• Nie Znaleziono Wyników

Spojrzenie z zewnątrz – analiza zogniskowanych wywiadów grupowychwywiadów grupowych

WARTOŚĆ WYŻSZEGO WYKSZTAŁCENIA – BADANIA JAKOŚCIOWE

1. Spojrzenie z zewnątrz – analiza zogniskowanych wywiadów grupowychwywiadów grupowych

Wywiady grupowe stanowiły pierwsze zadanie w harmonogramie przedsta-wianych badań empirycznych dotyczących wartości wyższego wykształcenia w świadomości zbiorowej społeczeństwa polskiego. Każdy z nich prowadzony był według odrębnych scenariuszy, ze zdefiniowanymi tematami prymarnymi dyskursu, które strukturyzowały dyskusję i stanowiły podstawę analityczną.

Z wywiadów wyłoniły się także tematy sekundarne dyskursu, czyli wprowadza-ne na bieżąco przez uczestników fokusów. Najsilniejsze powiązania między pry-marnymi i sekundarnymi tematami dyskursu oraz relacje intertekstualne, czyli obiegowe opinie wplatane do tekstu poszczególnych wypowiedzi, pozwalały zbudować ramy interpretacyjne dla materiału empirycznego oraz odpowiedzieć na hipotezy i pytania badawcze1.

Ze względu na heterogeniczność grup fokusowych – respondenci byli dobie-rani do każdego z wywiadów według odrębnego klucza – tematy prymarne róż-niły się nieco między FGI. Uczestnicy wywiadów zwracali uwagę na odmienne aspekty zagadnienia, co zostanie zanalizowane w następnych podrozdziałach, odpowiadających kolejno doświadczeniom i opiniom członków grup rodziców (FGI_1 i FGI_2), pracodawców i kadrowców (FGI_3) oraz młodzieży nieposiada-jącej dyplomów uczelni wyższych (FGI_4 i FGI_5). Różnice uwidoczniły się także dzięki zastosowaniu dwóch typów technik projekcyjnych – dyferencjału seman-tycznego w przypadku trzech pierwszych grup i techniki zdań niedokończonych

1 Zob.: M. Krzyżanowski, op. cit., ss. 268 – 275.

w dwóch kolejnych. Osią wywiadów pozostawał jednak charakter wartości nada-wanej wykształceniu oraz elementy ją konstytuujące, stąd także możliwe jest ze-branie kwestii wspólnych dla wszystkich grup i odzwierciedlających społeczną recepcję wartości kształcenia akademickiego.

Dyskusje oscylowały wokół doświadczeń osobistych uczestników, czyli mo-tywów leżących u podstaw decyzji o podjęciu studiów lub rezygnacji z tego kro-ku, wyboru konkretnej uczelni i kierunku oraz ogólnego wizerunku i roli osób wykształconych w społeczeństwie oraz ich kapitałów (kulturowego, społeczne-go i ekonomicznespołeczne-go). Poruszano także problem relacji między wykształceniem a sytuacją na rynku pracy, studiów wyższych jako źródła wiedzy i kompetencji, praktyk zawodowych, konsekwencji posiadania dyplomu akademickiego w ka-rierze profesjonalnej oraz wpływu doświadczeń okresu studenckiego na dalsze życie zawodowe i osobiste. Tematem prymarnym była również jakość kształcenia na polskich uczelniach oraz idea dokształcania i zdobywania umiejętności poza systemem szkolnictwa wyższego. Analiza dyskursu zogniskowanych wywiadów grupowych koncentrowała się na treści wypowiedzi respondentów, kontekstach indywidualnych i ogólnospołecznych oraz najważniejszych ideach wyłaniających się w toku spotkań sprofilowanych grup2.

1.1. Międzypokoleniowa transmisja wartości Celem wywiadów z rodzicami osób obecnie studiujących było zbadanie, na ile własne doświadczenia związane ze zdobywaniem wyższego wykształcenia determinują rodzaj wartości im nadawanej oraz stopień utylitarności i autote-liczności wiedzy. Istotne było także sprawdzenie, czy w rodzinach funkcjonuje przekaz wartości i jaki jest charakter wpływu rodziców na decyzje podejmowane przez ich dzieci dotyczące ich rozwoju oraz przyszłego w pełni samodzielnego życia (czy pozostają znaczącymi innymi).

Badani, którzy wzięli udział w wywiadzie nr 1 (FGI_1), czyli rodzice będą-cy absolwentami szkół wyższych, motywowali swoją debędą-cyzję o podjęciu stu-diów akademickich przede wszystkim chęcią nauki, dostrzeganiem możliwości awansu społecznego i zawodowego poprzez zdobycie tytułu. Decydowały także względy towarzyskie, naciski rodzinne oraz poczucie, że w przyszłości okaże się to w jakiejś mierze wartościowe. W przypadku uzupełniania wykształcenia po latach pracy w danym zawodzie nacisk występował ze strony przełożonych.

„K3: U mnie to było tak. Po pierwsze przemożna chęć nauki, w ogóle już tak od szkoły podstawowej, gdzieś tam. Po drugie, awans społeczny, ponieważ rodzina, no bez

2 Wszystkie wypowiedzi respondentów przytaczane są w dosłownym brzmieniu i bez inge-rencji w ich poprawność językową.

wykształcenia, rodzice, moi rodzice też liczne rodzeństwo i tak dalej, to były szkoły podstawowe, no ja z moim ojcem równocześnie zdawałam maturę, bo robił technikum dla pracujących. No i też taka sytuacja, że ponieważ rodzice mieli liczne rodzeństwo, dzieci było dużo, to była też taka rywalizacja – z której rodziny więcej dzieci pójdzie na studia i ten awans społeczny rzeczywiście jakoś… A poza tym no to miało wartość samą w sobie… wartość samą w sobie, wtedy.” (FGI_1)

„M2: Skończyłem technikum, poszłem do pracy. Jak stwierdziłem, że takie małe, mier-ne piniądze zarabiam w latach siedemdziesiątych, więc stwierdziłem, że to, to nie jest ta droga moja. Oczywiście jakieś tam dziewczyny się kręciły w tym czasie, więc wszystkie się kształciły, więc żeby im dorównać poszłem tak samo na studia.

No a jak skończyłem studia, no to niestety praca.” (FGI_1)

„M3: No i mówię, te ambicje, ambicje rodziców, a poza tym też nie chciałem, nie chciałem zostać. Wprawdzie paru kolegom, absolwentom Technikum Meliora-cji Wodnej dobrze się powiodło, ułożyli sobie życie. Niektórzy poszli wyżej, a niektórzy zostali i potrafili koniec z końcem dwukrotnie nawet wiązać czy bardzo dobrze, no ale jednak, jednak miałem jakieś wewnętrzne przeczucie, że warto, warto dalej uczyć się, studiować, że coś to przyniesie w przyszłości.” (FGI_1)

„K2: Raz, że pogłębianie, dwa, że w jakimś stopniu też nacisk ze strony przełożo-nych, też. Wiadomo, że większa szansa na zwolnienie z pracy by była też w momencie, w którym zostałoby się bez wyższego wykształcenia. Bo jednak wszystkie osoby, które w tej chwili już przychodzą, nie ma już liceum medycznego, wszyscy są po studiach.”

(FGI_1)

W ramach kolejnego wywiadu grupowego dyskusja toczyła się między ro-dzicami studentów, którzy sami mieli ukończone szkoły ogólnokształcące lub zawodowe. Część wyborów ścieżek kształcenia podyktowana była ówczesną koniunkturą na określone zawody, część bez refleksji odnośnie przyszłej pracy zawodowej („bo koleżanka szła [do liceum – A.K.] i poszłam za koleżanką”).

„M3: No ja wybrałem sobie taki zawód typowo taki, wydawało mi się na tamte czasy, który mi odpowiadał, taki dość męski, było to liceum mechaniczne, wiadomo tokarki, różne rze-czy, frezarki, takie różne cuda, to mi się zawsze podobało, no i w tym kierunku poszedłem.

M2: U mnie mniej więcej tak samo jak u pana. Z tym że były te czasy, że budowlanka ruszy-ła faktycznie i zawsze takie ciągotki do tego były i dlatego budowlanka.” (FGI_2)

Umiejętności oraz wiedzę potrzebną do wykonywania zawodu respondenci zdobywali w praktyce, przymuszani do samodzielnego wdrażania się do pracy i uzupełniania kompetencji zawodowych. I choć w toku wywiadu padła kwestia, że posiadanie wyższego wykształcenia wpłynęłoby pozytywnie na kwalifika-cje zawodowe, żaden z uczestników FGI nie rozważał podjęcia studiów, przede wszystkim ze względów finansowych – albo musieli się jak najszybciej zacząć

utrzymywać samodzielnie, albo studia pochłonęłyby zbyt dużą część rodzinnego budżetu. Także zmiany profesji nie wiązały się z dodatkowymi szkoleniami czy dokształcaniem się poza pracą („jako takich kursów to nie było”). Respondenci wyznawali zasadę, że „kto chce się uczyć, powinien chodzić na studia”, ale „nauka musi być powołaniem, nie musem” (FGI_2). Sami nie wcielali w życie idei ciągłe-go uczenia się, zaprzestając teciągłe-go procesu po ukończeniu formalnej edukacji na poziomie średnim. Zaznaczali jednakże, że o ile w ich przypadku kontynuacja kształcenia nie była koniecznością, to na dzień dzisiejszy edukacja do szczebla średniego jest niewystarczająca. Pogląd ten pokrywa się z ideami społeczeństwa opartego na wiedzy, badani odnoszą go jednak wyłącznie do następnego poko-lenia.

„M3: Dzisiaj są takie warunki w naszym kraju, że studia raczej musi mieć każdy człowiek.

Kiedyś może nie każdy chciał i nie każdy mógł, były te studia potrzebne, tak mi się wydaje.

A teraz są niestety takie czasy, że jeśli chcesz mieć dobrą pracę i taką pracę, którą, która cię tam w jakiś sposób usatysfakcjonuje, to musisz te studia mieć jednak”. (FGI_2)

Osobom biorącym udział w FGI nr 2 studia kojarzą się ze zdobywaniem wie-dzy oraz możliwością zdobycia lepszej pracy po ich ukończeniu. Również oferta rynku pracy jest bardziej zróżnicowana dla osób z wyższym wykształceniem.

Obok tych refleksji pojawia się spostrzeżenie, że studia nie idą w parze z prak-tyczną nauką zawodu, owo „zdobywanie wiedzy” odnosi się tylko do nabywania informacji teoretycznych, z czym kojarzona jest większość studiów.

„K2: Już po studiach też się musi uczyć praktycznie jak do jakiegoś zawodu tam w końcu się dostanie gdzieś…

K1: To już na studiach tak powinno się troszeczkę już rozejrzeć jak…

K2: Ukierunkowują się”. (FGI_2)

W wypowiedziach rodziców bez wyższego wykształcenia wybrzmiewa także swego rodzaju żal, że dyplom –„papierek” – jest w wielu wypadkach ważniejszy, niż to, co rzeczywiście się potrafi. Natomiast zdarzają się ich zdaniem sytuacje, w których pracodawcy stawiają na realne umiejętności, a „papier” ma mniejsze znaczenie. Tego typu głosy potwierdzają opinię o braku zaufania do kwalifikacji absolwentów, obserwowaną nie tylko na rynku pracy, ale i w szerszym dyskursie społecznym.

„M1: Tylko że u nas liczy się to, co Pan powiedział przed chwilą – dokument. Nie liczy się to (głowa – gest), tylko to (papier – gest).

[…]K2: Papierek.

M1: A jak po uczelni jest całkiem co innego, mówi, masz taki stos papierków, nie, nie, ty mi pokaż, co potrafisz, mnie nie interesuje, czy masz wyższe”. (FGI_2)

U badanych z wyższym wykształceniem pojawiają się skojarzenia mające od-niesienie do własnych przeżyć i wspomnień. Pojawia się także sentyment zwią-zany z okresem studenckim i co za tym idzie porównania z sytuacją obecnych studentów, w której rodzice uczestniczą pośrednio. Wspomnienie istniejącej niegdyś kultury studenckiej, która dla respondentów stanowiła niezaprzeczalną wartość, zestawiana jest ze współczesnymi warunkami studiowania, w których wytworzenie odrębnej kultury charakterystycznej dla osób studiujących jest niemożliwe. Przyczyn tego stanu rzeczy badani upatrują w zaniku współpracy i postaw koleżeńskich i permanentnej rywalizacji, co nie przyczynia się do two-rzenia miłej atmosfery zachęcającej do zaangażowania się w proces kształcenia, tak aby stanowił on istotny okres w samorozwoju. Respondenci konstatują, że młode pokolenie jest dziś zupełnie inne, i realia, w których ono dorasta znacząco odbiegają o tych, których oni sami doświadczali. Odczuwają zatem w pewnym stopniu sytuację nazwaną przez M. Hirszowicz przerwaniem międzypokolenio-wej transmisji wartości.

„K3: Ale studenckie czasy, to były studenckie czasy tak, które się pamięta po prostu.

A.K.: Właśnie chciałabym teraz zahaczyć o to, jak wspominają Państwo okres swoich stu-diów?

K3: Super. Super. Tego… Ja na przykład rozmawiałam z moimi synami, to teraz po pro-stu tego nie ma.

M3: Ja już wcześniej powiedziałem w pozytywach, że ten cały tok studiów i sam fakt funk-cjonowania przez cztery lata, będąc w ruchu, nie tylko wysiłek fizyczny, ale również umy-słowy. Tak, że uważam, że to… Ja bardzo pozytywnie to odbieram.” (FGI_1)

„M3: Nie było wyścigu szczurów.

[…]M2: Finansowych nie było wyścigów.

K3: Ani finansowych, ani tych szczurzych.

M2: Bo teraz to, dzisiaj.

[…]K1: Tak i chyba nie każdy zwracał uwagę, co się dzieje wokoło, czy ktoś ma tak czy nie, jakieś zrzutki, coś. Myślę, że o pieniądze jakoś nie było podziału żadnego.

M3: Nie było takiego podziału i rozwarstwienia jak teraz. Tam było, że z Warszawy tam ludzie, że coś tam więcej pewno mieli, bo się dostali, ale to nie była żadna zawiść. To było…

K1: Ci ze wsi byli bogatsi od tych z miasta”. (FGI_1)

Winę za niekorzystne zmiany ponoszą także same uczelnie i nauczyciele aka-demiccy, ponieważ dziś ukończenie studiów wyższych nie stanowi w oczach uczestników pierwszego FGI żadnego problemu w odróżnieniu od czasów, gdy sami studiowali. Wykładowcy są gorzej przygotowani, brakuje wśród nich praw-dziwych specjalistów i pasjonatów wymagających od studentów rzetelnej wie-dzy.

„K1: To jakoś ja tak myślę, że właśnie studiowaliśmy, bo takie to było naturalne.

K3: W tamtych czasach na przykład, bo ja teraz też…

K1: Tylkoże było trudniej się dostać na studia niż teraz”. (FGI_1)

„K3: Ja na przykład w rodzinie mam osobę, która jest dość wysoko postawiona w admi-nistracji publicznej, przyjmuje ludzi na kierowników wyższego szczebla i właśnie kuzyn mi zawsze mówi, że ta moja matura z siedemdziesiątego dziewiątego roku jest chyba, ma głębsze podstawy wiedzy niż licencjat obecny”. (FGI_1)

„M1: Jest zasada jedna prosta. Przychodzi wykładowca, pierwsze są zajęcia, pierwsze wy-kłady i mówi wykładowca: jeżeli będziecie chodzić do mnie na wywy-kłady, tolerować, uwa-żać, macie zdane. I taka jest zasada i to nie jest tak, jak było kiedyś, że każdy po nocach kuł, rył po ileś tam dni, żeby zdać ten egzamin czy tak dalej i tak dalej.

K3: Albo teraz tak jak słyszę wykładowca włącza prezentację gdzieś tam coś na ekraniku i luz blues.

M2: Wtedy nie było laptopów, komputerów, nie było żadnych tam dydaktycznych.

K3: Ale trzeba było więcej myśleć”. (FGI_1)

Błędem jest także zdaniem respondentów podział studiów na dwustopniowe oraz zbyt duża liczba niespecyficznych kierunków humanistycznych, które przy-ciągają rzesze młodych ludzi na uczelnie wyższe. Problemem są także uczelnie prywatne, traktowane przez większość respondentów pejoratywnie, jako pla-cówki, które nie dają właściwych podstaw wykształcenia.

„M2: Też jestem przeciwny przeciwko licencjatowi, że tylko trzy lata, czy tam dwa i pół licencjat. To ani nie ugotowane, ani półsurowe, ani”. (FGI_1)

„K2: Jest kilka takich kierunków, na które ludzie idą tam, bo nie wiedzą, gdzie mają iść.

K3: Szczególnie humanistyczne kierunki.

M3: Kierunki się potworzyły, nie wiemy, ileś jest tego.

M2: Śmieszne.

K3: Poza tym nie ma też żadnej relacji pomiędzy zapotrzebowaniem na rynku pracy, koor-dynacji między ministerstwem czy czymś tam.

M2: Prywatne się pootwierały i…

K2: Wszystkie te komunikacje społeczne i tak dalej, to wszystko są kierunki, że jak ktoś nie wie, gdzie ma iść, to idzie na to.

K3: Socjologie, psychologie i tak dalej.

M3: To jest wszystko fajne w momencie startu, ale jak zostanie absolwentem, się okaże, że to już jest nasycone, przesycone, nieaktualne i niepotrzebne”. (FGI_1)

„K1: Nie wiem, za dużo jest, mi się wydaje, tych uczelni, tej takiej jakości byle jakiej. Niższy poziom, mniej, niższe wymagania i po prostu może dlatego.

K3: Za dużo tych prywatnych jest mi się wydaje”. (FGI_2)

W opinii jednej z uczestniczek wywiadu grupowego państwo powinno zająć się regulacją nadmiernie rozbudowanego rynku usług edukacyjnych, ponieważ

kształcenie społeczeństwa jest zbyt ważne, by pozostawało bez kontroli nad-rzędnych organów, jak ma to zdaniem respondentki miejsce obecnie.

„K3: Ale też zdobywanie wiedzy jest tak ważną rzeczą w każdym społeczeństwie, że to państwo powinno się do tego przyłożyć. Nie puszczać na żywioł, otwieranie tych prywat-nych uczelni, tych rzeczy i tak dalej”. (FGI_1)

Również sama młodzież spotyka się z nieprzychylnymi ocenami z powodu braków w tzw. wiedzy ogólnej i zawężonych horyzontów, co jest wynikiem cho-ciażby nadmiernego wykorzystywania nowoczesnych technologii i zaufania do źródeł internetowych oraz niedostatecznej edukacji na niższych poziomach.

„K3: Szersze horyzonty, przede wszystkim szersze horyzonty, umiejętność zdobywania wiedzy, umiejętność zadawania pytań. Bo zauważyłam, że na przykład jest część osób, które nawet mając wiedzą, jak nie wie, o co zapytać, to gdzieś tam się zatrzymuje, nie potrafi czegoś załatwić”. (FGI_1)

„K3: Ja na przykład z młodszym synem, który w tej chwili studiuje, to on na przykład fak-tycznie odbija się o takie rzeczy: jak nie było komórek, jak nie było laptopów, jak nie było Internetu? To co, to jak mama chciała jakieś hasło, jakieś coś, to co?

M2: Właśnie. To jak żeście się posługiwali?

K3: Ja mówię: dwunastotomowa encyklopedia i jechane. No proste”. (FGI_1)

„K1: Ale słuchajcie, to jest wina niestety szkoły średniej, tak. Nie tego, bo studia są kie-runkowe.

M2: Tak, tak, tak, tak.

K3: Od początku edukacji, model edukacji.

K1: Makabra.

M3: Ja też się przekonałem, że tą podstawową wiedzę można by mieć większą, szerszą…”

(FGI_1)

Wynikiem takiego postępowania jest zdaniem badanych nieumiejętność radzenia sobie w wielu sytuacjach społecznych wymagających samodzielnego działania.

„K3: Prawda, prawda. A niech mi Pan powie, kto teraz z młodych ludzi potrafi poprawnie podanie napisać?

M2: Cefałki nie potrafi napisać.

K3: Ale tak z głowy.

M1: Nie, bo jest Internet”. (FGI_1)

Ponadto studia przestały być dla młodych ludzi najważniejszą aktywnością, dziś nie „żyje się studiami” i nauka podczas studiów bywa niekiedy traktowana jak działalność poboczna, do której podchodzi się „na luzie”.

„M2: Ale mi się wydaje, młodzi ja nie widzę na przykład. Widzę u moich synów, którzy idą po bardzo bez oporu, bez niczego. Tak to można powiedzieć lajtowo, jak to mówią teraz.

M1: Inna motywacja jest chyba.

K2: Ale wie Pan co, trzeba też trochę podchodzić ambicjonalnie do tego.

M2: Ale lajtowo podchodzą.

K1: A ja, znowu nie wiem, może też dlatego, że u mnie akurat wszyscy pewnie, znaczy nie wiem czy wszyscy, ale większość, tak jak pamiętam to wszyscy studiowali, bo.

M2: Wtedy tak”. (FGI_1)

Także grupa rodziców nieposiadających dyplomów odnosi się niekiedy ne-gatywnie do dzisiejszych studentów, zarzucając im brak predyspozycji do stu-diowania, poleganie na koligacjach rodzinnych, zwłaszcza w przypadku presti-żowych kierunków, takich jak prawo czy medycyna.

„K1: No dobrze, że robią to, co ich interesuje.

K3: A nie na siłę. Potem taki lekarz na siłę. Tatuś, mamusia wypchnęli, bo są lekarzami. No spotkałam się z takim przypadkiem to nawet…

K1: Teraz skończy szkołę i wychodzi i wiedzy praktycznie żadnej. Powołania żadnego”. (FGI_2) Z drugiej jednak strony w większym stopniu pochwala dążenie do indywidualne-go rozwoju i realizowania swojej wizji przyszłości, w czym pomaga zdobywanie wykształcenia.

„M3: Jeśli ona skończy studia i nie będzie miała jakiejś wizji i jakiejś ochoty do czegoś, jakichś marzeń, to ona w życiu w sumie nic nie zrobi. Jeśli tą wizję i tą siłę przebicia bę-dzie miała w sobie, to wydaje mi się, że jest w stanie zrobić wszystko. W czym jej właśnie pomoże jej wykształcenie”. (FGI_2)

Bardziej przychylna postawa względem poczynań studiującej młodzieży wyda-je się być wynikiem nieposiadania własnych doświadczeń w zakresie kształcenia akademickiego i niemożności porównywania sposobu zdobywania wykształcenia.

W wypowiedziach badanych z drugiego wywiadu wybrzmiewa również duma, że dzieci mogą zająć się swoim rozwojem w sposób bardziej wszechstronny, który chociaż potencjalnie może zaowocować lepszymi osiągnięciami w przyszłości.

„M2: Ja myślę, że te pokolenie młodzieży, one bardziej podchodzą z taką wizją tej nauki, ja-kąś przyjemnością. My może żeśmy się tak ukierunkowali, że żeby zdobyć to, co możemy…

K2: Jakiś zawód.

M2: Tak, największą tą łyżką, a tu jest zupełnie inny tok myślenia. Bo tu nie wspomnę, tak jak Pan, była tam miłość do straży, do tego wszystkiego, nie, ja to budowlanka, ale też patrzyłem za tym, żeby tą łyżką jak najwięcej ściągnąć. A tu zupełnie co innego jest. Może (niesłyszalne)

K3: No teraz, zanim rodzinę założy, to wpierw chce studia skończyć, prawda i inaczej pa-trzy. Inaczej jest”. (FGI_2)

Fakt posiadania wyższego wykształcenia nie różnicował w sposób istotny poglądów uczestników dwóch pierwszych fokusów odnośnie kształcenia ich

dzieci. Studia wyższe powinny oznaczać awans i implikować prestiż związany z zawodem, co wynika z nakładu pracy włożonego w proces kształcenia. Pogląd ten można uznać za pokłosie myślenia elitarystycznego, w którym wyższe wy-kształcenie jest jednym z czynników sytuujących jednostkę w wyższych war-stwach hierarchii społecznej.

„K3: Ale słuchajcie. Ja generalnie myślę, że jeżeli ktokolwiek, czy w tych czasach, czy w tam-tych czasach idzie na studia, to znaczy, że on ma jakieś aspiracje, chce żyć godnie i tak dalej i nie mówmy, że można studiować i potem schować dyplom do kieszeni i gacie w sieci sprzedawać przez ileś lat, tak. No sorry. To chodzi o to, żeby jakoś właśnie czy awans spo-łeczny, czy coś takiego. […]A gdybym ja tak miała do tego podejść: dobra chowam dyplom do kieszeni i te rzeczone gacie sprzedaję, to bym se pomyślała: czemu ja nie zrobiłam tego cztery lata wcześniej? Miałabym więcej pieniędzy, zamiast studiować”. (FGI_1)

W podobnym tonie wypowiadają się rodzice bez wyższego wykształcenia, którzy

W podobnym tonie wypowiadają się rodzice bez wyższego wykształcenia, którzy