przecież Jolanta Kwaśniewska obecnie nie pełni żadnych funkcji politycznych i państwowych i ma prawo, tak jak każdy przeciętny Kowalski, robić co chce. Oczywiście, przeciętny Kowalski miałby większe trudności, by wystąpić w jakiejkolwiek reklamie.

Wydaje się, że dziennikarze coraz częściej zachowują się jak bokserzy na ringu.

Wciągają swoich wyimaginowanych przeciwników do walki, nokautują (wypisując wszelkie możliwe rzeczy na temat ich życia, działalności, upodobań, skłonności itp.), a gdy czytelnicy, telewidzowie znudzą się już danymi postaciami, to media usuwają je ze sceny i zaczynają lansować kolejną ofiarę.

Dostrzec również można, że media w coraz szerszym zakresie nie ukazują realnych rzeczy, ale kreują (reżyserują) przekazy. Czy to zwiększa zaufanie odbiorców do artyku-łów prasowych, przekazów radiowych i telewizyjnych?

Gazeta „Super Nowości” w artykule „Podrożeje mięso, potanieją warzywa i owoce”

wieści katastrofę i niejako pośrednio napędza wzrost cen np. cukru. „Podrożeć ma też cukier. Za 3 miesiące osiągnie cenę 4 złotych, czyli podrożeje o około 50 groszy na kilo-gramie”19 – pisze dziennikarz tejże gazety, nie powołując się równocześnie ani na konkret-nego analityka cen żywności, ani na jakiekolwiek prognozy rządowe, czy GUS. Swe pro-gnozy redaktor opiera jedynie na tym, że złotówka jest słabsza, że paliwo jest droższe itp.

Artykuł bez wątpienia może wywołać panikę na rynku i tłumy zaczną wykupywać cukier całymi zgrzewkami. Taka sytuacja miała już raz, gdy cena cukru na krótko prze-kroczyła 5 zł za kilogram. Po co więc straszyć?

16 Tekst http://www.mediaregionalne.pl/kodeks-etyczny-dziennikarzy/Menu03,104,4/ (dostęp 1.09.2011).

17 T. Sasińska-Klas, Medialny demontaż..., op.cit., s. 15.

18 MEG, Jolanta Kwaśniewska mogła dostać nawet 500 tys. za reklamę leków, „Fakt” z 8-9 października 2011 r., s. 1 i 5.

19 A. Getler, Podrożeje mięso, potanieją warzywa i owoce, „Super Nowości” z 7-9 października 2011 r., s. 7.

40 P. Cyrek

„Media stanowią coraz ważniejszy aparat światoobrazu człowieka, [...] obecnie to media, a nie szkoły, uczelnie, rodzina czy wspólnota lokalna dostarczają najwięcej infor-macji o otoczeniu człowieka, zarówno tym najbliższym, jak i w skali globu”20.

Reporter z „Super Nowości” pisze ponadto, że „już w grudniu za mięso zapłacimy o 17 procent więcej”21. Tłumaczy to tym, że podrożała pasza i hodowcy ograniczyli ho-dowle, których liczba spadła o 30%. Z kolei hodowcy drobiu znaleźli dobre rynki zbytu w Rosji i Turcji i nie opłaca im się dawać kurczaków do polskich sklepów. Tak może być, ale to nie jest argument, że mięso będzie droższe akurat o 17%, tym bardziej, że zawsze przed świętami Bożego Narodzenia mięso i wędliny drożeją, by po Nowym Roku opaść do cen poprzednich.

Te informacje, niepoparte rzetelnymi analizami, niewątpliwie nie są w pełni wiary-godne i mogą wywołać kolejne zamieszanie wśród Polaków, zwłaszcza tych mniej wy-kształconych, którzy po lekturze takiego artykułu ruszą do sklepów na duże zakupy, bo

„znów będzie drożej”.

Teresa Sasińska-Klas zauważa, że „badacze wskazują na występowanie nowego ro-dzaju retoryki politycznej, określanej jako retoryka audiowizualna. Opiera się ona na odwołaniu do emocji. [...] Jej celem jest wytworzenie u odbiorcy mediów przekonania, że odebrany przekaz jest wiarygodny, co nie znaczy, iż prawdziwy. Komunikacja w zakresie retoryki audiowizualnej opiera się na języku potocznym, zrozumiałym wśród najniżej wykształconych warstw społecznych, przez to trafiającym do szerokich kręgów odbior-czych”22.

Przed każdymi wyborami pojawia się szereg sondaży. Praktycznie wszystkie media wpływają na potencjalne zachowania wyborcze poprzez publikowanie owych sondaży, organizowanie własnych prawyborów itp. Kontrola zachowań polityków, zarówno w sferze publicznej, ale także w sferze ich prywatnych zachowań powoduje, że ludzie ci starają się kontrolować swe poczynania, ale przez to stają się niekiedy sztuczni.

Medioznawca Maciej Mrozowski zauważa, że media coraz bardziej starają się, aby ich przekazy dotyczące różnych procesów i faktów politycznych oraz życia codziennego były jak najbardziej atrakcyjne, zabawne, szokujące. Według Mrozowskiego „właśnie to dąże-nie mediów do popularności sprawia, że mediatyzacja polityki wypacza jej obraz i kreuje fałszywe wyobrażenie o istocie demokracji, coraz częściej nazywanej z tego powodu mediokracją”23.

Dodatkowo należy zauważyć, że w praktyce dziennikarskiej często pojawiają się mo-menty, w których szybko należy podjąć decyzję odnośnie opublikowania lub nie określo-nego materiału. „Każdy dziennikarz z wieloletnim doświadczeniem przyzna, że w tej pracy trzeba mieć sporo szczęścia, a ponadto chyba jest niewielu takich, którzy uważają, że zawsze – mimo dokładania wszelkich starań – wybrali dobrze i nikomu nie zrobili krzywdy. Błędów o poważnych konsekwencjach mających wymiar etyczny nie popełniają tylko ci dziennikarze, którzy nie podejmują ważkich tematów”24

Reasumując powyższe rozważania należy zauważyć, że dziennikarze winni:

20 J. Pleszczyński, Różne rodzaje odpowiedzialności we współczesnych mediach, [w:] Między odpowiedzialno-ścią..., op. cit., s. 111.

21 A. Getler, Podrożeje mięso... op. cit.

22 T. Sasińska-Klas, Medialny demontaż..., op. cit., s. 16.

23 Por.: M. Mrozowski, Mass media. Władza, rozrywka, biznes, Warszawa 2001, s. 135.

24 J. Pleszczyński, Różne rodzaje odpowiedzialności..., op. cit., s. 116.

Rzeczywistość a przekaz medialny 41

1. dbać o obiektywne przekazywanie prawdziwych informacji o wydarzeniach, osobach, sytuacjach, procesach;

2. uczciwie komentować podawane fakty;

3. respektować prawa osobiste osób, które są bohaterami ich publikacji;

4. wykorzystywać zdobyte informacje z sposób lojalny;

5. przestrzegać prawa strony przeciwnej do polemiki i do zaprezentowania swego stanowiska;

6. pamiętać o tym, że swoimi działaniami poprzez np. pomówienia, fałszywe oskar-żenia mogą skrzywdzić inne osoby i narazić ich na utratę zaufania publicznego;

7. pamiętać o tym, że realizując swe zadania dziennikarz nie jest bezkarny;

8. mieć świadomość konsekwencji swych działań i publikacji.

Nieprzestrzeganie tych zasad spowodować może, że przekazy dziennikarskie będą postrzegane jako nierzetelne, kłamliwe, niewarte uwagi, a to z kolei doprowadzi do upad-ku niektórych tytułów i dalszego spadupad-ku zaufania do zawodu dziennikarza. Wówczas media na pewno nie będą już traktowane jako czwarta władza.

O tym, że dziennikarz nie jest już bogiem wspomina także w swoim internetowym artykule pt. „Degradacja i upadek prestiżu zawodu dziennikarza” Henryk Nicpoń25, twier-dząc z goryczą: „Prestiż zawodu dziennikarza upadł pod każdym względem. Żaden inny zawód nie został aż tak bardzo zdegenerowany, upodlony i zdewaluowany. Odpowie-dzialność za to ponoszą właściciele mediów, wydawcy, politycy, wyższe uczelnie, stowa-rzyszenia dziennikarskie, urzędnicy dziennikarscy i sami dziennikarze. Dla właścicieli mediów i wydawców opłacić dziennikarza to poważny koszt. Najlepiej dla nich byłoby, aby materiały otrzymywali darmo, bez jakiegokolwiek poszanowania praw autorskich.

Najlepiej dla nich, aby autorytet czwartej władzy, którą zostały okrzyknięte mass media, służył wyłącznie ich interesom i pomnażania wyłącznie ich majątku”26.

Z drugiej jednak strony – jak pisze wspomniany już J. Pleszczyński – „współczesne media stały się trwałym elementem kultury, w [...] której nie wyróżnia się żaden dominu-jący wzorzec wartości etycznych, estetycznych czy ideowych, akceptowany przez znaczą-cą większość uczestników tej kultury”27.

Z drugiej jednak strony – jak pisze wspomniany już J. Pleszczyński – „współczesne media stały się trwałym elementem kultury, w [...] której nie wyróżnia się żaden dominu-jący wzorzec wartości etycznych, estetycznych czy ideowych, akceptowany przez znaczą-cą większość uczestników tej kultury”27.

W dokumencie POLITECHNIKI RZESZOWSKIEJ (Stron 35-43)